Archive | 2022/02/02

Amnesty wymyśla kolejną definicję apartheidu – tylko dla Izraela


Amnesty wymyśla kolejną definicję apartheidu – tylko dla Izraela


Elder of Ziyon
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Amnesty International ma w tym tygodniu opublikować [opublikowała wczoraj – przyp tłum.] raport, który papuguje zeszłoroczny raport Human Rights Watch z oskarżeniem Izraela o apartheid.

Jak widzieliśmy, HRW musiała powyciągać fragmenty różnych międzynarodowych konwencji, by udawać, że traktowanie przez Izrael Palestyńczyków, którzy nie są obywatelami tego kraju, w jakiś sposób pasuje do definicji apartheidu. Ich głównym dowodem na to, że etykietka „apartheid” stosuje się do innych grup poza grupami rasowymi, pochodzi z Międzynarodowej Konwencji w sprawie Likwidacji wszelkich Form Dyskryminacji Rasowej (ICERD), która istotnie rozszerzyła definicję “rasowej dyskryminacji”, by obejmowała dyskryminację grup narodowych – ale HRW nie zacytował następnego akapitu ICERD który wyraźnie mówi: „Niniejsza Konwencja nie ma zastosowania do zróżnicowania, wykluczenia, ograniczenia lub uprzywilejowania, ustalonych przez Państwo Stronę niniejszej Konwencji w zależności od tego, czy chodzi o własnych obywateli, czy też o osoby nie posiadające jego obywatelstwa.”

Najwyraźniej HRW świadomie wypaczała definicję apartheidu w sposób, w jaki nigdy nie miał być definiowany, jako że większość jej argumentów opiera się na tym, że Izrael czyni rozróżnienie między izraelskimi obywatelami i nie-obywatelami, nie zaś między Żydami i Arabami.

Każdy kraj na świecie daje mniej praw ludziom, którzy nie są jego obywatelami.

Mam kopię jeszcze nieopublikowanego raportu Amnesty i w większości argumenty w tym raporcie oparte są na dokładnie tych samych błędach, jak w raporcie HRW. Wynaleźli jednak jeszcze inną definicję apartheidu według „prawa międzynarodowego”, która, jak utrzymują, mówi, że dyskryminacja z powodu „pochodzenia narodowego” także jest apartheidem.

A ta definicja jest w równej mierze kłamstwem, jak definicja HRW.

Raport Amnesty stwierdza:

W publicznym prawie międzynarodowym zakaz apartheidu najlepiej jest znaleźć w opinii doradczej Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (ICJ) dotyczącej obecności Południowej Afryki w Namibii (sprawa Namibii), gdzie naruszenie zdefiniowane jest jako “zróżnicowanie, wykluczenie, restrykcje i ograniczenia oparte wyłącznie na podstawie rasy, koloru, pochodzenia narodowego lub etnicznego, co stanowi odmowę podstawowych praw człowieka”.

No, no! ICJ zdefiniował apartheid in 1971 roku? To zmienia wszystko!

Tyle tylko, że paragraf cytowany przez Amnesty nie mówi niczego o definiowaniu apartheidu.

Oto, co mówi:

130. Jest bezsporne i obficie wsparte dokumentami dołączonymi do pisemnego oświadczenia Południowej Afryki w tym postępowaniu, że oficjalna polityka rządowa prowadzona przez Afrykę Południową w Namibii ma na celu osiągnięcie całkowitej fizycznej separacji ras i grup etnicznych na odrębnych obszarach Terytorium. …

131. Zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych byłe państwo mandatowe zobowiązało się przestrzegać i respektować na terytorium o międzynarodowym statusie prawa człowieka i podstawowe swobody wszystkich, bez rozróżnienia pod względem rasy. Ustanowienie i egzekwowanie zróżnicowania, wykluczenia, restrykcji i ograniczeń opartych wyłącznie na podstawie rasy, koloru, pochodzenia narodowego lub etnicznego, stanowi odmowę fundamentalnych praw człowieka i jest rażącym naruszeniem celów i zasad tej Karty.

Międzynarodowe prawo nie zdefiniowało zbrodni apartheidu w 1971 roku. To orzeczenie nie próbowało definiować apartheidu w żadnym sensie. Południowa Afryka sama oznajmiła, że prowadzi politykę apartheidu. Całym pytaniem, jakie stało przed IJC, było to, czy polityka Południowej Afryki w Namibii narusza Kartę ONZ.

