Archive | 2022/06/20

Zaginiony świat – polskie kino jidysz

Zaginiony świat – polskie kino jidysz

Bartosz Staszczyszyn


Zaginiony świat – polskie kino jidysz

Plakat filmu “Dybuk”, na zdjęciu Lili Liliana (w bieli) w filmu “Dybuk”, reżyseria: Michał Waszyński, 1937, fot. Filmoteka Narodowa/www.fototeka.fn.org.pl

Tworzyli melodramaty, musicale i opowieści o duchach. Zapraszali do Polski największe gwiazdy kina jidysz, a ich filmy pokazywano na całym świecie. Filmy żydowskich twórców, którzy w okresie międzywojennym stworzyli polskie kino, to wyprawa do świata, którego już nie ma.

Spośród 170 filmów żydowskich wyprodukowanych na świecie między 1910 a 1950 rokiem, aż 70 powstało w Polsce. Obok Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego Polska była przed wojną głównym ośrodkiem kultury jidysz na świecie. Trzymilionowa społeczność polskich Żydów mimo problemów ekonomicznych i coraz trudniejszej sytuacji politycznej (nasilający się antysemityzm) stworzyła w okresie międzywojennym oryginalne żydowskie kino.

W pierwszych dekadach X muzy polski przemysł filmowy znajdował się niemal całkowicie w rękach żydowskich. Producenci – Józef Green, Leo Forbert i bracia Ginzburg – to postaci, bez których trudno sobie wyobrazić początki polskiego kina. Ze środowiska żydowskiego wywodzili się także najbardziej cenieni reżyserzy , operatorzy i aktorzy: Michał Waszyński (Mosze Waksberg), Aleksander Ford (Mosze Lifszyc), Józef Lejtes, Konrad Tom, czy Henryk Szaro (Szapiro). Według Natana Grossa, autora “Filmu żydowskiego w Polsce”, właśnie “tym można wytłumaczyć fakt, że w ciągu dwudziestolecia międzywojennego nie wyprodukowano w Polsce ani jednego filmu o charakterze antysemickim”. Polscy Żydzi, którzy wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych, tworzyli także potęgę Hollywood. Bracia Hirsz, Aaron, Szmuel i Izaak Wonsal spod mazowieckiej Ostrołęki, po przeprowadzce do USA założyli wytwórnię Warner Bros, która do dziś pozostaje jedną z największych na świecie.

Jakub Gordin – Midas żydowskiego dramatu
Jakub Gordin, fot. The Granger Collection, New York / ForumJakub Gordin, fot. The Granger Collection, New York / Forum

Na początku XX wieku raczkujące kino nie wykształciło jeszcze w Polsce odpowiednich kadr: reżyserów, operatorów, ani scenarzystów. Dlatego chętnie sięgało po uznanych teatralnych dramaturgów. Najpopularniejszym z nich był Jakub Gordin. To na jego sztuce oparty był pierwszy żydowski film zrealizowany w Polsce – dwuaktowy “Okrutny ojciec”, nakręcony w 1911 roku przez Marka Arnsztejna.

W swoich dramatach Gordin opowiadał o niemożliwych miłościach rozgrywających się w scenerii małych żydowskich miasteczek, czym znakomicie wpisywał się w oczekiwania filmowej publiczności. Od 1911 do 1914 nakręcono aż osiem filmów według jego sztuk (ostatnia adaptacja jego dramatu – “Bezdomni” powstała w 1939 roku). Do historii przeszło kilka z nich: “Macocha”, “Bóg, człowiek, szatan”, a zwłaszcza “Mirełe Efros”.

“Mirełe Efros” – kobieta pracująca

“Mirełe Efros” była prawdziwym hitem kina jidysz przed pierwszą wojną światową. Film opowiadał o kobiecie, która po śmierci męża dowiaduje się, że roztrwonił on cały majątek. Dzięki ciężkiej pracy Mirełe utrzymuje swoją rodzinę, która wciąż przekonana jest o wielkich pieniądzach odziedziczonych po ojcu, a zderzenie z prawdą okaże się próbą dla każdego z jej członków.

Historia dzielnej żydowskiej kobiety napisana przez Gordina miała dwa zakończenia – optymistyczne i tragiczne. A że wyprodukowany w 1912 roku, trwający 40 minut film nie zachował się do dnia dzisiejszego, nie wiadomo, które z nich zostało uwiecznione w filmowej adaptacji sztuki.

“Meir Ezofowicz” – Żyd antysemita?

