Literatura jako pretekst
Literatura jako pretekst
Ula Rybicka
Yishai Sarid, „Limassol”. Tłumaczenie: Michał Sobelman. Wydawnictwo Filo 2015
„Pewien człowiek siedzi sam w pokoju. Jest samotny. Jest pisarzem. (…) Tęskni do takiego poczucia stwarzania czegoś z tego, co jest. Tak, czegoś z tego, co jest. Bo coś z niczego, to jest wtedy, kiedy całkowicie coś wymyślamy. To niewiele warte i też nie taka znowu sztuka. Ale coś z tego, co jest, to wtedy, kiedy odkrywasz coś, co przez cały czas w tobie istniało.”
Etgar Keret, „Nagle pukanie do drzwi”
„Limassol” to kolejna znakomita powieść z serii „Współczesna Proza Izraelska” wydawnictwa Filo. Jej autor, Yishai Sarid, z wykształcenia prawnik, podczas obowiązkowej służby wojskowej w armii izraelskiej pracował dla wywiadu. W opisanej przez siebie historii nie przez przypadek więc przedstawia losy oficera jednostki Szin Bet odpowiedzialnej za bezpieczeństwo wewnętrzne. W scenie otwierającej „Limassol” bezimienny bohater słucha w radiu melodyjnego hymnu pacyfistów „Here Comes the Sun”. To przewrotny znak zapowiadający, że historia, którą za chwilę poznamy, wcale nie będzie jasna ani przyjemna, choć jej finał ma się odbyć w słonecznym cypryjskim mieście Limassol. Głównego bohatera powieści, którego zadaniem jest dotarcie do arabskiego zamachowcy, poznajemy w momencie, gdy nawiązuje kontakt z tajemniczą kobietą, by, pod przykrywką pobierania lekcji pisarstwa, dotrzeć do ojca podejrzanego. Literatura piękna staje się więc pretekstem do poznania urodziwej Dafny i jej rodziny, a wspólne omawianie losów wymyślonego bohatera handlującego etrogami i podróżującego z Grecji do Erec Israel stanowi metaforyczne proroctwo wydarzeń, które spotkają postaci przedstawione przez Sarida.
Agent na tropie prawdy oraz w służbie narodowego bezpieczeństwa podejmuje się zadania, które wkrótce zniszczy jego wewnętrzny spokój oraz życie rodzinne. Jednak imperatyw wypełnienia misji staje się dla niego wartością nadrzędną. Motywacją jest przede wszystkim strach, który przesiąknął każdą komórkę jego ciała i stał się immanentną częścią osobowości. Postać boi się o siebie, swoich bliskich, przyjaciół i ich krewnych, jednym słowem, boi się o cały Izrael i tych niewinnych, którzy mogą zginąć z rąk ekstremistów. Bohater swoją misję argumentuje faktem, że nie chce potem „zeskrobywać ofiar z murów”. Jego dramat zdaje się być nierozstrzygalny, ponieważ im bardziej chce chronić rodzinę, tym prędzej ona się rozpada i najbliższe osoby ostatecznie go opuszczają. Połączenie ogromnego poczucia odpowiedzialności z chęcią, by sprawiedliwości stało się zadość, okazuje się podkopywać nie tylko jego pewność siebie, lecz także nadzieję na to, że w ojczyźnie nastąpi zawieszenie broni. Ostateczne odebranie wiary w lepsze jutro staje się więc usprawiedliwieniem działań członków wywiadu względem podejrzanych: „Nigdy nie będziesz w stanie im wybaczyć, że rozpieprzyli ci twoje złudzenie o pokoju. Kiedy przyszedłeś tu pracować, miałeś na samochodzie naklejkę z białymi chmurami na niebieskim niebie i unoszącymi się nad nimi aniołkami. Każdego ranka sprawdzałem na parkingu, czy już ją odkleiłeś. I uwierz mi, jak bardzo ci współczułem, kiedy pewnego ranka naklejka znikła.”
Warto nadmienić, że książka ta przyniosła pisarzowi światowy rozgłos w obliczu kontrowersji po tym, jak w Dubaju dokonano zamachu na przywódcę Hamasu, Mahmouda al-Mabhouha. Za dokonanie morderstwa nieoficjalnie oskarżeni zostali agenci Mosadu, którzy z miejsca zbrodni mieli uciec nierozpoznani. Co ta historia ma wspólnego z twórczością Sarida? Po nagłośnieniu morderstwa przez media dość szybko dostrzeżono, że powieść – napisana rok przed zamachem – w intrygujący sposób kryje w sobie wiele zbieżności dotyczących działań agentów wywiadu. Trudno o bardziej absurdalne zarzuty… i lepszą reklamę. „Limassol”, przetłumaczona dotychczas na jedenaście języków, to pierwsza książka Sarida wydana w Polsce. Nietrudno dostrzec, w jak wielkim stopniu świat przedstawiony czerpie ze skomplikowanej sytuacji społeczno-politycznej Izraela. Kontrowersji nie budzi nawet fakt, że ust fikcyjnych bohaterów padają skrajne samooskarżenia, jak choćby to, że „wszyscy jesteśmy mordercami”. Wydawane tam książki częstokroć posiadają swoją niezwykle specyficzną bliskowschodnią tematykę, w której konflikt jest chlebem powszednim oraz właściwie punktem wyjścia każdej historii. Nawet tej o miłości. ∎
twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com