Z Muzeum II Wojny Światowej znikają niesłuszni partyzanci

Z Muzeum II Wojny Światowej znikają niesłuszni partyzanci

Estera Flieger


Dyrektor muzeum Paweł Machcewicz podczas konferencji prasowej poprzedzajacej uroczyste otwarcie wystawy stałej muzeum (Fot. Jan Rusek / Agencja Gazeta)

Demolka w Muzeum II Wojny Światowej: dziury w ścianie i wygumkowani partyzanci. Odwołany dyrektor Paweł Machcewicz idzie po sprawiedliwość do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Obsadzony przez ministra kultury Piotra Glińskiego dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku dr Karol Nawrocki pochwalił się kolejnymi zmianami w ekspozycji. Wystawa główna powiększyła się o opowieść o rodzinie Ulmów zamordowanej przez nazistów w 1944 roku za ukrywanie Żydów. – Dodanie Ulmów jest reakcją na zamieszanie wywołane przez wprowadzenie bubla prawnego, jakim jest nowelizacja ustawy o IPN. To działania ratunkowe, które mają pokryć straty wizerunkowe wywołane przez nieodpowiedzialne działanie PiS-u – komentuje dr Janusz Marszalec, który razem z odwołanym dyrektorem prof. Pawłem Machcewiczem stworzył wystawę główną.

To nie koniec zmian przeprowadzanych przez Nawrockiego.

– Naniósł do tej pory cztery z dwunastu zapowiadanych poprawek, w tym tę dotyczącą represji wobec Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku, która jako jedyna została zrealizowana według naszych wytycznych – wyjaśnia Marszalec. Inne zmiany nowy dyrektor wprowadza po cichu oraz bez zgody i wiedzy twórców wystawy głównej.

“Dobra zmiana” burzy mury

W ostatnich dniach w sekcji muzeum poświęconej Polskiemu Państwu Podziemnemu wybito dwie dziury w ścianie, przez które ma być teraz widać Irenę Sendlerową i Władysława Bartoszewskiego. Obu postaciom pierwotnie poświęcono osobną część ekspozycji. Machcewicz: – Niszczenie scenografii to zwykły wandalizm i nie pomogą tu żadne pseudopatriotyczne frazesy. Godzi to też w sens naszej opowieści o Sendlerowej i Żegocie. Ona sama mówiła niejednokrotnie, że jej działalność musiała być „konspiracją w konspiracji”, jeszcze bardziej tajną niż inne działania Polskiego Państwa Podziemnego.

Inne są również opisy w części muzeum poświęconej historii partyzantów. „Wygumkowano” liczbę żołnierzy, którzy przewinęli się przez szeregi partyzantki radzieckiej. To około 400-500 tys. osób. Podobnie z tekstu poświęconego podziemiu jugosłowiańskiemu usunięto dane liczbowe pokazujące wielkość armii partyzanckich czetników i komunistów. A były to oddziały partyzanckie o wiele silniejsze od polskich. – Ocenzurowanie liczby partyzantów sowieckich jest manipulacją wynikającą z potrzeby umniejszenia skali komunistycznego ruchu partyzanckiego. PiS buduje swoją tożsamość na antykomunizmie i jak widać, nie zawahało się przed żonglowaniem liczbami. To również przejaw megalomanii – podsumowuje Janusz Marszalec.

Twórcy wystawy głównej złożyli już pozew o naruszenie praw autorskich. Domagają się przywrócenia pierwotnego kształtu ekspozycji. Paweł Machcewicz dodatkowo zaskarżył do Naczelnego Sądu Administracyjnego decyzję Glińskiego o połączeniu Muzeum II Wojny Światowej z utworzonym przez „dobrą zmianę” Muzeum Westerplatte, na mocy której usunięto go ze stanowiska. NSA uznał, że akt ministerialny w tym kształcie nie leży w jego jurysdykcji, dlatego Machcewicz nie ma szans na rozstrzygnięcie sprawy w Polsce. W związku z tym złożył skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Według Machcewicza naruszony został art. 6 (pozbawienie możliwości zakwestionowania decyzji państwa na drodze sądowej) i art. 10 (wolność słowa) Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

Jak orzeknie Trybunał?

Mecenas Agata Bzdyń, która reprezentuje byłego dyrektora, podkreśla, że gdyby minister usunął jej klienta ze stanowiska, stawiając mu konkretne zarzuty, a nie łącząc dwa muzea, ten miałby szanse przed polskim sądem. Glińskiemu zależało jednak na czasie i m.in. z tego powodu wybrał łatwiejszą drogę. – To sprawa o wolność badań i dopuszczenie różnych głosów w debacie. Zdaniem skarżącego państwo polskie złamało podstawowe prawa człowieka do stawiania pytań, dociekania i wyrażania własnych poglądów na historię. Muzea, teatry oraz inne instytucje kultury urzeczywistniają wolność ekspresji. Jeśli dopuści się do tego, że rządzący z jakiejkolwiek partii będą mieli wyłączny i niczym nieograniczony wpływ na tworzenie i funkcjonowanie instytucji kultury, de facto dopuści się stosowanie cenzury – uzasadnia skargę mecenas Bzdyń.

Przypomina też o wyrokach w podobnych sprawach: – Trybunał w swoim dotychczasowym orzecznictwie wskazywał, że „każde państwo musi zapewnić, aby dyskusja nad jego historią toczyła się otwarcie i bezstronnie” oraz że „integralną częścią wolności wypowiedzi, chronionej na mocy art. 10 konwencji, jest dążenie do pokazania prawdy historycznej, która jest przedmiotem debaty pomiędzy historykami, mającej na celu ukształtowanie opinii odnośnie do przeszłych zdarzeń i ich oceny. Liczymy, że w przedmiotowej skardze ta linia orzecznicza zostanie podtrzymana.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com