Reunion 68

Archive | 2021/12/05

Fałszywe dzieci Holocaustu zbijały fortuny na fantazjach o swych krzywdach

Fałszywe dzieci Holocaustu zbijały fortuny na fantazjach o swych krzywdach

Piotr Głuchowski


‘Misha i wilki’, Netflix. Misha Defonseca (z lewej) i pisarka Vera Lee, która pomogła jej pisać rzekomą autobiografię. Misha Defonseca twierdziła, że jako siedmiolatka ocalona z Holocaustu przeszła pół Europy jedynie z kompasem, chlebem i nożem w kieszeni. (Fot. John Blanding / AP Photo)

Misha Defonseca twierdziła, że jako siedmiolatka ocalona z Holocaustu przeszła pół Europy jedynie z kompasem, chlebem i nożem w kieszeni. A w gęstych lasach przewodziła watasze wilków. Na swej historii nieźle zarobiła. Tyle że wszystko zmyśliła. “Misha i wilki”, Netflix.

.

Przed nią było wiele fałszywych dzieci Holocaustu, które zbijały fortuny na fantazjach o swych krzywdach.

Najbardziej znanym z mistyfikatorów był Bruno Dössekker, czyli fałszywy Binjamin Wilkomirski. Urodził się w 1941 r. w niemieckojęzycznej części Szwajcarii, w Biel. Nie był Żydem, ale rodowitym Szwajcarem, nieślubnym dzieckiem Yvone Grosjean, która oddała go do sierocińca. W 1957 r. chłopca przygarnęła rodzina adopcyjna z Zurychu – państwo Dössekker. Po technikum Bruno zajął się muzykowaniem i produkcją instrumentów – głównie klarnetów. Świat usłyszał o nim w 1995 r., gdy jako Wilkomirski opublikował swe rzekome przeżycia pod tytułem „Fragmenty. Wspomnienia o wojennym dzieciństwie”. Książkę wydała frankfurcka oficyna Suhrkamp. W ciągu kolejnych trzech lat praca została przetłumaczona na 13 języków i sprzedana w półmilionowym nakładzie – od USA, przez Wielką Brytanię, po Australię.

W autobiografii narrator jest żydowskim dzieckiem mieszkającym z rodzicami na Łotwie. W 1942 r. ojciec ginie na jego oczach, a kilkuletniego synka wraz z matką i bratem hitlerowcy wywożą do Majdanka, potem do Auschwitz-Birkenau. Tam eksperymenty na chłopcu przeprowadza sam doktor Mengele.

Po wojnie Binjamin męczy się w krakowskim sierocińcu i cudem przeżywa napad „polskich szowinistów”. Polacy są w książce wyłącznie antysemitami, bandytami albo jednym i drugim. W kolejnych latach bohater błąka się po Europie, usiłuje opowiedzieć o swoich losach, ale nikt go nie słucha, dlatego pisze autobiografię.

Gdy „Fragmenty” otrzymały superprestiżową Jewish Book Award oraz brytyjską Jewish Quarterly Literary Prize – a zatem i stempel autentyzmu – Dössekker/Wilkomirski stał się globalną gwiazdą. Kręcono o nim dokumenty, brylował na debatach i seminariach o Holocauście w Europie, USA i Japonii. Amerykanin Daniel Goldhagen, badacz Zagłady, uznał jego memuary za „arcydzieło”. „Fragmenty” promowano – z udziałem autora – w waszyngtońskim Holocaust Memorial Museum. Oszust wystąpił w talk-show Oprah Winfrey, gdzie inna autorka książek o Zagładzie, Laura Grabowski, „przypomniała sobie”, jak „widziała” małego Binjamina w Auschwitz.

