Tag Archive | Najwiekszy blog emigracji marca’68

Dlaczego kobiety w Ameryce kibicują Hamasowi i Iranowi?

Źródło: wideo NBC, zrzut z ekranu


Dlaczego kobiety w Ameryce kibicują Hamasowi i Iranowi?


Phyllis Chesler
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Te prodżihadowskie protesty są jednym ze sposobów ucieczki od rzeczywistości kobiet na Zachodzie.

.

Czy zauważyliście, że młode kobiety w całej Ameryce demonstrują na rzecz Hamasu, Iranu i Palestyny? Dlaczego te uprzywilejowane i wykształcone kobiety, spadkobierczynie ruchu #MeToo oraz zachodniego feminizmu drugiej i trzeciej fali, miałyby kibicować gwałcicielom i zabójcom, prawdopodobnie najbardziej krwiożerczym i sadystycznym mizoginistom po Czyngis-chanie? Dlaczego stają po stronie islamistycznych barbarzyńców, którzy więzili, torturowali i dokonywali egzekucji na własnych kobietach za zsuniętą islamską zasłonę i którzy siłą nawracaliby swoje zachodnie wielbicielki na islam, zasłoniliby je również i zmuszali do poligamicznych małżeństw?

Czy te wykształcone córki zamożnych rodziców rozumieją, że jeśli wyrażą jakiekolwiek poglądy uważane za dysydenckie w Gazie, Teheranie lub Kabulu, albo jeśli ogłoszą, że są „queer” lub gejami (tak identyfikują się niektóre z tych aktywistek), to natychmiast zostaną zabite?

W miesiącach od 7 października 2023r., oprócz odrażającego milczenia fałszywych feministek w sprawie zbiorowych gwałtów na kobietach i mężczyznach, torturowania dzieci i całych rodzin, porwań ludności cywilnej – widzieliśmy przerażające tsunami nienawiści do Izraela, Ameryki i Żydów, które eksplodowało, tworząc nieprzerwany dżihadystyczny, wojowniczy tłum, dążący do rozbicia społeczeństwa obywatelskiego i zdobycia zarówno uwagi, jak i zwolenników dla swoich odrażających poglądów. Wiadomość o pogromie na sterydach dokonanym przez Hamas rozpętała nienawiść do Żydów i zaostrzyła apetyt tłumu na więcej.

Po ostatnim ataku Iranu na Izrael, w ciągu ostatnich kilku dni w Nowym Jorku, gdzie mieszkam, tacy aktywiści obozowali na trawniku Uniwersytetu Columbia „dla Gazy”, „dla Hamasu”, narażając żydowskich studentów, rzucając wyzwanie, by ich aresztowano. Po raz pierwszy rektorka Columbii faktycznie zwróciła się do policji o ich aresztowanie. Chociaż wszystkich szybko wypuszczono na wolność, wielu wróciło tej samej nocy w towarzystwie celebrytów, aby odbudować swoje obozowisko. Wśród zatrzymanych znalazła się m.in. córka kongresmenki i członkini „Szwadronu” Demokratów, Ilhan Omar; młoda stażystka u prokuratora generalnego stanu Nowy Jork Letitia James; trzecia młoda kobieta, która ma zamiar odbyć staż u demokratycznego senatora Dicka Durbina; i dwie córki korporacyjnych magnatów. Trzy z tych pięciu zatrzymanych były studentkami Columbii.

Czy one są głupie? Czy indoktrynacja w kierunku poprawnych politycznie narracji całkowicie oślepiła je na rzeczywistość? Czy chcą umrzeć? Jak mamy to rozumieć?

Cóż, niektóre kobiety słyną z proponowania małżeństwa skazanym seryjnym mordercom, którzy zabijają głównie kobiety. Jedna z takich kobiet rzeczywiście poślubiła uwięzionego potwora Teda Bundy’ego i nawet urodziła mu córkę.

Być może jest to znana forma kobiecych ambicji, że Piękna może okiełznać Bestię – jeszcze mroczniejsza wersja „Pięćdziesięciu twarzy Greya”, w której dziewczyny przyciągają Bad Boys, którzy w baśniowym stylu ostatecznie ich pokochają i poślubią.

Z drugiej strony, co jest raczej paradoksalne, mowa ciała aktywistek w stylu BLM/Antify jest często raczej męska. Większość demonstrantek jest głośna, agresywna, wściekła, arogancka i młoda; krzyczą, uderzają w bębny, dmuchają w gwizdki, mają maski na twarzach, kefije, wojskowe buty. Choć arabskie muzułmańskie dziewczęta w hidżabie także uczestniczą w tej akcji, większość wydaje się być białymi studentkami z odkrytą głową oraz identyfikująca się jako aktywistki lesbijskie, queerowe i transpłciowe.

Żydzi i queers wśród nich nie są „nienawidzącymi siebie” Żydami ani prześladowanymi odmieńcami. Są raczej uprzywilejowanymi politycznymi oportunistami udającymi ofiary-pariasów, którzy czują, że są „okupowani” przez zachodni patriarchat, tak jak Palestyna jest rzekomo okupowana przez Izrael. Mają większą obsesję na punkcie praw kraju, który nigdy nie istniał, niż praw ich muzułmańskich „sióstr”.

To zaprzeczanie dzisiejszym faktom, historii i rzeczywistości dotyczącej Bliskiego Wschodu, a zwłaszcza długiej historii apartheidu religijnego i płciowego w islamie, a także jego przeszłości kolonialnej i imperialnej, jest podobne do innego modnego urojenia, a mianowicie upierania się, że transkobiety są kobietami a transmężczyźni są rzeczywistymi mężczyznami; że biologia, genetyka, anatomia, hormony, genitalia specyficzne dla płci albo nie istnieją, albo nie są ważne. Podobnie jak społeczeństwo, to wszystko również może zostać udoskonalone i to za wszelką cenę. Jak głosi jeden ze sztandarów w obozie w Kolumbii: „Powrót Palestyńczyków wszelkimi niezbędnymi środkami”.

