Strefa Gazy, ciała Palestyńczyków, którzy zginęli w ataku Izraela, 21 czerwca 2024 roku (Fot. REUTERS/Mohammed Salem)
Izrael: Niedługo kończymy intensywne walki w Gazie. Ale nie wojnę
Marta Urzędowska
Izraelski premier Benjamin Netanjahu jasno wypowiedział się na temat przyszłości Autonomii Palestyńskiej.
– Intensywna faza walki z Hamasem niedługo się zakończy – stwierdził premier Izraela Benjamin Netanjahu w udzielonym 23 czerwca wywiadzie dla Kanału 14 izraelskiej telewizji. Po czym zastrzegł: „To nie znaczy, że niedługo skończy się wojna”.
Ta trwa w palestyńskiej enklawie od 7 października, kiedy terroryści z Hamasu zaatakowali Izrael, zabijając 1,2 tys. osób. W odwetowych działaniach izraelskich armii, które trwają do dziś, zginęło ponad 37 tys. Palestyńczyków, a dwa miliony mieszkańców Gazy cierpią z powodu dramatycznej sytuacji humanitarnej.
Netanjahu: Skończymy walczyć w Rafah, przerzucimy się na granicę z Libanem
W czasie, gdy trwają dyplomatyczne wysiłki krajów arabskich i Zachodu, by zakończyć wojnę w Gazie, izraelski premier studzi nadzieje. W wywiadzie zapewnił, że izraelska armia nie przestanie walczyć, dopóki Hamas nie zostanie w pełni wyeliminowany, choć izraelscy wojskowi przyznają w ostatnich dniach, że to zwyczajnie niemożliwe, bo Hamas to nie tylko grupa terrorystyczna i ruch zbrojny, ale też idea oporu wobec Izraela, żywa w sercach miejscowych Palestyńczyków.
Netanjahu zapowiedział, że kiedy skończy się trwająca od maja ofensywa na południu enklawy, głównie w okolicach miasta Rafah na granicy z Egiptem, stacjonujące tam oddziały zostaną przerzucone na północ, na granicę z Libanem, gdzie nasila się napięci na linii Izrael-Hezbollah. Libańscy terroryści od początku wojny w Gazie w ramach solidarności z Hamasem ostrzeliwują tereny izraelskie, na co Izraelczycy odpowiadają bombardowaniem.
W ostatnich dniach wymiana ognia wyraźnie się nasiliła, a obie strony zaczynają sobie wygrażać wojną. Gdyby faktycznie do niej doszło, mogłaby poważnie zdestabilizować region, bo oznaczałaby wciągnięcie w konflikt całego Libanu, a także potężnego sponsora Hezbollahu – Teheranu.
Benjamin Netanjahu: “Nie jestem gotowy, by tworzyć tam Palestynę”
Izraelski premier zdecydowanie odrzucił powracające sugestie, że po wojnie Gaza, którą wcześniej rządzili terroryści z Hamasu, mogłaby być rządzona przez palestyńskich przywódców z Zachodniego Brzegu Jordanu, czyli Autonomię Palestyńską, choć taką propozycję popiera Joe Biden.
– Będziemy tu mieli dwie rzeczy; Z jednej strony konieczna będzie trwała wojskowa demilitaryzacja prowadzona przez izraelskie siły zbrojne – wyliczał Netanjahu. – Z drugiej – trzeba będzie stworzyć cywilną administrację, przy czym mam nadzieję, że uda się to zrobić przy wsparciu i zarządzaniu pewnych krajów regionu, myślę, że to byłoby właściwe – tłumaczył.
Powiem za to, na co nie jestem gotowy: nie jestem gotowy, by tworzyć tam palestyńskie państwo. Nie jestem gotowy, by przekazać to Autonomii Palestyńskiej. Nie, na to na pewno nie jestem gotowy
– uciął.
Jak na razie ofensywa w Rafah nie ustaje, Izraelczycy prowadzą też naloty na miasto Gaza, w których zginął dyrektor od sytuacji kryzysowych w miejscowym ministerstwie zdrowia.
Netanjahu stwierdził też, że – choć jest gotowy zgodzić się na czasowy rozejm, którego celem byłoby doprowadzenie do zwolnienia porwanych przez Hamas izraelskich zakładników – chce po nim wrócić do wojny. To sprzeczne z wcześniejszymi propozycjami Izraela, zatwierdzonymi przez Waszyngton, zgodnie z którymi po dealu i zwolnieniu zakładników miałoby nastąpić trwałe zawieszenie ognia.
Minister obrony poleciał do Waszyngtonu. Porozmawia z Amerykanami o kolejnej fazie wojny
W czasie gdy Netanjahu przedstawia swoją wizję dalszych walk i losu Gazy po wojnie, minister obrony w jego rządzie, Joaw Gallant poleciał do Waszyngtonu rozmawiać o tym samym z amerykańskimi sojusznikami. Dyskusje mają też – poza Gazą – dotyczyć napięć na granicy z Libanem.
Gallant ma się spotkać z najgrubszymi rybami amerykańskiej administracji – sekretarzem stanu, Antonym Blinkenem, szefem CIA Williamem Burnsem, sekretarzem obrony Lloydem Austinem i doradcą Białego Domu ds. bezpieczeństwa Jakem Sullivanem.
Jak przypomina dziś „New York Times” to Gallant w ostatnich miesiącach proponował trzyetapowy przebieg walk w Gazie. Po początkowych intensywnych nalotach na cele i infrastrukturę Hamasu miał nastąpić okres operacji lądowych, których celem byłoby „eliminowanie przyczółków oporu”. Faza trzecia miała polegać na bliżej nieokreślonym „stworzeniu nowej rzeczywistości dla obywateli Izraela w kwestiach bezpieczeństwa”. Jak zapowiadał przed obecną wizytą w Waszyngtonie, będzie rozmawiała z Amerykanami i „planie przejścia do fazy trzeciej”.
Kwestia rozejmu w Gazie jest ściśle powiązana z wydarzeniami na północnych granicach Izraela, bo Hezbollah podkreśla w kolejnych oświadczeniach, że będzie walczył z Izraelczykami tak długo, jak długo potrwa wojna w palestyńskiej enklawie.
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com