Archive | 2022/09/22

Od dziecka chłonąłem niechęć do Niemca. Aż przyszedł list od pani Helgi

Paweł Smoleński: ‘Chłonąłem tę Babciną niechęć na cmentarzu w Zaduszki i przy wigilijnym stole, podczas rodzinnych obiadów, spacerów i wakacji albo kiedy rozmawiała z moją Mamą. Aż do pewnego listu, który przyszedł na adres Babci w końcu lat 70.’. Na zdjęciu listonosz podczas


Od dziecka chłonąłem niechęć do Niemca. Aż przyszedł list od pani Helgi

Paweł Smoleński


Babcia spakowała manatki, a nim uciekła, usmażyła Niemcom placków ziemniaczanych, bo uważała, że nie wolno iść w nieznane z pustym brzuchem.


Moja Babcia ich nie znosiła i dźwigała w sobie tę niechęć aż po grobową deskę. Z czasem gniew w niej łagodniał, lecz nigdy nie wywietrzał. Miała ku niemu powody, bo gdy 1 września 1939 r. urodziła wytęsknioną córkę, moją Mamę, w pakiecie dostała też wojnę.

Niemcy zabrali jej mojego Dziadka, który wcześniej ze względu na gapiostwo uniknął poboru. Podczas ćwiczeń zepsuł armatę, a szkody miał spłacać bodaj do końca lat 50. Gapiostwo nie uchroniło Dziadka przed koncentrakiem, jak wielu innych nauczycieli uniwersyteckich. Pisał do domu listy, z musu po niemiecku, cięte nożyczkami przez esesmańską cenzurę obozu w Mauthausen. Aż nadszedł ten ostatni, wykaligrafowany innym charakterem, że już nigdy nie wróci. 

Tego samego roku Babcia straciła bratową, rozstrzelaną w ruinach warszawskiego getta, a chwilę później najmłodszego brata, któremu zachciało się być podchorążym AK.

Niechęć do Niemca

Chłonąłem tę Babciną niechęć na cmentarzu w Zaduszki i przy wigilijnym stole, podczas rodzinnych obiadów, spacerów i wakacji albo kiedy rozmawiała z moją Mamą. Aż do pewnego listu, który przyszedł na adres Babci w końcu lat 70.

W jasnogranatowej kopercie z zagranicznymi znaczkami były raptem dwie białe kartki zapisane czarnym atramentem. Babcia nie rozumiała, więc przy lekturze musiała jej pomóc sąsiadka. List napisała pani Helga z miasteczka na niemieckiej prowincji. Wyjaśniła, że w jej kongregacji wierni Kościoła luterańskiego umyślili, że nie wolno im zapomnieć. Przepatrzyli część dokumentów z Mauthausen.

Kto chciał, mógł wylosować nazwisko jednego polskiego więźnia, a jeśli ten nie przeżył, odszukać jego rodzinę. Pisano do nich listy z prośbą o wybaczenie.

Kongregacja uskładała też parę groszy dla poszkodowanych. Niewiele, choć jak na biedującą PRL zebrało się na kilka emerytur; nie byli to w końcu ludzie zamożni.

Babcia i pani Helga się zakoleżankowały

Babcia (przy pomocy sąsiadki) odpisała pani Heldze wyniośle i raczej arogancko. Pytała, jak to możliwe, że po tylu latach przypomniała sobie o bracie lub kuzynie, który był w Mauthausen wachmanem, a może lekarzem mordercą. Pani Helga spokojnie odpowiedziała, że nie znała nikogo wśród załogi obozu, ale jej bliscy jednak walczyli za Hitlera i tysiącletnią Rzeszę. Nie tłumaczyła się, przepraszała: te kilkaset marek to żadne zadośćuczynienie, bo zadośćuczynić nie podobna, ale niekiedy bywa tak, że w inny sposób nie da się wyrazić żalu i poczucia winy.