Kadr z filmu "Meir Ezofowicz", reżyseria: Józef Ostoja-Sulnicki, 1911, fot. Filmoteka Narodowa/www.fototeka.fn.org.pl

Kadr z filmu “Meir Ezofowicz”, reżyseria: Józef Ostoja-Sulnicki, 1911, fot. Filmoteka Narodowa/www.fototeka.fn.org.pl

Drugim najpopularniejszym żydowskim filmem przed I wojną światową, był “Meir Ezofowicz” Józefa Ostoji-Sulnickiego według powieści Elizy Orzeszkowej, który był zarazem jednym z najbardziej kontrowersyjnych obrazów swojej epoki. Opowiadał on bowiem historię młodego mężczyzny wchodzącego w konflikt ze starszyzną z żydowskiego sztetla. Gdy chłopak zakochał się w dziewczynie z tradycjonalistycznej sekty, jego ukochana została zabita przez mieszkańców miasteczka.

Taki obraz społeczeństwa żydowskiego sprawił, że reżysera Józefa Ostoję-Sulnickiego oskarżano o antysemityzm. Były to zarzuty tym mocniejsze, że wcześniej zdarzało mu się publikować teksty publicystyczne przeciwstawiające Żydów tzw. “polskich” tym, którzy przybywali do Polski z głębi państwa carskiego, a którym przypisywał radykalny nacjonalizm.

Klasycy niemego jidysz
Ester Rachel Kamińska z córką i Idą, zdjęcie około 1907 roku, fot. autor nieznany / http://www.sztetl.org.plEster Rachel Kamińska z córką i Idą, zdjęcie około 1907 roku, fot. autor nieznany / http://www.sztetl.org.pl

Po I wojnie światowej kinematografia żydowska długo nie mogła wrócić do swej świetności. Pierwszy międzywojenny film jidysz powstał dopiero w 1924. Było nim “Ślubowanie” (Tkijes kaf) w reżyserii Zygmunta Turkowa. Także temu filmowi towarzyszyły kontrowersje.

“Dybuk” Szymona An-skiego, fot. materiały prasowe

Historia o wielkiej miłości, złamanej obietnicy i proroku Eliaszu jako żywo przypominała tę opisaną przez Szymona An-skiego w klasycznym i bardzo wówczas popularnym “Dybuku”. Henrykowi Bojmowi, scenarzyście “Ślubowania” zarzucano plagiat, ale mimo to jego film okazał się przebojem. Głównie dzięki Esterze Rachel Kamińskiej, wielkiej diwie teatru i kina jidysz, która wcielała się w rolę wdowy-przekupki.

W 1937 roku “Ślubowanie” doczekało się nowej wersji. Henryk Szaro zrealizował film dźwiękowy według tego samego scenariusza, który jednak spotkał się z chłodnym przyjęciem. Nieustającą popularnością cieszyła się za to niema wersja obrazu – w 1932 trafił on do Stanów Zjednoczonych, gdzie został całkowicie przemontowany przez George’a Rolanda specjalizującego się w dostosowywaniu europejskich filmów do potrzeb amerykańskich Żydów. W 1948 roku film Turkowa trafił do amerykańskich kin jako “Legenda wileńska”.

“Jeden z 36” – żydowski mistycyzm

Sukces kasowy “Ślubowania” pociągnął za sobą produkcję kolejnych filmów w języku jidysz. W 1925 roku Henryk Szaro nakręcił “Jednego z 36” (Lamedwownik), opowieść łączącą kino historyczne z żydowską mistyką. Akcja toczyła się w czasie powstania styczniowego, kiedy to zły rosyjski żołnierz terroryzował mieszkańców małego miasteczka, a na ratunek ciemiężonym przybywał jeden z legendarnych 36 sprawiedliwych. Według żydowskiej legendy świat zamieszkiwany jest bowiem przez 36 bezimiennych, którzy dźwigają na swych barkach brzemię grzechów świata, a gdy trzeba, poświęcają życie, by ratować innych.

“W lasach polskich” – wbrew religijnym radykałom

Cztery lata później, w 1929 roku do kin trafił inny przebój – “W lasach polskich” Jonasa Turkowa. Do historii przeszedł między innymi ze względu na problemy z żydowską cenzurą. Turkow przedstawiał bowiem w swym filmie Żydów, którzy asymilują się z polską kulturą i polskim społeczeństwem, co nie podobało się religijnym radykałom. Przedstawiciele partii Agudas Isroel zarzucili filmowi uchybienia względem prawa religijnego, a także zażądali usunięcia z niego “scen erotycznych”. Kiedy producenci wprowadzili do filmu wszystkie sugerowane zmiany, w niczym nie przypominał on oryginalnego projektu.

