SOKOŁÓW – MOJE ZNISZCZONE MIASTECZKO

SOKOŁÓW – MOJE ZNISZCZONE MIASTECZKO

PEREC GRANATSZTEJN



Perec Granatsztejn Opisy i obrazy miasta, portrety jego wymordowanych żydowskich mieszkańców [Przypisy w nawiasach kwadratowych pochodzą od tłumaczki i redaktora tekstu] [str.5]

Do czytelników Czwarta książka z serii „Dos pojlisze jidntum” [Żydostwo polskie] poświęcona jest małemu żydowsko-polskiemu miasteczku, Sokołów Podlaski. Miasteczko to, do Zagłady oddychało żydowską ludowością, wrzało od społecznej i partyjnej działalności. Mieszkały tam przeróżne barwne postacie, toczyły się polityczne walki i kulturowe spory, oddające całe spektrum żydowskiej ulicy. Książka ta jest pomnikiem wystawionym żydowskiemu życiu, które zniszczone zostało przez wojenną zawieruchę. Pomnikiem wystawionym miasteczku, które naziści zmietli z powierzchni ziemi, tak samo, jak unicestwili setki i tysiące…


BIOGRAFIA


Perec Granatsztejn

Opisy i obrazy miasta, portrety jego wymordowanych żydowskich mieszkańców

[Przypisy w nawiasach kwadratowych pochodzą od tłumaczki i redaktora tekstu]

[str.5]

Do czytelników

Czwarta książka z serii „Dos pojlisze jidntum” [Żydostwo polskie] poświęcona jest małemu żydowsko-polskiemu miasteczku, Sokołów Podlaski. Miasteczko to, do Zagłady oddychało żydowską ludowością, wrzało od społecznej i partyjnej działalności. Mieszkały tam przeróżne barwne postacie, toczyły się polityczne walki i kulturowe spory, oddające całe spektrum żydowskiej ulicy.

Książka ta jest pomnikiem wystawionym żydowskiemu życiu, które zniszczone zostało przez wojenną zawieruchę. Pomnikiem wystawionym miasteczku, które naziści zmietli z powierzchni ziemi, tak samo, jak unicestwili setki i tysiące podobnych żydowskich miasteczek w całej Polsce.

Autor niniejszego tomu, Perec Granatsztejn, jest młodym pisarzem, angażującym się jeszcze w starej ojczyźnie w działalność polityczną. Z wielkim oddaniem i czułością uwiecznił najciekawsze postacie i wydarzenia ze swoich rodzinnych stron.

Perec Granatsztejn, który mieszka obecnie w Argentynie, i który musiał opuścić swój stary dom i swoich bliskich, którzy zginęli w Polsce śmiercią męczeńską, ożywia dla nas tę małomiasteczkową, ale jakże twórczą żydowską społeczność. Dzięki temu nie popadnie ona w zapomnienie.

W Sokołowie Podlaskim, miasteczku, w którym mieszkał Granatsztejn, tak samo jak

[str. 6]

w wielu podobnych mieścinach, żyły pokolenia Żydów, których imiona być może nic nam nie mówią, ale to oni tworzyli ten szczególny, lokalny miejski koloryt.

W środowisku tym były jednak także jednostki, które porzuciły małomiasteczkowe życie, wędrowały po świecie i zostawały często budowniczymi i twórcami nowej kultury żydowskiej. Udało im się prowadzić swoją działalność na dużo większą skalę niż mogłyby to robić pozostając w swoich rodzinnych miastach.

Z galerii postaci, które Granatsztejn tak wyraźnie i dokładnie opisuje w swojej książce, rozpościera się przed naszymi oczami wielostronny obraz żydowskiego życia w małej miejscowości. Sądzimy, że portret tego miasteczka, którego dziś już nie ma, w którym jednak nie tak dawno pulsowało barwne żydowskie życie, poznanie żyjących tam postaci i wydarzeń, jest ważnym przyczynkiem do opisania historii Żydów w Polsce.

Poza tym książka Pereca Granatsztejna, która przygotowana do druku została przez towarzysza I. Falatyckiego, jest pierwszą z serii książek [*Kolekcja Dos pojlisze jidntum to 175 książek publikowanych w latach 1946-1966 przez Komitet Polskich Żydów w Argentynie. Książka Granatsztejna była czwartą z serii, ale pierwszą w tejże, która dotyczyła konkretnego miasta] o unicestwionych żydowskich społecznościach, którą Komitet Centralny Polskich Żydów w Argentynie ma zamiar wydawać pod zbiorczym tytułem „Dos pojlisze jidntum” [Żydostwo polskie].

