Zmarł Karol Modzelewski

Zmarł Karol Modzelewski, jeden z ostatnich ojców założycieli III Rzeczypospolitej

Paweł Wrońsk


To z jego nazwiskiem przez lata kojarzyły się słowa “opozycja” i “sprzeciw” w komunistycznej Polsce.

Fot. Karol Serewis / East News

W 1956 r. razem z Lechosławem Goździkiem chciał butelkami zatrzymać radzieckie czołgi w Warszawie. W 1964 r. wraz z Jackiem Kuroniem napisał „List otwarty do partii” z postulatem reformy socjalizmu. PZPR się nie zreformował, a Modzelewskiego wysłał do więzienia.

To on wymyślił w 1968 r. hasło „Niepodległość bez cenzury” i wykrzykiwał je na ostatnim przedstawieniu „Dziadów” Adama Mickiewicza, co było początkiem studenckiego protestu. A jego nazwisko skandowali paryscy studenci podczas protestów w tym samym roku. To dzięki niemu w sierpniu 1980 r. w polskiej świadomości pojawiło się słowo „Solidarność” jako nazwa związku zawodowego oraz idei międzyludzkiej współpracy.

„Idealistą byłem zawsze”

Do końca mieszkał w skromnym, wypełnionym książkami mieszkanku polskiego inteligenta. Swój fascynujący żywot opisał z autoironią w „Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca”, za którą dostał Literacką Nagrodę “Nike”.

Wspominał swoje dzieciństwo w stalinowskiej Rosji (był synem Aleksandra Budniewicza, wojskowego skazanego w wielkiej czystce na łagier), wiarę w radzieckiego człowieka i urodę rewolucyjnej pieśni. Jako przysposobiony syn polskiego komunisty Zygmunta Modzelewskiego, późniejszego ministra spraw zagranicznych, po II wojnie światowej przyjechał do Polski. Najpierw zmienił nazwisko na Modzelewski, potem imię z Cyryla na Karol, a w 1956 r., gdy polscy robotnicy wystąpili przeciwko władzy, uznał, że jest Polakiem, a nie Rosjaninem.

Wtedy robotnicy Żerania na wieść o zbliżających się radzieckich czołgach postanowili wybudować barykady i obrzucić je butelkami z benzyną oraz metalowymi odkówkami. Padło jednak pytanie, skąd będą wiedzieli, że to czołgi rosyjskie, a nie polskie. Postanowili więc śpiewać: „Jeszcze Polska nie zginęła”, wierząc, że polski żołnierz nie będzie strzelał do polskiego robotnika. Pytany o to zdarzenie, czy nie był wówczas idealistą, odpowiedział: – Idealistą byłem zawsze, bez względu na konsekwencje, bo inaczej to wszystko nie miałoby sensu.

Pierwszy rzecznik „Solidarności”

W 1964 r. wraz z Jackiem Kuroniem napisał „List otwarty do partii”, który 18 marca 1965 r. w siedemnastu przepisanych na maszynie egzemplarzach zaczęli rozrzucać na Uniwersytecie Warszawskim.

Modzelewski twierdził, że było tam „trochę bredni”, ale list okazał się politycznym dynamitem. Był pisany z pozycji radykalnych komunistów zawiedzionych odejściem od ideałów Października ’56. Autorzy twierdzili, że Polsce potrzebna jest prawdziwa demokracja robotnicza, a tymczasem jest opanowana przez partyjno-biurokratyczną nomenklaturę, która decyduje o produkcji i podziale dóbr. Po przeczytaniu tego listu robotnicy mieli tę skostniałą strukturę władzy obalić.

Za to wystąpienie został skazany na trzy i pół roku więzienia. Władza ludowa była wobec Karola Modzelewskiego bardzo konsekwentna. Po protestach studenckich w marcu 1968 r. również dostał trzy i pół roku więzienia.

Po liście do partii został wyrzucony z Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie był asystentem swojego mistrza Aleksandra Gieysztora. Interesował się historią średniowiecza, z czasem dochodząc na Uniwersytecie Wrocławskim do tytułu doktora habilitowanego, a następnie profesora. Jest uważany za autora kilku klasycznych w polskiej historiografii dzieł z okresu piastowskiego, a także „Barbarzyńskiej Europy” – syntezy o korzeniach Starego Kontynentu.

W 1980 r. zaangażował się w działalność „Solidarności” i był pierwszym rzecznikiem związku. To on wspólnie z Tadeuszem Mazowieckim i Andrzejem Gwiazdą prowadził rozmowy z władzami na temat rejestracji Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego. Wypowiadane przez niego zdanie „Bój to będzie ich ostatni”, nagrane potajemnie w grudniu 1981 r., w propagandzie komunistycznej było wykorzystywane jako dowód na to, że „Solidarność” zamierza eksterminować komunistów z Polski, Karol Modzelewski miał zaś właśnie przewodniczyć związkowej radykalnej ekstremie.

Szanowany za murami

W chwili wprowadzenia stanu wojennego internowany, następnie oskarżony o próbę obalenia ustroju komunistycznego siłą. Wyszedł jako jeden z ostatnich w 1984 r. na mocy amnestii.

Po 1989 r. został senatorem, ale nie potrafił się angażować w polityczne spory pierwszych lat III Rzeczypospolitej. Został honorowym przewodniczącym Unii Pracy. Jako polityk najbardziej doświadczony więzieniem, który cieszył się szacunkiem za murami, odegrał dużą rolę w ugaszeniu protestów w polskich więzieniach na początku lat 90.

Był przeciwnikiem planu Balcerowicza i krytycznie odnosił się do reform gospodarczych lat 90. W ostatnim czasie ostro krytykował Prawo i Sprawiedliwość jako ugrupowanie niszczące zasady państwa prawa, solidaryzm społeczny i demokrację. Twierdził jednak, że rządy PiS są objawem choroby społecznej, której wcześniej polityczne elity nie dostrzegały. I przekonania polskiego społeczeństwa, że rządy stają się coraz bardziej oligarchiczne, a demokracja taka, jaka powstała po 1989 r., nie jest w stanie rozwiązywać problemów obywateli.

W 1998 r. wraz z Jackiem Kuroniem został odznaczony przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Orderem Orła Białego. Był też kawalerem francuskiej Legii Honorowej.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com