Archive | 2024/09/20

Efekt Oslo: Zakładnicy jako broń do wykonywania brudnej roboty dla Hamasu

Demonstrantów w Izraelu wspierają różne typy z armii i wywiadu w zdradzieckiej próbie wyrzucenia Netanjahu z urzędu przez tworzenie podziałów i zniechęcenia, podczas gdy Izrael walczy o przetrwanie. Ich głównym twierdzeniem jest to, że Netanjahu przedłuża wojnę i skazuje zakładników na śmierć wyłącznie po to, aby uspokoić ekstremistów w swojej koalicji i w ten sposób utrzymać się u władzy. Na zdjęciu: Antyrządowi protestujący palą ognisko na jezdni i demonstrują używają z pochodniami dymnymi w Tel Awiwie. (Zdjęcie:Nizzan Cohen, Wikipedia)


Efekt Oslo: Zakładnicy jako broń do wykonywania brudnej roboty dla Hamasu

Melanie Phillips
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Ogromne demonstracje w Izraelu przeciwko premierowi Benjaminowi Netanjahu mogą na ludziach poza granicami kraju robić wrażenie, że społeczeństwo Izraela jest mu ogólnie przeciwne z powodu jego sposobu prowadzenia wojny i że dni jego urzędowania są policzone.

Bardziej prawdopodobne jest to, że izraelska lewica jest w trakcie procesu samozniszczenia raz na zawsze.

Izraelczycy są coraz bardziej oszalali z żalu i przerażenia nad nieludzkim losem zakładników uwięzionych w piekielnych otchłaniach Gazy. Niedawne zamordowanie z zimną krwią sześciu z tych porwanych przez dzicz z Hamasu doprowadziło wielu Izraelczyków do ostateczności.

Żądanie demonstrantów, aby natychmiast zawrzeć zawieszenie broni i uwolnić zakładników, jest nie tylko absurdalne do granic szaleństwa, ale stanowi również bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa Izraela, a nawet jego istnienia — a to jest dokładnie wynik, jaki zamierza osiągnąć Hamas poprzez diaboliczną manipulację losem zakładników.

Demonstrantów w Izraelu wspierają różne typy z armii i wywiadu w zdradzieckiej próbie wyrzucenia Netanjahu z urzędu przez tworzenie podziałów i zniechęcenia, podczas gdy Izrael walczy o przetrwanie. Ich głównym twierdzeniem jest to, że Netanjahu przedłuża wojnę i skazuje zakładników na śmierć wyłącznie po to, aby uspokoić ekstremistów w swojej koalicji i w ten sposób utrzymać się u władzy.

Przeciwnicy Netanjahu nie potrafią zrozumieć, że nawet jeśli premier jest tak oportunistyczny, jak go przedstawiają, jego sposób prowadzenia wojny ma zdecydowane poparcie społeczne.

Większość Izraelczyków chce definitywnego pokonania Hamasu, raz na zawsze. Po atakach terrorystycznych i okrucieństwach z 7 października mieszkańcy południowych społeczności żydowskich domagali się, by Izrael nigdy więcej nie zadowalał się wielokrotnym zadawaniem „poważnych ciosów” Hamasowi, tylko po to, by za kilka miesięcy mógł wznowić swoje mordercze napaści.

Oczywiście, wszyscy rozpaczliwie chcą, aby zakładnicy wrócili do domu. Ale pomysł, że da się to osiągnąć przez zawieszenie broni, jest czystą fantazją.

W pierwszej fazie ma zostać uwolnionych tylko kilku zakładników. Hamas wykorzystałby następnie zawieszenie broni do przegrupowania się i ponownego uzbrojenia, przedłużając farsę negocjacji, aby utrzymać resztę zakładników w pułapce i w ten sposób zachować kontrolę nad Strefą Gazy.

Uwolniliby wszystkich zakładników (jeśli w ogóle) dopiero po całkowitym poddaniu się Izraela. To właśnie promują ci, którzy wzywają do natychmiastowego zawieszenia broni.

Jedynym sposobem na uratowanie zakładników jest presja militarna. To jeden z powodów, dla których Izrael musi koniecznie zachować kontrolę nad korytarzem Filadelfijskim, obszarem Gazy graniczącym z Egiptem.

Nie daje się przecenić znaczenia tego korytarza. Zdobycie go przez Izrael odsłoniło głęboko pod jego powierzchnią rozległą infrastrukturę gigantycznych tuneli do Egiptu — ujawniając w ten sposób główną trasę, którą Hamas importował swoje rakiety, broń i amunicję.