Tak samo jak HRW Amnesty wiedziała, że definicje apartheidu istniejące w prawie międzynarodowym nie stosują się do Izraela, chwycili się więc absurdalnych półprawd, które mogli znaleźć i twierdzą, że tą definicją jest potwór Frankensteina stworzony z połączonych części Statutu Rzymskiego, Konwencji o Apartheidzie (która mówi tylko o „dyskryminacji rasowej” podobnej do tej z Południowej Afryki) i ICERD (która wyklucza nie obywateli z rozszerzonej definicji „dyskryminacji rasowej”), a teraz także sprawa Namibii z ICJ (która nie definiuje apartheidu ani rasowej dyskryminacji w jakimkolwiek sensie).

Amnesty International kłamie – i oni to wiedzą.

New @Amnesty report makes up yet another fake definition of apartheid – just for Israel

 

Amnesty musi udawać, że arabscy Izraelczycy żyją w “apartheidzie” – więc musi kłamać. Wierutnie kłamać

poprzednim poście omawialiśmy jak nowy raport Amnesty International próbuje naśladować inne NGO i ogłasza, że Izrael jest winny “apartheidu”.

Amnesty rozumie, że koncentrowanie się na różnych prawach dla Palestyńczyków na terytoriach oczywiście nie jest apartheidem, ponieważ nie są oni izraelskimi obywatelami. Amnesty musi więc znaleźć – lub sfabrykować – dowody dyskryminacji wobec Arabów w Izraelu, które spełniają warunki stworzonej przez Amnesty definicji “apartheidu”.

Podobnie jak HRW, Amnesty rozumie, że musi sfingować ideę, że dyskryminacja Arabów w Izraelu dorasta do poziomu ucisku i prześladowań. Podobnie jak HRW, musi więc wybiórczo podawać przykłady, które wskazują na taki poziom dyskryminacji, bez wspominania kontrprzykładów, które temu zaprzeczają.

Kilka przykładów:

Izrael utrzymuje żydowską dominację nad palestyńską gospodarką poprzez wykluczanie i świadome zaniedbywanie palestyńskich społeczności w Izraelu…

Niemniej największe miasto Izraela z arabską mniejszością, Nazaret, jest centrum nowoczesnej techniki, goszczącym ośrodki R&D z Amdocs, Microsoft, Broadcom i Salesforce. W Nazarecie jest ponad 70 startupów. Tysiące Arabów pracuje w przedsiębiorstwach zajmujących się technologią i ich liczba rośnie gwałtownie.

Jeśli Izrael zamierza utrzymywać żydowską dominację nad arabską gospodarką przez zaniedbywanie arabskich społeczności, to dlaczego pozwala tak wielu dużym firmom na otwieranie w Nazarecie swoich filii?

Amnesty International kłamie – i oni to wiedzą.

Choć Palestyńczycy na ogół odmawiają wstępowania do izraelskiej armii z przyczyn narodowych lub politycznych, zwolnienie palestyńskich obywateli Izraela ze służby wojskowej dało w wyniku dyskryminujące wykluczenie ze znacznych ekonomicznych korzyści i okazji gwarantowanych w prawie izraelskim tym, którzy odbyli służbę wojskową.

A Żydzi Charedi, którzy także wybierają odmowę służenia w armii? Ponieważ mają dokładnie te same społeczne przeszkody na rynku pracy, dowodzi to, że nie ma to nic wspólnego z „żydowską dominacją”.

A także coraz większa liczba Arabów dobrowolnie wstępuje do armii. To znaczy, że izraelscy Arabowie mają możliwość zdobycia tych samych społecznych korzyści, jakie dostarcza skoncentrowane na obronie społeczeństwo Izraela. To nie jest apartheid.

Amnesty International kłamie – i oni to wiedzą.

W 2014 roku Kneset podniósł próg wyborczy z 2% do 3,25%, co dotknęło głównie reprezentację parlamentarną Palestyńczyków i innych grup mniejszościowych w Izraelu. Adalah i ACRI argumentowały, że podniesienie progu wyborczego dla partii, by otrzymać miejsca w Knesecie, naruszają prawa wyborcze palestyńskich wyborców i umożliwiają dyskwalifikację ich kandydatów i partii. CERD zauważył także, że podniesienie progu wyborczego w Izraelu znacząco osłabia “prawo nieżydowskich mniejszości do politycznego uczestnictwa”.

