Po raz pierwszy w historii Demokraci bardziej popierają Palestynę niż Izrael. Na zdjęciu: “#StayWoke” hashtag na plakacie podczas protestu w Minneapolis w grudniu 2015. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)
Progresiści zwrócili Demokratów przeciwko Izraelowi
Jonathan S. Tobin
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Era ponadpartyjnego poparcia dla Izraela dobiegła końca.
Działacze antyizraelscy przez dziesięciolecia pracowali nad osłabieniem poparcia dla państwa żydowskiego.
Teraz, jak wskazuje najnowszy sondaż Gallupa dotyczący stosunku do konfliktu na Bliskim Wschodzie, Demokraci sympatyzują bardziej z Palestyńczykami niż z Izraelem.
Obecnie 49% Demokratów opowiada się za Palestyńczykami, a tylko 38% popiera Izrael.
To jest kulminacja trendu kształtującego się od dziesięcioleci, ponieważ w sprawie stosunku do Izraela obie partie w dużej mierze zamieniły się tożsamościami w ciągu ostatnich 60 lat.
W okresie bezpośrednio powojennym przytłaczająca większość Demokratów okazywała Izraelowi sympatię.
Odzwierciedlało to sposób, w jaki większość Amerykanów słusznie postrzegała ten mały naród, jako dzielną demokrację walczącą o swoje przetrwanie ze światem arabskim i muzułmańskim, które dążyły do jego zniszczenia. Republikanie byli podzieleni, wielu było obojętnych lub otwarcie wrogich.
Zmieniło się to, gdy republikanie wybrali żarliwie proizraelskiego Ronalda Reagana, a w latach 90. GOP stał się zdecydowanie proizraelski.
Rozumieli, że jest to jedyna demokracja na Bliskim Wschodzie i podziela wspólne wartości z Amerykanami.
Jeśli już, to poparcie tylko wzrastało, a Gallup pokazał, że Republikanie popierają go teraz z oszałamiającą przewagą 78-11%.
Jednak jeszcze w 2001 roku Gallup informował, że Demokraci nadal popierają Izrael z przewagą 51-16%.
Chociaż nadal tak jest w przypadku niektórych Demokratów z Kongresu, obecnie nie mają oni kontaktu z lewicową bazą swojej partii.
Co wyjaśnia to przesunięcie?
Gallup twierdzi, że może to odzwierciedlać „dużą liczbę Palestyńczyków zabitych” w konflikcie – nie wspominając, że na tę liczbę składają się głównie zabici terroryści.
Nie mylą się jednak, widząc związek z „zanikającą religijnością” większości Amerykanów, ponieważ pozostali ludzie wiary – którzy najprawdopodobniej są republikanami – są gorącymi zwolennikami syjonizmu.
Brakuje im prawdziwej odpowiedzi: czyli powstania intersekcjonalnej lewicy, która fałszywie porównuje palestyńską wojnę z Izraelem do walki o prawa obywatelskie w Stanach Zjednoczonych i przedstawia państwo żydowskie jako wyraz „białego przywileju” i ciemiężcę palestyńskich „ludzie kolorowych”.
Kongresmanka Ilhan Omar była wcześniej oskarżana o antysemityzm. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)
Toksyczne mity
Pokolenie liberałów nasiąka toksycznymi krytycznymi mitami teorii rasy w środowisku akademickim.
Te złe idee są teraz papugowane w większości korporacyjnych liberalnych mediów i mediów popkulturowych.
Nie rozumieją, że większość izraelskich Żydów to ludzie kolorowi i że Żydzi są rdzenną ludnością kraju, a nie intruzami.
Nie wiedzą też, że to Palestyńczycy konsekwentnie odrzucają kompromisowe oferty pokojowe.
Dopóki nie będą gotowi do uznania prawowitości jedynego państwa żydowskiego na planecie, bez względu na to, gdzie wytyczone są jego granice, konflikt będzie trwał.
Po wrogości administracji Obamy, która zawarła układ nuklearny z Iranem, który zagroził istnieniu Izraela, tak zwani progresiści dominują wśród Demokratów w Kongresie, z marksistowskim „Szwadronem” na czele i są fetowani jako partyjne gwiazdy. Wyniki sondażu nie są więc zaskoczeniem.
Wbrew słowom członkini antysemickiego Szwadronu, kongresmanki Ilhany Omar, poparcie dla Izraela nie dotyczy „tylko Benjaminów”.
Żydzi nie kupili Kongresu. Dopóki nasz system edukacyjny nie został przejęty przez marksistowskich radykałów, Izrael był popularny wśród Amerykanów ze wszystkich środowisk.
I pozostaje tak wśród większość wyborców GOP, którzy nie dają się nabrać na kłamstwa lewicy na temat historii i rasy.
Ale od teraz nie można udawać, że obie strony są jednakowo zaangażowane w obronę Izraela.
Dzięki wpływowi ideologii, przed którą klęka nawet prezydent Joe Biden, Demokraci osiągnęli w Izraelu punkt zwrotny, z którego może nie być już drogi powrotnej.
*Jonathan S. Tobin – Amerykański dziennikarz, redaktor naczelny JNS.org, (Jewish News Syndicate). Komentuje również na łamach National Review, New York Post, The Federalist, w prasie izraelskiej m. in. na łamach Haaretz.
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com