Archive | 2024/09/07

Listy do izraelskich bliźnich

Listy do izraelskich bliźnich


Andrzej Koraszewski


Członkowie Hamasu otwarcie prezentują swoją ideologię w słowach gestach i czynach.

Za oknem kwitną róże, ogród kusi spokojem i ogłupiającym pięknem. Komputer łączy mnie ze światem. Od świtu kolejność jest oczywista: Izrael, Ukraina, Sudan, reszta świata. Polska jest na samym końcu, trochę z dziwacznego obowiązku mieszkańca spokojnego kraju. W chorym świecie szukam bliskich ludzi. Jest ich sporo, chociaż wydaje się, że są znikomą mniejszością. Piszą o kłopotach z otaczającymi ich ludźmi, o swojej samotności, o swoim niepokornym uporze. Ta samotność ma różne poziomy, czasem czai się za nią groźba śmierci z rąk sąsiadów, czasem z rąk własnej rodziny. Tę samotność opisuje mieszkaniec Zachodniego Brzegu w liście do „rzekomych wrogów”. Nie znamy jego imienia, pisze, że nie może go ujawnić, bo to byłoby zbyt groźne.

Nazwijmy go P. P – jak Palestyńczyk, bo P. czuje się Palestyńczykiem. Pisze, że mieszka  w małej wiosce w odległości zaledwie kilku kilometrów od Izraela. Przejście graniczne od 7 października jest zamknięte, więc ta odległość niepomiernie się zwiększyła. P. zaczyna od tego, że wie, że to były dla jego izraelskich sąsiadów najmroczniejsze dni. Dla niego też były mroczne. Pisze, że tam, skąd pochodzi, ludzie tacy jak on nazywani są zdrajcami, nie mają prawa do współczucia.  

„Zawsze byłem dumny z tego, że jestem Palestyńczykiem. To się zmieniło 7 października. Widząc zdjęcia kobiet, dzieci i starców branych jako zakładnicy lub zabitych przez Hamas, czułem głęboki wstyd, że taka nienawiść może mieć miejsce wśród mojego ludu. I powiedziałem to. Wypowiedziałem się publicznie w mediach społecznościowych — mówiąc, że masakra była jednoznacznym złem — i wyrażając moją miłość do moich przyjaciół w Izraelu.

Teraz próbuję uciec z miejsca, które przez całe życie nazywałem domem, ponieważ ludzie wokół mnie nie rozumieją, jak mogłem mieć takie przekonania. Ponieważ bycie nazwanym zdrajcą znaczy tu, gdzie mieszkam, że grupy takie jak Hamas będą próbowały cię zabić.”

P. odrzuca etykietę zdrajcy przypiętą za sprzeciw wobec mordowania niewinnych ludzi, za gniew i płacz w związku z zamordowaniem kolejnych sześciu ofiar. Jeśli to jest zdradą, nazywajcie mnie zdrajcą. Pisze, że ten jego list jest anonimowy, ponieważ boi się o swoje życie. To jest sytuacja Palestyńczyka, który publicznie wyraża swoją sympatię dla Izraelczyków.

„Ten list to mały gest, ale to wszystko, co mogę teraz zrobić.” Takie gesty są próbą ratowania własnego człowieczeństwa w tragicznych sytuacjach. Autor pisze o zamordowanym Herszu Goldbergu-Polinie: „Pamiętam, że w tamtych wczesnych dniach [po 7 października]  widziałem post na Facebooku ze zdjęciem sypialni Hersza. Na ścianie wisiał plakat — zdjęcie Jerozolimy — z hasłem w języku hebrajskim, arabskim i angielskim: ‘Jerozolima należy do wszystkich’”. 

P. pisze, że płakał w swojej sypialni, kiedy dowiedział się o zamordowaniu Hersza i innych. To był płacz w samotności, którego nikt nie powinien zobaczyć. Palestyńscy sąsiedzi byli zadowoleni, cieszyli się, że zakładnicy wrócili w trumnach. Jedni pisali, że to „najlepsza rzecz jaką Hamas zrobił”, inni, że „to kłamstwo i oszczerstwo, bo  bojownik oporu nie zabija więźniów”. Jeszcze inny palestyński komentator napisał: „Gratulacje Bibi, pozbyłeś się kolejnych 6. Nie zostało ich wielu.”

