Polskie obozy? My, Żydzi, wiemy, kto stał na wieżyczkach w Treblince

Polskie obozy? My, Żydzi, wiemy, kto stał na wieżyczkach w Treblince

   Paweł Smoleński


Fot. ANNA BEDYSKA/ Agencja Gazeta

Za to gdyby nie Polacy, nikt u nas nie pamiętałby ani o Jedwabnem, ani o Sendlerowej. Więc dalej z Tel Awiwu do Warszawy, Krakowa będą latały pełne samoloty. Ale coście sobie wstydu na świecie narobili…

 

Z Severem Plockerem rozmawia Paweł Smoleński

Sever Plocker – publicysta i dziennikarz izraelski polskiego pochodzenia, wicenaczelny dziennika „Yediot Ahronot”.

Paweł Smoleński: Takiej awantury między Polską a Izraelem jak ta o nową ustawę o IPN nie było od lat.

Sever Plocker: Z pewnością nie było od odzyskania przez Polskę niepodległości w 1989 r., a może nawet od antysemickiej hecy Gomułki i Moczara z Marca ’68.

– Kto zaczął?

– Polski rząd, który taką ustawę przeprowadza przez parlament. Rząd, powtórzę, ale nie Polacy. Zresztą w Izraelu wiedzą to wszyscy.

My, Izraelczycy, jesteśmy po prostu zdziwieni. Przecież tu nikt nie używał sformułowania „polskie obozy koncentracyjne”, bo kto jak kto, ale Żydzi wiedzą, kto wymyślił ostateczne rozwiązanie, Treblinkę, i kto stał na wieżyczkach strażniczych. Nawet te dzieciaki, które jeżdżą do Polski składać hołd zamordowanym w obozach, wiedzą, że jadą do obozów nazistowskich, niemieckich. Mogli o „polskich obozach” mówić jacyś Marsjanie, Europejczycy lub Amerykanie, ale nie Izraelczycy.

Przecież między Polską a Izraelem było lepiej niż dobrze. Na kilku poziomach, tym ludzkim przede wszystkim. Wycieczki, turyści, przyjaźnie, odwiedziny, wyjazdy na zakupy i kąpiele w Morzu Martwym.

Ale też na poziomie politycznym, z czego niekoniecznie trzeba się radować. Rządzący w Izraelu Likud, religijna i nacjonalistyczna prawica, i PiS w Polsce do spółki z nacjonalistami są jak bracia mleczni. Mam kłopot od czasu do czasu, gdy słyszę Kaczyńskiego lub premiera Netanjahu i nie wiem, który z nich co do mnie mówi. Hebrajski miesza mi się z polskim, tak blisko Bibi i prezes są w retoryce, w pomysłach na świat, w poglądach, w populizmie, w demagogii, we wrogości do liberalnej demokracji.

To trudne do uwierzenia, ale z kilku polskich miast codziennie latają samoloty do Izraela. Pełne, trzeba rezerwować miejsce z wyprzedzeniem. Polska stała się jednym z najważniejszych kierunków dla Izraelczyków. Dlaczego? Bo im się ten kraj podoba, lubią Polaków. Jeżdżą nie tylko ludzie, którzy mieli dziadka pod Mińskiem Mazowieckim albo na krakowskim Kazimierzu, ale z korzeniami w Maroku, w Jemenie, w Iraku. Wracają zachwyceni.

A tu taka ustawa.

– Boli?

– Bardzo. Kiedy Izrael robi głupoty, boli mnie, bo to moja ojczyzna. Kiedy polski rząd robi głupoty, też mnie boli, bo w końcu, do cholery jasnej, to moja druga ojczyzna, moja Polska.

I na dodatek wiemy, że idzie o jakieś drugorzędne sprawy.

– Drugorzędne?

– Przecież wiemy, jak wszyscy na świecie, że II wojna była dawno temu. Niech o historii rozmawiają historycy, a nie politycy. A jeszcze Izrael to nie jest kraj polskich Żydów.

Ludzi żyjących w czasach Zagłady, nie tylko w Polsce, jest może 30, a może 20 tysięcy. Prawdopodobnie połowa z nich już nic nie pamięta. Połowa połowy, kiedy zobaczy w Tel Awiwie Polaka, stanie na głowie, by znaleźć mu arabską, chrześcijańską knajpę i postawić schabowego, bo Polakom zawdzięczają życie. A druga połowa zupełnie szczerze oznajmi, że Polacy ich prześladowali, wydawali; dziadek i babunia zginęli przez nich. Przecież to też jest prawda.

Ta druga smutna prawda – o szmalcownikach, o donosicielach, o antysemitach – też przebiła się do polskiej świadomości, była dyskutowana, analizowana, potępiana. Nie ma na świecie drugiego takiego narodu jak Polacy, który by z własnymi, antyżydowskimi grzechami rozliczał się w ostatnich latach tak radykalnie, uczciwie i z tak wielką szczerością. Znamy w Izraelu polskie książki o polskim antysemityzmie, słyszeliśmy polskie przeprosiny.

