Hiszpania, żydowski raper i BDS

Hiszpania, żydowski raper i BDS

Liat Collins
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Matisyahu w Sonos Studio 20 maja 2014 w Los Angeles. (zdjęcie: JEROD HARRIS/GETTY IMAGES FOR SONOS/AFP)

Matisyahu w Sonos Studio 20 maja 2014 w Los Angeles. (zdjęcie: JEROD HARRIS/GETTY IMAGES FOR SONOS/AFP)

“Całe życie czekam, bo modlę się, by ludzie powiedzieli, że nie chcą więcej walczyć, że nie będzie więcej wojen i nasze dzieci będą się razem bawić…”

– “Pewnego dnia” w wykonaniu Matisyahu

Te słowa mogą brzmieć niewinnie – marzenie o pokoju i harmonii na świecie – ale śpiewak hip-hop, Matisyahu, który je śpiewa, został napiętnowany jako ten, który fałszuje główną melodię dorocznego festiwali muzycznego w Benicassim pod Walencją w Hiszpanii. Jak to ujął Herb Keinon z “Jerusalem Post”: “Jeśli planujesz wyprawę na Festiwal Sunsplash Rototom Reggae w Hiszpanii w tym tygodniu, lepiej nie mów językiem Hebrajczyków. Bo jeśli to robisz, mogą cię wykopać”.

Grzechem Matisyahu było to, że jest Żydem. Ten znany śpiewak zdobył sławę, kiedy jeszcze był ultra ortodoksyjnym Żydem o wyraźnym wyglądzie chasyda. Kilka lat temu zgolił pejsy i brodę, zdjął strój chasyda, ale nadal jest dumnym Żydem: amerykańskim Żydem, nie Żydem izraelskim.

To najwyraźniej wystarczyło organizatorom festiwalu.

Pod ostrym naciskiem lokalnego ruchu BDS (Bojkot, dywestycje, sankcje) zażądali od Matisyahu, by wyraźnie oświadczył, jakie jest jego stanowisko w sprawie syjonizmu i konfliktu izraelsko-palestyńskiego.

Matisyahu nie dał się zastraszyć i napisał na Facebooku: “Chcieli, żebym napisał list lub nagrał wideo z wyjaśnieniem mojego stanowiska wobec syjonizmu i konfliktu izraelsko-palestyńskiego, żeby ugłaskać ludzi z BDS. Kierownictwo festiwalu nalegało, bym wyjaśnił moje osobiste poglądy; co brzmiało jak wyraźny nacisk, bym zgodził się z politycznym programem BDS.

Było rzeczą oburzającą i obraźliwą, że jako jedynego żydowsko-amerykańskiego artystę, który miał wystąpić na tym festiwalu, próbowali zmusić mnie do politycznych oświadczeń. Czy od jakiegokolwiek innego artysty wymagano politycznych oświadczeń, by mógł występować?”

Jak pisał Douglas Murray w eseju opublikowanym przez Gatestone Institute: „Hiszpania ma własne problemy graniczne. Być może odtąd hiszpańskich artystów powinno się wypytywać o ich stanowisko polityczne zanim pozwoli im się występować za granicą? Może reszta świata powinna żądać od wszystkich artystów z Hiszpanii podpisania oświadczenia lub nagrania wideo popierającego niepodległość Katalonii, jeśli ma się im pozwolić na publiczne występy?”

Po wrzawie, która nastąpiła, organizatorzy festiwalu wycofali się i ponownie zaprosili Matisyahu, ale szkody już się dokonały. A może nie: festiwal był szerzej omawiamy w mediach niż kiedykolwiek wcześniej w historii 22 lat jego istnienia, a wrzawa odsłoniła coraz paskudniejsze aspekty BDS. Wezwanie do „bojkotu, sankcji, dywestycji” wobec Izraela może zaczynać się od Zielonej Linii, ale nigdy się tam nie zatrzymuje.

I nie ma to nic wspólnego z pokojem, wymianą kulturalną i prawami człowieka.

