Barbarossa, szok Stalina. 80 lat temu III Rzesza napadła na Związek Radziecki

Niemieckie wojska w drodze do Moskwy – na czele PzKpfw III Ausf G, październik 1941 r. (Fot. BE&W)


Barbarossa, szok Stalina. 80 lat temu III Rzesza napadła na Związek Radziecki

Bartosz T. Wieliński


Gen. Nikołaj Własik, szef ochrony Stalina, budzi przełożonego. – Pilny telefon. Na linii szef sztabu generał Gieorgij Żukow. Jest 22 czerwca 1941 r., godz. 3.45. Żukow melduje Stalinowi, że Luftwaffe bombarduje miasta wzdłuż granicy. Dyktator nie wierzy… Rozmowa z Anthonym Beevorem

.

Uważa, że bombardowania to prowokacja, w najgorszym wypadku spisek niemieckich generałów. To nie pierwszy telefon Żukowa. Kilka godzin wcześniej alarmował Stalina, że przez granice przeszedł kolejny niemiecki dezerter i ostrzegł, że jednostki Wehrmachtu przemieszczają się nad granicę, a rozkaz do ataku na ZSRR został wydany. Stalina to nie przekonuje, podobnie jak napływające od pół roku meldunki od coraz bardziej wystraszonych agentów wywiadu. – Brytyjczycy chcą nas wciągnąć w wojnę z Hitlerem – odpowiada na to dyktator.

Gdy wiosną sowieckie lotnictwo melduje, że niemieckie samoloty rozpoznawcze masowo naruszają granicę, a jeden samolot z czarnymi krzyżami na skrzydłach doleciał aż pod Moskwę, Stalin macha ręką. Atak Hitlera wydaje mu się sprzeczny z logiką. Po doświadczeniach pierwszej wojny światowej żaden niemiecki przywódca nie pozwoli sobie na wojnę na dwóch frontach. A przecież Wehrmacht i Luftwaffe mimo buńczucznych zapowiedzi niemieckich dowódców jeszcze nie rzuciły Wielkiej Brytanii na kolana.

Stalin nie wierzy w atak nawet wtedy, gdy niemieckie jednostki są już głęboko na terytorium sowieckim, zabrania Armii Czerwonej otwierać do nich ogień, by nie eskalować prowokacji.

– To nie wygląda na prowokację – mówi marszałek Siemion Timoszenko, ludowy komisarz obrony.

– Niemieccy generałowie, jeśli trzeba kogoś sprowokować, są w stanie zbombardować własne miasta – odpowiada Stalin.

Wiaczesław Mołotow, szef sowieckiej dyplomacji, dzwoni do niemieckiej ambasady. W słuchawce słyszy, że ambasador Friedrich-Werner von der Schulenburg jedzie do niego ze specjalną wiadomością. Ze spotkania z niemieckim dyplomatą wraca wstrząśnięty. – Niemcy wypowiadają nam wojnę – mówi.

Stalin jest w szoku.

Rozkazuje kontraktować, ale Niemcy miażdżą jednostki Armii Czerwonej. Radzieccy dowódcy nie są w stanie opanować chaosu, żołnierze po prostu rzucają broń. Większość pilotów nie może wystartować, setki samolotów Niemcy zniszczyli na pasach. Tydzień po ataku Wehrmacht zajmuje Mińsk. Stalin przekonany, że droga na Moskwę stoi przed Hitlerem otworem, jest przerażony. – Lenin stworzył to państwo, my je spier… – mówi.

Załamany zamyka się w swojej daczy. Odezwę do narodu wygłosi dopiero 3 lipca.

BARTOSZ T. WIELIŃSKI: 22 czerwca 1941 r. Hitler uderza na ZSRR. Stalin jest całkowicie zaskoczony, a przecież o tym, że III Rzesza szykuje atak, przestrzegali Brytyjczycy, radziecki wywiad, niemieccy dezerterzy. Dlaczego nie chciał w te przestrogi uwierzyć?

ANTHONY BEEVOR: Pytałem o to znanego brytyjskiego psychiatrę, którego pasją była historia najnowsza. Według niego Stalin zdradzał objawy schizofrenii paranoidalnej. Jego umysł pracował na dwóch poziomach. Po pierwsze, wydawało mu się, że może wszystko, po drugie, oceniał świat i ludzi według siebie. I do tego był pragmatykiem.