W stronę dźwięku

Aleksander Ford, fot. Troszczyński Jerzy, Fototeka Filmoteki Narodowej http://fototeka.fn.org.pl

Aleksander Ford, fot. Troszczyński Jerzy, Fototeka Filmoteki Narodowej http://fototeka.fn.org.pl

Na początku lat 30. X muza przeszła dźwiękową rewolucję, a polskie kino jidysz długo czekało na przewodnika, który wprowadzi je w nową erę. Został nim Aleksander Ford, młody reżyser, który po latach stał się jedną z najważniejszych postaci polskiego kina (autorem m.in. “Piątki z ulicy Barskiej” oraz “Krzyżaków”). W 1933 roku zrealizował “Sabrę” – historię miłości Żyda i Arabki, opowiedzianą w konwencji fabularnego reportażu (po latach dopatrywano się w nim podobieństw do włoskiego neorealizmu). Zrealizowana w Palestynie “Sabra” okazała się jednak artystycznym rozczarowaniem, a klapa finansowa zniechęciła żydowskich inwestorów do realizowania fabularnych filmów jidysz.

Złota Era Jidysz

Żydowscy twórcy doszli do głosu dopiero w połowie lat 30. W obliczu wzmagającego się antysemityzmu, środowiska żydowskie skonsolidowały się. Gdy w Niemczech umacniała się władza Hitlera, część żydowskich artystów przeniosła się do Polski. Ich doświadczenia i umiejętności postanowili wykorzystać rodzimi producenci, na czele z Saulem Goskindem. W 1928 był on jednym z współzałożycieli czasopisma filmowego “Film Welt”. Jako właściciel firmy Sektor, współpracował z najważniejszymi twórcami polskiej awangardy filmowej: Aleksandrem Fordem, Antonim Bohdziewiczem, Eugeniuszem Cękalskim, Wandą Jakubowską i Stanisławem Wohlem.

“Za grzechy” – ucieczka przed Hitlerem

Afisz filmu "Za grzechy", fot. za Natan Gross, "Film żydowski w Polsce", wyd. Rabid.

Afisz filmu “Za grzechy”, fot. za Natan Gross, “Film żydowski w Polsce”, wyd. Rabid.

Pierwszym filmem dźwiękowym, który wyprodukował Goskind, było “Za grzechy” (Al chet) Aleksandra Martena, opowieść o nieszczęśliwej miłości żydowskiego oficera i córki rabina. Film zrealizowany w 1936 roku spotkał się z krytyką środowiska żydowskiego, które zarzucało mu uciekanie od realnych politycznych problemów w stronę obyczajowych błahostek.

“Judeł gra na skrzypcach” – musical na miarę epoki 
Kadr z filmu "Judeł gra na skrzypcach", fot. za Natan Gross, "Film żydowski w Polsce", wyd. Rabid.
Kadr z filmu “Judeł gra na skrzypcach”, fot. za Natan Gross, “Film żydowski w Polsce”, wyd. Rabid.

Twórcy żydowscy w większości unikali politycznych tematów, wybierając raczej bezpieczne motywy i sprawdzone konwencje: melodramatu, komedii i filmu obyczajowego. Kino jidysz było w tym czasie ucieczką do krainy szczęśliwości. Akcja takich filmów jak “Judeł gra na skrzypcach”, “Za grzechy” czy “Bezdomni” rozgrywała się w małych miasteczkach, które wkrótce całkowicie zniknęły z polskiego krajobrazu.

Jednym z dwóch najpopularniejszych obrazów tej epoki był “Judeł gra na skrzypcach” (Jidl mitn fidl) z legendarną Molly Picon nakręcony w 1936 roku. Musical przedstawiający losy wędrownej trupy muzyków nakręcony w pięknej scenerii Kazimierza nad Wisłą podbił serca publiczności i krytyków. Dziennikarz nowojorskiego “Morgen Frajhajt” Nathaniel Naftali Buchwald pisał o nim:

Dźwiękowy film żydowski posiada wdzięk i humor ludowy. Muzykanci wpadają na przemian to w nutę zabawną, to w patos […]. W sumie – film żydowski bez hollywoodzkiego wyrafinowania, za to z chwytającą za serce domową orkiestrą.

