Archives

Oświęcimia. Weźmie udział w Marszu Żywych

Prezydent Panstwa Izrael Isaac Herzog (Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl)


Oświęcimia. Weźmie udział w Marszu Żywych

Milena Kuchnia


W czwartek 24 kwietnia na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego odbędzie się Marsz Żywych. W tym roku, oprócz kilku tysięcy Żydów z całego świata, do Oświęcimia przyjedzie także prezydent Izraela Isaac Herzog. W planach ma m.in. spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą.

Co roku na Marsz Żywych do Oświęcimia przyjeżdża żydowska młodzież z całego świata — odwiedzają miejsca zagłady, modlą się i uczestniczą w spotkaniach edukacyjnych. Towarzyszy im także kilkusetosobowa grupa polskich uczniów i studentów. W milczeniu pokonują tzw. “Drogę Śmierci”. Trzykilometrowa trasa prowadzi spod bramy “Arbeit Macht Frei” w Auschwitz I do byłego obozu Auschwitz II — Birkenau.

Prezydenci obok 80 ocalałych

W tym roku marsz poprowadzi 80 ocalałych z Auschwitz, prezydent Andrzej Duda oraz prezydent Izraela Isaac Herzog. Przed marszem politycy odbędą wspólne spotkanie.

Marsz żywych w Oświęcimiu, 06.05.2024 r. Fot. Konrad Kozłowski / Agencja Wyborcza.pl

W ubiegłym roku, mimo że w wydarzeniu nie brali udziału politycy z Izraela, na trasie pojawiła się propalestyńska manifestacja.

Tak jej cel tłumaczył Omar Faris, przedstawiciel społeczności palestyńskiej z Krakowa: – Nie przychodzimy tutaj, aby zakłócać uroczystość, poświęconą oddawaniu czci ofiarom Holokaustu. Sami i same pochylamy głowy w milczeniu oraz nadziei, że nigdy więcej na tej ziemi nie dojdzie do tak haniebnego i nieludzkiego aktu barbarzyństwa, jakim było Shoah, zgotowane Żydom i Żydówkom przez nazistów. Pochylamy także głowy w milczeniu, oddając hołd wszystkim nieżydowskim ofiarom hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Ale przychodząc tutaj, nie możemy tylko milczeć. Nie możemy milczeć w obliczu zbrodni popełnianych przez rząd Benjamina Netanjahu, w obliczu pełnoskalowej inwazji oraz czystki etnicznej.

Fot. Konrad Kozłowski / Agencja Wyborcza.pl

Jak będzie w tym roku? – Nie spodziewamy się demonstracji, ale środki bezpieczeństwa oczywiście zostały podjęte — mówi Anna Rasińska, jedna z organizatorek marszu.

Prezydent Isaac Herzog

Prezydent Izraela odgrywa jedynie rolę reprezentacyjną. Rzeczywista władza państwowa należy do premiera.

Binjamin Netanjahu, oskarżany o zbrodnie wojenne oraz zbrodnie przeciwko ludzkości, jest objęty nakazem aresztowania przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. Mimo tego na początku kwietnia był z wizytą w Budapeszcie, gdzie spotkał się z Viktorem Orbánem. Nie został aresztowany, a TK domaga się od prezydenta Węgier wyjaśnień. Wyrok z Hagi nie obejmuje prezydenta Izraela.

Isaac Herzog pełni tę funkcję od 2021 roku. Wcześniej był ministrem opieki społecznej w rządzie Netanjahu. Do stycznia tego roku jego starszy brat Michael Herzog był ambasadorem Izraela w Stanach Zjednoczonych.

Marsz Żywych. W tym roku ma też walczyć z rosnącym antysemityzmem 

Marsz Żywych odbywa się tradycyjnie w Dniu Pamięci o Ofiarach Zagłady (Jom Ha-Szoa). Po raz pierwszy odbył się w 1988 r., a w najliczniejszym z nich wzięło udział aż 20 tys. osób. Tegoroczne wydarzenia mają zwracać uwagę także na rosnący antysemityzm w świecie.

Marsz jest zwieńczeniem szerokiego projektu edukacyjnego. Młodzież żydowska przyjeżdża do Polski już kilkanaście dni wcześniej — odwiedzają miejsca zagłady swoich przodków i symboliczne miejsca z czasów Holocaustu. Kumulacją projektu jest Marsz Żywych w Oświęcimiu.

Rozpoczyna go dźwięk szofaru z baraniego rogu pasterskiego, którego głos jest symbolicznym wołaniem do Boga o miłosierdzie. Następnie uczestnicy w ciszy pokonują trzykilometrową trasę.

Oświęcim. W czwartek poważne utrudnienia w ruchu

W związku z wydarzeniem kluczowe ulice Oświęcimia będą wykluczone z ruchu. 

  • od 8:00 do 15:00 zamknięte będą ulice Więźniów Oświęcimia, Leszczyńska, Męczeństwa Narodów oraz Ofiar Faszyzmu
  • dojazd do Brzezinki będzie możliwy przez ul. Śląską i Spacerową w Babicach
  • dojazd do Harmęż, Pław i Woli z Oświęcimia poprowadzony zostanie przez Brzeszcze.

Redagowała Dorota Gut


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Groteskowa zdrada kobiet i Żydów przez lewicę

Groteskowa zdrada kobiet i Żydów przez lewicę

Brendan O’Neill
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Jak polityka tożsamości tchnęła nowe życie w starodawną nienawiść.


Nienawiść z Mrocznych Wieków Średnich raz jeszcze rzuciła cień na Wielką Brytanię. W sobotę w Essex ludzie szyderczo poniżali Żydów wracających do domu z synagogi  po modlitwach szabatowych w Pesach, pokazując im atrapy martwych dzieci. Nieśli lalki w całunach poplamionych czerwoną farbą i krzyczeli „Przestańcie zabijać dzieci!”. W Edynburgu, również w sobotę, gniewni mężczyźni otwarcie marzyli o egzekucji kobiet-czarownic. „Przywróćcie palenie czarownic… JK”, głosił plakat na wiecu trans. Sugestia była równie jasna, co odrażająca: za zbrodnię wiary w biologię, JK Rowling trzeba przywiązać do stosu i podpalić. Inny plakat dobitnie ujął to w słowach: „Zabijcie JK Rowling”.

Jest rok 2025 i jesteśmy świadkami publicznego upokarzania kobiet i Żydów, szydzenia z nich, rzucania oszczerstw i gróźb. W Essex wskrzeszono średniowieczne oszczerstwo, które potępiało Żydów jako zabójców dzieci, jako nikczemne łaknienie krwi niewinnych. Widok świętoszkowatych „pro-palestyńskich” aktywistów maszerujących przed ortodoksyjnymi Żydami i niosących „zakrwawione niemowlęta”, powinien zmrozić krew w żyłach wszystkich, którzy znają historię nienawiści do Żydów. W Edynburgu było marzenie o wskrzeszeniu procesów czarownic. Podniósł się krzyk: wywleczcie z domów te suki, które zaprzeczają kobiecości mężczyzn i ukarzcie je ogniem za ich brak szacunku.

