Marcin Wroński – “Pogrom w przyszły wtorek”

Marcin Wroński – “Pogrom w przyszły wtorek”

Janusz R. Kowalczyk


Marcin Wroński w najlepszej formie. Jest wrzesień 1945 r. Miesiące brutalnych przesłuchań nie złamały Zygmunta “Zygi” Maciejewskiego. Ubecki śledczy, major Grabarz, wypuszcza go z kazamatów.  Jego resortowi zwierzchnicy szykują w Lublinie antysemicką prowokację i pomóc może tylko przedwojenny komisarz.

W powojennym Lublinie wszystko się kotłuje i miesza. Widok sowieckich mundurów skłania przechodniów do obrania drogi drugą stroną ulicy. Czarne citroëny, zwane cytrynami, kojarzone z gestapo, teraz równie dobrze służą tajniakom z bezpieki, ale i królom miejskiego półświatka.

Wyniszczony odsiadką, szybko jednak odrabiający kondycyjne straty były bokser Zyga Maciejewski znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Z jednej strony cieszy go możliwość spotkania z niewidzianym jeszcze synkiem Olkiem, z drugiej – niepokoi los żony Róży, która, chroniąc dziecko, została kochanką szantażującego ją aparatczyka. Komisarzowi przyjdzie też od nowa układać relacje ze znajomymi, którzy jego wyjście zza krat uznali za zaprzedanie się nowemu systemowi.

“Maciejewski poczuł się jak ulicznik, który właśnie oberwał batem od dorożkarza. I coś mu mówiło, że w nowej Polsce do takiego stanu ducha powinien jak najprędzej przywyknąć.”

Wprowadzanie nowych porządków w mieście, w którym jeszcze nie tak dawno wykluwał się ideologiczny kształt PRL-u, szło pełną parą. Jedni starali się okupić to możliwie najmniejszymi stratami, pozostali – ugrać coś dla siebie. W znanych lubelskich lokalach i sklepach pojawili się nowi właściciele – nie wspominając o zupełnie innych twarzach za urzędowymi biurkami.

“Major puścił policzek Zygi i poklepał Maciejewskiego niemal czule. – Ty jednak krótko jesteś na wolności. Nie zauważyłeś, że niestety jeszcze nie mamy komunizmu i nie ma każdemu według potrzeb. Dopiero przymierzamy się do budowania socjalizmu, więc póki co będzie każdemu według zasług. […] Ewangelicznie?”

Powracający z wojennej tułaczki lublinianie odnajdują w swoich mieszkaniach całkiem obcych ludzi. Wszędzie odbywają się dokwaterowania, przed którymi lepiej się nie uchylać. “- No bo niby czemu te Żydy rozbijają się w takim pokoju, że dwie rodziny mogłyby mieszkać, kiedy my gnieździmy się jak szczury?”. Teraz byle donos wystarczy, żeby lokator zmienił swój dotychczasowy adres na nowy – w celi.

Wojna i jej konsekwencje mocno przeorały ludzkie dusze, stąd też trudno było odróżnić bandytów od przedstawicieli nowostanowionego prawa. Nic więc dziwnego, że w prowadzeniu nieoficjalnego śledztwa były komisarz uzyska pomoc od starego lubelskiego złodzieja. On też szybko się pożegna, na widok pokazanej mu przez funkcjonariusza MO ulotki:

“Polacy! Jak do niedawna Niemcy byli naszymi wrogami, tak dziś są nimi bolszewicy i Żydzi”.”- A pan gdzie? – zdziwił się pijany milicjant.
– Jak to gdzie? Na UB! Donieść na pana, jak Pan Bóg przykazał.”

Niebezpieczna gra, jakiej podjął się Maciejewski – chcąc odzyskać utraconą rodzinę, jak też uwolnić od więziennych tortur podwładnego – zacznie przynosić efekty. Dzięki dawnym i nowopozyskanym kontaktom uda się komisarzowi zapobiec szykowanej prowokacji. Stary pretekst porwania przez Żydów niewinnego dziecka na macę nie wypalił – jak się okazało, co autor odnalazł w archiwach, zaginiona dziewczynka uciekła z domu z powodu kiepskich ocen na świadectwie.

