Archive | April 2024

USA, Katar i Iran: Uwolnijcie zakładników!

Chociaż wśród zakładników w Gazie nadal znajdują się obywatele amerykańscy, wydaje się, że Stany Zjednoczone stanęły po stronie grup terrorystycznych Hamasu i Hezbollahu oraz wspierających tych terrorystów patronów, Kataru i Iranu. Na zdjęciu: Hersh Goldberg-Polin, obywatel Stanów Zjednoczonych i Izraela przetrzymywany jako zakładnik Hamasu w Gazie, z amputowaną lewą ręką, pojawia się w propagandowym filmie Hamasu opublikowanym 24 kwietnia 2024 r.


USA, Katar i Iran: Uwolnijcie zakładników!

Michael Calvo
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


To nie pierwszy raz, kiedy muzułmanie przeprowadzają ataki na niemuzułmanów i biorą zakładników.

Nie słyszeliśmy, by rektor kairskiego uniwersytetu Al-Azhar, ani Egipt i Jordania, państwa muzułmańskie, które zawarły porozumienie pokojowe z Izraelem, potępiły Hamas za przetrzymywanie izraelskich, amerykańskich, chińskich, francuskich, niemieckich, rosyjskich, filipińskich i tajskich zakładników.

Nie mogli tego potępić: branie jeńców jest dozwolone przez Koran (9:5; 23:1-5 i 70:30-35), o ile jeńcy nie są muzułmanami. W związku z tym ISIS uzasadniało branie jazydzkich kobiet na niewolnice seksualne.

Biden (USA), Cameron (Wielka Brytania), Macron (Francja), Scholz (Niemcy), Harris (Irlandia), Jakobsdóttir (Islandia), Sánchez (Hiszpania), Meloni (Włochy), Golob (Słowacja) wydawali się jednak zaskoczeni. Zarówno oni, jak i ich doradcy najwyraźniej nie byli świadomi tego faktu.

Międzynarodowe prawo zwyczajowe zabrania brania zakładników. Artykuł 3 Konwencji Genewskich zabrania brania zakładników (Konwencje Genewskie, wspólny art. 3, 1 ). Jest to również zabronione przez Czwartą Konwencję Genewską i jest uważane za jej poważne naruszenie (Czwarta Konwencja Genewska, art. 34 i art. 147).

„Społeczność międzynarodowa powszechnie uznaje, że branie zakładników jest jednym z najbardziej podłych i nagannych czynów. Przestępstwo to narusza podstawowe prawa jednostki – prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa – które są chronione wiążącymi instrumentami prawnymi takich jak Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych z 1966 r. na poziomie światowym oraz Amerykańska Konwencja Praw Człowieka z 1969 r. i Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z 1950 r. na poziomie regionalnym. Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych oświadczyło, że branie zakładników jest czynem narażającym życie niewinnych ludzi i naruszającym ludzką godność”.

Statut Rzymski definiuje “niewolnictwo” w Artykule 7(2)(c) :

Niewolnictwo” oznacza realizowanie niektórych lub wszystkich uprawnień związanych z prawem własności w stosunku do człowieka oraz obejmuje realizację tych uprawnień w zakresie handlu ludźmi, a w szczególności kobietami i dziećmi;

Artykuł 7 (1) (c) Zbrodnie przeciwko ludzkości, Statut Rzymski uznaje niewolnictwo za zbrodnię przeciwko ludzkości:

1. Dla celów niniejszego statutu “zbrodnia przeciwko ludzkości” oznacza którykolwiek z następujących czynów, popełniony w ramach rozległego lub systematycznego, świadomego ataku skierowanego przeciwko ludności cywilnej:

  • (a) zabójstwo;
  • (b) eksterminacja;
  • (c) niewolnictwo;
  • (d) deportacja lub przymusowe przemieszczanie ludności;
  • (e) uwięzienie lub inne dotkliwe pozbawienie wolności fizycznej z naruszeniem podstawowych reguł prawa międzynarodowego;
  • (f) tortury;
  • (g) zgwałcenie, niewolnictwo seksualne, przymusowa prostytucja, wymuszona ciąża, przymusowa sterylizacja oraz jakiekolwiek inne formy przemocy seksualnej porównywalnej wagi;

Nic więc dziwnego, że kilka państw muzułmańskich (Bahrajn, Egipt, Iran, Liban, Libia, Maroko, Oman, Arabia Saudyjska, Syria, Sudan, Turcja, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Jemen) nie jest stronami statutu rzymskiego. Katar głosował przeciw.

Międzynarodowa konwencja przeciwko braniu zakładników (1979) rozwija współpracę międzynarodową między państwami w zakresie opracowywania i przyjmowania skutecznych środków zapobiegania, ścigania i karania wszelkich aktów brania zakładników jako przejawu międzynarodowego terroryzmu.

Państwa-strony Międzynarodowej konwencji przeciwko braniu zakładników (1979), zgodnie z jej art. 6 – ust. 1, muszą:

„Jeżeli domniemany sprawca przestępstwa przebywa [w tym wspólnicy] na terytorium Strony i ‘uzna, że okoliczności to uzasadniają’, zgodnie z jej prawem, aresztuje tę osobę lub podejmie inne środki umożliwiające wszczęcie postępowania karnego lub ekstradycji. Pewna swoboda oceny jest powszechna dla konwencji, lecz należy z niej korzystać rozsądnie i w dobrej wierze”.

Egipt jest stroną tej Konwencji od 2 października 1981 r. Egipt nie aresztował urzędników Hamasu, którzy przybyli do Kairu, aby omówić umowę o zakładnikach w lutym, marcu i kwietniu 2024 r.

Rosja jest stroną tej konwencji od 11 czerwca 1987 r. Nie aresztowała funkcjonariuszy Hamasu, którzy przybyli do Moskwy w październiku 2024 r.

Katar jest stroną tej konwencji od 11 września 2012 r. Nie aresztował przywódców Hamasu Ismaila Haniji, Moussy Abu Marzuka i Chaleda Maszala, którzy zgodnie z art. 1 lit. b) Konwencji są uczestnikami i wspólnikami czynu brania zakładników.

Ci przywódcy Hamasu mieszkają z członkami rodzin w stolicy Kataru, Doha, w luksusowych hotelach i willach, w tym samym czasie, gdy Katar gości ogromną obecność wojsk amerykańskich w bazie lotniczej Al-Udeid.

Turcja, będąca stroną tej konwencji od 15 sierpnia 1989 r., również nie aresztowała w Turcji żadnego przywódcy Hamasu.

Chociaż Francja jest stroną tej konwencji od 9 czerwca 2000 r., a Stany Zjednoczone od 7 grudnia 1984 r., żaden z krajów nie zwrócił się do Egiptu, Kataru i Turcji o aresztowanie mieszkających tam przywódców Hamasu, którzy mogą być wspólnikami lub uczestnikami wzięcia zakładników.

Specjalny przedstawiciel Sekretarza Generalnego ONZ ds. przemocy seksualnej w konfliktach poinformował 4 marca 2024 r.:

„Na podstawie informacji zebranych przez zespół misji z wielu niezależnych źródeł istnieją uzasadnione podstawy, aby sądzić, że podczas ataków z 7 października w wielu miejscach na peryferiach Gazy doszło do przemocy seksualnej związanej z konfliktem, w tym do gwałtu i gwałtu zbiorowego, w co najmniej trzech lokalizacjach. W różnych miejscach ataków z 7 października zespół misji odkrył, że odnaleziono kilka całkowicie nagich lub częściowo nagich ciał od pasa w dół – głównie kobiet – ze związanymi rękami i wielokrotnie postrzelonymi, często w głowę. Choć są to poszlaki, taki sposób rozbierania i krępowania ofiar może wskazywać na pewne formy przemocy seksualnej [Paragraf 12].

