An Open Letter to Hamas’ Defenders

An Open Letter to Hamas’ Defenders

Elisa Albert


We have so much to chat about—as soon as the war we never wanted is over

Tablet Magazine

Hi, Terror Apologist!

I don’t know who you are, why you care about the plight of Jews in the diaspora or in Israel, how long you’ve been involved with Jewish-Arab peace and coexistence movements, or how much you have personally at stake with the safety of Israeli Jews or people in Gaza, but I’m so glad you’re here.

Perhaps you’re a gentile with a social justice bent and you’ve recently become interested in a centuries-old conflict between people you don’t know in a place you’ve never been near. Perhaps you are on an exciting algorithmic adrenaline ride, learning as you go. Perhaps you are an assimilated Jew with some intellectual curiosity and the epigenetic trauma response of trying to cover your ass so you’ll be accepted by the secular world. Whatever the case, you are alive and well and safe enough in this moment to be putting forth some sort of argument for—or implicit defense of—terrorism. You might be doing so from an Israel bomb shelter, in which case I salute you and would love to discuss the absolute necessity of a two-state solution, the complete removal of Netanyahu and his cronies, a total withdrawal from Judea and Samaria, and the travesty of what unfolded in Gaza since we unilaterally withdrew in 2005 and found ourselves under rocket fire literally two hours later—once our hostages are home and Hamas is destroyed. Assuming you aren’t a random careless internet dilettante who will be on to the next “cause” by then.

We can talk about war crimes, morality, good and evil, when this war we never wanted is over. Assuming you won’t be on to the next cause by then.

We weep for the plight of the Palestinian people and for the ignorance and naïveté of so many who believe that anyone but Hamas is responsible for their current suffering. Someday, when this war we didn’t want is over, I’d love to discuss the radicalization of the oppressed. And the fomenting of extremism, and Israeli intellectuals who have been warning against this very scenario for decades. When this war we did not want is over, we can grab coffee and talk about Iran and Saudi Arabia and Qatar. And Jordan and Egypt and Yemen. We can talk about building terror infrastructure under a hospital, about the concept of “martyrdom,” about propaganda. We can talk about squandered opportunities. We can talk about Hamas’ misdirected/stolen billions in aid. We can talk about means and ends and which ends justify which means. We can talk about how a population that doubled over the past 20 years can possibly be said to be a victim of genocide. We can talk about war crimes, morality, and good and evil when this war we never wanted is over. Assuming you won’t be on to the next cause by then.

Meanwhile, our hearts are broken and our hopes for peace are dashed yet again, but we have long memories and a powerful will to live.

Am yisrael chai.

Be safe, and pray for the safety of others—

Elisa


Elisa Albert is the author of three novels and a story collection. Her fiction and essays have appeared in n+1, the Guardian, The New York TImes, New York Magazine, Lilith, Bennington Review, Michigan Quarterly Review, and elsewhere. THE SNARLING GIRL, now out from Clash Books, represents a decade’s worth of personal essays and literary criticism. 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Anglia, którą kiedyś szanowaliśmy

Od 1650 r., po okresie względnie niezakłóconego spokoju w Anglii trwającym prawie 400 lat, publicznie wyrażana wrogość wobec Żydów nasila się. Wpływy islamistów w Wielkiej Brytanii rosną wykładniczo. Słabe przywództwo Wielkiej Brytanii wpisuje się w kategorię dysonansu poznawczego wobec rzeczywistości, podobnie jak tchórzliwe zachowanie wobec głośnej i niebezpiecznej nienawiści do Żydów na ulicach Londynu. Na zdjęciu: protestujący przeciwko Izraelowi w Londynie (Zdjęcie: zrzut z ekranu wideo)


Anglia, którą kiedyś szanowaliśmy

Nils A. Haug
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Żydzi mają długą historię życia w Zjednoczonym Królestwie. Niestety, za króla Edwarda I w 1290 r. n.e. Anglia była jednym z pierwszych krajów, które wygnały Żydów ze swoich granic — wydarzenie, które Oliver Cromwell naprawił w 1650 r., po prawie 400 latach.

