Archive | 2023/05/02

Rzeczywiste łamanie praw człowieka

Europejczycy i ONZ wydają się być bardziej zaniepokojeni prawami organizacji powiązanych z terroryzmem niż prawami organizacji, które wypowiadają się przeciwko łamaniu praw człowieka przez Palestyńczyków. Na zdjęciu: ubrani po cywilnemu funkcjonariusze Autonomii Palestyńskiej (AP) biją demonstranta w Ramallah 24 czerwca 2021 r. podczas demonstracji w proteście przeciwko pobiciu na śmierć działacza politycznego Nizara Banata, który był przetrzymywany przez siły bezpieczeństwa AP. (Zrzut z ekranu wideo Al Dżaziry)


Rzeczywiste łamanie praw człowieka

Bassam Tawil
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


W zeszłym roku Palestyńczycy i ich zwolennicy na całym świecie stanęli do walki po tym, jak izraelskie władze bezpieczeństwa zamknęły siedem palestyńskich organizacji pozarządowych, które miały powiązania z grupą terrorystyczną Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny (LFWP). Dziewięć krajów europejskich opublikowało wspólne oświadczenie, w którym potępili izraelskie posunięcie i zapowiedzieli dalszą współpracę z tymi organizacjami palestyńskimi.

Prezydent Autonomii Palestyńskiej (AP), Mahmoud Abbas, również odniósł się do decyzji Izraela, nazywając ją „niedopuszczalną”. Abbas powiedział, że przywódcy palestyńscy zwracają się do odpowiednich stron, „by powstrzymać te izraelskie prowokacje przeciwko naszym instytucjom, które działają zgodnie z prawem międzynarodowym i prawami człowieka”.

Potępienie decyzji Izraela przez kraje europejskie, Organizację Narodów Zjednoczonych i przez palestyńskie władze nastąpiło pomimo raportów niezależnej organizacji pozarządowej Monitor dokumentującej powiązania między organizacjami palestyńskimi a LFWP, uznaną przez USA i inne kraje za Zagraniczną Organizację Terrorystyczną.

Głosy tych, którzy potępiali Izrael za podejmowanie działań przeciwko organizacjom związanym z palestyńską grupą terrorystyczną, milkną jednak, gdy Palestyńczycy rozprawiają się z ich własnymi instytucjami praw człowieka. Kiedy Palestyńczycy dopuszczają się łamania praw człowieka wobec Palestyńczyków, Unia Europejska i ONZ pozostają obojętne. Dopiero gdy Izrael podejmuje decyzję, by bronić się przed terroryzmem, słyszymy ich rzekomo szlachetny głos oburzenia. Europejczycy i ONZ wydają się być bardziej zaniepokojeni prawami organizacji powiązanych z terroryzmem niż prawami organizacji, które wypowiadają się przeciwko łamaniu praw człowieka przez Palestyńczyków.

Mahmoud Abbas, 87-letni prezydent Autonomii Palestyńskiej, który potępił Izrael za zamknięcie organizacji powiązanych z LFWP, ponownie ujawnił się jako zatwardziały hipokryta.

Po pierwsze, LFWP nie uznaje nawet prawa Izraela do istnienia. Wyobraź sobie, że jakaś grupa powiedziałaby, że Niemcy, Ukraina, Mołdawia czy Tajwan nie mają prawa istnieć.

Ponadto LFWP przeprowadziła niezliczone ataki terrorystyczne przeciwko Izraelowi i Żydom i regularnie krytykuje Abbasa i Autonomię Palestyńską za współpracę z Izraelem w sprawach  bezpieczeństwa.

W latach 1968-1972 LFWP dokonała również szeregu porwań samolotów międzynarodowych linii lotniczych; a w 2002 i 2003 roku jej dziełem były cztery samobójcze zamachy bombowe w Izraelu i na Zachodnim Brzegu [tj. w Judei i Samarii].

Ostatnio nawet sam Abbas postanowił ukarać LFWP, która jest częścią jego Organizacji Wyzwolenia Palestyny (OWP). Odciął tej organizacji wszystkie fundusze.

W przeszłości ta sama Autonomia Palestyńska uwięziła również sekretarza generalnego LFWP, Ahmeda Saadata, który był odpowiedzialny za zabójstwo izraelskiego ministra turystyki Rehawama Ze’eviego w Jerozolimie w 2001 roku.