Istnieją uzasadnione podstawy, by sądzić, że na festiwalu muzycznym Nova i w jego okolicach miało miejsce wiele incydentów przemocy na tle seksualnym, których ofiary padły ofiarą gwałtu i/lub gwałtu zbiorowego, a następnie zostały zabite lub zabite podczas gwałtu. [Paragraf 13]

W odniesieniu do zakładników zespół misji znalazł jasne i przekonujące informacje, że niektórzy z nich padli ofiarą różnych form przemocy seksualnej związanej z konfliktem, w tym gwałtu i tortur o charakterze seksualnym oraz okrutnego, nieludzkiego i poniżającego traktowania o charakterze seksualnym, a także ma uzasadnione podstawy sądzić, że taka przemoc może trwać. [Paragraf 17]

Zespół misji otrzymał także jasne i przekonujące informacje, że wobec niektórych kobiet i dzieci w niewoli doszło do przemocy na tle seksualnym, w tym gwałtu, tortur o charakterze seksualnym oraz okrutnego, nieludzkiego i poniżającego traktowania, i istnieją uzasadnione podstawy, aby sądzić, że przemoc ta może trwać nadal. [Paragraf 71]

Na podstawie relacji z pierwszej ręki uwolnionych zakładników istnieją uzasadnione podstawy, aby sądzić, że zakładniczki padły także ofiarą innych form przemocy seksualnej. [Paragraf 72]

Więcej informacji można znaleźć w pełnym raporcie.

Do dziś ani prezydent USA Joe Biden, ani wyżej wspomniani przywódcy europejscy nie kwestionują faktu, że żydowscy mężczyźni, kobiety i dzieci zostali wzięci jako zakładnicy w Strefie Gazy oraz że niektóre kobiety, mężczyźni, chłopcy i dziewczęta były wykorzystywane jako „niewolnice seksualne”.

Są to światowi przywódcy, którym tak bardzo zależy na prawie międzynarodowym i z pewnością muszą starać się zapobiegać występowaniu takich praktyk wśród swoich niemuzułmańskich obywateli.

Wszyscy mogliby dyplomatycznie zwrócić się do rządów Bahrajnu, Egiptu, Iranu, Libanu, Libii, Maroka, Omanu, Arabii Saudyjskiej, Syrii, Sudanu, Turcji, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Jemenu i wszystkich państw muzułmańskich z pytaniami:

Czy Koran i szariat zezwalają muzułmanom na branie niemuzułmanów jako zakładników, aby służyli jako niewolnicy seksualni. A jeśli tak, to czy prawo międzynarodowe, które wyznają, narusza Koran?
Czy ich państwa potępią praktykę brania niemuzułmanów jako zakładników za wykorzystywanie ich jako niewolnic seksualnych?
I czy jest to zgodne z prawem międzynarodowym?
Jeśli branie zakładników i zmuszanie ich do pełnienia roli niewolnic seksualnych jest dozwolone przez Koran i szariat w oparciu o praktykę z VII wieku , wówczas „międzynarodowe prawo zwyczajowe” w tej kwestii nie jest już tak zwyczajowe: 1,6 miliarda muzułmanów byłoby upoważnionych do robienia tego. W rezultacie wszyscy niemuzułmanie, czyli reszta ludności świata, mogliby zostać upoważnieni do brania jako zakładników muzułmańskich kobiet, mężczyzn, chłopców i dziewcząt, aby służyli jako ich niewolnicy seksualni.

Precedensy

Branie zakładników nie jest niczym nowym. Zastosowano go w 1979 r., kiedy 52 Amerykanów zostało wziętych jako zakładnicy w ambasadzie USA w Teheranie na 444 dni, i wypuszczono dopiero w 1981 r. W 1990 r. Saddam Husajn przetrzymywał 100 Europejczyków. W 2002 roku czeczeńscy muzułmanie w moskiewskim teatrze wzięli 850 osób jako zakładników, a następnie zabili ich.

Wieki temu piraci chwytali statki handlowe, zabierali załogi i niewolili je. Część najeżdżała europejskie wybrzeża. W latach 1500-1800 ponad milion muzułmanów zostało zniewolonych w Europie, a 2 miliony chrześcijan spotkał ten sam los w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie.

Stany Zjednoczone dwukrotnie wszczęły wojnę przeciwko berberyjskim krajom Trypolisu, Tunisu i Algierii, w latach 1801–1805 i ponownie w 1815 r. Osmańska wschodnia część Morza Śródziemnego była miejscem intensywnego piractwa. Druga operacja zakończyła się po tym, jak flota brytyjskich i holenderskich statków przez dziewięć godzin bombardowała Algier i jego umocnienia portowe. We wrześniu 1815 roku podpisano traktat. Konsul brytyjski i 1083 innych chrześcijańskich niewolników zostali uwolnieni, a amerykański okup zwrócony.

W 1786 r., kiedy delegacja amerykańska zapytała ambasadora Trypolisu w Londynie o „ich pretensje do prowadzenia wojny z narodami, które nie wyrządziły im żadnej szkody”:

„Ambasador odpowiedział nam, że opiera się to na prawach ich Proroka, że jest napisane w ich Koranie, że wszystkie narody, które nie uznały ich władzy, są grzesznikami i że ich prawem i obowiązkiem jest prowadzenie z nimi wojny, gdziekolwiek można ich odnaleźć i uczynić niewolnikami wszystkich, których udało im się wziąć do niewoli, i że każdy muzułmanin, który zginie w bitwie, z pewnością pójdzie do raju”.

Jak przebiegały negocjacje z Hamasem

Hamas, Islamski Dżihad i ludność Gazy nadal przetrzymują zakładników i niewolnice seksualne w Gazie. W lutym, po długich i trudnych negocjacjach, uwolniono 112 zakładników. Pozostało co najmniej 134 zakłdników.

Prowadzi nas to do zbadania, w jaki sposób Amerykanie, Francuzi, Niemcy, Rosjanie i Argentyńczycy, których obywatele (podwójni) zostali wzięci jako zakładnicy w Gazie, negocjowali ich uwolnienie.

Stany Zjednoczone, Francja, Niemcy, Rosja i Argentyna, czyli państwa, których obywateli o podwójnym obywatelstwie wzięto jako zakładników, nie próbowały bombardować infrastruktury Hamasu ani miejsc, w których Hamas się ukrywał. Zamiast tego pozwolili Izraelowi to zrobić, a następnie oskarżyli Izrael o zniszczenie Strefy Gazy.

Prezydent Francji Emmanuel Macron początkowo domagał się utworzenia europejskiej koalicji, podobnej do tej, która walczyła z ISIS, następnie wycofał się i poprosił o trwałe zawieszenie broni.

Ponad połowa z szacowanych na 250 zakładników wziętych do Gazy przez Hamas miała obce obywatelstwa z 25 różnych krajów, w tym 54 obywateli Tajlandii.

Warunki i płatności za uwolnienie nieizraelskich zakładników (z Tajlandii, Nepalu, Chin, Sri Lanki, Tanzanii, Filipin itp.) pozostają przedmiotem tajnej dyplomacji.

138 izraelskich zakładników miało także obce obywatelstwo, w tym 2 Argentyńczyków, 6 Rosjan, 12 Amerykanów, 12 Niemców i 6 Francuzów.

Przywódcy argentyńscy, niemieccy, amerykańscy i francuscy postanowili prowadzić własne negocjacje z Hamasem przez Katar. Putin zaprosił Hamas i Islamski Dżihad do Moskwy, po czym uwolniono trzech rosyjskich zakładników. Prezydent Argentyny Javier Milei udał się pod Ścianę Płaczu w Jerozolimie, modlił się i płakał.

Zbiegiem okoliczności izraelscy żołnierze uratowali dwóch Argentyńczyków podczas udanej operacji wojskowej w Rafah.

Izrael negocjował uwolnienie części zakładników i w zamian uwolnił palestyńskich terrorystów. Od tego czasu Hamas w dalszym ciągu odrzuca wszystkie propozycje.

Aby przeanalizować proces negocjacji i skuteczność zespołów negocjacyjnych, musimy spróbować pomyśleć (1) czego chce Hamas, (2) co Hamas może dać izraelskiemu rządowi, (3) czego chce rząd izraelski oraz (4) co rząd Izraela może dać w zamian.

