Archives

ZiH – Newsletter 6-13 lipca 2016

ZiH Newsletter 6-13 lipca 2016

ZiH


Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma zaprasza do wzięcia udziału w Marszu Pamięci, który odbędzie się 22 lipca br. w Warszawie.
Tegoroczny Marsz w sposób szczególny dedykujemy lekarzom i personelowi medycznemu, wszystkim niosącym pomoc potrzebującym w czasach „nadludzkiej medycyny”.
Chcemy upamiętnić pracowników służby zdrowia, którzy do końca pozostali przy swoich pacjentach, a kiedy nie było już dla nich nadziei, stali się dla nich „dawcami cichej śmierci”.
Spotykamy się 22 lipca o godz. 17.00 pod pomnikiem Umschlagplatz 
(ul. Stawki róg Dzikiej).
WYSTAWA
AMSTERDAM POLSKICH ŻYDÓWPodstawę ekspozycji stanowi pozostająca w zbiorach ŻIH, licząca ponad 200 tomów, kolekcja amsterdamskich starych druków z XVII i XVIII wieku. Autorzy wybrali z niej 30 pozycji, które według nich stanowią najlepszą ilustrację omawianego okresu rozwoju drukarstwa hebrajskiego.
PAMIĘCI WŁADYSŁAWA SZPILMANA

Władysław Szpilman (ps. Al Legro), pianista, kompozytor, kameralista, urodził się 5 grudnia 1911 roku w Sosnowcu w rodzinie o tradycjach muzycznych. Uczył sie fortepianu w Wyższej Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie pod kierunkiem Aleksandra Michałowskiego i Józefa Śmidowicza, a następnie w Akademii Muzycznej w Wiedniu.
W 1931 roku, uzyskawszy stypendium, wyjechał do Berlina i w tamtejszej Akademii Muzycznej ukończył studia u Artura Schnabla (fortepian) i Franza Schrekera (kompozycja).
Występując w Berlinie dał sie poznać jako znakomity pianista. I tu też powstały pierwsze jego kompozycje, jak suita fortepianowa Życie maszyn i kilka utworów symfonicznych.
Po dojściu Hitlera do władzy, w 1933 roku, Szpilman opuścił Berlin i wrócił do Warszawy. Tu rozpoczął działalność koncertową, występując często wraz ze znanym skrzypkiem Bronisławem Gimplem.


W 1935 roku został zaangażowany do Polskiego Radia jako pianista, gdzie pracował do wybuchu wojny. Nie zaprzestał działalności koncertowej, występując m.in. z tak wybitnymi, światowej sławy skrzypkami, jak Bronisław Gimpel, Ida Haendel, Henryk Szeryng, Roman Totenberg.
Szpilman znalazł się wraz z rodziną w getcie warszawskim. Grał w kawiarniach, także jako akompaniator. Skomponował tu również parę piosenek oraz utwór Casanova do tekstu Władysława Szlengla na głos i dwa fortepiany.
Gdy rozpoczęła się deportacja Żydów z warszawskiego getta do obozu zagłady w Treblince, ofiarą Niemców stała sie także rodzina Szpilmanów. Władysławowi udało sie uniknąć deportacji. Przebywał nadal w getcie, gdzie bywał zatrudniany dorywczo jako robotnik. Przed wybuchem powstania w getcie warszawskim, udało mu się przedostać na tzw. „aryjską stronę”, gdzie dzięki pomocy przyjaciół, m.in. małżenstw Boguckich i Lewickich oraz kilku znanych kompozytorów, przetrwał do wybuchu powstania warszawskiego. Podczas powstania i po jego upadku dalsze korzystanie z pomocy przyjaciół stało się niemożliwe. Szpilman, skazany wyłącznie na własne siły, z trudem znalazł kryjówkę w na wpół spalonym budynku, wegetując w nim o chłodzie i głodzie.