W Zjednoczonym Królestwie , tego samego dnia, w naszej rzekomo oświeconej erze, oszczerstwo o rytuale krwi i polowanie na czarownice powróciły do życia publicznego. Żydzi po raz kolejny słyszeli chore, mroczne szepty o zabijaniu dzieci. Kobiety po raz kolejny zostały potępione za czary. Musimy o tym porozmawiać. To, że dwie rzekomo „postępowe” sprawy – poparcie dla Palestyny i poparcie dla praw osób transseksualnych – mogą rozpalić na nowo takie przednowoczesne bigoterie, takie starodawne histerie, jest zarówno alarmujące, jak i wymowne. Ta sobota może okazać się dniem, w którym dowiedzieliśmy się, jak groźna dla cywilizacji może być polityka tożsamości.

Wszystkie „polityczne” spotkania w Wielką Sobotę były groteskowymi widowiskami. To w Westcliff-on-Sea w Southend ludzie zebrali się na „pro-palestyńskim” marszu. W tej części Essex żyje znaczna populacja żydowska. I był to szabat. Również Pesach. Jednak to nie powstrzymało izraelofobów. Ku przerażeniu lokalnych mieszkańców skandowali o „atakach” Izraela na „śpiące dzieci”. Machali przed twarzami przechodniów zbryzganymi krwią lalkami. Hałaśliwie oskarżali naród żydowski o spustoszenie „miejsca narodzin Jezusa”, niebezpiecznie zbliżając się do ożywienia stereotypu zabójcy Chrystusa, Żyda jako niszczyciela mesjaszy.

„Nawet według standardów ostatnich 18 miesięcy marsz w Southend był nikczemny” – powiedział rzecznik Campaign Against Antisemitism (CAA). Okrzyki o zabijaniu dzieci obok tych ponurych pokazów zawiniętych w całuny lalek stanowiły „przerażające echo średniowiecznych oszczerstw o krwawych mordach rytualnych” – stwierdziła CAA. Minęło prawie 900 lat od narodzin chorego oszczerstwa o upuszczającym krew Żydzie w Norwich w Anglii. Jest głęboko haniebne, wręcz nie do zniesienia, że angielscy Żydzi po raz kolejny muszą konfrontować się z tłumem ludzi wyjących o rzezi dzieci i wymachujących zakrwawionymi całunami.

Jeśli chodzi o sobotnie wiece „trans” – w Londynie, Manchesterze i Edynburgu – były to orgie mizoginii w nieprzekonującym ponurym przebraniu, udające walkę o prawa obywatelskie. Zwołano je w odpowiedzi na orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie prawnej definicji kobiety. Protestujący fantazjowali o szczaniu i sraniu na kobiety, a jeśli to ich nie ujarzmi, o zabijaniu ich. „Uwielbiam szczać na TERF-y”, głosił jeden z transparentówInny proponował, żeby ludzie „srali na głowę jakiej TERF”. „Jedyna dobra TERF to _ _ _ _ TERF”, było powszechnym sloganem, obok obrazu powieszonej postaci. Chciałbym, żeby się w końcu zdecydowali: czy chcą palić kobiety żywcem, czy raczej je wieszać?

Protestujący jasno dali do zrozumienia, że zamierzają wkroczyć w przestrzeń przeznaczoną dla kobiet. „Szczamy, gdzie chcemy”, głosił plakat w Manchesterze. „Po tym proteście skorzystam z damskiej toalety, a potem z innej damskiej toalety”, powiedziała „transkobieta” w Dundee. Więc jesteś facetem, który zaznacza swoje terytorium? Takim, który będzie sikał, gdzie mu się podoba, aby zademonstrować swoją dominację nad kobietami? To były obrzydliwe przejawy supremacji, a nie „postępowe” marsze. Aktywiści trans zapowiadali  wtargnięcie na tereny przeznaczone wyłącznie dla kobiet; aktywiści „pro-palestyńscy” rzucali swoje oszczerstwa na temat Izraela w okolicy, gdzie mieszka dużo Żydów. Wszelka wrażliwość moralna została zdeptana pod buciorami ich narcystycznych popędów. Przyzwoitość niech idzie do diabła – aktywiści trans będą sikać tam, gdzie są kobiety, a aktywiści palestyńscy będą wrzeszczeć tam, gdzie są Żydzi.

Dla mnie jednym z najbardziej przerażających zdarzeń tego dnia nienawiści była interwencja policji, która powiedziała działaczkom na rzecz praw kobiet w Sheffield, że wywieszenie przez nie flagi sufrażystek może kogoś urazić. Wiesz, że jesteś w towarzystwie mizoginów, gdy ryzykowne jest machanie flagą wyzwolenia kobiet. Przypomniało mi to zdarzenie z zeszłego roku, kiedy policjanci w Edynburgu powiedzieli Żydowi, by ukrył łańcuszek z Gwiazdą Dawida, ponieważ może to sprowokować ludzi na „pro-palestyńskiej” demonstracji w mieście. „Czy mógłbyś schować swoją gwiazdę pod swetrem?”, powiedział policjant. To są słowa, których nie powinniśmy zapomnieć. Nigdy nie powinniśmy zapomnieć, że w Wielkiej Brytanii w latach dwudziestych XXI wieku Żydowi doradzono, by ukrył swoje żydostwo, żeby nie drażnić tłumu izraelożerców.

Oto potwór, który się zrodził z „przebudzenia”. Sytuacja, w której niebezpiecznie jest machać flagą sufrażystek lub nosić żydowskie gadżety. Sytuacja, w której demonstrujesz poparcie dla praw kobiet lub swoje istnienie jako Żyd na własne ryzyko. I nie dotyczy to tylko Wielkiej Brytanii. W całym świecie anglo-amerykańskim prawa kobiet i Żydów są poświęcane na ołtarzu identytaryzmu. W USA Żydzi są nękani na terenie kampusu, kobiety są pozbawiane ich sportowej chwały. W Australii świątynie Żydów są palone, a kobiety, które sprzeciwiają się kultowi płci, są atakowane przez dzikie tłumy. Sobotnie marsze nienawiści w Wielkiej Brytanii, przeciwko bezpieczeństwu kobiet i bezpieczeństwu państwa żydowskiego, były świadectwem wskrzeszenia starodawnych nienawiści w erze przebudzenia.

Nic nie pokazuje lepiej, że przebudzenie jest antyoświeceniowym credo niż przerażające ożywienie oszczerstwa o rytuale krwi i polowania na czarownice. Odrzucenie nowoczesności przez nową lewicę sprawiło, że została ona wciągnięta jeszcze głębiej w szaleństwa starszej epoki. Jej przyjęcie postprawdziwej ideologii płci doprowadziło do spalenia na stosie praw kobiet. Jej upojenie izraelofobią doprowadziło do ponownego zniesławienia narodu żydowskiego. Walka o godność kobiet i bezpieczeństwo Żydów zaczyna się od nowa. Odkurzcie flagi sufrażystek, zadzwońcie do swoich żydowskich przyjaciół i wyjdźcie na ulice.


Brendan O’Neill – brytyjski dziennikarz, redaktor naczelny magazynu „Spiked” , autor głośnej książki  A Heretic’s Manifesto: Essays on the Unsayable.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Global Antisemitic Incidents Decreased in 2024 From Post-Oct. 7 Surge but Remain Alarmingly High, New Study Finds

Global Antisemitic Incidents Decreased in 2024 From Post-Oct. 7 Surge but Remain Alarmingly High, New Study Finds

Ailin Vilches Arguello


A pro-Hamas march in London, United Kingdom, Feb. 17, 2024. Photo: Chrissa Giannakoudi via Reuters Connect

Antisemitic incidents worldwide decreased in 2024 following the record surge that followed the Hamas-led massacre across southern Israel on Oct. 7, 2023, but they remain significantly higher than levels recorded prior to the attack, according to a new report published on Wednesday.