Od 1650 r., po bez mała 400 kolejnych latach względnego spokoju w Wielkiej Brytanii, publicznie wyrażana wrogość wobec Żydów narasta. Pod koniec kwietnia 2025 r. brytyjski dziennikarz, który często pojawiał się na arabskim kanale BBC, komentując wydarzenia w Gazie, podobno wezwał do „palenia Żydów ‘tak jak zrobił to Hitler’”. BBC nieprzekonująco wyjaśniła, że osoba ta nie była „członkiem personelu ani częścią zespołu reporterów BBC”. Mimo to BBC – oficjalny nadawca Wielkiej Brytanii – często pozwalała na promowanie treści propalestyńskich, a więc w konsekwencji, antyżydowskich.

Znany działacz walczący z antysemityzmem, David Collier, wyraził frustrację wobec faktu, że władze Wielkiej Brytanii otwarcie tolerują tak powszechną nienawiść do Żydów:

„Policja jest zagubiona, system edukacji zamienia nasze dzieci w postępowe, ogłupione klony, rząd zachowuje się jak zespół grający muzykę na tonącym statku, a znaczna część tradycyjnych mediów została opanowana przez naiwnych, nadętych, aroganckich i dekadenckich supremacjonistów — lub byłych pracowników Al-Dżaziry — którzy razem codziennie opowiadają kłamstwa swojej brytyjskiej publiczności…”

Sytuacji nie poprawia fakt, że żydowscy naukowcy, tacy jak brytyjski profesor Avi Shlaim, powtarzają kłamstwa: „Syjoniści zbombardowali Irak, aby wystraszyć irackich Żydów i zmusić ich do ucieczki do Izraela”. Dodał on, że „syjonizm to sprawa aszkenazyjska, nie mająca z nami nic wspólnego”. Pośrednio podsycają również nienawiść do Żydów wypowiedzi z dwuznacznym podtekstem, jak kiedy oficjalny Obrońca Wiary Kościoła Anglii i Głowa Kościoła Anglii, angielski monarcha, król Karol III, który przewodniczy grupie krajów Wspólnoty Narodów, włącza islam do przesłania wielkanocnego :

„Miłość, którą okazywał, gdy chodził po Ziemi, odzwierciedlała żydowską etykę troski o obcych i potrzebujących, głęboki ludzki instynkt, który odbija się echem w islamie i innych tradycjach religijnych oraz w sercach wszystkich, którzy szukają dobra innych”.

Wielkanoc to okres uważany za święty i wyłączny – dotyczący wyłącznie chrześcijan.

Wielkanocne orędzie angielskiego monarchy na Wielki Czwartek 2025 roku wygląda „bardziej jak wielokulturowa breja niż jak tradycja chrześcijańska w okresie poprzedzającym święte wielkanocne” – napisała Teri Christoph, która dodała: „Chrześcijanie na całym świecie, a zwłaszcza ci w Wielkiej Brytanii, są oburzeni tym, że król Karol wykorzystał ten najświętszy dzień do wygłaszania takich bzdur”.

W podobnym duchu kanał GB News wyraził opinię, że król Charles wykazał się „słabym przywództwem”. Podsumowując, „Charles spotyka się z falami krytyki po tym, jak zdecydował się w swoim przesłaniu odnieść do judaizmu i islamu – w święto, które celebruje chrześcijaństwo”.

Charles od dawna jest zwolennikiem działań międzywyznaniowych. W marcu zorganizował otwarcie zamku w Windsorze na islamskie obchody Iftar, kiedy „ponad 360 muzułmańskich gości zebrało się w St George’s Hall, aby przerwać post ramadanowy”.

Publiczną modlitwę (Azan) do Allaha prowadził islamski duchowny (Mu’adhdhin). W rezultacie wątpliwa „rola króla Karola jako Obrońcy Wiary została słusznie zakwestionowana”.

Wpływy islamistów w Wielkiej Brytanii rosną wykładniczo. Podobno w Wielkiej Brytanii działa około 2000 meczetów lub islamskich miejsc modlitwy. Podobno istnieje około 130 sądów szariatu lub rad muzułmańskich, a niektóre szkoły publiczne uczą islamu na lekcjach religii.

Stąd, jak zauważył David Collier, Wielka Brytania praktycznie skapitulowała przed wpływami islamistów, zaczynając od samej góry. Słabe przywództwo w Wielkiej Brytanii wpisuje się w kategorię dysonansu poznawczego wobec rzeczywistości, podobnie jak tchórzliwe zachowanie wobec głośnej i niebezpiecznej nienawiści do Żydów na ulicach Londynu.

