Generał Jaruzelski na ogół nie protestował

Generał Jaruzelski na ogół nie protestował

Adam Leszczyński


Antysemicka czystka w 1968, wojsko przeciw stoczniowcom w 1970, stan wojenny w 1981 r. – co robił i czego nie robił generał Jaruzelski, który zmarł 25 maja.

Gen. Wojciech Jaruzelski podczas promocji oficerów Wojska Polskiego w 1978 r.Gen. Wojciech Jaruzelski podczas promocji oficerów Wojska Polskiego w 1978 r. (Fot. JACEK BARCZ/EAST NEWS)

ROZMOWA Z PROF. JERZYM EISLEREM* historykiem

ADAM LESZCZYŃSKI: Trzy epizody w życiu gen. Jaruzelskiego obrosły wieloma mitami: jego udział w czystce antysemickiej 1967-68, w masakrze robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. oraz decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego w grudniu 1981 r. Na ile ponosi za nie odpowiedzialność? Mógł się zachować lepiej?

JERZY EISLER: Zacznijmy od czystki antysemickiej 1967-68 r. Kiedy zaczęła się latem 1967 r., Jaruzelski był szefem Sztabu Generalnego WP. Potem awansował – w kwietniu 1968 r. został ministrem obrony. W dużym stopniu ponosi odpowiedzialność za usuwanie oficerów żydowskiego pochodzenia z wojska, a dokładniej – za to, że się temu nie przeciwstawił. Nie ma żadnego śladu, że próbował łagodzić tę kampanię albo ograniczyć jej zasięg. Paradoksalnie jestem w stanie dopatrzyć się właśnie takiego łagodzenia np. w sławnym przemówieniu Władysława Gomułki w Sali Kongresowej 19 marca, a nie znam takiego wystąpienia gen. Jaruzelskiego.

Jako minister obrony podpisywał do lat 80. rozkazy pozbawiające stopni wojskowych osoby, które wyemigrowały do Izraela. Nie wyrzucał ich z wojska sam, ale akceptował.

Bał się o karierę? Zachował się w sposób koniunkturalny?

– Co najmniej. Nie chodzi nawet o to, że poszedł wówczas do góry, bo nie on jeden. Nie próbował się jednak w żaden sposób przeciwstawiać. Ataki antysemickie szły także na Mariana Spychalskiego, marszałka, ministra obrony narodowej. Atakowano go na różnych zebraniach oficerskich. Gdyby Jaruzelski próbował ograniczać “antysyjonistyczną kampanię” w wojsku, mógłby liczyć na jego poparcie.

Wiemy coś o jego stosunku do Żydów?

– Sam przyznawał, że przed wojną jako gimnazjalista nosił mieczyk Chrobrego w klapie [symbol obozu narodowego]. To oczywiście niczego nie przesądza, nie czyni z niego automatycznie antysemity. Pozostawał też, jak sam pisał, pod wpływem Kościoła – wówczas jeszcze przedsoborowego, integrystycznego, pod wpływem narodowej demokracji.

Nie odważyłbym się powiedzieć, że był antysemitą. Nie znam takiego tekstu, w którym powiedział coś, co miałoby taki podtekst – np. że “kosmopolici są źli”. Z drugiej strony, pomiędzy Głównym Zarządem Politycznym WP i sztabem krążyły listy oficerów żydowskiego pochodzenia, którzy po 1956 r. wyemigrowali z Polski. Tym się bardzo interesowano, w stopniu niewspółmiernym do znaczenia sprawy, a Jaruzelski nie reagował.

Jaki był jego udział w strzelaniu do robotników na Wybrzeżu w 1970 r.?

– Kiedy pisałem pierwsze wydanie monografii grudnia 1970 r., wydawało mi się, że jego rola była dużo większa. Tymczasem nie był wtedy ani członkiem BP, ani sekretarzem KC, był stosunkowo młodym – od 2,5 roku – ministrem obrony. Oczywiście był członkiem KC. Ale powiedziałbym, że to górny-średni szczebel władzy. Umieściłbym go wtedy gdzieś na 20.-25. miejscu w establishmencie partyjno-państwowym.

Nie był jednak kompletnie osobą bezwolną. Na posiedzenie 15 grudnia u Gomułki został zaproszony jako minister obrony. Był obecny, kiedy podejmowano decyzję o użyciu broni. Na posiedzeniu – czym nieco niektórych zaskoczył – bardzo szybko zaczął, jak prawdziwy wojskowy, głośno myśleć, jakie jednostki powinny być przegrupowane do Trójmiasta.