Just hours before the start of Israel’s Holocaust Remembrance Day on Wednesday night, Tel Aviv University’s Center for the Study of Contemporary European Jewry, in collaboration with the Irwin Cotler Institute for Democracy, Human Rights, and Justice, released its Annual Antisemitism Worldwide Report, which focuses on anti-Jewish hate crimes in 2024.

“Antisemitism is not just a problem of the past or a fringe issue,” said Professor Uriya Shavit, the report’s editor. “It is a mirror to our societies. And in 2024, that reflection is still deeply troubling.”

The 160-page study revealed that anti-Jewish hatred, which spiked in the wake of the Hamas onslaught, continues to persist across continents a year and a half into the ongoing Gaza conflict.

“Contrary to popular belief, the report’s findings indicate that the wave of antisemitism did not steadily intensify due to the war in Gaza and the humanitarian disaster there,” Shavit said. “The peak was in October-December 2023, and a year later, a sharp decline in the number of incidents was noted almost everywhere.”

“The sad truth is that antisemitism reared its head at the moment when the Jewish state appeared weaker than ever and under existential threat,” he continued.

Australia saw the most significant rise in anti-Jewish incidents, with 1,713 recorded in 2024, compared to 1,200 in 2023 and 490 in 2022.

Despite the sharp surge in anti-Jewish hate following the Oct. 7 attacks, Australia recorded 478 incidents between October and December 2024, a notable drop from the 827 incidents reported during the same period in 2023.

A rise in antisemitism compared to pre-war norms continued into this year. In February, for example, Australia experienced a scandal in which two nurses were caught on video vowing to kill Israeli patients, prompting outrage from authorities. After the video went viral, both nurses were suspended and permanently barred from employment within the New South Wales state health system. They were later charged with crimes.

The United States also saw notable increases in anti-Jewish incidents, especially in cities like Chicago, Denver, and Austin. The Anti-Defamation League released its own report on Tuesday showing that antisemitism in the US surged to break “all previous annual records” in 2024, with the civil rights group recording 9,354 antisemitic incidents last year.

In New York, the city with the world’s largest Jewish population outside of Israel, police recorded 344 antisemitic hate crimes in 2024, up from 325 in 2023 and 264 in 2022. Last month, Jews were the targets of more hate crimes than any other group, according to police data.

However, between October and December 2024, New York saw 68 antisemitic incidents, a sharp decline from the 159 incidents recorded in the same months of 2023.

Canada recorded a record-breaking 6,219 anti-Jewish incidents in 2024, up from 5,791 the previous year. Although members of the Jewish community make up less than 1 percent of the country’s population, they were targeted in one-fifth of all hate crimes.

“Around the world, levels of antisemitism remain significantly higher compared to the period before Oct. 7,” Shavit said in a statement.

In Europe, Italy experienced a sharp rise in anti-Jewish hate, with 877 incidents reported in 2024 — nearly double the 454 recorded in 2023.

Switzerland and Spain both saw a rise in antisemitic activity in 2024. For example, nearly 2,000 antisemitic incidents were reported in French-speaking Switzerland last year — an increase of 90 percent from 2023. The German-, Italian-, and Romansh-speaking regions recorded a 43 percent rise compared to 2023 and a staggering 287 percent increase compared to 2022.

One of the most notorious recent cases was the Zurich attempted murder, in which an Orthodox Jewish man was stabbed and left with life-threatening injuries by a Swiss teenager, an Islamic State supporter of Tunisian origin.

On the other hand, France reported an overall decline in antisemitic incidents in 2024, but there was a concerning rise in physical assaults. The total number of antisemitic outrages last year was a slight dip from 2023’s record total of 1,676, but it marked a striking increase from the 436 antisemitic acts recorded in 2022.

Last week, a Jewish man wearing a Star of David pendant was brutally attacked and called a “dirty Jew” in Villeurbanne, a city in eastern France that is home to the country’s second-largest Jewish community. In another egregious attack that garnered international headlines, a 12-year-old Jewish girl was raped by three Muslim boys in a Paris suburb last year. The child told investigators that the assailants called her a “dirty Jew” and hurled other antisemitic comments at her during the attack.

In the United Kingdom, 3,528 antisemitic incidents were recorded in 2024, down from 4,103 in 2023 and 1,662 in 2022. The country also saw a sharp decline in October, with 310 incidents reported in 2024, compared to 1,389 in the same month of 2023.

Despite recording an 18 percent drop in anti-Jewish hate crimes from the previous year’s all-time high, the UK still experienced its second worst year for antisemitism in 2024.

In Germany, 5,177 antisemitic incidents were recorded in 2024, down from 5,671 in 2023 and 2,811 in 2022. During the October-December period, 671 incidents were reported in 2024, a significant decrease from 3,163 in the same period of 2023.

In South America, both Argentina and Brazil experienced increased antisemitic activity in 2024. For example, Argentina saw a 44 percent rise in reported anti-Jewish hate crimes compared to the previous year.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Największa teoria spiskowa kiedykolwiek wymyślona – i rzeczywisty spisek, o którym nikt nie mówi

Wymyślili żydowski spisek, żeby usprawiedliwić krucjatę przeciwko Żydom.


Największa teoria spiskowa kiedykolwiek wymyślona – i rzeczywisty spisek, o którym nikt nie mówi

Andrew Pessin
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Wymyślili żydowski spisek, żeby usprawiedliwić krucjatę przeciwko Żydom.

Wszyscy znamy najbardziej wpływową antysemicką książkę w historii nowożytnej: Protokoły mędrców Syjonu.

Pojawiła się na początku lat 1900., a następnie została przyjęta i rozpowszechniony przez „drużynę pierwszej ligi” międzynarodowych antysemitów – Rosję i Związek Radziecki, nazistów, Bractwo Muzułmańskie i Hamas itd. – i rzekomo jest protokołem z tajnego spotkania „Mędrców Syjonu” zorganizowanego za kulisami Pierwszego Kongresu Syjonistycznego1w 1897 roku.

Oczywiście, nie ma żadnych Mędrców i nie odbyło się żadne takie spotkanie, a duże fragmenty tekstu bezpośrednio splagiatowano z książki z 1864 r., w której nakreślono filozofię polityczną Machiavellego. Jednak te fakty, choć powszechnie znane co najmniej od 1921 r., nie przeszkodziły w rozprzestrzenieniu się książki na całym świecie i bezpośredniej inspiracji do ludobójczego „ostatecznego rozwiązania” Hitlera, dżihadystycznego „ostatecznego rozwiązania” Hamasu (w swojej Karcie założycielskiej cytują Protokoły, jak gdyby były rzeczywistym zapisem) i długiej, trwającej kampanii rosyjsko-radzieckiego antysyjonizmu.

Co w tej książce inspiruje tak śmiercionośne zachowania?

Ujawnia ona światu wielki spisek nikczemnych Żydów, którzy planują przejąć panowanie nad światem i podporządkować sobie lub zniszczyć wszystkich nie-Żydów, szczegółowo wyjaśniając, jak dokładnie to zrobią (kontrolując banki, media, rządy, rozpoczynając wojny itd.). W obliczu tego nikczemnego zła, kto nie odpowiedziałby, próbując unicestwić zagrożenie?