Molly Picon – śpiewająca gwiazda
 

.

Także “Mateczka” z 1938 roku wpisywała się w schematy dydaktycznego kina obyczajowego. Wyreżyserowany przez Konrada Toma i Józefa Greena film był opowieścią o wdowcu, mającym na utrzymaniu siódemkę dzieci, którymi w rzeczywistości zajmuje się jedna z jego córek – mamełe, mała mateczka. Postać grana przez Molly Picon była siłą napędową tej opowieści. “Mateczka” po latach uznawana jest za jedno z czołowych osiągnięć żydowskiego filmu przedwojennego.

“Dybuk” – w świecie duchów

.

Miano największego arcydzieła filmu żydowskiego należy do “Dybuka” Michała Waszyńskiego z 1937 roku. Obraz zrealizowany według sztuki Szymona An-Skiego, stał się czołowym dziełem nurtu mistycznego w kinie żydowskim, do którego należało także wcześniejsze “Ślubowanie”. U Waszyńskiego symbolizm mieszał się z ludowością, mistycyzm z obrzędowością, a “Dybuk” był wyprawą do egzotycznego świata chasydów. Film zachwycał nie tylko żydowskich, ale też polskich krytyków, którzy widzieli w nim najlepszy europejski film jidysz, obraz, w którym tradycja żydowska spotykała się z literackimi wpływami Adama Mickiewicza (“Dziady”) oraz malarstwem Grottgera i Podkowińskiego.

Koniec kina jidysz – czyli po “Drodze młodych”

Kadr z filmu "Droga młodych" Aleksander Ford, fot. MHPZ

Kadr z filmu “Droga młodych” Aleksander Ford, fot. MHPZ

II wojna światowa położyła kres złotej erze kina jidysz. Po jej zakończeniu film żydowski nie odzyskał już dawnej świetności. W obliczu powojennej traumy zupełnie zmienił się także jego charakter. Miejsce melodramatycznych fabuł zajęły dokumenty, a filmem, który wyznaczał artystyczny kierunek była przedwojenna “Droga młodych” Aleksandra Forda, zrealizowana w 1936 roku, a opowiadająca o sanatorium im. Włodzimierza Medema dla zagrożonych gruźlicą żydowskich dzieci z niezamożnych rodzin. Film, który pierwotnie miał być polityczną agitką, okazał się poruszającym publicystycznym apelem o solidarność, który powojenne władze uznawały za niebezpieczny, gdyż nawoływał do solidarności różnych klas społecznych.

Do dnia dzisiejszego przetrwało bardzo niewiele przedwojennych filmów zrealizowanych przez żydowskich twórców dla żydowskiej publiczności. Większość zaginęła podczas wojny lub też, przez lata przechowywana w nieodpowiednich warunkach, niszczała doszczętnie. Wiele spośród filmów jidysz wciąż czeka na odkrycie i renowację. Między innymi w archiwach British Film Institute, które od wielu lat bezskutecznie próbuje zdobyć fundusze na skatalogowanie starych archiwów i odrestaurowanie części dzieł.


Źródła:

  • Natan Gross, “Film żydowski w Polsce”, Rabid, Kraków 2002.
  • Władysław Banaszkiewicz, Witold Witczak, “Historia filmu polskiego. Tom 1. 1895-1929”, red. naukowy Jerzy Toeplitz, Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauko. Zakład Historii i Teorii Filmu. Wydaw. Artystyczne i Filmowe, 1966
  • Filmpolski.pl
  • Wirtualny Sztetl
  • Tadeusz Lubelski, Konrad Zarębski [red.], “Historia kina polskiego”, Fundacja Kino 2007.
  • Adam Garbicz, “Kino wehikuł magiczny : przewodnik osiągnięć filmu fabularnego. Podróż pierwsza 1913-1949”, Wydawnictwo Literackie 2007.

Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


The Insanity of Mandating Camp Boosters for Kids

The Insanity of Mandating Camp Boosters for Kids


ALAN SALZBERG & ABRAHAM WYNER


Evidence of increased risk with no gain in protection isn’t stopping camps, schools, or the CDC from pushing third shots for children and teens.

.

A2LE/ALAMY

Camps, schools, and synagogues across the United States are requiring not just the standard two shots of the COVID-19 vaccine but also a booster shot for everyone age 5 and over. Camps such as Ramah In the Poconos say that “the COVID vaccine and boosters are an essential public health component for our communities.” Thus the policy: No third shot, no camp.

