Archive | 2021/06/26

Wojna na niby o Koszalin. Sowieci zburzyli puste miasto tylko po to, by nakręcić propagandowy film

Kadr z propagandowego filmu nakręconego przez operatorów Armii Czerwonej w zdobytym Koszalinie. Działo samobieżne jedzie zrujnowaną, dzisiejszą ul. Zwycięstwa (Fot. domena publiczna)


Wojna na niby o Koszalin. Sowieci zburzyli puste miasto tylko po to, by nakręcić propagandowy film

Bogdan Stech


W marcu 1945 r. podczas walk garstki obrońców Koszalina z Armią Czerwoną miasto ucierpiało nieznacznie. Sowieci zburzyli je dopiero miesiąc później, by nagrać film propagandowy.

Zdobycie Koszalina (wówczas Köslin) w 1945 r. było strategicznie wydarzeniem doniosłym. Udany manewr sowieckich wojsk dowodzonych przez marszałka Konstantego Rokossowskiego rozciął Wybrzeże na pół, zamykając w gigantycznym kotle Gdańsk oraz resztki Prus Wschodnich i uwięzione tam rozbite wojska niemieckie.

Rokossowski pije morską wodę

4 marca radzieckie dywizje pancerne dotarły na brzeg Bałtyku, na zachód od jeziora Jamno. Marszałek Rokossowski, dowódca 2. Frontu Białoruskiego, otrzymał na dowód tego wydarzenia trzy butelki wody z Bałtyku. Jak donoszą kroniki, miał z nich pociągnąć łyk, po czym stwierdził: – Jest gorzka, słona i pachnie wodorostami.

Według różnych historyków walki w Koszalinie trwały nawet do 6 marca. Jednak przyjmuje się, że już 4 marca Koszalin zajęły jednostki 3. Samodzielnego Korpusu Pancernego Gwardii 70. Armii 2. Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej pod dowództwem generałów Panfiłowa i Romanowskiego. Tego samego dnia w Moskwie oddano z tej okazji salut z 224 dział.

Takie saluty oddawano podczas wojny ojczyźnianej tylko po zdobyciu ważnych miast. Koszalin za takie uznano, bo był ważnym ośrodkiem administracyjnym hitlerowskich Niemiec – siedzibą rejencji, która była pośrednią jednostką samorządu terytorialnego między powiatem a prowincją.

Zbieranina przeciw armii

W czasach PRL siły obrońców Koszalina raczej zawyżano. Chodziło o nadanie operacji wyższej rangi. Marszałek Rokossowski nie miał pod tym względem żadnych hamulców. W swoich wspomnieniach napisał, że miasta broniła dywizja SS, dwie dywizje piechoty, dywizja pancerna, dodatkowo wspierane przez dywizję policyjną.

– W 1989 r. wahadło przechyliło się w drugą stronę – mówi Krzysztof Urbanowicz, pasjonat historii Koszalina. – Siły obrońców miasta zaniżano. Pojawiły się opinie, że przed atakiem w mieście było zaledwie około stu osób z Volkssturmu. To też nieprawda.

Powołując się na źródła niemieckie, Urbanowicz przypuszcza, że obrońców Koszalina było niewiele ponad tysiąc. – Ale to wszystko opiera się na szacunkach. To był bardzo dynamiczny czas.

Kim w rzeczywistości byli obrońcy miasta?

– To była zbieranina. Trochę ochotników Francuzów z 33. Dywizji Grenadierów SS „Charlemagne”, a raczej niedobitków z tej jednostki. Później wycofali się do Kołobrzegu. Było tu też ok. tysiąca rekrutów węgierskich. I trochę policji, rezerwistów, członków Hitlerjugend oraz Volkssturmu – wylicza Urbanowicz.

Sowieci zaczęli atak na Koszalin od zajęcia Góry Chełmskiej, skąd obserwatorzy artyleryjscy mieli doskonały widok na miasto. Niemcy próbowali odbić górę, ale silny posterunek sowiecki dał im odpór.

Same walki nie były zbyt intensywne. Koszalin, choć był ważnym węzłem komunikacyjnym, nie był praktycznie przygotowany do obrony. Jej szefem był generał porucznik Aleksander von Züllow. Nakazał przygotowanie kilku barykad z powalonych drzew i niesprawnych samochodów. Obrona nie miała żadnej konkretnej linii. Były to raczej rozrzucone, pojedyncze gniazda oporu.