Z powodu pozwolenia na wzrost gwałtownego islamizmu, Żydzi w Wielkiej Brytanii nie powinni dać się zwieść pozorom bezpieczeństwa. Powinni pamiętać straszliwe pogromy ich pokojowej społeczności w Yorku, Londynie i innych miastach w 1189 i 1190 r. Można słusznie powiedzieć , że „niektóre z najgorszych okrucieństw popełnionych na europejskich Żydach w średniowieczu miały miejsce w Anglii pod koniec XII wieku”. Historia ma nieprzyjemny zwyczaj powtarzania się.

Pomimo silnego wsparcia USA dla Izraela, od października 2023 r. broniącego się przed Hamasem, Hezbollahem, Huti i innymi irańskimi pełnomocnikami, badanie Pew Research z kwietnia 2025 r. wykazało, że „w ciągu ostatnich trzech lat amerykańska opinia publiczna o Izraelu zmieniła się na bardziej negatywną”.

Społeczności zachodnie, a w szczególności ich politycy, coraz częściej odwracają się od swoich żydowskich obywateli, tak jak robili to głównie w okresie faszystowskim w Europie. Przyszłość Izraela i jego mieszkańców będzie zatem zależała od zdolności samego Izraela do obrony swojego narodu, być może z pomocą malejącej grupy lojalnych sojuszników.

Historia Izraela i samych Żydów podkreśla potrzebę polegania na samym sobie wobec mas złych sił z determinacją dążących do ich upadku. Historia Izraela zapewnia również, że silni przywódcy powstaną w czasach potrzeby ochrony narodu, zaczynając od Mojżesza i króla Dawida. Przymierze z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem pozostaje niezmienne. Izraelczycy będą żyć i rozwijać się w swojej ojczyźnie pomimo złych intencji ze strony wrogów. W końcu Żydzi są świętymi strażnikami wiecznych prawd i moralności – jak jasno mówi Tora. Świat ich potrzebuje.

Być może wszystkim antysemitom i antysyjonistom z Zachodu mogłyby dać do myślenia cięte słowa komika Elona Golda:

„Zamiast demonizować i oczerniać Izrael, świat powinien dziękować Izraelowi za to, że jest na pierwszej linii frontu w ratowaniu zachodniej cywilizacji i wolnego świata”.

Jeśli zaś chodzi o Anglię i całą Wielką Brytanię, największe imperium swoich czasów już nie istnieje – dawno odeszło. Rule Britannia nie rządzi już niczym, nawet ulicami Londynu.


Nils A. Haug – amerykański emerytowany prawnik, członek International Bar Association, felietonista, autor wielu książek, w tym: „Politics, Law, and Disorder in the Garden of Eden – the Quest for Identity”; i „Enemies of the Innocent – Life, Truth, and Meaning in a Dark Age”.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Nie tylko Grzegorza Brauna powinniśmy się obawiać…

Nie tylko Grzegorza Brauna powinniśmy się obawiać…

TSKŻ-Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce



Poniżej publikujemy wspólne oświadczenie Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce oraz Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP ws. antysemickiego incydentu w Bielsku-Białej w dn. 21 maja br.

Dnia 21 maja 2025 r. doszło do kolejnego poważnego incydentu przeciw społeczności żydowskiej w Polsce. Podczas koncertu organizowanego przez Towarzystwo Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce oddział w Bielsku-Białej i Gmina Wyznaniowa Żydowska w Bielsku-Białej ze środków dotacyjnych MSWiA doszło do bezprawnego wtargnięcia grupy osób zainspirowanych wezwaniami Partii Razem do siłowego okazania oporu wobec bezbronnej, straumatyzowanej grupy starszych osób pochodzenia żydowskiego. Demonstranci w poczuciu bezkarności w sposób agresywny dopuścili się naruszenia poczucia bezpieczeństwa zgromadzenia mniejszości narodowej w jej siedzibie.
.
Wydaje się, że społeczność żydowska w naszym kraju była wystarczająco często szykanowana przez elementy antysemickie. Poczucie atmosfery pogromowej w naszej społeczności jest uzasadnione doświadczeniem historycznym. Dziś mamy dowód, że antysemityzm nie jest obcy tak skrajnej prawicy jak i skrajnej lewicy.
.
Jako reprezentanci najpoważniejszych instytucji żydowskich w Polsce wzywamy polityków do większej odpowiedzialności za słowo, a właściwe organy państwowe do natychmiastowych reakcji i działań prewencyjnych.
Zarząd Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce oraz Zarząd Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP:
Artur Hofman – Prezes
Klara Kołodziejska-Połtyn – Przewodnicząca
Klaudia Klimek – Wiceprezes
Alicja Kobus – Wiceprzewodnicząca
Teresa Ewa Prończuk – Sekretarz
Włodzimierz Kac–Wiceprzewodniczący
Helena Grzebień – Skarbnik
Michał Samet – Skarbnik
Marek Michnowski – Członek Zarządu
Tomasz Rosłoński – Członek Zarządu
Michał Świdowski – Członek Zarządu
Maciej Narkiewicz-Jodko – Członek Zarządu
Albert Stankowski – Członek Zarządu
Helena Jakubowicz – Członek Zarządu
Aleksander Rotsztejn – Członek Zarządu
Anna Lazarek – Członek Zarządu
Jacek Młynarski – Członek Zarządu
Witold Wrzosiński – Członek Zarządu

Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


New York Times Fears DC Shooting Could Fuel ‘Further Repression’ of Anti-Israel Activists

New York Times Fears DC Shooting Could Fuel ‘Further Repression’ of Anti-Israel Activists

Ira Stoll


Police officers work at the site where two Israeli embassy staff were shot dead near the Capital Jewish Museum in Washington, DC, US May 21, 2025. Photo: REUTERS/Jonathan Ernst

The New York Times started the week attacking the Heritage Foundation for a project aimed at combating antisemitism.

It was poor timing, given the shooting Wednesday night of two staffers of the Israeli embassy in Washington by a gunman shouting “free Palestine.” Heritage was able to respond: “Many have been questioning why Heritage launched Project Esther, our national strategy to combat antisemitism in the United States. Because antisemitism is leading to Jewish people being assassinated on the streets of our capital, that’s why.”

The Times countered with a news article expressing anxiety that “the killings also risked painting all pro-Palestinian activists, the vast majority of whom do not engage in violence, with the same brush, which could lead to further repression of their movement.” That’s quite an angle on the murder of Israeli embassy employees in the streets of Washington, that it creates the “risk” of “further repression” of the anti-Israel protests that the Times insists on inaccurately describing as pro-Palestinian. You can’t make this stuff up.

The original Times attack on Heritage, breathlessly headlined “The Group Behind Project 2025 Has a Plan to Crush the Pro-Palestinian Movement,” quoted as an expert “Jonathan Jacoby, the national director of the Nexus Project, a watchdog group that works to combat antisemitism and protect open debate.” The Times didn’t say that Nexus got started with $75,000 in grants from the Open Society Foundations, the George and Alexander Soros outfit that also pays anti-Israel protesters.

The Times article, which appeared on page one of the print paper on Monday, May 20, was particularly strange because it included a passage that described Jewish Voice for Peace as a Jewish organization.

The Times reported that the Heritage project “has drawn criticism from many Jewish organizations amid increasing calls for them to push back against the Trump administration.”

After the introductory reference to “many Jewish organizations,” the Times report went on immediately to quote one:

“Trump is pulling straight from the authoritarian playbook, using tools of repression first against those organizing for Palestinian rights,” said Stefanie Fox, the executive director of Jewish Voice for Peace. “And in so doing, sharpening those tools for use against anyone and everyone who challenges his fascist agenda.”

Recent polling has shown the overwhelming majority of American Jews reject Jewish Voice for Peace. The Algemeiner reported on a study earlier this year finding the group had a “record of support for the Popular Front for the Liberation of Palestine (PFLP), an internationally designated terrorist organization with the stated goal of dismantling Israel and replacing it with a Palestinian state.”

The Algemeiner has previously reported that JVP argued in a recently resurfaced 2021 booklet that Jews should not write Hebrew liturgy because hearing the language would be “deeply traumatizing” to Palestinians.

A Heritage Foundation staffer, Yehoshua Jason Bedrick, said the Times was “smearing the Heritage Foundation.”

“If you actually *read* Project Esther, you will find that it’s not the fascist nightmare of the NYT’s fever dreams, but rather a sober and thoughtful effort to address the very difficult problem of foreign terrorist groups and their government sponsors attempting to weaponize our freedoms against us–while preserving our freedoms and respecting constitutional norms,” Bedrick wrote in a Facebook post.