  • 1. Czego chce Hamas:
    • a. Zniszczenia Izraela i jego ludności żydowskiej lub przynajmniej wypędzenia wszystkich Żydów z Ziemi Świętej.
    • b. Sprowokowania wojny wszystkich muzułmanów przeciwko Izraelowi.
    • c. Podziału populacji Izraela i upadku izraelskiego rządu w nadziei, że doprowadzi to muzułmańską ludność Judei i Samarii oraz państw muzułmańskich do rozpoczęcia powszechnej wojny przeciwko Izraelowi.
    • d. Uwolnienia muzułmańskich więźniów przetrzymywanych za terroryzm przez Izrael. Takie uwolnienie pokazałoby, że Żydzi są upokorzeni i że Hamas zrobił to, czego Koran wymaga od każdego muzułmanina, a mianowicie upokorzył Żydów.
    • e. Zachowania ostatnich brygad Hamasu w Strefie Gazy.
    • f. Przestraszenia Żydów, że to, co wydarzyło się 7 października 2023 roku, będzie się powtarzać.
    • g. Odbudowania swojej terrorystycznej władzy w Gazie i odzyskania całkowitej kontroli nad jej ludnością.
    • h. Uwalniania kilku zakładników, jednego po drugim, przez bardzo długi okres czasu, by skłonić rządy amerykański i europejski do wywarcia nacisku na Izrael, żeby zaprzestał prowadzenia wojny i obalił obecny rząd izraelski i zastąpił go takim, który prawdopodobnie będzie bardziej ustępliwy wobec terrorystów.
    • i. Od czasu do czasu mordowania po kilku zakładników i przekazywania informacji, że ciała zakładników znajdują się w określonych miejscach, aby Izrael mógł je odnaleźć i pokazać światu i rodzinom zakładników, że wojna została przegrana.
  • 2. Co Hamas może dać Izraelowi:
    • a. Kilku zakładników w małych grupach, aż do uwolnienia ostatniego zakładnika, żywego lub martwego. Proces upokorzenia Żydów i ich podziału może zająć lata.
  • 3. Czego chce Izrael:
    • a. Uwolnienia wszystkich zakładników
    • b. Zniszczenia wszystkich pozostałych brygad Hamasu.
    • c. Kontroli korytarza Filadelfijskiego wzdłuż granicy Gazy z Egiptem.
    • d. Zniszczenia wszystkich tuneli, które umożliwiły Hamasowi, przy współudziale plemion Beduinów, egipskiej policji i wojska oraz Organizacji Narodów Zjednoczonych, zdobycie całego wyrafinowanego uzbrojenia i amunicji Hamasu.
    • e. Uniemożliwienia Hamasowi dalszej kontroli nad Strefą Gazy i odebranie możliwości powtórzenia pogromu z 7 października 2023 r.
    • 4. Co Izrael może dać Hamasowi:
    • a. Uwolnienie większej liczby więźniów muzułmańskich w zamian za zakładników bez poniżania.
    • b. Zezwolenie niektórym przywódcom Hamasu na bezpieczne opuszczenie Gazy bez poniżania
    • c. Wycofanie armii izraelskiej z części lub całości Strefy Gazy i zezwolenie niektórym ludziom na powrót na północ Strefy Gazy.
    • d. Zapobieżenie chaosowi w Strefie Gazy.

Do tej pory około połowa zakładników została uwolniona w zamian za pewną liczbę muzułmańskich więźniów terrorystycznych.

Każdy, kto ma doświadczenie ze strategią negocjacji międzynarodowych, natychmiast dojdzie do wniosku, że sposób, w jaki zachował się izraelski rząd i rodziny zakładników, budzi poważne wątpliwości.

Zamiast wywierać presję na Katar i demonstrować przed należącymi do Kataru hotelami we Francji, Stanach Zjednoczonych i gdzie indziej w Europie, rodziny zakładników wywierają presję na rząd Izraela, robiąc w ten sposób dokładnie to, czego prawdopodobnie życzyłby sobie Hamas. „Pracują” dla Hamasu – i wbrew własnym interesom – w nadziei uwolnienia większej liczby zakładników. Z powodu ich działań wartość zakładników tylko wzrasta.

Kiedy skupiają się na dzieciach rodziny Bibas, cena ich uwolnienia w oczach Hamasu tylko wzrasta. Nie jest zaskakujące, że Hamas ich nie uwolnił; zamiast tego woleli wypuścić innych zakładników o mniejszej wartości.

Rodziny zakładników proszą obecnie ludność Izraela o obalenie legalnie wybranego rządu Izraela, rzekomo w celu uzyskania uwolnienia wszystkich zakładników. Nie rozumieją, że nieświadomie „pracują” dla Hamasu, który jest gotowy na negocjacje w sprawie powrotu zakładników (nawet martwych) mogących zająć lata.

Część demonstrantów w Izraelu jest gotowa zakłócić proces demokratyczny niemal za wszelką cenę. Kneset został wybrany na pięcioletnią kadencję. Demonstranci robią to, czego Hamas nie może zrobić sam: dzielą Izrael w taki sposób, że rząd jedności traci siłę w negocjacjach, a także jakąkolwiek zdolność do wcześniejszego sprowadzenia zakładników do domu – triumf, który z sukcesem odniosła IDF, kiedy armia nie była skrępowana.

Izraelski rząd nie może dostarczać zakładników. Niestety, znajdują się one pod całkowitą kontrolą Hamasu, Kataru i Iranu – i to tam należy wywierać presję, a nie na rząd Izraela.

Czy USA w ogóle wywierały jakąkolwiek presję na Katar, Iran lub Hamas? Zamiast tego Stany Zjednoczone zniosły sankcje nałożone na Iran i udzieliły temu reżimowi dotacji, okupów w formie wymiany zakładników i nieegzekwowania sankcji naftowych na „blisko 60 miliardów dolarów”.

Jedynym sposobem, w jaki nowy izraelski rząd mógłby negocjować uwolnienie zakładników, byłoby narażenie całej populacji Izraela na nieobliczalne niebezpieczeństwo. Najprawdopodobniej oczekuje się, że każdy nowy izraelski przywódca wybrany i przeforsowany przez obecną administrację USA zgodzi się na utworzenie obok Izraela terrorystycznego państwa palestyńskiego – co oznacza, że Izrael nie będzie mógł przekroczyć swojej granicy, jeśli będzie to konieczne, w „pościgu” za terrorystami i że nowe państwo wkrótce zostanie zmilitaryzowane, oficjalnie lub nie. Nawet gdyby nowe, suwerenne państwo palestyńskie zostało rzekomo zdemilitaryzowane, nadal miałoby swobodę tworzenia sojuszy z dowolnym innym podmiotem, w tym z Iranem, Al-Kaidą lub ISIS.

Zamiast okazać jedność, izraelski minister bez teki Benny Gantz udał się do Waszyngtonu, gdzie najwyraźniej został zaproszony do obalenia wybranego rządu Izraela. Krótko po jego wizycie przywódca większości w Senacie USA Chuck Schumer, być może wyobrażając sobie, że Izrael jest wasalem Stanów Zjednoczonych, wezwał w najbardziej obraźliwy sposób, jaki można sobie wyobrazić, do nowych wyborów w Izraelu, co stanowiło wyraźną próbę obalenia demokratycznie wybranego izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu i jego rządu.

Nikt nie zdziwił się, że Biden zgodził się z nim.

Niektórzy Izraelczycy wszczynają zamieszki, aby obalić swój własny rząd – triumf, o jakim Hamas mógł tylko marzyć.

Aby jeszcze bardziej podzielić społeczeństwo izraelskie, izraelski prokurator generalny i policja nawet nie próbowały ukarać uczestników zamieszek za blokowanie dróg i autostrad.

Jak sojusznicy Izraela stali się sojusznikami Hamasu

Francja

Hamas i Katar z pewnością zyskały coś podczas negocjacji w sprawie uwolnienia zakładników mających obywatelstwo dwóch krajów. 27 lutego 2024 r. Macron przyjął emira Kataru szejka Tamima bin Hamada, który przybył z dużą delegacją ministerialną i biznesową. Była to „wizyta państwowa” z wielką pompą.

Tymczasem w lutym Francja, najwyraźniej zainteresowana zacieśnieniem relacji z Katarem i zdobyciem większych wpływów na Bliskim Wschodzie, przypieczętowała strategiczne partnerstwo z emiratem.

Z kolei wielki patron Hamasu, Katar, który ma we Francji znaczne inwestycje, w tym klub piłkarski Paris Saint-Germain, zobowiązał się zainwestować we Francji około dziesięciu miliardów euro.