W sierpniu 1998 r. Dössekkera/Wilkomirskiego odwiedził dziennikarz Daniel Ganzfried z zuryskiego „Weltwoche” – Żyd, syn więźnia Auschwitz, znawca niemieckiej okupacji Europy Wschodniej. Szybko się zorientował, że – jak to ujął na łamach tygodnika – „Wilkomirski widział obozy koncentracyjne tylko jako turysta”. Jeszcze w tym samym roku na rynek weszła demaskatorska książka Ganzfrieda „Alias Wilkomirski. Die Holocaust-Travestie” („…Parodia Holocaustu”). Nie osiągnęła nawet jednej dziesiątej nakładu, w jakim sprzedały się „Fragmenty”.

Z Łodzi do wieczności

Polski odpowiednik Wilkomirskiego to oczywiście Jerzy Kosiński, autor „Malowanego ptaka”. Urodzony w łódzkiej rodzinie żydowskiej Lewinkopfów okupację spędził z rodzicami u Polaków ze wsi Dąbrowa Rzeczycka na Podkarpaciu. Po wojnie był m.in. instruktorem narciarskim i asystentem w Instytucie Historii PAN. W 1957 r. wyemigrował do USA, gdzie osiem lat później wydał rzekomą autobiografię – zapis potwornych krzywd, jakie spotkały go, gdy tułał się bez rodziców po okupowanej Polsce.

Janusz Rudnicki w tekście Największe oszustwo w historii literatury” („Wyborcza”, 11.10.2019 r.) pisze, że laureat pokojowego Nobla Elie Wiesel „miał już gotową [krytyczną] recenzję książki do »New York Timesa«, bo myślał, że to fikcja, ale potargał ją i napisał pean, [gdy] mu ten oszust wcisnął kit”, że to jednak biografia. „Malowany ptak” stał się z miejsca i arcydziełem, i bestsellerem. Nakład (w kilkunastu językach) przekroczył 2 mln, autor otrzymał stypendia Guggenheima, Forda i American Academy. W 1973 r. został prezesem amerykańskiego PEN Clubu.

Inna jego książka – „Wystarczy być” – została kupiona i sfilmowana przez Hollywood. Jeden z aktorów dostał za film Oscara. W 1982 r. Kosiński – jako megagwiazda – sam wręczał statuetkę w kategorii najlepszy scenariusz. Grał w filmach Warrena Beatty i Johna Schlesingera. Gościł w „Late Night Show” Davida Lettermana i u Johnny’ego Carsona w „The Tonight Show”. Słynna fotografka Annie Leibovitz wykonała mu artystyczne zdjęcia do „New York Timesa”, przez co stanął w jednym rzędzie z Marilyn Monroe, Andy Warholem i Kurtem Vonnegutem.

Reporter „The Village Voice” udowodnił jednak, że „Wystarczy być” jest kopią nieznanej zachodniemu czytelnikowi „Kariery Nikodema Dyzmy”, a „Malowanego ptaka” napisali ghostwritterzy. Jeden z nich, George Reavey, przyznał się do autorstwa większej części książki.

Jerzy Kosiński (z prawej) na ceremonii oscarowej w 1982 r. wręcza statuetkę Colinowi Wellandowi za najlepszy scenariusz przyznaną mu za film 'Rydwany ognia'Jerzy Kosiński (z prawej) na ceremonii oscarowej w 1982 r. wręcza statuetkę Colinowi Wellandowi za najlepszy scenariusz przyznaną mu za film ‘Rydwany ognia’ Fot. ASSOCIATED PRESS / AP Photo

W 1989 r. zagrożony już w USA totalną demaskacją Kosiński przyjechał do Polski. Na wieczorze autorskim w Warszawie w kolejce po autograf stanęli leciwi mieszkańcy Dąbrowy, którzy chowali u siebie Lewinkopfów. Na ich widok pisarz przerwał spotkanie i wyszedł. Dwa lata później zginął śmiercią samobójczą w Nowym Jorku. Zostawił pożegnalną notatkę: „Kładę się teraz do snu, na trochę dłużej niż zwykle. Nazwijmy to wiecznością”.