Hamas musi kontrolować korytarz Filadelfijski, aby się zaopatrzyć. Bez tego będzie skończony. Dlatego upiera się, że nie będzie żadnego porozumienia, dopóki Izrael będzie sprawował tam kontrolę.

Ogromna większość wysokich oficerów w armii i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa należących do autorytatywnego Forum Obrony i Bezpieczeństwa Izraela twierdzi nieugięcie, że Izrael nie może oddać kontroli nad korytarzem. Przewodniczący forum, generał brygady Amir Avivi, powiedział w zeszłym tygodniu, że dziesiątki tysięcy rakiet i tysiące terrorystów z odziałów Nukhbah Hamasu czeka na egipskim Synaju, żeby przejść do Gazy przez korytarz Filadelfijski.

Nawet jeśli Izrael wycofa się tylko na krótko, ludzi i sprzęt można sprowadzić w ciągu tygodnia. Egipt zarobił miliardy dolarów na przemycie do Gazy i chce to kontynuować.

Co więcej, powiedział Avivi, tylko 30 z ponad 100 zakładników ma zostać uwolnionych w pierwszej fazie porozumienia, a Hamas podobno planuje przetransportowanie reszty tunelami na Synaj, a następnie do Iranu.

Jednak ten korytarz stał się nagle bronią przeciwko Netanjahu, oskarżanemu o wyolbrzymianie jego znaczenia, żeby zniweczyć porozumienie o zawieszeniu broni i uwolnieniu zakładników.

Podczas kłótni w gabinecie bezpieczeństwa minister obrony Joav Gallant podobno nazwał sprawę korytarza Filadelfijskiego „niepotrzebnym ograniczeniem, które sami nałożyliśmy na siebie”. Gadi Eizenkot, były szef sztabu Sił Obronnych Izraela, powiedział, że korytarz nie ma strategicznego znaczenia. Były minister obrony Benny Gantz powiedział, że Izrael może powrócić do korytarza, jeśli uzna to za konieczne, gdy zakładnicy wrócą do domu.

Wysuwano także argumenty o nakłonieniu Egiptu do ochrony korytarza Filadelfijskiego przed Hamasem i wykorzystaniu czujników elektronicznych do monitorowania tego miejsca.

To wszystko są kompletne urojenia. Przez dwadzieścia lat Egipt był współwinny budowy i użytkowania tuneli pod granicą; powierzenie mu bezpieczeństwa Izraela oznaczałoby powierzenie lisowi kontroli nad kurnikiem. Izraelskie poleganie na czujnikach elektronicznych było jednym z powodów, dla których doszło do pogromu 7 października.

Jeśli chodzi o powrót Sił Obronnych Izraela do korytarza po wycofaniu się, tego samego argumentu użył premier Izraela Ariel Szaron przy wycofaniu się z Gazy w 2005 r., kiedy wycofał Izrael również z granicy między Gazą a Egiptem — kwestia, z powodu której Netanjahu zrezygnował z jego rządu. Podobnie jak międzynarodowa presja sprawiła, że Siły Obronne Izraela nigdy nie wróciły, pomimo późniejszych ataków rakietowych z Gazy, tak przyszły powrót do korytarza Filadelfijskiego po wycofaniu się teraz byłby dla świata całkowicie nie do przyjęcia.

Mimo tysięcy ludzi na ulicach, większość Izraelczyków to rozumie. W jednym z sondaży opinii publicznej 79% zgodziło się, że Izrael musi na stałe kontrolować korytarz Filadelfijski, aby zapobiec przemytowi broni z Egiptu do Gazy. Na bardziej emocjonalne pytanie, czy Izrael powinien kontrolować korytarz Filadelfijski „nawet kosztem umowy o zakładników”, więcej respondentów odpowiedziało, że tak, niż tych, którzy sprzeciwiali się zapobieganiu umowie.

Gantz, Eizenkot i Gallant są częścią establishmentu wojskowego i bezpieczeństwa, którego moralnie i intelektualnie zbankrutowana „koncepcja” była przyczyną katastrofy 7 października.

Również Netanjahu był częścią tego samego establishmentu i w odpowiednim czasie będzie musiał być rozliczony w związku z odpowiedzialnością, jaka na nim ciąży.

Jednak ci, których nie zaślepia patologiczna nienawiść do Netanjahu, widzą, że powstrzymuje on intensywną presję ze strony Ameryki, by armia wycofała się z korytarza Filadelfijskiego, tak jak widzą, że sama Ameryka ponosi znaczną część odpowiedzialności za los zakładników.