Redakcja
Buenos Aires, czerwiec 1946

[str. 7]

Książkę poświęcam pamięci moich rodziców Isroela i Kejli, mojej żony Motl Ber i mojej siostry Cipe, którzy zginęli w Polsce. 
Autor

**

Sokołów oddalony jest 100 kilometrów od Warszawy. Leży w pobliżu Siedlec i przeklętej Treblinki… W Sokołowie nie było starej gminy żydowskiej. Społeczność żydowska, tak tragicznie wymordowana, podobnie jak samo miasto, były stosunkowo młode. Trudno było znaleźć tam dom, pomnik czy synagogę z historią dłuższą niż 100 lat [*Najstarsza synagoga w Sokołowie została zbudowana w XIX wieku, jednak jej drewniana konstrukcja spłonęła w czasie pożaru miasta. Stąd prawdopodobnie wiedza autora o jedynie „nowych” budynkach w mieście. Żydzi w Sokołowie pojawili się w XVII lub XVIII wieku]. Także stare, dotknięte zębem czasu macewy na cmentarzu nie miały więcej niż dwieście lat.

Miasto należało kiedyś do polskiego szlachcica Hirszmana [*Rodzina Hirschmanów to ostatni właściciele miasta. Doprowadzili do budowy cukrowni na jego obrzeżach]. Jego potomkowie żyli z wynajmu nieruchomości, aż do ostatniej wojny. Całe centrum miasta z okolicznymi sklepami należało do nich.

W ciągu ostatnich 70 lat Sokołów powiększył się, co miało związek z uruchomieniem cukrowni. Także doprowadzenie linii kolejowej spowodowało znaczy rozwój miasta.

Niniejsza książka nie pretenduje do miana historii siedmiotysięcznej społeczności żydowskiej Sokołowa, którą wróg zgładził razem z całym polskim żydostwem. Moim zamiarem było uwiecznienie dla przyszłych pokoleń – pokazując jedynie odłamki i skrawki – żydowskiego biednego i radosnego, bolesnego i wzniosłego życia w małym miasteczku. Pokażę życie całych pokoleń sokołowskich Żydów, ze wszystkimi jego barwami i cieniami: szabasy, święta, smutki

[str. 8]

i radości, polityczne rozgrywki religijnych fanatyków i dobrze urodzonych młodzieńców, śpiewy robotników i służących. Także przejawy duchowych, twórczych sił, które głęboko drzemały w masach żydowskich i tak wspaniale rozkwitły w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat, to znaczy w okresie renesansu jidyszowej i hebrajskiej literatury oraz kultury. Narodziny politycznych idei i ruchów, pośród których czołowe miejsce zajmowali chasydzi, syjoniści i socjaliści.

Książka nawet w niewielkim stopniu nie jest w stanie opisać wszystkich duchowych wartości, które oddziaływały na sztetl. Można było jeszcze napisać o bibliotekach, kółkach teatralnych, jesziwach i wielu innych ważnych instytucjach, które Żydzi stworzyli w Sokołowie. Było tam także wiele specyficznych i osobliwych postaci i działaczy społecznych, a każdy jedyny w swoim rodzaju – „ktokolwiek opowiada historię naszych zmarłych braci, jest godzien pochwały ” [Parafraza zdania: וכל המרבה לספר ביציאת מצרים הרי זה משובח „Ktokolwiek opowiada historię o wyjściu z Egiptu jest godzien pochwały“ pochodzącego z Hagady pesachowej].

Sokołów zniszczono. Nie ma tam już ani jednego Żyda. Zniszczono cmentarz i zaorano ziemię. Tam, gdzie leżały szczątki pokoleń Żydów z Sokołowa, pasą się teraz krowy [*Stary cmentarz żydowski znajduje się przy ul. Bulwar 1, gdzie obecnie jest park im. PCK. Nowy cmentarz żydowski znajduje się przy ul. Bartoszowej. Jest nieogrodzony i nieoznakowany]. Po naszej przeszłości nie pozostał ani jeden znak.

Ta książka jest więc macewą wystawioną naszej świetlistej, tak bliskiej przeszłości…

Oby wszyscy moi krajanie od czasu do czasu „poszli” na groby swoich przodków… Przeczytali tę książkę i ze smutkiem powspominali…

P.G.

[str. 9]

Królowie biedoty

Nie przystępuj tutaj, zzuj obuwie twoje z nóg twoich,
gdyż miejsce, na którem stoisz, ziemią jest świętą.
(Exodus 3:5, tłum. Izaak Cylkow)

czytaj dalej tu: SOKOŁÓW – MOJE ZNISZCZONE MIASTECZKO

 


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com