P. nie może tego zrozumieć, nie potrafi zaakceptować. Stwierdza, że to przekracza jego pojęcie.

„Ale wiem też, jak to się dzieje: dzieci tutaj są uczone od najmłodszych lat, aby nienawidzić Izraelczyków, postrzegać ich jako wrogów, jako okupantów, którzy nie powinni nigdzie być na tej ziemi. Spędzają całe życie z tą nienawiścią i nie znają niczego innego. Miałem szczęście, że miałem w życiu doświadczenia z Żydami i Izraelczykami, które dały mi radykalnie inne zrozumienie.

Nie mogę mówić w imieniu mojego ludu, podobnie jak pojedynczy Izraelczyk nie może mówić w imieniu wszystkich, ale mimo to czuję się zobowiązany, by powiedzieć: przepraszam. Proszę przyjąć moje szczere przeprosiny. Żałuję, że was zawiedliśmy. Być może jestem tylko jednym głosem, ale dla mnie jako Palestyńczyka, ważne jest, aby powiedzieć, że jestem z wami w żałobie i stoję po waszej stronie.”

P. kończy swój list do izraelskich bliźnich, pisząc że nie ma znaczenia, po której stronie barykady żyjesz, jest zło i jest dobro. On chce stać po stronie dobra, bez względu na cenę.   

Luai Ahmed nie musi już ukrywać swojego nazwiska, mieszka w Szwecji, ale urodził się i dorastał w Jemenie. Porzucił islam, jest dziś ateistą. Na swoim koncie X pisze:

„Mogłem być Hamasem. To była osobowość, na którą mnie wychowali. Kiedy nadszedł 7 października, to było dla mnie traumatyczne przeżycie, ponieważ nie tylko widziałem mordowanie niewinnych, pięknych ludzi. Moi przyjaciele i koledzy, naród żydowski, którego nauczyłem się kochać, również mógł zostać wymordowany. A co ważniejsze, to był moment, w którym zrozumiałem prawdę o Holokauście. Ponieważ przez całe życie jedyną rzeczą, jakiej dowiedziałem się o Holokauście, było to, że była to tylko „żydowska propaganda” i że nigdy nie miał miejsca. Ale potem,  zobaczyłem rzeź, która miała miejsce i wszyscy klaskali – ludzie w Nowym Jorku, Londynie, w Malmö, świętowali morderstwo Żydów. Wtedy to do mnie dotarło. Nagle całe to pranie mózgu się skończyło i uświadomiłem sobie głęboki antysemityzm, który jest obecny nie tylko w miejscu, z którego pochodzę, ale także w Europie i na Zachodzie. Odwiedziłem Izrael dwa razy i jestem zakochany w Izraelu, Żydach i Izraelczykach. Nie potrafię wyrazić, jak bardzo kocham moich izraelskich i żydowskich przyjaciół, których poznałem od 7 października i wcześniej. Obiecałam, że będę się codziennie kłócić z rodziną i przyjaciółmi, bo oni nienawidzą i nie rozumieją Izraela. I choć straciłem wielu przyjaciół i członków rodziny, powiedziałem, że spędzę resztę życia pokazując prawdę o moich żydowskich i izraelskich przyjaciołach.”

Mam wrażenie, że Luai jest skazany na porażkę, być może uda mu się otworzyć oczy kilku osobom, może kilkunastu, kto wie, może nawet kilkuset, chociaż to ostatnie jest mało prawdopodobne. Pozostaną miliony, do których dołączą miliony z kolejnego pokolenia, zarażonych zarazą podejrzliwości  i nienawiści przekazywaną z ambon, przez propagandę z radia, telewizji i mediów społecznościowych, płynącą szerokim strumieniem z lewa i z prawa. Luai jest niestrudzony, pisze po arabsku, po angielsku i po szwedzku, ma tysiące czytelników, ale nawet, gdyby przekonał tylko jedną osobę to ten jego wysiłek nie jest stracony.       