W zamian Francja, powtarzając swój „sprzeciw wobec ofensywy przeciwko Rafah”, wezwała do „natychmiastowego i trwałego zawieszenia broni” między Izraelem a Hamasem, by uniemożliwić Izraelowi zniszczenie pozostałych brygad Hamasu i tuneli między Egiptem a Rafah, które umożliwiły Hamasowi zwiększenie swoich sił militarnych. Później wraz z prezydentem Egiptu El-Sisi i królem Jordanii Abdullahem Macron zażądał natychmiastowego zawieszenia broni.

Krótko mówiąc, Katar powiedział, że zainwestuje we Francji 10 miliardów euro, a w zamian Francja oświadczyła, że chętnie spróbuje uratować grupę terrorystyczną Hamas. Francja sprzeda Katarowi część majątku państwowego i będzie w stanie spłacić niewielką część swojego ogromnego długu publicznego, który na początku 2023 r. osiągnął 3 biliony euro. Wygrywają wszyscy – z wyjątkiem zakładników przetrzymywanych przez Hamas.

Francja wie, że Katar finansuje terrorystów i promuje fundamentalistyczną ideologię Bractwa Muzułmańskiego. Jest to ideologia islamistyczna, która zachęca muzułmanów do prowadzenia dżihadu wobec wszystkich niemuzułmanów – Żydów, chrześcijan, pogan, politeistów, panteistów, niewierzących, hinduistów i buddystów – ale Francja to ignoruje.

Niemcy

W ramach wsparcia dla Izraela kanclerz Olaf Scholz spotkał się 12 października 2023 r. z emirem Kataru w celu utrzymania dobrych stosunków z emiratem. Rzeczywiście w marcu 2023 r. podpisano umowę między Katarem a Niemcami, na mocy której Katar zobowiązał się do dostarczania Niemcom do dwóch milionów ton skroplonego gazu ziemnego (LNG) rocznie przez 15 lat, począwszy od 2026 r.

Członkowie koalicji rządzącej Scholza skrytykowali plany importu większej ilości LNG z Kataru. W listopadzie 2023 r. uwolniono czterech niemieckich zakładników. Przynajmniej Niemcy o nich nie zapomnieli.

Zwykły nacisk członków koalicji rządzącej w Niemczech skłonił Katar do uwolnienia czterech zakładników. Niemniej Niemcy potrzebowały więcej gazu z Kataru, więc dołączyły do modnego ruchu, poprosiły o zaprzestanie wojny, sprzeciwiły się wszelkim operacjom w Rafah i zasugerowały uznanie państwa palestyńskiego – wszystko najwyraźniej w ramach nagrody za terroryzm.

Stany Zjednoczone

5 marca 2024 r. Stany Zjednoczone i Katar ogłosiły „kilka nowych kamieni milowych, w tym zmianę dwustronnej umowy o współpracy obronnej… obie strony podkreśliły strategiczne znaczenie bazy lotniczej Al-Udeid w Katarze… Omówiły także przyszłe ulepszenia bazy w celu zwiększenia wydajności i zrównoważonego rozwoju.”

Umowa ta przedłuża obecność wojskową USA w Katarze o kolejne 10 lat. Baza może pomieścić ponad 10 tysięcy żołnierzy. Katar przeznaczył miliardy na modernizację obiektów w bazie dla amerykańskich lotników.

Bez amerykańskiej bazy wojskowej Katar wie, że byłby bogatą platformą wiertniczą, którą można z łatwością zaatakować. Wydaje się, że Ameryka „w zamian” zgodziła się pozwolić Hamasowi kontynuować działalność terrorystyczną, wspierając amerykańskie dążenie do państwa palestyńskiego. Żaden pozostały zakładnik nie został wypuszczony; być może nawet o nich nie mówiono.

Kilka tygodni przed tymi dyskusjami administracja Bidena poprosiła o zaprzestanie wojny i sprzeciwiła się wszelkim operacjom w Rafah, co oznaczało, że Izrael nie będzie w stanie położyć kresu pozostałym brygadom Hamasu. Administracja Bidena zwróciła się do Izraela o zaprzestanie wojny lądowej bez uwolnienia zakładników. Wydała niezbyt zawoalowane groźby pod adresem Izraela, że Stany Zjednoczone przestaną wysyłać broń do Izraela, nawet jeśli Izrael będzie nadal atakowany przez Hezbollah na północy. Stany Zjednoczone również rzuciły pomysł uznania „państwa palestyńskiego” i obalenia izraelskiego rządu.

Biden i sekretarz stanu Antony Blinken fałszywie twierdzili, że pomoc humanitarna dla Gazy nie była wystarczająca, fałszywie sugerowali, że Izrael celowo stwarza ludności Gazy warunki życia obliczone na spowodowanie jej fizycznego zniszczenia – ale nie oskarżano Hamasu, który kradł większość pomocy na własny użytek. Zgodnie z art. 2 lit. c) Konwencji o zapobieganiu i karaniu zbrodni ludobójstwa z 1948 r. wyglądało na to, że głowy państw próbowały zarzucić Izraelowi zbrodnię wojenną.

Sprzeciw USA wobec wejścia Izraela do Rafah został zniesiony w zamian za łagodny izraelski odwet wobec Iranu za masowy atak dronów i rakiet balistycznych na Izrael w tym miesiącu.

Zakładnicy nadal są w rękach Hamasu. Dziewczęta i kobiety, mężczyźni i chłopcy mogą w dalszym ciągu być przetrzymywani w Gazie jako niewolnicy seksualni oraz gwałceni, torturowani lub mordowani.

Chociaż wśród zakładników w Gazie nadal znajdują się obywatele amerykańscy, wydaje się, że Stany Zjednoczone stanęły po stronie grup terrorystycznych Hamasu i Hezbollahu oraz wspierających terrorystów patronów, Kataru i Iranu.

W innych częściach świata „ponad 365 milionów chrześcijan cierpi z powodu wysokiego poziomu prześladowań i dyskryminacji ze względu na wiarę”, a wielu z nich grozi ludobójstwo. Żadne państwo nie wniosło dotychczas sprawy do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (MTS) w tej sprawie. Co uniemożliwia Republice Południowej Afryki złożenie sprawy do MTS?

Islamska Republika Iranu najprawdopodobniej wkrótce będzie miała bomby nuklearne. Może równie dobrze spróbować użyć ich w Izraelu, „Małym Szatanie”. Administracja USA nadal udaje, że nie jest świadoma, że jedna irańska bomba nuklearna eksplodująca wysoko nad Stanami Zjednoczonymi spowodowałaby radioaktywne skażenia ogromnych obszarów „Wielkiego Szatana”.

Trzeba przyznać, że Stany Zjednoczone wysłały Izraelowi naprawdę imponującą pomoc, ale jutro może ona zostać wymazana przez inne „priorytety”.

Muzułmanie w Nowym Jorku, Illinois i Michigan już wzywają do „śmierci Ameryki”, a wydaje się, że Biden, który chce ich głosów, próbuje im pomóc. W międzyczasie na kampusach amerykańskich uniwersytetów doszło do zamieszek, na które czekali terroryści, a tylko kilku wyjątkowych członków Kongresu było skłonnych stawić im czoła.

„Nigdy więcej” zostało, przynajmniej na razie, wyparte przez „Śmierć Ameryce”, „Śmierć Izraelowi”, „Zabić ich wszystkich”.


Michel Calvo urodzony w Tunezji izraelski prawnik reprezentujący Izrael w International Court of Arbitration. Jest autorem książki The Middle East and World War III: Why No Peace?


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Decision on Rafah op expected within 72 hours

Decision on Rafah op expected within 72 hours

NEWS-Israel At War


Israeli Finance Minister Bezalel Smotrich says the government will lose its legitimacy if it accepts “humiliating surrender” to Hamas.

Israel Defense Forces activity in the Gaza Strip, April 18, 2024. Credit: IDF.

The Israeli government will decide within the next 72 hours whether to launch a military operation to eliminate Hamas’s terror battalions in Gaza’s southernmost city of Rafah, Ynet reported on Tuesday.

Israel Defense Forces Chief of Staff Lt. Gen. Herzi Halevi has reportedly approved final plans for the operation, which will be accompanied by the evacuation of the city’s Palestinian civilian population.

IDF forces are amassed along the border waiting for the green light to destroy the four Hamas battalions holed up in the city—Yabna (South), Shaboura (North), Tel Sultan (West) and East Rafah.

