Archive | 2020/02/26

Zamiana praw człowieka w kiepski dowcip

Zamiana praw człowieka w kiepski dowcip


Evelyn Gordon
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Z antyizraelskiej czarnej listy ONZ wynika, że dostarczanie absolutnie niezbędnych rzeczy – żywności, wody, transportu, komunikacji –”wywołuje szczególną obawę o przestrzeganie praw człowieka”. Jeśli jednak każda ludzka działalność „wywołuje obawę o prawa człowieka”, to co takiej obawy nie wywołuje?

Jeśli chcecie zrozumieć, jak naprawdę skandaliczna jest czarna lista ONZ przedsiębiorstw działających w izraelskich ”osiedlach”, zapomnijcie na chwilę o antyizraelskiej obsesji tej instytucji i jej wypaczeniu prawa międzynarodowego i po prostu oceńcie tę listę, jako zestaw firm zaangażowanych w „działalność, która wywołuje szczególną obawę o prawa człowieka”.

W jaką więc horrendalną działalność angażuje się te 112 firm? No cóż, jest tam kilka sieci supermarketów, które na Zachodnim Banku, na Wzgórzach Golan i w Jerozolimie sprzedają towary żywnościowe zarówno Izraelczykom, jak Palestyńczykom. Jest kilka firm paliwowych, które mają stacje benzynowe, gdzie tankują swoje samochody zarówno Izraelczycy, jak Palestyńczycy.

Jest kilka firm autobusowych i kolejowych, które dostarczają publicznego transportu, z którego korzystają tak Izraelczycy, jak Palestyńczycy. Są banki, które dostarczają usług bankowych. Jest firma wodociągowa, która dostarcza wody pitnej i rozwiązań kanalizacyjnych.

Jest tam także kilku producentów żywności i odzieży, jak General Mills, Angel Bakeries i Delta Galil, których przestępstwo wydaje się polegać wyłącznie na fakcie, że ich płatki śniadaniowe, chleb i bieliznę można znaleźć na półkach w supermarketach na Zachodnim Brzegu, na Wzgórzach Golan i we wschodniej Jerozolimie.

Krótko mówiąc mówiąc, niemal wszystkie firmy na tej czarnej liście po prostu dostarczają najbardziej niezbędnych dla ludzi rzeczy – żywność, wodę, transport, komunikację. Dostęp do niektórych z nich sama ONZ definiuje jako niezbywalne prawo: Artykuł 25 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka stanowi, że „każdy” ma prawo do „żywności, odzieży, mieszkania i opieki medycznej oraz niezbędnych usług społecznych” (nie ma tam gwiazdki do odnośnika, który mówiłby „z wyjątkiem osadników”). Inne, jak transport i komunikacja, nie są uważane za prawa, ale są uważane za pozytywne dobra w każdym innym kontekście.

ONZ nie mogła znaleźć ani jednej firmy zajmującej się ”przechwytywaniem palestyńskich finansowych i ekonomicznych rynków” lub ”praktykami, które działają na niekorzyść palestyńskich przedsiębiorstw, także przez ograniczanie ruchu oraz administracyjne i prawne restrykcje” – coś, co istotnie mogłoby wzbudzać niepokój o prawa człowieka. A tylko trzy dostarczają coś, co określono jako: „sprzęt do inwigilacji i identyfikacji dla osiedli, bariery i [wyposażenie] punktów kontrolnych bezpośrednio związanych z osiedlami”, co przynajmniej brzmi złowrogo, jeśli nie rozumiesz, że taki sprzęt jest jedynie po to, by nie pozwolić terrorystom na mordowanie dzieci w ich łóżkach (patrz rodzina Fogel, Hallel Ariel i wielu innych).

Aby zrozumieć, jak absurdalna jest ta lista, spróbuj prostego eksperymentu myślowego. Syryjscy i rosyjscy żołnierze od dziewięciu lat niemal codziennie masakrują cywilów w Syrii; liczba zabitych wynosi obecnie ponad pół miliona i rośnie. Czy ktokolwiek uważa, że supermarkety, które sprzedają tym żołnierzom żywność lub firma wodociągowa, która zaopatruje ich bazy w bieżącą wodę, są zaangażowane w „działalność, która wywołuje szczególną obawę o prawa człowieka”? Oczywiście, że nie; uważamy, że nawet najgorsi mordercy mają prawo do żywności, wody i odzieży. Właśnie dlatego wszystkie kraje dostarczają takich podstawowych rzeczy nawet zbrodniarzom w więzieniach.

Łamanie praw człowieka odnosiło się kiedyś do poważnych zbrodni, takich jak morderstwo, gwałt, czystka etniczna. Obecnie jednak Rada Praw Człowieka ONZ mówi, że w rzeczywistości najbardziej niezbędna działalność ludzka – żywność, woda, transport, komunikacja – wywołują „szczególną obawę o prawa człowieka”. To zamienia samą ideę „obaw o prawa człowieka” w kiepski dowcip: Jeśli jednak każda ludzka działalność „wywołuje obawę o prawa człowieka”, to co takiej obawy nie wywołuje.