Te aroganckie zagubione dusze są w całej Ameryce, przykuwają się łańcuchami i przyklejają do mostów, organizują niekończącą się serię tygodni izraelskiego apartheidu, montują miasta namiotowe na kampusach, przeklinają, grożą, osaczają i gonią żydowskich studentów. Wiele z nich zdecydowanie sprzeciwia się usunięciu i fizycznie walczy z policją, którą oskarżają o szkolenie przez IDF. Jednakże w rzadkich przypadkach, gdy takie protestujące zostają zakute w kajdanki lub aresztowane, są oburzone i obrażone. Jedne uśmiechają się z wyższością, inne płaczą.  

Jeszcze raz muszę zadać pytanie: kim są te protestujące kobiety? Czy to tylko kolejne Święto Wiosny, coroczny taniec wokół słupa majowego, czy może jest to poważniejsza wersja komunistycznego powstania przeciwko kapitalistycznej Ameryce? W pewnym sensie po części tak się dzieje. Rzeczywiście przypominają młodą komunistyczną chińską Czerwoną Gwardię i stalinowski tłum, gotowy do wprowadzenia i uczczenia nadchodzących rządów krwawego terroru.

Chociaż źródła zarówno lewicowe, cudzoziemskie, jak i islamistyczne finansowały takie motywujące przekonania, wątpię, czy większość tych aktywistek otrzymuje środki na marsze i protesty.

Ich pomysły są całkowicie nieoryginalne, powtarzalne i rutynowo sprowadzane do sloganów. Znaki i banery przyciągają wzrok i sprawiają wrażenie profesjonalnie wykonanych. „Zakończ okupację”. „Od rzeki do morza Palestyna będzie wolna”. „Intifada, Intifada”. „Śmierć Izraelowi, śmierć Ameryce”. „Koniec izraelskiego apartheidu”. „To jest ludobójstwo”. „Hamas to bojownicy o wolność”. „Niech żyje Hamas”.

Wiemy, że niektóre chore psychicznie muzułmanki zostały zmanipulowane, by stały się samobójczymi morderczyniami Żydów, Izraelczyków i innych muzułmanek w świecie arabskim, i że palestyńscy islamiści grozili niektórym muzułmankom śmiercią honorową za zakazane zachowanie i oferowali im szansę „oczyszczenia” swoich imion i odejścia w chwale.

Znamy także kilka znanych, wykształconych i zamożnych kobiet, takich jak Aafia Siddiqui, znana również jako Lady Al-Kaida, która zdecydowała się produkować bomby dla dżihadu i atakować amerykańskich żołnierzy w Afganistanie, oraz cierpiąca na autyzm i schizofrenię erudytka, Margaret Marcus, alias Maryam Jameela, która uciekła z Ameryki do Lahore w Pakistanie i została tłumaczką na język angielski dzieł Maulany Abu Ala Maudidiego. Był on założycielem Dżamaat-e-Islami. Obie te kobiety nienawidziły Żydów, syjonistów i Ameryki.

Czy Amerykanki demonstrujące na rzecz demonów z 7 października są podobnie chore psychicznie? Czy groźba zabójstwa honorowego zmusiła je do wspierania terroryzmu? Wydaje się, że odpowiedź brzmi: nie.

Te protestujące kobiety to żądne pochwał performerki, artystki akcji, przyciągające uwagę i sygnalizujące cnoty. Są naćpane nowym rodzajem narkotyku, który utrwala fałszywą tożsamość plemienną. Są ignoranckie i nietolerancyjne, ale same są stosunkowo bezsilne. Jednak, jako część morderczego tłumu w ruchu, są potężne, nietykalne – może wykraczające poza gender?

Te prodżihadystyczne i antyizraelskie protesty są z pewnością jednym ze sposobów ucieczki od wielu bieżących i raczej niebezpiecznych kobiecych realiów na Zachodzie. Obejmuje to młode dziewczęta, które godzą się na duszenie ich przez chłopców podczas kontaktów seksualnych (podczas których dziewczęta nie doświadczają orgazmu); chore psychicznie nastolatki decydujące się zostać transmężczyznami w ramach sekty, która rujnuje im życie, ale wzbogaca chirurgów, firmy farmaceutyczne i specjalistów zajmujących się zdrowiem psychicznym.  

Do tych postfeministycznych realiów należy ciągła epidemia molestowania seksualnego, gwałtów i przemocy ze strony partnerów na Zachodzie; utrata praw reprodukcyjnych kobiet w Ameryce; ruch w kierunku ustawy dotyczącej równych praw opartej na tożsamości gender, a nie na płci; wzrost handlu ludźmi i prostytucji na całym świecie; wzrost liczby kobiet transpłciowych, które zagrażają kobiecemu sportowi i kobietom przebywającym w więzieniach tylko dla kobiet; kontynuacja dysproporcji ekonomicznych, które niektóre młode Amerykanki „rozwiązują”, znajdując „sponsorów” i/lub chłopaków, którzy pomagają im w pokryciu kosztów utrzymania.

Chociaż popieram związki osób tej samej płci, nie stawiam ich ponad tradycją heteroseksualnego małżeństwa i macierzyństwa. Te uświęcone tradycją wybory są także kwestionowane przez zalegalizowane macierzyństwo zastępcze – praktykę, w której kobiety są postrzegane jedynie jako „macice zastępcze”.

