Archive | 2014/06/09

Polska ułatwi wypłatę świadczeń żydowskiej diasporze

Onet.
biznes

 Polska ułatwi wypłatę świadczeń żydowskiej diasporze

Urząd do Spraw Kom­ba­tan­tów i Osób Re­pre­sjo­no­wa­nych już nie­dłu­go wy­pła­ci świad­cze­nia kom­ba­tanc­kie także tym ofia­rom Ho­lo­kau­stu i opre­sji, które za­miesz­ku­ją na stałe poza Pol­ską. Kosz­ty trans­fe­ru pie­nię­dzy za gra­ni­cę po­kry­je pań­stwo pol­skie. Może cho­dzić nawet o 50 tys. osób.

Pol­ska uła­twi ofia­rom Ho­lo­kau­stu oraz innym ofia­rom opre­sji na­zi­stow­skiej i so­wiec­kiej otrzy­my­wa­nie świad­czeń kom­ba­tanc­kich. Cho­dzi o zmia­nę prawa, która umoż­li­wi Urzę­do­wi do Spraw Kom­ba­tan­tów i Osób Re­pre­sjo­no­wa­nych prze­ka­zy­wa­nie spe­cjal­ne­go co­mie­sięcz­ne­go świad­cze­nia (ok. 100 euro) tym upraw­nio­nym oso­bom, które miesz­ka­ją za gra­ni­cą.

Jak in­for­mu­je Urząd na swo­jej stro­nie, do­tych­czas świad­cze­nie kom­ba­tanc­kie na­leż­ne kom­ba­tan­to­wi lub innej upraw­nio­nej oso­bie wy­pła­ca­no tym, któ­rzy mieli otwar­ty ra­chu­nek w pol­skim banku lub znali osobę, która miesz­ka­ła w Pol­sce i była go­to­wa po­bie­rać świad­cze­nie w ich imie­niu. 18 maja 2014 roku we­szła w życie zmia­na usta­wy o kom­ba­tan­tach oraz oso­bach bę­dą­cych ofia­ra­mi re­pre­sji wo­jen­nych i okre­su po­wo­jen­ne­go. Dzię­ki niej wszy­scy kom­ba­tan­ci i ofia­ry re­pre­sji, któ­rzy za­miesz­ku­ją za gra­ni­cą, będą mogli bez trudu otrzy­my­wać na­leż­ne im świad­cze­nia. Wy­pła­ta bę­dzie do­ko­ny­wa­na na koszt pań­stwa pol­skie­go na ra­chu­nek ban­ko­wy za gra­ni­cą.

W kra­jach UE, EFTA i pań­stwach, które łączy z Pol­ską umowa mię­dzy­na­ro­do­wa w dzie­dzi­nie ubez­pie­czeń spo­łecz­nych prze­wi­du­ją­ca trans­fer eme­ry­tur lub rent (USA, Ka­na­da, Au­stra­lia, Korea Po­łu­dnio­wa, Ma­ce­do­nia, Bo­śnia i Her­ce­go­wi­na, Ser­bia, Czar­no­gó­ra i Ukra­ina), nowe za­sa­dy będą obo­wią­zy­wać od 18 paź­dzier­ni­ka tego roku. Na­to­miast w przy­pad­ku państw, które ta­kiej umowy nie mają, jak np. Izra­el, od 18 kwiet­nia przy­szłe­go roku.

Jak po­da­je “The Times of Isra­el”, z uła­twień może sko­rzy­stać nawet 50 tys. Izra­el­czy­ków. – Z ca­łe­go świa­ta po­ja­wia­ły się głosy od ludzi, któ­rzy byli za­in­te­re­so­wa­ni otrzy­ma­niem sta­tu­su kom­ba­tan­ta lub osoby re­pre­sjo­no­wa­nej, ale prze­szko­dą, ich zda­niem, była kwe­stia konta ban­ko­we­go i trans­fe­ru – po­wie­dział w wy­wia­dzie dla “The Times of Isra­el” Se­ba­stian Rejak, peł­no­moc­nik mi­ni­stra spraw za­gra­nicz­nych ds. kon­tak­tów z dia­spo­rą ży­dow­ską . Jak za­uwa­ża pol­ski dy­plo­ma­ta, po­nie­waż stara pro­ce­du­ra była nie­wy­god­na dla wielu po­ten­cjal­nych wnio­sko­daw­ców, pol­ski rząd zde­cy­do­wał się po­nieść kosz­ty trans­fe­rów za gra­ni­cę. Urząd do Spraw Kom­ba­tan­tów i Osób Re­pre­sjo­no­wa­nych jest fi­nan­so­wa­ny z bu­dże­tu pań­stwa.
Czytaj wiecej TU