Oczywiście, to wszystko jest urojonym nonsensem, ewidentnie fałszywym, dlatego wszyscy racjonalni, trzeźwo myślący, porządni ludzie rozpoznają w Protokołach nie dokumentację spisku, ale to, co pogardliwie nazywa się „teorią spiskową” — celowo zaprojektowaną w celu podsycania nienawiści i przemocy wobec Żydów.

Ironią jest oczywiście to, że cała uwaga poświęcona Protokołom — które dziesiątki milionów ludzi do dziś uważają za prawdę — przesłania coraz bardziej oczywisty fakt, że rzeczywiście istnieje globalny spisek, dosłowny spisek, rzeczywisty spisek, choć w dokładnie przeciwnym kierunku.

Czasami pracując razem, czasami równolegle, czasami kierowani centralnie, czasami rozproszeni, czasami potajemnie, czasami bardzo otwarcie, istnieje ogromny zbiór jednostek, organizacji i rządów, które od ponad wieku pracują na rzecz tego samego niechlubnego celu.

Innymi słowy, nie chodzi o to, że podli Żydzi spiskują, aby podporządkować sobie lub wyeliminować narody świata. Chodzi o to, że narody świata (lub przynajmniej ich ogromne części) aktywnie spiskują, aby podporządkować sobie i (często zupełnie otwarcie mówią, że chcą) całkowicie wyeliminować Żydów.

Przyjrzyjmy się ich protokołom.

Strefą zero tego spisku jest oczywiście sama przedsowiecka Rosja, której rozpasany, wszechobecny i często brutalny antysemityzm w pierwszej kolejności doprowadził do powstania pierwotnej teorii spiskowej Protokołów, a tym samym do rozpoczęcia faktycznego spisku przeciwko Żydom. Tajemniczych nieznanych fałszerzy Protokołów moglibyśmy nazwać pierwotnymi Mędrcami Anty -Syjonu.

Stopień, w jakim Protokoły wpłynęły wówczas na Hitlera i nazistów, jest powszechnie znany. Ale Hannah Arendt2sugeruje, że Protokoły nie tylko zaszczepiły w nich ludobójczą nienawiść do Żydów za ich rzekomy spisek podporządkowania sobie świata, ale w rzeczywistości bezpośrednio zainspirowały ich do rozpoczęcia własnego spisku podporządkowania sobie świata. Zacytowała nazistowskiego ministra propagandy Josepha Goebbelsa:

„Narody, które jako pierwsze przejrzały Żyda i jako pierwsze z nim walczyły, zajmą jego miejsce w dominacji nad światem”, po czym dodała: „Urojenie o już istniejącej żydowskiej dominacji nad światem stworzyło podstawę iluzji przyszłej niemieckiej dominacji nad światem”.

„To właśnie miał na myśli [szef nazistowskiego SS] Himmler, gdy stwierdził, że ‘sztukę rządzenia zawdzięczamy Żydom’, a mianowicie Protokołom, których ‘Führer nauczył się na pamięć’”.

Zobaczcie tutaj sprytny nazistowski trik: Oskarżają Żydów o spisek, którego celem jest zapanowanie nad światem, co następnie ma usprawiedliwiać, w „samoobronie”, ich próby zarówno zniszczenia Żydów, jak i zdominowania świata przez siebie. Cała machina nazistowska, od jej masowych operacji propagandowych po pola śmierci i obozy, była jednym wielkim spiskiem w celu ujarzmienia i wyeliminowanie Żydów.

Nie możemy też pominąć istotnej roli, jaką w tym spisku odgrywają uczeni, intelektualiści, profesorowie, czyli ludzie prezentujący idee i argumenty motywujące przywódców, a następnie służące jako propaganda do mobilizacji mas.

Czy nauka może być kiedykolwiek „czysto obiektywna”, to pytanie na kiedy indziej, ale nie jest ono istotne w kontekście faktu, że „nauka” może być celowo wykorzystywana jako broń do realizacji celów politycznych lub, skromniej, może zostać zepsuta przez czyjeś przekonania ideologiczne. To wyszukany sposób na stwierdzenie, że nazistowska „nauka” była bezpośrednio zaangażowana w promowanie spisku przeciwko Żydom.

Być może nic nie dokumentuje tego faktu lepiej niż książka Maxa Weinreicha z 1946 r. Hitler’s Professors: The Part of Scholarship in Germany’s Crimes Against the Jewish People [Profesorowie Hitlera: rola nauki w zbrodniach Niemiec przeciwko narodowi żydowskiemu]. Wystarczy zacytować ponownie Hannah Arendt w jej recenzji tej książki:

„Główną tezą dr. Weinreicha jest to, że ‘niemiecka nauka dostarczyła idei i technik, które doprowadziły do bezprecedensowej rzezi’ i uzasadniły ją”, idee, które obejmowały oczywiście „naukę o rasie”, która uzasadniała rzekomą wyższość aryjską i degenerację żydowską, która z kolei uzasadniała Holokaust.

Arendt kontynuowała, mówiąc: „Jest również prawdą, a dr Weinreich ma rację twierdząc to, że Hitler pokazał kluczowe zrozumienie natury współczesnej propagandy, kiedy żądał ‘naukowych’ argumentów i odmówił używania standardowych, szalonych argumentów tradycyjnej propagandy antysemickiej”.

Kluczem są cudzysłowy wokół słowa „naukowy”: porządnym ludziom łatwo jest odrzucić oczywistą, prymitywną nienawiść, ale jeśli ubierze się ją w „naukę”, jest to o wiele łatwiejsze do przełknięcia.

Mamy tu więc profesorów dostarczających intelektualnej amunicji do spisku przeciwko Żydom.

Razem mamy tu liczną nową kohortę Mędrców Anty-Syjonu.

Antysemicka broszura, później znana jako Protokoły mędrców Syjonu, ukazała się jako dodatek do tej książki w języku rosyjskim. (zdjęcie: Sergei Nilus/Wikipedia)

Antysemicka broszura, później znana jako Protokoły mędrców Syjonu, ukazała się jako dodatek do tej książki w języku rosyjskim. (zdjęcie: Sergei Nilus/Wikipedia)

Oczywiście dotknięci tym byli nie tylko naziści (i duża część ludności niemieckiej). Większość krajów, które zdobyli, wkrótce została wciągnięta do udziału w spisku, czasami niedobrowolnie, ale często wystarczająco chętnie.

Spisek nie rozprzestrzenił się wyłącznie na kraje podbite przez nazistów.

Słynny palestyński przywódca religijny i narodowy, Mufti Hadż Amin al-Husseini, spędził lata wojny w Berlinie, współpracując z nazistami. W Internecie pełno jest zdjęć przedstawiających go podczas przyjacielskiej wizyty u Hitlera i podczas odwiedzin obozów koncentracyjnych z Heinrichem Himmlerem3. Być może robiono te zdjęcia, kiedy robił sobie przerwy w pracy, która polegała m.in. na szerzeniu ideologii nazistowskiej w świecie arabskim i muzułmańskim za pomocą propagandy w języku arabskim i na rekrutowaniu muzułmanów do udziału w nazistowskiej kampanii wojennej.