Several institutional COVID-19 committees are equating the benefits of boosters with those of the vaccines themselves, but when it comes to boosters for kids in the age of Omicron, this claim of equivalence is weak at best—and outright false at worst. Do claims regarding the ability of vaccination to lower infection also apply to boosting the vaccinated? They don’t. Do claims regarding the effect of vaccination on risk of serious illness apply to boosting vaccinated kids? There is no evidence for that. Finally, are heart problems associated with boosting such a small risk that they are outweighed by the risk of hospitalization for COVID-19? Not at all: Recent data from Israel show that a small number of kids and young adults, especially young males, are more likely to suffer serious and potentially life-altering consequences to their heart from the booster than to be hospitalized with COVID-19. If we were parents of a Ramah-age young adult male, we would raise bloody hell.

Let’s consider each claim in detail, beginning with the first about infection. The available data regarding Omicron indicates there is a benefit to booster shots for adults. For kids, the benefit drops to nearly zero. Israeli data from near the peak of the Omicron outbreak (January 28, 2022), when there were nearly half a million active infections across all age groups, show that the infection rate among 12- to 19-year-olds who were boosted was 5.6%, versus 6.1% for those vaccinated but not boosted. (Infection rates were slightly higher when boosted versus merely vaccinated for 12- to 15-year-olds, and slightly lower when boosted versus merely vaccinated for 16- to 19-year-olds.) Even this small overall effect may be too high, because this dataset, like all studies of booster effectiveness in children, is not collected in the context of a randomized controlled trial. As a result, small differences in infection rates can easily be the result of confounding factors. For example, boosted children may be more inherently cautious or test less frequently than those who are not, and thus might be slightly less likely to be recorded as infected. (We rely on Israeli data because Israel’s national health system allows for more complete and far more reliable reporting than that of the United States.)

But how about serious infection in camp-age kids? Here, the answer is unclear—not because there isn’t good data, but because there are almost no serious infections among a comparison pool of vaccinated-but-unboosted young people. In Israel, at the peak of the Omicron outbreak, there were two serious cases among more than 40,000 infections in those aged 12 to 19 (one unvaccinated, the other vaccinated and boosted); among the 4,400 infections in those vaccinated-but-unboosted, not a single case was serious. On the face of it, at least, it seems that young people who are boosted have a higher rate of serious infection—but the sparsity of data means that we cannot know whether this is simply due to chance. What the data does show is that if there is a benefit to boosting an already vaccinated child, that benefit is tiny.

Since boosting kids has almost no substantive protective value, it’s appropriate to ask, Does boosting kids cause any harm? For vaccinated teenage boys, a group for whom the risk of serious COVID-19 is incredibly small, any serious side effect of a booster shot can easily outweigh the increased risk of a COVID-19 infection. For this reason, the December 2021 Food and Drug Administration panel review of Pfizer’s application for booster shots for 16- to 17-year-olds considered the increased odds of myocarditis, a potentially dangerous inflammation of the heart muscle. In its review, the FDA noted an elevated risk of myocarditis (and related pericarditis) in about 1 in 5,000 in vaccinated males aged 12 to 19. Despite the evidence, however, the FDA recommended approval, citing it as a “key benefit” “to prevent breakthrough COVID-19 cases.”

In plain language, the FDA told parents that it’s worth taking the small risk of serious side effects by boosting children in order to avoid the even smaller risk of serious infection. To reach this conclusion, the FDA analysis relied on the Delta-wave assumption that vaccinated-but-unboosted people are twice as likely to be infected as the boosted. But we are now in the Omicron wave, in which the vaccines continue to be effective, but boosters provide no measurable increased protection from infection or from serious illness in children. Has the FDA revisited and revised its policy? It has not. In fact, the U.S. Centers for Disease Control just expanded its booster recommendation to include children ages 5 to 12.

The FDA panel also estimated that hospitalizations caused by the booster (from myocarditis) would be more or less balanced by hospitalizations prevented by the booster. As previously noted, the evidence shows the FDA was wrong regarding the prevention of infections and serious illness. But regarding hospitalization from myocarditis, real-world data indicates that hospitalizations from boosters are on the high side of the FDA’s estimated 23 to 69 per million. What’s more, a March 2022 review of Israeli data found 11 hospitalizations for myocarditis within a week of the second dose among 160,000 males aged 12 to 15. This corresponds to a hospitalization rate of about 70 per million. Furthermore, a recent Nordic study confirmed that rates of myocarditis are much higher among the vaccinated than among the unvaccinated. The FDA glossed over the little data on 16- to 17-year-olds it reviewed. That data, on a mere 78 boys, contained one hospitalization from myocarditis. Conventional statistical analysis from this data would have put the hospitalization rate at least at 1 in 1,500 or more with 95% confidence, indicating that the FDA’s assumptions of a rate of 1 in 5,000 might have been too low.