Lub: czy w grę wchodzi także coś innego? Czy te protestujące na rzecz Hamasu tak bardzo boją się wolności i są tak źle przygotowane, aby sobie z nią poradzić, że zdecydowały się ugłaskać najniebezpieczniejsze demony na ziemi przez wspieranie ich?


Phyllis Chesler – Emerytowana profesor psychologii i praw kobiet na City University w Nowym Jorku. Profesor Chesler opublikowała setki badań i tysiące artykułów, koncentrując się w ostatnich latach na problemach przemocy i tzw. zabójstw honorowych. Niektóre z jej książek, takie jak Women and Madness, należą już do klasyki. Jej opublikowana w 2013 roku piętnasta książka, An American Bride in Kabul, zdobyła National Jewish Book Award w kategorii pamiętników.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Who is paying for the American campus protests?

Who is paying for the American campus protests?

SHIMON SHERMAN


There has been an undeniable influx of money from overseas into the most prestigious universities in the United States.

.
A pro-Hamas protest encampment on the campus of Columbia University in New York City, April 22, 2024. Credit: Lev Radin/Shutterstock.

Over the past few weeks, dramatic scenes of mob action have unfolded across dozens of campuses across the United States.

Large groups of students, faculty and professional agitators have taken over major swaths of quads and other areas to voice support for the Hamas terror organization and to intimidate pro-Israeli and Jewish students. These protests have often taken the form of encampments in central locations on university grounds, which have prevented Jewish students from accessing classes and other facilities.

In several cases, the catatonic response of the university administration has encouraged these protesters to escalate their tactics, including the destruction of property, physical violence against students, seizure of buildings and even holding university staff against their will. Chants in support of Hamas, the Houthis, Iran, bombing Israel and general terrorist action have been the consistent soundtrack in the background of all these protests.

The synchronized eruption of these protests, the use of common talking points and well-oiled logistics surrounding the supply of sleeping arrangements, food, water and medical support for the protesters have raised red flags surrounding the organization and funding for this spontaneous phenomenon.

“What we are seeing is not a random emotional response but the fruition of 20 years of groundwork and preparation by several anti-Israeli, pro-terror groups,” Gerald Steinberg, head of the Jerusalem-based NGO Monitor organization, told JNS. A closer look into the organizational structure of these mob actions reveals a complex web of student groups, NGOs, nonprofits and even foreign governments.

On the surface level, there is a series of student groups that are organizing these protests—the most prominent among them being Students for Justice in Palestine (SJP), Jewish Voice for Peace (JVP) and Within Our Lifetime (WOL). “SJP has no U.S. revenue service (IRS) status and most of the money sources are hidden, which raises major concerns,” Steinberg said. “There is simply no transparency about who is funding them.”

Hatem Bazian, the founder of SJP, is one of the clearest links between these protests and terror organizations. Bazian was previously a major fundraiser for the Ohio-based nonprofit Kindhearts, which was censured in 2006 by the U.S. Treasury Department for giving money to Hamas. Kindhearts settled with the Treasury Department and was dissolved in 2012 over the 2006 case.

Bazian was also a prominent advocate and speaker for the Islamic Association for Palestine (IAP), which shut down after it was found liable in civil court in 2004 for its support of Hamas. “Hatem Bazian, the head of SJP, has clear connections to various terror organizations,” Steinberg told JNS.

A recent report by the New York-based Institute for the Study of Global Antisemitism and Policy (ISGAP) shed some light on the source of SJP’s funding. ISGAP found the central donors to be Westchester People’s Action Coalition (WESPAC); Tides Foundation; American Muslims for Palestine (AMP), its parent organization Americans for Justice in Palestine (AJP); and JVP.

Bazian is also a co-founder of AMP. AMP is currently under investigation by the Virginia Attorney General after being accused of being a reincarnation of the IAP. Its former executive director, Abdelbaset Hamayel, and its current one, Osama Abuirshaid, were IAP board members and directors, respectively.

AMP has denied any links to Hamas but confirmed that the charity gives grants of between $500 and $2,000 to pro-Palestinian student groups. AMP’s national board member Salah Sarsour was also a major fundraiser for the Holy Land Foundation, which was designated a terrorist group in 2001 for funneling more than $12 million to Hamas.

According to ISGAP, Bazian is also deeply involved with JVP, which throws into question how Jewish the “largest Jewish anti-Zionist organization in the world” truly is. In May 2023, Bazian tweeted “@JakeTapper, your reporting on Rashida Tlaib’s Nakba 75 event was racist and anti-Palestinian. As Jews who believe in human rights and justice, we demand you do better,” ostensibly thinking that he was posting from the JVP account and not his own. JVP has since denied that Bazian runs their Twitter account.

JVP’s support of the student protests has been used to deflect the claims of antisemitism that have gone hand in hand with the demonstrations. “It’s being presented as a peace movement, that there are Jews involved, that it’s not antisemitic. But when people chant ‘globalize the intifada,’ it’s very clear,” said ISGAP director Charles Small.

Another major financial backer of the student protests has been the Samidoun Palestinian Prisoner Solidarity Network, which according to NGO monitor is “closely linked to the Popular Front for the Liberation of Palestine (PFLP).” PFLP is recognized as a foreign terrorist organization by the United States, Canada, the European Union, Israel and others.

According to the Israeli National Bureau for Counter-Terror Financing, Samidoun plays a leading role in the PFLP’s anti-Israel propaganda efforts, fundraising and recruiting activists. Several members of Samidoun are also members of the PFLP, including the chief coordinator of Samidoun, Khaled Barakat, and the organization’s international coordinator, Charlotte Kates.