Chociaż nie można pominąć długiej niezależnej historii islamskiego antysemityzmu przed XX wiekiem, nie można też pominąć wybuchowego paliwa dodanego do tego już płonącego ognia, gdy dolano do niego nazistowską ideologię. Od tego momentu znaczna część świata arabskiego i muzułmańskiego oficjalnie stała się częścią prawdziwie globalnego spisku przeciwko Żydom, zapoczątkowanego przez Protokoły.

Na szczęście naziści nie przetrwali, choć pozostawili wielu zwolenników nawet do dziś. Ale następnie stery przejęli Sowieci, którzy, choć sprzeciwiali się większości ideologii nazistowskiej i byli zaciekłymi wrogami samych nazistów, niestety podzielali nienawiść do Żydów, ideologię, którą sami zapoczątkowali kilka dziesięcioleci wcześniej — a następnie podzielili się nią dosłownie z całym światem.


Tutaj niezbędna jest znajomość prac Izabelli Tabarovsky (badaczki radzieckiego antyjonizmu i współczesnego lewicowego antysemityzmu).

W serii artykułów — m.in. „ Radziecki antysyjonizm i współczesny antysemityzm lewicy (2019), „Kult antysyjonizmu” (2023) i „ Zombi-antysyjonizmu (2024)  — skrupulatnie dokumentuje gigantyczne, nieustanne wysiłki Związku Radzieckiego, by atakować Żydów poprzez delegitymizację nowo powstałego państwa Izrael.

Abyście nie myśleli, że to był po prostu „antysyjonizm”, a nie „antysemityzm”, sama inicjatywa (wyjaśnia Tabarovsky) miała swoje korzenie w Protokołach, a niektórzy z pierwotnych radzieckich propagandystów byli „wielbicielami Hitlera i nazizmu i używali również Mein Kampf4jako … źródła „informacji” o syjonizmie” (2019).

W istocie, dla wielu „antysyjonizm” wynika bezpośrednio ich antysemityzmu; jeśli zaczniemy od antysemickiego urojenia, że nikczemni Żydzi spiskują, by podporządkować sobie świat, to natychmiast wynika z tego „antysyjonizm”, zarówno logicznie, jak i psychologicznie: państwo Izrael będzie dla nas po prostu diabolicznym mechanizmem, poprzez który Żydzi realizują swój diaboliczny plan.

W ten sposób wraz z Sowietami rozpoczęła się kolejna zorganizowana kampania, prawdziwy przemysł — spisek — który z czasem wyprodukował „setki antysyjonistycznych i antyizraelskich książek i tysiące artykułów” opublikowanych w ZSRR, których „miliony egzemplarzy weszły do obiegu w kraju” (2019).

Ale kampania nie ograniczała się tylko do już rozległego ZSRR.

„Wiele z nich przetłumaczono na języki obce — angielski, francuski, niemiecki, hiszpański, arabski i liczne inne”, aby rozpowszechnić je na całym świecie za pośrednictwem potężnego, państwowego aparatu medialnego Związku Radzieckiego, „którego celem było ‘szerzenie prawdy o ZSRR na wszystkich kontynentach’” (2019).

Ta „prawda” rozprzestrzeniła się w szczególności na liczne kraje Trzeciego Świata, które przechodziły proces „dekolonizacji”, a wiele z nich znajdowało się w strefie wpływów Związku Radzieckiego.

A tłumaczenie na arabski w szczególności? Związek Radziecki, przez wiele lat ściśle sprzymierzony z krajami arabskimi, szeroko propagował swoją teorię spiskową w całym świecie arabskim. Ale w tym przypadku chodziło o coś więcej niż tylko tłumaczenie i rozpowszechnianie jadowicie antysemickich, antysyjonistycznych traktatów, choć były ważne same w sobie.

Ion Mihai Pacepa, najwyższy rangą komunistyczny funkcjonariusz, który uciekł z bloku sowieckiego, w artykule w „Wall Street Journal” z 2003 r. i późniejszym wywiadzie podzielił się kilkoma zaskakującymi rewelacjami.

Według niego, to niesławna radziecka służba wywiadowcza, KGB, „wymyśliła” Organizację Wyzwolenia Palestyny, m.in. wybierając i szkoląc Jasera Arafata, jej najważniejszego przywódcę. By go uwiarygodnić „KGB zniszczył oficjalne zapisy dotyczące urodzenia Arafata w Kairze i zastąpił je fikcyjnymi dokumentami stwierdzającymi, że urodził się w Jerozolimie, a zatem był Palestyńczykiem z urodzenia”.

Szkolili Arafata i dali mu „ideologię i wizerunek… przekształcając go w zagorzałego antysyjonistę. Wybrali mu również ‘osobistego bohatera’ — Wielkiego Muftiego Hadż Amina al-Husseiniego, człowieka, który odwiedził Auschwitz… i miał za złe Niemcom, że nie zabili jeszcze większej liczby Żydów”.

KGB przez wiele lat finansował i kierował Organizacją Wyzwolenia Palestyny w jej brutalnej kampanii przeciwko Żydom — oprócz tego, że był głównym sponsorem sił wojskowych krajów arabskich zaangażowanych w trwającą wojnę z Izraelem. W artykule z 2006 r. Pacepa stwierdził:

„W 1972 roku Kreml postanowił zwrócić cały świat islamski przeciwko Izraelowi… Jak powiedział mi szef KGB Jurij Andropow… Musieliśmy zaszczepić w całym świecie islamskim nienawiść do Żydów w stylu nazistowskim i przekształcić tę broń emocji w terrorystyczną krwawą łaźnię dla Izraela…”

„Według Andropowa świat islamski był czekającą płytką Petriego, w której mogliśmy pielęgnować jadowity szczep nienawiści do Ameryki, wyhodowany z bakterii myśli marksistowsko-leninowskiej. Islamski antysemityzm był głęboki. Muzułmanie mieli słabość do nacjonalizmu, szowinizmu i cierpiętnictwa. Ich niepiśmienne, uciskane tłumy można było rozpalić do wściekłej gorączki”.5

Można tylko powiedzieć: misja wykonana. I oczywiście kluczową rolę w jej wykonaniu odegrało ulubione przez wszystkich antysemickie fałszerstwo:

„W połowie lat 70. ubiegłego wieku KGB nakazał mojej służbie… przeczesanie kraju w poszukiwaniu zaufanych działaczy partyjnych należących do różnych islamskich grup etnicznych, wyszkolenie ich w zakresie dezinformacji i operacji terrorystycznych oraz infiltrację ich do krajów naszej ‘strefy wpływów’. Ich zadaniem było eksportowanie wściekłej, szalonej nienawiści do… syjonizmu przez manipulowanie odwieczną odrazą do Żydów odczuwaną przez ludzi w tej części świata”.

„Zanim opuściłem Rumunię na dobre, w 1978 r., moja [służba] wysłała około 500 tajnych agentów do krajów islamskich… Do 1978 r. cała społeczność wywiadowcza bloku sowieckiego wysłała już około 4000 takich agentów wpływu do świata islamskiego. W połowie lat 70. zaczęliśmy również zasypywać świat islamski arabskim tłumaczeniem Protokołów mędrców Syjonu…”

Prezydent Izraela Isaac Herzog trzyma arabską wersję Mein Kampf  Hitlera znalezioną przy ciele palestyńskiego terrorysty w Strefie Gazy. (zdjęcie: Rezydencja Prezydenta)

Prezydent Izraela Isaac Herzog trzyma arabską wersję Mein Kampf  Hitlera znalezioną przy ciele palestyńskiego terrorysty w Strefie Gazy. (zdjęcie: Rezydencja Prezydenta)

A gdybyście myśleli, że ten spisek przeciwko Żydom, zainicjowany przez Sowietów, należy już do przeszłości, pomyślcie o obecnym prezydencie Autonomii Palestyńskiej (która jest wynikiem stworzenia Organizacji Wyzwolenia Palestyny), Mahmudzie Abbasie, prezydencie wybranym na czteroletnią kadencję, który sprawuje tę funkcję już 20 lat.