I Babcię te przeprosiny, ta szczerość, że pani Helga nie umie inaczej, choć bardzo by chciała, jakoś dziwnie wzruszyły i zastanowiły.

I tak dwie starsze panie, których nie łączyły narodowość, język ani wyznanie, zaś różniły wspomnienia i wojenne losy, wymieniały się korespondencją raz na dwa-trzy miesiące. W listach z Polski do Niemiec i z Niemiec do Polski było to samo: o rodzinie, chorobach czy wnukach, którzy zdali maturę i poszli na studia. I o pomidorach hodowanych w doniczkach i o tym, czym najlepiej zmywać nagrobne pomniki, nawet symboliczne, bo innych pani Helga też nie miała pod opieką. Babcia i pani Helga się zakoleżankowały.

Buty przysłali przyzwoici ludzie

W stanie wojennym Babcia o nic nie prosiła. Lecz w listach od pani Helgi pojawiły się pytania – jak i w czym pomóc. Kongregacyjna wspólnota zaczęła zbierać dary: twardy ser i ryż, makarony, butle oleju, siatkowe torebki pomarańczy i mandarynek, niedostępne u nas lekarstwa. Na Boże Narodzenie czekoladowy mikołaj, na Wielkanoc – zając. Plus obowiązkowe przypomnienie – szło w obie strony – że już czas pikować siewki pomidorowych krzaczków.

W jednej paczce przyszły buty. Takie, do których nieudolnie aspirowały polskie podróbki, zwane wówczas adidasami. Z białej skóry, sznurowane wysoko, przeszyte czarnymi paskami, cholewka zakrywająca kostkę, jak u koszykarzy z NBA. Piękne, z wysokiej półki, o takich marzyli ubrani w dżinsy niedorośli młodzieńcy z Niemiec, a więc tym bardziej ich rówieśnicy z Polski. Babcia wyjęła buty z pudełka, odwinęła z mętnej bibuły i powiedziała: – Noś, wnusiu. Przysłali je w prezencie przyzwoici ludzie.

Placki ziemniaczane dla niemieckich żołnierzy

Zobaczmy: w krótkim tekście są aż trzy śmierci. O bliskich pani Helgi nic nie napiszę, bo nic o nich nie wiem. Ale dołóżmy jeszcze jedną. To śmierć mojego drugiego Dziadka gdzieś w mazowieckich lasach. Druga Babcia pochowała Dziadka na prawdziwym, rzymskokatolickim cmentarzu, a potem chodziła od wsi do wsi, trzymając za rękę mojego kilkuletniego Tatę, licząc na wsparcie dobrych ludzi. Nigdy się nie zawiodła. Ale też nigdy o tym nie opowiadała.

Z jednym wyjątkiem. Słychać już było sowieckie armaty, gdy w okno chałupy, gdzie ukrywała się moja Babcia, zastukał Niemiec, najpewniej oficer, bo wiedział więcej niż inni. Ostrzegł: – Uciekajcie od razu, gdy wyjdziemy z wioski. Luzują nas własowcy, nie dadzą żyć nikomu.

Babcia spakowała manatki, a nim uciekła, usmażyła Niemcom placków ziemniaczanych, bo uważała, że nie wolno iść w nieznane z pustym brzuchem.

Ci Niemcy byli tak przestraszeni, tak młodzi jak mój Dziadek.

Najpewniej wojenny postępek mojej Babci jawi się dzisiejszym oberpatriotom i ich wodzowi jako zdrada główna. Niemcom nie wolno dać nic, nigdy i w żadnych okolicznościach, wolno natomiast chcieć od nich niemożliwego.

Druga Babcia do końca życia, a było trudne i pod górkę, nie miała nikomu za złe. Nie szarpałaby kasy, nawet od Niemca, tak samo jak Babcia pierwsza, bardziej zawzięta. I nie z tego powodu, że kasa nierealna.