Administracja Bidena zmusiła Izrael do działań w Gazie znacznie powolniejszych, niż IDF uważało za konieczne, by pokonać Hamas i w ten sposób uratować zakładników. Co gorsza, przez trzy miesiące administracja nie pozwalała Izraelowi wejść do Rafah — pod którym w tunelach zamordowano w tym miesiącu sześciu zakładników. Gdyby Izrael mógł działać we własnym tempie, tych sześciu jeńców i wielu innych prawdopodobnie można było uratować.

Cokolwiek stanie się z Netanjahu, lewica niemal z pewnością odkryje, że po raz drugi popełniła straszny błąd strategiczny.

Pierwszym takim błędem było Porozumienie z Oslo z 1993 r., które przyznało Palestyńczykom władzę polityczną i status (Amerykanie szkolili nawet ich siły bezpieczeństwa), zakładając, że zamierzają żyć w pokoju u boku Izraela.

Było to zwycięstwo ułudy nad rzeczywistością. Ostatecznym rezultatem było ponad 1000 zamordowanych Izraelczyków w pięcioletniej intifadzie od 2000 do 2005 r. oraz trwała kultura indoktrynacji i podżegania, która dziś zamieniła Judeę i Samarię w kolejny front ludobójczych planów Iranu.

Katastrofalna „koncepcja” Oslo spowodowała, że izraelskie elity zignorowały wyraźne dowody islamskiej świętej wojny prowadzonej przez Palestyńczyków i uwierzyły, że Izrael może utrzymać w ryzach potencjalne „niepokoje”. Wierzyli, że ich wrogiem nie jest ludobójczy palestynizm. Ich wrogiem był Netanjahu.

Dlatego też spędzili większość zeszłego roku walcząc z reformą sądownictwa. A teraz ci sami ludzie w odrażający sposób używają zakładników jako broni w tym samym celu — odsunięcia Netanjahu od władzy. Nie trzeba być fanem Netanjahu, aby czuć złość, przerażenie i wściekłość.

Koszmar Oslo zniszczył szanse izraelskiej lewicy na zdobycie władzy politycznej. Obrzydzenie i gniew opinii publicznej, że ci sami ludzie wykonują pracę dla Hamasu, promując kapitulację Izraela, oznacza, że ta straszna zdrada nie zostanie zapomniana ani wybaczona. Będzie to efekt Oslo na sterydach.

*Pierwsza publikacja w JNS.


Melanie Phillips jest znaną brytyjską publicystką.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Benny Gantz in DC: ‘Time for action in the North has come’

Benny Gantz in DC: ‘Time for action in the North has come’

JERUSALEM POST STAFF


“We need to make a deal to return the hostages even if it comes at a very painful price.”

.
MK Benny Gantz speaks at the MEAD conference in Washington DC. September 9, 2024. / (photo credit: Itzik Belnitzky)

Benny Gantz, chairman of the National Unity party and a member of Knesset, declared at the MEAD Conference in Washington that Israel must prepare for war in the North if a deal to free hostages is not reached soon.

“The time for action in the North has come – if we do not reach a deal for the hostages within days or a few weeks, we will have to go to war in the North,” Gantz said, adding that Israel’s security policy post-October 7 cannot return to what it was previously.

On the situation in the North

Reflecting on the ongoing conflict, Gantz admitted that Israel had made errors in its initial response.

“I think we made a mistake by evacuating such a large portion of the population. We should have only evacuated the towns and kibbutzim near the border,” he said, taking responsibility for the decision made out of the uncertainty felt at the beginning of the war.

He stressed the urgency of the situation in the North and the need for a hostage deal, even at a painful price. If this goal is not achieved within days or weeks, Israel will have no choice but to escalate the conflict with Hezbollah.

MK Benny Gantz at the MEAD conference in Washington DC. September 9, 2024. (credit: Itzik Belnitzky)Enlrage image

“We must ensure that residents can return to their homes. We can achieve this goal, even if it means damaging Lebanon itself. Unfortunately, I don’t see another way,” Gantz said, noting that UN Resolution 1701, which was meant to end the Second Lebanon War, is now outdated.

“We must now move toward a resolution where we proactively strike in response to any violation or threat to our borders, especially the threat of infiltrations into our towns,” he added.

A decade of operations in Gaza

Gantz outlined his view of what victory in Gaza should look like.

