Polskie Państwo Podziemne i Żydzi w czasie II wojny światowej.

Polskie Państwo Podziemne i Żydzi w czasie II wojny światowej. Na pytanie: “Jak było?”, rzetelny historyk odpowie: “To zależy”

Dawid Warszawski


Joshua D. Zimmerman w książce “Polskie Państwo Podziemne i Żydzi w czasie II wojny światowej” pokazuje, jaką rolę w kształtowaniu polityki podziemia wobec Żydów odegrały postawy i poglądy obu komendantów głównych AK.

„Polskie Państwo Podziemne i Żydzi w czasie II wojny światowej”
Joshua D. Zimmerman, przekład Magdalena Macińska
PWN 2018

Na pytanie: „Jak było?”, rzetelny historyk odpowie: „To zależy”. Od miejsca, czasu, ludzkich postaw, od zewnętrznych czynników, których dziś możemy nie być świadomi albo których nie byli świadomi ci, którzy im ulegali. Ta złożoność historycznych zależności czyni badanie przeszłości tak trudnym, a zarazem tak fascynującym. Sprawia też, że współczesny czytelnik na odpowiedź historyka reaguje czasem irytacją: „Że »to zależy«, to ja sam wiem. Chciałbym, żeby mi ktoś powiedział, czy było tak, czy inaczej”. Kiedy zaś historia staje się tematem politycznego konfliktu, oczekiwania takie bywają formułowane, zwłaszcza przez polityków, w języku kategorycznym. I, co gorsza, zdarzają się historycy gotowi udzielić równie kategorycznych odpowiedzi.

Joshua Zimmerman, którego monografia „Polskie Państwo Podziemne i Żydzi…” ukazała się nakładem PWN, do tych akurat historyków nie należy. Badając tak trudny i złożony temat, jak stosunek ZWZ-AK do Żydów, starałem się zachować obiektywizm, w tym dokonać krytycznej i obiektywnej oceny wszystkich źródeł – pisze we wprowadzeniu autor. No dobrze, temat „trudny i złożony”, ale przecież wnioski mogą być proste – myśli czytelnik. Troszkę mu dodaje nadziei stwierdzenie, że wykorzystane zostały wywiady, przeprowadzone zarówno z polskimi, jak i z żydowskimi członkami AK. Oni przecież widzieli, jak było, więc powiedzą, i będzie jasne. A gdzie tam! Wywiady pozwalają w jeszcze większym stopniu zakwestionować stereotypy i zniuansować prezentowany temat – pisze Zimmerman, najwyraźniej ku irytacji części czytelników, przekonany, że takie niuansowanie i kwestionowanie to coś dobrego.

Zimmerman, profesor historii Europy Środowo-Wschodniej na prestiżowym nowojorskim Yeshiva University, swą monografię po angielsku wydał w 2015 r. Wzbudziła krytyczną reakcję prof. Dariusza Libionki, polskiego badacza tematu. Autor odpowiedział na jego polemikę (całość w „Zagłada” nr 12, 13), zgadzając się z niektórymi zarzutami i zmieniając stosownie tekst polskiego wydania. Pozostaje niekwestionowanym faktem, że jest to pierwsza naukowa monografia tematu, i to monografia niezmiernie interesująca. Jedną ze zmian, które Zimmerman wprowadził, widać już w tytule: amerykańskie wydanie nazwane zostało „Polskie podziemie i Żydzi”, podczas gdy autor zajmuje się niemal wyłącznie ZWZ-AK oraz Delegaturą Rządu na Kraj. To oczywiście sensowne, jeśli tematem zainteresowania jest stosunek państwa polskiego – czyli rządu na emigracji oraz PPP właśnie – do Żydów. Z punktu widzenia badania ich losów w okupowanej Polsce niemal całkowite pominięcie Gwardii Ludowej-Armii Ludowej oraz Narodowych Sił Zbrojnych to, oczywiście, duży, choć zrozumiały brak.

Jest jednak czymś zdumiewającym, że pierwsza monografia tak ważnej dla współczesnej historii Polski kwestii powstała za granicą. Nawet Norman Davies, autor „Powstania ’44”, najbardziej dziś uznawanej monografii tego tematu, miał polskich poprzedników. Jest niemniej zdumiewające, że niemal nie ma opracowań ustnej historii stosunku PPP do Żydów; wykorzystane przez Zimmermana wywiady z zasobów amerykańskiej Shoah Foundation tej luki już nie zapełnią. Nie oznacza to rzecz jasna, że jest to temat niezbadany: choćby prace Dariusza Libionki oraz całego zespołu Centrum Badań nad Zagładą Żydów są tu fundamentalne i autor słusznie podkreśla ich znaczenie. Ale nie zmienia to w niczym tego, że jego monografia jest pierwsza i że ukazuje się ponad 70 lat po badanych wydarzeniach. Jakbyśmy wcześniej nie chcieli się czegoś o swojej historii dowiedzieć.