W rzeczywistości LFWP od dawna przyprawia Abbasa i jego AP o ból głowy. Dlatego zamykanie organizacji zrzeszonych z LFWP na Zachodnim Brzegu faktycznie służy interesom Autonomii Palestyńskiej: osłabia jej politycznych rywali.

Dlaczego Abbas jest hipokrytą? Oskarżając Izrael o atakowanie palestyńskich organizacji pozarządowych, rozkazał równocześnie swoim siłom bezpieczeństwa rozprawić się z organizacją Prawnicy na rzecz Sprawiedliwości, niezależną palestyńską grupą prawników z siedzibą w Ramallah, (de facto stolicą Palestyńczyków).

26 marca Ministerstwo Gospodarki Narodowej AP poinformowało organizację Prawnicy na rzecz Sprawiedliwości o decyzji Ministerstwa o nieprzedłużeniu rejestracji organizacji jako spółki cywilnej. Według ministerstwa decyzja opiera się na prośbie Palestyńskiej Generalnej Służby Wywiadowczej o zamrożenie rejestracji organizacji pod pretekstem zaangażowania się w „działalność non-profit” i przyjmowania zagranicznych funduszy z naruszeniem prawa Autonomii Palestyńskiej.

Organizacja Prawnicy na rzecz Sprawiedliwości wspiera palestyńskich obrońców praw człowieka i więźniów politycznych przetrzymywanych przez Autonomię Palestyńską. Monitoruje również i dokumentuje naruszenia praw człowieka popełniane przez siły bezpieczeństwa Autonomii Palestyńskiej.

Organizacja opublikowała szereg raportów krytykujących AP za uwięzienie i torturowanie palestyńskich działaczy politycznych na Zachodnim Brzegu. Ponadto uważnie śledzi sprawę  zabójstwa działacza na rzecz praw człowieka i działacza politycznego Nizara Banata, (pobitego na śmierć w 2021 r. przez palestyńskich funkcjonariuszy bezpieczeństwa, którzy przybyli go aresztować do Hebronu).

W jednym z ostatnich raportów Prawnicy na rzecz Sprawiedliwości ujawnili, że liczba palestyńskich działaczy politycznych aresztowanych przez AP znacznie wzrosła, podczas gdy pokojowe demonstracje i zgromadzenia były tłumione:

„Grupa zauważa, że polityka ograniczania swobód wyraźnie rozciąga się na prawa i wolności publiczne, w tym swobodę opinii i wypowiedzi oraz wolność przynależności politycznej, które są prawami konstytucyjnymi, które należy szanować i chronić”.

Nic więc dziwnego, że Abbas i Autonomia Palestyńska próbują pozbyć się Prawników na rzecz Sprawiedliwości.

Palestyńscy przywódcy nie tolerują żadnej formy krytyki. Nie chcą słyszeć skarg na łamanie praw człowieka popełniane przez palestyńskie siły bezpieczeństwa. Nie chcą, aby organizacje praw człowieka rzucały im publiczne wyzwania i domagały się zaprzestania ograniczania swobód.

Jedyne organizacje praw człowieka, które przywódcy palestyńscy chcą widzieć, to te, które kierują swoją nienawiść przeciwko Izraelowi lub te, które są powiązane z grupami terrorystycznymi, takimi jak LFWP, lub te, które poświęcają swój czas i energię na obronę praw terrorystów przeprowadzających ataki przeciwko Żydom.


Według
 Prawników na rzecz Sprawiedliwości nie ma prawa w Autonomii Palestyńskiej, które zabraniałoby prawnikom działającym indywidualnie lub w ramach spółki cywilnej świadczenia bezpłatnych usług prawnych. Ten nowy ruch przeciwko grupie jest niezgodny z prawem: został podjęty przez palestyńską agencję bezpieczeństwa, a nie przez Ministerstwo Gospodarki Narodowej AP, które jest odpowiedzialne za udzielanie licencji takim grupom, wyjaśniono w oświadczeniu Prawników na rzecz Sprawiedliwości, z dodatkiem:

„Decyzję Ministerstwa Gospodarki Narodowej, podjętą na wniosek Służb Ogólnego Wywiadu, traktujemy jako integralną część stanu represji i prześladowań działaczy praw człowieka, zwłaszcza w ciągu ostatnich trzech lat, kiedy to gwałtownie wzrosło tempo tłumienia swobód publicznych i praw konstytucyjnych gwarantowanych przez Palestyńską Ustawę Zasadniczą i międzynarodowe konwencje praw człowieka”.

