Archive | 2022/08/25

Śmierć dla “bluźnierców” w Pakistanie

4 lipca 2022 r. chrześcijański mechanik, który był więziony przez ostatnie pięć lat, czekając na proces z powodu fałszywego oskarżenia o “bluźnierstwo” za rzekome znieważenie muzułmańskiego proroka Mahometa, został skazany w sądzie pakistańskim na śmierć przez powieszenie. (Źródło: iStock)



Śmierć dla “bluźnierców” w Pakistanie

Raymond Ibrahim
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Czwartego lipca 2022 r. chrześcijański mechanik, który był więziony przez ostatnie pięć lat, czekając na proces z powodu fałszywego oskarżenia o “bluźnierstwo” za rzekome znieważenie muzułmańskiego proroka Mahometa, został skazany w sądzie pakistańskim na śmierć przez powieszenie.

Pięć lat wcześniej, 5 czerwca 2017 roku, 34-letni Ashfaq Masih wdał się w kłótnię z Muhammadem Naveenem, rywalem, który założył warsztat mechaniczny w pobliżu Masiha. Według zeznań Masiha, Muhammad “był zazdrosny, ponieważ mój biznes szedł lepiej”, a po ich kłótni “groził mi strasznymi konsekwencjami”. Następnego dnia, 6 czerwca, według Masiha:

“Muhammad Irfan przyszedł do mojego sklepu po wyważenie kół do swojego motocykla. Wyważyłem koła i zażądałem zapłaty, jaka została uzgodniona między nami. Muhammad Irfan odmówił mi pieniędzy i powiedział: ‘Jestem zwolennikiem Peer Fakhira [muzułmańskiego ascety] i nie żądaj ode mnie pieniędzy’. Powiedziałem mu, że wierzę w Jezusa Chrystusa i nie wierzę w Peer Fakhira i proszę, daj mi moją zapłatę”.

W tym momencie Muhammad Irfan udał się – a może wrócił – do konkurencyjnego warsztatu Muhammada Naveeda, a chwilę później wokół warsztatu chrześcijańskiego uformował się muzułmański tłum. Jak wyjaśnia Masih:

“Obaj spiskowali przeciwko mnie i złożyli przeciwko mnie fałszywy FIR [Raport z pierwszego incydentu]. Powiedziałem policjantowi prawdziwą historię, ale nie zapisał mojej wersji, a tylko prowadził śledztwo jednostronne. Ani nie wypowiedziałem żadnego uwłaczającego słowa przeciwko Prorokowi Mahometowi, ani nawet nie potrafię tego pomyśleć”.

Wraz z właścicielem konkurencyjnego warsztatu, Muhammadem Naveedem, skarżący Muhammad Irfan skłonił także dwóch innych muzułmanów – Muhammada Nawaza i Muhammada Tahira – do kłamstwa i powiedzenia policji, że “słyszeli, jak Masih wypowiada obraźliwe słowa przeciwko muzułmańskiemu prorokowi”, mimo że żaden z nich nie był obecny podczas kłótni między Irfanem i Masihem.

Masih został oskarżony na podstawie paragrafu 295-C pakistańskiego kodeksu karnego, który stanowi:

“Ktokolwiek słowami, wypowiadanymi lub pisanymi, lub obrazowymi, lub przez jakiekolwiek przypisanie, aluzję lub insynuację, bezpośrednio lub pośrednio, zbezcześci święte imię Świętego Proroka Mahometa (niech pokój będzie z nim), zostanie ukarany śmiercią, lub dożywotnio pozbawiony wolności, a także podlega grzywnie”.

Problem z tym prawem polega nie tyle na tym, że wyrok jest ekstremalny i nieodwołalny, ile raczej na tym, że muzułmanie regularnie go wykorzystują do rozwiązywania osobistych urazów wobec niemuzułmańskich mniejszości w Pakistanie. Faktem jest, że niemuzułmańskie mniejszości w Pakistanie, głównie chrześcijanie i hindusi, wiedzą doskonale, że lepiej nie mówić czegokolwiek, co można by błędnie zinterpretować jako obraźliwe, o muzułmańskim proroku – dobrze znają straszne konsekwencje. Od młodości uczy się ich, aby okazywać jedynie szacunek prorokowi islamu. To jednak nie powstrzymuje muzułmanów przed fałszywym oskarżeniem tych “niewiernych”, z którymi mają jakąkolwiek sprzeczkę, o rzekome obrażanie Mahometa.

