…PRZESTAĆ SIĘ BRONIĆ, USPRAWIEDLIWIAĆ, TARGOWAĆ…

…PRZESTAĆ SIĘ BRONIĆ, USPRAWIEDLIWIAĆ, TARGOWAĆ…

   Ewa Koźmińska-Frejlak


Jan Błoński / fot. Danuta Węgiel/Tygodnik Powszechny

Błoński pisał o polskiej współ-winie za Zagładę. Jego zdaniem miała ona wynikać w pierwszym rzędzie z „naszego” postępowania w przeszłości – szeroko rozpowszechnionych działań i postaw o charakterze antysemickim, których przykłady wymienił (choć żadnego z nich nie określił słowem antysemityzm). Przekonywał, że Gdybyśmy […] w przeszłości – postępowali mądrzej, szlachetniej, bardziej po chrześcijańsku… ludobójstwo byłoby zapewne „mniej do pomyślenia“, byłoby prawdopodobnie utrudnione, a już niewątpliwie spotkałoby się ze znaczniejszym oporem. Mówił też o współ-winie przez zaniechanie czy przeciwdziałanie niedostateczne. Zaznaczał przy tym, że współ-udział i współ-wina to nie jest to samo, że można – tak, jak to według niego miało miejsce w przypadku Polaków, być współ-winnym, nie biorąc udziału w zbrodni. W konkluzji jednak podkreślał: Kiedy czyta się to, co o Żydach wypisywano przed wojną, kiedy się odkrywa, ile było w polskim społeczeństwie nienawiści – można się nieraz zdziwić, że za słowami nie poszły czyny. Ale nie poszły (albo szły rzadko). Bóg tę rękę zatrzymał. Tak, Bóg, bo jeśli nie wzięliśmy udziału w tej zbrodni, to dlatego, że byliśmy jeszcze trochę chrześcijanami, że w ostatniej chwili pojęliśmy, jak szatańskie to było przedsięwzięcie…

Tekst Błońskiego wzbudził ogromne emocje. Do redakcji „Tygodnika Powszechnego” nadeszło prawie 200 listów nawiązujących do treści “Biednych Polaków…“, w przeważającej większości wrogo, a w każdym razie — co najmniej niechętnie, ewentualnie – sceptycznie nastawionych do twierdzeń zawartych w eseju. W ciągu następnych kilku miesięcy „Tygodnik” opublikował kilkanaście wypowiedzi [1]. Ich autorzy dzielili się własnymi refleksjami, komentowali, dopowiadali, spierali się z poszczególnymi tezami Błońskiego. Pośród wydrukowanych w „Tygodniku” głosów polemicznych, najmocniej wybrzmiał tekst Władysława Siły-Nowickiego [2], w czasie wojny żołnierza AK, później członka WiN, więźnia w okresie stalinowskim, działacza opozycji demokratycznej, mecenasa i obrońcy w procesach politycznych. W “Janowi Błońskiemu w odpowiedziSiła-Nowicki całkowicie odrzucał rozważania Błońskiego (Artykuł podpisany przez Błońskiego, może być — niestety zrozumiany jako […] aprobata i kwintesencja — niezamierzona oczywiście — zajadłej antypolskiej propagandy, prowadzonej nieustannie od dziesiątków lat przez wrogów, już nie rządu, ustroju czy systemu, ale po prostu narodu polskiego). Mecenas negował przesłanki wywodu autora “Biednych Polaków…” (przede wszystkim – przekonywał — ani w Polsce przedwojennej, ani w okresie okupacji, ani po wojnie i wówczas, w 1987 r. — „aktualnie” — o antysemityzmie nie może być mowy), kwestionował jego tok rozumowania (Błoński nie orientując się z autopsji z oglądania tamtego okresu oczami dorosłego człowieka, w realiach okupacyjnych […] nie orientuje się również dobrze w realiach całej złożoności i trudności problemu żydowskiego w Polsce w latach 1918–1939, wreszcie — odmawiał uznania wniosków Błońskiego. Pisał: Ja z postawy mojego narodu, całościowo w okresie okupacji, włączając w tę całość również stosunek do tragedii narodu żydowskiego jestem dumny. Oczywiście nie jest szczególnym tytułem do dumy stosunek do Żydów w okresie okupacji. Ale nie jest to również w żadnej mierze tytułem do wstydu, a tym mniej do hańby. Po prostu stosunkowo bardzo niewiele mogliśmy zrobić więcej od tego, co zostało zrobione. I jeszcze: I niech nie pisze autor w zakończeniu […] żeśmy sami byli bliscy zbrodni ludobójstwa i tylko w ostatniej chwili Bóg ludobójczą rękę polską zatrzymał. Nawet ci, zresztą nieliczni, którzy na fali przedwojennego nacjonalizmu krzyczeli „Żydy na Madagaskar!” nigdy, nawet przez jedną chwilę nie myśleli o ludobójstwie. A na „szmalcowników”, którzy denuncjowali Żydów przed władzami niemieckimi, to się wydawało wyroki śmierci i wyroki te wykonywało, narażając się na śmierć samemu.