The Heritage Foundation wants to combat the Hamasniks and the antisemites who are cheering on them and their agenda. The New York Times apparently thinks it’s the Heritage Foundation, rather than the Hamasniks, who are the real problem. The sad events of the past week made clear how misguided that is. And it’s just short of unbelievable, and well beyond grotesque, that, rather than ceding the point or just being quiet, the Times is reacting to the shooting by fretting that it might have the unfortunate effect of “further” repressing the anti-Israel activists.


Ira Stoll was managing editor of The Forward and North American editor of The Jerusalem Post. He writes frequently at TheEditors.com. His media critique, a regular Algemeiner feature, can be found here.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


List otwarty do dziennikarskiej braci

Obraz Williama z Norwich nadal eksponowany w kościele św. Piotra i św. Pawła w Saffolk.


List otwarty do dziennikarskiej braci

Andrzej Koraszewski


Czwartego lipca 1946 roku w Kielcach (chyba) po raz ostatni udało się skutecznie zmobilizować ludzi w europejskim kraju do mordowania Żydów przy pomocy średniowiecznego hasła „Żydzi porwali chrześcijańskie dziecko”. To hasło działało wspaniale w całej Europie od 1144 roku, kiedy fałszywie oskarżono Żydów z angielskiego miasta Norwich o zamordowanie dwunastoletniego Williama. Te oskarżenia błyskawicznie „stały się” kultowe, tak kultowe jak dziś zawołanie „od rzeki do morza”. Przez stulecia roznosicielami tego morderczego kultu byli księża i zakonnicy, dziś główną rolę w rozpowszechnianiu morderczych plotek są przedstawiciele zawodu, który uprawiam od 1964 roku.

W Waszyngtonie członek skrajnie socjalistycznej partii zamordował pod żydowskim muzeum parę Żydów. Kiedy go aresztowano, machał wyjętą zza pazuchy kefiją i krzyczał „wolna, wolna Palestyna”. Dzień wcześniej, podsekretarz generalny ONZ ds. humanitarnych i koordynator ds. pomocy w sytuacjach kryzysowych, Tom Fletcher przekazał dziennikarzom następującą informację:

“Po drugiej stronie granicy stoi teraz pięć ciężarówek” – powiedział we wtorek (20 maja 2025) w wywiadzie dla BBC. “Nie dotarły do społeczności, do których powinny dotrzeć. To jest jedzenie dla niemowląt, żywienie niemowląt. Jest 14 000 dzieci, które umrą w ciągu najbliższych 48 godzin, jeśli nie uda nam się do nich dotrzeć”.

W Polsce natychmiast uderzono w dziennikarskie tam-tamy. Podnieceni dziennikarze Super Expressu pisali: „ONZ mówi, że 14 tysięcy dzieci może umrzeć w Gazie w ciągu 48 godzin”, dziennikarze TOK-FM krzyczeli: „14 tysięcy dzieci może zginąć z głodu przez następne dwie doby”. Komentarzy nie warto cytować, łatwo je sobie wyobrazić.

W kolejnym dniu ONZ próbowała zatuszować tę wypowiedź, BBC ostrożnie wycofała się, wielkie agencje prasowe nie próbowały dociekać, czy w Gazie w kolejnych dniach umarło z głodu chociaż jedno niemowlę. Dziennikarze pracowali dalej, nie trapiąc się tym, co powiedzieli dzień wcześniej.           

To nie jest odosobniony przypadek, to jest stały wzór. Dziennikarz przychodzi rano do redakcji, przegląda doniesienia BBC, Reutersa, AFP i pisze swój materiał. Te kompetentne źródła nie mogą przecież wprowadzać w błąd. Czy zastanawiacie się, dlaczego najwięcej fałszywych oskarżeń, lub jeśli wolicie to tak nazwać „nieścisłości”, dotyczy właśnie Żydów, tej samej grupy ludzi, szkalowaniem której przekazujący informację zajmują się przez stulecia? Jak ważne są te wasze nieścisłości? Jak bardzo pchają świat w kolejną przepaść?

Dziennikarz to prestiżowy zawód, niektórzy wolą ten zawód nazywać powołaniem, czują się namaszczeni, wspaniali jak średniowieczni zakonnicy, niemal święci, zawsze dziewice.

Czy macie czasem chociażby cień wyrzutów sumienia?