W chwilach samoumartwiania wywołam w pamięci posła Arkadiusza Mularczyka – rocznik ’71 – który rozprawia z bólem o II wojnie i bardzo się wtedy rumieni. Pasują do jego twarzy groźne miny prezesa Kaczyńskiego – również rocznik powojenny – który o II wojnie wie tyle samo, co o stanie wojennym; trzeba spać, by się nie narazić. Słyszę ich wrzaskliwe, głupie żądania wobec Niemiec. Co poradzę, że wolę wierzyć Babciom.


Paweł Smoleński – Reporter, publicysta, od 1989 roku dziennikarz “Gazety Wyborczej”.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


UN on track to violate both Charter and Staff Rules – opinion

UN on track to violate both Charter and Staff Rules – opinion

ALAN BAKER


Serious consideration should be given to terminating the functioning and financing of this ill-advised and damaging Inquiry Commission.

.
Human Rights and Alliance of Civilizations Room of the Palace of Nations, Geneva (Switzerland). It is the meeting room of the United Nations Human Rights Council. / (photo credit: Wikimedia Commons)

In May 2021, the UN Human Rights Council established an “ongoing independent, international Commission of Inquiry” to investigate “all alleged violations of international humanitarian law and all alleged violations and abuses of international human rights law leading up to and since April 13, 2021, in the Occupied Palestinian Territory, including east Jerusalem, and all underlying root causes of recurrent tensions, instability, and protraction of conflict, including systematic discrimination and repression based on national, ethnic, racial or religious identity.”

This clearly biased and one-sided mandate, in and of itself, says much about the hypocrisy and double standards throughout the UN system, and the penchant for singling out Israel. This fixation of the Human Rights Council, as exemplified in the mandate of the Inquiry Commission, is not new, and is repeated annually, having sadly become accepted UN practice.

Such questionable practice is totally irreconcilable with one of the basic purposes of the UN itself, as set out in the opening article of its charter, of “harmonizing the actions of nations,” as well as the “principle of sovereign equality,” so essential to the functioning of the organization.

Lack of objectivity

In addition to this violation of the UN’s founding principles, the appointment and functioning of the three members of the Inquiry Commission – former UN human rights high commissioner Navi Pillay as chair, and human rights “experts” Miloon Kothari (India) and Chris Sidoti (Australia) – reeks of bias, lack of objectivity and acute partiality.

United States Ambassador to the United Nations, Linda Thomas-Greenfield speaks during the security council meeting due to the situation in Middle East and Palestine, at the United Nations headquarters in New York, US, August 8, 2022 (credit: REUTERS/EDUARDO MUNOZ)

These commission members have never concealed their negative predilections against Israel. On the contrary, they are openly on record promoting harsh and libelous accusations against Israel, and even antisemitic slurs and tropes.

The appointment and continued functioning of these people violates both the UN Charter itself, as well as the official UN Staff Rules and Regulations that implement the charter provisions and regulate the administration and performance of UN staff members and officials.

Appointing these people to a UN Inquiry Commission contravenes articles 100 and 101 of the UN Charter requiring officials to exercise “highest standards of efficiency, competence and integrity” and to “refrain from actions that might reflect on their position as international officials.”

It also contravenes those provisions of the official UN Staff Rules and Regulations which require that political and religious views and convictions of UN officials and staff do not adversely affect their official duties or the interests of the UN. 

These rules prohibit engaging in activity that is incompatible with the proper discharge of their duties, including the requirement to “avoid actions and public pronouncements that may adversely reflect on their status, or on the integrity, independence and impartiality that are required by that status” (Staff Regulations 1.1 and 1.2).

The appointment and activity of these commission members also contravene internationally accepted Codes of Conduct and Standards of ethical behavior and professional conduct applicable to the Human Rights Council. These all require that UN officials conduct themselves with the highest standards of objectivity, fairness, impartiality, transparency, moral authority, integrity, honesty, good faith and credibility, as well as avoidance of double standards and politicization.