U.S. President Joe Biden has told Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu that his administration will not support a major offensive against the terrorist group in Rafah. Instead, the White House favors a limited operation aimed at attacking high-value Hamas targets and securing the Gaza-Egypt border.

Biden would consider limiting “certain arms sales to Israel” if the IDF launches a ground operation in the city, the New York Times reported last week.

According to a new Harvard CAPS Harris poll, 72% of Americans believe Israel should proceed with the military offensive, while 28% support Hamas’s continued rule in Gaza.

Respondents were asked: “Should Israel move forward with an operation in Rafah to finish the war with Hamas, doing its best to avoid civilian casualties even though there will be casualties, or should it back off now and allow Hamas to continue running Gaza?”

Israeli Foreign Minister Israel Katz said on Saturday that the offensive in Rafah would be suspended if a deal to free abductees held in Gaza is secured.

“The release of the hostages is the top priority for us,” he said, adding that “if there will be a deal, we will suspend the operation.”

Axios reported on Saturday that the deal being discussed includes significant compromises by Israel and that, for the first time, Jerusalem is considering ending the war in the Gaza Strip.

Israeli Finance Minister Bezalel Smotrich said on Sunday that the government will lose its legitimacy if it forgoes the Rafah mission and instead accepts the “humiliating surrender” proposed to Hamas during ongoing ceasefire negotiations.

In a video message, Smotrich urged the premier to order the IDF to immediately enter Rafah “with all its might.”

Agreeing to the terms currently on the table would be tantamount to “a victory for the Nazis at the expense of hundreds of brave IDF soldiers who fell in battle. It would impose a death sentence on the [133 remaining] hostages and, above all, constitute an immediate existential danger to the State of Israel,” said Smotrich.

Despite intense international opposition to a major offensive in Rafah, Israel has repeatedly stated that it is necessary to win the war against Hamas to ensure that the terror group is not able to regroup and threaten Israel again.

“We will complete the elimination of Hamas’s battalions, including in Rafah. No force in the world will stop us…After what [Hamas] has done, it will not do this again. Neither will it exist,” Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu said earlier this month.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Two wounded in stabbing in Jerusalem’s Old City, terrorist neutralized

Two wounded in stabbing in Jerusalem’s Old City, terrorist neutralized

JERUSALEM POST STAFF


According to MDA reports, an 18-year-old female and a 30-year-old male have been sent to the hospital for treatment of their wounds.

A man was wounded in a stabbing attack near Herod’s Gate in Jerusalem. / (photo credit: UNITED HATZALAH)

A terrorist was neutralized following a stabbing attack at Herod’s Gate, located in the Old City in Jerusalem, on Tuesday afternoon.

According to initial MDA reports, an 18-year-old female who is in critical condition, along with a 30-year-old male, have been sent to the hospital for treatment of their wounds.

The terrorist who carried out the attack was a 34-year-old Turkish citizen named Hasan Skalanan, who entered Israel yesterday from Jordan through the Allenby Bridge, according to Israeli media reports.

“We were rapidly on the scene and found an 18-year-old conscious female with a stab wound to her upper body. We dressed the injury and stopped the bleeding, and she was evacuated in an MDA MICU to the hospital, conscious and in serious condition,” the MDA medical unit stated.

“MDA EMTs and Paramedics are treating a 30-year-old male casualty with stab wounds,” The MDA spokesperson added.

A MDA ambulance in Jerusalem following a terror attack in the old city, April 30, 2024 (credit: MDA SPOKESPERSON)

Police response to the attack

According to the Israel Police, the stabbing attempt involved a police officer who is currently in moderate condition. 

“The terrorist involved in the stabbing was neutralized after police officers in the area shot him.  Large police forces have arrived at the scene,” the Israel Police stated.

“The injured person was a man in his 30s in moderate condition. After we provided initial treatment at the scene, he was transported to the hospital while conscious and in stable condition,’ United Hatzalah volunteer EMTs Yechiel Stern and Yosef Chaim Gabai reported.

This is a developing story.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Terroryzm psychologiczny: czy jesteśmy wystarczająco mądrzy i silni, aby nie paść jego ofiarą?

Rodziny Miron i Siegal wyraziły zgodę na udostępnienie filmu pokazującego żywych zakładników, Omriego (47 l.) i Keitha (64 l.). Czy możemy zobaczyć na tym nagraniu, że Hamas zna nas na tyle dobrze, aby wykorzystać nas przeciwko sobie?



Terroryzm psychologiczny: czy jesteśmy wystarczająco mądrzy i silni, aby nie paść jego ofiarą?

Sheri Oz
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


To jest terroryzm psychologiczny w najbardziej wyrafinowanej formie.

Czuję się złapana w pułapkę – a to nie ja dźwigam na barkach ciężar narodu. Nie ja mam obowiązek lub władzę podejmowania jakichkolwiek decyzji. Jestem zwykłą obywatelką, która próbuje przebić się przez gąszcz informacji i „informacji”, aby zrozumieć, co się teraz dzieje i gdzie stoję wśród różnych punktów widzenia.

Ale najpierw sam film. Napis po arabsku w rogu i na pełnym ekranie na końcu filmu oznacza: „Media wojskowe”.

W pierwszym ujęciu premier Netanjahu wyraża przekonanie, że jedynie presja militarna sprowadzi zakładników do domu. Na następnym ekranie wygląda na to, że Siegel się z tym nie zgadza, ale możliwe, że w ogóle nie reaguje na to, ale na coś innego. Minister obrony Joav Gallant powtarza następnie to samo twierdzenie, że presja militarna sprowadzi ich do domu. Następnie Miron wspomina wszystkie bombardowania w Gazie.

Dalej widzimy tekst z twierdzeniem, że presja wojskowa nie doprowadzi do uwolnienia zakładników, że w rzeczywistości doprowadzi do śmierci dziesiątek uprowadzonych przetrzymywanych przez Hamas i uniemożliwiła im świętowanie Pesach z rodzinami.

Początkowo Siegel i Miron przesyłają swoim bliskim słowa miłości i tęsknoty. Siegel załamał się, gdy wspomniał o Pesach w zeszłym roku i swojej nadziei, że zostaną zaskoczeni [i pójdą do domu na Pesach w tym roku]…. Miron mówi, że ma nadzieję, iż będzie mógł wspólnie z rodziną świętować Dzień Niepodległości Izraela [14 maja].

Obaj opowiadają o długim czasie spędzonym w niewoli i o tym, jaka jest ciężka. Co ciekawe, jedyną trudnością, jaką wymieniają, są bombardowania IDF wokół nich. Nie ma wzmianki o tym, jak są (źle) traktowani przez porywaczy.

Obaj kierują apel do rządu, aby zrobił wszystko, co w jego mocy, by ich stamtąd wydostać, póki jeszcze żyją. Mówią także o demonstracjach na ich rzecz i żądają ich kontynuacji, by rząd zawarł porozumienie w sprawie ich szybkiego uwolnienia.

Teksty końcowe na dwóch ostatnich slajdach na ekranie (autorytatywne tłumaczenie pierwszego zdania z języka arabskiego – nie moje tłumaczenie – bo hebrajski nie ma sensu):

Wasi nazistowscy przywódcy nie przejmują się losem waszych synów-zakładników i ich uczuciami. Zróbcie to, co konieczne, zanim będzie za późno.


W odpowiedzi na ten klip ojciec Omriego Mirona powiedział Izraelskiemu Radiu Armii, że rząd nie ma moralnego prawa odrzucić oferty zawarcia umowy, która jest obecnie na stole, ani prawa przegapić okazji do sprowadzenia zakładników do domu.


I tu czuję się jak w pułapce. Wiem, że gdyby członek mojej rodziny lub mój przyjaciel był przetrzymywany przez Hamas w tunelach w Gazie, życzyłabym sobie wszystkiego, co konieczne, aby bezpiecznie i szybko zabrać go do domu. Ale wiem też i prawdopodobnie wiedziałabym również w tym przypadku, gdybym pozwoliła sobie o tym pomyśleć, że cały naród jest przetrzymywany jako zakładnik przez Hamas.

I nie tylko przez Hamas.