Overall, ISGAP has tracked “over $3 million a year going to various pro-Palestinian student groups” from “a constellation of terror-affiliated organizations” to Columbia University.

‘Campaigns led by Palestinian organizations’

Investigating the funding structure for the parent companies backing student groups like SJP and WOL, several prominent backers come up, including the Rockefeller Brothers Fund and the George Soros-backed Open Society Foundations.

According to the New York Post, both of these organizations have contributed millions of dollars to the JVP, WOL and other pro-Palestinian groups. U.S. Campaign for Palestinian Rights (USCPR) is one of the primary recipients of their donations. USCPR provides up to $7,800 for its community-based fellows, and between $2,880 and $3,660 for its campus-based “fellows” in return for spending eight hours a week organizing “campaigns led by Palestinian organizations.”

These paid agitators have emerged in multiple university protests as the most aggressive and intense rioters. They have often been instigators of escalatory action by the student protesters. In January, a paid USCPR fellow was detained for blocking the route of U.S. President Joe Biden’s motorcade. At Yale, USCPR’s fellow Craig Birckhead-Morton was arrested on Monday and charged with first-degree trespassing for occupying the school’s Beinecke Plaza. Another USCPR fellow named Malak Afaneh, also a fellow at CAIR-SFBA (Council on American-Islamic Relations, San Francisco Bay Area) rose to prominence for disrupting a dinner for third-year law students at the home of Erwin Chemerinsky, the Jewish dean of Berkeley Law School, to stage an anti-Israel protest.

However, some experts believe that the Soros and Rockefeller links are overblown and not critical in the face of the much clearer connections that student groups have with terrorist organizations. “I think that the Soros connection is much less clear than people want it to be,” Steinberg said. “The relation is certainly not direct and very muddled by political interests.”

The final source of financial support for pro-Palestinian activism on campus is foreign governments. The nature of this support is much less direct than what is seen with various NGOs, and no direct paper trail between specific protests and foreign interests has been reported.

That being said, there has been an undeniable influx of money from overseas into the most prestigious universities in America, which may explain both the radicalization of the student body and the soft response from the administration. For almost 20 years, a central player in this development has been Qatar.

In 2019, a coalition of Sunni Arab states, including Saudi Arabia, the Emirates, Bahrain and Egypt, boycotted Qatar due to its unwillingness to rein in the Muslim Brotherhood terror group. As part of their effort to undermine Qatar, Arab specialists began uncovering and reporting on a long-term Qatari project to infiltrate the U.S. higher education system.

In 2020, Najat Al-Saied, a researcher from the UAE, published a report on Alhurra, a U.S. government-owned Arabic-language satellite TV channel, titled “Qatar and the Funding of American Universities.” According to Al-Saied, Qatar sought to ally the Muslim Brotherhood ideology with the progressive left movement on campuses by adopting several commonplace slogans like “political correctness” and “racist thinking,” to signal political alignment.

By 2012, Qatar had spent more than $1.5 billion to finance education initiatives in 28 universities across America and became the largest external funder of education in the United States. As of 2019, Qatar regularly spends $405 million a year to finance activities at six American universities with branches in Doha.

In 2020, American author and translator Raymond Ibrahim published a report showing that Qatar had invested $5.6 billion in 81 American universities since 2007, including Harvard, Yale, Cornell and Stanford. Ibrahim further showed that Qatar used its influence at the schools to promote Islamic studies and to specifically suppress the study of other Middle Eastern minorities including Christians, Jews, Baha’is, Yazidis, Kurds and Druze.

Al-Saied gave two central interests for Qatar in funding U.S. higher education. One was a desire to spread Islamic thought into the West and inculcate the American student body in Islamic theology, proselytizing being a core tenant of Wahabi Islam. The other interest was political, which was to alienate the United States from the Arab coalition of Saudi Arabia, Egypt, the Emirates and Bahrain.

The after-effects of this approach can be seen today as the progressive wing of the Democratic Party seeks to shift Washington from its traditional alliance with the Sunni Gulf States.

The Qatari government has openly denied any connection to the student protests on American campuses. Its ambassador recently posted on X that “Qatar does not influence these universities, and we have nothing to do with anything that happens on their home campuses in the U.S.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


U.S. rejects IDF plan to invade Rafah; EU announces $1B aid package for Lebanon

U.S. rejects IDF plan to invade Rafah; EU announces $1B aid package for Lebanon

TV7 Israel News



1) U.S. Secretary of State Antony Blinken concludes his visit to Israel after relaying a list of demands.
2) Israel reportedly considers an American-proposed plan vis-à-vis Hezbollah in Lebanon.
3) The European Union announces a one-billion aid-package to the government of Lebanon.

Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Teraz jest czas na dokonanie wyboru

Premier Izraela Benjamin Netanjahu przemawia podczas konferencji prasowej w Jerozolimie, 31 marca 2024. Zdjęcie: Marc Israel Sellem/POOL.


Teraz jest czas na dokonanie wyboru


Caroline B. Glick
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


W środę turyści odkryli koło miasta Arad na południu Izraela pozostałości irańskiego pocisku balistycznego z nocnego ataku 13 kwietnia. Izraelski telewizyjny kanał 11 zidentyfikował to jako pocisk Khader-1. Khader-1, podobnie jak rakiety Imad, których Iran również użył w ataku, mają zdolność przeniesienia głowicy nuklearnej.

Fakt, że Iran użył dwóch rakiet balistycznych zdolnych do przenoszenia głowic nuklearnych, powinien wywołać wszystkie możliwe sygnały alarmowe. We wtorkowym wywiadzie dla Deutsche Welle przewodniczący Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Rafael Grossi powiedział, że Iranowi brakuje „tygodni, a nie miesięcy” od posiadania wystarczającej ilości wzbogaconego uranu do skonstruowania bomby atomowej.