Absurd nie kończy się jednak na tym. W komunikacie prasowym towarzyszącym publikacji tej listy Biuro Wysokiego Komisarza ds. Praw Człowieka napisało: „Podczas gdy osiedla jako takie są uważane za nielegalne według prawa międzynarodowego, ten raport nie dostarcza prawnego określenia działalności, których dotyczy, ani zaangażowania w nie przedsiębiorstw”. Czyli mówiąc zwyczajnym językiem, zdaniem autorów raportu te działania nie są nielegalne, ani też wymienione firmy, angażując się w nie, w żaden sposób nie naruszają międzynarodowego prawa. (Ponieważ analizuję wyłącznie ten dokument, zignoruję błędne określenie samych osiedli jako „nielegalne”).

Jak dotąd łamanie praw człowieka było nielegalne zarówno w prawie międzynarodowym, jak w kodeksach karnych krajów zachodnich (wymieniając tu czyny takie jak morderstwa, tortury lub gwałt). Niemożliwe jest jednak kryminalizowanie każdej normalnej ludzkiej działalności. Właśnie dlatego, jak pisał specjalista prawa międzynarodowego, Eugene Kontorovich, prawo międzynarodowe NIE zakazuje prowadzenia działalności gospodarczej na okupowanych terytoriach – które to stanowisko wielokrotnie potwierdziły europejskie sądy.

Teraz jednak przychodzi Organizacja Narodów Zjednoczonych i mówi, że tak naprawdę wiele rzeczy całkowicie legalnych może wywoływać „szczególne obawy o prawa człowieka”.

W Izraelu i wśród jego zwolenników jest wiele obaw, że ta czarna lista doprowadzi do bojkotu i sankcji wobec umieszczonych na niej firm. To jest jeden z powodów, dla których było powszechne potępienie tej listy w Izraelu (drugim powodem było to, że tak jawnie dyskryminuje Izrael; jakoś ONZ nie zadała sobie trudu publikowania czarnych list przedsiębiorstw działających na okupowanym północnym Cyprze, okupowanej Saharze Zachodniej ani na żadnym innym okupowanym terytorium). Nawet najbardziej lewicowe skrzydło izraelskich partii, wspólna lista wyborcza Partii Pracy-Gesher-Meretz, jednoznacznie potępiła publikację tej listy (ku konsternacji radykalnej lewicy Izraela).

Jednak właśnie dlatego, że większość wymienionych przedsiębiorstw to firmy, które dostarczają podstawowe dobra, ekonomiczny wpływ będzie prawdopodobnie niewielki. Większość z tych firm ani nie eksportuje, ani nie przyciąga wielu zagranicznych inwestycji. A ponieważ ich biznes zależy całkowicie od sprzedawania produktów lub dostarczania usług Izraelczykom (i Palestyńczykom), jedynym sposobem bojkotowania ich byłaby przeprowadzka zwolenników takiego bojkotu do Izraela.

Prawdziwe niebezpieczeństwo związane jest raczej ze sposobem, w jaki ta czarna lista dewaluuje samą ideę praw człowieka. Według Rady Praw Człowieka ONZ praktycznie nie ma różnicy między masowym morderstwem a sprzedawaniem artykułów spożywczych; oba wywołują „szczególne obawy o prawa człowieka”. To jest standard, jakiego nie może traktować poważnie żaden choćby w niewielkim stopniu moralnie wrażliwy człowiek. Zamienia to „obawy o prawa człowieka” w pośmiewisko i tym samym podminowuje szacunek dla wszystkich praw człowieka, także tych autentycznych.

I, jak zawsze, największymi przegranymi będą ci wszyscy ludzie na całym świecie, którzy cierpią z powodu morderstw, tortur gwałtów i innych autentycznych prześladowań. Ich krzyki zagłuszy bowiem wrzawa wzniosłej krucjaty ONZ przeciwko supermarketom i stacjom benzynowym.


Evelyn Gordon

Urodzona w Stanach Zjednoczonych izraelska dziennikarka, związana z angielską edycją Haaretz oraz publikująca w „Jerusalem Post”.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


How Muslims helped me work through the Pittsburgh synagogue shooting

How Muslims helped me work through the Pittsburgh synagogue shooting

BETH KISSILEFF/JTA


The first time I came to this mosque, in the Oakland neighborhood of my hometown of Pittsburgh, was Nov. 4, 2018, less than 10 days after the attack at our synagogue.

POLICE TAPE at the Tree of Life synagogue in Pittsburgh / (photo credit: REUTERS)

“The Quran tells us red and yellow are the most distracting colors, the ones that should not ever be used for a prayer rug,” the imam tells us, looking down at the red and yellow rug beneath our feet in the mosque. He adds, “It was a donation, there was nothing I could do about the improper coloring.”

“Why don’t people know what the Quran has to say about these things?” my teenage daughter asks.
“Well,” he explains, “there is a lot to know; 6,000 sutras, 20,000 hadiths and 100,000 stories about the life of Muhammad.”

My daughter and I exchange glances; his words and complaints seem so familiar. Our husband and father is a rabbi who also wishes that his congregants had more knowledge about their own religion.