“True victory is bringing the hostages back to their families and the residents back to their homes. That’s the foundation of victory. It will take another decade of operations in Gaza to ensure that Hamas cannot rebuild its strength,” he explained.

Gantz also voiced support for earlier operations in Rafah, which he had previously advocated for during a visit to Washington in March.

The Iranian threat

Turning to Iran’s involvement in regional conflicts, Gantz argued that the Islamic Republic is the true root of the problem. He cited Iran’s influence in Iraq, Yemen, and Lebanon, as well as its involvement in global conflicts, including the war in Ukraine.

“Hezbollah is certainly an operational threat, but we must focus on the root problem – Iran,” he said.

Gantz called for continued pressure on Iran, not just militarily but also economically and diplomatically.

“If another nuclear deal is on the table, it must not have the loopholes of the previous one regarding enrichment and launch capabilities. It must include strict restrictions on Iran’s funding and use of proxies. Iran is a global and regional challenge, not just an Israeli problem,” he stressed.

Building regional partnerships

Gantz expressed hope that regional partnerships, particularly with Saudi Arabia, could be strengthened through platforms like the MEAD Conference.

“I hope we can develop regional partnerships, and conferences like MEAD play a key role in that. I hope we can also expand partnerships with Saudi Arabia, an important Arab country, so that we can all benefit from security, economic cooperation, science, and more,” he said.

It is worth noting that Saudi Ambassador to the US, Princess Reema bint Bandar Al Saud was in attendance at the conference and listened to Gantz’s remarks.

The MEAD Conference

The MEAD Conference is a global, apolitical event held for the first time this year in Washington, DC. It serves as a platform for strategic dialogue between the Middle East and the US. The conference’s leadership includes Tom Nides, David Friedman, Dennis Ross, and Elliott Abrams, who are hosting discussions on the region’s evolving geopolitical dynamics.

Senior leaders from the US, Israel, and moderate Arab countries are participating in the conference alongside experts in security, economics, diplomacy, governance, academia, think tanks, and the media.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Inside the Anti-Israel Congressional Black Caucus Event That Whitewashed Hamas, Rejected Zionism

Inside the Anti-Israel Congressional Black Caucus Event That Whitewashed Hamas, Rejected Zionism

Corey Walker


US Rep. Cori Bush (D-MO) raises her fist as US Rep. Rashida Tlaib (D-MI) addresses a pro-Hamas demonstration in Washington, DC. Photo: Reuters/Allison Bailey

An anti-Israel panel event held during a conference hosted by the US Congressional Black Caucus in Washington, DC on Thursday urged the audience to show “solidarity” with the Palestinian cause while rejecting Zionism and justifying the Hamas terror group’s atrocities against the Israeli people.

The event, titled “Nobody’s Free Until Everybody’s Free: The Struggle for Black & Palestinian Liberation,” discussed the necessity of black and Palestinian Americans joining forces to dismantle the Jewish state. The panelists — US Rep. Rashida Tlaib (D-MI), US Rep. Cori Bush (D-MO), George state Rep. Ruwa Romman, progressive journalist Mehdi Hasan, and left-wing academic Marc Lamont Hill — attempted to draw parallels between the historical discrimination faced by African Americans with the alleged mistreatment of Palestinians in Gaza and the West Bank.

Panel at a conference hosted by the US Congressional Black Caucus in Washington, DC on Sept. 12, 2024. Photo: Corey Walker

Speaking in front of a standing-room-only crowd, Bush lamented the looming one-year anniversary of the so-called “genocide” and “ethnic cleansing”  in Gaza, the Palestinian enclave ruled by Hamas. She argued that the “violence and turmoil” the Palestinian population has endured at the hands of Israel has “continued for decades.” Notably, Bush made no mention of Hamas’s Oct. 7 slaughter of roughly 1,200 people and kidnapping of some 250 hostages in southern Israel which kickstarted the ongoing war in Gaza.

Hasan, a prominent critic of Israel, told the crowd that “”here are no words” that would adequately describe the Palestinian plight in Gaza. 

“The best writers in the world cannot do justice to what we have seen with our own eyes over the last year,” Hasan said. “It is difficult to sit in the United States of America knowing as we speak, right now, that people are being killed in Gaza. Children are having limbs amputated in Gaza. Women are having C-sections without anesthetic in Gaza. People are being literally starved to death in 2024 by a US-armed and enabled and funded military in Gaza.”