Wojna Izraela nie jest wojną z wyboru. To nie jest konflikt, wobec którego Izrael może wzruszyć ramionami i odejść lub zdecydować się na ograniczony cel, jakim jest blokowanie nadchodzących ataków. To jest wojna o przetrwanie narodu. 7 października Hamas jasno pokazał, że zamierza dokonać ludobójstwa. Jego przerażające okrucieństwo wobec zakładników, których przetrzymuje w niewoli przez ponad sześć miesięcy, jeszcze bardziej pokazuje, że nie ma sposobu na zakończenie remisem walki z tym dżihadystycznym reżimem terrorystycznym. Nie ma żadnego „porozumienia” z przywódcami Hamasu. To samo dotyczy kontrolowanego przez Hezbollah Libanu. To samo dotyczy oczywiście Iranu.

Hamas, Hezbollah, Iran i ich partnerzy w terrorze wykorzystali wszystkie dostępne im zasoby, aby zwiększyć swoje możliwości unicestwienia Izraela. Nie zrobili tego, aby walczyć o silniejsze pozycje negocjacyjne. Wkładają wszystko, co mają, w budowanie tych zdolności, ponieważ naprawdę chcą zniszczyć Izrael i zabić Żydów. Wezwania do zniszczenia Izraela to nie tylko slogany. Są to solidne zobowiązania.

Dobra wiadomość jest taka, że Izrael ma siłę militarną i gospodarczą, aby całkowicie pokonać swoich wrogów. Zła wiadomość jest taka, że w swoich wysiłkach Iran, Hamas, Hezbollah i ich inni partnerzy nie walczą samotnie. Chociaż Stany Zjednoczone i inne kraje zachodnie są skłonne od czasu do czasu wypowiadać się przeciwko Hamasowi i Iranowi, całkowicie sprzeciwiają się wysiłkom Izraela mającym na celu pokonanie jego wrogów. Izraelowi wolno bronić się przed nadchodzącymi atakami. Zabronione jest jednak podejmowanie zdecydowanych działań ofensywnych.

Aby uniemożliwić Izraelowi zwycięstwo, Stany Zjednoczone i ich partnerzy w Europie oraz Organizacja Narodów Zjednoczonych prowadzą przeciwko Izraelowi bezprecedensową, wszechstronną i stale eskalującą wojnę polityczną. Jej wyraźnym celem jest kryminalizacja wysiłku wojennego Izraela i skuteczne odmówienie państwu żydowskiemu prawa do samoobrony.

Spójrzmy na doniesienia z Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze. Izrael nie jest członkiem MTK. Aby jednak przejąć jurysdykcję nad Izraelem, MTK podjął prawnie wątpliwy krok, przyjmując „Palestynę” jako państwo członkowskie. Od 7 października Autonomia Palestyńska zasypuje MTK skargami dotyczącymi zbrodni wojennych przeciwko Izraelowi, mimo że brakuje im podstaw dowodowych. Są jednak wspierani politycznie przez mnóstwo antyizraelskich organizacji pozarządowych oraz instytucjonalnie antysemicki aparat i agencje rządzące ONZ.

Na początku tego tygodnia zaczęły krążyć pogłoski, że główny prokurator MTK Karim Khan jest gotowy podjąć działania w związku z tymi bezpodstawnymi skargami i wydać międzynarodowe nakazy aresztowania izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, ministra obrony Joava Gallanta i generała broni Herziego Halevi, szefa sztabu Sił Obronnych Izraela. Jeśli Khan postąpi zgodnie z doniesieniami, najważniejsi przywódcy Izraela nie będą mogli odwiedzić żadnego ze 120 krajów członkowskich MTK bez uprzedniego zawarcia dwustronnych porozumień z władzami w każdym kraju, by nie aresztowano ich podczas wizyty.

To oczywiście samo w sobie jest okropne. Ale szersze implikacje są jeszcze bardziej tragiczne. Jeśli Khan zrealizuje swój plan, zasadniczo ogłosi Izrael państwem przestępczym bez prawa do samoobrony.

Biorąc pod uwagę, że Izrael jest w trakcie straszliwej wojny o przetrwanie narodowe, odmawiając Izraelowi prawa do samoobrony, MTK odmówi Izraelowi prawa do dalszego istnienia. Co więcej, MTK uczyni stanowiskiem społeczności międzynarodowej pogląd, że państwo żydowskie musi zostać zniszczone.

Stany Zjednoczone nie są członkiem MTK. Niemniej Khan zawdzięcza swój wybór poparciu, jakie otrzymał od Waszyngtonu. Aby odwdzięczyć się za tę przysługę, wkrótce po objęciu urzędu Khan zamknął dwa śledztwa MTK w sprawie rzekomych amerykańskich zbrodni wojennych związanych z amerykańską wojną w Afganistanie.

We wtorek czołowy izraelski reporter polityczny, Amit Segal, ujawnił, że „bardzo wysokiej rangi pracownicy” w MTK powiedzieli mu, że inicjatywa Khana otrzymała „zielone światło” od administracji Bidena.

„Nie ma mowy, aby główny prokurator zdecydował się na tak dramatyczny krok w czasie wojny, która wciąż trwa – z bardzo małą liczbą dowodów – bez uprzedniego uzyskania przynajmniej ‘zielonego światła’ od Amerykanów” – twierdzi Segal, cytując swoje źródła.

Jeśli ich twierdzenie jest prawdziwe, mówi Segal, „jest to kolejny bezprecedensowy kryzys w stosunkach między Izraelem a Stanami Zjednoczonymi w bardzo wrażliwym momencie, w przededniu operacji lądowej w Rafah”.