Qanta Ahmed jest brytyjską lekarką, jej rodzice przyjechali z Pakistanu, nie porzuciła islamu, należy do ludzi, których nazywam „pięknie wierzącymi”.  Nienawidzi islamskiego terroru i wszystkiego, co nazywa „islamizmem”. Szuka islamu z ludzką twarzą i chce wierzyć w możliwość głębokiej reformy swojej religii. Naiwność? Wszyscy jesteśmy w ten lub inny sposób naiwni, ratując się przed szaleństwem. Qanta uważa, że antyjudaizm jest straszliwą chorobą islamu. Mówi o sobie, że jest muzułmańską syjonistką.

W jej najnowszym artykule z 2 września pisze, że od blisko roku razem z mieszkańcami Izraela jest na emocjonalnej huśtawce, przerzucając się między rozpaczą i nadzieją. Zaledwie tydzień temu udało się uratować zakładnika, Izraelczyka, muzułmanina, który przetrwał 10 miesięcy w lochach i dzięki niesłychanej operacji izraelskich żołnierzy mógł powrócić żywy do swojej rodziny.

Eksplozję radości w kilka dni później zdmuchnęła wiadomość o bestialskim mordzie szóstki innych porwanych, w odległości niespełna kilometra od miejsca, w którym znaleziono Farhana al-Kadiego.

„Jako muzułmanka oddana islamowi, a tym samym ostro sprzeciwiająca się kłamliwemu, totalitarnemu oszustwu, jakim jest islamizm, który jest podstawą  słów, czynów i diabolicznych aspiracji Hamasu, ja i niezliczeni inni muzułmanie na całym świecie, którzy widzieli skromnego muzułmańskiego Izraelczyka uratowanego przez IDF tylko po to, by być świadkiem tej przerażającej egzekucji innych zakładników, wołamy w naszej misji ujawnienia zła: Wyrzeknijcie  się, odrzućcie i rozmontujcie islamizm wszelkimi możliwymi środkami.”

Qanta Ahmed pisze, że jest to konfrontacja z nikczemnym złem i bezwzględnością Hamasu. Chce wierzyć, że przemawia w imieniu „niezliczonych muzułmanów”, chociaż wie,  że to co nazywa „islamizmem” jest głównym nurtem islamu, ideologią przekazywaną przez główne instytucje religijne i przez lwią większość imamów w meczetach. Ci „niezliczeni” liberalni muzułmanie liczą się w tysiącach, setki milionów są codziennie wystawiane na ideologię tego, co ona nazywa „islamizmem”.

W Iraku ma swoją siedzibę Światowa Rada Imamów. Przedstawia się jako „pierwsza i największa na świecie międzynarodowa organizacja pozarządowa islamskich przywódców religijnych ze wszystkich wyznań islamskich”. Opowiada się za pokojowym współistnieniem, tolerancją i dialogiem międzywyznaniowym, a także za zwalczaniem ekstremistycznych ideologii i wojującego islamu. Większość muzułmanów nie ma pojęcia o jej istnieniu, nie interesuje się nimi ani al-Azhar, uniwersytet uważany za najwyższy autorytet sunnickiego islamu, ani ajatollahowie w Kum, sprawujący pieczę nad poprawnością islamu szyickiego. 

Światowa Rada Imamów wydała oświadczenie, w którym nazywa egzekucję zakładników przez Hamas pogwałceniem wszystkich zasad człowieczeństwa, nauk religijnych i prawa międzynarodowego”, dodając, że było to „rażące naruszenie świętych praw konfliktu ustanowionych przez wszystkie główne tradycje wiary, w tym islam”W ich oświadczeniu czytamy m. in.:

„Uważamy, że Hamas jest bezpośrednio odpowiedzialny za śmierć i cierpienie wszystkich niewinnych istnień utraconych od 7 października, ponieważ jego działania nie tylko przyniosły śmierć i zniszczenie regionowi, ale także doprowadziły do ogromnego cierpienia narodu palestyńskiego. Nieodpowiedzialne i nieludzkie taktyki Hamasu, wykorzystujące cywilów jako tarcze i eksploatujące ich położenie, jedynie zaostrzyły cykl przemocy i podważyły sprawę sprawiedliwości i pokoju.”

