Archive | 2024/04/12

Autor „Utopii nad Wisłą”: niektóre wydarzenia PRL wciąż rzutują na nasze życie polityczne

Prof. Antoni Dudek. Fot. PAP/A. Zawada

Autor „Utopii nad Wisłą”: niektóre wydarzenia PRL wciąż rzutują na nasze życie polityczne

Józef Krzyk


Ukazało się drugie, poszerzone i uzupełnione wydanie „Utopii nad Wisłą. Historii Peerelu”. „Niektóre wydarzenia tamtego okresu wciąż rzutują na nasze życie polityczne” – mówi PAP prof. Antoni Dudek, który wraz z prof. Zdzisławem Zblewskim jest autorem opracowania.

Antoni Dudek, politolog i historyk (autor i współautor kilkunastu monografii poświęconych najnowszym dziejom Polski) powiedział w czwartek, że „Utopia nad Wisłą” jest – w jego przekonaniu – dobrym wstępem do napisanej wcześniej przez niego „Historii politycznej Polski 1989-2015. „Moim zdaniem nie sposób zrozumieć wielu mechanizmów i zjawisk III RP bez poznania szczegółów inżynierii społecznej dokonanej przez komunistów po 1945 roku” – ocenił w rozmowie z PAP prof. Dudek.

Nawet pobieżna lektura „Utopii nad Wisłą” (pierwsze wydanie ukazało się w 2008 roku i już dawno się rozeszło) skłania do wniosku, że książka ta mogłaby i powinna się stać podręcznikiem wykorzystywanym przez nauczycieli szkół ponadpodstawowych na lekcjach historii. Sprzyja temu zarówno swobodny, różniący się od opracowań naukowych język, jak też układ graficzny tej książki. Osiem, chronologicznie ułożonych rozdziałów podzielonych zostało na wiele krótkich części, z których prawie każda zilustrowana jest zdjęciami, mapami, diagramami, kalendariami oraz cytatami ważnych dokumentów, utworów literackich i wypowiedzi.

„Moim zdaniem nie sposób zrozumieć wielu mechanizmów i zjawisk III RP bez poznania szczegółów inżynierii społecznej dokonanej przez komunistów po 1945 roku” – ocenił w rozmowie z PAP prof. Dudek.

Na przykład w rozdziale dotyczącym popaździernikowej odwilży zamieszczony został fragment „Poematu dla dorosłych” Adama Ważyka. Nieco dalej słynna wypowiedź premiera Józefa Cyrankiewicza – „każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewien, że mu tę rękę władza odrąbie w interesie klasy robotniczej” – została skonfrontowana z krótkim wspomnieniem jednego z uczestników poznańskiego roku, w trakcie którego kilkadziesiąt osób poniosło śmierć, a ponad 600 zostało rannych. „Obok mnie, z lewej strony mojego ramienia stał młody chłopak. Dostał postrzał w głowę, włosy na jego głowie zawirowały i upadł”.

Cyrankiewiczowi, który z powodu wieloletniej kariery na szczytach PRL-owskiej władzy, bywał nazywany „żelaznym Józefem”, autorzy książki poświęcili też zdjęcie, którego publikację zakazała komunistyczna cenzura. Premier został bowiem uchwycony przez fotoreportera w towarzystwie innych notabli na bankiecie z suto zastawionym stołem. Taki wizerunek przedstawicieli władzy mocno by się kłócił z propagowaną oficjalnie prostotą i skromnością.

Choć autorzy skoncentrowali się przede wszystkim na sprawach politycznych, to w opracowaniu nie zabrakło miejsca dla sportu i zdjęć Grzegorza Laty – króla strzelców na piłkarskich mistrzostwach świata w 1974 roku oraz „gestu Kozakiewicza” z igrzysk olimpijskich w Moskwie sześć lat później. Opisując zaś różne represje, w tym te krwawe, historycy przypomnieli, jak w pewnych okresach poszerzał się margines swobody.

Opisując stosunki komunistycznego rządu z Kościołem katolickim Dudek i Zblewski wyjaśnili, że za czasów Edwarda Gierka duchowieństwo „pragnęło raczej normalizacji stosunków z władzami państwowymi, aniżeli kontynuacji dawnego konfliktu”. Zaznaczyli również, że choć władzom nie w smak były aspiracje kardynała Stefana Wyszyńskiego do rządu dusz, to w ciągu pierwszych kilku lat epoki Gierka Kościół dostał pozwolenia na zbudowanie 365 nowych obiektów sakralnych – prawie tyle samo, co przez poprzednie ćwierćwiecze.

