Róża Luksemburg – jedna z najsławniejszych na świecie Polek – urodziła się w Zamościu

Róża Luksemburg – jedna z najsławniejszych na świecie Polek – urodziła się w Zamościu. Dlaczego miasto się jej wstydzi?

Anna Machcewicz


Róża Luksemburg (Fot. domena publiczna)

Istnieje jedyne miejsce na świecie, w którym narodziła się Róża Luksemburg, i jest nim Zamość we wschodniej części Polski. To fakt niezbity. Nawet jeśli w Zamościu nie wszystkim się to podoba.

Mowa będzie o słynnej tablicy pamiątkowej przypominającej, że Zamość był miejscem narodzin Róży Luksemburg. Została umieszczona na ścianie jednej z kamieniczek na rynku w 1979 r., u schyłku lat gierkowskich. W rzeczywistości dom Luxenburgów (tak się naprawdę nazywali) stał w jednej z bocznych uliczek, ale pewnie chciano tablicę lepiej wyeksponować. Za PRL Różę Luksemburg eksponowano na inne jeszcze sposoby: była patronką zakładów przemysłowych, ulic i placów. Wszystko znikło, tylko ta tablica wciąż wisiała i nic by się nie działo, gdyby nie wniosek jednego z mieszkańców.

Poinformowały o nim władze Zamościa. Mieszkaniec X (bliżej nieznany) zażądał usunięcia tablicy na mocy ustawy z 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej. Tyle że tamta ustawa odnosiła się głównie do nazw ulic i placów, więc wniosku nie zrealizowano. Mieszkaniec X był jednak zarazem czujny i wytrwały. W 2017 r. doszło do uchwalenia noweli ustawy „dekomunizacyjnej”. Mieszkaniec X ponownie złożył swój wniosek, tym razem wzmocnił go opinią Instytutu Pamięci Narodowej (o którą wcześniej wystąpił). IPN nie miał wątpliwości, że tablica stanowi poważne zagrożenie pożytku publicznego. 12 marca została usunięta oraz „zabezpieczona przez służby ZGL [Zakład Gospodarki Lokalowej]”.

Nie straszmy Różą Luksemburg

Nie znam uzasadnienia IPN, ale jestem historykiem, więc się też wypowiem. Poglądy Róży Luksemburg były kontrowersyjne już dla jej współczesnych, i to z wielu stron – spierała się z PPS o sens walki o niepodległą Polskę, sprzeciwiała się niemieckiej polityce kulturkampfu wobec Polaków i Kościoła katolickiego w zaborze pruskim, krytykowała Lenina i bolszewików za wprowadzanie dyktatury. Była zagorzałą pacyfistką, za co w czasie I wojny światowej władze Rzeszy Niemieckiej wtrąciły ją na półtora roku do ciężkiego więzienia. W 1919 r. została zamordowana przez bojówkę nacjonalistycznego Freikorpsu (którego działacze przystali potem do nazistów). Dziś jej postać wciąż budzi zaciekawienie, a niekiedy sprzeczne emocje: dla niemieckich socjaldemokratów jest niezłomną bojowniczką o prawa robotnicze, dla polskiej prawicy – zdrajczynią sprawy niepodległościowej. O słuszność jej poglądów można się zapewne spierać do upadłego, ale to spory dotyczące odległej już przeszłości. Natomiast obarczanie dziś Róży Luksemburg odpowiedzialnością za kształt dyktatury komunistycznej jest równie tendencyjne i manipulatorskie jak (nad)używanie jej nazwiska przez włodarzy PRL.

Róża Luksemburg była kobietą barwną, przenikliwą, dobrze wykształconą, wybitną. Była też dzieckiem swoich czasów – epoki industrialnej, brutalnego kapitalizmu, walki o prawa robotnicze. Była świadkiem i komentatorem tamtej rzeczywistości. Jej życie i pisma mają walor historyczny, można je też traktować jako przestrogę przed złudzeniami. Ale straszenie Różą Luksemburg to jak opowiadanie dzieciom bajek o żelaznym wilku.

Czym podpadła Róża Luksemburg Zamościowi?

Jeden fakt pozostaje niezbity. Istnieje jedyne miejsce na świecie, w którym narodziła się Róża Luksemburg, i jest nim Zamość we wschodniej części Polski. Jest urokliwy i zabytkowy (wszyscy uczymy się w szkole o pięknym renesansowym założeniu), ale boryka się ze sporymi kłopotami finansowymi. Należy do grupy tych, które się szybko wyludniają. Coraz mniej młodych ludzi chce tam żyć i płacić podatki.

A gdyby popatrzeć racjonalnie? To, że właśnie tu urodziła się jedna z ciekawszych postaci europejskiej historii, powinno, na zdrowy rozum, być dla włodarzy miasta atutem, a nie powodem do wstydu. Gdyby tak zlokalizować dom, w którym spędziła pierwsze lata życia. Pozbierać pamiątki. A gdyby tak przygotować kolorowy folder? Przetłumaczyć na obce języki. Umieścić w internecie. Róża Luksemburg to jedna z najbardziej znanych na świecie kobiet, które urodziły się na ziemiach polskich. Wciąż budzi zainteresowanie, a nawet uznanie ludzi, wśród których brak raczej komunistycznych oprawców i ich sukcesorów. Turyści przyjadą dla Róży L., ale i zobaczą Zamość. Pokochają i wrócą. Przenocują, coś zjedzą, kupią pamiątki. Komu to zaszkodzi? A w charakterze ciekawostki przewodnik opowie o niezwykłej historii tablicy (oczywiście odnalezionej i zabezpieczonej jak każda pamiątka historii) – skutej w imię urojonych krzywd, które spotkały naszą piękną i powstającą z kolan ojczyznę ze strony Róży Luksemburg…

Tak sobie myślę, że po to ją właśnie skuwano. Taki jest – chciałabym wierzyć – skryty biznesowy plan „jednego z mieszkańców miasta”. Nieprawdaż?


Anna Machcewicz – historyczka dziejów najnowszych, pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com