Skrajnie wyczerpany, bliski smobójstwa, został przypadkowo odkryty przez niemieckiego oficera, kapitana Wehrmachtu Wilma Hosenfelda. Nie dowierzając wyjaśnieniu Szpilmana, że jest on pianistą, Hosenfeld zaprowadził go do ocalałego pokoju, gdzie stał fortepian i kazał mu coś zagrać. Dzięki pomocy Hosenfelda, który dostarczał Szpilmanowi żywność i ciepłe okrycia, Szpilman dotrwal do końca wojny. W 1946 roku ukazała się książka Śmierć miasta,opracowana współnie przez Szpilmana i Jerzego Waldorffa, opisująca dramatyczne przeżycia pianisty. Po latach, publikacja, już bez skrótów wymuszonych cenzurą, została wznowiona (Władysław Szpilman, Pianista, Wydawnictwo Znak, 2000). Została wydana także za granicą i stała się podstawą filmu Polańskiego pod tym samym tytułem.
Po wojnie Szpilman wznowił aktywną działalność. Wrócił do pracy w Polskim Radiu, gdzie przez pewien czas był dyrektorem działu muzycznego. Kontynuował działalność koncertową, jako pianista i kameralista, zakładając, wraz z Bronisławem Gimplem, znakomity „Kwintet Warszawski”. Nadal komponował niezliczone piosenki. Był pomysłodawcą i organizatorem pierwszego Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie (1961).

Zmarł 6 lipca 2000 roku w Warszawie.
Strona internetowa Instytutu

twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


Psy na Żydów

Psy na Żydów

Jan Grabowski

Pracownicy komisariatu

“Przy ul. Grójeckiej 81 w zabudowaniach ogrodnika Wolskiego aresztowano ukrywających się tam 38 Żydów. Między nimi znajdowało się tam kilkudniowe dziecko” – informował podziemny biuletyn. Akcję przeprowadzili doświadczeni wywiadowcy. Służyli w policji kryminalnej już za Rydza-Śmigłego

7 marca 1944 roku Niemcy schwytali pewnego historyka. Nazywał się Emanuel Ringelblum.

Wraz z założycielem Oneg Szabat, podziemnego archiwum warszawskiego getta, wpadła jego żona Judyta, syn Uri oraz 35 innych Żydów. Wszyscy od wielu miesięcy ukrywali się na krańcu miasta, przy Grójeckiej 81, tam, gdzie peryferie południowej Ochoty powoli zmieniały się w wieś, w bunkrze “Krysia”.

Wykopana pod szklarnią ogrodnika Mieczysława Wolskiego „Krysia” była wyjątkową kryjówką. Tak widział ją sam Ringelblum: „ster schronu dzierży w swym ręku » szef «, p. Władysław M., lat 37, ogrodnik z zawodu. Postanowił uratować dziesiątki Żydów na przekór okupantowi, który wydał na nich wyrok śmierci. P. W. jest duszą i ciałem oddany swej najdroższej kochance, pani » Krysi «(tak nazwano schron, od wyrazu » kryjówka «)”.

Rozbitkowie przeżyli w bunkrze wiele miesięcy. Samuel Kassow, biograf Ringelbluma, pisze: „Na początku marca 1944 roku skończyła się szczęśliwa passa » Krysi «. Według trzech różnych źródeł Wolskiego zdradziła dziewczyna, po tym jak ze sobą zerwali. Jagurowie [mieszkańcy bunkra, którzy opuścili go niedługo przed wpadką] twierdzili, że » Krysię «wydał 18-latek Jan Łakiński, na którym polskie podziemie wykonało potem wyrok śmierci”.

Rajd na “Krysię” nastąpił w wyniku donosu. Nikt nie miał pojęcia, że wpadka była bezpośrednio związana z szeroko zakrojoną akcją warszawskiej policji bezpieczeństwa. Przede wszystkim specjalnej sekcji “przeciwżydowskiej” utworzonej w łonie Polskiej Policji Kryminalnej.

Pożyteczni “kryminalni”

Tematyka związana z okupacyjną działalnością Polskiej Policji Kryminalnej (PPK, polskiej Kripo) to jedna z białych plam na mapie najnowszej historii Polski. W kilku opracowaniach poświęconych niemieckiej polityce terroru z rzadka możemy natrafić na komentarze dotyczące PPK, zazwyczaj ograniczające się do paru zdań. Najwięcej na ten temat wiedzą – nie licząc specjalistów – czytelnicy kryminałów Marcina Wrońskiego, którzy śledzili postać komisarza Zygmunta Maciejewskiego, kripowca, ale też dobrego Polaka, który walczył z bandytami w okupowanym Lublinie. Rola “kryminalnych” w wymordowaniu polskich Żydów pozostaje jednak nieznana.