Fiasko politycznych starań zbudowania „drugiej Polski” – przyspieszonej modernizacji, którą obiecywał Gierek – autorom udało się wyjaśnić w gruncie rzeczy za pomocą dwóch zdjęć: jednego zrobionego w PEWEX-ie, gdzie niedostępne w normalnym sklepie artykuły można było kupić za dolary, i drugiego – z armatką wodną użytą do rozpędzania robotników w 1976 roku w Radomiu. Obydwa te zdjęcia mogą jednocześnie służyć za ilustrację do tytułu, jaki historycy nadali swojemu opracowaniu.

W innym fragmencie książki cytat z Bronisława Wildsteina – „W PRL dusiliśmy się. Trzeba było nie mieć elementarnej wrażliwości ani żadnych norm moralnych, aby czuć się w nim dobrze” – ma pomóc zrozumieć powody narodzenia Komitetu Obrony Robotników i wzrostu znaczenia antykomunistycznej opozycji.

Nawet pobieżna lektura „Utopii nad Wisłą” (pierwsze wydanie ukazało się w 2008 roku i już dawno się rozeszło) skłania do wniosku, że książka ta mogłaby i powinna się stać podręcznikiem wykorzystywanym przez nauczycieli szkół ponadpodstawowych na lekcjach historii.

Oddanie głosu różnym osobom – z jednej strony Wildsteinowi, Zbigniewowi Herbertowi, Jackowi Kaczmarskiemu, zaś z drugiej na przykład Cyrankiewiczowi, Mieczysławowi Rakowskiemu czy też twardogłowym komunistom z Katowickiego Forum Partyjnego jest jednym z wielkich walorów „Utopii nad Wisłą”. Autorzy książki nie narzucają nikomu swojej wizji historii PRL, ale pomagają zachodzące wtedy zjawiska i procesy lepiej zrozumieć. Dalecy są od moralizowania i udało się im zachować właściwe proporcje między rzeczami ważnymi i błahymi oraz bohaterami pierwszoplanowymi i tymi, którzy stanowili jedynie tło.


Książka „Utopia nad Wisłą. Historia Peerelu”, wydana nakładem Państwowego Wydawnictwa Naukowego, jest dostępna w księgarniach od czwartku. (PAP)


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


‘Now You Are in Heaven, and the Only Thing Left Is Pain’

‘Now You Are in Heaven, and the Only Thing Left Is Pain’

ALI DRUSCOVICH


‘We are sad, sad mothers, broken mothers, no smile, no one.’ Sigalit (third from right) with other mothers of Nova victims, Tel Aviv, March 12, 2024
MAGALI DRUSCOVICH
.

How Sigalit Shemer tries to cope with the loss of her son Ron, who was killed at the Nova music festival on Oct. 7

Ron Shemer was a lover of nature and animals, passionate about chasing sunsets at sea. He grew up in Lod, Israel, as the eldest son in his family, and after his military service as a deputy company commander in the Military Police Crossing Fighters Battalion, he dedicated himself to preserving the quality of the environment and planned to begin his studies in biotechnology at the university in October 2024. Not only was Ron meticulous in his work and studies, his family and friends occupied a primary place in his life. Even when Ron was in the deepest corners of the world, he used to talk to his family every day and do a joint kiddush with them on Zoom every Shabbat.

When terrorists from Gaza entered the Nova music festival—where Ron had gone with a group of friends—on Oct. 7, the first thing he did when he escaped was call his mother to tell her that he was fine, safe, and on his way home. When his group of friends managed to get a car to leave, Ron noticed that two of his best friends, Dan and Omar, were not there. He got out of the car to go back in search of them. Along the way, he helped a girl who had been frozen by a panic attack.

.
Sigalit Shemer, mother of Ron Shemer, who was killed at the Nova music festival on Oct. 7, gives a speech in front of other families who lost their children in the terrorist attack, in Tel Aviv on March 7, 2024. “I’m here to shout out their pain because they can’t,” said Sigalit. “On Oct. 7, they screamed but nobody listened, so now I’m screaming for them.”

After Ron found his friends, an alarm sounded and together they entered a bus shelter at the Gama Junction. Suddenly, a group of terrorists arrived and threw grenades at them. Ron protected his friends with his body but the grenades wounded them all. Omar survived. Dan was injured, lost blood, and died hours later. Ron, still wounded, went out to confront the terrorists, but didn’t return. Missing, he was assumed to have been taken hostage by Hamas—until a week later, 23-year-old Ron was found dead by the army, 50 meters from the shelter. He was one of 364 people murdered at the Nova festival.