Jednak w wyborach 2021 roku ani jedna partia arabska nie spadła poniżej progu 3,25% – a zrobiło to około 25 partii żydowskich. Co znaczy, że Arabowie nie stracili ani jednego miejsca z powodu progu 3,25%.

Obecna koalicja  rządowa zawiera arabską partię. Amnesty o tym nie wspomina, ponieważ zaprzecza to tezie o izraelskich Arabach żyjących w apartheidzie.

Amnesty International kłamie – i oni to wiedzą.

Ministerstwo spraw wewnętrznych wymaga, by dzieci poniżej 12 roku życia z rodzin “mieszanych par” były rejestrowane z dowodem, że Izrael jest ich “miejscem życia”. Według Society of St Yves, ośrodka pomocy prawnej we wschodniej Jerozolimie, od stycznia 2004 do lipca 2013 ministerstwo otrzymało 17 616 podań o rejestrację dzieci z „mieszanych małżeństw” Z tych zaaprobowano 12 247 i odrzucono 3 933. W wyniku tego niemal 4 tysiące dzieci żyje oddzielone od przynajmniej jednego ze swoich rodziców z powodów biurokratycznych.

Jeśli jednak Izrael zaaprobował 69% tych podań, to czy nie znaczy to, że owe “przyczyny biurokratyczne” nie mają nic wspólnego z rasizmem?

Dla palestyńskich Beduinów, którzy żyją na Negewie/Nakabie, dostęp do opieki zdrowotnej jest jeszcze gorszy, ponieważ nie ma ośrodków zdrowia w większości beduińskich wsi. Izrael nie dostarcza ośrodków ani usług medycznych w nieuznanych wsiach. Te wsie nie są połączone publicznym transportem, co zmusza rodziny do długich podróży, by otrzymać podstawową opiekę zdrowotną.

Wymieńcie choćby jeden kraj, który dostarcza ośrodków medycznych w miejscach, w których ludzie zbudowali całkowicie nielegalne miejscowości na publicznej ziemi.

W tych i niezliczonych innych sprawach w tym długim raporcie Amnesty robi, co może, by wypaczyć fakty tak, żeby Izrael wyglądał na winnego. Decyzję, że Izrael jest winny “apartheidu” podjęły Amnesty, HRW i B’Tselem na długo zanim zebrały jakiekolwiek dowody. To był z góry ustalony wniosek i wszystkie fakty, które dowodzą, że byli nieuczciwi przy zbieraniu informacji, są po prostu ignorowane lub ukrywane.

To nie jest uczciwy raport o Izraelu. To jest rzeźnicka robota kłamców. Amnesty wie, że bardzo niewielu ludzi przeczyta to krytycznie, bo ludzie zakładają, że Amnesty jest uczciwą i szlachetną instytucją. Zobaczymy więc w tym tygodniu pochlebne artykuły o tym raporcie w AP, u Reutersa i w “New York Timesie”, i ani jeden reporter z mediów głównego nurtu nie poświęci czasu i wysiłku, by krytycznie na niego spojrzeć.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


A Plea to My German Friends

A Plea to My German Friends

BERNARD-HENRI LÉVY


Germany’s collusion with Russia at the expense of Ukraine is a shameful betrayal of its postwar achievements

Russian President Vladimir Putin and then-German Chancellor Gerhard Schroeder with their then-wives, Lyudmila Putina and Doris Schroeder-Koepf, at the Brandenburg Gate in Berlin, 2000WOLFGANG KUMM/PICTURE ALLIANCE VIA GETTY IMAGES

Thousands of Americans on high alert not far from the Ukrainian frontline …

The British prime minister is ready to call in land, air, naval support …

France, while working to deescalate the crisis, announces she has sent a battalion to Romania …

Sweden mobilizes against Russia’s provocations, her warships in motion, her drones …

Even if nothing is won yet—far from it!—it’s the first good news of the year: The free world (and yes! we should not hesitate to say “the free world”!) reacts to the threat of an invasion of Ukraine—and Vladimir Putin, as expected, begins to retreat.

And yet, there remains one exception: Germany, Europe’s premier power.

It’s the brand new minister of foreign affairs, the Green Party’s Analena Baerbock, who first dismisses the military option in Kyiv on Jan. 17, leaving it to her colleague in the Ministry of Defense, Christine Lambrecht, to announce a grotesque shipment of 5,000 protective helmets.