Czytaj wiecej TU


Pierwsze zwycięstwo na Euro: 2016 rok. A Pierwszy gol?

Żydowski Instytut HistorycznyPierwsze zwycięstwo na Euro: 2016 rok. A Pierwszy gol?

ŻiH


Wide j zef klotzJózef Klotz, strzelec pierwszej bramki w historii reprezentacji Polski w piłce nożnej.

Zwycięstwo reprezentacji Polski nad drużyną Irlandii Północnej podczas Mistrzostw Europy w piłce nożnej rozgrywanych we Francji, było pierwszym w historii występów Biało-Czerwonych na tym turnieju. Gola na wagę historycznego tryumfu strzelił w 51. minucie meczu zawodnik Ajaksu Amsterdam, Arkadiusz Milik.

A kto strzelił pierwszego gola w historii dla reprezentacji Polski? Żeby odpowiedzieć na to pytanie musimy cofnąć się do 28 maja 1922 roku.

W swoim trzecim meczu w historii, Biało-Czerwoni mierzyli się na Stadionie Olimpijskim w Sztokholmie z gospodarzami, drużyną Trzech Koron. W 27. minucie spotkania szwedzki zawodnik Einar Hemming zagrał ręką w polu karnym. Sędzia podyktował „jedenastkę” dla Polaków. Do piłki podszedł Józef Klotz, mający żydowskie korzenie piłkarz krakowskiej Jutrzenki. Strzelił nie dając szwedzkiemu bramkarzowi żadnych szans. W 74. minucie pierwszego gola „z akcji” dołożył Józef Garbień i Polacy mogli się cieszyć z pierwszego, historycznego zwycięstwa – pokonaliśmy Szwedów 2:1.

Wróćmy do strzelca pierwszego gola dla Biało-Czerwonych, Józefa Klotza. Był to jego drugi i ostatni występ w koszulce z orzełkiem na piersi. Później co prawda grał jeszcze w barwach Makabi Warszawa, ale do kadry już nie wrócił.

Nie wiemy wiele więcej o Józefie Klotzu. Nieznane są też jego wojenne losy. Wiadomo jedynie, że zginął w warszawskim getcie w 1941 roku.

Warto również odnotować, iż selekcjonerem Biało-Czerwonych podczas pamiętnego meczu ze Szwedami był inny polski Żyd — Józef Lustgarten.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


JUBILEUSZ 210-LECIA GMINY ŻYDOWSKIEJ W ŁODZI

Cover Photo

 

JUBILEUSZ 210-LECIA GMINY ŻYDOWSKIEJ W ŁODZI

Piotr Piluk


Piotr Piluk
Na uroczystość do Synagogi Rajcherów, która odbyła się dziś wieczorem przybyli liczni przedstawiciele innych wyznań oraz władz – m.in. prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. Uroczystość prowadził Symcha Keller – przewodniczący GWŻ. W imieniu Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce list gratulacyjny od przewodniczącego Artura Hofmana odczytała Maria Myszkowska – wiceprzewodnicząca oddziału organizacji w Łodzi. Po spotkaniu w synagodze uroczystość przeniosła się do siedziby GWŻ.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


Czy chamec jest symbolem niewoli?

Czy chamec jest symbolem niewoli?

Z rabinem Szalomem Berem Stamblerem z Chabad Lubawicz Polska rozmawia Albert Stankowski.


– Pesach jest świętem upamiętniającym wyjście ludu Izraela z niewoli egipskiej, a symbolem tej niewoli jest chamec. Tora nakazuje nam pozbycie się chamecu na czas trwania Pesach: „Przez siedem dni będziecie jedli mace. Ale [przed] pierwszym dniem [święta] usuniecie zakwas z waszych domów” (Szemot 12, 15); „Przez siedem dni nie znajdzie się w waszych domach zakwas. Bo każdy człowiek, który będzie jadł z zakwaszonego, będzie odcięty od społeczności Izraela, [czy to] konwertyta, czy urodzony w narodzie. Niczego zakwaszonego nie będziecie jedli. We wszystkich waszych siedzibach będziecie jedli mace” (Szemot 12, 19–20). Wyjaśnijmy Czytelnikom, czym jest chamec…