Na marginesie książki Eli Sidi „Izrael oswojony”

Świeccy ŻydziNa marginesie książki Eli Sidi „Izrael oswojony”

Hanna Volovici
wtorek, 7 styczeń, 2014 – 16:14

Wiecej o ksiazce Eli Sidi na blogu Reunion68

Przeczytałam książkę Eli Sidi „Izrael oswojony” z dużym zainteresowaniem, tym większym, że ja też nie jestem Żydówką. Mogłam więc konfrontować jej spojrzenie na Izrael i jej przeżycia z moimi. Mieszkam tu od roku 1984, przyjechałam do Izraela z Rumunii z mężem Żydem i dwojgiem małych dzieci. Motywy przyjazdu były inne, a także moje „oswajanie się” z Izraelem wyglądało inaczej. Pierwszą ważną różnicą jest to, że Ela wyszła za mąż za Izraelczyka, a ja – za europejskiego Żyda. O Izraelu wiedziałam dość dużo, czytałam o tym kraju, mieszkali tu znajomi z Warszawy, którzy wyemigrowali w roku 1968. Ja wtedy w Warszawie przeżywałam te wydarzenia bardzo intensywnie. Ponadto w Izraelu mieszkała rodzina Leona, mojego męża. Leon odwiedził Izrael w 1980 roku, dużo mi potem opowiadał. Oboje z Leonem musieliśmy nauczyć się żyć w Izraelu, oboje zmagaliśmy sie z trudnościami nauki hebrajskiego, nie byliśmy juz młodzi (gdy tu przyjechaliśmy, Leon mial 45 lat, a ja 40), a ponadto oboje mieliśmy wykształcenie humanistyczne, co bardzo utrudniało naszą adaptację.

Wyjechaliśmy w okresie trudnej do zniesienia dyktatury Ceauşescu. Rumunia nigdy nie zerwała stosunków dyplomatycznych z Izraelem (jako jedyne państwo w bloku wschodnim), więc wyjazd był oficjalnie możliwy i wielu Żydów (często z nieżydowskimi żonami, a także wiele Żydówek z nieżydowskimi mężami) z tego skorzystało.

Jak mnie tu przyjęto jako nie-Żydówkę? Formalnie nie było żadnych kłopotów: i ja, i dzieci dostaliśmy natychmiast obywatelstwo izraelskie i wszystkie inne ulgi należące się emigrantom. Gdy mówiłam znajomym Izraelczykom, że nie jestem Żydówką, pytano mnie: „A co będzie z dziećmi?” Przyznaję, że na początku nie rozumiałam tego pytania, które było właściwie rodzajem ostrzeżenia i w podtekście brzmiało: „Jak twoje dzieci zawrą małżenstwo?”, albo: „Zobaczysz, będą miały kłopoty, gdy dorosną, przeciez nie są Żydami”. Nie zastanawiałam się wtedy, w jaki sposób zawrze małżeństwo mój syn, który miał wówczas dwa lata… Natomiast mój mąż odpowiadał na to spokojnie: „Będą Izraelczykami…” Nie przyszłoby mu do głowy, żeby namawiać mnie na konwersję. Oj, ci zasymilowani Żydzi, oni niczego nie rozumieją…

Pierwszy szok, jaki tu przeżyłam, to była śmierć żołnierza, którego matka była Rosjanką. To było na początku lat 90-tych. Został pochowany „za płotem” wojskowego cmentarza. – A gdyby to był mój syn? – pomyślałam wtedy tak, jak Ela Sidi, gdy opisywała historię Gilada Szalita.