Tymczasem obraz, jaki maluje Zimmerman, choć krytyczny, daleki jest od jednostronności, co wynika oczywiście z jego założeń metodologicznych; niuansowanie i kwestionowanie bardzo mu się przydały. Pokazuje on na przykład, jaką rolę w kształtowaniu polityki podziemia wobec Żydów odegrały postawy i poglądy obu komendantów głównych AK. Gen. Stefan Grot-Rowecki, formalnie apolityczny, sympatyzował jednak przed wojną z PPS i piłsudczykowska wizja Polski wielu narodów była mu znacznie bliższa niż endecka (choć zamach majowy potępił i sanatorem nie był). Tym samym pomoc dla Żydów była dla niego czymś naturalnym – częścią misji PPP – ograniczonym jedynie konspiracyjną ekonomiką sił i środków. Inna rzecz, że jego rozkazy dotyczące udzielania takiej pomocy były przez dowódców w terenie często ignorowane.

Aresztowanie Roweckiego w czerwcu 1943 r. sprawiło, że zabrakło go w kluczowym dla okupacyjnych losów Żydów okresie, tak zwanym III etapie Zagłady, gdy niewymordowani jeszcze przez Niemców Żydzi masowo szukali schronienia „po stronie aryjskiej” i spotykali się tam ze zrozumiałym strachem, ale także z obojętnością, wrogością i ze zdradą. Gdy na czele AK stanął gen. Tadeusz Bór-Komorowski o wyraźnie endeckich sympatiach – choć nie należy mu przypisywać jednoznacznie antysemickich pobudek – ratowanie Żydów w najlepszym razie nie było dla niego priorytetem. Gdyby Rowecki pozostał na czele AK, więcej Żydów miałoby szansę na ratunek.

Zarazem jednak Zimmerman wiarygodnie udowadnia, że osławionego rozkazu Bora o zwalczaniu „band rabunkowo-żydowskich” na Nowogródczyźnie nie należy interpretować, jak czynią to niektórzy historycy, jako zgody na mordowanie Żydów w ogóle; była to raczej reakcja na istotnie szerzący się bandytyzm, w którym uczestniczyli także Żydzi. Jednocześnie Bór-Komorowski najwyraźniej nie zadał sobie pytania, czy ci Żydzi, którzy dołączyli do band, mieli inne wyjście – skoro oddziały AK ich na ogół, zwłaszcza w tej części okupowanej Polski, nie przyjmowały. Historyk równolegle pokazuje, że wstrzemięźliwość w pomocy okazanej w Warszawie ŻOB świadczy o tym, że sympatie Roweckiego też miały granice, ale również rzetelnie analizuje, ile broni komendant AK rzeczywiście miał i jak mógł nią dysponować.

Zimmerman nie zajmuje się Jedwabnem i mordami na Podlasiu latem 1941 r., bowiem pod sowiecką okupacją struktury PPP tam niemal nie istniały, a pod niemiecką nie zdążyły wówczas jeszcze powstać; popełnione tam zbrodnie wykraczają więc poza ramy jego tematu. Ale w rozdziale „AK kieruje swą broń przeciwko Żydom” szczegółowo dokumentuje zbrodnie popełniane przez oddziały AK, takie jak „Wybranieccy” na Kielecczyźnie. Szczególnie cenne w jego pracy jest zwrócenie uwagi na mniej znane i niewątpliwie rzadsze epizody, jak w podlwowskim Hanaczowie, gdzie lokalny dowódca AK nakazał obronę chroniących się na wsi Żydów razem z jej mieszkańcami, a nawet utworzył w swej jednostce żydowski pluton. Relacja Leopolda Kozłowskiego, żyjącego nadal wybitnego krakowskiego klezmera, złożona w Shoah Foundation była tu ważna dla ustalenia biegu wypadków. O ile mi wiadomo, Zimmerman był pierwszym i jedynym badaczem, który z niej naukowo skorzystał.

Na kluczowe pytanie o stosunek PPP do Żydów Zimmerman odpowiada więc: To zależy. Zależy od czasu, miejsca i ludzi – jak to w historii. Na pewno nie zadowoli tym zwolenników prostych odpowiedzi (choć ewidentne zrozumienie, jakie okazuje dylematom przywódców PPP, naraża go na zarzut propolskiego przechyłu). Dostarczy natomiast trochę otuchy tym, którzy – jak autor tej recenzji – są przekonani, że jeżeli w historii nie wszystko jest jasne do końca, to po prostu dlatego, że nie użyto wystarczająco mocnych reflektorów.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com