Ale gdyby nie Polacy, nikt w Izraelu nie pamiętałby ani o Jedwabnem, ani o Irenie Sendlerowej. Mamy tu naprawdę inne problemy. I nagle okazuje się, że polski rząd w polskim parlamencie chce gadać o II wojnie, i to w sposób, który knebluje usta tym kilku tysiącom starych, zmęczonych ludzi w tym liczącym ponad osiem milionów osób narodzie. Przecież to się nie mieści w głowie.

W Izraelu ludzie wiedzą, że ta wasza ustawa jest wymierzona w Niemców, a pewnie i w Amerykanów, nie w nas. Ale straszy ludzi ocalonych z Zagłady, więc nikt tego nie odpuści, bo ludzi starych i skrzywdzonych broni się zawsze i wszędzie.

W tym wszystkim zadziwia kalendarz zdarzeń, zupełnie od czapy. Bo było dość czasu, żeby wszystko odkręcić! Sejm uchwala głupią nowelizację w piątek, czyli na początku szabatu, gdy nikt z rządzących w Izraelu nie czyta gazet, bo święto, i nawet jeśli jest na bakier z Bogiem, nie pokaże tego publicznie, bo my – podobnie jak wy – mamy swoich wpływowych Rydzyków. W sobotę śledzimy w sieci jakieś cytaty za agencją Reuters, ale to ciągle szabat. Był czas, żeby się opamiętać. Niepojęte.

– Żydom dostało się przy okazji, bo szło, co można przeczytać w stenogramie sejmowym, głównie o Ukraińców.

– Izrael nie musi się zajmować polskim poplątaniem, tak samo jak Polska izraelskim. Nie rozumiemy tych spraw z Ukraińcami. W Polsce też nikt nie ma pojęcia o różnicach między Beduinami, izraelskimi Arabami, druzami, Żydami mizrahijskimi i aszkenazyjskimi.

Świat tym bardziej się na tym nie zna, więc pójdzie prosty przekaz: że Polska chce karać ludzi ocalonych z Holocaustu mówiących o winie niektórych Polaków w stosunku do Żydów przed 70 laty. Tak głupio sobie zaszkodzić to trzeba umieć.

– Jezus, Maria…

– (uśmiech, pierwszy raz w tej rozmowie) Nie wzywaj imienia nadaremnie…

Cud stał się w polskim Sejmie, a nie w Ziemi Obiecanej. Dzisiaj w Izraelu arabscy komuniści, arabscy politycy dążący do jedności świeckich Arabów i skrajnych islamistów, arabskie bloki nacjonalistyczne i muzułmańskie, żydowskie centrum polityczne, religijna i nacjonalistyczna izraelska prawica – wszyscy razem są oburzeni tą polską ustawą. Zjednoczyliście Izrael. Zamienić wodę w wino – to nic w porównaniu z tym, co zrobiła ta ustawa. Żartuję, ale nie do końca.

A serio – za rok i dziewięć miesięcy mamy wybory. To dużo czasu, ale już dzisiaj warto zbierać punkty. Łatwe to, bo my też mamy swoich nacjonalistów, antydemokratów, zupełnie jak wy. I jak w Polsce nasi mądrale już szykują się pod kolejną elekcję.

– Myślisz, że za nowelizacją ustawy stała głupota czy antysemityzm?

– Mój drogi, czy ty znasz mądrego antysemitę?

– Może polityczna instrumentalizacja antysemityzmu?

– Nie ma mnie w Polsce tak długo, że nie bardzo wiem, czy jakaś polska pani poseł albo pan poseł są antysemitami, głupkami, czy zdaje im się, że są politycznymi cwaniakami.

– Nie wykręcisz się. Co się stało?

– Niech ci będzie: doszedł do głosu idiotyzm najczystszej próby.

Można się było przecież dogadywać. Co ja mówię – Polska nie musi się dogadywać, ale może zapytać zaprzyjaźniony kraj, mlecznych braci w polityce i w poglądach. Wysłać maila do Yad Vashem: słuchajcie, chcemy coś zrobić z ludźmi, którzy mówią o „polskich obozach koncentracyjnych”, obarczają Polaków winą za Zagładę, więc podpowiedzcie, jak to zrobić, pomóżcie, napiszmy jakieś paragrafy, pod którymi podpisze się Sejm, a Kneset, Yad Vashem, wszyscy będą za.

– A co teraz będzie?

– Z kilku polskich miast co najmniej raz dziennie będą latały samoloty do Izraela. My tutaj, nie jutro, ale za jakiś czas, wzruszymy ramionami i, daj Bóg, będzie, jak było.
Ale w świecie zostanie na honorze Polski wielka plama. My – chciałbym bardzo – wyjaśnimy sobie wszystko, może nawet ktoś w Polsce przyzna się do głupoty, ale innych nie będzie to obchodzić. Gębę sobie przyprawiliście. Na lata.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com