Ostatecznie „Malowany ptak” obronił się również jako fikcja. Po śmierci Kosińskiego powieść wznowiono kilka razy, a w 2019 r. czeski reżyser Václav Marhoul nakręcił na jej podstawie film, który z powodu ekstremalnego okrucieństwa nie wszedł do dystrybucji w kinach.

Zatrute jabłka Hermana

Herman Rosenblat urodził się ok. 1930 r. w Piotrkowie Trybunalskim. Ojciec zmarł na tyfus w tamtejszym getcie, mamę wywieziono do Treblinki. Syn wylądował w obozie pracy w Schlieben (podobóz Buchenwaldu). Po wojnie wyemigrował do USA, by otworzyć na Brooklynie zakład naprawy telewizorów. W 1957 r. ożenił się z Romą Radzicky.

W 1992 r. oboje padli ofiarą napadu, w wyniku którego ich syn został inwalidą, a Herman (również ranny) wymagał kosztownej i długiej rehabilitacji. Jego zakład upadł, lecz rekonwalescent – poważnie zadłużony – wymyślił inny sposób zarobienia kasy. Napisał książkę „Angel at the Fence: The True Story of a Love That Survived” („Anioł przy ogrodzeniu: Prawdziwa historia o miłości, która ocalała”). Wedle opowieści Roma Radzicky ukrywała się jako chrześcijańskie dziecko u bauera w Schlieben i całą zimę 1944-45 przerzucała przez ogrodzenie obozu jabłka, którymi żywił się mały Herman. Po latach spotkali się na Coney Island i dalej już zgodnie z prawdą.

Na prawa do ekranizacji przełożonej na wiele języków książki wytwórnia Atlantic Overseas Pictures wyłożyła 25 mln dol. A Oprah Winfrey w 1996 r. oceniła „Anioła…” jako „najważniejszą opowieść miłosną w 22-letniej historii jej programu”.

Demaskatorem okazał się Dany Bloom, amerykański Żyd i bloger, który podzielił się wątpliwościami z historykiem Holocaustu Kennethem Waltzerem. Ten ustalił, że więźniom Schlieben – podobnie jak osobom z zewnątrz – nie wolno było zbliżać się do elektrycznego ogrodzenia obozu. Każdy, kto łamał zakaz, był zabijany. A Roma jako dziewczynka nie pracowała w gospodarstwie rolnym obok tego obozu, ale pod Wrocławiem.

Wydawcy książki i producenci planowanego filmu kilka lat próbowali procesować się z Bloomem i Waltzerem, ale złożyli broń, kiedy demaskację potwierdziła słynna badaczka Zagłady, prof. Deborah Esther Lipstadt, obecnie doradczyni prezydenta Bidena ds. zwalczania antysemityzmu. W 2008 r. Rosenblat przyznał się do zmyśleń.

Parada oszustów

Zapotrzebowanie na prawdziwe historie z czasów Zagłady spowodowało wysyp oszustw podobnych do mistyfikacji Wilkomirskiego, Kosińskiego i Rosenblata.

* Pochodzący z Warszawy Żyd, Mieczysław Grajewski, pisał holocaustowe memuary-bestsellery pod pseudonimem „Martin Gray”. W okupowanej Polsce miał rozbijać wraz z cichociemnymi niemieckie więzienia, potem rzekomo uciekł z Treblinki. Wszystko okazało się fikcją.

* Historyczka z Niemiec Marie Sophie Hingst latami pisywała do gazet i gościła w radiowo-telewizyjnych audycjach o Holocauście, dzieląc się wymyśloną historią swojej rodziny, która miała zostać zamordowana w Auschwitz-Birkenau.

* Niejaki Enrico Marco, występując w hiszpańskiej telewizji, dzielił się zmyślonymi przeżyciami z lagru Flossenbürg, podrobił nawet obozowy tatuaż.

Znaleźli się i tacy, którzy masowo fałszowali świadectwa Ocalonych dla kasy.

Claims Conference, żydowska organizacja zajmująca się pozyskiwaniem niemieckich odszkodowań dla ofiar Holocaustu, wyłudziła 42,5 mln dolarów dzięki sfabrykowaniu ponad 5 tys. losów rzekomych więźniów obozów.