Kiedy 
świat jest na ulicach demonstrując na rzecz Hamasu przeciwko Izraelowi,

  • kiedy Izrael jest zmuszony karmić tych, którzy 7 października wiwatowali okrucieństwa i porwania popełniane przez ich współobywateli wraz z terrorystami Hamasu,
  • kiedy Izrael jest oskarżany o ludobójstwo, robiąc więcej niż ktokolwiek inny, by chronić ludność cywilną, nie wiedząc, ilu z nich kibicowało terrorystom, a nawet jeśli nienawidzą tego, co sprowadził na nich Hamas, ostatecznie zgadzają się z ich celem, jakim jest wymazanie Izraela z mapy,
  • kiedy wydaje się, że nikogo nie obchodzi, że Hamas łamie prawo międzynarodowe, przetrzymując cywilnych zakładników i nie pozwalając Czerwonemu Krzyżowi oceniać ich zdrowia i dobrostanu, nalegając jednocześnie na sprawdzanie warunków, w jakich terroryści Hamasu z 7 października są przetrzymywani w izraelskim więzieniu,
  • kiedy Biden może zagrozić zaprzestaniem dostarczania broni, jeśli Izrael wkroczy do Rafah (nawet jeśli jest to pusta groźba, a nie jestem pewna, że rzeczywiście jest pusta),
  • kiedy Egipt pozwala Gazańczykom uciec przed wojną tylko wtedy, gdy mają 5 tys. dolarów na osobę dorosłą lub 2,5 tys. dolarów na dziecko, a świat milczy na temat tych wymuszeń i wyzysku,
  • kiedy światowi przywódcy chcą, aby Izrael zaakceptował porozumienie, które nie tylko uwolniłoby więcej brutalnych terrorystów w zamian za niewielką liczbę żyjących kobiet, dzieci, osób starszych i chorych zakładników, ale także obejmowało porozumienie o zaprzestaniu wykonywania naszej misji zniszczenia przywództwa i struktury terrorystów Hamasu,

wówczas Izrael ponownie będzie zmuszony walczyć o nasze życie z jedną ręką związaną za plecami. Niewielu na świecie wskazuje na nieludzkość, niesprawiedliwość, jaka się w tym kryje. Tak naprawdę wydaje się, że większość z zapartym tchem czeka na długo oczekiwany upadek państwa żydowskiego.

Dlatego znajduję się w pułapce pomiędzy wspieraniem moralnego prawa zakładników a moralnym prawem narodu jako całości. Coś w rodzaju wyboru Sophie?

Nie głosowałam na Bibi, nigdy nie głosowałam na niego i nigdy nie zagłosuję. Nie głosowałam na żadnego z trójki (Bibi, Gallant, Gantz) kierującej dzisiaj wysiłkiem wojennym i chcę, aby oni i wszyscy inni odpowiedzialni za 7 października zostali zbadani i ukarani – po wojnie. Nie teraz. Wezwania do wyborów w czasie wojny powodują destabilizację i byłyby równoznaczne z wykonaniem pracy za naszych wrogów – narażając nas na nieprzezwyciężony atak na wszystkich granicach.

Hamas udowodnił nam to w tym filmie i wcześniejszych, w których pokazywali zakładników, którzy błagali Bibi, aby zrobił wszystko, co w jego mocy, by ich sprowadzić do domu.

Każdy, kto myśli, że Bibi przedłuża tę wojnę i przetrzymuje zakładników w Gazie, aby utrzymać się na swoim miejscu, nie zastanowił się, jakim byłby bohaterem, gdyby szybko wykonał swoje podwójne zadanie, jakim jest wyeliminowanie Hamasu i zapewnienie uwolnienia zakładników. Twierdzenie, że przedłuża wojnę dla samolubnych celów, jest kłamstwem propagowanym przez przywódców tych protestów, którzy nie chcą, aby Bibi został doceniony za zrobienie czegokolwiek dobrego, nawet jeśli faktycznie szkodzi to najbardziej bezpośrednim ofiarom tej historii — zakładnikom i ich rodzinom.

Z jakiego innego powodu na filmie wyprodukowanym przez Hamas zakładnicy instruowaliby demonstrantów, by nadal protestowali i wywierali presję na Bibi? Przecież Hamas wie, że ruch protestacyjny Czterech Matek skłonił ówczesnego premiera Ehuda Baraka do jednostronnego i bezwarunkowego wyprowadzenia IDF z Libanu i zakończenia wojny bez jej wygrania w 2000 roku, po trzech latach protestów. Ponieważ społeczeństwo izraelskie było tak naturalnie podzielone już przed 7 października, być może wyobrażają sobie, że może nastąpić powtórne nasilenie ruchu protestacyjnego, który pozostawi ich nietkniętych, by mogli walczyć innego dnia, tak jak to zrobił Hezbollah.

Po początkowym przypływie niezwykłej jedności i odłożeniu na bok różnic politycznych na wczesnym etapie po 7 października, pęknięcia znów się ujawniają. Przypisuję to tym, którzy cynicznie wykorzystują ból rodzin, przyjaciół, a właściwie ból całego kraju do swoich nikczemnych celów obalenia rządu nawet w czasie wojny.

Wraz z uwolnieniem zakładników w zamian za terrorystów i tymczasowe wstrzymanie walk, zobaczyliśmy, jak naród, choć podzielony pod względem sposobów, w jaki naszym zdaniem rząd powinien działać, jednoczy się w naszym wspólnym człowieczeństwie i trosce. Ja, która zdecydowanie sprzeciwiałam się umowie o zakładnikach, siedziałam zahipnotyzowana przez wiele godzin relacji na żywo z drogi zakładników do ambulansów Czerwonego Krzyża, a następnie w gościnne ramiona IDF i wreszcie ich rodzin. Dotyczyło to każdego dnia uwalniania określonej liczby zakładników. I tak byłoby znowu, gdyby doszło do porozumienia, któremu się sprzeciwiam. Chcę, żeby byli w domu nie mniej niż ktokolwiek inny. Cieszę się z ich uwolnienia i modlę się o ich powrót do zdrowia i odporność na niewypowiedziane okropności.

Jeśli chodzi o tych, których wybrano, by przewodzili narodowi i którzy znaleźli się u steru w tym niepewnym czasie – nie mogę sobie wyobrazić, jak radzą sobie z presją związaną z koniecznością pokonania wroga, słusznie nazywanych przez niektórych światowych przywódców terrorystami. Ci przywódcy jednak najwyraźniej chcą, byśmy pozostawili ich nietkniętych, inni światowi przywódcy wywierają manipulacyjne naciski wymuszając ustępstwa, a równocześnie są naciski z naszych ulic, wołające o porozumienie pod dowolnymi warunkami, czyli coś, co Hamas potrafi obrócić na swoją korzyść. Są to w rzeczywistości wołania o wasz upadek nawet teraz, kiedy musicie zebrać całą swoją energię, aby ocalić naród i oczyścić granice, byśmy nie byli już dłużej zagrożeni tsunami inwazyjnych hord w szale żądzy krwi.

Nie zazdroszczę im odpowiedzialności, jaką dzisiaj ponoszą za NAS WSZYSTKICH; przede wszystkim nie mówię o ich odpowiedzialności za to, co się wydarzyło – MUSZĄ zostać za to ukarani. Dzień rozliczenia nadejdzie, jeśli bezpiecznie nas przez to przeprowadzą.

Mogę mieć tylko nadzieję, że dzisiejsi przywódcy narodu wykonają najlepszą robotę, jaką mogą wykonać ludzie. A jeśli ludzka robota nie wystarczy, że otrzymamy potrzebną pomoc od Tego z Góry, choć wątpię, czy naprawdę na nią zasługujemy.


Sheri Oz – Urodzona w Kanadzie w 1951 roku, w wieku 26 lat wyemigrowała do Izraela, gdzie studiowała rolnictwo, po studiach wróciła do Kanady, studiowała psychologię. W 1986 wróciła do Izraela zajmując się psychoterapią rodzin. Autorka książki Overcoming Childhood Sexual Trauma: A Guide to Breaking Through the Wall of Fear for Practitioners and Survivors


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


The Global Empire of Palestine

The Global Empire of Palestine

LEE SMITH


The Palestinians have something better than a state. They have the backing of today’s worldwide power brokers.

.
Greta Thunberg at a climate march in Amsterdam, Nov. 12, 2023
ROGER ANIS/GETTY IMAGES

Polls showing that Palestinians in the West Bank as well as Gaza continue to celebrate and support Hamas, with nearly 75% backing the Oct. 7 massacre that killed 1,200 in southern Israel, would seem to dash U.S. policymakers’ hopes of gaining momentum toward establishing a Palestinian state.