Ron’s mother, Sigalit, used to ask her son to return quickly to her house in Ramat Gan while he was away in South America enjoying the sea, or working with Jewish youth in the U.S. She felt that the safest place he could have was in her home, in the country where he grew up. Sometimes she wonders what would have happened if he didn’t return, but on the other hand, she is grateful because it happened in Israel and not in some remote place and that also it happened when he was not alone.

In March, I followed Sigalit as she visited Ron’s grave, attended a protest at a central Tel Aviv square, and joined meetings with mothers of other partygoers murdered in the attack. These mothers didn’t know one another before, but now they meet regularly to share their pain, and, as some of them hope, find purpose after their children’s deaths. Six months later, many families of those killed or kidnapped on Oct. 7 still feel abandoned and not supported by the government. Sigalit’s story is the story of many other mothers who, in a state of a grieving nation, are trying to make sense of what had led to that day’s disaster.


Magali Druscovich is a photographer and journalist from Argentina focusing on stories about human rights, youth, and health, exploring trauma and resilience.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Protestowali przed muzeum MOCAK przeciwko wystawie Izraelczyka. Mieli portret Damiana Sobóla

Protestowali przed muzeum MOCAK przeciwko wystawie Izraelczyka. Mieli portret Damiana Sobóla

Jarosław Sidorowicz, Dorota Gut


(Fot. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl)

Kilkadziesiąt osób protestowało w czwartek po południu (11.04) przed krakowskim Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK domagając się odwołania wystawy prac izraelskiego artysty. Wchodzący na wernisaż musieli przejść pod transparentem “Przejdź tędy, jak popierasz ludobójstwo”, wśród okrzyków: “hańba”.
Protest zorganizowała grupa “Kraków dla Palestyny”, skupiającej m.in. Palestyńczyków mieszkających w Krakowie i ich sympatyków. Domagali się odwołania czwartkowego wernisażu i wystawy “Rysownik na linii frontu” prezentującej prace Michela Kichka, izraelskiego karykaturzysty i twórcy komiksów.
.

Protest przed muzeum MOCAK

Pod muzeum zebrała się po południa grupa kilkudziesięciu osób. Skandowali  “Stop apartheidowi”, “Wolna Palestyna”, “Dość bombardowań, dość ludobójstwa, dość okupacji i apartheidu”, “Kraków i Gaza wspólna sprawa”. Przynieśli ze sobą też portret Damiana Sobóla, Polaka zabitego w Strefie Gazy podczas ataku na konwój organizacji “World Central Kitchen”, skandując też “Sprawiedliwość dla Damiana”.

Protestujący zastawili wejście do muzeum. Wchodzący musieli przecisnąć się pod transparentem “Przejdź tędy, jak popierasz ludobójstwo”. Jak ktoś z gości wchodził, krzyczano “hańba”. Doszło do drobnych przepychanek z ludźmi, którzy chcieli wejść na wernisaż, ale nie przechodzić pod transparentem. Na miejscu była policja, ale nie interweniowała.

Fot. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl

Członkowie grupy “Kraków dla Palestyny” skierowali list otwarty do Marii Anny Potockiej, dyrektorki MOCAK-u w sprawie wystawy. Domagając się jej odwołania, piszą w nim o sytuacji w Gazie i działaniach prowadzonych przez izraelską armię, o tysiącach ofiar wśród ludności cywilnej, głodzie i represjach. Artyście zarzucają karykaturzyście z Izraela, że “jawnie głosi propagandę okupanta i zaprzecza trwającej tragedii”.

Michel Kichka: Jestem zatrwożony ofiarami po obu stronach konfliktu

Maria Anna Potocka, dyrektor MOCAK zamieściła oświadczenie na internetowej stronie muzeum. Pisze w nim, że Michel Kichka “wielokrotnie wyraził swoje krytyczne podejście do agresywnej polityki. Na obecnej wystawie w MOCAK-u prezentuje gorzko-prześmiewcze spojrzenie na działania polityków rosyjskich i izraelskich”.

Sam artysta choć przyznaje, że “7 października, w dniu barbarzyńskiego ataku Hamasu na Izrael, zmienił się sposób, w jaki pracuje  i pociągnięciami ołówka i pędzla stara się wspierać swój naród” to jednak deklaruje, że odnosi się krytycznie “do polityki i priorytetów rządu Izraela”, i jest zatrwożony losem niewinnych ofiar po obu stronach konfliktu.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com