W 2016 r. „New York Times” poinformował, że Abbas służył jako szpieg KGB w Damaszku na początku lat 80. Było to całkowicie prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że w 1982 r. uzyskał w Moskwie tytuł równoważny doktoratowi, a jego rozprawa podważała zarówno Holokaust, jak i, w jednym z niezliczonych typowych antysyjonistycznych punktów dyskusyjnych, próbowała udowodnić, że syjoniści byli blisko związani z nazistami.

Jeśli zastanawiasz się, skąd wziął te antysemickie idee, Tabarovsky opisuje Moskiewski Instytut Studiów Orientalistycznych, który przyznał mu dyplom, jako „podstawę radzieckiej ‘syjonologii’” (2023), przy czym ostatnie słowo w cudzysłowie ma wskazywać, że ogromna rzesza „uczonych” produkujących falę antysemickiej, antysyjonistycznej propagandy postrzegała swoją pracę jako „naukowe przedsięwzięcie”.

Tak jak „profesorowie Hitlera” tworzyli antysemicką „naukę”, a następnie rozpowszechniali ją wszędzie, gdziekolwiek doszły ich wojska, jak również w świecie arabskim i muzułmańskim, tak samo radzieccy „naukowcy” (nazwijmy ich „profesorami Breżniewa”) robili dokładnie to samo — Sowieci posunęli się dalej, zakładając Organizację Wyzwolenia Palestyny, przez dziesięciolecia „edukując” i szkoląc jej przywódców oraz finansując i kierując jej zaciekłą działalnością antyżydowską (w tym terroryzmem).

Nie trzeba dodawać, że ich dążenie do połączenia długiej historii intensywnego islamskiego antysemityzmu w tych regionach — który sam w sobie można scharakteryzować jako trwający wieki systematyczny wysiłek (tj. spisek) mający na celu podporządkowanie Żydów — z bardziej współczesnym spiskiem antysemickim opisanym w Protokołach odniosło ogromny sukces, wywołując w ten sposób intensywną nienawiść Arabów i muzułmanów do Żydów, z towarzyszącym jej pragnieniem ujarzmienia i wyeliminowania Żydów, którą widzimy dzisiaj.

Należy dodać, że wraz z rozwojem kampanii sowieckiej liczba Mędrów anty-Syjonu dramatycznie wzrosła.

Dwie rzeczy dotyczące kampanii zasługują na szczególną uwagę.

Po pierwsze, zostało to starannie i celowo opracowane. Celem była delegitymizacja syjonizmu, żydowskiego przedsięwzięcia narodowego, więc celowo starano się powiązać to przedsięwzięcie z nazizmem i utożsamić je z nim (jak to zrobił Abbas), utożsamić je z wieloma okropnymi rzeczami (rasizmem, faszyzmem, imperializmem, kolonializmem, militaryzmem itd.) i oskarżać je o różne straszne zbrodnie (takie jak ludobójstwo, a później apartheid).

W tym celu stosunek do „prawdziwości” Protokołów był zrelaksowany co oznaczało, że „prawda” była w zasadzie opcjonalna. Szczególny impuls wysiłkom KGB nadało oszałamiające zwycięstwo Izraela nad wspieranymi przez Sowietów Arabami w wojnie sześciodniowej w 1967 r., co natychmiast zmotywowało ZSRR do przeniesienia nacisku z wojny militarnej przeciwko Żydom i ich narodowego wysiłku na rozwijanie „wojny kognitywnej”.

Zrobili to zgodnie z wytycznymi swoich „naukowców”, „syjonologów”, rozwijając pełną parą nowo stworzoną przez siebie tożsamość „palestyńską” pod przewodnictwem nowo utworzonej Organizacji Wyzwolenia Palestyny. Chodziło teraz o przeformułowanie całego konfliktu w regionie i narzucenie jego nowego obrazu.

Przed 1967 rokiem większa część świata postrzegała to jako konflikt między Żydami i Arabami, gdzie mniejszość żydowska walczyła z silniejszą arabską większością, Żydzi byli Dawidem walczącym z arabskim Goliatem.

Ale po 1967 roku Sowieci zaczęli podkreślać te same terminy propagandowe, w których formułowali swoją bardziej ogólną walkę z Zachodem. Przez większą część zimnej wojny i okresu globalnej dekolonizacji ogłaszali się „antykolonialistami” wspierającymi „ruchy wyzwolenia narodowego” przeciwko „imperialistycznemu” Zachodowi, więc teraz konflikt na Bliskim Wschodzie został celowo przeformułowany jako konflikt, w którym rdzenny (nowo wymyślony) „naród palestyński” walczył z „imperialistycznym kolonializmem” najeźdźców – Żydów.

Z dnia na dzień konflikt „żydowsko-arabski” stał się konfliktem „izraelsko-palestyńskim”, w którym Izraelczycy wyglądali na wielkich i silnych, a Palestyńczycy na wątłych i słabych, co natychmiast odwróciło obraz „Dawida-Goliata”. Niektórzy posuwają się nawet do stwierdzenia, że sama tożsamość „palestyńska” została ukształtowana lub stworzona w tym okresie właśnie po to, by odegrać tę rolę, a Sowieci, poprzez swoją współpracę z Organizacją Wyzwolenia Palestyny i Arafatem, byli tego głównym motorem.

Innymi słowy, wszystko to było operacją psychologiczną — niezwykle udaną, która do dziś wciąga lewicę polityczną na całym świecie w ogólnoświatowy spisek przeciwko Żydom.

Drugim punktem jest ponowne podkreślenie roli propagandy (w szczególności produkowanej przez „intelektualistów”, „naukowców”, „profesorów”) w rozwijaniu i promowaniu tego spisku. Oprócz Moskiewskiego Instytutu Studiów Orientalistycznych Tabarovsky omawia również „nadzorowany przez KGB Komitet Antysyjonistyczny Społeczeństwa Radzieckiego” (2019), który również produkował literaturę tłumaczoną następnie na inne języki i dystrybuowaną za granicą przez agencję prasową Nowosti, „serwis informacyjny i ważne ramię radzieckiej propagandy zagranicznej”.

Ale teraz, aby uzyskać bardziej „żywy obraz podejścia Moskwy do rozwiązania problemu syjonistycznego”, możemy rzucić okiem na jeden przykład z wielu, które bada Tabarovsky (2019), artykuł z 1969 lub 1970 roku zatytułowany „Anatomia izraelskiej agresji”. Artykuł napisany przez Jewgienija Jewsiejewa, „jednego z głównych ideologów … radzieckiego antysyjonizmu — tak zwanych syjonologów”, informuje o kolejnej radzieckiej konferencji, „Drugiej Międzynarodowej Konferencji Poparcia Narodów Arabskich”, która odbyła się w Kairze w 1969 roku.