Zaliczenie Izraela do głównych winnych łamania praw człowieka

Rafah jest sercem tej historii. Od miesięcy było jasne, że kluczem do zwycięstwa Izraela w wojnie z Hamasem jest zajęcie Rafah, ostatniego bastionu Hamasu, strategicznie położonego wzdłuż granicy z Egiptem.

Od miesięcy prezydent USA Joe Biden i jego najwyżsi urzędnicy robili wszystko, aby uniemożliwić Izraelowi zajęcie miasta. Upierali się, że Izrael jest odpowiedzialny za dobrostan 1,4 miliona Gazańczyków przebywających w mieście i że Izrael musi ich ewakuować. Zakazali także Izraelowi otwarcia granicy z Egiptem, aby umożliwić Palestyńczykom opuszczenie Gazy i szukanie bezpieczeństwa w krajach trzecich.

Zamiast się kłócić, Izrael kupił dziesiątki tysięcy namiotów i rozłożył je w bezpiecznym miejscu dla Gazańczyków, którzy opuścili Rafah.

W miarę jak zbliżał się czas działania, Stany Zjednoczone nasiliły swoje oszczercze roszczenia wobec Izraela. Administratorka USAID Samantha Power oskarżyła Izrael o celowe wywołanie „głodu w północnej Gazie”. Stany Zjednoczone uczyniły zaopatrzenie Gazy swoim głównym wysiłkiem wojennym. Nieważne, że Gaza może być najlepiej zaopatrzoną enklawą na świecie, a pakiety pomocowe można kupić za grosze na otwartych rynkach. W poniedziałek Biden ogłosił, że Ameryka przekazuje Gazie 1 miliard dolarów i oskarżycielsko wskazał palcem Izrael.

„Zamierzamy natychmiast zapewnić tę pomoc i zwiększyć ją, zwiększyć, włączając w to żywność, środki medyczne i czystą wodę. Izrael musi dopilnować, aby ta pomoc bezzwłocznie dotarła do Palestyńczyków w Gazie” – szczeknął Biden.

Ogromne ilości dostaw codziennie napływających do Gazy umożliwiły Hamasowi przygotowanie się na nadchodzącą bitwę i przywrócenie kontroli nad wszystkimi aspektami życia cywilnego na tym obszarze. Umożliwiło to także komórkom Hamasu szybkie odtworzenie się na obszarach opuszczanych przez siły IDF, zmuszając żołnierzy do ich ponownego zajmowania raz za razem.

Przed wiadomością o inicjatywie MTK Departament Stanu USA poinformował media o swoim zamiarze nałożenia sankcji na całą jednostkę IDF obsadzoną przez żołnierzy z sektora ultraortodoksyjnego. Departament Stanu rozszerzył także amerykańskie sankcje wobec izraelskiej ludności cywilnej w Judei i Samarii, aby objąć nimi organizacje i osoby wskazane przez antyizraelskie organizacje pozarządowe w Stanach Zjednoczonych oraz Autonomię Palestyńską, które dążą do delegitymizacji prawa Izraela do istnienia.

W tym tygodniu Departament Stanu opublikował roczny Raport dotyczący praw człowieka za rok 2023. W raporcie uplasował Izrael wraz z Rosją, Chinami i talibami jako głównych sprawców łamania praw człowieka. Atak Departamentu Stanu na Izrael stoi w sprzeczności z dogłębnymi raportami amerykańskich i brytyjskich ekspertów wojskowych, które szczegółowo opisują, w jaki sposób Izrael dołożył wszelkich starań, aby zapobiec ofiarom śmiertelnym wśród cywilów, bezprecedensowych w historii działań wojennych. Jak wykazały badania, stosunek liczby ofiar śmiertelnych wśród cywilów do liczby zabitych wojowników w Gazie wynosi co najwyżej 1,3:1 i jest najniższy w historii.

Podobnie jak groźba wydania nakazów aresztowania przez  MTK, wszystkie te szokująco wrogie działania Stanów Zjednoczonych mają na celu kryminalizację wysiłków wojennych Izraela i zastraszenie przywódców Izraela, aby odwołali operację w Rafah i starali się o układ o zakładników, co doprowadzi do strategicznej porażki Izraela i zabezpieczy przetrwanie Hamasu oraz strategiczne zwycięstwo i wyłonienie się Iranu jako niekwestionowanego regionalnego hegemona – u progu zdobycia arsenału nuklearnego.


„Trzeba zrobić więcej”, aby walczyć z antysemityzmem

Atak kierowany przez administrację jest podbudowany przez antyżydowskie, prohamasowskie pogromy na kampusach od wybrzeża do wybrzeża. Symbiotyczny związek między oczernianiem Izraela przez społeczność międzynarodową pod przywództwem USA w celu wsparcia przetrwania Hamasu i porażką Izraela, w połączeniu z atakami na Żydów na uniwersytetach, zmusza nas wszystkich do wyboru. W środowym przemówieniu premiera wyraźnie było widać to powiązanie.

Zauważając, że wiele wiodących uniwersytetów umożliwiło antysemicką przemoc na swoich kampusach, Netanjahu powiedział, że „trzeba zrobić więcej”, aby walczyć z antysemityzmem.

„Trzeba to zrobić nie tylko dlatego, że atakują Izrael. To wystarczająco złe. Nie tylko dlatego, że chcą zabijać Żydów, gdziekolwiek się znajdują. To wystarczająco złe. Jest to także… ponieważ mówią nie tylko ‘Śmierć Żydom’, ale ‘Śmierć Ameryce’. A to nam mówi, że mamy tu do czynienia z falą antysemityzmu, która ma straszliwe konsekwencje”.