Jak pisałam w zeszłym tygodniu, na nowym poziomie absurdu pomieszanego z hipokryzją norweski festiwal filmowy odmówił pokazania nagrodzonego izraelskiego filmu dokumentalnego o niepełnosprawnych dzieciach. Według reportera z „Yediot Aharonot”, Roya Zafraniego, film „Inni marzyciele” został odrzucony, ponieważ organizatorzy nie chcieli pokazywać izraelskiego filmu, który nie opisywał „okupacji” w takiej czy innej negatywnej formie.

Kilka miesięcy temu pisałam, że piosenkarka Achinoam Nini, lepiej znana za granicą jako Noa, także spotkała się z próbą zamknięcia jej ust, kiedy występowała w Hiszpanii. Jak na ironię Nini, która reprezentowała Izrael na Eurowizji 2009 razem z arabsko-izraelską Mirą Awad, jest żarliwą i jawną działaczką na rzecz pokoju. W odróżnieniu od Matisyahu próbuje przekazać wyraźne przesłanie polityczne podczas swoich występów – przesłanie o koegzystencji.

BDS jest jednak częścią ideologii wyjątkowo złowieszczej skrajnej lewicy. Zwolennicy BDS nie chcą normalizacji. Nie chcą niczego poza delegitymizacją, demonizacją i, w ostatecznym rachunku, destrukcją Izraela.

BDS País Valencià i RESCOP, dwie grupy, które stały za próbą zakazu występu dla Matisyahu, wystosowały długą i szczegółową obronę swojego rozumowania. Na przykład, w punkcie 8. oświadczenia piszą: „Jako obywatele posiadający sumienie, którzy także nie cierpią wszystkich postaci rasizmu i podżegania rasistowskiego, nasze wezwanie do wykluczenia występu Matisyahu jest zasadnym, ‘zdroworozsądkowym’ bojkotem artysty, który odmawia wyparcia się swojego haniebnego podżegania rasistowskiego i pełnego nienawiści przesłania. Religijna lub etniczna tożsamość Matisyahu jest całkowicie nieistotna dla naszego wezwania, by wykluczyć jego występ”.

Oczywiści, że jego religijna i etniczna tożsamość jest nieistotna: naciskaliby na każdego, kto okazuje jakieś poparcie dla Izraela, niezależnie od tego kim byłby i skąd by pochodził.

Popatrzmy na wypadek Emmy Carter. Według doniesienia „Yediot Aharonot” z tego tygodnia turystka brytyjska, która zakochała się w Tel Awiwie, musiała zamknąć konto na Facebooku po zamieszczeniu następującego zdania: „Jest kilka czynników, które rozważam, kiedy lubię jakieś miejsce – ludzie, żywność i architektura! Wszystkie całkowicie spełnione w Izraelu…”

Carter chwaliła ciepłą postawę Izraelczyków, których spotkała, poczucie bezpieczeństwa – i system antyrakietowy Żelazną Kopułę – oraz sklepy z lodami otwarte 24 godziny na dobę.

Tego było za dużo. Carter odkryła, kim są jej prawdziwi przyjaciele z Facebooka: oskarżono ją o popieranie „państwa apartheidu” i kraju, który kradnie ziemię palestyńską – jak gdyby ludzie, którzy nigdy nie byli w Izraelu wiedzieli więcej niż ktoś, kto właśnie wrócił z tego kraju i sam go oglądał.

Carter powiedziała, że kiedy wybierała się do Tel Awiwu, żeby towarzyszyć przyjaciółce, która chciała tam obchodzić swoje 40. urodziny, „Jako Angielka wszystko, co wiedziałam o Izraelu, to że były tam wojny w Gazie”.

I to jest wszystko, co wiedzieliby wszyscy, gdyby BDS zrealizowało swoje plany. Według artykułu w „Yediot” Carter musiała zamknąć swoje konto na Facebooku, ponieważ ataki na nią (i na Izrael) piętrzyły się, a Facebook ostrzegł ją, że jej post był „obraźliwy”.

Wiele grup BDS i propalestyńskich jest dumnych z posiadania żydowskich członków i bardzo starannie podkreślają, że nie są antysemitami. Niech Bóg broni.