Najpierw przekonał więc samego siebie, że atak Hitlera na ZSRR byłby szaleństwem chociażby dlatego, że Niemcy odcięliby się od dostaw kluczowych surowców. Był też niesłychanie podejrzliwy, więc każdą informację o ataku traktował jako prowokację, której celem jest wciągnięcie ZSRR do wojny. To nawet układało się w logiczną całość – jednym z pierwszych, który przekazał informację o ataku, był brytyjski premier Winston Churchill. Wojna Niemiec z ZSRR była mu jak najbardziej na rękę, przecież uratowałby Wielką Brytanię. Stalin był pewien, że Churchill przeciw niemu spiskował.

Ignorował też doniesienia swojej ambasady w Berlinie, która nie tylko alarmowała o ruchach wojsk na niemiecko-radzieckiej granicy, ale też zdobyła słowniczki przygotowane dla Wehrmachtu z potrzebnymi rosyjskimi zwrotami typu: „stój” czy „ręce do góry”.

Czy w pierwszych godzinach po ataku Stalin był świadomy tego, co się dzieje na froncie?

– Nie. Nie przyjmował do wiadomości, że Hitler go zdradził, a z nadgranicznych oddziałów Armii Czerwonej zostały strzępy. Dopiero gdy przybył do Stawki – naczelnego dowództwa Armii Czerwonej, Żukow i inni generałowie pokazali mu na mapach, co się dzieje na froncie. Zdał sobie sprawę z rozmiarów katastrofy. Załamał się psychicznie.

Gieorgij Żukow, szef Sztabu Generalnego Fot. Domena publiczna

Stalin liczył się z tym, że zostanie pokonany. W październiku wezwano na Kreml Iwana Stamenowa, bułgarskiego ambasadora w ZSRR (Bułgaria była sojusznikiem III Rzeszy, ale w przeciwieństwie do Węgier czy Rumunii nie wzięła udziału w ataku na ZSRR), i Stalin wypytywał go o możliwość rokowań z Niemcami. Stamenow go wyśmiał: – Oszaleliście, nawet jeśli będziecie musieli wycofać się za Ural, to i tak wygracie.

Hitler całkowicie zlekceważył wnioski płynące z wojny japońsko-chińskiej. Wynikało z niej, że przewaga technologiczna to za mało, by wygrać wojnę. Armia japońska, która w 1937 r. zaatakowała Chiny, górowała nad armią Czang Kaj-szeka pod względem wyposażenia i wyszkolenia, ale Chińczyków było znacznie więcej. To samo można powiedzieć o Wehrmachcie i Armii Czerwonej. Japończycy na początku osiągali sukcesy, zajęli Szanghaj, Nankin, a potem ich atak osłabł, a podbicie Chin stało się nierealne. Japończykom nie przyszło do głowy, że Czang Kaj-szek wycofa się w głąb kraju i będzie prowadzić wojnę na wyniszczenie. Podobnie postąpił Stalin.

Rozległość podbitego terytorium w obu przypadkach odegrała dużą rolę – w Chinach, a potem w ZSRR najeźdźcy mieli zbyt mało żołnierzy, by je w pełni kontrolować. Byli bezsilni wobec ataków partyzantów. Napotkali opór ludności. Japończykom i Niemcom wydawało się, że stosując krwawe represje, złamią ducha walki, tymczasem było na odwrót.

Jak to było możliwe? Radzieckie społeczeństwo przeżyło tuż przed wojną wielką czystkę, tysiące ludzi siedziało w łagrach. Na Ukrainie niemieckich żołnierzy witano jak wyzwolicieli…

– Ukraina była szczególnie dotknięta przez sowieckie represje, miliony ludzi zmarły tam podczas Wielkiego Głodu. Nienawiść do Stalina była powszechna, wielu wydawało się, że Niemcy niosą im wolność. Ale Ukraińcy szybko doświadczyli niemieckiego terroru, nienawidzili Stalina, ale szybko jeszcze bardziej znienawidzili Niemców.

W innych częściach ZSRR kult wodza kwitł, nawet ludzie w gułagach byli przekonani, że za ich los nie odpowiada on, tylko jego urzędnicy. Dla wielu obywateli był jak car – postać bez skazy.

Jakim dowódcą był Stalin?