W stylu Protokołów artykuł przedstawia syjonizm jako część imperialistycznego globalnego spisku przeciwko ruchowi wyzwolenia narodowego i przeciwko komunizmowi, powiązanego z nazizmem i będącego jego kontynuacją, oraz nieuchronnie zaangażowanego w „ludobójstwo, rasizm, perfidię, dwulicowość, agresję, aneksję”, a zatem w istocie wroga większości globu. Celem było zatem zmobilizowanie „światowej opinii publicznej” poprzez rozpowszechnianie informacji o rzekomych „izraelskich okrucieństwach”.

Jeśli to wszystko brzmi znajomo, to dlatego, że wiemy, jak anty-syjonistyczny „postępowy” świat traktuje Izrael do dziś, tyle że wszystko to zostało uknute całkiem świadomie w ciągu ostatniego ponad półwiecza. To, co widzimy w tym artykule, to dosłownie szkic podręcznika — protokołów — kampanii mającej na celu zniszczenie Żydów i ich narodowego przedsięwzięcia.

I tak jak widzieliśmy w przypadku nazistów, kampania przeciwko Żydom zapożyczyła wiele metod rzekomo przedstawionych przez samych Żydów w sfabrykowanych Protokołach — jednocześnie motywowana (fałszywym) oskarżeniem Żydów o to, że są im winni!

A na wypadek gdybyście nie doceniali prawdziwej skali tej kampanii przeciwko Żydom, zauważcie, że ten artykuł został opublikowany w „World Marxist Review” — anglojęzycznej edycji wychodzącego w Pradze radzieckiego czasopisma teoretycznego „Problemy pokoju i socjalizmu”. Czasopismo, wydawane w 40 językach i dystrybuowane w 145 krajach, dotarło do szacunkowo pół miliona najbardziej zaangażowanych lewicowców na całym świecie (2019).

Inny sposób myślenia o skali tego: w szczytowym okresie Związek Radziecki był ponad tysiąc razy większy niż ten niewielki kawałek ziemi, jakim jest Państwo Izrael, z prawie stukrotnie większą populacją w 1967 r. (szczególnie znaczący rok w spisku anty-syjonistycznym). Gdyby to był tylko Związek Radziecki kontra Izrael, byłby to już ogromny Goliat kontra malutki Dawid.

Ale nie był to tylko Związek Radziecki; to był Związek Radziecki, plus cały świat arabski i muzułmański oraz większość Trzeciego Świata. Mamy tu prawdziwą gigantyczną globalną kampanię podporządkowania sobie Żydów i zniszczenia ich narodowego przedsięwzięcia, wszystko oparte na wymyślonym (i urojonym) oskarżeniu o spisek tej małej populacji, by podporządkować sobie kolosa.


1Pierwszy Kongres Syjonistyczny, który odbył się w Bazylei w Szwajcarii w 1897 r., był kluczowym wydarzeniem w historii ruchu syjonistycznego. Zwołany przez Theodora Herzla, ustanowił Światową Organizację Syjonistyczną i określił cele ruchu.

2Żydowski, niemiecko-amerykański historyk i filozof, jeden z najbardziej wpływowych teoretyków politycznych XX wieku

3Niemiecki polityk nazistowski, Reichsführer Schutzstaffel (SS), czołowy członek Niemieckiej Partii Nazistowskiej i jeden z najbardziej wpływowych ludzi w nazistowskich Niemczech

4Autobiograficzny manifest przywódcy partii nazistowskiej, Adolfa Hitlera, z 1925 r., w którym przedstawił swoje poglądy polityczne, ideologię polityczną i plany na przyszłość dla Niemiec i świata

5“Russian Footprints.” National Review.


Andrew Pessin – Amerykański filozof i pisarz. Autor wielu książek poświęconych filozofii umysłu, religii i etyce, autor trzech powieści i niezliczonych artykułów. Po raz pierwszy naraził się amerykańskiej klasie piszącej, kiedy w 2014 roku porównał Hamas do buldoga spuszczanego co jakiś czas z łańcucha.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Trump isn’t exploiting antisemitism; he’s attacking its root cause

Trump isn’t exploiting antisemitism; he’s attacking its root cause

Jonathan S. Tobin


The administration’s demands to elite universities go beyond the narrow question of antisemitism. If DEI and woke ideology are spared, then Jew-hatred will continue to thrive.

“Free Palestine” tent encampment at Harvard University, organized in April-May 2024 in support of Palestinians and the Hamas terrorist organization in the Gaza Strip, May 2, 2024. Credit: Dariusz Jemielniak via Wikimedia Commons.

Critics of the Trump administration’s offensive against antisemitism in academia are right about one thing. The list of demands that President Donald Trump’s Joint Task Force to Combat Antisemitism sent to Harvard University, as well as those sent to other schools under intense scrutiny for their tolerance and encouragement of Jew-hatred, do go beyond that issue.

Trump has sought to change the way elite institutions of higher education conduct admissions, hiring and conduct discipline, as well as probe the immigration status of foreign students, who are key to the pro-Hamas cause and who led mobs on campus that were guilty of acts of intimidation and violence. He has also threatened to pull federal funds from them if they fail to comply. But in doing so, the task force he appointed aims at more than just making college quads safer environments for Jewish students and faculty.

That has led some Jewish liberals, including many who have expressed criticism of the way Harvard and the other schools that are in peril of losing billions in federal funding, to claim that Trump is “exploiting” the issue. And despite their patent failure to deal with the problem, some Jewish college presidents, including the leaders of Harvard, Princeton University, Wesleyan University and the Massachusetts Institute of Technology, all have the chutzpah to claim that they—and not the administration in Washington—have a better idea of what is and isn’t antisemitism.

They seem to be speaking for many on the political left.

That’s especially true of Jewish liberals, who have long been in denial about the reality of left-wing antisemitism. Their hatred for Trump—rooted in partisanship and class distinctions—simply will not allow them to accept that the “bad orange man,” who is largely supported by working-class voters, is actually fighting antisemitism instead of encouraging it. They also seem to brush aside the fact that, for all intents and purposes, Democrats they have ardently supported, like former President Joe Biden and former Vice President Kamala Harris, actually fueled the fires of antisemitism while claiming to combat it.

Is fighting antisemitism ‘bad?’

This viewpoint is represented by a letter circulated by the left-wing Jewish Council on Public Affairs, an umbrella group of Jewish community relations councils once tied to Jewish federations but is now independent of them. It asserts that Trump’s effort to deal with antisemitism on campuses is actually “bad” for the Jews. The missive sticks to partisan talking points about antisemitism being primarily a right-wing phenomenon that were long out of date. Indeed, they are shockingly out of touch with reality since the Hamas-led terrorist attacks in southern Israel on Oct. 7, 2023, and the surge of hatred that followed that attempt at Jewish genocide. Their main point is a disingenuous claim that attempts to root out the prejudice against Jews and Israel that has become not only mainstream in academia and popular culture, but a new orthodoxy since Oct. 7, must be opposed because these efforts are against “democracy.”

They seem to think that moves to stop pro-Hamas mobs from harming Jews is an abridgement of the rights of those chanting for Jewish genocide (“from the river to the sea”) or terrorism (“globalize the intifada”), even though what is in question is not free speech but unlawful actions that violate the rules of these schools that have gone unenforced.

The text of the letter reflects the signers’ desire not merely to distance themselves from a Trump-led campaign against Jew-hatred but also from the State of Israel. Like individuals who oppose the International Holocaust Remembrance Alliance’s (IHRA) working definition of antisemitism, these Trump opponents seem to want to create a “safe space” for those who oppose the existence of the only Jewish state on the planet that would exempt them from responsibility for their prejudice against Jews.

