Ludobójstwo i miliony jego obrońców

Palestyńscy członkowie Brygad Al-Aksa podczas parady militarnej w „obozie dla uchodźców” Balata na Zachodnim Brzegu 21 września 2022r. Źródło zdjęcia magazyn +972. (Nasser Ishtayeh/Flash90)


Ludobójstwo i miliony jego obrońców

Andrzej Koraszewski


Facebook oferuje sałatkę, mój wzrok trafia na obrazek gigantycznej tamy, za którą jest suchy ląd, podpis po ukraińsku informuje, że Ukraina chroni Europę przed rosyjskim potopem. Jestem już po porannym przeglądzie informacji ze świata, które od wielu tygodni nieodmiennie zaczynam od źródeł izraelskich. Rosyjska wojna z Ukrainą zmieniła się w wojnę pozycyjną. Przestaliśmy się nią podniecać, nadal współczując Ukraińcom i nadal potępiając putinowską Rosję. Ten skrót na obrazku nie kłamie, ale Rosja nie jest jedynym naszym zagrożeniem. Wojna obronna Izraela budzi inne emocje. Napadnięty naród jest coraz chętniej oskarżany, coraz częściej pada zarzut rzekomego ludobójstwa, któremu towarzyszą ozdobne arabeski na temat poprzedzającej wojnę z Hamasem bestialskiej napaści.

Nowa wicemarszałek Senatu, Magdalena Biejat, 29 października zamieściła na swoim Facebooku post, w którym stwierdza:

„Mijają trzy tygodnie, odkąd Hamas przeprowadził terrorystyczne ataki, zabijając ponad 1400 obywateli Izraela, w tym dzieci i osoby starsze. Izrael w akcie zemsty dokonuje odwetu na bezbronnej palestyńskiej ludności cywilnej zamieszkującej Strefę Gazy. Eskalacja przemocy każdego dnia przynosi kolejne ofiary wśród ludności cywilnej.”

Post miał setki polubieni i dziesiątki przekazań, zamknięto pod nim możliwość komentowania, dla mnie najistotniejsze jest w nim środkowe zdanie: „Izrael w akcie zemsty dokonuje odwetu na bezbronnej palestyńskiej ludności cywilnej zamieszkującej Strefę Gazy.„

Pani Biejat jest tłumaczką literatury hiszpańskiej, ale studiowała socjologię, jest również współprzewodniczącą Nowej Lewicy. Pierwszy raz zwróciłem na nią uwagę, kiedy z polską grupą parlamentarną wybrała się w lipcu 2022r. z pielgrzymką do grobu Jasera Arafata.

Tamta pielgrzymka wydaje się doskonale tłumaczyć to zdanie. Ciekaw jestem, czy ta doskonale wykształcona czterdziestoletnia kobieta zadawała sobie kiedykolwiek pytanie, czy aktywność społeczna jej idola spowodowała więcej śmierci muzułmanów, czy Żydów?

Prawdę mówiąc nikt tego nie wie. Arafat wywołał dwie wojny domowe, zniszczył Liban, jest winny śmierci tysięcy Palestyńczyków i nie tylko Palestyńczyków, ale jego absolutnym priorytetem było zawsze mordowanie Żydów. Pani Biejat mogła słyszeć o zorganizowanej przez niego masakrze izraelskich sportowców w Monachium, o zamachach terrorystycznych najpierw z terenu Jordanii, a potem Libanu, o porwaniach samolotów, o pierwszej i drugiej intifadzie, o tysiącach zamachów organizowanych do ostatnich dni życia. Czy nasza parlamentarzystka kojarzy go bardziej ze Związkiem Radzieckim czy z nazizmem?