Te słowa wypowiadane w Iraku wymagają niesłychanej odwagi, wielu ich sąsiadów należy do fanatycznych szwadronów śmierci. W Iraku nigdy nie wiesz, czy człowiek z którym rozmawiasz należy do Al-Kaidy, do ISIS, do Hezbollahu czy Hamasu. Prawdopodobieństwo, że jest liberalnym muzułmaninem jest dość ograniczone.

W Polsce mogę bez obaw krytykować katolickich biskupów, kpić z papieża i z Światowej Rady Kościołów, mogę również bez obaw pisać, co myślę o „islamistach”, chociaż wielu moich rodaków krzywi się na pomysł traktowania Izraelczyków jak bliźnich, ponieważ z jakiegoś powodu obraża to ich uczucia religijne (te lewicowe i te prawicowe).


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Iran’s War Against Israel – From the West Bank


Iran’s War Against Israel – From the West Bank

Khaled Abu Toameh


  • Armed and funded by Iran, the “battalions,” whose members are affiliated with PIJ, Hamas and the ruling Fatah faction headed by Palestinian Authority (PA) President Mahmoud Abbas, began operating in the northern West Bank more than three years ago.
  • “Iran seeks as a strategic objective to surround Israel with a crescent of active fronts maintained by Iran and supported by Islamist client militias. As part of this, the [Iranian] regime is seeking to find a way to add an eastern component to this crescent – through Jordan to the West Bank… Tehran has succeeded in establishing and maintaining an arms route in which military materiel, brought from Iran into Lebanon, is then transported across the Syrian-Lebanese border, via Jordan, into the West Bank. “The maintenance of this route is of strategic importance to Iran. It is intended, over time, to flood the West Bank with weaponry, and by so doing, to eventually make this area a third front in the ongoing long war against Israel.” — Jonathan Spyer, journalist, expert on radical Islamic groups, Jerusalem Post, July 5, 2024.
  • The PA’s failure to crack down on the “battalions” means that Iran now has a small army in the West Bank. It will not be long before members of this army attack Israel in the same way as the October 7, 2023 Hamas-led invasion of Israel, in which 1,200 Israelis were murdered, with many raped, tortured and burned alive. In addition, more than 240 Israelis, including babies, women and the elderly, were abducted to the Gaza Strip, where 109 of them are still being held as hostages.
  • Those who persist in advocating for the establishment of a Palestinian state next to Israel must take into consideration that doing so would lead to the rise of more Iran-backed “battalions” in the West Bank and other areas over which the PA is given control. Since the gunmen are frequently praised as “heroes” by many Palestinians, neither Abbas nor anyone who replaces him would have the courage to take them on.
  • Even if Abbas does go back to the Gaza Strip, it is not probable that he would be able to confront Hamas and other Palestinian armed groups there. As in the West Bank, new “battalions” and militias will no doubt spring up in the Gaza Strip under Abbas’s PA to pursue the Jihad (holy war) to eliminate Israel and replace it with an Islamist state.

Armed and funded by Iran, new armed terrorist groups, whose members are affiliated with PIJ, Hamas and the ruling Fatah faction of the Palestinian Authority, began operating in the northern West Bank cities of Jenin, Tulkarem and Tubas more than three years ago. Since then, gunmen belonging to these groups have carried out countless attacks against Israeli civilians and soldiers. Pictured: Palestinian terrorists in Jenin on March 8, 2023, at the funeral of fellow terrorists who were killed the previous day when they attacked Israeli soldiers. (Photo by Jaafar Ashtiyeh/AFP via Getty Images)