That this letter was signed by groups representing the major liberal denominations of Judaism in the United States—Reform, Conservative and Reconstructionist—is a scandal. It’s also a terrible reflection of the way these movements have prioritized liberal or left-wing partisanship over their solidarity with fellow Jews or their sacred responsibility to stand up against bigotry and hatred.

A broader agenda

While that argument is too tainted by politics to be taken seriously, it’s true that some thoughtful and generally more responsible Jewish leaders are also troubled by Trump’s effort to bring academia to heel.

Prominent Jewish voices like Rabbi David Wolpe, the longtime leader of Sinai Temple in Los Angeles who spent a year as a visiting scholar at Harvard Divinity School in the 2023-24 academic year, have been outspoken about the failures of the education establishment and approve of “the general goals” of Trump’s ultimatums to Harvard and other schools. But he’s worried about it, telling Jewish Insider that “I think this is a letter that will have a lot of unintended consequences, and it seems to me an overreach” and that “there are a lot of other agendas swirling around that are not directly concerned with antisemitism.”

That’s partially true, but it also misses a central point about this controversy.

At its core, the Trump effort to reform higher education is not only a response to the post-Oct. 7 surge of antisemitism in the United States. It is based on an understanding that the epidemic of anti-Jewish bigotry did not come out of nowhere, and is not isolated from other societal trends and problems. To the contrary, the appalling scenes that played out on hundreds of American college campuses and in K-12 schools are the direct result of the way so-called “progressives” have changed American education for the worse during their “long march” through its institutions.

It is impossible to comprehend what happened at Harvard, Columbia and so many other schools in the last 18 months without grasping that the demonization of Israel and Jews stems from the central role toxic ideas like critical race theory, intersectionality, settler-colonialism and the woke catechism of diversity, equity and inclusion (DEI) have transformed academia and other sectors of society, including the arts, business and government.

Dividing Americans and fomenting hate

A central tenet of this set of beliefs is that humanity is divided into two groups—people of color, who are always victims and always in the right; and “white” oppressors, who are always in the wrong. This is a formula for a perpetual race war that can never be resolved. It is based on contempt for the foundations of the canon of ideas stemming from Jerusalem, Athens and Rome, which represent the foundation of not just Western civilization but the American republic. As such, it is part of a war against that civilization and America that treats both the West and the United States as irredeemably racist. And it’s a way to falsely argue that the barbaric atrocities of Oct. 7 are somehow defensible.

Though some may wish for this DEI ideology to include Jews as an approved minority and among the victims (which would be justified by their history of persecution and being the object of hatred to this day), such a designation is antithetical to the woke point of view. That’s because this essentially Marxist formulation has always adhered to the notion that Jews are, by definition, among the oppressor class because of their success relative to that of other peoples, including their neighbors in the Middle East.

In this way, 19th- and 20th-century Marxists and their 21st-century “progressive” successors have adapted age-old myths about Jews to accommodate their ideology. Antisemitism is not a bug but a feature of woke leftism.

In contemporary American academia, these ideas have long since moved from the margins to the mainstream to the point where they have become an orthodoxy from which no dissent is allowed. Anyone who doesn’t accept these ideas, such as those who are politically conservative or supporters of Zionism, has essentially become an extinct species on humanity and social-sciences faculties and college administrations.

That explains the response in American academia to Oct. 7 and the war against Hamas. It was uniformly hostile to Jewish Israelis, who were the intended victims of a genocidal war waged against them, and sympathetic to Islamist perpetrators and their supporters, whose medieval political, social and religious attitudes are otherwise antithetical to everything that American progressives and liberals support.

The role of foreign money

Another element to this malevolent atmosphere was the way so many top universities have essentially sold themselves to foreign interests, especially those from Middle Eastern countries, where Jew-hatred was already an integral part of the culture even before it was weaponized to whip up hostility to the modern-day State of Israel.

Foreign students now make up fully one-quarter of the population of Harvard, with at least an equal percentage of the faculty also coming from abroad. At Columbia, the numbers are even more lopsided, with fully 55% of the students and faculty at its various departments and schools coming from other countries.

The reason why these and other schools are so up in arms about Trump’s efforts to enforce the law and deport those students who are violating the terms of their visas by engaging in antisemitic violence and advocacy for terror groups like Hamas is that admitting foreigners—who pay full tuition far more frequently than Americans—is integral to their business plans and economic survival. It also makes it harder for domestic applicants, even those who are most qualified, to get into these schools, making admissions a scarcer and more valuable commodity for them.

So, when, for example, The New York Times reports that losing foreign students because of increased restrictions on visas and deportations of Hamas supporters, what they are tacitly admitting is that these terror supporters should be given priority over Americans, especially those who are not wealthy enough to buy their way onto elite campuses with their parents’ money.

Donations from foreign governments, entities and individuals, particularly those from nations like Qatar, have financed various schools, which makes it more understandable why Middle East studies departments have uniformly become hotbeds of antisemitism and hostility to Israel’s existence.

All of this served as the formula for an explosion of Jew-hatred on campus and in the streets of major American cities.

Yet this was not an end in and of itself; it was only one part of a much larger war on the West and America. Ending such animus therefore requires an effort that takes into account this context in which the antagonism against Jews and Jewish rights, which is now routinely falsely portrayed as evidence of idealism and progressive activism, has become pervasive within academia.

Defunding is essential

Any effort to curb prejudice against Jews that treats it in isolation, and is not also directed to ending the woke orthodoxy at universities that is producing hate against the West and America, would fail miserably. And that is exactly what has happened whenever the issue has been approached as one that does not include reforms to address the root cause of the left-wing antisemitism that dominates academic culture.

The only way to force these schools to change is to threaten their funding with decisive actions, such as those that Trump is attempting to implement. Doing so as part of a glacially slow process that always ends with slaps on the wrist for the offenders rather than punishments that hurt, as has happened with past complaints to the Department of Education to enforce the provisions of Title VI of the 1964 Civil Rights Act, is little better than doing nothing at all.

Contrary to the dishonest attacks on Trump coming from the left, the battle against woke ideology isn’t a conservative culture war issue or part of a populist or anti-intellectual effort to destroy education, science or even democracy itself. You can’t fight antisemitism without seeking to roll back the woke tide that has been ruining schools and so much else. Trump’s targeting of these institutions is the only plan of action that has the potential to save both Jewish students and the academic institutions they attend from forces bent on wrecking all of American society.


Jonathan S. Tobin. Photo by Tzipora Lifchitz.Jonathan S. Tobin is editor-in-chief of the Jewish News Syndicate, a senior contributor for The Federalist, a columnist for Newsweek and a contributor to many other publications. He covers the American political scene, foreign policy, the U.S.-Israel relationship, Middle East diplomacy, the Jewish world and the arts. He hosts the JNS “Think Twice” podcast, both the weekly video program and the “Jonathan Tobin Daily” program, which are available on all major audio platforms and YouTube. Previously, he was executive editor, then senior online editor and chief political blogger, for Commentary magazine. Before that, he was editor-in-chief of The Jewish Exponent in Philadelphia and editor of the Connecticut Jewish Ledger. He has won more than 60 awards for commentary, art criticism and other writing. He appears regularly on television, commenting on politics and foreign policy. Born in New York City, he studied history at Columbia University.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com