Wychowany w podziwie dla swojego krewnego, Amina al-Husejniego, nigdy nie powiedział złego słowa ani o Hitlerze, ani o nazizmie, ale korzystał głównie z wsparcia ZSRR, więc wielu wolało go postrzegać raczej jako człowieka lewicy niż jako kontynuatora nazizmu. (Mało kto dostrzegał, że nie ma tu żadnej sprzeczności, że można to doskonale łączyć.) Arafat raz wyrzekł się terroru, ale tylko po angielsku i natychmiast wyjaśnił swojemu społeczeństwu po arabsku, że postąpił jak Mahomet, żeby oszukać wroga.     

Magdalena Biejat nazywa izraelską wojnę z Hamasem „odwetem na bezbronnej ludności”. Nie sugeruje, żeby Hamas natychmiast uwolnił porwane żydowskie dzieci, starców i kobiety, nie proponuje, żeby przestał ostrzeliwać izraelskie miasta i wsie, nie przychodzi jej na myśl, że mógłby się poddać, a przynajmniej uznać prawo Żydów do życia, nic nie wie o wysiłkach oszczędzania palestyńskiej cywilnej ludności przez IDF, (często z narażeniem życia własnych żołnierzy). Nowa wiceprzewodnicząca naszego Senatu wybiera kłamliwe oskarżanie ofiar ludobójczej napaści o odwet na cywilnej ludności.

W tym krótkim wpisie, nie tylko znika bezmiar bestialstwa tej konkretnej napaści w dniu 7 października, nie tylko znika uzbrojony po zęby wróg, który zorganizował tę napaść, który deklaruje zamiar ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej od chwili swojego powstania i wybrał mordowanie Żydów kosztem swojego własnego społeczeństwa i który zajmuje się wychowywaniem palestyńskich dzieci na sadystycznych morderców.

Ten wpis można interpretować tylko w jeden sposób: należy natychmiast zrezygnować z zamiaru zniszczenia Hamasu, przywrócić władzę tej organizacji nad Palestyńczykami w Gazie, uznać zbrodnie Izraela, którego wszystkie ofiary w Gazie to jacyś bezbronni cywile.              

W Polsce w ostatnich wyborach udało nam się pokonać Zjednoczoną Prawicę, ilu sympatyków Hamasu i Fatahu (Fatah poparł bestialstwa Hamasu) wprowadziliśmy do wyższej i niższej Izby Ustawodawczej, ilu takich sympatyków wejdzie do rządu?

Wielu ludzi twierdzi, że Izrael jest dziś głównym frontem walki o wartości oświecenia, o demokrację, o wolność jednostki, wolność wyznania, prawa kobiet i prawa dziecka. Są Arabowie (i nie tylko Arabowie), twierdzący, że Izrael walczy również o prawa Palestyńczyków. Ci ludzie zauważają, że zachodnie feministki nie potępiają masowych gwałtów, tortur i zabijania izraelskich kobiet i dziewcząt. Dla nich to były tylko Żydówki. Ci ludzie zauważają, że organizacje obrony praw dzieci nie potępiają sadystycznego mordowania niemowląt. Dla nich to były tylko żydowskie niemowlęta. Te organizacje nie potępiają również wychowywania palestyńskich dzieci na sadystycznych morderców, ponieważ wierzą, że będą mordować tylko Żydów. Ci ludzie zauważają, że organizacje takie jak Lekarze bez Granic miały informacje o wykorzystywaniu szpitali przez ludobójczych terrorystów, ale wybrały milczenie. Politycy mniej lub bardziej otwarcie wspierający Hamas nie domagają się międzynarodowych nacisków na natychmiastowe wypuszczenie wszystkich porwanych żydowskich dzieci, kobiet i starców, ani przerwania ostrzeliwania izraelskich miast i wsi, swoje zdawkowe potępienia bestialskiej napaści 7 października dopełniają natychmiast gromkimi oskarżeniami o atakowanie bezbronnej ludności cywilnej i wręcz o ludobójstwo Palestyńczyków.