But for the Palestinians, that’s irrelevant. Why should they bother with arduous negotiations leading to compromise over two noncontiguous plots of land when they already have something far greater and much rarer? Empire.

The ongoing marches around the world to “flood” Western cities, college campuses, and government office buildings, and halt traffic on major arteries and thoroughfares in support of Hamas, are evidence that the Palestinians have managed to create something much loftier than a mere political arrangement of institutions and offices that would make them no different from the 193 members of the United Nations. With Oct. 7 representing the high-water mark of their long campaign against the Jews, and Americans, the Palestinians have called forth from the nations those who are ready to awaken and celebrate the new spirit of the age.

Since Oct. 7, pro-Palestinian protesters—Arab and Muslim immigrants joined by locals—have filled the streets of European and North American cities with crowds of thousands, tens of thousands, and hundreds of thousands in Berlin, Washington, Stockholm, Paris, Toronto, Oslo, Chicago, London, Rome, Los Angeles, and others. In Glasgow last week, they shut down a Zara’s outlet because, according to pro-Palestinian activists, the retail giant’s advertising campaign featuring mannequins wrapped in white cloth resembled dead Gazans. Students at Harvard University can’t study in Widener Library or walk to class without being confronted by mobs calling for Israel to be emptied of Jews “from the river to the sea.” It’s as bad or worse at other elite universities.

By continually ‘revitalizing’ the Palestinians, the stewards of global affairs have engendered something that by definition cannot survive in nature on its own: a society that celebrates death as its highest value.

In New York City, large crowds of demonstrators waving Palestinian flags besieged the Rockefeller Center Christmas tree-lighting ceremony, fought with police, and harassed tourists, then moved down Fifth Avenue and defaced stores with pro-Palestinian, anti-Israeli, and antisemitic graffiti. At Grand Central station, commuters and tourists are greeted regularly by large mobs masked in black-and-white keffiyehs and draped in other resistance styles enacting their version of “intifada.” Thousands marched across the Brooklyn Bridge and hoisted Palestinian flags a stone’s throw from a mass grave holding the remains of 2,753 people killed by terrorists who claimed the Palestinian cause as their motive for murdering Americans.

With the intifada globalized, and millions from West to East—from the dispossessed of the Southern Hemisphere to privileged Scandinavians—stirred by similar furies, it’s like an end-of-times World Cup parade every day. Supporters cheer their champions, the world’s team, the Goliath that kidnapped, raped, executed, and beheaded children.

The protesters’ goal is hardly a two-state solution or any other dispensation likely to bring peace to both peoples. Rather, the cease-fire they’re calling for is a tactic to strangle Israel’s war effort and thereby empty the Jewish state of Jews. If the Israeli government can’t establish a buffer zone between Gaza and the southern areas attacked on Oct. 7, as well as the northern towns and kibbutzes within Hezbollah’s range, the hundreds of thousands of Israelis who have relocated to the center of the country cannot return home. With Iran-backed terrorists using Oct. 7 as a precedent to redraw Israel’s borders in cooperation with U.S., EU, and U.N. bureaucrats, the country will be shaved at the edges until all of it becomes uninhabitable.

The Biden administration’s post-Hamas reconstruction plans imagine that, as Vice President Kamala Harris told Palestinian Authority (PA) President Mahmoud Abbas, a “revitalized” PA will take over Gaza. But that will hardly pacify the Palestinians or their impassioned supporters around the globe. In fact, Abbas’ men, manifestly unpopular in Gaza and especially the West Bank, will have to meet the expectations created by their rivals’ Oct. 7 assault if they hope to survive the intra-Palestinian contest for power that is sure to ensue.

The salient fact is that the crushing military defeat suffered by the Palestinians will hardly matter, as long as the world’s one superpower—alongside Europe and the Gulf Arab states—stand ready to rebuild whatever Israel destroys. By continually revitalizing the Palestinians, by giving them new life, the stewards of global affairs have engendered something that by definition cannot survive in nature on its own: a society that celebrates death as its highest value. The Palestinians claim that it is their perseverance and faith, their willingness to suffer great losses, that ensures their ultimate victory. But the source of their steadfastness—their ability to replenish their arsenal and refurnish their tunnels and other military infrastructure—is, in fact, a luxury repeatedly afforded them by the U.S. and its European partners. Had world powers simply allowed Israelis and Palestinians to make war, the party of permanent resistance would have had two choices—change radically or perish entirely.

Instead, having immolated themselves and their children many dozens of times in their efforts to burn down Israel, the Palestinians have again been led back across the river of death. Their escorts past and present—from the Soviet Union and its Eastern bloc allies to Europe and the United States as well as the Gulf States and Iran—have employed them in the way minor actors have typically been used throughout the history of the Levant: as assets in the great game of nations.

But no power had ever thought before to preserve a culture so devoted to death that its highest purpose is to extinguish itself in the service of killing others. No one before had means or the motive to do so.

Now, however, something new has been brought into the world, something monstrous.

All the wretched of the earth have attached their hopes and grievances to the Palestinians not because Hamas and the PA, Islamic Jihad, Hezbollah, and others are indigenous underdogs resisting the colonialist war machine, or stalwart subalterns on a campaign for universal liberty. Rather: Terrorists, criminals, psychopaths, and fantasists from every part of the globe have grafted themselves on to the Palestinian cause because the most basic laws of nature have been revised to accommodate it. The Palestinian cause gives hope to each of these groups—hope that their own nihilistic and murderous ambitions could win world favor as well. And they have.

Under the rules set by great powers to govern the Israeli-Palestinian conflict, anything is possible. Losing is winning. Crime is justice. Rape is love. Death is life. These are the slogans of the new spirit of the age, the dawning of the Empire of Palestine.

Analysts have compared the Oct. 7 massacre to the 1973 Yom Kippur war, another massive failure of Israeli intelligence to read its enemies’ intentions and capabilities. But the more relevant historical date is Sept. 5, 1972, when Palestinian terrorists raided the dormitories housing the Israeli Olympic team at the Munich games. The Palestinians held 11 Israeli coaches and athletes hostage, then tortured and killed them, and mutilated their corpses.

The Palestinian terror group responsible for these atrocities, Black September, was named after the Jordanian campaign that expelled the Palestinians a year earlier after they failed to overthrow the Hashemite kingdom. Black September was a cutout for Fatah, the largest faction in the Palestinian Liberation Organization (PLO). The false front let Western governments deny PLO chairman Yasser Arafat’s involvement in terrorism in order to deal with him because of his involvement in terrorism.

Forced to relocate to Lebanon, Arafat saw that the only way to break out of a doomed cycle of local conflicts was to internationalize his war and turn Palestine into a global cause.

Staging its debut on the front line of the Cold War was a shrewd choice. The Soviets had armed and trained the Palestinians as local proxies for their regional conflicts, but Arafat wasn’t satisfied to be just part of the play within the play of the larger superpower struggle. In Germany, he made the Palestinians stars on live television.

Equally important was the German angle. The Munich Olympics, held in the birthplace of the Nazi Party, marked the country’s return to the society of civilized nations. That Germany was divided underscored its kinship with the Palestinians in one crucial respect—both were losers in big wars they’d forced on their opponents and that consequently shattered their own societies.

Yet conveniently for the Germans, and all of Europe, the Palestinians’ foes were the surviving witnesses to their fathers’ crimes. Arafat couldn’t entirely blot out what the Europeans had done, but he made himself a mirror for their self-pity that allowed them and today their children to recast their legacy in gentler hues. Is it not true that the grays are subtler in a world where the Nazis’ victims victimize the Palestinians? What constitutes a great crime when everyone is a criminal?

Europe was tested. Munich and its aftermath showed that even before a single generation had passed, their vows were hollow, their honor a fraud. You could kill Jews in a live broadcast to hundreds of millions of people, and the great men of Europe would arrange the assassins’ passage to safety.

