Autor „Utopii nad Wisłą”: niektóre wydarzenia PRL wciąż rzutują na nasze życie polityczne

Prof. Antoni Dudek. Fot. PAP/A. Zawada

Autor „Utopii nad Wisłą”: niektóre wydarzenia PRL wciąż rzutują na nasze życie polityczne

Józef Krzyk


Ukazało się drugie, poszerzone i uzupełnione wydanie „Utopii nad Wisłą. Historii Peerelu”. „Niektóre wydarzenia tamtego okresu wciąż rzutują na nasze życie polityczne” – mówi PAP prof. Antoni Dudek, który wraz z prof. Zdzisławem Zblewskim jest autorem opracowania.

Antoni Dudek, politolog i historyk (autor i współautor kilkunastu monografii poświęconych najnowszym dziejom Polski) powiedział w czwartek, że „Utopia nad Wisłą” jest – w jego przekonaniu – dobrym wstępem do napisanej wcześniej przez niego „Historii politycznej Polski 1989-2015. „Moim zdaniem nie sposób zrozumieć wielu mechanizmów i zjawisk III RP bez poznania szczegółów inżynierii społecznej dokonanej przez komunistów po 1945 roku” – ocenił w rozmowie z PAP prof. Dudek.

Nawet pobieżna lektura „Utopii nad Wisłą” (pierwsze wydanie ukazało się w 2008 roku i już dawno się rozeszło) skłania do wniosku, że książka ta mogłaby i powinna się stać podręcznikiem wykorzystywanym przez nauczycieli szkół ponadpodstawowych na lekcjach historii. Sprzyja temu zarówno swobodny, różniący się od opracowań naukowych język, jak też układ graficzny tej książki. Osiem, chronologicznie ułożonych rozdziałów podzielonych zostało na wiele krótkich części, z których prawie każda zilustrowana jest zdjęciami, mapami, diagramami, kalendariami oraz cytatami ważnych dokumentów, utworów literackich i wypowiedzi.

„Moim zdaniem nie sposób zrozumieć wielu mechanizmów i zjawisk III RP bez poznania szczegółów inżynierii społecznej dokonanej przez komunistów po 1945 roku” – ocenił w rozmowie z PAP prof. Dudek.

Na przykład w rozdziale dotyczącym popaździernikowej odwilży zamieszczony został fragment „Poematu dla dorosłych” Adama Ważyka. Nieco dalej słynna wypowiedź premiera Józefa Cyrankiewicza – „każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewien, że mu tę rękę władza odrąbie w interesie klasy robotniczej” – została skonfrontowana z krótkim wspomnieniem jednego z uczestników poznańskiego roku, w trakcie którego kilkadziesiąt osób poniosło śmierć, a ponad 600 zostało rannych. „Obok mnie, z lewej strony mojego ramienia stał młody chłopak. Dostał postrzał w głowę, włosy na jego głowie zawirowały i upadł”.

Cyrankiewiczowi, który z powodu wieloletniej kariery na szczytach PRL-owskiej władzy, bywał nazywany „żelaznym Józefem”, autorzy książki poświęcili też zdjęcie, którego publikację zakazała komunistyczna cenzura. Premier został bowiem uchwycony przez fotoreportera w towarzystwie innych notabli na bankiecie z suto zastawionym stołem. Taki wizerunek przedstawicieli władzy mocno by się kłócił z propagowaną oficjalnie prostotą i skromnością.

Choć autorzy skoncentrowali się przede wszystkim na sprawach politycznych, to w opracowaniu nie zabrakło miejsca dla sportu i zdjęć Grzegorza Laty – króla strzelców na piłkarskich mistrzostwach świata w 1974 roku oraz „gestu Kozakiewicza” z igrzysk olimpijskich w Moskwie sześć lat później. Opisując zaś różne represje, w tym te krwawe, historycy przypomnieli, jak w pewnych okresach poszerzał się margines swobody.

Opisując stosunki komunistycznego rządu z Kościołem katolickim Dudek i Zblewski wyjaśnili, że za czasów Edwarda Gierka duchowieństwo „pragnęło raczej normalizacji stosunków z władzami państwowymi, aniżeli kontynuacji dawnego konfliktu”. Zaznaczyli również, że choć władzom nie w smak były aspiracje kardynała Stefana Wyszyńskiego do rządu dusz, to w ciągu pierwszych kilku lat epoki Gierka Kościół dostał pozwolenia na zbudowanie 365 nowych obiektów sakralnych – prawie tyle samo, co przez poprzednie ćwierćwiecze.

Fiasko politycznych starań zbudowania „drugiej Polski” – przyspieszonej modernizacji, którą obiecywał Gierek – autorom udało się wyjaśnić w gruncie rzeczy za pomocą dwóch zdjęć: jednego zrobionego w PEWEX-ie, gdzie niedostępne w normalnym sklepie artykuły można było kupić za dolary, i drugiego – z armatką wodną użytą do rozpędzania robotników w 1976 roku w Radomiu. Obydwa te zdjęcia mogą jednocześnie służyć za ilustrację do tytułu, jaki historycy nadali swojemu opracowaniu.

W innym fragmencie książki cytat z Bronisława Wildsteina – „W PRL dusiliśmy się. Trzeba było nie mieć elementarnej wrażliwości ani żadnych norm moralnych, aby czuć się w nim dobrze” – ma pomóc zrozumieć powody narodzenia Komitetu Obrony Robotników i wzrostu znaczenia antykomunistycznej opozycji.

Nawet pobieżna lektura „Utopii nad Wisłą” (pierwsze wydanie ukazało się w 2008 roku i już dawno się rozeszło) skłania do wniosku, że książka ta mogłaby i powinna się stać podręcznikiem wykorzystywanym przez nauczycieli szkół ponadpodstawowych na lekcjach historii.

Oddanie głosu różnym osobom – z jednej strony Wildsteinowi, Zbigniewowi Herbertowi, Jackowi Kaczmarskiemu, zaś z drugiej na przykład Cyrankiewiczowi, Mieczysławowi Rakowskiemu czy też twardogłowym komunistom z Katowickiego Forum Partyjnego jest jednym z wielkich walorów „Utopii nad Wisłą”. Autorzy książki nie narzucają nikomu swojej wizji historii PRL, ale pomagają zachodzące wtedy zjawiska i procesy lepiej zrozumieć. Dalecy są od moralizowania i udało się im zachować właściwe proporcje między rzeczami ważnymi i błahymi oraz bohaterami pierwszoplanowymi i tymi, którzy stanowili jedynie tło.


Książka „Utopia nad Wisłą. Historia Peerelu”, wydana nakładem Państwowego Wydawnictwa Naukowego, jest dostępna w księgarniach od czwartku. (PAP)


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com