Atak na jednostkę przy polskiej granicy. Rosja wysyła sygnał NATO

28.01.2022, ukraińscy żołnierze na ćwiczeniach z użyciem wyrzutni przeciwpancernych NLAW na poligonie w Jaworowie – tym samym, który w niedzielę rano zaatakowali Rosjanie (Fot. Pavlo Palamarchuk / AP Photo)


Atak na jednostkę przy polskiej granicy. Rosja wysyła sygnał NATO

Bartosz T. Wieliński


Na Międzynarodowe Centrum Pokoju i Bezpieczeństwa spadły dziś nad ranem rosyjskie rakiety. To w tym ośrodku ukraińscy żołnierze ćwiczyli z oddziałami NATO. Rosja w ten sposób wysyła Sojuszowi sygnał, by trzymał się z dala od jej wojny.

.

Plac apelowy ukraińskiego Centrum Pokoju (International Peacekeeping and Security Centre) w Jaworowie od polskiej granicy i od granicy NATO dzieli w linii prostej tylko 20 km. To ośrodek szkoleniowy ukraińskiej armii otoczony poligonem. Szkolą się tu jednostki powietrznodesantowe, pancerna, artyleria.

Co dokładnie zaatakowali Rosjanie przy polskiej granicy

Po aneksji przez Rosję Krymu i rozpoczęciu wojny w Donbasie w centrum pojawili się żołnierze NATO. Sojusz zaczął tu szkolić ukraińską armię. Tak powstała Połączona Wielonarodowa Grupa Szkoleniowa na Ukrainie. W jej skład wchodziło kilkuset instruktorów z USA, Kanady, Polski, Litwy, Danii, którzy przybywali na Ukrainę w trybie rotacyjnym. Przez kilka tygodni oddział szkolił ukraińską jednostkę, po czym wracała do baz, a na Ukrainę wysyłano kolejną grupę specjalistów.

Ukraińskie oddziały szkolenie pod okiem ekspertów NATO zaczynały na poziomie drużyn i kompanii. Nauka kończyła się na poligonie, gdzie w działaniu sprawdzano brygady i bataliony.

Od 2017 r. w Jaworowie działa centrum symulacyjne, w którym szkolą się ukraińscy oficerowie, a także dowódcy z Gruzji. Co roku NATO i ukraińska armia organizują też manewry Rapid Trident.

Centrum to jedyna tego typu placówka NATO poza Sojuszem, na dawnym obszarze ZSRR. Dla Rosji był to dowód, że NATO będzie się rozszerzać o Ukrainę. Sojusz przed akcesją np. Polski też szkolił polskich żołnierzy, by działali według natowskich standardów.

Czy wśród ofiar są instruktorzy NATO

W nocy Rosjanie wystrzelili w kierunku poligonu rakiety. Liczba użytych pocisków nie jest jasna, Reuters mówi nawet o 30. Ukraińskie władze początkowo zaprzeczały, by ktokolwiek zginął. Początkowo podawano, że śmierć poniosło od 9 do nawet 20 osób. Po 12 polskiego czasu władze obwodowe podają zaktualizowane dane o rosyjskim ostrzale. Według ich informacji zginęło tam 35 osób, 134 zostały ranne. Nie wiadomo, czy wśród nich byli instruktorzy NATO.

Rosja bombarduje Ukrainę pociskami balistycznymi i manewrującymi już 18. dzień. Zapasy tej precyzyjnej broni się kurczą, ukraińskie miasta są bombardowane niekierowanymi rakietami i zakazanymi przez konwencje bombami lotniczymi, które powodują olbrzymie zniszczenia i straty wśród ludności cywilnej.

Dlaczego na położony tuż przy granicy NATO międzynarodowy ośrodek, który w obecnym konflikcie nie odgrywa żadnej roli, odpalono aż 30 rakiet? Rosja w ten sposób wysłała NATO sygnał.

W sobotę wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow ostrzegł USA i inne państwa NATO, że wysyłane przez nie konwoje z zaopatrzeniem i uzbrojeniem dla ukraińskiej armii są „legalnymi celami” dla rosyjskich sił zbrojnych.

Konwoje – zawierające śmiercionośne pociski przeciwpancerne Javelin, NLAW oraz przeciwlotnicze Stingery i Pioruny – przekraczają granicę polsko-ukraińską i jadą na wschód przez obwód lwowski. To tam leży też ośrodek w Jaworowie.

Zachodnia broń pozwala Ukraińcom skutecznie się bronić, bardzo wzmacnia też ich morale. Dostarczane przez NATO wyrzutnie pocisków czy tureckie drony Bayraktar TB2 urosły do miana narodowego symbolu. Rosja, by przerwać te dostawy, jak zwykle próbuje zastraszyć NATO.

Wcześniej Putin groził odwetem za pomocą broni jądrowej, teraz grozi nalotami na konwoje. Żeby te groźby urealnić, odpala salwę rakiet w kierunku ośrodka szkoleniowego, z którego korzystali żołnierze NATO.

Gdyby scenariusz ataku na konwój miał jednak zostać zrealizowany, Rosja zamiast rakiet musiałaby użyć lotnictwa albo oddziału sił specjalnych. Tak daleko od frontu byłaby to skomplikowana i ryzykowna operacja. A trzeba tu wziąć pod uwagę liczbę strąconych przez Ukraińców samolotów, fakt, że Rosjanie ciągle nie panują nad przestrzenią powietrzną Ukrainy, a także straty, jakie poniosły rosyjskie jednostki powietrznodesantowe.

– Atak na linie zaopatrzenia krajów NATO wspierających Ukrainę byłby niebezpieczną eskalacją wojny – komentował w weekend sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com