Wszystkie wymysły CC i wymienionych wcześniej hochsztaplerów przebiła jednak fantazją Misha Defonseca, autorka wydanych w 1997 r. wspomnień „Misha: A Memoire of the Holocaust Years”, które zostały przetłumaczone na ponad 20 języków i sfilmowane przez Francuzów pod tytułem „Przeżyć z wilkami”. Film wszedł na ekrany w 2007 r., jego rating w Internet Movie Database to 6,7 na 10. Teraz Netflix oferuje tę samą historię – tyle że już prawdziwą. Tytuł: „Misha i wilki”.

„Misha i wilki” – zwiastun

.

Tańcząca z wilkami

Pochodząca z Belgii Defonseca mieszkała w latach 80. XX w. w Mills w stanie Massachusetts. Miała kilkanaście kotów i psów, uchodziła za dziwaczkę. Swą holocaustową historię pierwszy raz opowiedziała sąsiadce, potem powtórzyła ją w lokalnej synagodze, a wreszcie w stanowym Radio Magic. Jej żydowscy rodzice – Gerusza i Reuwen – na początku lat 40. mieli zostać wywiezieni do obozu w Generalnej Guberni, ona sama oddana na wychowanie Belgom – katolikom nazwiskiem de Wael, którzy dali jej imię Monika. Czując się „niekochaną i bezwartościową”, uciekła od opiekunów, by odnaleźć tatę i mamę na okupowanym przez hitlerowców Wschodzie. Jako siedmiolatka przeszła ponad 1000 km. Miała ze sobą kompas, chleb i nóż do obrony.

– Po drodze widziałam zniszczenia i zabijanych ludzi – opowiadała w radiu. – Sama też jednego zabiłam.

Rodziców nie znalazła, ale w lasach zaprzyjaźniła się z wilkami, które „żyły w zgodzie z naturą i nie zabijały więcej, niż musiały”.

Została przywódczynią watahy. Wilki zdobywały dla niej jedzenie i broniły w trudnych sytuacjach.

Doczekawszy w lesie wyzwolenia, porzuciła tożsamość Moniki de Wael i wróciła do żydostwa jako Misha Defonseca.

22,5 miliona dolarów

W połowie lat 90. historią Mishy zainteresowała się amerykańska wydawczyni Jane Daniel. Książka powstała w ciągu kilkunastu miesięcy i od razu została zakontraktowana przez wydawców w USA, Kanadzie, Europie, Australii i Japonii. Prawa autorskie chciał kupić Disney. W ramach przygotowań do występu u Oprah Winfrey producenci talk-show wpuścili Mishę do zagrody z dzikimi wilkami pod Bostonem. Defonseca dała sobie radę, co uwiarygodniło jej opowieść. Akcja rozwijała się doskonale, póki obie panie – wydawczyni i autorka – nie pokłóciły się o przyszłe zyski.

Misha odmówiła podróży do Nowego Jorku i wejścia do studia z Oprah, ponieważ rzekomo nie mogła zostawić swoich zwierząt nawet na jeden dzień. Bez promocji Winfrey książka „Misha: A Memoire…” sprzedała się poniżej oczekiwań – w Stanach Zjednoczonych jedynie pięć tysięcy, w pozostałych krajach – jeszcze mniej. Konflikt między pisarką i edytorką narastał, aż wreszcie Misha najęła prawniczkę, a ta złożyła przeciw wydawczyni pozew o zwrot praw autorskich i wypłatę obiecanych zysków.

Mecenas Ramona Hamblin argumentowała w pozwie, że Jane Daniel uczyniła z Ocalonej źródło pieniędzy, którymi nie podzieliła się jak należy. W 2001 r. wzruszony wojenną opowieścią sąd w Middlesex uznał, że edytorka ukryła część wpływów z książki i winna zapłacić Defonsece 22,5 mln dolarów.