Siła-Nowicki wypowiadał się z pozycji obrońcy polskiego honoru (zarzucał Błońskiemu, m.in., że ten przemawiał językiem śmiertelnych wrogów i oszczerców społeczności, w imieniu której występowałWielokrotnie też autor “Odpowiedzi…” odwoływał się do argumentów mocno osadzonych w ideologii antysemickiej (wykazywał np., że żądania „numerus clausus”, czy postulaty getta ławkowego w Polsce przedwojennej były zupełnie „naturalne”: społeczeństwo broni się przed zmajoryzowaniem własnej inteligencji – […] — przez inteligencję odrębną. — tłumaczył; pisał, że Bierność — szukanie ocalenia w przetrwaniu w gromadzie i poddaniu się rozkazom władz niemieckich, była pierwszą i zasadniczą przeszkodą w możliwości udzielenia pomocy Żydom. Współczesnego czytelnika zdumiewać może uporczywa trwałość i powtarzalność skrótowo tu jedynie odtworzonej retoryki – te same struktury argumentacyjne z łatwością rozpozna obserwator bieżącego dyskursu publicznego. Siła-Nowicki – jak zauważył Michał Głowiński komentując po latach jego wypowiedź – był naturalnym użytkownikiem języka ukształtowanego przez narodową prawicę, języka, który od końca XIX wieku cieszy się niegasnącą popularnością w polskim społeczeństwie [3]. Figura Żyda pełni w nim rolę szczególną.

Kategorie, którymi w eseju operował Błoński – pojęcie „bierności”, „winy przez zaniechanie” i „współ-winy bez współ-udziału” — na długie lata zdominowały sposób myślenia o stosunku nie-żydowskich Polaków do ich żydowskich współobywateli w czasie Zagłady. Dopiero zapoczątkowana wydaniem książki “Sąsiedzi” Jana Tomasza Grossa dyskusja o dokonanej przez Polaków zbrodni w Jedwabnem i studia nad trzecią fazą Zagłady zainicjowane w kręgu badaczy skupionych w Centrum Badań nad Zagładą IFiS PAN wykazały ich małą tylko przydatność do opisu rzeczywistych relacji między Polakami a Żydami (osobami, które w świetle ustaw norymberskich uznane zostały za Żydów) w okresie wojny. Nie unieważnia to jednak niezaprzeczalnych zasług autora “Biednych Polaków…”. Błoński nie tylko ponownie włączył problem polskiej odpowiedzialności i współ-winy za Zagładę (obecny już wcześniej w polskiej publicystyce lewicowej lat 40. XX w.) w zakres kwestii rozważanych przy okazji polsko-żydowskich rozrachunków wojennych. Przede wszystkim jednak, co było w powojennym piśmiennictwie unikalne, wykazał, że refleksja nad Zagładą nie jest tylko „sprawą” żydowską, ale w sposób zasadniczy dotyczy polskiego społeczeństwa i wciąż – twierdzenie to w 2018 roku nie straciło na aktualności — stanowi dla Polaków „problem” domagający się wyjaśnień i zbiorowego przepracowania.

Tekst „Biednych Polaków…”, podobnie jak wypowiedzi Siły-Nowickiego i innych uczestników dyskusji, bez wątpienia traktować dziś należy jako świadectwa. Analiza strategii narracyjnych, po jakie sięgnęli, struktury ich wywodów, argumentacji, pozwala zrozumieć stawki, jakie, uczestnicząc we wspólnocie kulturowej, wszyscy oni – chcąc nie chcąc – rozgrywali. Zarazem umożliwia ona wgląd w świadomość społeczną Polaków — w szczególności wskazuje miejsce i rolę, jakie w jej konstrukcji zajmowali i wciąż zajmują Żydzi i Zagłada [4].


Wszystkie cytaty z tekstu J. Błońskiego, Biedni Polacy patrzą na getto, pochodzą z: „Tygodnik Powszechny” 1987 nr 2.

[1] Tekst komentowano szeroko także na łamach innych tytułów prasowych, m.in. w „Trybunie Ludu”, „Życiu Literackim”, „Stolicy” i „Gazecie Krakowskiej”; także poza Polską.

[2] Zob. Janowi Błońskiemu w odpowiedzi, „Tygodnik Powszechny” 1987 nr 8. Redakcja zdystansowała się od tej publikacji opatrując ją komentarzem „Szereg tez tego artykułu jest co najmniej dyskusyjnych, sądzimy też, że autor zbyt jednostronnie odczytał artykuł Biedni Polacy patrzą na getto.”, zob. tamże.

[3] Zob. M. Głowiński, Esej Błońskiego po latach, „Zagłada Żydów Studia i Materiały” 2006 nr 2, s. 18 i 19.

[4] Zob. T. Żukowski, Wytwarzanie „winy obojętności” oraz kategorii „obojętnego świadka” na przykładzie artykułu Jana Błońskiego Biedni Polacy patrzą na getto, „Studia Litteraria et Historica” 2013 nr 2.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com