– Z biegiem czasu coraz lepszym, w odróżnieniu od Hitlera, który popełniał coraz więcej błędów. Odpowiedzialność Stalina za to, że Armia Czerwona na początku wojny poniosła tak olbrzymie straty, jest oczywista. Nie tylko dlatego, że zignorował informację o nadchodzącym ataku. To przecież on wydał żołnierzom rozkaz: „Ani kroku w tył”, a generałowie, mając na karku funkcjonariuszy NKWD z odbezpieczonymi pistoletami, bali się temu sprzeciwić. Skutki były opłakane.

Sam zniknął z życia publicznego. Ilja Erenburg, radziecki pisarz i korespondent „Izwiestii”, przejrzał wydania gazet z czasów wojny. Gdy sytuacja była dramatyczna, nie wspominały nazwiska Stalina, dopiero w grudniu, gdy odegnano Niemców spod Moskwy, zaczął pojawiać się na łamach.

Potem też popełniał błędy – na przykład w styczniu 1942 r., gdy rzucił Armię Czerwoną do ofensywy, licząc na to, że pogna Niemców tak jak car Francuzów w 1812 r. Jednak nie docenił Wehrmachtu, który zdołał odbudować siły. Pomylił się również później, gdy w 1942 r. Niemcy rozpoczęli kolejną ofensywę – myślał, że celem znów będzie Moskwa, a Hitler ruszył na Kaukaz.

Słuchał swoich generałów?

– W przeciwieństwie do Hitlera zdarzało mu się, szczególnie gdy zdał sobie sprawę, że zabraniając armii wycofywania się, popełnił błąd. Gdy we wrześniu 1942 r. rozpoczęły się walki o Stalingrad, posłuchał Żukowa i Wasilewskiego, którzy przedstawili mu plany kontrofensywy i otoczenia znajdujących się w mieście wojsk niemieckich.

U Stalina posłuch zdobywali młodzi i bezwzględni dowódcy, którzy nie cofali się przed niczym. W archiwach zachował się rozkaz Żukowa z lata 1941 r., który kazał rozstrzeliwać rodziny żołnierzy, którzy dostali się do niemieckiej niewoli. Gdyby ten rozkaz wprowadzono w życie, pod murem musiałby stanąć sam Stalin. Jego syn Jakow Dżugaszwili został wzięty do niewoli w lipcu 1941 r. pod Witebskiem.

Jeńcy radzieccy w prowizorycznym obozie, lato 1941 r. W pierwszych tygodniach wojny niemieckie jednostki zamykały w okrążeniach po kilkaset tysięcy żołnierzyJeńcy radzieccy w prowizorycznym obozie, lato 1941 r. W pierwszych tygodniach wojny niemieckie jednostki zamykały w okrążeniach po kilkaset tysięcy żołnierzy Fot. BE&W

Co ciekawe, w 1942 r. generałowie Stalina nie bali się już NKWD. Władza bezpieki nad armią załamała się, mniej mieli jej też oficerowie polityczni. Dzięki temu dowódcy stali się pewniejsi siebie, wreszcie mieli takie możliwości jak Niemcy. Bezpieka odzyskała kontrolę nad wojskiem dopiero po wojnie, gdy Stalin zaczął obawiać się zbytniej samodzielności generalicji, po wojennych sukcesach.

Który moment wojny z ZSRR był przełomowy?

– Z geopolitycznego punktu widzenia grudzień 1941 r. Hitler nie zdołał zająć Moskwy i rzucić Stalina na kolana. Koncepcja wojny błyskawicznej załamała się, a do wojny przystąpiły USA. Dzięki amerykańskiemu przemysłowi zbrojeniowemu możliwości aliantów wzrosły. Ale wówczas nic nie wskazywało na to, że to przełom: Ameryka została przecież upokorzona w Pearl Harbor, a Rommel parł w kierunku Kanału Sueskiego.

Z punktu widzenia psychologicznego i militarnego przełomem była bitwa o Stalingrad. Dla Stalina jego obrona miała kolosalne znaczenie, nosiło w końcu jego imię. Upadek Stalingradu mógł zdruzgotać morale, nie mówiąc już o tym, że miasto miało wielkie znaczenie strategiczne.