Rabin Szalom Dow Ber Stambler (fot. Krzysztof Bielawski)

– Już w sposobie postawienia pytania znajdujemy ciekawą rzecz. Mówisz, że symbolem niewoli egipskiej jest chamec. Niekoniecznie. Przede wszystkim, jak czytamy w Torze o wydarzeniach związanych z wyjściem z Egiptu, kiedy to Żydzi wyszli z ziemi egipskiej w wielkim pośpiechu, wtedy kiedy zaczęli piec swoje pieczywo, nie mieli czasu czekać, aby ciasto urosło tak jak na pieczywo tradycyjnie wypiekane, więc jedli niedopieczony chleb, kiedy był już ciepły i zdatny do spożycia. To właśnie była maca. I dlatego również my jemy macę i nie jemy chamecu, gdyż maca nie zdążyła urosnąć i zakwasić się.

Chamec jest to jedzenie zakwaszone. Po połączeniu się wody z mąką po pewnym czasie dochodzi do zakwaszenia. Po 18 minutach na pewno dojdzie do zakwaszenia, jeżeli ciasto pozostawimy do wyrośnięcia, lecz jeśli ktoś ciągle je wygniata, to do 18 minut nie dochodzi do zakwaszenia. Dlatego w miejscach, gdzie robi się koszerną macę, cały proces jest szybki, do 18 minut, żeby zdążyć przed zakwaszeniem. Pozbywanie się chamecu i jedzenie macy wynika zatem z faktu historycznego, że Żydzi jedli macę, a nie normalny zakwaszony chleb.

– Rozumiem, że chodzi też o zboże, z którego robiona jest mąka?

– Chodzi o zboża. Gdy zboże spotyka się z wodą, wtedy może dojść do zakwaszenia. Ponieważ podczas wyjścia Żydów z Egiptu nie zdążyło dojść do zakwaszenia, jedli macę, która nie jest chamecem, gdyż nie jest zakwaszona. Stąd w Torze wiemy, że w Izraelu 7 dni, a za granicą 8 dni Żydzi będą jedli tylko macę, a nie chamec. Mówiłeś, że jest to symbol niewoli. W pewnym sensie masz rację, bo chodzi o to, czym jest wyjście z Egiptu. Wyjście z Egiptu jest wyjściem z niewoli. Kiedy Żydzi jedli macę, a nie chamec, to był moment, w którym wyszli z Egiptu. Bo będąc niewolnikiem, jest się zniewolonym w wymiarze zarówno fizycznym, jak i duchowym. Niewolnik jest to człowiek, który nie rządzi swoim życiem, nie decyduje o niczym, nie ma wolności. Ma pana, który mu rozkazuje. Ale gorzej jest pod względem duchowym i mentalnym, kiedy człowiek jest niewolnikiem. On nie istnieje mentalnie, nie ma kultury, wiary, wartości. W Kabale jest napisane o tym, że będąc w Egipcie, Żydzi duchowo byli zaangażowani w kulturę egipską. Kabalistycznie mówiąc, oni spadli w bramy czterdziestej dziewiątej nieczystości duchowej, a jest napisane, że od pięćdziesiątej bramy nie ma już odwrotu. Dlatego Żydzi w pośpiechu opuszczali Egipt i dokonywali naprawy charakteru (tszuwa). Dlatego właśnie oczyszczenie duchowe trwa od Pesach do nadania Tory, które upamiętnia święto Szawuot, przypadające 7 tygodni później. Bo mamy 7 głównych cech i każdego dnia dokonywali naprawy innej. Ponieważ każda cecha związana jest z pozostałymi, razem mamy 7 razy 7, czyli 49. Pracujemy nad swoimi charakterem, by stać się lepszymi ludźmi. Czyli człowiek dążący do wartości to maca, a nie chamec. Bo maca jest symbolem wolności, ale nie wolności fizycznej, tylko duchowej, czyli wolności od swojego ego. Ludzie, którzy mają duże ego myślą, że są panami, a tak naprawdę są niewolnikami swojego ego. I wtedy ego obraca się przeciwko nim. Więc dlatego jedli macę. Maca symbolizuje także skromność, nazywa się też lechem ani – chleb biedy, bo jest cienka, a chałka lub chleb wygląda bardzo pięknie. Pierwszego tygodnia, kiedy naprawiamy swoje cechy, to przez 7 dni musimy izolować się od zakwaszonego jedzenia, które symbolizuje ego i dumę.