Danny Danon, izraelski ambasador przy ONZ zażądał przeprosin od Toma Fletchera. Nie, nie za tę brednię o 14 tysiącach niemowląt z Gazy, które miały umrzeć w ciągu 48 godzin. Za inną wypowiedź tego ważnego urzędnika ONZ. Fletcher 13 maja na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ, raz jeszcze oskarżył Izrael o ludobójstwo. Tłumaczył się później, że to nie ONZ zawyrokowało, a sądy.

W liście skierowanym do tego oenzetowskiego biurokraty izraelski ambasador pisał:

„Miałeś czelność, jako wysoki rangą urzędnik ONZ, stanąć przed Radą Bezpieczeństwa i postawić zarzut ludobójstwa bez dowodów, mandatu i bez żadnych zastrzeżeń”.

Izrael odmawia dalszej współpracy z tym biurokratą, jak długo Fletcher nie powie wyraźnie, że Izrael nie dopuszcza się ludobójstwa. Jednak wypowiedzi biurokratów, orzeczenia kapturowych sądów w rodzaju Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, czy Międzynarodowego Trybunału Karnego nie miałyby tak wielkiego wpływu na opinie społeczeństw, gdyby dziennikarska brać nie stała się zakonem kultu nienawiści, gdybyście nie powtarzali oświadczeń o rzekomym ludobójstwie jako prawdy, gdybyście nie powtarzali informacji urzędników Hamasu jako faktów, tak jak gdybyście je mogli lub przynajmniej chcieli osobiście sprawdzić. Pytanie, czy macie chociażby przelotne wyrzuty sumienia, wydaje się być pozbawione sensu. Zarabiacie na życie ufając, że jesteście uczciwi, wyrzuty sumienia są niebezpieczne, jakikolwiek protest stanowiłby zagrożenie wyrzuceniem z zakonu.

Rzadko, niesłychanie rzadko, po przekazaniu fałszywej informacji, czujecie się zmuszeni do mglistych sprostowań. Czy możecie nie zdawać sobie sprawy z tego, że nawet wtedy nie zmienia to piorunującego wrażenia jakie na ludziach zrobiło wasze kłamstwo? Kiedy piszecie, że Izrael zburzył szpital zabijając 500 niewinnych osób, a po miesiącu zamieszczacie notkę, że jak się wydaje spadła tam na parking wadliwa palestyńska rakieta i zabiła kilka osób, to nie była tylko pomyłka, a sprostowanie nie miało na celu naprawienia zbrodniczej dezinformacji.

Czy informując o orzeczeniu Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, że wniesione przez RPA oskarżenie może mieć jakieś uzasadnienie, świadomie wybraliście bardziej wyraziste stwierdzenie, że Izrael popełnia ludobójstwo? Czy mogliście nie wiedzieć ani o powiązaniach rządu RPA z Hamasem, ani o powiązaniach ówczesnego przewodniczącego tego trybunału z islamskimi antyizraelskimi grupami? Czy mogliście nie znać życiorysu prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego, który w oparciu o orzeczenie tamtego trybunału zażądał aresztowania izraelskiego premiera i ówczesnego ministra obrony Izraela? Obawiam się, że mogliście, że nie szukaliście tych informacji, strach przed narażeniem się przeorowi zakonu dyktuje unikanie wiedzy niepożądanej.   

Wasza praca oparta jest na autorytetach. Twierdzenie, że dziennikarz nie ma żadnych autorytetów, że dąży do przekazania prawdy i tylko prawdy, to tylko teoria. Przekonujecie samych siebie, że ONZ to niekwestionowany autorytet, czy jest możliwe, że nigdy nie słyszycie żadnych dzwonków alarmowych, że nigdy, nawet w rozmowach z przyjaciółmi nie odważacie się kwestionować tego autorytetu? Nie, zawsze widzimy wasz konsensus w tej jednej sprawie.

