Nadeslal
Heniek Chmielnicki
Archive | 2014/05/10
Z mojej codzienności Auschwitz Birkenau (z maszynopisu “Nadziei” 1962 r).
Z mojej codzienności Auschwitz Birkenau (fragment maszynopisu “Nadziei” 1962 r).
Nadszedł listopad, 1943 roku. Wczesne przymrozki zaczęły nam się dawać porządnie we znaki, zwłaszcza przy naszej cienkiej, marnej odzieży i zagłodzeniu. W obozie zapanowała wielka epidemia tyfusu plamistego. Na każdym kroku snuły się chore kobiety o pijanych, wybałuszonych, płonących gorączką oczach i spieczonych, popękanych od wysokiej gorączki wargach. W rękach dźwigały pełne bojtle (worki płócienne) otrzymywanych codziennie, niezjedzonych porcji chleba, które niedawno jeszcze tak oczekiwały, pochłaniałygo łapczywie natychmiast po otrzymaniu, a teraz ten chleb stał się już niepotrzebny, zbyteczny – ciążył jedynie. Rozpalonymi, oszołomionymi tyfusową gorączką oczyma, szukały wciąż wody, wody. – Pić! Pić! – szeptały spalonymi ustami. – Choć jeden łyk wody, jeden łyk! Aby tylko zwilżyć trochę na chwilę, wyschnięte gardło!- błagały chore, konające, jednak na próżno przeważnie. Nie było dla nich, ni dla nikogo prawie, picia – nie było dla nich żadnego lekarstwa… Umierały, jak muchy, padając na kojkach, na apelach, (najwięcej na apelach!), przy pracy, na rewirze, w komorach gazowych. Tysiącami dziennie umierały od tego tyfusu, wszędzie, po całym lagrze. Na narach w barakach zaczęło się stawać luźniej, coraz luźniej. Ilość ludzi w nich malała w szalenie szybkim, niewiarygodnym tempie. Również nasz blok, który mieścił w sobie do wybuchu epidemii około 1300 kobiet, po kilku tygodniach liczył już tylko 200 – 300, reszta wymarła na tyfus, lub przez tą chorobę została odesłana na spalenie.
czytaj wiecej tu …Halina Birenbaum – Facebook
Postawić na cudzym
Polecił: – Włodek Rozenbaum
Postawić na cudzym
Kinga Dunin
Gazeta Wyborcza
” Ale gdzie jest pamięć o nich w miejscach, gdzie powinno się o nich pamiętać? W polskich miasteczkach, wsiach.
(W. Kochanski – zawsze mowilem ze nalezaloby wmurowac tablice pamiatkowe, na kazdym stojacym jeszcze domu w ktorym mieszkali)
Wszędzie stoją pomniki i popiersia Jana Pawła II, na które ktoś wyłożył pieniądze. Komuś zależało, żeby stanęły. Trudno zliczyć, ile szkół nosi jego imię, ile ulic i skwerków. Jeśli czyjaś postać jest Polakom bliska i chcą ją upamiętnić – to potrafią. Dlaczego nie chcą pamiętać o swoich sąsiadach, którzy ukrywali Żydów? Nie podziwiają ich bohaterstwa? Nie stawiają za przykład dzieciom i młodzieży, o której patriotyczne wychowanie tak wielu się upomina? Czy to nie był patriotyzm – ocalenie współobywateli? Byli bohaterami narażającymi życie swoje i swoich najbliższych. Zresztą może nie był to patriotyzm, lecz ludzki odruch. Nie ginęli za ojczyznę, ale byli gotowi zginąć za bliźniego swego. Powinno to budzić szacunek i podziw.”
czytaj wiecej tu … Gazeta Wyborcza
©copyright Gazeta Wyborcza
5. O ile co innego nie wynika z informacji prezentowanej przy danym materiale, mogą Państwo zamieszczać odnośniki prowadzące do udostępnianych na stronach serwisów internetowych materiałów tekstowych, graficznych, zdjęć, materiałów audiowizualnych, aplikacji i baz danych oraz innych elementów zawartych w serwisach internetowych Wydawcy.