Wyjaśniając związek między wydarzeniami wojny na miejscu a atakami na żydowskich studentów i wykładowców, Netanjahu powiedział: „Widzimy wykładniczy wzrost antysemityzmu w Ameryce i w społeczeństwach zachodnich, gdy Izrael próbuje bronić się przed ludobójczymi terrorystami. Ludobójczymi terrorystami, którzy chowają się za cywilami. A jednak to Izrael jest fałszywie oskarżany o ludobójstwo. Izrael jest fałszywie oskarżony o powodowanie głodu i rozmaite zbrodnie wojenne. To wszystko jest jednym wielkim zniesławieniem. Ale to nie jest nic nowego”.

„Widzieliśmy w historii, że ataki antysemickie zawsze poprzedzało oczernianie i oszczerstwa; kłamstwa rzucane na naród żydowski, które były niewiarygodne. A jednak ludzie im wierzyli.

A teraz ważne jest, abyśmy wszyscy, my wszyscy, którzy… cenimy nasze wartości i naszą cywilizację, zjednoczyli się i powiedzieli: dość.

Musimy powstrzymać antysemityzm, ponieważ antysemityzm to kanarek w kopalni. Zawsze poprzedza większe pożary, które ogarniają cały świat. Dlatego proszę was wszystkich, zarówno Żydów, jak i nie-Żydów, którym zależy na naszych wspólnych wartościach i naszej wspólnej przyszłości, abyście zrobili jedną rzecz: wstańcie. Przemówcie. Odważnie głoście wasze przekonania”.

Izrael ma wybór pomiędzy pokonaniem swoich wrogów na polu bitwy, nawet za cenę straszliwego potępienia i izolacji, lub upadek pod presją i przegraną. Izrael musi dokonać tego wyboru w najbliższej przyszłości, a jego los zależy od decyzji w sprawie Rafah.

Ale chociaż uwaga skupia się na Izraelu, wybór należy do wszystkich, którzy chcą zachować swoją wolność i bezpieczeństwo. Czy staniesz po stronie Izraela i robiąc to, będziesz chronić swoją wolność i prawa, czy też poświęcisz jedno i drugie przez milczenie?


Caroline Glick – Znana dziennikarka izraelska. Urodzona w Stanach Zjednoczonych, gdzie ukończyła studia z nauk społecznych. Emigrowała do Izraela w 1991 roku, wstępując natychmiast do IDF, w 1996 roku zakończyła karierę w wojsku w stopniu kapitana. Występuje często w izraelskiej telewizji, jest również zapraszana przez różne stacje telewizyjne w USA.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Don’t compromise with pro-Hamas students; expel or suspend them

Don’t compromise with pro-Hamas students; expel or suspend them

JONATHAN S. TOBIN


Giving in to the mob’s demands for antisemitic divestment from Israel is further confirmation that some schools have become hostile environments for Jews.

.
Faculty for Justice in Palestine at the Gaza solidarity encampment at the University of California, Los Angeles, one day before violent riots on campus, April 29, 2024. Credit: Noopur28 via Wikimedia Commons.

Negotiating with mobs is always a fool’s errand. That’s what Minouche Shafik, the president of Columbia University, learned in recent days when she attempted to talk her way out of an impasse with pro-Hamas students who set up an encampment on the school’s South Lawn and then occupied a building in order to force the administration to, among other things, divest itself from any investments related to Israel. In the end, talks with protesters failed, the situation escalated, and police had to be called in to restore order, albeit at the cost of shutting down the campus and making it impossible for the university to operate normally.

At colleges across the nation, administrators are being faced with similar choices as mobs of students chanting for the destruction of Israel and in favor of terrorism against Jews are crossing the lines from legal protests to illegal acts of intimidation and violence to get their way. But as much as universities are tempted to compromise with the protesters, doing so is a mistake. That’s true not just because appeasement of bullies—and that is what those conducting these protests are as they seek to silence dissent against their stands, and shield themselves from accountability and press coverage—always leads to escalating demands and further concessions.

The real danger in giving in to protests goes deeper than undermining the rule of law or making colleges hard to administer. Every concession to activists chanting for a “free Palestine” to exist “from the river to the sea” or cheering to “globalize the intifada” is a gesture that legitimizes Hamas’s genocidal cause of destroying the Jewish state and slaughtering its population.

Normalizing hate

The protesters rationalize, excuse or even label the unspeakable atrocities of Oct. 7 as justifiable “resistance.” Those are not reasonable opinions that deserve respect and understanding. Doing so normalizes what ought to be labeled as an outrageous expression of hatred. Agreeing to negotiate whether or not to boycott Israel is equally unacceptable. It means an acceptance of the vile idea that antisemitism is a legitimate form of discourse.

Yet that is exactly what those who are defending the students are doing. It’s true that many observers put this outbreak of chaos on campus down to students empathizing with Palestinian civilians in the Gaza Strip caught up in a war started by Hamas on Oct. 7. But as anyone who listens to their rhetoric knows, these are not anti-war protests. In fact, they are pro-war demonstrations since their cause is not really an end to the fighting but to keep Hamas in place, essentially declaring victory for terrorism and ensuring that it will continue. This is the same Hamas that intends to carry on with plans to eliminate Israel, which it falsely labels as a settler/colonial oppressor, rather than the sole democracy in the Middle East and the only Jewish state on the planet.

The student mobs’ apologists characterize their actions as—like the Black Lives Matter riots of the summer of 2020—“mostly peaceful.” They excuse their use of facemasks that conceal their identity in much the same way the violent racists of the Ku Klux Klan wore white hoods. And they minimize their intimidation of Jewish students. In this way those who condone or negotiate with these thugs cosplaying Palestinian terrorists with keffiyehs are saying that being a fan of Hamas and supporting an antisemitic ideology is acceptable or even laudable behavior. That is something no fair-minded or decent person should be advocating.