Ani śladu Mishy w księgach

Amerykańska wydawczyni podejrzewała już w tym czasie, że opowieść Mishy nie jest całkiem prawdziwa. Jeszcze w 1996 r. wysłała tekst uznanej żydowskiej historyczce Holocaustu Debórah Dwork. Ta poradziła, aby nie wydawać książki, ponieważ ta opowieść nie mogła się wydarzyć. Zaślepiona przyszłymi zyskami Daniel zlekceważyła jednak ostrzeżenie. Dopiero po wyroku w Middlesex chwyciła się opinii Dwork. Ustaliła w amerykańskim urzędzie imigracyjnym, że Defonseca urodziła się 5 grudnia 1937 r. w Etterbeek w Belgii, a jej biologiczna matka nazywała się Donville albo Donvil. Następnie skontaktowała się z belgijską genealożką, autentyczną Ocaloną, Evelyne Haendel, która przejrzała listy deportowanych Żydów.

Holocaust w Belgii został przeprowadzony precyzyjnie – 25 tys. nazwisk Żydów zakwalifikowanych do Auschwitz i innych fabryk śmierci spisano w kilku księgach, które znalazły się w zbiorach archiwum Biblioteki Królewskiej. W żadnej z nich nie figurowali małżonkowie Gerusza i Reuwen Donville/Donvil ani dziecko imieniem Misha.

Wilki widziała w kinie i w zoo

W 2003 r. Defonseca sprzedała prawa do książki francuskiemu wydawcy, który wypuścił ją na europejskie rynki w 18 językach. 70 tys. egzemplarzy „Przeżyć z wilkami” zeszło w samych Włoszech i Francji. Misha rozpoczęła triumfalne tournée po Europie. Odczyty w szkołach i na uczelniach, konferencje naukowe z innymi Ocalonymi, spotkania z czytelnikami, wywiady w telewizjach itd.

Tymczasem Evelyne Haendel, która nie znalazła niczego w źródłach nazistowskich i żydowskich, zabrała się do wertowania katolickich. W księdze parafialnej z Etterbeek (obecnie dzielnica Brukseli) odnalazła urodzoną w 1937 r. Monikę Ernestynę de Wael, córkę Roberta de Waela i Józefiny z domu Donvil. Co oznaczało, że Misha nie była adoptowanym, tylko naturalnym (i ochrzczonym) dzieckiem dwojga katolików. Ostatecznym dowodem okazała się księga uczniów z przedwojennej podstawówki (Eccole Communale). W latach, kiedy Misha, córka Geruszy i Reuwena Donvilów, miała się błąkać po lasach III Rzeszy i Generalnej Guberni, Monika, córka Roberta i Józefiny de Wael, chodziła do belgijskiej szkoły, a wilki mogła widzieć jedynie w brukselskim zoo.

W 2007 r., gdy edytorka Daniel i genealożka Haendel miały dowody w rękach, na ekrany francuskich kin wszedł film Very’ego Belmonta „Przeżyć z wilkami” („Survivre avec les loups”). Nie warto go oglądać: jest sztampowy, naiwny, tam gdzie ma wzruszać – śmieszy.

Dziewięcioletnia aktorka grająca Mishę – Mathilde Goffart – biega po śniegu w stroju z bajki Andersena, ucieka przed złymi, ale fajtłapowatymi Niemcami, sypia w jaskiniach i zabija nożem marudera, który gwałci w lesie inne dziecko.

Oswaja groźne wadery, które przynoszą jej upolowane przez siebie łasice. Matkuje małym wilczkom. W promującym film programie obwieszona biżuterią rzekoma Misha, czyli Monika de Wael, wystąpiła z wizerunkiem wilka na piersi u boku małej aktorki, mówiąc o swoim wzruszeniu po obejrzeniu premiery i o tym, że Matylda świetnie oddała realia jej wojennej wędrówki na Wschód.

„Przeżyć z wilkami” („Survivre avec les loups”) – zwiastun

.