Violation of the charter

IT IS inconceivable that the UN permits the continued functioning of the Inquiry Commission, in light of the inherent incompatibility of the commission’s mandate with, and violation of the purposes and principles of the UN as set out in its charter. 

By the same token, its continued functioning violates those provisions of the UN Charter and UN official Staff Rules and Regulations prohibiting the acute and public bias and double standards voiced by all members of the commission. 

The continued functioning of the Inquiry Commission, as well as the continued engagement of those hostile and antisemitic commission members, not only prejudices any integrity and credibility that the UN’s Human Rights Commission might have, but also places in further question the very integrity and credibility of the UN itself.

Serious consideration should be given to terminating the functioning and financing of this ill-advised and damaging Inquiry Commission.


The writer, a former legal officer in the UN’s Office of Legal Affairs, served as the legal adviser to Israel’s Foreign Ministry and as Israel’s ambassador to Canada. He presently directs the international law program at the Jerusalem Center for Public Affairs.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Wine Bottles With Portrait of Hitler Sell in Italy, Attract German Tourists Despite Years of Outrage

Wine Bottles With Portrait of Hitler Sell in Italy, Attract German Tourists Despite Years of Outrage

Shiryn Ghermezian


Nazi leader Adolf Hitler accepts the ovation of the Reichstag after announcing the ‘peaceful’ acquisition of Austria, in Berlin, Germany, March 1938. Photo: Wikimedia Commons.

A collection of wine bottles that feature an image of Nazi leader Adolf Hitler on its labels are being sold in Italy as collectible items and are attracting German tourists.

The wine bottles show Hitler in a range of poses with slogans such as “Mein Führer” (“My Leader”), “Sieg Heil” (“Hail to Victory”) and “Ein Volk, Ein Reich, Ein Führer” (One People, One Realm, One Leader”).

The bottles are made by Italian winemaker Vini Lunardelli, who founded his winery in 1967 and and started his Historical Series of wines in 1995. About half of the company’s bottled wine production is dedicated to the Historical Series, which now has over 50 different labels that showcase images of dictators such as Joseph Stalin, Vladimir Lenin, Benito Mussolini, Che Guevara, Napoleon Bonaparte and Francisco Franco. The wines have become a “cult object among the collectors,” according to the company’s website.

Austrian cosmetic surgeon Dagmar Millesi, from Vienna, Austria, reportedly told Austrian media this week that German tourists were traveling to the resort of Jesolo near Venice to buy the wine, The Times reported. She said she was shocked to see the items being sold in a supermarket in Jesolo and that she complained to a store employee about the bottles.

“The store employee said Germans very much like to buy these wines, and they are clearly the big hit there,” she said. “The saleswoman was even amused at my outrage . . . nobody is angry about it, no one forbids it . . . I couldn’t believe it.”

While the sale of products showcasing swastikas and many other fascist imagery are illegal in Germany and Austria, they are still legal in Italy.

The wine bottles with Hitler’s image have been outraging people for years and the Simon Wiesenthal Center called for their boycott in 2013. When Jewish lawyer Matthew Hirsch from Philadelphia saw the bottles being sold in a small supermarket in the northern town of Garda while on vacation in Italy in 2012, he complained but was allegedly told by the store owner they were “part of history.” He told The Daily Telegraph, “I was shocked. It is not just an affront to Jews … It is an affront to humanity as a whole.”

Italian integration minister Andrea Riccardi said at the time, “I want to reassure our American friends who visit our country that our Constitution and our culture rejects racism, antisemitism and Nazi fascism. This offends the memory of millions of people and risks compromising the image of Italy abroad.”

The Italian city of Remini receives five or six complaints a year on average about Lunardelli’s Historical Series, city mayor Andrea Grassi told The Times of Israel in 2018. He said past attempts to push for legislation outlawing fascist products had all been unsuccessful and that “as long as a new law is not approved, all attempts at [action by the municipality] can achieve nothing.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com