Według Front Line Defenders, organizacji praw człowieka z siedzibą w Irlandii, której ogólnym celem jest umożliwienie obrońcom praw człowieka kontynuowania pracy bez ryzyka nękania, zastraszania lub aresztowania:

„[Organizacja] Prawnicy na rzecz Sprawiedliwości stoi w obliczu poważnych konsekwencji, które wpłyną na jej istnienie jako organizacji praw człowieka z powodu środków karnych i ograniczeń nałożonych na jej rejestrację. Utrudni to jej pracę, blokując jej zdolność do zawierania umów z organizacjami lokalnymi lub międzynarodowymi, lub posiadanie konta bankowego.

Wysiłki Autonomii Palestyńskiej mające na celu utrudnianie pracy Prawników na rzecz Sprawiedliwości w zakresie praw człowieka trwają od wielu lat. Grupa była poddawana różnym formom ukierunkowanego nękania [ze strony Autonomii Palestyńskiej], w tym prześladowaniom sądowym i kampaniom zniesławienia…”

Cytowano słowa Muhannada Karadżaha, szefa Prawników na rzecz Sprawiedliwości, że nałożenie kagańca jego grupę odzwierciedla szerszą tendencję Autonomii Palestyńskiej do „zmniejszania przestrzeni dla organizacji społeczeństwa obywatelskiego i dalszego wzmacniania swoich służb bezpieczeństwa”. Bez ważnej rejestracji, powiedział Karadżah, Prawnicy na rzecz Sprawiedliwości nie będą mogli uzyskać dostępu do swoich kont bankowych, ich biura mogą zostać zamknięte, a personel aresztowany.

Kwestia Prawników na rzecz Sprawiedliwości jak dotąd nie przyciągnęła uwagi społeczności międzynarodowej ani mediów głównego nurtu na Zachodzie. To milczenie służy celowi Autonomii Palestyńskiej, jakim jest zakładanie kagańców jej krytykom, przy jednoczesnym kontynuowaniu kampanii oczerniania Izraela oraz demonizowania i mordowania Żydów.

Przez milczenie w sprawie łamania praw człowieka przez Autonomię Palestyńską, ONZ i wiele krajów zachodnich wyrządzają straszliwą niesprawiedliwość Palestyńczykom, którzy będą nadal cierpieć represje i ucisk pod rządami Autonomii Palestyńskiej, podczas gdy społeczność międzynarodowa, mająca obsesję jedynie na punkcie zniesławiania Izraela, patrzy w drugą stronę.


*Bassam Tawil – muzułmański badacz i publicysta mieszkający na Bliskim Wschodzie.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Sudan in Peril, and Israel’s Response

Sudan in Peril, and Israel’s Response

Ben Cohen / JNS.org


Sudanese Prime Minister Abdalla Hamdok speaks during a Reuters interview, in Khartoum, Sudan, Aug. 24, 2019. Photo: Reuters / Mohamed Nureldin Abdallah.

The warlords who have brought untold misery to Sudan since it achieved its independence from the United Kingdom in 1956 are hardly loosening their grip. Over the last week, Africa’s third-largest country has been plunged into a bitter civil conflict between two rival rulers, resulting in hundreds of dead, thousands of wounded and tens of thousands of refugees spilling over its borders into neighboring states.

The proximate roots of the present crisis lie in the 2019 coup that led to the overthrow of the Islamist dictator of 30 years, Omar al-Bashir, following months of popular protests against his regime. An uneasy transitional council then took power, thwarting one military coup in September 2021 before another the next month led to the dismissal of Prime Minister Abdalla Hamdok and replacement by the head of the Sudanese military, Lt. Gen. Abdel Fattah al-Burhan.

Under al-Burhan, Sudan remained nominally committed to a democratic transition, through a December 2022 agreement that specified April 1 of this year as the deadline for a final resolution. The agreement included a commitment to integrate the Rapid Support Forces (RSF), commanded by Gen. Mohamed Hamdan Dagalo, into the national armed forces. But that didn’t happen after Dagalo (better known by his nom de guerre, “Hemedti”) declared that he wanted to postpone the process for 10 years. However, al-Burhan would not agree to a postponement longer than two years, setting the stage for the current brutal fighting.