W tym samym czasie Daniel i Haendel opublikowały w sieci wyniki swego dochodzenia. We Francji i w Belgii wybuchł skandal, który stał się inspiracją dla kolejnego śledztwa, tym razem dziennikarskiego.

Proszę o wybaczenie

Belgijski reporter Marc Metdepenningen (wsławiony rozszyfrowaniem afery pedofila Marca Dutroux) zadał proste pytanie: skoro biografia fałszywej Mishy Defonseki to wymysł, jaka jest prawdziwa biografia Moniki de Wael? Okazało się, że nie mniej ciekawa.

Metdepenningen odnalazł Emmę de Wael, ciotkę Moniki, a ta zdradziła, że po wojnie dziewczynkę wychowywali dziadkowie, ponieważ jej rodzice rzeczywiście zostali wywiezieni do Generalnej Guberni. Nie dlatego jednak, że byli Żydami.

Ojciec Moniki, zawodowy wojskowy Robert de Wael, po niemieckim najeździe współorganizował ruch oporu. Został wykryty przez Gestapo i zabrany do aresztu przy więzieniu Brauweiler w Kolonii. Tam, prawdopodobnie po torturach, wydał konspiracyjnych towarzyszy w zamian za ocalenie dziecka. Hitlerowcy dotrzymali słowa: pozostawili Monikę przy życiu, ale jej rodziców, Roberta i Józefinę, wysłali do Auschwitz. Dziewczynka musiała się odtąd chować z piętnem córki zdrajcy.

Artykuł Metdepenningena ukazał się w lutym 2008 na pierwszej stronie „Le Soir”. Przedrukowały go wszystkie francuskie i belgijskie dzienniki, a telewizje poświęciły tematowi programy publicystyczne. Fałszywa Misha odpowiedziała oświadczeniem: „Nazywano mnie córką zdrajcy, bo podejrzewano, że mój ojciec załamał się w czasie tortur. »Przeżyć z wilkami« to moja książka i moja historia. Nie jest prawdziwa, ale dla mnie taka była. Dzięki niej przetrwałam. Proszę o wybaczenie”.

W 2014 r. sąd stanowy Massachusetts nakazał Defonsece de Wael zwrócić zasądzone wcześniej 22,5 min dol. na konto wydawczyni.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

Iran Nuclear Talks Break, Europe, US Dismayed by Iranian Stance

Iran Nuclear Talks Break, Europe, US Dismayed by Iranian Stance

Reuters and Algemeiner Staff


Deputy Secretary General of the European External Action Service (EEAS) Enrique Mora and Iran’s chief nuclear negotiator Ali Bagheri Kani wait for the start of a meeting of the JCPOA Joint Commission in Vienna, Austria November 29, 2021. Photo: EU Delegation in Vienna/Handout via REUTERS

Indirect US-Iranian talks on saving the 2015 Iran nuclear deal broke off until next week as European officials voiced dismay on Friday at sweeping demands by Iran’s new, hardline government.

The seventh round of talks in Vienna is the first with delegates sent by Iran’s anti-Western President Ebrahim Raisi on how to resuscitate the agreement under which Iran limited its nuclear program in return for relief from economic sanctions.

Raisi’s election in June caused a five-month hiatus in the talks, heightening suspicions among US and European officials that Iran is playing for time while advancing its nuclear program.

“Iran right now does not seem to be serious about doing what’s necessary to return to compliance, which is why we ended this round of talks in Vienna,” US Secretary of State Antony Blinken told the Reuters Next Conference.

“If the path to a return to compliance with the agreement turns out to be a dead-end, we will pursue other options,” he added, without elaborating.

Diplomats said the Iranian delegation had proposed sweeping changes to a text that was painstakingly negotiated in previous rounds and that European officials had said was 70-80% finished.

‘DISAPPOINTMENT AND CONCERN’

“Over five months ago, Iran interrupted negotiations. Since then, Iran has fast-forwarded its nuclear program. This week, it has back-tracked on diplomatic progress made,” senior officials from France, Britain and Germany said in a statement, adding that Iran was demanding “major changes” to the text.