Umiejętność przenikania powiązań między pozornie różnymi światami – NKWD, UB, MO, NSZ, antysemitów, bandytów, paskarzy, szabrowników, bimbrowników – pozwolił sanacyjnemu glinie pomóc śledczym w rozpracowaniu tandemu bestialskich seryjnych morderców. I co znacznie ważniejsze, zdemaskować wysoko usadowioną parę szmalcowników, okradających podczas wojny z dobytku Żydów, których następnie wydawali Niemcom.

“Staruszka pokręciła głową. – Po co żyć, Zygmuś, kiedy wszystko idzie jak kurwie na nagniotki?”. Niedługo później wezwany do niej doktor odezwie się do bohatera: “- Niech pan się z nią pożegna i pozwoli staruszce odejść w spokoju. Myśli pan, że to mało umrzeć po ludzku? Wielu nawet tego nie miało i wciąż nie ma. To bardzo przedwojenny rarytas.”

Nowa powieść Wrońskiego to – podobnie jak i poprzednie z cyklu o komisarzu Maciejewskim – nie tylko pasjonujący kryminał, ale też kronika życia obyczajowego dawnego Lublina. Autor doskonale konstruuje fabułę, wtapiając w nią fakty z przeszłości, jak również umieszcza błahe z pozoru obserwacje, które w niezapomniany sposób budują klimat tej prozy:

“RAZEM ZA ŻYCIA – RAZEM PO ŚMIERCI, chwaliło się z nagrobka jakieś protestanckie małżeństwo w sąsiedniej alei cmentarza. Zyga chętnie by im spojrzał w oczy i powiedział to wszystko, czego nie śmiał powiedzieć Kraftowi. Niestety, nie miał na to szans: porcelanowe zdjęcia posłużyły komuś za tarcze strzelnicze.”

Wzorem Chandlera, lubelski autor wprowadza niekiedy zwięzły, ironiczny komentarz do wpadek swego bohatera: “Nawet cały pluton oszronionych kieliszków dobrej wódki, stojących równo w szeregu, nie sprawiłby mu takiej przyjemności, jak krew, która żywiej zaczęła krążyć w kończynach, kiedy barczysty osiłek otworzy nóż sprężynowy i rozciął więzy”. Maciejewski na tarczy – zanim się poderwie, żeby z nią wrócić – staje się przez to znacznie wiarygodniejszy. Bliższy codziennemu doświadczeniu każdego z czytelników.

Marcin Wroński – pisarz, autor kryminałów. Urodził się w 1972 r. w Lublinie, gdzie do dziś mieszka. Z wykształcenia polonista, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W latach 90. związał się z trzecim obiegiem literackim – publikował między innymi w artzinach “Lampa i Iskra Boża”“Mała Ulicznica” i “Brytan OD NOWA”. Zadebiutował zbiorem opowiadań “Udo Pani Nocy” (1992), a wkrótce ukazała się jego mikropowieść pijacko-przygodowa “Obsesyjny motyw babiego lata” (1994). Tworzył też piosenki i skecze dla prowadzonego przez siebie kabaretu Osoby o Nieustalonej Tożsamości, był felietonistą i dziennikarzem radiowym, pracował jako nauczyciel, pisał książki dla dzieci. W 2007 r. opublikował pierwszy kryminał z serii o komisarzu Maciejewskim, “Morderstwo pod cenzurą”, a rok później następny – “Kino Venus”. Kolejne tomy cyklu to “A na imię jej będzie Aniela” (2011), “Skrzydlata trumna” (2012) i “Pogrom w przyszły wtorek” (2013). Wroński jest także autorem thrillera kościelnego “Officium Secretum. Pies Pański” (2010). Jego książki były wielokrotnie nominowane do prestiżowych nagród literackich i omawiane przez wielu krytyków.

Marcin Wroński
“Pogrom w przyszły wtorek”
seria: mroczna seria
Wydawnictwo W.A.B., Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2013
125 x 195 mm, ss. 320, oprawa miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-7747-740-3
www.wab.com.pl


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com