Then, a series of Social Democratic leaders, such as the governor of the state of Mecklenburg-Western Pomerania, who declare themselves “understanding of the feeling of menace” the Kremlin experiences in the face of NATO’s growth.

Then the shocking story of Estonia deciding to send Kyiv 42 D-30 howitzers before Germany reminds it that those weapons once belonged to East Germany, and that Berlin therefore has grounds to prohibit the export.

And on to the admiral, Kay-Achim Schoenbach, chief of the German army, forced to resign after having taken up the language of Russia’s most offensive propaganda: that a kind Putin is only asking for respect from his mean Ukrainian neighbors …

Worse, here now resurfaces the debate over the infamous Nord Stream 2 gas pipeline, 1,230 kilometers long, dug under the Baltic Sea to feed Russian gas to Germany, and through her, to Europe.

Must all be reminded that this pipeline—which follows the same path as its twin, Nord Stream 1, now in service for 10 years—will provide neither cheaper nor better energy?

That the only tangible effect of this Pharaonic project, strangely coveted by every German administration of the past 20 years, will be to circumvent Poland and Ukraine, thus denying them—following the logical conclusion—of precious transit fees?

And must we repeat that for us Europeans, this adventure will end with us dependent on Russia, which could, in theory, at any moment, close the taps?

So, the debate returns. NATO proposes that Chancellor Olaf Scholz postpone the implementation of this absurd, useless gas pipeline—about which the Ukrainians plead, once again, that it would exist only to weaken them. And if Scholz eventually does come to terms, it will only be after having drowned the fish, procrastinated, complained that it’s a “private project,” or letting his ministers say how they are loathe to let this emblem of German industrial and financial technology get “dragged into the conflict.”

Strange …

The German allies, then, have muddled their hypotheses.

Some evoke the heritage (so long gone now!) of Willy Brandt’s Ostpolitik.

Others invoke an old German guilt, and a time when, as Paul Celan would say, “death was a master from Germany.” (But why wouldn’t this guilt benefit the Ukrainians, too?)

A third group sees in this neo-pacifism the hint of an ideology, “change through commerce,” whose theorist was Samuel Pisar, in his Les Armes de la Paix, from 50 years ago. (Pisar, to complicate things further, was none other than the father-in-law and mentor to U.S. Secretary of State Antony Blinken …)

And here comes those who are distrustful, in principle, of Germany, with their terrible suspicions: Former Chancellor Gerhard Schroeder, who initiated the cursed pipeline, and who, once it was completed, is bought out by Gazprom … the head of the project, Matthias Warnig, former Stasi officer who played on the same team as young Vladimir Putin … without mentioning the three firms blacklisted by the U.S. government under suspicion of participating, on German soil, in the development of the chemical weapons Russia used to poison Alexei Navalny.

Given this confusion, German allies and friends, there’s only one solution.

Rekindle the spirit of Konrad Adenauer, Walter Hallstein, Wilhelm Roepke, the anti-Nazi and anti-Stalin founding fathers of the European Union.

Remind yourselves of that wall of shame, crossed under machine-gun fire, and brought down by Rostropovitch’s bow like the walls of Jericho by Joshua’s trumpets—and then remember how you grandly consecrated those lost in the Shoah with ash-colored stelae in the heart of Berlin.

Do not forget that you are the country of Kant’s categorical imperative, of Habermas’ constitutional patriotism, and also, before that, of a light Nietzschean wisdom that rejected the weight of a certain German spirit sick with power, hopeless prosperity, and satisfied conscience.

And hear those who, as I do, permit themselves to urge you: friends of science and philology, disciples of Hoelderlin and Novalis, heirs to Thomas Mann, Adorno, and the Countess Doenhoff, inhabitants of that Lorelei of thought and beauty which, as French poet Guillaume Apollinaire would have it, made all Europeans around her swoon—you deserve better than to serve as Putin’s doormat.


Bernard-Henri Lévy is a philosopher, activist, filmmaker, and author of more than 30 books including The Genius of Judaism, American Vertigo, Barbarism with a Human Face, Who Killed Daniel Pearl?, and The Empire and the Five Kings. His new book, The Will to See: Dispatches from a World of Misery and Hope, was published on October 25, 2021 by Yale University Press.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


News From Israel- February 01, 2022

News From Israel- February 01, 2022

ILTV Israel News


A controversial draft bill, advancing through the Knesset

President Herzog ends his landmark trip to the United Arab Emirates

Whoopi Goldberg apologizing for her comments on the Holocaust

 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com