It is “unclear how these new gaps can be closed in a realistic time frame,” they added.

The three European powers expressed “disappointment and concern” at Iran’s demands, some of which they said were incompatible with the deal’s terms or went beyond them.

The 2015 agreement imposed strict limits on Iran’s uranium enrichment activities, extending the time it would need to produce enough fissile material for a nuclear bomb, if it chose to, to at least a year from around two to three months. Most experts say that period is now shorter than before the deal.

Iran denies seeking nuclear weapons, saying it only wants to master nuclear technology for peaceful purposes.

In exchange for the nuclear restrictions, the 2015 deal struck by Iran and six major powers – Britain, China, France, Germany, Russia and the United States – lifted many US, European Union and UN sanctions on the Islamic Republic.

After more than two years of Iranian adherence to the core curbs, however, then-President Donald Trump pulled the United States out of the deal in 2018, calling it too soft on Tehran, and reimposed painful US economic sanctions on Tehran.

Tehran retaliated from 2019 by breaching many of the deal’s limits on enrichment and other restrictions, and advancing well beyond them. With the deal’s nuclear benefits now badly eroded, some Western officials say there is little time left before the foundation of the deal is damaged beyond repair.

French President Emmanuel Macron said he thought it likely the current round of talks would not succeed and appeared to look beyond them, hinting at involving more nations, such as Gulf Arab states, in a wider discussion if the Vienna talks fail.

“I think it’s very difficult to find an agreement if the Gulf countries, Israel, all those whose security is directly affected, don’t take part,” he told reporters in Dubai.

FIRM STANCE

Iranian nuclear negotiator Ali Bagheri Kani’s uncompromising stance is that since Washington left the deal, it should make the first move by lifting all sanctions imposed on Tehran since then, even those unrelated to Tehran’s nuclear activities.

Bagheri Kani told Reuters on Monday the United States and its Western allies also should offer guarantees to Iran that no new sanctions would be imposed on it in future.

However, he left the door ajar for more talks by saying European nations could propose their own drafts for discussion, Iranian state media reported.

Western negotiators take a return to the original deal as their base line, meaning if Iran wants sanctions relief beyond it, Tehran should accept more nuclear restrictions.

The talks, in which others shuttle between US and Iranian diplomats because Iran refuses to meet face-to-face with US officials, will resume midweek.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

Apple Music Reveals Israel’s Top Hits of 2021

Apple Music Reveals Israel’s Top Hits of 2021

i24 News and Algemeiner Staff


Omer Adam standing in front of the Western Wall in a scene from his music video for “Jerusalem.” Photo: Screenshot.

Apple Music on Wednesday released its annual Top 100 chart, revealing the most played songs of 2021 from their 72 million-strong user base, including the top 100 songs in Israel.

The streaming service also revealed that all of the top 20 songs of the year in Israel are local and created by Israeli musicians.

“This is a major testament to the focus Apple puts on local musicians,” the company said, The Jerusalem Post reported.

The top 10 songs listened to by Israelis in 2021:

1. Shkiot Adumot by Eden Hasson

2. Paskol Hayai by Omer Adam

3. Beit Meshugaim by Ran Danker

4. Resisim by Raviv Kaner

5. Gadal Li Ktzat Zakan by Eden Hasson

6. Barhovot Shel Tel Aviv by Eden Ben Zaken,

7. Rotze Shalom by Raviv Kaner

8. Efes Maamatz by Static, Ben El and Neta

9. Haim Meusharim by Natan Goshen and Eden Ben Zaken

10. Parzufim by Omer Adam

In 2020, there were six non-local musicians on the list, including the top two songs.

Apple Music launched globally in 2015 and reached Israel a year after.

Since then, it curated a significant user base in Israel, according to the Post.

In August of this year, the video and music service worked with some of Israel’s most prominent artists to create exclusive playlists ahead of the Jewish New Year.

Eden Hason – Shkiot Adumot


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com