And when one of the pro-Hamas students’ cheerleaders, Rep. Alexandria Ocasio-Cortez (D-NY), divides Jewish students into two groups — “pro-genocide” and “anti-genocide” — that’s nothing less than incitement to violence, even if it is couched in a disingenuous condemnation of antisemitism.

Chaos at Columbia

Having had the students evicted from their tents last week only to see them return the next day, Shafik was still trying to appease a group whose rhetoric and actions were creating an atmosphere of hatred for Israel and Jews. Sensing weakness, these students—assisted by outside agitators—seized Hamilton Hall, one of the campuses’ main buildings. Then, in a parody of Hamas terrorists’ demands in Gaza, they insisted that “humanitarian aid” be allowed for those who had violently seized the place and, if only briefly, taken some employees hostage.

Shafik had been roasted by the left-wing press, including The New York Times, for her first call to the police, because supporters of the students likened them to the generations who protested against the Vietnam War or South African apartheid. But as the situation on campus deteriorated into violence and chaos, the school’s trustees gave her the OK to ask the New York City Police Department to resolve the standoff. They did so with professionalism, evicting the occupiers of both the building and the tent city with a minimum of fuss and without any of the violence that ended a similar confrontation in 1968.

In defending the police action, New York City Mayor Eric Adams correctly identified the protests as profoundly un-American. Incidents on campuses where U.S. flags were torn down and replaced with Palestinian flags are symbolic of the contempt that the leftist ideologues’ agenda is not limited to their support for the destruction of Israel. Their disdain for America and its democratic values is part and parcel of a mindset formed by indoctrination in the woke myths of critical race theory and intersectionality. And they are insensible to the pride that most Americans feel for those instances in which police or students have defended the stars and stripes or returned it to its proper place.

Shafik and her board deserve little credit for her decision to act. She had tolerated an intolerable situation on the Manhattan campus for weeks. During that time, Jews on campus were subjected to an unprecedented atmosphere of intimidation and threats from students, faculty and others spouting lies about Israel committing a Palestinian “genocide” and who made no secret of their identification with the Hamas terrorists responsible for the largest mass slaughter of Jews since the Holocaust. Rhetoric about not tolerating the existence of “Zionists” had become normative, as had advocacy for antisemitic BDS resolutions that seek to target Israelis and Jews for discrimination.

Buying quiet on campus

But as appalling as Shafik’s performance has been, it was far better than what happened at Northwestern University and Brown University. In both cases, the schools gave in to student demands and allowed them a say in whether these institutions would implement divestment from Israel in exchange for quiet on campus.

For those administrators, it seems like a good bargain; they probably thought that they bought peace rather cheaply. After all, implementing boycotts at these schools will be a long, drawn-out affair and may not ultimately lead to the discriminatory agenda the pro-Hamas students seek. Among other complications, the state laws of Illinois and Rhode Island rightly hold BDS to be a form of illegal discrimination.

Opponents of Israel, however, have reason to celebrate both the weakness of those school’s administrators and the willingness of mob leaders to take “yes” for an answer. Many of the protesters, outside agitators and their funders think that the ongoing spectacle of shutting down campuses and crowds at major institutions cheering on terrorists helps their cause. Some may even believe that outcomes in which the protests are ended by police action also turn them into martyrs or help make them appear sympathetic to liberals who view student demonstrations from the Vietnam era with nostalgia.

But the object of all the post-Oct. 7 protests is to mainstream the demonization of Israel and Zionism, and to essentially ostracize and silence Jewish students who refuse to bow to fashionable opinion on campuses and join the mobs. Schools that make these sorts of concessions only make that problem worse.

Authorities are not wrong to view the anti-Israel demonstrations as a challenge to the normal functioning of institutions of higher education as well as to public order. For example, Columbia’s very liberal regulations allow all sorts of protests but still require that, among other things, demonstrations be conducted in a manner that does not impinge on the rights of other students. Such rules cannot be flouted with impunity if the university is not going to be ruled by the whims of radical mobs assembled at the behest of any cause.

Nor should any university permit libraries to be commandeered by protesters, which occurred at Portland State University in Oregon. Or, in the case of the University of California, Los Angeles, its sprawling anti-Israel encampments made it difficult or impossible for students to access classes or parts of the school grounds.

At its heart, this nationwide struggle is not just a matter of preserving law and order on college campuses. It’s about a sinister movement whose aim is to single out Israel and Zionism—the national liberation movement of the Jewish people—for opprobrium, isolation and destruction. It is nothing less than a 21st-century variety of antisemitism rooted in woke ideology that grants a permission slip for Jew-hatred. If any other minority group—African-Americans, Hispanics, Asians—were being treated in the way that Jews are now being hounded on campuses, there would be no debate about the necessity of a zero-tolerance policy for such behavior. Those who have broken school rules or gone so far as to commit violence to further their hateful cause should be suspended and expelled, not coddled as misunderstood idealists. Universities that tolerate this behavior and allow hostile environments for Jews to be imposed by campus radicals should be stripped of federal funding for violating Title VI of the 1964 Civil Rights Act.

Statements from President Joe Biden that create false moral equivalencies to media coverage that legitimizes the protests or concessions from universities to the anti-Israel protesters, must all be seen as part of the same moral failure on the part of much of our political and educational establishments. Toleration of antisemitic mobs will only lead to more antisemitism.


Jonathan S. Tobin is editor-in-chief of JNS (Jewish News Syndicate). Follow him @jonathans_tobin.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com