Hasan, who was billed as the moderator of the panel, added that he was “tired” of the debate over the war in Gaza being minimized to an “Arab American” issue. He pointed out that a coalition of over 1,000 black pastors from Georgia penned an open letter to US President Joe Biden to demand a ceasefire.

“This is an issue that affects black people, brown people, young people, progressives, anyone with a heart,” Hasan said. 

Romman reflected on her ascendance into the Georgia House of Representatives, claiming that her identity as a “Palestinian American” was considered “offensive” to conservative lawmakers in her state. She also lamented the passing of House Bill 30, legislation which codified the International Holocaust Remembrance Alliance’s (IHRA) definition of antisemitism.

Beyond classic antisemitic behavior associated with the likes of the medieval period and Nazi Germany, the IHRA definition includes denial of the Holocaust and newer forms of antisemitism targeting Israel such as demonizing the Jewish state, denying its right to exist, and holding it to standards not expected of any other democratic state.

Romman added that she felt “sustained” by a “beautiful multi-faith, muli-racial, multi-generational coalition that at the capitol in Georgia came and said, ‘You’re not doing this in our name.’” The lawmaker seemingly referred to Jewish Voice for Peace (JVP), a controversial anti-Zionist activist organization that has voiced support for Hamas terrorism against Jews and Israelis. JVP protested against the passage of HB 30 in January, stating that it is “not about protecting Jews from antisemitism, but to weaponize the definition to prevent free speech.”

“The only way that we move forward is together, and no matter how long it takes for national-level people to get it through their heads, we cannot win in a country that continues to see the rising tide of white supremacy, without centering the people who have faced it head on,” Romman said. 

Tlaib, the only Palestinian American woman in Congress, compared her family’s experience traversing through checkpoints in the West Bank with the segregation and dehumanization that black Americans endured in the past. Over time, the lawmaker saw the “connectivity” between the black American and Palestinian experiences, she said, also sharing that her legislative work on issues regarding water in the Michigan House of Representatives inspired her to connect domestic issues to the Israeli-Palestinian conflict.

“Cutting off water is violent,” Tlaib said. “From Detroit to Gaza, water is a human right.”

Hasan praised Bush for “sacrificing her career for the biggest moral cause.” Bush then received a roughly 30-second standing ovation from the audience. 

Bush lost her reelection campaign to St. Louis attorney Wesley Bell in August while making her opposition to Israel a key talking point of the race. The American Israel Public Affairs Committee (AIPAC) flooded the race with a staggering $8.4 million to secure her ouster.

Wiping tears from her eyes on Thursday, Bush said that she ran for office to “save lives and do the work of those who have been directly, negatively impacted by policy violence.” Reflecting on her experience leading the 2014 Ferguson protests after the fatal police shooting of Michael Brown in Missouri, Bush expressed gratitude to “our Palestinian brothers and sisters” for “putting themselves on the line for [black people.]”

Bush claimed that witnessing a white woman intervene in a violent confrontation between a police officer and a black youth inspired her to join the Palestinian cause. She added that during the Ferguson protests, a black 16-year-old chanted “F—k the police” to a law enforcement officer, angering and provoking an attack from the officer. 

“He just kept saying it, and this police officer just got so mad, just at the words, he didn’t touch anyone,” Bush said. “He didn’t touch him, and the police officer picked up his baton and was coming up to crack him over the head.”

“There was this white woman. She reached up in the air, and she caught the baton in the air,” Bush continued. “And she just held it, and the police officer was looking like ‘what just happened?’”

Bush said that the police officer walked away from the confrontation. 

“And I just remember in that moment thinking, ‘This is what we have to be!’”

Bush has a long history of telling highly dubious stories. She previously told the press, for example, that teachers at her private school sprayed whipped cream on her homework and accused her of cheating on the entrance exam because they did not believe she could score the highest out of any applicant. The lawmaker wrote on her campaign website that her son was born with translucent skin and his ears inside his head. Bush also originally claimed that she caught a falling woman during the Ferguson protests, but then amended the story to claim she caught a falling baby from a car window. She also claimed to have chased down an armed man on foot to prevent him from murdering his family and committing suicide. 

“If we save one life in Gaza, if we save one family in Gaza, it was worth it, and I wouldn’t change it. I wouldn’t take it back,” Bush stated, seemingly describing herself as a martyr for losing re-election this year while attacking Israel.