So many things about the mosque’s Friday afternoon jumah services feel familiar to us: No one pays attention to the announcements about blood drives and registration for Sunday classes because they want to get to the kiddush — or in their case, the afternoon meal; little kids are running around when everyone else is solemn; so many different kinds of people are packed together in the worship space.

The first time I came to this mosque, in the Oakland neighborhood of my hometown of Pittsburgh, was Nov. 4, 2018, less than 10 days after the attack at our synagogue, New Light, which rented space at Tree of Life. We were there at the invitation of the mosque. Four men who had survived the January 2017 attack on their mosque in Quebec had asked the Pittsburgh mosque to arrange a time to sit with members of all three of the synagogues housed at Tree of Life in order to comfort us, to advise us on how to put security arrangements in place in our worship space and tell us what their community had done to foster healing after Islamophobic attacks. The men from Quebec drove 12 hours each way at their own initiative, just to be with us.

To be able to cry with someone who had an experience similar to mine, and who shared concerns I shared, was invaluable. One of the Canadian visitors told me how his son was afraid to go to the mosque and that he and other children underwent therapy to help them cope with their trauma. I told him that the first thing my daughter had said after the attack was that she hoped people would not be afraid to go to synagogue.

Knowing that others with similar experiences and concerns were strong enough and generous enough to provide comfort was a kindness we never would have expected and it was immeasurably powerful to our traumatized souls.
Before that day, I had never been inside a mosque, nor had I thought it was a place I should go or would feel comfortable.

But since then, I returned after the March 2019 New Zealand mosque attacks to greet members of the mosque as they picked up their children from Sunday classes with other members of my Pittsburgh Jewish community. A mosque member who is a psychiatrist spoke gently and clearly to the assembled children, and us, to reassure us that though there are bad people in the world, the good ones outnumber them. I was grateful for her words, which I felt resonated for me personally, as much as for the Jewish and Muslim children there.

Members of the mosque came to the Purim meal at our synagogue shortly after the New Zealand shootings and helped us drown out the name of Haman as the story of Esther was read. They were unable to participate in the mitzvah of drinking until one is unable to distinguish between “blessed is Mordechai” and “cursed is Haman,” as alcohol is not on the menu for a religious Muslim. Although some of them said they did not fully observe this prohibition, I refused to serve them my homemade etrog vodka.

The former director of the mosque, Wasi Mohammed, came to a meal for Iftar breaking the Ramadan fast at my daughter’s school in May and explained some of the ideas behind Ramadan. In August, he spoke to a group from her religious Zionist summer camp about lessons he had learned after the shooting.

Mohammed also spoke at the one-year commemoration of the synagogue shooting, and my daughter shared that her counselors and group leaders quoted his words about hope frequently during the summer.

Here in Pittsburgh, we Jews and Muslims realize the need for cooperation and mutual aid and respect even though this is not the case in other parts of the world. Still, to be able to share humanity and vulnerability with others is one of the ways to be most fully human. As the Mishneh in Sanhedrin 4:5 teaches: “A human being mints many coins from the same mold, and they are all identical. But the holy one, blessed by God, strikes us all from the mold of the first human and each one of us is unique.”

To heal from the cruel loss of 11 Jewish lives, I choose to value and respect all humans of all religions. Many reached out to us when we needed help, and I hope to have the privilege to continue to relate and learn from them. By fostering ties and mutual respect with others of different faiths, I can testify — as a Jew — to the presence of holiness in the world, imperfect and shattered as it is.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Izrael wstrzymuje wycieczki do Polski. Oficjalnie z powodu epidemii koronawirusa

Izrael wstrzymuje wycieczki do Polski. Oficjalnie z powodu epidemii koronawirusa

akw


Izraelskie ministerstwo zdrowia nie ostrzega jednak przed wyjazdami do naszego kraju.

12.04.2018, Brzezinka, młodzież z Izraela podczas Marszu Żywych. (Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta)

Izrael, epidemia koronawirusa,koronawirus. O tym, że Izrael do odwołania wstrzymuje wycieczki licealistów do Polski, poinformował w niedzielę minister edukacji Rafi Peretz. Izraelska telewizja Channel 12 podała, że powodem tej decyzji ma być zalecenie ministerstwa zdrowia, by z powodu epidemii koronawirusa ograniczyć wyjazdy z Izraela do Europy.

Arie Deri, szef izraelskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, w niedzielę dodał Koreę Południową i Japonię to listy krajów azjatyckich, do których nie można podróżować z Izraela. Na tej liście już wcześniej znajdowały się Chiny i Tajlandia. Przyczyną tej decyzji miała być informacja o objawach COVID-19 u 18 koreańskich pielgrzymów, którzy odwiedzili Jerozolimę.

Okazuje się jednak, że ministerstwo zdrowia nie wydało wytycznych i ostrzeżeń dotyczących Polski, ponieważ w naszym kraju nie odnotowano żadnego przypadku zakażenia wirusem. Do tych informacji dotarły izraelskie media.

Co roku Polskę odwiedza kilka tysięcy młodych Izraelczyków, by zobaczyć miejsca ważne dla kultury i historii żydowskiej.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com