Armia Czerwona najpierw ostrzelała centrum Koszalina z artylerii, a później piechota za pomocą czołgów przeczesywała miasto i systematycznie likwidowała kolejne punkty oporu. Doświadczeni i dobrze wyposażeni żołnierze frontu białoruskiego nie mieli większych problemów z pokonaniem przeciwnika. Zdobywcy stracili jeden czołg i około 20 ludzi. W kolejnych dniach na drogach wylotowych z miasta, w okolicy Starych Bielic i Mścic, trwały jedynie drobne starcia z resztkami niemieckich wojsk.

Koszalin. Najbardziej oberwał dworzec

W tym opisie walk coś się jednak nie zgadza. Patrząc na współczesne centrum Koszalina, niemal całkowicie pozbawione starej zabudowy, można odnieść wrażenie, że walki były tutaj równie zażarte, jak w oddalonym o 45 km na zachód Kołobrzegu.

Z pewnością miasto ucierpiało podczas ostrzału artyleryjskiego. Dworzec kolejowy, który ze względów logistycznych był celem rosyjskich dział, stracił dwa boczne skrzydła, a dach głównej części został zniszczony (jego ruiny rozebrano w latach 50. XX w., do dziś w mieście działa dworzec „tymczasowy). Jednak krótkotrwały ostrzał nie był w stanie wywołać takich spustoszeń w mieście, jakie widzimy na powojennych zdjęciach.

Kiedy Koszalin został więc ogołocony z historycznej zabudowy? W czasie walk część budynków niewątpliwie ucierpiała. Stało się to głównie w wyniku ostrzału artyleryjskiego. Zachowały się jednak zdjęcia i film, na podstawie których możemy wnioskować, że miasto legło w gruzach dopiero po zajęciu go przez Sowietów.

Urbanowicz: – Na zdjęciach z czasu tuż po zdobyciu widać wyraźnie, że zabudowa wokół rynku zniszczona jest tylko w połowie. Miejsce, gdzie dzisiaj stoi nowy ratusz i zabudowa zachodnia, jest niezniszczone. Nawet szyby są całe. Zabudowa przy ul. Zwycięstwa zachowała się po walkach w całości. Na zdjęciach widać, że na tym odcinku uszkodzony jest zaledwie jeden dom. Ale kiedy pojawili się pionierzy polscy, to wszystko leżało już w gruzach.

Ul. Zwycięstwa w Koszalinie współcześnieUl. Zwycięstwa w Koszalinie współcześnie Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta

Tymczasowe wygnanie

Kiedy naprawdę koszalińskie stare miasto przestało istnieć? – Możemy to tylko wywnioskować, analizując wypowiedzi ludzi, którzy sami tego nie widzieli – mówi Urbanowicz. – A dlaczego tego nie widzieli? To jest najciekawsze.

Kilka tygodni po zajęciu Koszalina Rosjanie na kilka dni wypędzili całą niemiecką ludność – ok. 18 tys. osób, które nie uciekły z miasta.

– To pojawia się w wielu wspomnieniach. Zarządzenie władz radzieckich zmusiło wszystkich do opuszczenia domów i udania się w kierunku południowym – wyjaśnia Urbanowicz. – Np. niejaki pastor Rudnick wspomina, że to stało się pod koniec marca, a ludność cywilna powróciła dopiero w kwietniu

Co działo się w tym czasie? Miasto było ograbiane ze wszystkiego. Wywożono to, co Niemcy pozostawili w fabrykach i innych przedsiębiorstwach, żołnierze plądrowali też domy prywatne. Kiedy niemieckim cywilom pozwolono wrócić, zastali swoje mieszkania ograbione, a wiele nietkniętych wcześniej przez wojnę kamienic było już w gruzach.

Dziesięcioletni wówczas Heinrich, bohater reportażu Piotra Pytlakowskiego opublikowanego we wrześniu 2020 r. w „Dużym Formacie”, tak wspomina ten czas:

„Załadowano [Niemców] na ciężarówki i wozy konne, po czym wywieziono z miasta. Podróż trwała cały dzień. Po jej zakończeniu ludzi porozmieszczano w opuszczonych przez miejscowych domach, stodołach i pustych halach po jakiejś fabryce i radźcie sobie sami. Nie wolno było się oddalać. Po jakimś tygodniu znów załadowano ich na rozklekotane ciężarówki i przywieziono do Koszalina. Miasto wydawało się bardziej zniszczone, niż kiedy je opuszczali. Sporo domów spłonęło, ale budynek, w którym było [nasze] mieszkanie, ocalał. Po wejściu do środka mama załamała ręce. Mieszkanie zostało doszczętnie splądrowane. Ktoś zabrał meble, wyrwał zlewy, zniknęły sedes i karnisze znad okien. Został jedynie stolik z fotografią ojca. Była przewrócona i brudna, jakby ktoś oblał ją nieczystościami. A na środku pokoju leżał ludzki kał”.