By promoting the Palestinians’ cause, the Europeans joined them in creating the prototype of “Third World man.” The collaboration served the narcissism of Western elites, and the political ambitions of the Western-educated elites of the decolonized world who weaponized their resentment to extract money and arms from their onetime overlords. A century removed from the apex of their strength, and their will to defend a civilization built by better men long depleted, Western elites’ self-image is sustained by Third World man. By attributing to Westerners responsibility for his suffering, Third World man fathoms the reservoir of their once formidable power and hints they may again someday be replenished. Accordingly, the Soviets used the Palestinians for the same reason street gangs employ children to commit felonies: Western elites do not punish those who commit crimes for which they blame themselves.

In March 1973, the Palestinians kidnapped and executed two American diplomats in Sudan, Ambassador Cleo Noel and Deputy Chief of Mission George Curtis Moore. The Nixon administration knew that Arafat had ordered their assassinations, but the president’s top foreign policy aide overlaid U.S. foreign policy with a European perspective in which small neighboring states exchange pieces to obtain a permanent balance of power. Losing two foreign service officers was regrettable, but Henry Kissinger’s priority was moving Egypt from the Soviet column to America’s, and Israel’s victory in October 1973 secured Kissinger’s. And yet with the failure to repay Arafat for killing Americans—Noel and Moore’s State Department colleagues said Kissinger had simply forgotten them—the unraveling began. By acclimating themselves to terror, the Americans incentivized it.

Days after the murders in Khartoum, Arafat’s agents set off three bombs, unsuccessfully, in New York City that had been timed to explode during a visit by Israeli Prime Minister Golda Meir. In September 1974, Black September brought down a passenger plane flying from Tel Aviv to New York, with stopovers in Athens and Rome, killing all 88 people aboard, including 37 Americans.

Nonetheless, Arafat was welcome in New York two months later when he carried a gun to the U.N. and threatened more war unless the world appeased his band of stateless brigands. The august body recognized the PLO as the sole representative of the Palestinians as well as their right to self-determination, national independence, and sovereignty in Palestine. The Palestinians had won entry into the community of nations by killing Jews.

A year later, the Europeans again rewarded the Palestinians for unburdening them of their guilt when the U.N. General Assembly passed Resolution 3379, designating Zionism as a form of racism. Among all the world’s national independence movements, the nationalism advocated by the survivors of the Holocaust was uniquely racist. It seemed that the U.N.’s only purpose was to consecrate Third World man and condemn the Jews. Thanks to Arafat, the world had turned reason on its head.

“The Americans have to remember that unless Palestinians achieve something,” said Arafat, “they will face the typhoon.” Bill Clinton blamed him for rejecting his proposals for a two-state solution, but the Palestinians saw through his gambit. The sticking point wasn’t the right of return, never mind land swaps and border demarcation. What the Americans had in mind struck at the essence of what the Palestinian cause had come to represent.

Had any nation-state pursued the Palestinians’ decadeslong tactics, they would have been committing themselves to war. But with no capital to seize, no industrial centers to destroy, the Palestinians were accountable to no one. Clinton wanted to change that with statehood, and Arafat fooled those who wanted to be fooled that he wanted the same.

Instead, the Palestinians pocketed the Americans’ money to fund a military aristocracy, a black-velvet painting version of Sparta whose kings were pampered, pot-bellied assassins in off-the-rack Muslim Brotherhood suits. Maybe at one time the Palestinian cause was just to drive the Jews into the sea, but then what? With more than 8,000 square miles of sand where the State of Israel once was, what was the next move?

A state would have required the generalship of hard and cynical men, men whose ambitions were sharply limited by the work it would take to make things function every day. But after so much fantasy, it was too late for that. Besides, the world would continue to pay the Palestinians what they needed to flourish. What was once a political movement became a mode of existence, not a death cult but rather a permanent exhibition of death in life.

The Oct. 7 massacre was savage, like the murder of the Israeli Olympians was savage. But the Palestinians are not savages. They’re not the North Sentinel Islanders, who want no part of civilization and anyone who approaches their shores is met with a hailstorm of deadly arrows. Third World man, by contrast, feeds off civilization. The Palestinians can barely manage to kill anyone besides themselves without the resources donated by foreign powers. One-fifth of Hamas’ homemade rockets misfire and kill Gazan civilians. But more important than arms and technology is Western vanity, the source of Third World man’s magic.

With his 1984 masterwork, Political Ponerology: The Science of Evil, Psychopathy, and the Origins of Totalitarianism, the late Polish psychiatrist Andrzej Łobaczewski sought to explain “the general laws of the origin of evil.” The bulk of post-Holocaust historical, clinical, and journalistic research argues there is nothing remarkably evil about those who commit atrocities. Most are just ordinary people caught up in a bureaucratic hierarchy doing what they believe to be their duty, even if they question its rectitude. This interpretation is famously captured by Hannah Arendt’s phrase describing Adolf Eichmann as an embodiment of the “banality of evil.”

Łobaczewski’s conclusion cut against the grain. He argued that what he called macrosocial evil is the function of pathologically evil individuals. They disguise their true ambitions for power, wealth, and notoriety behind ideology, using terms like “social justice” which are vague enough to convey the righting of wrongs, to animate social movements united by grievance. Inside these movements, genuine psychopaths and those who adapt most easily to a pathological order rise to positions of power and influence. Evangelizing on behalf of deviant and destructive causes and desecrating, or criminalizing, what is true, beautiful, and natural, in turn lays waste to social structures, institutions, industries, entire nations. The rise of the Empire of Palestine represents this pathological process on a global scale.

It was only a matter of time before the mutation forged by serial revivals of a pathological society jumped cultures and began to infect those billed for reanimating the Palestinians—Americans. In a recent poll, 51% of Americans between the ages of 18-24 expressed their belief that the Israelis should be forced to abandon their country and give it to Hamas. Fifty-one percent shows that what’s driving the numbers at the pro-Hamas rallies isn’t just the failure of Western officials to close their borders to Middle Eastern populations unwilling to shed the pathological racism and political scapegoating of their homelands. No, their ideas preceded them, and prepared the way for their arrival.

“We regard the U.S. government as the controlling force of neocolonialism, imperialism, and racism, and we have no doubt that the U.S. employs Israel to spearhead its strategy of domination in the Middle East,” said Arafat in the middle of the Cold War, slogans echoed today across the great cities of Europe and North America. Decades later, Barack Obama replayed the same message back through the U.N. to announce that America was switching sides and enlisting its resources to advance the cause of death.

With less than a month left in office, Obama strong-armed U.S. allies to push through U.N. Security Council Resolution 2334, holding that Israel illegally occupied the West Bank and East Jerusalem, including historical Jewish religious sites—a position that no American government had ever taken. Critics at the time noted that the resolution signaled the United States had adopted the position of the Arab rejectionist camp. But the real issue was even more serious—after all, the Arabs rejected not only Israel but also reality. The fact that so many European nations seconded Obama’s effort to reverse the outcome of a war decided in 1967 is evidence not of its moral probity but rather that the president had committed America to global leadership of a malignant fantasy. The “great euthanizer” had inverted the historical and moral order.

To the literal-minded, and others who do not yet recognize the character of the pathologies ushered in with the age of the Empire of Palestine, it may seem bewildering, for instance, to see LGBTQ+ organizations demonstrating on behalf of a Hamas triumph. But Queers for Palestine don’t need to be told how Hamas actually deals with queers in Gaza and the West Bank. That’s irrelevant. In the Empire of Palestine all difference is transcended. It’s not a place, it’s a spiritual principle guided by the inversion of reality and governed by the equation 2+2=5.

Few in the climate change movement could have been surprised to hear Greta Thunberg express her desire to “crush Zionism.” In her strident warnings of catastrophic global climate change and the end of humanity, the Empire of Palestine has always been the subtext, a land of chaos and confusion, an inverted Eden in the desert presided over by an unforgiving earth goddess.

The Empire of Palestine is an aesthetic convention. It’s an “open-air prison” and “the Riviera of the Levant.” It’s a forgery. A postcard from the continent of unreason.

Climate millenarianism, the mass replacement of native populations, the government-sanctioned sterilization of children—everywhere you look the mark of civilizational suicide is on the horizon as Western elites assemble under the imperial banner. Flown in European capitals and university campuses, it represents the longings of a powerful faction within the West of those exhausted by life and wanting one last time to feel something like life coursing through their veins as they await the cleansing fire, redemption culminating in the coup de grace.

It was inevitable they, too, would stand against the Jews, who have chosen life over death.



Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com