Dziennikarka Sky News prowadząca wywiad z izraelskim dziennikarzem Elonem Levy chce się dowiedzieć dlaczego Izrael wstrzymuje pomoc. Przez 9 minut izraelski dziennikarz wyjaśnia, że Hamas przechwytuje pomoc, że ta pomoc staje się nie tylko narzędziem kontroli palestyńskiego społeczeństwa w Gazie, ale jest źródłem dochodów Hamasu, który sprzedaje dostarczoną za darmo żywność po bajońskich cenach, że obecny mechanizm dostarczania pomocy to wspieranie Hamasu, tak jak przed 7 października naciski na Izrael, żeby ciągle zwiększał dostawy cementu do Gazy, były wsparciem Zachodu w budowie gigantycznej terrorystycznej twierdzy pod cywilną infrastrukturą tej enklawy. Elon Levy wyjaśniał, że Izrael nie głodzi mieszkańców, że dostarczył podczas tej wojny więcej żywności wrogiej populacji niż dostarczono w jakimkolwiek innym konflikcie zbrojnym. Po dziewięciu minutach zdumiona dziennikarka prestiżowego medium pyta „czy papież nie ma racji domagając się wpuszczenia pomocy do Gazy?”.

Jeśli sam papież tego chce, to o czym my rozmawiamy? Jej wyraz twarzy nie pozostawia wątpliwości, najprawdopodobniej jest ateistką, ale jest głęboko wierząca w autorytet katolickiego papieża na temat perfidnych Żydów. Dziennikarz donoszący o śmierci kolejnego palestyńskiego dziecka w siódmym akapicie wspomina, że chodzi o siedemnastoletniego mordercę zlikwidowanego podczas nożowniczego zamachu. Wyjątek? Sprawa wywołująca natychmiastowe oburzenie i potępienie ze strony kolegów? Przeciwnie, całkowity brak reakcji, środowisko, stowarzyszenia dziennikarskie całkowicie aprobują ten gatunek podżegającego dziennikarstwa. Nikt się nie oburza, nikt nie protestuje. Dziennikarz bredzący „Tel Awiw mówi” (Tel Awiw nigdy nie był i nadal nie jest stolicą Izraela), nie staje się przedmiotem kpin i żartów kolegów, dziennikarka dostarczająca ckliwą opowieść opartą na rozmowie ze zwolennikiem Hamasu, który wciska  jej kit, że żołnierze izraelscy ćwiczą się na strzelaniu zza muru do palestyńskich dzieci, nie wylatuje z redakcji, przeciwnie dostaje pochwały za znakomity reportaż.

Czy umiemy to wszystko zrozumieć, czy jest jakieś wytłumaczenie tego kultu nienawiści wśród dziennikarskiej braci? Tego unikania jak ognia informacji o ideologii dżihadu, tego co znajdujemy w arabskiej, tureckiej czy irańskiej prasie? Jak zrozumieć ten dziennikarski konsensus? Czy jest tu wskazówką fakt, że często, kiedy przekazujecie informacje fałszywe i podżegające do nienawiści, na wszelki wypadek zamykacie możliwość komentowania, żeby przypadkiem zalew nienawistnych komentarzy nie ujawnił, że odbiorcy waszych wiadomości czekają na tę dobrą nowinę i odbierają ją dokładnie tak, jak to sobie zaplanowaliście?                                                 

Wiem, dziennikarska brać nie czeka na mój list, nie zamierza go czytać, a jeśli któryś czy któraś przypadkiem przeczyta, pewnie dojdzie do wniosku, że nic nie rozumiem, bo przecież jesteście tacy śliczni i idylliczni. Wspaniali dziennikarze w ich wspaniałych redakcjach dostarczają codziennie w najróżniejszych postaciach to samo hasło: „Żydzi znów zabili chrześcijańskie palestyńskie dziecko”.  

Udajecie, że współczujecie Palestyńczykom, ale nigdy tym, którzy pragną wyzwolenia od Hamasu, udajecie że chcecie pokoju, ale takiego, który zachowa Hamas i Fatah przy władzy, udajecie uczciwych dziennikarzy nie odważając się na dyskusje o faktach, które świadomie i z premedytacją zniekształcacie.

Bestialska napaść na izraelskie osiedla 7 października z waszą walną pomocą gwałtownie wzmocniła odwieczną nienawiść. Mordowani Izraelczycy to byli głównie najwięksi zwolennicy pokoju, którzy świadomie zamieszkali w pobliżu Gazy, żeby budować mosty. Zamordowani w środę pracownicy izraelskiej ambasady w Waszyngtonie jak na ironię szli na spotkanie w sprawie pokoju z Palestyńczykami. Kielecki pogrom to odległa historia, dziś wy z miłością i oddaniem powtarzacie nowe wezwania mające na celu wzmocnienie odwiecznej nienawiści.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com