The dispute between al-Burhan and Hemedti is not ideological or religious. As is true with many of Africa’s wars, the current strife in Sudan is about control of resources, with Hemedti’s RSF jealously guarding its control over the lucrative gold mines in the province of Darfur.

Consequently, there is no natural partner for Western democracies in either leader; nor is there any decent political project worthy of international support. On top of that, it’s hard to see how a global consensus on Sudan could crystallize, at least beyond the obvious realization that a renewed collapse into civil war is in no one’s interest. The world is more perilously divided now than at any other time since the end of the Cold War, and both Russia and China have long pursued economic and strategic goals in Sudan, meaning that they are unlikely to play ball with the United States or other Western nations, particularly as long as the war in Ukraine and the tensions over Taiwan persist.

One factor that makes this particular conflict in Sudan unusual is that Israel—once regarded as an implacable foe in Khartoum—is now a player, having signed a normalization agreement with the post-Bashir government in 2020, as part of the much-vaunted Abraham Accords reached with a handful of Arab states under the auspices of the United States.

According to a report in Axios, the process negotiated over the last three years between Israel and Sudan has afforded the Israelis unique insight into the mindsets of both al-Burhan and Hemedti, and what may influence them. Israel reportedly wants the fighting to stop immediately, fearing that war will derail the formation of a civilian government and therefore the peace agreement. For the government of Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu, facing unprecedented unrest at home and renewed criticism of its treatment of the Palestinians abroad, every Arab state that signs up for a peace deal with Jerusalem must feel like a vindication. As a veteran member of the Arab League whose fate is closely aligned with its Egyptian neighbor to the north, Sudan’s signature is, as Hemedti might put it, worth its weight in gold.

The problem is that the other states united by the Abraham Accords—namely, the United Arab Emirates, Bahrain and Morocco—are divided when it comes to internal stability. None of these states are democracies, and all of them possess woeful records on human rights, though some are more stable than others. Sudan is radically unstable, having experienced more coups since independence than any other country in Africa. And as well as being a failed state, Sudan has for much of its existence been a rogue state, providing a base for the late Al-Qaeda leader Osama bin Laden back in 1993. Moreover, in the case of Israel, not every political force in Sudan supports the agreement; when Israeli Foreign Minister Eli Cohen visited Khartoum in February, the People’s Conference Party and the Islamic Bloc, which comprises 10 different Islamic parties, issued statements warning al-Burhan that he had no mandate to make peace with Israel. For numerous reasons, then, it would be foolish to present the peace between Israel and Sudan—more accurately, between Israel and Sudan’s quarreling military leaders—as permanent.

Yet when Israeli leaders wax lyrically about the benefits of peace with Sudan, it seems as if they are in denial of reality. While in Khartoum, Cohen paid tribute to a “historic peace agreement with a strategic Arab and Muslim country,” asserting that the “peace agreement between Israel and Sudan will promote regional stability and contribute to the national security of the State of Israel.”

Such sentiments are misplaced in a country where power still comes from the barrel of a gun rather than the ballot box. The issue in Sudan is not which of al-Burhan or Hemedti should rule, but whether either of them can even be considered a legitimate leader. Among al-Burhan’s abuses is the June 2019 massacre of peaceful protesters in Khartoum, with hundreds murdered, tortured and raped, and reports of corpses thrown into the Nile River. For his part, Hemedti emerged from one of the most monstrous paramilitaries seen during this century—the Arab Janjaweed who engaged in a genocidal reign of terror in the Darfur region from 2003 until 2020. High-minded notions like the national interest or national reconciliation are utterly foreign to both men, for whom political power is primarily an opportunity to consolidate their personal wealth and eliminate their rivals.

Israel can try and broker a truce between the thugs, but even if one is achieved, it won’t last. Peace is only possible in Sudan if the causes of nearly 70 years of instability are meaningfully addressed. When it comes to nation-building, Israel has a wealth of experience. But al-Burhan and Hemedti will listen to outsiders only for as long as it suits them.


Ben Cohen is a New York City-based journalist and author who writes a weekly column on Jewish and international affairs for JNS.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Israel Daily News – 01 May 2023

Israel Daily News – 01 May 2023

ILTV Israel News


US House Speaker Kevin Mccarthy becoming the second us house speaker only to address the Knesset, speaking about the US strong support of Israel

Meantime; Price-controlled dairy products rising today by 9 percent

And later, new mini series telling the story of Dutch Miep and Jan Gies, hiding Anne Frank during the holocaust


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com