“Jesteś Żydówą?”. “Tak, jestem”. Wtedy nazwał mnie ścierwem i napluł w twarz

“Jesteś Żydówą?”. “Tak, jestem”. Wtedy nazwał mnie ścierwem i napluł w twarz

Stanisław Skarżyński


Dorota została nazwana ‘ścierwem’ i napluto jej w twarz. Bo miała na szyi gwiazdę Dawida (Ilustracja: Karolina Skrzyniarz)

Nie pójdę na policję. Zostałam kiedyś zgwałcona, wtedy poszłam. Zrobili mi tylko większą krzywdę

O tym, że jest Żydówką, Dorota dowiedziała się niedawno, właściwie przypadkiem. Sama trochę to podejrzewała, ciemne włosy i oczy powodowały, że zdarzały się pytania o korzenie.

Intuicję potwierdziły dopiero dokumenty ze ślubu babci. Została ochrzczona tego samego dnia, w którym wyszła za mąż.

Jej mąż, dziadek Doroty, był policjantem, zginął w Katyniu.

***

Kilka dni temu wyszła z warszawskiego Domu Kultury „Kadr”. Był ładny, majowy wieczór, kilka minut po dziewiątej. Skierowała się w stronę przystanku autobusowego.

– Za mną wyszedł ten chłopak. Zaczął mówić o wydarzeniu, na którym byliśmy. Zbywałam go półsłówkami, tak doszliśmy do przystanku. Sprawdziłam rozkład, musiałabym czekać na autobus 20 minut. Pieszo byłabym w domu w kwadrans. Pożegnałam się z nim, a on powiedział, że mnie odprowadzi. To nie brzmiało jak pytanie, tylko stwierdzenie.

Dorota jest wysoka, szczupła, ładna. Wyprostowana, patrzy prosto w oczy. Trudno sobie wyobrazić, żeby ktoś mógł ją skutecznie zastraszyć.

– Zrobiło się nieprzyjemnie. Powiedziałam mu, że sobie poradzę, że w domu czeka na mnie chłopak. Przyspieszyłam kroku, on szedł za mną. Kilkadziesiąt metrów od przystanku odwróciłam się do niego i mówię: nie dam ci swojego numeru, nie umówię się z tobą, mam kogoś, dobranoc.

Wyprzedził ją, zaszedł drogę, zaczął się jej przyglądać. Zatrzymał wzrok na dekolcie.

Na szyi Doroty wyraźnie widać łańcuszek z sześcioramienną gwiazdą o zaokrąglonych szczytach. Nietrudno rozpoznać w niej tarczę Dawida, symbol znany dziś przede wszystkim z flagi państwa Izrael.

Chłopak patrzył na tę gwiazdę, a Dorota zastanawiała się, co się dzieje w jego głowie.

– Jesteś Żydówą? – zapytał.

Na przystanku nie było nikogo. – Jesteśmy sami na pustej ulicy, obok jakieś krzaki. Jestem w klapkach, nie zacznę uciekać. Odpowiedziałam: „Tak, jestem. Żydówką”.

Nazwał ją ścierwem, splunął w twarz i odszedł.

***

– Ślina ściekała mi z oka na policzek. Przecież to tylko ślina, ale ja czułam się strasznie, zupełnie poniżona. Jako człowiek, nie jako kobieta.

Poniżanie mnie jako kobiety przestało mnie zaskakiwać. Ciągle słyszę: „Fajnie to zrobiłaś. Jak na dziewczynę”. Ostatnio w pracy ktoś powiedział: „Ty to jesteś taka fajna dupa, że nie musiałabyś być taka mądra, a i tak byś tę robotę dostała”.

Wróciła do domu. Nie płakała. Opowiedziała swojemu chłopakowi, co jej się przydarzyło. Tej nocy nie spała. Następnego dnia skontaktowała się z dziennikarzem.

***

Tak znalazła się w fotelu przede mną.

– Wiesz, kto to jest? Umiałabyś go odnaleźć?

– Nie wiem. Nie przedstawił się, nie oznaczył w wydarzeniu na Facebooku. Nie mam pojęcia, kto to jest.

– Dlaczego nie poszłaś na policję?

– Zostałam kiedyś zgwałcona, wtedy poszłam. Potraktowali mnie tak, że już nigdy więcej nie pójdę. Zrobili mi tylko jeszcze większą krzywdę.