Podpalona starówka Koszalina

W czasie gdy niemieckich mieszkańców nie było w mieście, propagandyści z Armii Czerwonej nakręcili film ze „zdobywania” Koszalina. Ponoć na życzenie najwyższych władz, może nawet Stalina. To właśnie przez ten film reszta koszalińskiej starówki przestała istnieć.

– To była taka symulacja walk. Rosjanie celowali w takich widowiskach od czasu rewolucji, kiedy to rzekome zdobywanie Pałacu Zimowego naprawdę zostało nakręcone dopiero rok później. W Koszalinie postąpiono podobnie.

Miasto zostało podpalone, a przy płonących kamienicach sunęły sowieckie czołgi, działa, ciężarówki. Całość miała wyglądać, jakby o Koszalin stoczono zażarte i krwawe walki. Języki ognia i tłusty czarny dym pośród gruzów wyglądają autentycznie na filmie, który można oglądać na YouTubie.

.

– Częściowo pewnie było też tak, że w myśl hasła „niemieckiego nie szkoda” żołnierze poszaleli sobie, strzelając do budynków – domyśla się Urbanowicz.

Ogarnęło nas przerażenie

Takie już zrujnowane miasto zastali pierwsi polscy osadnicy. W książce „Pionierzy Ziemi Koszalińskiej i ich wspomnienia” Janina Skalska wspomina pierwsze dni w nowym mieście:

„Sam Koszalin zrobił na nas smutne wrażenie. Dworzec był zniszczony, ulica Zwycięstwa w gruzach, rynek – same ruiny. Tak było aż do Urzędu Wojewódzkiego, który ocalał z wojennych zniszczeń i wyglądał jak dziś”.

W tej samej książce Krystyna Aftarczuk opisuje: „W czerwcu 1945 r. wysiadłyśmy na dworcu w Koszalinie. Ogarnęło nas przerażenie. Wypalony dworzec kolejowy, ulice pełne gruzów, stosy papierów na trudnych do przejścia ulicach, zniszczone domy w śródmieściu i grupy ludzi krążących pośród ruin w poszukiwaniu odzieży i żywności”.

Można przyjąć, że najwyżej połowa historycznej starówki została zniszczona w czasie rzeczywistych walk o miasto. Resztę podpalono i zniszczono już po jego zdobyciu. Dotyczy to tylko centrum. Boczne ulice zachowały się bez strat. To potwierdza tezę, że okolice rynku zniszczono dla potrzeb propagandy.

.

.

Koszalin nie był zresztą odosobnionym przypadkiem. 2. Front Białoruski nie miał litości dla niemieckich miast. W podobny sposób starówki zniszczone zostały w Słupsku, Sławnie czy Elblągu, który przeszedł to samo co Koszalin. Stamtąd również zachowały się zdjęcia, jak miasto płonie.

– Musiały powstać już po zdobyciu miasta. To była taka praktyka – mówi Krzysztof Urbanowicz. – Armia Czerwona nie była tak zdyscyplinowana jak zachodnie. Poza tym Rosjanie doskonale pamiętali, jak Niemcy zachowywali się u nich w kraju. Pałali żądzą zemsty. Byli też pod wielkim wpływem propagandy. Wszak Ilja Erenburg pisał: „Jeśli nie zabiłeś w ciągu dnia choć jednego Niemca, twój dzień jest stracony”.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

Humans, neanderthals coexisted in the Negev desert 50,000 years ago

Humans, neanderthals coexisted in the Negev desert 50,000 years ago

IDAN ZONSHINE


The study also found that Boker Tachtit is the earliest known migration point from Africa for early Homo Sapiens (humans) from the Levant region.

(L-R) View of the Boker Tachtit excavation site. Circled: a group of unearthed flint stone artifacts; Flint point representative of the Upper Paleolithic in Boker Tachtit. /  (photo credit: CLARA AMIT ISRAELI ANTIQUITIES AUTHORITY)

A recent reexamining of artifacts from the Boker Tachtit archaeological excavation site in Israel’s central Negev desert has found that humans likely coexisted with neanderthals around 50,000 years ago.

The study also found that Boker Tachtit is the earliest known migration point from Africa for early Homo Sapiens (humans) in the Levant region.

The study, which was published on Monday in the Proceedings of the National Academy of Sciences scientific journal, was led by researchers from the Weizmann Institute of Science and the Max Planck Society, Prof. Elisabetta Boaretto, together with Dr. Omry Barzilai of the Antiquities Authority (IAA).

“Boker Tachtit is the first site outside of Africa, which modern man penetrated on his way to the rest of the world, hence the importance of the site, as well as the importance of dating it accurately,” Dr. Barzilai, director of excavation at the Boker Tachtit site on behalf of the IAA, said in a statement.

