Skąd talibowie mają miliardy na swoje operacje [DIE WELT]

Uzbrojeni talibowie na ulicach Kabulu. Afganistan, 18 sierpnia 2021 (Fot. Rahmat Gul / AP Photo)


Skąd talibowie mają miliardy na swoje operacje [DIE WELT]

Sebastian Gubernator / Die Welt


Talibowie są jedną z najbogatszych organizacji terrorystycznych na świecie. Według szacunków ekspertów ich roczny dochód to ok. 1,6 mld dol. Skąd pochodzą te pieniądze?

.

W 2018 roku magazyn “Forbes” opublikował listę najbogatszych organizacji terrorystycznych na świecie. Hezbollah, libańska milicja wspierana przez Iran, zajęła pierwsze miejsce z rocznym dochodem w wysokości 1,1 mld dol. Talibowie znaleźli się wtedy jeszcze na drugim miejscu. “Forbes” oszacował ich roczny dochód na 800 mln dol. “Niestety – napisał magazyn – sukces talibów w ostatnich latach można mierzyć także w kategoriach finansowych”.

Ale teraz talibowie przejęli władzę w Afganistanie. Kabul był ostatnim zdobytym dużym miastem w kraju. Fakt, że stało się to tak szybko, ma również związek z pieniędzmi islamistów. Sama sprzedaż opium i heroiny przynosi im miliony, ale dużą rolę odgrywa również nielegalne wydobycie surowców, takich jak miedź i żelazo, a także zagraniczni darczyńcy.

Trudno dokładnie określić, jak wysokie są te przychody. Według raportu ONZ z czerwca 2021 szacunki wahają się od 300 milionów do 1,6 miliarda dol. rocznie. Według raportu głównym źródłem jest handel narkotykami. ONZ zakłada, że tylko w latach 2018-19 talibowie zarobili na czysto na handlu narkotykami ponad 400 mln dol.

W sprawozdaniu sporządzonym w maju ubiegłego roku przez specjalnego inspektora generalnego USA w Afganistanie (SIGAR) zacytowano urzędnika amerykańskiego, który stwierdził, że talibowie uzyskują do 60 proc. swoich rocznych dochodów z uprawy i handlu narkotykami. Narkotyki to “największy przemysł tego kraju poza wojną” – mówi również Barnett Rubin, były doradca Departamentu Stanu USA w Afganistanie.

W rzeczywistości Afganistan jest największym na świecie producentem opium według Światowego Raportu Narkotykowego ONZ. W latach 2015-20 kraj ten odpowiadał za ok. 84 procent światowej produkcji opium. Zaopatrywane są stamtąd kraje Bliskiego Wschodu, Europy, Azji Południowej, Afryki, a w niewielkim stopniu nawet Kanada oraz Australia.

Laboratoria talibów

USA próbowały osuszyć to źródło dochodów. Według raportu SIGAR w latach 2002-17 wydały one ponad osiem miliardów dol., aby pozbawić talibańskie milicje zysków z handlu opium i heroiną. Podejrzane laboratoria atakowano przede wszystkim z powietrza. Ta strategia nie sprawdziła się. Afganistan pod rządami talibów prawdopodobnie pozostanie największym na świecie dostawcą nielegalnych opiatów, twierdzą eksperci.

Walka z handlem narkotykami “nie przyniosła większych sukcesów”, przyznaje emerytowany generał armii amerykańskiej Joseph Votel. Było raczej odwrotnie: Podsyciły one gniew wobec wspieranego przez Zachód rządu w Kabulu. Wielu rolników i robotników może wyżywić swoje rodziny tylko dzięki produkcji opium. To dlatego w ostatnich latach rosła wśród nich umiarkowana sympatia dla talibów.

Islamiści wiedzą, jakie znaczenie dla ludności ma produkcja narkotyków. W 2000 r., kiedy talibowie byli już u władzy po raz pierwszy, zakazali uprawy maku do produkcji opium. W ten sposób dążyli do uzyskania międzynarodowego uznania.

– Zakaz okazał się jednak nietrafiony, kosztując talibów poparcie zwykłych Afgańczyków żyjących z uprawy. “Właśnie ten zakaz był jednym z powodów, dla których po inwazji USA państwo talibów się posypało – mówi amerykańska badaczka Vanda Felbab-Brown, ekspertka od przestępczości międzynarodowej.

Eksperci twierdzą, że jest mało prawdopodobne, aby ponownie zakazali uprawy maku. – Przyszły rząd będzie musiał postępować ostrożnie, aby nie zrazić do siebie swoich wiejskich zwolenników i nie sprowokować oporu i gwałtownej rebelii  – mówi David Mansfield, czołowy badacz handlu narkotykami w Afganistanie.

Przychody z górnictwa i nieruchomości

Mansfield uważa jednak, że astronomiczne sumy, jakie talibowie zarabiają na handlu narkotykami, są przesadzone. Podejrzewa on, że ekstremiści mogą zarobić na nielegalnych opiatach maksymalnie 40 mln dol. rocznie – głównie dzięki opłatom od produkcji opium, laboratoriów heroinowych finansowanych przez mafie i z transportu narkotyków. Ugrupowanie zarabiałoby więcej, pobierając opłaty za “legalny”, czyli zorganizowany przez siebie eksport na granicy.

Pewne jest to, że talibowie czerpią zyski również z innych źródeł. Tak wynika z poufnego raportu NATO cytowanego przez Radio Wolna Europa we wrześniu 2020. Stwierdzono, że talibowie osiągnęli “niezależność finansową i wojskową” lub byli bliscy jej osiągnięcia.

Powołując się na wewnętrzne źródła u talibów, raport stwierdza, że w ciągu ubiegłego roku wyciągnęli 464 mln dol. z górnictwa i 416 mln z narkotyków. 240 mln pochodziło z darowizn zagranicznych lub od osób prywatnych, kolejne 240 mln dol. z eksportu, 160 mln z podatków i 80 mln z obrotu nieruchomościami.

Haroun Mir, były dyrektor afgańskiego Centrum Badań i Studiów Politycznych, również podkreślił znaczenie pieniędzy z zagranicy. Mir powiedział amerykańskiemu National Public Radio w 2010 r., że do talibów płyną pieniądze z rzekomych organizacji charytatywnych i instytucji islamskich za granicą. Wiele z tych funduszy pochodzi z państw Zatoki Perskiej.

Według czerwcowego raportu ONZ talibowie ostatnio coraz częściej wykorzystują kontrolę nad infrastrukturą publiczną do generowania dochodów. Dzienne opłaty w nielegalnych punktach kontrolnych pomiędzy Pul-e-Khumri a Mazar-i-Sharif, jak stwierdzono w raporcie, były szacowane na “znaczne”. W międzyczasie sytuacja uległa jeszcze poważniejszej zmianie – talibowie kontrolują teraz cały kraj.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com