The armed wing of the Iran-backed Palestinian Islamic Jihad (PIJ) announced on August 26 that five of its members were “martyred while performing their combat duty in the West Bank.” One of the gunmen, Yazan Daraghmeh, a commander of the Tubas Battalion militia, was killed in a “work accident”: while planting an explosive device that was supposed to be used against Israel Defense Forces (IDF) soldiers in his hometown of Tubas in the northern West Bank. The four other gunmen, Oday Abu Naasa, Ahmed al-Anteer, Taher Raddad, and Mosab al-Muqasqas, were killed in recent clashes with the IDF. They belonged to similar armed groups in the cities of Jenin and Tulkarem, also located in the northern West Bank.

Armed and funded by Iran, the “battalions,” whose members are affiliated with PIJ, Hamas and the ruling Fatah faction headed by Palestinian Authority (PA) President Mahmoud Abbas, began operating in the northern West Bank more than three years ago.

Since then, gunmen belonging to these groups have carried out countless attacks against Israeli civilians and soldiers.

Recently, the gunmen started using improvised explosive devices (IEDs) against Israeli civilian and military vehicles. It is worth noting that some of these militias are based only a few hundred meters away from Israeli communities, both in the West Bank and inside Israel.

In May, Hamas terrorists in Tulkarem recorded themselves shooting toward Bat Hefer, an Israeli town near the border of the West Bank.

“Iran-supported Islamist militias are currently engaged in war against Israel on two fronts,” wrote British-Israeli analyst and journalist Jonathan Spyer, an expert on radical Islamic groups.

“The main focus of combat remains, of course, the Hamas-controlled Gaza Strip.

“A ‘support front,’ as is the preferred term, has been maintained by Lebanese Hezbollah since October 8 in the Israel-Lebanon border area.

“Iran seeks as a strategic objective to surround Israel with a crescent of active fronts maintained by Iran and supported by Islamist client militias. As part of this, the [Iranian] regime is seeking to find a way to add an eastern component to this crescent – through Jordan to the West Bank…

“Tehran has succeeded in establishing and maintaining an arms route in which military materiel, brought from Iran into Lebanon, is then transported across the Syrian-Lebanese border, via Jordan, into the West Bank.

“The maintenance of this route is of strategic importance to Iran. It is intended, over time, to flood the West Bank with weaponry, and by so doing, to eventually make this area a third front in the ongoing long war against Israel.”

Many gunmen are said to have joined the “battalions” in the West Bank, especially in areas controlled by Mahmoud Abbas’s Palestinian Authority (PA). The PA security forces, however, haven’t really done anything to disband or disarm the militias. This is the same PA that, since its establishment 30 years ago, did nothing except watch while Hamas expanded throughout the Gaza Strip, eventually taking control over the entire coastal enclave in 2007.

The PA’s failure to crack down on the “battalions” means that Iran now has a small army in the West Bank. It will not be long before members of this army attack Israel in the same way as the October 7, 2023 Hamas-led invasion of Israel, in which 1,200 Israelis were murdered, with many raped, tortured and burned alive. In addition, more than 240 Israelis, including babies, women and the elderly, were abducted to the Gaza Strip, where 109 of them are still being held as hostages.

Those who persist in advocating for the establishment of a Palestinian state next to Israel must take into consideration that doing so would lead to the rise of more Iran-backed “battalions” in the West Bank and other areas over which the PA is given control. Since the gunmen are frequently praised as “heroes” by many Palestinians, neither Abbas nor anyone who replaces him would have the courage to take them on.

Instead of ordering his security forces to crack down on the “battalions,” Abbas appears to have other priorities. He is evidently planning to return to the Gaza Strip. In a recent speech before Turkey’s Parliament, Abbas declared:

“I have decided to head with all members of the Palestinian leadership to the Gaza Strip, and I will work with all my energy to be with our people, as our lives are not more precious than the life of any Palestinian child.”