Na polskiej scenie ciekawym przykładem jest znany publicysta Konstanty Gebert, który pisze o swoim zawodzie, bo Ghazi Hamad wydawał mu się wcześniej umiarkowanym przedstawicielem Palestyńczyków. Publicysta nie wyjaśnia, czytelnikom dlaczego zmienił zdanie. Być może zakłada, że czytelnicy wiedzą, iż ten zbrodniarz był jednym z głównych organizatorów ludobójczej napaści w dniu 7 października, pewnie sądzi, że wszyscy znają jego wypowiedź z 24 października, kiedy w telewizji zapewniał, że Hamas będzie nadal przeprowadzał takie masakry Żydów i że nikomu nie wolno potępiać Hamasu za to, co zrobił 7 października. Gebert pisze tylko, że Hamad wydawał mu się wcześniej taki miły. Nie wyjaśnia dlaczego tak chętnie dał się oszukać, ani czy znał wcześniejsze wypowiedzi tego polityka wygłaszane po arabsku.

Polska scena polityczna i polskie media są w tym wszystkim drugorzędne (ale ważne dla nas i dla naszego człowieczeństwa). Istotne są reakcje świata. Te nie przestawiają się ciekawie. Najnowsze badania wykazały że 70 procent młodych Amerykanów (18-30 lat), popiera Hamas. Nie mamy takich badań pokazujących jak to wygląda w krajach Europy Zachodniej, ale nic nie wskazuje na to, że jest dużo lepiej. Politycy, nawet centrowych partii politycznych zdają sobie sprawę z tego poparcia i albo szczerze, albo ze względów taktycznych dostosowują swoje wypowiedzi do oczekiwań wyborców. Nie krytykują kolegów takich jak Magdalena Biejat. Setki tysięcy demonstrantów domagających się wymordowania Żydów nie mogą być ignorowane.           

Jaką rolę odgrywają tu media i świat akademicki oraz organizacje zajmujące się obroną praw człowieka? 

Media głównego nurtu systematycznie przekłamują obraz tego konfliktu. Systematycznie starają się zamazać wrogość świata muzułmańskiego wobec państwa żydowskiego i przedstawiają to jako konflikt potężnego Izraela z biednymi i uciskanymi Palestyńczykami. Znikają źródła finansowania palestyńskiego terroryzmu, zaopatrzenie w broń, a przede wszystkim znika cała islamska ideologia.

Zachodni dziennikarze nigdy nie kwestionują informacji władz Autonomii Palestyńskiej i Hamasu, (często podając je jako fakty, nawet bez podania źródła), z powagą traktują zeznania „naocznych świadków”. Informacje władz izraelski opatrują nieodmiennie rytualną formułą: „nie mogliśmy tego zweryfikować”.

Czy reakcje światowych mediów na twierdzenie Hamasu, że Izrael zburzył szpital Al Ahli i zabił 500 osób przejdą do historii dziennikarstwa i będą pokazywane studentom jako przykład zarówno najgorszych form łamania etyki dziennikarskiej, jak i ochoczej współpracy dziennikarzy z terrorystami? Praktycznie wszystkie media głównego nurtu podchwyciły tę „wiadomość” tak pospiesznie i tak łapczywie, że nawet nie mieli czasu chociażby na pobieżne sprawdzenie, w jakim stanie jest ten „zbombardowany” szpital. Również następnego dnia, kiedy Hamas zorganizował konferencję prasową z udziałem lekarzy i dekoracyjnie rozłożonych zwłok, nadal traktowano sceptycznie informacje z Izraela, że nie miał z tym nic wspólnego, że na parking tego szpitala spadła wadliwa rakieta palestyńska, która zabiła kilkanaście do kilkudziesięciu osób.

