Zamienianie Holocaustu w metaforę

Zamienianie Holocaustu w metaforę

Daniel Greenfield
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Rewolucje 1989 roku, które ostatecznie doprowadziły do upadku Związku Radzieckiego, miały wielkie, symboliczne momenty, jak też wiele pomniejszych. Jednym z tych, zdawałby się, pomniejszych momentów było upamiętnienie Holocaustu.

W tym roku pozwolono w ZSRR na pierwsze upamiętnienie Holocaustu.

Polityką radziecką w przeszłości było mówienie o milionach Żydów zamordowanych w Holocauście jako o nieokreślonych „ofiarach faszyzmu”. Informacje o potwornościach krążyły w Samizdacie i tajnymi kanałami. „Czarna Księga Radzieckiego Żydostwa” została ocenzurowana i opublikowana dopiero po upadku Związku Radzieckiego.

Upamiętnianie żydowskich ofiar odbywało się potajemnie wśród politycznych dysydentów.

Zakaz mówienia o Holocauście w ZSRR nie był spowodowany antysemityzmem. Był zgodny z tą samą linią polityczną, co obecny historyczny rewizjonizm, który wymazuje żydowskość ofiar, podkreślając, że potworności mogły być wyłącznie rezultatem prawicowej ideologii politycznej, ale nigdy lewicowej.

Żydowscy komuniści, tak samo jak ich nieżydowscy towarzysze, działali na rzecz zminimalizowania żydowskiej istoty Holocaustu. Wasilij Grossman, współautor „Czarnej Księgi Radzieckiego Żydostwa”, wzywał do zastąpienia określenia „Żydzi” słowami „ludzie” lub „cywile”. Ta postawa definiowała postawę ZSRR wobec upamiętniania milionów niezdefiniowanych ludzi zamordowanych przez byłych sojuszników, a potem wrogów politycznych komunistów.

Wymazanie faktu, że Holocaust oznaczał zagładę Żydów nie ograniczało się do lewicy Związku Radzieckiego.

”Pamiętnik Anne Frank”, sztuka oglądana przez więcej ludzi niż jakiekolwiek inne przedstawienie związane z Holocaustem, została porwana przez amerykańską dramaturg, Lillian Hellman, wojującą stalinistkę, która przekazała ją Albertowi Hackettowi i Frances Goodrich, parze komunistów, która produkowała podnoszącą na duchu, lewicową propagandę.

Żydowskość Anne Frank zamazano. „Nie jesteśmy jedynymi ludźmi, którzy muszą cierpieć – deklaruje przy akompaniamencie oklasków fikcyjna wersja zamordowanej, żydowskiej dziewczynki. – Czasami jedna rasa, czasami inna”. Prawdziwym przesłaniem szybko stało się zło segregacji i rasizmu. Różne organizacje upamiętniające Anne Frank zaczęły propagować BDS, zakazywać żydowskich symboli i porównywać Żydów do ISIS.

Tak samo jak w ZSRR, to dzisiejsze wymazywanie faktu, że Holocaust to historia zagłady Żydów, toruje drogę antysemityzmowi.

W zeszłym roku teatr w Los Angeles wystawił Anne Frank z obsadą Latynosów ukrywających się przed policją. Po ostrym sprzeciwie ocalałych z Holocaustu i protestach organizacji żydowskich na wypowiedzi Alexandrii Ocasio Cortez i Ilhan Omar, w których zrównały sytuację nielegalnych imigrantów do USA z Holocaustem, media podwoiły swoje wysiłki. Wielu lewicowych publicystów broniło tego oszczerczego porównania i szerzyło historyczny rewizjonizm w swojej jaskini ech.

Omar i Ocasio Cortez miały własne pokazy antysemityzmu. Przez przekształcenie antysemityzmu i masowego mordowania Żydów z rzeczywistości w metaforę o ucisku mniejszości, to one stały się metaforycznymi ofiarami, a Żydzi, którzy je krytykowali, stawali się metaforycznymi nazistami.

ZSRR do mistrzostwa opanował tę technikę, kiedy zamieniwszy martwych Żydów w anonimowe „ofiary faszyzmu”, miał wolne ręce do podejmowania działań zmierzających do wymordowania milionów Żydów w Izraelu przez potępienie ich jako „syjonistycznych faszystów”. Typowym przykładem był artykuł w „Prawdzie”, zatytułowany Faszyzm i syjonizm, w którym twierdzono, że Izrael, podobnie jak nazistowskie Niemcy, jest winny kapitalizmu, imperializmu i ludobójstwa. Autor artykułu twierdził, że Żydzi są wszędzie „piątą kolumną”, zapewniając równocześnie, że ZSRR jest antysyjonistyczny i że nie ma to nic wspólnego z antysemityzmem.

Nowocześni lewicowcy także twierdzą, że Żydzi są prawdziwymi nazistami. W ich narracji nienawiść do nich też nie jest antysemityzmem. Jest antysyjonizmem, który naprawdę jest antyfaszyzmem i antynazizmem. Zabijanie Żydów staje się prawdziwym przesłaniem tego antyfaszyzmu.

Zamiana Holocaustu w polityczną metaforę czyni nazistów z ofiar i z tych, którzy ich upamiętniają.

Zamiast potępić zło, przekształcenie Holocaustu w metaforę, której protagoniści są wzajem wymienni, zamienia rzeczywiste wydarzenie w czystą kartę, na której można sobie napisać każdy program. Jeśli każdy może być Hitlerem i każdy może być Żydem, to Holocaust staje się mitem. Bajką, z której każdy z nas może wyczytać własny morał, i która nie oferuje nam żadnej moralności.