On August 25, a committee set up by Abbas to prepare for the return of the Palestinian Authority to the Gaza Strip decided to “contact the political bureau of Hamas and other Palestinian factions in order to agree and reach an understanding with them” on Abbas’s plans to head to the coastal enclave. Abbas, it seems, believes that he can reach an advantageous deal with Hamas, whose members staged a bloody coup against his PA in 2007 and were preparing to assassinate him.

The PA will never be able to assume control of the Gaza Strip as long as Hamas’s military capabilities have not been destroyed. Even if Abbas does go back to the Gaza Strip, it is not probable that he would be able to confront Hamas and other Palestinian armed groups there. As in the West Bank, new “battalions” and militias will no doubt spring up in the Gaza Strip under Abbas’s PA to pursue the Jihad (holy war) to eliminate Israel and replace it with an Islamist state.

Under the current circumstances, handing the Gaza Strip over to the Palestinian Authority would not only be seen as a big reward to Iran and its terror proxies but most likely lead to a major war.


Khaled Abu Toameh is an award-winning journalist based in Jerusalem.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Captive’s father denies report relatives urging unilateral Hamas deal

Captive’s father denies report relatives urging unilateral Hamas deal

Israel at War


“I am in continuous contact with the other American families and all levels of the U.S. government. There is nothing behind this report,” Jonathan Dekel-Chen said.

.
Family members of Americans who were taken hostage by Hamas during the terrorist attacks in Israel on Oct. 7, including (from left) Yael Alexander, Orna Neutra, Adi Alexander, Liz Naftali, Jonathan Dekel-Chen, Ruby Chen and Ronen Neutra, talk to reporters outside the West Wing of the White House on Dec. 13, 2023. Photo by Chip Somodevilla/Getty Images.

Jonathan Dekel-Chen, the father of U.S.-Israeli captive Sagui Dekel-Chen, is denying a report in NBC News on Wednesday that families of Americans held hostage by Hamas in Gaza are urging the White House to cut a unilateral deal with the terrorist group.

Sagui Dekel-Chen was kidnapped from Kibbutz Nir Oz during the Oct. 7 Hamas-led assault in southern Israel. His father told Channel 12 that the report is false.

“I am in continuous contact with the other American families and all levels of the U.S. government. There is nothing behind this report,” Jonathan Dekel-Chen said.

“The report that the American families are demanding a separate U.S.-Hamas is not correct. I do not know where this report has come from. I am inside the room [for these meetings] and anything else is speculation,” he continued.

Citing five people familiar with the discussions, NBC News reported that the relatives urged the administration to consider options for an agreement that do not include Israel, speaking during a meeting with U.S. National Security Advisor Jake Sullivan shortly after the IDF recovered the bodies of six hostages in a tunnel in Rafah, including American dual citizen Hersh Goldberg-Polin.

Administration officials reportedly told them they would explore “every option” but that they believe that a deal with Hamas that includes Israel is the best approach.

The U.S. believes that there are four American hostages held by Hamas who are still alive. They are Edan Alexander, Sagui Dekel-Chen, Omer Neutra and Keith Siegel.

Three other U.S. hostages are believed to have been killed that day, with their remains being held by Hamas. America wants to recover their bodies as well.

NBC News reported in June that the Biden administration had talked about negotiating a unilateral deal for the release of American hostages.

The talks would take place via Qatari mediators, two current senior U.S. officials and two former ones told NBC at the time.

According to Wednesday’s NBC report, an administration official said that a unilateral deal with Hamas is unrealistic because Israel has the terrorists in prison that Hamas wants to be released, among other things that the U.S. cannot provide.

“We have considered all possible options to free the hostages and bring them home to their families. Because of Hamas’s demands, there has not been a formal offer for a side deal made, because no such deal is possible,” the official said.

“Hamas wants two things that only Israel can deliver: a ceasefire and nearly 1,000 Palestinian prisoners currently in Israeli jails. Every other proposal has gone nowhere because that is what Hamas demands for the hostages,” the official added.

“President Biden and the rest of the U.S. government remain fully committed to returning the hostages, including Americans, to their families. And we continue to work, day and night, to complete the ceasefire and hostage release deal that is under discussion.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com