***

Wtedy poszła z koleżanką na imprezę. Rozeszły się, miała do przejścia do metra kilkaset kroków. Ktoś wciągnął ją w bramę. Nie broniła się, bo trzymał jej nóż na gardle. Bała się, że jak jej nie zabije, to okaleczy.

Nie myła się, nie przebierała, od razu poszła na policję. Przesłuchiwali ją mężczyźni.

Usłyszała: „Przy takiej krótkiej spódnicy to trudno się dziwić”.

– Był luty, wściekła zima! Poza tą spódnicą do kolan miałam na sobie grube rajstopy, wysokie buty, płaszcz, rękawiczki i czapkę. Oni widzieli tylko spódnicę.

Po przesłuchaniach i obdukcji wróciła do domu. Za psychologa musiała zapłacić sama. Nie potrafi powiedzieć, czy więcej czasu na terapii poświęciła samemu gwałtowi, czy reakcji policji i rodziców.

***

Tata się rozkleił. Płakał, mówił: „Gdybyś nie była taka ładna, tobyś nie została skrzywdzona”. Mamie powiedziała później. – Uznała to za niewygodny fakt z mojej biografii. Powiedziała, że nie mogę mówić tego mężczyznom, z którymi będę się spotykać. Bo uznają, że jestem popsuta. Pamiętam to słowo: “popsuta”. Utkwiło we mnie na długo, tkwi do dziś.

Wezwano ją jeszcze raz. – Wtedy mieli pretensje, że tak mało pamiętam. Musiałam powtarzać: to nie jest coś, co chcesz pamiętać. Dostałam do podpisania przebieg wydarzeń. Na żadnym etapie nikt nie przejął się mną i moją krzywdą. Byłam dla nich kolejnym petentem, w dodatku niewygodnym, bo przypominającym o ich nieudolności i obojętności.

Potem przyszło pismo, że postępowanie umorzono z powodu niewykrycia sprawcy.

Nie ufa policji, nie wierzy w państwo. – Policja nie ma nic wspólnego z dbaniem o obywateli i chronieniem ich przed krzywdą, przed przemocą i dyskryminowaniem.

***

– Myślałaś o tym, że są w Polsce ludzie, którzy chcą zakazać aborcji, gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego?

– Na szczęście biorę tabletki antykoncepcyjne. Ale tak, myślałam. To jest maltretowanie. Połowa genów ma pochodzić od człowieka, który mi to zrobił? Jaki cud narodzin? Niedorzeczność! To podłe, co teraz powiem, ale tym ludziom życzę zgwałconych córek i żon. Żeby to wreszcie stało się dla nich realne, żeby poczuli ten ból.
Pamięta przerażenie podczas badania na HIV. – Naprawdę nie wiesz, jaki będzie wynik. To było potworne. I nie możesz tego zrobić od razu, musisz czekać tygodniami.

Długo blokowała się w relacjach z mężczyznami. – Myślałam, że to by mnie nie spotkało, gdybym nie była wysoka, ładna, dobrze ubrana. Że to moja wina, bo rzucam się w oczy. Nie potrafiłam o sobie dobrze myśleć, urodę uważałam za swoje przekleństwo.

Dopiero później przyszła do niej myśl, że to nie z nią jest coś nie tak. – W naszym kraju kobieta nie jest człowiekiem. To zabawka, lalka, która nie ma prawa mieć własnego zdania. Nie może czegoś chcieć lub nie chcieć, na coś mieć ochotę lub jej nie mieć. Zawsze to z nią jest coś nie tak, to ona jest winna. Bez wyjątku.

***

Gdy napluto jej w twarz, te uczucia wróciły ze zdwojoną siłą. – Przez chwilę znowu poczułam, że to moja wina, że niepotrzebnie rzucałam się w oczy, nosząc sześcioramienną gwiazdę. W jakimś sensie to było nawet bardziej upokarzające niż gwałt, bo dodatkowym upokorzeniem jest świadomość, że nikt w instytucjach państwa nie stanie po mojej stronie. Stoję tam, w głowie pobrzmiewa mi słowo „ścierwo”, ślina ścieka mi po policzku, a ja jestem zupełnie bezradna.

Po powrocie do domu położyła swój naszyjnik w pudełku na biżuterię. – Nie wiedziałam, czy go następnego dnia założę. Pomyślałam: zobaczymy.

Kiedy rozmawiamy, gwiazda Dawida błyszczy na jej szyi.

Imię bohaterki zostało zmienione.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com