Archive | 2022/10/08

Urban – ja wam pokażę!

Urban – ja wam pokażę!

Ernest Skalski


Był człowiekiem, którego najdłużej znałem w życiu.

Od jesieni 1948 roku.
Poznaliśmy się na deptaku, jakim był odcinek chodnika głównej ulicy Łodzi, Piotrkowskiej. Takie polskie corso, po którym młodzież gimnazjalna snuła się tam i z powrotem w godzinach popołudniowych. Urbana znałem o tyle, że był w tej samej szkole, tylko klasę wyżej, w dziewiątej. Skądś musiałem wiedzieć, że mieszkał na Piotrkowskiej, skoro go poprosiłem o skorzystanie z jego domowej toalety. Chętnie mnie zaprowadził i jakoś zakolegowaliśmy się na dłużej.

– Czy mogę u ciebie zrobić kupkę – tym zwrotem wprowadził mnie do swojego Abecadła, bo zawsze miał skłonności skatologiczne, co wypominał mu KTT, Krzysztof Teodor Toeplitz, postać znacząca w kulturze popularnej. Kto go nie może pamiętać niech nie ma problemu. Na tej kupce się o mnie w Abecadle nie skończyło. Dalej było więcej i raczej dobrze.

Po jego śmierci o jego grzechach napisano i powiedziano już wiele, a będzie się przez jakiś czas jeszcze pisało i mówiło. Urban na pewno nie stosowałby w swoim przypadku zasady aut bene, aut nihil, a ja sobie na nią pozwolę. Nie będę też wyważał jego grzechów i cnót. Zresztą część tych grzechów jest w oczach innych zasługą. Bogdan Miś przedstawił go z dobrej strony. Większość wypowiada się albo źle lub jeszcze gorzej i też ma rację. A, że był w stosunkach osobistych uprzejmy, życzliwy i uczynny, to dla jednych nieco pomniejsza jego winy, ale tylko rozsierdza niektórych moralistów.

Nie wynosił się nad innych, nie był samochwałą, ale był bardzo ambitny i lubił, żeby to doceniano, bez jego autoreklamy. I chyba to tłumaczy jego wolty polityczne.

O rodzicach Jurka, których miałem przyjemność poznać, też teraz się pisze i mówi. Przedwojenna plutokracja to może za wiele powiedziane, ale o czymś świadczy to, że w roku 1936 udali się do Anglii na koronację Jerzego VI. Oni mieli powody być, że są wszechstronnie zdegradowani przez powojenną władzę ludową i nie mieli powodów, żeby ją lubić. Ale też powodów, by się buntować. W jego domu widziałem duży kieliszek z podziałką. Przy dolnej kresce „panie”, przy następnej „panowie”, jeszcze wyżej „demokraci”, a na samej górze była namalowana świnia. Taki akcencik opozycyjny, bo ówczesna władza przedstawiała się jako demokratyczna, na zresztą mało kto się nabierał. W rozmowach małolatów i nastolatków w tym domu były żarty i wygłupy w podobnym „antydemokratycznym” stylu, z naiwnym snobowaniem się na anglosaski Zachód. Więcej było tematyki męsko-damskiej i pornografii. Ale listę anegdot, związanych Jurkiem w ciągu wielu lat – a było tego! – zachowam dla autobiografii, jeśli ją jeszcze zdążę napisać.

Nasza szkoła to było męskie gimnazjum i liceum. Bardzo mi się podobał jeden rok bez koedukacji w moim szkolnym życiu. Do starszych uczniów nauczyciele mówili per pan. Szkoła była im. Kościuszki, ale przed wojną – Piłsudskiego i wciąż wyróżniały nas szare czapki, maciejówki. Głośno wypowiadane poglądy uczniów były takie same jak w domu Urbanów. Nauczyciele nie zwracali na to uwagi. Niewielkie koło ZMP było traktowane po dżentelmeńsku, wyrozumiale. W tym kole byłem nieudolnym skarbnikiem, co kosztowało moją matkę, ojciec od roku już nie żył, parę groszy.

Pasowałem do tego, co Miłosz w „Umyśle zniewolonym” nazwał dwójmyśleniem. Równie dobrze czułem się w atmosferze domu Urbanów, jak i „na dzielnicy”, czyli w dzielnicowym zarządzie ZMP, Śródmiejska-Lewa, gdzie widywałem aktywistę, Jurka.