Potem sam opowiadał, że 18 grudnia 1970 r. był jednym z tych, którzy byli zaangażowani w odsunięcie od władzy Gomułki i powierzenie steru partii Gierkowi. To akurat prawda. Wtedy jednak też powiedział, że wydał wojsku rozkaz powrotu do koszar. Jest tu pewna niespójność. Jeśli był w stanie zawrócić wojsko do koszar, to wcześniej musiał podejmować decyzję, żeby wyprowadzić je z koszar!

Może próbował zmniejszyć liczbę ofiar?

– Proponował Cyrankiewiczowi i Gomułce użycie w Gdańsku myśliwców wojskowych, które miały na niskiej wysokości przelatywać nad miastem. Żeby ludzie wpadli w panikę i się rozpierzchli. Gomułka odmówił, bo uważał, że powypadałyby szyby z okien w całym mieście, co w grudniu stanowiło problem.

Faktem jest też, o czym mówił wielokrotnie, że chciał ograniczyć wykorzystanie wojska. Sprzeciwiał się używaniu ckm zainstalowanych na czołgach i transporterach. Ale rozkaz sobie, a wykonanie sobie.

Jest za to kompletną nieprawdą, że gen. Jaruzelski przebywał wtedy w areszcie domowym. To plotka, która narodziła się na sławnym spotkaniu ze stoczniowcami szczecińskimi w styczniu 1971 r. Do stoczni Warskiego pojechali wtedy Gierek i Jaroszewicz oraz Jaruzelski jako poseł ziemi szczecińskiej. Gierek powiedział wówczas w obecności Jaruzelskiego, że w czasie “tragicznych grudniowych dni” gen. Jaruzelski był “izolowany”. Nie użył wyrażenia “areszt domowy”, ale taki był sens. Jaruzelski siedział obok i nie zaprzeczył. Nigdy tego nie zrobił. Plotka żyła przez blisko 20 lat, aż zdementował ją Kukliński w latach 80.

Rok 1980-81. Jaruzelski wprowadza stan wojenny. Walczył o swoją władzę czy bał się Rosjan?

– Myślę, że bał się Rosjan, ale też nie był do końca szczery, kiedy mówił o “wyborze mniejszego zła”. W latach 80. “większym złem” w propagandzie była kontrrewolucja, zagrożenie wojną domową, wielkim, niekontrolowanym wybuchem, a nie interwencją radziecką.

Na posiedzeniach Biura Politycznego i sekretariatu KC w latach 80. podkreślał wielokrotnie: “musimy zwalczać pogląd, że stan wojenny wprowadziliśmy pod naciskiem radzieckim”. Powtarzał, że to była własna, suwerenna, polska decyzja, za to ponosimy odpowiedzialność.

Kiedy jednak w 1989 r. “kontrrewolucjoniści” z opozycji zostali posłami i senatorami, w opowieści Jaruzelskiego jako “większe zło” pojawia się zagrożenie inwazją.

Było na serio? Mogli wejść?

– Tutaj jesteśmy w sferze spekulacji. Każdy wierzy w to, co chce. Dla mnie ważniejsze jest pytanie – w czyim interesie wprowadzono stan wojenny? Można na to spojrzeć tak: skorzystał Kreml, bo bez kropli radzieckiej krwi i wydanego rubla zaprowadzono porządek komunistyczny w Warszawie. Gen. Jaruzelski był potem fetowany na Kremlu!

Jaruzelski odegrał później pozytywną rolę w przemianach ustrojowych. Przy Okrągłym Stole go nie było, ale był niejako ponad nim. Podczas sporów w Magdalence Kiszczak mówił: “przepraszam, muszę zatelefonować”. Nikt nie pytał, do kogo – było jasne, że dzwoni do gen. Jaruzelskiego, żeby omówić takie czy inne ustępstwo władzy.

ROZMAWIAŁ ADAM LESZCZYŃSKI


*Prof. Jerzy Eisler – historyk, autor wielu książek o historii PRL. Kilka tygodni temu ukazała się jego książka “Siedmiu wspaniałych. Poczet pierwszych sekretarzy KC PZPR”. Pracuje w Instytucie Historii PAN. Jest także dyrektorem warszawskiego oddziału IPN


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com