Podczas wojny zeszłego lata w Gazie otrzymałam e-mail od grupy o nazwie BDS Italy, tak przepełniony przekonaniem o własnej nieomylności i wyższości moralnej skrajnej lewicy, że roześmiałam się, mimo że rakiety nadal waliły w nas w ilości około 100 dziennie.

“BDS Italy wyraża jednoznaczne i absolutne potępienie haniebnych plakatów rozklejonych w Rzymie przez neofaszystowską grupę, Militia, jak również ogólną kooptację [sic] sprawy palestyńskiej przez skrajną prawicę, by szerzyć antysemityzm. BDS Italy potępia antysemityzm jako ideologię rasistowską i reakcyjną i potępia użycie cierpień palestyńskich jako pretekstu i narzędzia do szerzenia tej ohydnej ideologii. Szczególnie potępiamy faszystowskie wezwanie do bojkotu żydowskich przedsiębiorstw, wezwanie, które zawiera oburzającą ‘czarną listę’. BDS Italy notuje, że kampania Bojkot, Dywestycja, Sankcje (BDS) przeciwko Izraelowi… nie ma nic wspólnego z ohydnymi i podłymi manewrami faszystów starych i nowych”.

Określenie przez orędowników BDS wpisywania na czarną listę przedsiębiorstw, których właścicielami są Żydzi, jako „oburzające” jest szczególnie absurdalne.

Czym jest BDS jeśli nie czarną listą firm kojarzonych z państwem żydowskim? E-mail, jaki otrzymałam w zeszłym tygodniu od BDS South Africa, próbował wyjaśnić, dlaczego kampania wybrała Woolworth do bojkotu konsumenckiego.

„Kilku detalistów w Afryce Południowej ma jakiegoś rodzaju kontakty handlowe z Izraelem. Bojkotowanie ich wszystkich równocześnie nie jest wykonalne, więc skupiamy nasze kampanie i przechodzimy od jednego celu do drugiego, aż osiągniemy nasz cel… Choć poszczególne czereśnie w Woolworth mogą nie pochodzić z nielegalnego osiedla izraelskiego, dostawca najprawdopodobniej – według różnych doniesień – działa w osiedlach, co czyni zarówno dostawcę, jak Woolworth winnymi naruszenia prawa międzynarodowego. Ponadto jest dobrze udokumentowane, że izraelskie firmy rolnicze używają głównego dostawcy wody w Izraelu, Mekorot, który działa nielegalnie w nielegalnych osiedlach izraelskich. Woolworth jest tego świadomy, ale nie wyjaśnił, czy jakikolwiek produkt izraelski pochodzi z firm, które używają Mekorot”.

Według tego kryterium powinni bojkotować Palestyńczyków, nie zaś popierać ich: zarówno Autonomia Palestyńska na Zachodnim Brzegu, jak Hamas w Gazie używają elektryczności dostarczanej przez Izrael; oficjele AP i członkowie Hamasu regularnie otrzymują leczenie w szpitalach izraelskich; i jak najdalszy od unikania akademickich instytucji izraelskich, założyciel BDS, Omar Barghouti, studiował na uniwersytecie w Tel Awiw.

Jak zawsze, moją odpowiedzią, jest przeciwstawianie się bojkotowi kupowaniem produktów izraelskich.

Jeśli indywidualni zwolennicy BDS chce bojkotować wszystko, co Izrael oferuje w dziedzinie kultury, medycyny i technologii, to jest to ich prawem, chociaż ich życie będzie uboższe, krótsze i bardziej nieszczęsne.

Czy nie byłoby jednak lepsze promowanie prawdziwej koegzystencji? „Pewnego dnia”, jak mógłby powiedzieć Matisyahu każdemu, kto nie jest zbyt uprzedzony, by go wysłuchać.


Liat Collins

Urodzona w Wielkiej Brytanii, osiadła w Izraelu w 1979 roku i hebrajskiego uczyła się już w mundurze IDF, studiowała sinologię i stosunki międzynarodowe. Pracuje w redakcji “Jerusalem Post” od 1988 roku. Obecnie kieruje The International Jerusalem Post.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com