Holocaust nie jest metaforą, po którą można sięgać przy każdym wydarzeniu politycznym. Nie było to dzieło tylko faszystów, jak twierdził Związek Radziecki. Reżim Franco w Hiszpanii podejmował wysiłki, by ratować Żydów, podczas gdy Związek Radziecki dokonywał egzekucji żydowskich uchodźców jako szpiegów. Franklin Delano Roosevelt, postępowy bohater, blokował wjazd żydowskich uchodźców do Stanów Zjednoczonych. El Salwador rządzony przez faszystowskiego dyktatora przymykał oczy na tysiące wiz wydawanych Żydom.

Kiedy badasz Holocaust jako historię, a nie jako metaforę, staje się niemożliwe redukowanie wydarzeń do uproszczonej postępowej przypowieści o cnocie tolerancyjnych lewicowców, którzy opierali się rasizmowi. Ksenofobia jest nieodłączną cechą istot ludzkich, a masowe morderstwo jest stałym sposobem totalitarnych reżimów na realizowanie swoich utopijnych wizji.

I naziści, i komuniści wyobrażali sobie idealny świat, w którym nie istnieją Żydzi. Zabrali się za realizowanie swoich wizji w nieco inny sposób, ponieważ – jak wszyscy fanatycy, których moralność jest oparta na ideologii – mieli różne teorie wyjaśnienia własnej wyższości i niższości Żydów.

Naziści wierzyli, że są wyżsi z przyczyn genetycznych i widzieli Żydów jako rasowe zjawisko, które trzeba zlikwidować fizycznie na poziomie genetycznym. Komuniści wierzyli, że są wyżsi z politycznych powodów i Żydzi mieli być wymazani jako zjawisko kulturowe. Wymazanie zagłady Żydów z historii, wówczas i teraz – jest częścią lewicowego ludobójstwa.

Wymazanie zagłady Żydów ułatwia wyeliminowanie złożonej rzeczywistości, pozostawiając tylko metaforę. Jednak niebezpieczeństwo redukowania ludzi do metafory jest częścią zjawiska, które zrodziło Holocaust. Lewica zuniwersalizowała Holocaust, wydobywając z historii o zagładzie Żydów uniwersalną przypowieść o niegodziwości złego traktowania ludzi, bigoterii, dyskryminacji i ogólnej podłości.

A jednak antysemityzm powrócił z hukiem i jest dziś silniejszy niż był od pokoleń.

Problem z uniwersalnymi przesłaniami polega na tym, że są jak wytrychy. Większość ludzi uważa, że podłość wobec innych jest zła. Nie zgadzają się tylko do czego mają je odnosić. Dla lewicy historia Anne Frank lub Holocaustu traktuje obecnie – o niegodziwości deportowania z USA nielegalnych imigrantów. Nie ma nic do powiedzenia o niegodziwości antysemityzmu ani o islamskich terrorystach, którzy chwalą Hitlera i mordują Żydów.

Wiedza o Holocauście nie zrobiła z nich lepszych ludzi, a tylko bardziej zadufanych. Nie kwestionują swoich poglądów, zaledwie przywłaszczyli sobie Holocaust, by je wesprzeć.

Kiedy zamieniasz historię w metaforę, wszystko co robisz, to produkowanie propagandy.

Podczas kampanii wyborczej senator Cory Booker zaatakował politykę imigracyjną prezydenta Trumpa przywołując Holocaust. „Był statek, który przypłynął podczas II Wojny Światowej z grupą ludzi próbujących uciec przed Holocaustem. Hańba tego powinna była nauczyć nas o ludziach, którzy przybywają tutaj, by szukać azylu przed terrorem”.

Tymi ”ludźmi” byli Żydzi.

Przedstawienie przez Bookera Żydów jako anonimowych ”ludzi”, przypomina określenie przez Obamę ataku muzułmańskich terrorystów na żydowski supermarket przed szabatem jako ”losowo zastrzelona grupa ludzi w delikatesach”.

Polityk szykujący się do wyborów prezydenckich 2020 roku, który potępił krytykę kongresmenki Omar jako islamofobię, oznajmił, że może spotkać ”pastora Farrakhana”, bigota, który wychwala Hitlera. To był już kolejny raz, kiedy ten senator z New Jersey miał dobre rzeczy do powiedzenia o człowieku wychwalającym Hitlera.

“Pastor Louis Farrakhan i jego przekonania, i jego wartości są mi dobrze znane” – powiedział Booker jednemu z członków publiczności w Karolinie Południowej.

Te wartości obejmują nazywanie Hitlera ”bardzo wielkim człowiekiem”.

Poprzednio Booker w przemówieniu w Senacie, życzliwie cytował Stokelya Carmichaela, a najsłynniejszym zdaniem Carmichaela jest stwierdzenie: „Jedyny dobry syjonista to martwy syjonista, musimy nauczyć się od Hitlera”.

Historycznym rewizjonizmem nie jest tylko zaprzeczanie, że Holocaust zdarzył się, jest nim także zmienianie historii. Kiedy wymazujesz kontekst, to zanim się zorientujesz, jesteś drzwi w drzwi z Hitlerem.


Daniel Greenfield

Amerykański pisarz i publicysta, mieszka w Nowym Jorku. Prowadzi stronę internetową Sultan Knish.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com