– Jeśli w takim razie akt ten składa się z części duchowej i fizycznej, to przechodząc do kwestii fizycznej, gdy jesteśmy już przygotowani duchowo, musimy też przygotować się fizycznie, musimy posprzątać nasze mieszkanie, nasze miejsce pracy, aby były wolne od chamecu. Jest napisane w Torze, że nie tylko nie możemy spożywać chamecu, ale także go posiadać. Żydzi mieli i mają zwierzęta domowe, hodowlane, które muszą nakarmić produktami zawierającymi zboża – chamecem. Jak się pozbyć tego chamecu?

– Oczywiście, że tak jest. Nie wolno spożywać ani posiadać produktów zawierających chamec. I tu wyjątkowo jest inaczej niż w innych zakazach. Jedzenia trefnego – niekoszernego – nie można jeść, ale posiadać można, a w tym przypadku nie można też posiadać. To jest bardzo wyjątkowa sytuacja, która nam pokazuje, jak daleko trzeba trzymać to ego. Z drugiej strony należy pamiętać, iż zboże nie jest chamecem. Będzie dopiero chamecem, gdy zetknie się z wodą. Natomiast gdy wiadomo, że karma jest chamecem, są dwie możliwości. Pierwsza, trzeba to dobrze zaplanować wcześniej i kilka dni przed Pesach usunąć chamec i znaleźć inne jedzenie. W przypadku, gdy ktoś powie, że to inne jedzenie jest niezdrowe dla zwierzęcia, to mamy pewne rozwiązanie odnośnie chamecu. Możemy sprzedać zwierzę na czas święta. Jest to rozwiązanie halachicze, które bardzo wielu Żydów z całego świata stosuje, czyli sprzedaje chamec nie-Żydowi, którego nie obowiązuje zakaz posiadania chamecu. Wówczas przez czas Pesach, chamec nie należy do Żyda. Trzeba pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze, zboże nie jest chamecem. Po drugie, gdy wiemy, że jedzenie, które dajemy zwierzętom jest chamecem i nie możemy tego zmienić, wówczas trzeba spowodować, aby to zwierzę na czas Pesachu nie było nasze. I to co będzie ono jadło też nie będzie nasze. Nie ma innego rozwiązania, nie zmienimy tego.

– Czy to znaczy, że jeśli jestem np. hodowcą krów, to mam je sprzedać?

– Myślę, że jak masz dużo krów, to karm je zbożem, tylko musisz się upewnić, że woda nie będzie się z nim łączyć.

W czasie Pesach również krowy wymagają specjalnego traktowania (fot. Krzysztof Bielawski)

– A jak wygląda sytuacja małych zwierząt domowych, np. psów, chomików, kotów?

– W Izraelu na Pesach dla psów produkuje się specjalny, koszerny pokarm. Odnośnie innych zwierząt, na pewno każdy wie, co je jego zwierzę i jeżeli o tym pomyśli wcześniej, to znajdzie rozwiązanie, aby zboża, mąki nie łączyć z wodą. Może też zwierzę na czas Pesach sprzedać.

– To znaczy, że możemy sprzedać naszego psa? Nie każdemu spodoba się takie rozwiązanie.

– W takim razie należy go karmić koszernym jedzeniem. Albo sprzedać, co jest transakcją czasową, ale wiążącą i ma znaczenie halachiczne. Jeżeli nie spełnisz określonych warunków, może skończyć się to tym, że zwierzę zostanie u drugiego człowieka na zawsze. To zależy w jaki sposób wszystko było umówione. Ale najważniejsze jest, że Tora uczy nas rożnych rodzajów transakcji. Na przykład możemy sprzedać cały chamec, który posiadamy i którego szkoda nam wyrzucić. Jeśli coś jest wartościowe, wtedy sprzedajemy to nie-Żydom, lecz tak naprawdę przez te 7 lub 8 dni to nie jest nasze. Jeżeli ja nadal trzymam te rzeczy u siebie w domu, to powinienem je zamknąć w szafie oznaczonej „chamec”, ponieważ to nie jest moje i nie-Żyd ma prawo wejść do mnie do domu i w każdej chwili wziąć sobie, co chce z tych rzeczy.