Nie był to ani pierwszy, ani ostatni przykład ścisłej współpracy zachodnich mediów z ludobójczą organizacją. Kiedy nie można już było zaprzeczyć, że media wprowadziły opinię publiczną w błąd, wycofywano się z tego cicho, bełkotliwie i bez żadnego poczucia wstydu. Czy usłyszeliśmy głos potępienia, ze strony stowarzyszeń dziennikarskich, etyków i innych obrońców moralności? Nic takiego się nie stało, po prostu uznano to za drobne i nie warte wspomnienia potknięcia, a dziennikarze uprawiający ludobójcze dziennikarstwo nie spotkali się z najmniejszym nawet potępieniem ze strony swoich przełożonych i ze strony swojego środowiska.    

Wprowadzeni w błąd politycy równie pospiesznie jak ci dziennikarze, potępili Izrael, żeby następnie uznać, że nie ma powodu przepraszać Izraela, ani tym bardziej potępiać dziennikarzy za wprowadzenie wszystkich w błąd. 

Perwersja oskarżania Izraela o mściwość i ludobójstwo w odwecie w mediach głównego nurtu praktycznie nie spotyka się z krytyką.     

Fakt, że wśród oskarżających Izrael o ludobójstwo są również niektórzy Izraelczycy, nie powinien budzić zdziwienia. Od dwóch tysięcy lat chrześcijański antyjudaizm chętnie posługiwał się żydowskimi pomocnikami, robił to również później antyjudaizm muzułmański, a do perfekcji doprowadził tę praktykę antysemityzm radziecki z jego tłumem judeo-marksistów.       

Wśród najnowszych przykładów widzimy tu dwóch izraelskich historyków pracujących w USA. Ci panowie to Raz Segal i Omer Bartov.      

Raz Segal w tydzień po 7 października  opublikował w amerykańskim magazynie  „Jewish Currents” (pierwotnie powiązanym z amerykańską partią komunistyczną i nadal wściekle izraelożerczym), artykuł, który natychmiast go rozsławił w antysemickich kręgach całego Zachodu. Segal nazywa wojnę Izraela w Gazie „podręcznikowym przypadkiem ludobójstwa”. Twierdzi, że Izraelczycy prowadzą kampanię mającą na celu wydalenie Palestyńczyków z Gazy i do Egiptu.

Jak piszą dwaj inni amerykańscy historycy, Norman Goda i Jeffrey Herf, te zarzuty są absurdalne. Podczas gdy Hamas otwarcie głosi zamiar eksterminacji ludności żydowskiej, Izrael dokłada wszelkich starań, żeby zminimalizować liczbę ofiar wśród ludności cywilnej. Nie tylko ostrzega ludność cywilną, które obiekty będą celami wojskowymi, zrzuca ulotki, ostrzega telefonicznie, wzywa ludność  cywilną do opuszczenia terenów walk, ale również ma najniższą liczbę ofiar cywilnych w stosunku do zabitych terrorystów podczas walk w miastach z wszystkich armii na świecie.  Co więcej, Izrael nie tylko nie proponował jakiegoś wydalenia Palestyńczyków z Gazy do Egiptu, ale Egipt stanowczo zapowiedział, że nie przyjmie żadnych uchodźców z terenu wojny (co jest poważnym naruszeniem prawa międzynarodowego). Fakty w niczym nie przeszkadzają nagłego lawinowego zainteresowania mediów tym właśnie historykiem.

Omer Bartov opublikował swoje rewelacje 10 listopada w „New York Times”, twierdząc, że operacje izraelskie wywołały kryzys humanitarny w Gazie, co może być zbrodnią wojenną, a następnie sugeruje, że to może być zwiastunem czystki etnicznej, a nawet ludobójstwa. To ludobójstwo Bartov wyprowadza z publicznych wypowiedzi izraelskich, sugerując, że słowa mogą się zamienić w czyny w zbliżających się tygodniach lub miesiącach.           