To się zmieniło po paru latach, są teraz „nieżydowskie” kwatery również na cmentarzach wojskowych…

Czasami czułam pewną psychiczną „niewygodę”, gdy mówiłam ludziom, że nie jestem Żydówką, czułam, że w ich oczach „coś jest ze mną nie tak”, ale po kilku latach Izraelczycy zostawili mnie w spokoju, przestali zadawać mi pytania, nie narzekam na brak przyjaciół, ale o tym problemie raczej nie rozmawiam. Zostawiłam to do rozwiązania dla „drugiego pokolenia”… Zresztą nie tylko ja, takich rodzin jest dużo więcej.

Czytaj wiecej TU


Spacer śladami „polskiej Anny Frank”

Spacer śladami „polskiej Anny Frank”

Ilustracja

Kim była Rutka Laskier? Jak widziała Będzin? Jak wyglądało codzienne życie będzińskich Żydów? Jaka jest historia

pamiętnika Rutki? Na te i inne pytania postara się odpowiedzieć Andrzej Ciepiał podczas spaceru, który odbędzie się w najbliższą sobotę, 14 czerwca 2014 r., w 85. rocznicę urodzin Rutki Laskier.
Rutka Laskier do 1943 r. mieszkała w Będzinie. Została zamordowana w KL Auschwitz-Birkenau. Na kilka miesięcy przed śmiercią zaczęła pisać pamiętnik, który podczas likwidacji getta ukryła pod schodami domu. Później kilkudziesięciokartkowy zeszyt trafił do rąk polskiej sąsiadki, która zapiski Rutki Laskier ujawniła dopiero w 2006 r. Sprawa nabrała rozgłosu, a pamiętnik „polskiej Anny Frank” doczekał się wielu wydań w językach angielskim, francuskim, hebrajskim, hiszpańskim, holenderskim, polskim, portugalskim i włoskim.

Organizatorem spaceru jest Fundacja „Brama Cukermana”. Wycieczka rozpocznie się o godz. 10.00, przy pomniku na Placu 3 Maja. W programie przewidziano również wizytę w dawnym domu modlitwy Cukermana.

Autor: Krzysztof Bielawski
Źródło: materiały informacyjne Fundacji „Brama Cukermana”

Spacer śladami „polskiej Anny Frank”


Polscy Żydzi w łagrach sowieckich

Świeccy ŻydziPolscy Żydzi w łagrach sowieckich

Agata Sagan

Płot ograniczający obóz w WorkuciePrzeglądam listy osób więzionych w republice Komi sporządzone przez Fundację „Покаяние”:

БЛЯЙХМАН ГЕРМАН ХИЛЕВИЧ, 1920 г.р., еврей, м.р. г. Варшава…
ГРЮНМАН ЮЛИЙ ИОСИФОВИЧ, 1907 г.р., еврей, м.р. г. Варшава…
ДАНЦИГЕР АДЕЛЯ ВОЛЬФОВНА, 1897 г.р., еврейка, м.р. г. Варшава…
ЗИЛЬБЕРШТЕЙН ШМУЛЯ СРУЛЕВИЧ, 1904 г.р., еврей, м.р. г. Варшава…

Są i polscy Żydzi z innych miast: z Bielska, Brod, Kocka, Lublina, Łodzi, Pułtuska, Radomia, Tomaszowa Mazowieckiego, Wilna i najprzeróżniejszych wsi – niektórych przyznam, że nie rozpoznaję z nazwy lub nie mogę znaleźć na mapie. Być może już ich nie ma, jak na przykład ma to miejsce na terenie dzisiejszej zachodniej Białorusi. Czasem też nie są po prostu wymienione z nazwy. Z danych zebranych przez Ośrodek „Karta” dla Workuty i okolic (najbardziej znanych łagrów Komi i jednych z najbardziej znanych w całym Związku Radzieckim) wynika, że prawie 18% Polaków, którzy trafili do tamtejszych łagrów w latach 1939–1944 było pochodzenia żydowskiego. To dwa razy więcej niż było ich w przedwojennej populacji Polski. Po 1944 roku z oczywistych względów był to znacznie mniejszy procent, ale ponieważ Polaków trafiało kilkakrotnie więcej, liczbowo było to wciąż dość dużo osób. Workuckie łagry nie były jakimś wyjątkiem. W innych miejscach, a przynajmniej w wielu z nich, było podobnie.