“The age of the site as dated in the study – 50,000 years – indicates that modern man existed in the area of the Negev at the same time as the Neanderthal man, who is known to have lived in it during this period,” he said. “There is no doubt that the two species, who lived and roamed the Negev, were aware of each other’s existence.”

“Our research Boker Tachtit site places an important and unequivocal point of reference on the timeline of human evolution,” he concluded.

According to the “recent African origin” theory, Homo sapiens originated in Africa as early as 270,000 years ago and at different times took either the northern route to Eurasia, passing through the Levant, or several possible southern routes to remote corners of Asia and even Oceania – reaching as far as Australia by land.

DNA research shows that the migration of modern human groups began from Africa to Asia and Europe, and from there to the rest of the world about 60,000 years ago, caused Neanderthals to disappear and assimilate into the modern human population.

During the Middle Paleolithic period (50,000-250,000 years ago), two different species of man lived in the world at the same time: Neanderthal man and modern man.

Neanderthal man lived in Europe and Central Asia, while modern man lived in Africa. The Middle East and Israel in particular were the distribution limits of these species, so they also contain remnants of the two populations at different time periods.

Boker Tachtit, which is located in the Wadi Zin basin in what today is known as the Ein Avdat National Park, is considered a key site for tracing this migration out of Africa.

It is considered a major site in the Levant for documenting an important period in humankind’s prehistory: the transition from a predominantly Neanderthal prehistorical culture to the beginning of modern humans’ reign (Middle to Upper Paleolithic).

This transition was marked by technological innovations such as blade production and the introduction of standardized tools made from bones and antlers.

American archaeologist Anthony Marks, who first excavated and published his analysis of Boker Tachtit in the early 1980s, defined the site as a transitional industry from the Middle to the Upper Paleolithic and, based on a single radiocarbon date, concluded that it dates to 47,000 years ago.
The problem was, however, that additional dates obtained from the site, some reaching as late as 34,000 years ago, made the timing of the transition very problematic.

“If we are to follow this timeline, then the transitional period could have lasted more than 10,000 years, and yet artifacts excavated from northern sites in Israel, Lebanon and even Turkey suggest that the transition occurred much faster,” says Boaretto, who heads D-REAMS – The Dangoor Research Accelerator Mass Spectrometry – Laboratory at the Weizmann Institute, which specializes in advanced archaeological dating methods.
“Marks managed to date only a few specimens from Boker Tachtit, owing to the limitations of radiocarbon dating then, and the range of his proposed dates is not consistent with evidence gathered from other – old and new – excavation sites in the region,” Boaretto says. “Radiocarbon dating, the method that he used in his study, has evolved tremendously since his time,” she said.

To resolve these questions, Boaretto, Barzilai and their multidisciplinary team performed advanced dating methods on specimens obtained from Boker Tachtit during the new excavations that they performed in 2013–2015.
These methods included the latest techniques, such as high-resolution radiocarbon dating of single charcoal pieces found at the site and optically stimulated luminescence-dating of quartz sand grains, performed at the Weizmann Institute and at the Max Planck Institute, respectively.
The researchers also integrated detailed studies of the sediments, using micro-archaeological methods to understand how the site was formed physically, and to contribute necessary data for the construction of its chronological framework.

“We are now able to conclude with greater confidence that the Middle-to-Upper Paleolithic transition was a rather fast-evolving event that began at Boker Tachtit approximately 50-49,000 years ago and ended about 44,000 years ago,” says Boaretto.

This dating allows for a certain overlap between the transition that occurred at Boker Tachtit and that of the Mediterranean woodland region (Lebanon, Turkey) between 49,000 and 46,000 years ago.

“The dating results prove – for the first time in prehistoric research – the hypothesis that there was indeed an overlap in space between the late Mostar culture, identified with Neanderthal man, and the Emirite culture, linked to the emergence of modern man in the Middle East,” Barzilay said.
Still, it shows that Boker Tachtit was the earliest site for this transition in the Levant, and that, based on the materials found, is a testimony to the last dispersal event of modern humans from Africa.

According to the new dating scheme, the early phase at Boker Tachtit also overlaps with the locally previous, Middle Paleolithic culture in the region – that of the Neanderthals. “This goes to show that Neanderthals and Homo sapiens in the Negev coexisted and most likely interacted with one another, resulting in not only genetic interbreeding, as is postulated by the ‘recent African origin’ theory, but also in cultural exchange,” Boaretto and Barzilay conclude.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


The Spielberg Jewish Film Archive – Ethiopian Exodus

The Spielberg Jewish Film Archive – Ethiopian Exodus

Hebrew University of Jerusalem   Hebrew University of Jerusalem




Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com