Bush’s conduct in the immediate aftermath of Hamas’s’ atrocities on Oct. 7 drew widespread outrage. Only nine days after the massacre, Bush called for an “immediate ceasefire” between Israel and the Palestinian terrorist group. As the war dragged on, her rhetoric toward Israel sharpened, with the congresswoman accusing the Jewish state of committing “genocide” in Gaza and “apartheid” in the West Bank. Bush has also accused Israel of inflicting a “famine” in Gaza without providing evidence.

Hill, an academic and anchor on Al Jazeera — a media outlet funded by the Qatari government, which hosts several top Hamas leaders — said that he has “paid a price” to publicly advocate against Israel. He stated that there is a “long history” of African Americans siding with the Palestinian cause, noticing parallels with their own experience in the United States. The left-wing pundit stated that radical black activists such as Malcolm X and the Black Panther Party all supported the anti-Zionist movement. 

“They try to tell you that [Martin Luther King Jr.] was a Zionist. King wasn’t no Zionist. What King said was that he believed that Israel had a right to exist, but not to exist as an ethno-nationalist apartheid state,” Hill said. 

Arguing that anti-Zionist activists are part of a long tradition of “freedom fighters” and “liberators,” Hill implored the US federal government to revoke all economic and diplomatic assistance to Israel, including support at the United Nations Security Council. He also argued that defeating Zionism is a necessary stepping stone on the path to ultimately dismantling capitalism.

“Stop it! Tell the truth! Stand up for freedom!” he said. “Do the work of liberation! Until Palestine is free, until Sudan is free, until Congo is free, until Haiti is free, not one single one of us free! Free Palestine, from the river to the Motherf—king sea!” Hill said, triumphantly pumping a balled fist in the air. 

From the River to the Sea, Palestine shall be free” — a popular slogan among anti-Israel activists — has been widely interpreted as a call for the destruction of the Jewish state, which is located between the Jordan River and the Mediterranean Sea.

The Algemeiner asked the panelists why there was no mention of Oct. 7 or Hamas when discussing the causes of the ongoing war in Gaza. The outlet also asked whether the panelists believe Hamas should surrender in exchange for the sake of preserving Palestinian life.

“I feel like we have this reflexive take in American media politics where we have to say, ‘What about Hamas?’” Hill said in response in a mocking tone, adding that invoking the terrorist group is “unnecessary” and “excessive.”

“Hamas hasn’t surrendered because they’re still under brutal occupation. Hamas hasn’t surrendered because Israel has never given the Palestinian people one minute, one moment of self-determination, freedom, or liberation,” Hill said. 

“And so, when you talk about Hamas, when you talk about Oct. 7, you [should] also talk about Oct. 6. Because, history didn’t start on Oct. 7,” he continued.

Hill went on to say that although it is against his “moral code” to maim, rape, and slaughter thousands innocent civilians or abduct hundreds of innocent bystanders, as Hamas-led Palestinian terrorists did on Oct. 7, he believes that it is not his “job to tell people how to liberate themselves.”

“The question presumes, and it is undergirded by a kind of orientalist, white supremacist idea that Palestinians are these unyielding, barbaric, uncivilized, premodern people that are incapable of negotiation.”

The academic then defended Hamas as a “democratically-elected organization that has been systematically undermined.” He urged the audience not to talk about Hamas “like they’re some irrational crazy people,” arguing that the Islamist group’s actions are motivated by a “backdrop of Israeli settler-states that sexually abuse people, that steal land, that kill people.”

“Let’s have a real conversation about Hamas, not the neoliberal, dishonest, orientalist conversation about Hamas,” Hill concluded. 

Hill has a long history of peddling anti-Israel narratives and calling for explicit violence against the Jewish state. In 2018, Hill was fired from his position as a CNN contributor for calling for “free Palestine from the river to the sea,” a phrase which according to critics implies a genocide or mass expulsion of Jews from Israel. He has also voiced support for the boycott, divestment, and sanctions movement (BDS), an initiative which seeks to isolate Israel from the international community as the first step toward its eventual destruction. The pundit additionally praised antisemitic Nation of Islam leader Louis Farrakhan — a hate preacher who has referred to Jews as “termites” and called Nazi leader Adolph Hitler “a very great man.” In 2019, Hill skewered mainstream media outlets as “Zionist” organizations, a nod to the antisemitic conspiracy theory notion that Jews control the media. The progressive activist also pushed an unsubstantiated claim that Israel is “poisoning” Palestinian drinking water.

Following the panel, The Algemeiner was pulled aside by a pair of individuals connected to the event and grilled about the publication’s position on the Israeli-Palestinian conflict and whether it supported “black solidarity with the Palestinian community.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com