Znałam Janka Lityńskiego. Tym bardziej poruszyły mnie nieprawdziwe informacje w jego autobiografii

Znałam Janka Lityńskiego. Tym bardziej poruszyły mnie nieprawdziwe informacje w jego autobiografii

Zofia Gromiec


Jan Lityński w dniu odtajnienia archiwum MON ws. Marca ’68. Warszawa, 8 marca 2001 (Fot. Maciej Zienkiewicz / AG)

Najważniejsze przekłamanie dotyczy rzekomego członkostwa Włodka w partii. Otóż tu burzy się krew, ponieważ mój Mąż nigdy do partii nie należał.

.

W autobiografii Jana Lityńskiego znalazła się wzmianka o moim nieżyjącym już Mężu Włodzimierzu Gromcu. Z Jankiem Lityńskim znaliśmy się, w latach 70. kontakty były bliskie, po roku 1989 – tylko okazjonalne. Tym bardziej poruszyły mnie nieprawdziwe informacje zawarte na niewielu w końcu linijkach tekstu. Wymagają one sprostowania, gdyż budują nieprawdziwy obraz Włodka jako człowieka, nauczyciela, opozycjonisty. Po kolei, poczynając od mniej ważnych:

Nieprawdziwa jest informacja, jakoby Włodek był „schorowany” i pełen pesymizmu – to on podtrzymywał nas na duchu i kreślił jaśniejsze perspektywy.

To nie Jacek (Bierezin) wprowadzał Włodka do opozycji – był on tylko jego wdzięcznym uczniem, z czasem bardzo zaprzyjaźnionym, a Włodek, który tak jak ja przyjechał do Łodzi z Warszawy, tam miał swoje środowisko i wcześniejsze kontakty, które z czasem stały się opozycją.

Ale najważniejsze, fundamentalne przekłamanie dotyczy rzekomego członkostwa Włodka w partii, z której to partii miał wystąpić po podpisaniu listu w obronie robotników w 1976 r. Otóż tu burzy się krew, ponieważ Włodek nigdy do partii nie należał. Przeciwnie – za swoje niezależne poglądy, za niekwestionowany autorytet wśród studentów, których poglądy i postawy kształtował, stał się obiektem zainteresowania służb SB i uczelnianych partyjnych prominentów. Skutkowało to najpierw (w 1975 r.) odsunięciem od zajęć ze studentami (bo „miał na nich zły wpływ”) , a rok później wyrzuceniem z pracy na Uniwersytecie Łódzkim. (Nb. na Uniwersytet powrócił po długotrwałej interwencji miejscowej i uczelnianej „Solidarności” wiosną 1981 r.). To, a następnie współpraca z KOR sprawiły, że już wieczorem 12 grudnia 1981 r. został internowany, i kolejne dziesięć miesięcy spędził w więzieniach Łęczycy, Łowicza i Kwidzyna.

Warto też wspomnieć o trwających aż do połowy lat 80. szykanach ze strony SB – inwigilacja, podsłuchy, torpedowanie starań o pracę, rozsyłanie tzw. fałszywek nas dotyczących, do bliższych i dalszych znajomych, przechwytywanie korespondencji itp. W świetle tego, co powyżej, skwitowanie postawy Włodka nieprawdziwym „wystąpił z partii” jest szczególnie krzywdzące i bolesne, tym bardziej że znalazło się to w tekście Janka i aż trudno mi uwierzyć, że tak napisał on, a nie redagujący książkę.

Jeszcze kilka słów dotyczących mojej osoby. Prawdą jest, że po studiach pracowałam w cenzurze, z której zostałam wyrzucona w 1975 r., podobnie jak kilka lat później z Wydawnictwa Łódzkiego (tu, tak jak Włodka, przywrócono mnie po interwencji „Solidarności” w 1981 r.) A za swoją postawę i działalność przed i po grudniu 1981 r. zostałam internowana i osadzona w Gołdapi.

Podkreślam jednak, że najważniejszą dla mnie kwestią jest sprostowanie nieprawdziwej informacji o rzekomej partyjnej przynależności Włodka. I tego oczekuję, i o to usilnie proszę.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com