Dziedzictwo żydowskie – coś drgnęło

Dziedzictwo żydowskie – coś drgnęło

Stanisław Obirek


Wprawdzie w bieżącej polityce dzieje się wiele, i aż mnie korci by skreślić kolejny felieton na temat walk różnych frakcji w rządzącej partii, ale doszedłem do wniosku, że czasem lepiej pozostawić politykom ich politykowanie i lepiej skierować spojrzenie gdzie indziej.

Ot, choćby w kierunku zmieniających się polskich miast i miasteczek. A zmieniają się naprawdę w zaskakującym tempie. O jednym aspekcie tych zmian słów kilka mi się nasunęło po powrocie z wakacyjnej wyprawy w rodzinne strony.

W opublikowanej w tym miesiącu przez Wydział Polonistyki UW książce Turystyka i polityka. Ideologie współczesnych opowieści o przestrzeniach (niestety jeszcze nie ma na stronie wydawnictwa informacji na jej temat) ukazał się esej „Szkice możliwej mapy” poświęcony śladom żydowskiej obecności w kilkunastu miasteczkach Podkarpacia i Lubelszczyzny. We wstępnie autorzy (ja i moja żona) deklarują: „Piszemy o tym, co wspólnie widzieliśmy. Nie były to podróże przemyślane czy z góry zaprogramowane. Raczej odnotowywaliśmy po drodze niejako ciekawe dla nas obojga szczegóły. Do niektórych miejsc wracaliśmy wielokrotnie, ale bez szczególnych powodów. Po prostu trajektorie naszych samochodowych wędrówek się na siebie nakładały, albo po prostu mieszkaliśmy przez pewien czas obok miejsc, które uznaliśmy za warte odnotowania w tych „Szkicach możliwej mapy”. Choć oglądając różne miejsca nie myśleliśmy o zapisie naszych wrażeń to skoro taka możliwość się pojawiła postanowiliśmy z niej skorzystać. Czy wyłania się z nich jakaś spójna całość? Raczej nie”.

Zainteresowanych odsyłam do książki, bo warta lektury, i to nie tylko w miesiącach wakacyjnych. Natomiast w tym felietonie chciałbym dopisać kilka aktualizacji do refleksji pomieszczonych w naszym tekście. A dokładnie chciałbym skreślić kilka uwag o trzech miastach: Cieszanowie, Józefowie i Tarnogrodzie. O dwóch pierwszych piszemy w „Szkicach możliwej mapy”, zaś w Tarnogrodzie byliśmy po raz pierwszy. Ten tekst jest też wzbogacony zdjęciami przez nas zrobionymi, są one integralną częścią tego reportażu.

Cieszanów 2013

No więc Cieszanów. To była największa niespodzianka tego lata. W miejscu chylącej się ku ostatecznej degradacji ruiny, która od czasów II wojny światowej była niemym świadkiem tragedii żydowskich mieszkańców tego miasteczka, zobaczyliśmy znakomicie odnowiony budynek z odpowiednią tablicą informującą, co tu było i z jakich funduszy został przeprowadzony remont. Od sąsiadki podlewającej kwiaty na balkonie dowiedzieliśmy się, że niebawem zostanie tu otwarty dzienny Dom Opieki Społecznej dla starszych mieszkańców miasta. Będą mogli się spotkać towarzysko, ale też dostaną posiłek, opiekę lekarską, różne formy rekreacji. Przypomnijmy. Cieszanów leży na szlaku chasydzkim, być może najstarsi bywalcy odnowionej synagogi przypomną sobie, że w ich mieście do II wojny światowej mieszkało blisko 1000 Żydów i właśnie w ich miejscu modlitwy mogą w tej chwili odetchnąć i powspominać czasy sprzed Zagłady.

Cieszanów 2017

Do Józefowa pojechaliśmy jako do jednego z miast objętych festiwalem „Śladami Singera” organizowanego od lat przez Teatr NN z Lublina. W odrestaurowanej już lata temu synagodze mieści się biblioteka. W ubiegłych latach na parterze oglądaliśmy zdjęcia dokumentujące bogate życie wspólnoty żydowskiej. Po ostatnim remoncie wystawa została przeniesiona na wyższe kondygnacje by odsłonić wyraźniej zarysy ścian. Istotnie, mimo, że wnętrze synagogi wypełnione jest półkami bibliotecznymi teraz wydaje się znaczenie jaśniejsze i obszerniejsze. Pani bibliotekarka z dumą opowiada, że gości coraz więcej ciekawskich i to nie tylko z Polski. W istocie przy wychodzeniu spotykamy grupę Izraelczyków, którzy zachęcają nas do odwiedzin pobliskiego Tarnogrodu gdzie jest równie wspaniała synagoga i cmentarz żydowski.

Józefów

Długo się nie zastanawiając kierujemy się nie do Biłgoraja – jak wcześniej planowaliśmy – tylko właśnie do Tarnogrodu. Bez trudu odnajdujemy imponujący budynek barokowej synagogi, w której mieści się nie tylko biblioteka, ale i muzeum nożyczek. Nieobjęty wspomnianym festiwalem „Śladami Singera” Tarnogród z trudem przypomina sobie o swoim żydowskim dziedzictwie, choć do 1939 roku mieszkało w nim dwa i pół tysiąca Żydów. Na żydowskim cmentarzu zachowało się zaledwie kilkanaście macew, a ułomki roztrzaskanych nagrobków zostały wmurowane w okalający cmentarz mur.

Tarnogród

Jednak największym zaskoczeniem była sama synagoga. Gdy już ochłonęliśmy z wrażenia podziwiając wspaniały budynek z zewnątrz, zaskoczył nas zupełny brak śladów żydowskiej obecności w jego wnętrzu. Nawet zadziwiła staranność w zacieraniu tych śladów. Jednak jak się okazuje jest to możliwe. Można w żydowskim domu modlitwy zrobić wystawę przydrożnych kapliczek, a wojnę, która zmiotła wszystkich mieszkańców żydowskich, upamiętnić zdjęciami walk partyzantów…

polecił:
Leon Rozenbaum

Bynajmniej nie widzę w tym złej woli, raczej dostrzegam rodzaj bezradności i brak odpowiedniego języka. Dostępne kategorie pojęciowe każą upamiętniać przede wszystkim ślady katolickiej pobożności i martyrologię tychże katolików. To ważne, ale może warto dostrzec też innych, którzy kiedyś tworzyli jedną społeczność razem z katolikami.

No więc coś drgnęło w Cieszanowie, wiele się dzieje w Józefowie, a Tarnogród ciągle czeka na miejscowego (bo to chyba najłatwiej miejscowemu) entuzjastę by wpisał dziedzictwo sprowadzonych jeszcze przez króla Stefana Batorego do tego miasta Żydów, w jego bogatą historię. Jest to tym łatwiejsze, że sąsiedzi pokazali, że to nie tylko możliwe, ale i z korzyścią dla samego miasta.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com