A very recent study published in Scientific Reports also indicates a much higher rate of cardiac events in young people associated with vaccination than previously thought. The researchers tracked calls to Israeli emergency medical services (IEMS) for cardiac arrest (CA) and acute coronary syndrome (ACS) among people aged 16 to 39. They were able to show that in 2020, CA and ACS calls to IEMS significantly increased compared with rates in 2019, but in time periods not correlated with increased infection. In 2021, the rates of calls to IEMS for CA and ACS again jumped considerably (relative to the already heightened 2020 rates)—this time, the calls were significantly correlated with time periods of vaccinations for young people. As always, these studies are correlational, not causal. But combined with the other data described above, they should raise alarms about the possibilities of cardiac problems with each additional shot.

Myocarditis, while it is often resolved, is nevertheless thought to be “a major cause of sudden, unexpected deaths in adults less than 40 years of age,” according to the April 2022 study in Scientific Reports. Such a serious potential side effect should be enough to turn the decision to boost into a personal matter best decided by children’s parents in consultation with their doctors, who can better consider prior infection and individual variations in health. In an editorial in The New England Journal of Medicine, our colleague, Dr. Paul Offit, a leading academic virologist, has acknowledged these issues with myocarditis and raised the possibility that too many COVID-19 shots can have unintended long-term consequences on the vaccine’s ability to protect against new strains. He advised his own young adult son not to be boosted.

Camps, synagogues, and other institutions may think their decision to enforce booster shots for vaccinated kids is a cautious approach, but it’s actually reckless. Boosted kids gain little or nothing in terms of reduced risk of serious COVID-19 infection but gain all the additional risk of serious side effects and hospitalization caused by the booster.


Alan Salzberg is the Principal of Salt Hill Statistical Consulting and an instructor in the Department of Statistics and Data Science at the Wharton School of the University of Pennsylvania.

Abraham Wyner is Professor of Statistics and Data Science at The Wharton School of the University of Pennsylvania and Faculty Co-Director of the Wharton Sports Analytics and Business Initiative.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Smallest known medieval Hebrew manuscript auctioned off in Jerusalem

Smallest known medieval Hebrew manuscript auctioned off in Jerusalem

JERUSALEM POST STAFF


The manuscript was constructed from a single piece of parchment which was cut into roundels at 5.5 centimeters in diameter alone.
.

One of the pieces on which a section of the Passover Haggadah was written in the smallest known Hebrew manuscript. / (photo credit: KEDEM AUCTION HOUSE)

A 15th-century manuscript from Italy – the smallest known one of its kind in Hebrew – is going to be auctioned off in Jerusalem this Tuesday.

The manuscript was constructed from a single piece of parchment which was cut into roundels at 5.5 centimeters in diameter alone.

“We know of only two other similar Hebrew manuscripts, and we can say neither comes close to the size and magnificence of this manuscript,” said Kedem Auction House founder and co-CEO Meron Eren. “It is the most unique we’ve ever seen.”

Within the pages are a machzor – a Jewish festival prayer book for the Jewish holidays. However, as it is particularly tiny, the manuscript contains an abridged version with selected sections rather than the full text.

It contains a complete Passover Hagaddah from Italian tradition, as well as piyuttim (liturgical poems). It has 98 pages altogether.

The collection of pieces of the smallest known Hebrew manuscript which all together make up the Passover Haggadah. (credit: KEDEM AUCTION HOUSE)

It is covered in artwork, too; its pages are decorated with gentle foliage in green, pink and burgundy, alongside an illustration of an angel blowing a shofar.

The Haggadah section contains illustrations of the Four Brothers from the famed Passover tale of the same name, as well as the many special foods of the holiday.

Not many religious texts are as unique as this one. Christianity has the Codex Rotundus, a 226-page Book of Hours from the 15th century. It, too, is circular. There are also miniature cut-outs of the Quran produced in Iran and Turkey in the 1500s and 1600s.

The manuscript, previously kept by a private collector for 40 years, is currently being held by University Archives, an auction house in Connecticut, from which it will be flown to Jerusalem for its auction.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com