Hitler chciał za wszelką cenę zająć Stalingrad, bo nie mogąc osiągnąć zwycięstwa militarnego, potrzebował sukcesu symbolicznego. Plan podbicia Kaukazu okazał się bowiem równie niewykonalny, jak zajęcie Moskwy. Cena, jaką III Rzesza zapłaciła pod Stalingradem, była potworna – od listopada 1942 r. do końca stycznia 1943 r. Niemcy i ich sojusznicy stracili tam pół miliona żołnierzy.

Dwóch żołnierzy Wehrmachtu składa flagę ze swastyką, ZSRR, lato 1941 r.Dwóch żołnierzy Wehrmachtu składa flagę ze swastyką, ZSRR, lato 1941 r. Fot. East News

Armia Czerwona przez całą wojnę ponosiła gigantyczne straty, Stalin i jego generałowie nie liczyli się z życiem żołnierzy. Zachodni dowódcy byli przerażeni, gdy dowiedzieli się, że Sowieci wysyłają karne bataliony na pola minowe…

– To wynikało z ideologii: dla Stalina ludzkie życie nie miało wartości, liczyło się państwo. Dla państwa można było poświęcić tylu ludzi, ilu trzeba. Tak myśleli też jego generałowie i oficerowie.

Jaki wpływ na przebieg wojny miały dostawy amerykańskiego sprzętu w ramach Lend-Lease? Do ZSRR popłynęło mnóstwo uzbrojenia, o skali mówią liczby, np. prawie pół miliona samochodów, 22 tys. samolotów czy 13 tys. czołgów.

– Olbrzymi. Amerykanie zmechanizowali Armię Czerwoną. Dzięki ciężarówkom Dodge’a czy Studebakera tak szybko posuwała się na zachód, że w końcu dotarła do Berlina przed Amerykanami. Żołnierze i oficerowie byli sprzętem zachwyceni, Stalin też, ale słowem nie podziękował za pomoc.

Wielkie znaczenie miały też naloty dywanowe na niemieckie miasta. W 1943 r. Niemcy musieli wycofać z frontu wschodniego sporo samolotów myśliwskich i artylerię przeciwlotniczą. W efekcie radzieckie lotnictwo osiągnęło przewagę w powietrzu, Niemcy nie byli w stanie wykonywać lotów rozpoznawczych nad terytorium kontrolowanym przez Armię Czerwoną. Zapłacili za to straszną cenę – 22 czerwca 1944 r., w trzecią rocznicę napaści na ZSRR, ruszyła wielka sowiecka ofensywa, operacja „Bagration”. Atak całkowicie zaskoczył Niemców, a był jednym z najważniejszych w całej wojnie na wschodzie. Po błyskawicznej ofensywie Armia Czerwona doszła do Wisły. Kilka tygodni wcześniej alianci utworzyli we Francji drugi front. W tym momencie pewne było, że Niemcy poniosą klęskę. A największym zwycięzcą, mimo początkowej klęski, będzie Stalin.


Anthony Beevor – brytyjski historyk, oficer w stanie spoczynku. Autor m.in. książek: „Stalingrad”, „Berlin. Upadek 1945″, „D-Day. Bitwa o Normandię”, „Druga wojna światowa”, „Walka o Hiszpanię 1936-39″

Operacja „Barbarossa

• Atak hitlerowskich Niemiec wraz z sojusznikami na Związek Radziecki nastąpił 22 czerwca 1941 r., rozpoczynając wojnę niemiecko-radziecką. Na froncie o długości 2900 km agresorzy zgromadzili największą inwazyjną armię w historii liczącą ok. 3,9 mln żołnierzy. Według planu wojska lądowe wspierane przez lotnictwo miały błyskawicznie zająć republiki bałtyckie i Leningrad, Moskwę oraz Ukrainę, do jesieni podbić niemal całe europejskie terytorium wroga: od Archangielska na północy po Astrachań na południu.

• Ostatecznie operacja załamała się 5 grudnia, gdy wojska radzieckie przeprowadziły udaną kontrofensywę, odrzucając przeciwnika z przedmieść stolicy.

• Do końca 1941 r. wojska inwazyjne poniosły straty z powodu co najmniej 775 tys. zabitych, rannych i zaginionych. W tym czasie zginęło także 800 tys. czerwonoarmistów, a sześć milionów zostało wziętych do niewoli, gdzie większość zmarła z powodu chorób i głodu. Częściowemu lub całkowitemu zniszczeniu uległo ok. 1710 miast i 70 tys. wsi.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com