– Zatem na czas święta Pesach sprzedajemy zwierzę, ale w kontrakcie mamy zapisane, że zostanie nam zwrócone.

– Nie-Żyd ma zapłacić nam umówioną w kontrakcie sumę pieniędzy i nie są to małe pieniądze. Jeżeli w ciągu 7 dni nie zapłaci, to wtedy wraca wszystko do swojego poprzedniego stanu i właściciela. Jeżeli nie-Żyd przyjdzie i zapłaci, to pod koniec Pesach jest to jego. I tylko jeżeli nie przyjdzie i nie zapłaci, to wraca do nas.

– Dlaczego pozbycie się chamecu jest takie ważne?

– Po pierwsze, kiedy Żydzi wyszli z Egiptu. to jedli niezakwaszone pieczywo i my, chcąc znowu przeżyć wyjście z Egiptu i dobrze pamiętać, co się tam stało, pozbywamy się chamecu. Pamięć ta jest obowiązkiem każdego Żyda, każdego dnia, nie tylko w święto Pesach. Na Pesach mamy specjalny wieczór i święto, żeby pamiętać i przypominać szeroko, ale codziennie, gdy mówimy modlitwę Szma Izrael rano i wieczorem, to jest to właśnie po to, aby pamiętać wyjście z Egiptu. W wielu społecznościach po modlitwie porannej szachrit mówimy szesz zehirot – sześć rzeczy do pamiętania, w tym wyjście z Egiptu. Jest to podstawowa sprawa, kiedy zakładamy tefilin codziennie rano.

Tefilin zawiera pergamin, w którym jest napisane o wyjściu z Egiptu, to jest najbardziej podstawowa kwestia w religii żydowskiej. Dlatego są szczegóły, które są bardzo ważne i tak jak mówiłem, wszystko ma wymiar duchowy. Żeby na jeden tydzień oderwać się od tego rodzaju jedzenia, które symbolizuje ego, aby móc pracować nad swoimi cechami i przygotować się do kolejnego święta Szawuot (nadania Tory) i być bardziej czystym duchowo.

– Czy możemy powiedzieć, że od momentu Wyjścia i nadania Tory stajemy się narodem?

– Tak jest. Prorok Jecheskiel [Ezechiel] opisuje właśnie wyjście z Egiptu jako narodziny narodu żydowskiego i tak jest. Urodziliśmy się, żyliśmy wcześniej, ale jak niewolnicy – ludzie pozbawieni rzeczywistości fizycznie i duchowo, którzy nie mieli czasu, warunków i spokoju, aby myśleć o życiu, kim jest człowiek. I tu Bóg od razu określił – wyprowadzam was z Egiptu po to, aby dać wam Torę. Torę, która przede wszystkim jest księgą pełną wartości. Trzeba pamiętać, kiedy dostaliśmy Torę, która tyle wartości daje człowiekowi, dla życia rodzinnego, społecznego, handlowego. Pamiętajmy, że to się zdarzyło ponad 3000 lat temu, gdy świat był na niższym poziomie rozwoju moralnego, jeśli chodzi o wartości, niż dzisiaj. I my już wtedy dostaliśmy tę Torę. Nie mówmy teraz o teologii i religii. Weź tylko Torę i zrozumiesz, że jeżeli będziesz przestrzegać 10 przykazań i różnych innych nakazów, będziesz dobrym człowiekiem. Wtedy cały świat był bardzo daleki od tego. Żydzi dzięki Torze stali się prawdziwymi ludźmi. Wtedy różnica między człowiekiem a zwierzęciem nie była bardzo ewidentna.

– Jakie życzenia składamy na święto Pesach?

– Koszernego i wesołego Pesachu – Chag Pesach Kaszer we-sameach! Życzę każdemu prawdziwego wyjścia z Egiptu, prawdziwej wolności, abyśmy nie byli niewolnikami w kwestiach codziennych i abyśmy pamiętali, że należymy przede wszystkim do narodu wolności.

– Dziękuję za rozmowę.

Wywiad powstał przy współpracy dr Hanny Węgrzynek i Tamary Łozińskiej.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com