Większość aresztowanych na początku wojny wyszło z łagrów na bazie amnestii, po podpisaniu układu Sikorski-Majski 30 lipca 1941 roku. Jednak ci aresztowani później – nie. Do aresztowań dochodziło często po prostu dlatego, że jako uciekinierzy znajdowali się na obcym terytorium bez dokumentów, czy mieli je podrobione – stąd już prosta droga do zostania uznanym za szpiega. Powód zresztą zawsze się znalazł: pewien młody Żyd z Warszawy, aresztowany w 1943 roku w Kirowie, został skazany na kilka lat łagrów, bo znaleźli się świadkowie, którzy potwierdzili, że wychwalał życie w Polsce, co oznacza, że popierał burżuazyjny ustrój i tym samym był wrogiem ludu. Reszta aresztowanych, których nie uwolniono, pozostała w łagrach i zazwyczaj odsiadywała swoje wyroki do końca. Dopiero po śmierci Stalina zaczęły się zwolnienia, o ile oczywiście dana osoba dotrwała do tego czasu.

Ciag dalszy .. Polscy Żydzi w łagrach sowieckich


Gdy Ukraina była polską kolonią…

Gdy Ukraina była polską kolonią…26-05-2014 , ostatnia aktualizacja 26-05-2014 15:03

Chłopów ukraińskich traktowano jak niewolników jeszcze w XIX w. Niektórzy ziemianie byli przekonani, że chłop nie ma duszy.

Newsweek Historia: – Jak pan ocenia postawę polskich polityków wobec Majdanu?

Daniel Beauvois*: Entuzjastycznie. Podziwiam ich poparcie dla ukraińskich patriotów. Gdyby żył Jerzy Giedroyc, ucieszyłby się niezmiernie.

Pozwalam sobie też myśleć, że i ja trochę się przyczyniłem do tej diametralnie nowej postawy. Dzięki Bogu, Polska rezygnuje z dawnego kompleksu wyższości w stosunku do Ukraińców. Uświadomiwszy sobie okropności dawnych czasów, może dziś odgrywać całkiem nową rolę.

Newsweek Historia: W pańskiej książce „Trójkąt ukraiński” jest przerażająca lista, ciągnąca się przez dwie strony: pan zakatował chłopa na śmierć, co uznano „za zgodne z wolą Boską”, ekonom zatłukł ciężarną kobietę – dostał dwa tygodnie aresztu. Wszystko to dzieje się nie w XV wieku, tylko w latach 30. XIX w. A jednak pisano, że pan przesadza, że okrutnicy zdarzają się wszędzie.

Daniel Beauvois: Przecież to są fakty zapisane w trybunałach polskich, przeniesione potem do archiwów rosyjskich! Statut Litewski, który powstał w XVI wieEN_00206551_0031ku, nadal wtedy obowiązywał. Był niezwykle okrutny, pozwalał chłopów traktować jak niewolników, jak bydło. Niektórzy ziemianie byli wręcz przekonani, że chłop nie ma duszy.

Czy wszyscy ziemianie byli tacy? Oczywiście bywali panowie, którzy pomagali swoim chłopom w czasie powodzi, głodu czy zasuchy. Jednak z reguły do ludu jako takiego odnoszono się, mówiąc bardzo łagodnie, z ogromną pogardą. A na Ukrainie pogarda była jeszcze większa. Bo prawosławnych uważano za schizmatyków, czyli najgorszy gatunek chłopstwa.

Czytaj wiecej TU

[FOTOGRAFIA K.XIX WIEKU WYKONANA PRZEZ JULIUSZA
DUTKIEWICZA W KOŁOMYI – PARA HUCULSKA NA WOZIE.]