Te słowa, które rzekomo są zapowiedzią czynów, to na przykład nazwanie terrorystów Hamasu ludzkimi bestiami (co najmniej jakby mordy, tortury, gwałty, palenie żywcem, zabijanie niemowląt, porwania, zupełnie takiego określenia nie usprawiedliwiały). Uczony obawia się, że to może dehumanizować członków Hamasu. Bartov, podobnie jak Segal oddala uwagę opinii publicznej zarówno od bestialskich działań Hamasu w dniu 7 października, jak i od ludobójczej konstytucji Hamasu spisanej w 1988 roku zgodnie z nazistowską retoryką Bractwa Muzułmańskiego, jak i jej wersją poprawioną w 2017 roku i dostosowaną do retoryki przebudzonej lewicy (bez uszczerbku dla zapisanego w tej konstytucji rozwiązania kwestii żydowskiej w Palestynie i na pozostałych obszarach kuli ziemskiej). Bartov zabawia się w obwinianie izraelskiego rządu za zbrodnie Hamasu, nie zauważając, że te zbrodnie były wzmocnioną wersją wcześniejszych działań, a sam bestialski napad 7 października był przygotowywany przez co najmniej dwa lata, a więc przed pojawieniem się obecnego rządu w Izraelu.    

Izraelska kampania, przypominają Norman Goda i Jeffrey Herf, ma na celu zniszczenie infrastruktury wojskowej, zasobów broni i amunicji oraz możliwości dalszego prowadzenia wojny przeciw Żydom z tego terytorium. Tak, to jest katastrofa humanitarna zarówno dla tej części mieszkańców Gazy, która popiera cele Hamasu (do niedawna była to większość, a jak się to teraz zmieniło, tego nie wiemy), jak i tych, którzy woleliby żyć pod inną władzą.

Wywody takich uczonych jak Segal i Bartov to miód na serca nadmiernie przebudzonych ateistów, jak i na duszę Ojca Świętego, który 22 listopada raczył oznajmić, że:

„Przemoc rozpętana przez państwo Izrael i bojowników Hamasu przekroczyła granicę wojny i stała się terroryzmem”.

Ten Ojciec Święty, podobnie jak jego poprzednicy, lubi przestawiać kolejność. Izrael w swojej całej historii nie rozpętał ani jednej wojny, ale watykańska tradycja każe to prezentować wiernym inaczej. Wojny rozpętane przez Hamas były terroryzmem, któremu Izrael musi położyć kres wyzwalając Palestynę od Hamasu.

Katastrofę humanitarną w Gazie stworzył przede wszystkim Iran, który zbroił terrorystów i podżegał ich do mordowania Żydów z wykorzystaniem ludności cywilnej jako ludzkiej tarczy i z nadzieją na liczne ofiary cywilne jako atut w międzynarodowej propagandzie.

Irański przywódca zapowiedział w 2014 roku, że uzbroi Zachodni Brzeg tak, jak uzbroił Gazę. Dotrzymał słowa, nasilił zbrojenie Gazy i uzbroił Zachodni Brzeg. Nie w trosce o dobro Palestyńczyków, ale w nadziei na mordowanie Żydów, co doprowadziło do bestialstwa i, tak, do katastrofy humanitarnej.     

Papież nigdy nie zaprotestował przeciw tym ludobójczym praktykom, protestuje dziś przeciwko temu, że Żydzi bronią swojego życia. Nic nowego.  

Papież Franciszek przyczynia się i do katastrofy humanitarnej, i do wzmocnienia palestyńskich planów ludobójstwa. Nieco bardziej przyzwoici ludzie wybierają tylko milczenie, zapewne nie zdając sobie sprawy z faktu, że milczenie nie tylko może być, ale jest formą wsparcia.

Hamas jest tylko awangardą dżihadu przeciw wszystkim wartościom cywilizowanego świata. Maleńki Izrael jest dziś tamą powstrzymująca potop. Po naszej stronie wielu podejmuje wysiłki, aby tę tamę osłabić.    

Pisane w godzinach oczekiwania na powrót do Izraela pierwszej grupy porwanych przez bestie.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com