Ja się tam, w gruncie rzeczy, pętałem, chłonąc zadymioną atmosferę centrum rewolucji, dla mnie na miarę Smolnego w październiku 1917. Natomiast Urban był aktywistą pełną gębą. Obsługiwał zebrania w szkołach, biurach, najczęściej w fabrykach, gdzie paniczyk przekonywał do nowej władzy zmęczoną młodzież robotniczą. Dla niej to była albo chwila wytchnienia w pracy, albo udręka po zmianie. To relacjonowali apostołowie nowej wiary, przy wódeczce, która „na dzielnicy” pojawiała się dosyć często.

Z licznych powieści historycznych Zofii Kossak, przypomniałem sobie czytanego w dzieciństwie „Puszkarza Orbano”. Akcja dzieje się w obleganym przez Turków Konstantynopolu, zdobytym w roku 1453. Orbano ma pomysł na rewelacyjne wówczas działo, które by może odwróciło losy wojny. Ze swym projektem nie może się jednak przebić, nie jest traktowany poważnie. W rezultacie przechodzi do Turków, którzy kupują jego pomysł, dają mu środki i armaty Orbano przyczyniają się do zwycięstwa Turcji i ostatecznego upadku Bizancjum. A on pokazał ile jest wart. Jeśli się rozejrzeć dookoła, przejrzeć historię, to znajdzie sporo ludzi, kierujących się taką właśnie motywacją. Bardziej nawet niż liczeniem na wszelakie frukta, choć przeważnie się ich nie odrzuca. Urban też nie miał natury buddyjskiego mnicha, żywiącego się tym co wrzucą mu do miseczki.

Znając Urbana przez wiele lat, mam podstawy bo sądzić, że kierowała nim chęć pokazania, że jest takim self made manem, który nie potrzebuje żadnych podpórek. Przecież był inteligentny i zdolny Mógł zdać maturę bez przepychania go. Mógł skończyć dowolne studia, zostać magistrem czy nawet doktorem jakichś nauk. Obijał się na studiach dziennikarskich, na prawie, dopóki nie skończył dwudziestu pięciu lat, kiedy przestała mu grozić, wówczas dwuletnia, zasadnicza służba wojskowa. A dziennikarzem był już, mając osiemnaście lat i pokazując, że studia są tylko marnowaniem czasu.

Lubił się pokazywać jako bon vivant i był nim w istocie. Ale takim, który potrafi pracować. W latach sześćdziesiątych, kiedy mieszkaliśmy na sąsiednich ulicach na Powiślu, dowiedziałem się od jego żony, Wieśki, jak powstają liczne felietony Urbana. Rano, póki była zajęta łazienka, siadał do maszyny i wystukiwał pierwsze półtorej strony. W oczekiwaniu na śniadanie – drugie tyle. Po śniadaniu dopisywał dwie strony i miał gotowy tekst. Ówczesne jego felietony to nie były mniej czy więcej zabawne rozważania, obserwacje, pomysły. Opisywał historyjki, takie z życia, które przeważnie zmyślał. Były jednak tak osadzone w realiach, które znał, że cieszyły się wielkim powodzeniem. Czytelnicy odnajdywali w nich sytuacje im znane, a czasem swoje.

Jego wielka godzina to był rok 1956, szeroko rozumiany Październik i tygodnik „Po prostu” ,w którym był autorem tekstów bulwersujących myślącą Polskę. Dziś zamiana Bieruta na Gomułkę – z przejściowym Ochabem – może się wydawać nieistotna. Ale wtedy to była zmiana między życiem i śmiercią, dla niektórych nawet dosłownie. Tylko mało kto już ten okres pamięta. Dla Urbana był to plus bardzo dodatni.

Od tego momentu życiorys Urbana, aż do jego śmierci parę dni temu, jest i przez jakiś czas jeszcze będzie, pokazywany, omawiany i wartościowany na każdym kroku. Ja już nie muszę. Jurek pokazywał, że w każdej roli był bardzo dobry. Jako krytyczny komentator rzeczywistości, jako sprawny i znienawidzony, słusznie zresztą, rzecznik reżimu stanu wojennego, jako kapitalista z wielkim sukcesem i wreszcie jako irytujący sowizdrzał i błazen. I jako dobry kolega, trzeba powiedzieć.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Pokojowy Nobel nie dzieli według paszportów

Pokojowy Nobel nie dzieli według paszportów

Katarzyna Chimiak


Aleś Bialacki w polskim Senacie odbiera Nagrodę Rzecznika Praw Obywatelskich im. Pawła Włodkowica. Warszawa, 10 grudnia 2014. Fot. Michał Józefaciuk / Kancelaria Senatu

Dobrze, że Norweski Komitet Noblowski znów zauważa Europę Wschodnią.

Przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla naraz dwóm organizacjom i jednej osobie z Białorusi, Ukrainy i Rosji – czyli Alesiowi Bialackiemu, Centrum Wolności Obywatelskich i stowarzyszeniu Memoriał – może nie podobać się chyba tylko tym, którzy patrzą na świat na sposób nacjonalistyczny – którzy dzielą ludzi według paszportów i języka, zamiast oceniać każdego czy każdą za to, co ta indywidualna osoba realnie sobą reprezentuje.

To nie jest nagroda dla kraju, a zatem nie dostał jej „kraj ofiara”, „kraj agresor” ani „kraj kolaborant”. Dostały ją konkretne organizacje i konkretni ludzie – za obronę uniwersalnych wartości i praw każdej osoby ludzkiej.

Jest to także przypomnienie, że losy tych trzech krajów są ze sobą powiązane – czy nam się to podoba, czy nie. Można było latami przymykać oko na łamanie praw człowieka w Rosji, ale to w końcu spowodowało, że zuchwałość rosyjskich władz urosła do takich rozmiarów, że poczuły się totalnie bezkarne.

Memoriał został w Rosji sądownie zlikwidowany na początku tego roku. Pomyślałam wtedy, że to znak, że Putinowi puściły ostatnie hamulce, bo chodzi przecież o organizację sławną na całym świecie. Potem niestety okazało się, że moje odczucia były trafne. Fakt, że likwidacja Memoriału i inwazja na Ukrainę nastąpiły w krótkim odstępie, nie wydaje mi się przypadkowy.

Zeszłoroczny Nobel dla Dmitrij Muratowa i „Nowej Gaziety” był pierwszym od 1990 roku (Michaił Gorbaczow), jaki trafił do Europy Wschodniej. Dobrze, że Norweski Komitet Noblowski znów zauważa ten region.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Israeli Forces Kill Two Palestinians in West Bank Clash

Israeli Forces Kill Two Palestinians in West Bank Clash

Reuters and Algemeiner Staff


Mourners attend the funeral of Palestinian Mahdi Ladado, 17, who was killed by Israeli forces during clashes, near Ramallah in the West Bank, October 8, 2022. Photo: REUTERS/Mohamad Torokman

Israeli forces killed two Palestinians on Saturday in clashes that erupted during an arrest raid in the West Bank, Palestinian health officials said, the latest incident in recent months around the flashpoint city of Jenin.

The Israeli military said that security forces on an operation to arrest a wanted gunman from of the Islamic Jihad militant group, came under Palestinian fire. 

“Dozens of Palestinians threw explosives and Molotov cocktails at the forces and fired at them. The forces fired at armed suspects. Hits were identified,” the military said on Twitter.

The Palestinian Health Ministry said two Palestinians were killed and 11 were wounded. There was no immediate comment from the Palestinian Authority (PA).

The latest in a near-daily series of incidents around Jenin, a militant stronghold, underlined once more the volatile security climate in the West Bank as Israel heads towards elections on Nov. 1.

“The more the occupation perpetrates its crimes, the tougher the resistance will be,” Islamic Jihad said in a statement.

More than 70 Palestinians have been killed in the West Bank since Israel launched its Operation Breakwater against militants on March 31 in response to a string of fatal Palestinian street attacks in Israel. The toll includes militants and civilians.

The surge in violence in the West Bank, where Palestinians have limited self-rule, has been one of the worst such waves there in years.

US-brokered peace talks aimed at establishing a Palestinian state in the West Bank, Gaza and Eastern Jerusalem, collapsed in 2014 and show no sign of revival.

Israeli security officials have called on the PA to do more to rein in violence by gunmen.

However the PA, increasingly unpopular among many in the West Bank, says its ability to exert its rule has been systematically undermined by Israel‘s incursions.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com