Amnesty International odnotowała tę dynamikę w raporcie sporządzonym prawie trzydzieści lat temu w 1994 roku:

“[We] wszystkich sprawach znanych Amnesty International zarzuty bluźnierstwa [w Pakistanie] wydają się być postawione arbitralnie, oparte wyłącznie na wyznaniu religii mniejszościowej poszczególnych osób… Dostępne dowody we wszystkich tych sprawach sugerują, że postawiono zarzuty w celu zastraszenia i ukarania członków mniejszościowych wspólnot religijnych (…) wrogość wobec grup mniejszości religijnych w wielu przypadkach wydawała się być spotęgowana osobistą wrogością, rywalizacją zawodową lub ekonomiczną lub chęcią uzyskania korzyści politycznej. W konsekwencji Amnesty International doszła do wniosku, że większość osób, którym obecnie postawiono zarzuty bluźnierstwa lub skazano na podstawie takich zarzutów, to więźniowie sumienia, przetrzymywani wyłącznie za ich prawdziwe lub domniemane przekonania religijne z naruszeniem ich prawa do wolności myśli, sumienia i religii [podkreślenie dodane]”.

Sugestia, że jeśli chodzi o sprawy o bluźnierstwo, w pakistańskich salach sądowych odbywają się pokazowe procesy kangurowe, wydaje się być adekwatnym opisem niedawnego procesu Ashfaqa Masiha. Pomimo tego, że chrześcijanie w Pakistanie wiedzą, że muszą być bardzo ostrożni w mówieniu czegokolwiek, co mogłoby zostać błędnie zinterpretowane jako obraza Mahometa, prokuratura oświadczyła :

“15 czerwca 2017 r. o godzinie 12.00 oskarżony Ashfaq Masih, siedząc w warsztacie, wypowiadał bluźniercze słowa o Proroku Mahomecie i powiedział słowa, których nie można powtórzyć”.

Muzułmański sędzia przewodniczący tej sprawie, Chalid Wazir, posunął się nawet do stwierdzenia , że “nie można uwierzyć, żeby muzułmanin wymyśli historię w tej sprawie”, jednocześnie opisując dowody przedstawione przez zespół obrony Masiha jako “niewiarygodne”. Tak więc 4 lipca 2022 Chalid ogłosił, że 34-letni chrześcijanin, który ma żonę i małą córkę, ma zostać “powieszony za szyję aż do śmierci, pod warunkiem zatwierdzenia przez Szlachetny Sąd Najwyższy”.

Biorąc pod uwagę, że Masih cierpiał już przez ostatnich pięć lat w więzieniu, jego rodzina była przerażona, gdy sędzia wydał wyrok śmierci. Nie pozwolono mu zobaczyć się z matką, która zmarła w 2019 roku, ponieważ był za kratkami. Od tego czasu “sprawa była wiele razy odraczana, zmieniano harmonogram, sędzia był nieobecny, nie stawiał się świadek, a nawet nie zarejestrował się adwokat skarżącego”.

Według starszego brata Masiha, Mehmooda:

“Nagły wyrok mnie oszołomił i nie wiedziałem, co robić. Ledwo się zebrałem, wyszedłem z sali sądowej i zacząłem płakać, bo to był dla mnie koniec świata. Pobiegłem do domu i poinformowałem rodzinę. Moja żona i dzieci też zaczęły płakać. W miarę rozchodzenia się wiadomości moi krewni zaczęli nas odwiedzać, aby nas pocieszyć, ale nie było mi łatwo, ponieważ Masih jest moim jedynym bratem i bardzo go kocham”.

Omawiając ten wyrok, Nasir Saeed, dyrektor Centre for Legal Aid Assistance and Settlement, organizacji charytatywnej wspierającej prześladowanych chrześcijan w Pakistanie, powiedział, że wyrok był “bardzo smutny, ale oczekiwany”. Dodał:

“Nie pamiętam żadnej sprawy, w której sąd niższej instancji zdecydował się na zwolnienie za kaucją lub uniewinnienie osób oskarżonych na podstawie prawa o bluźnierstwie. Sędziowie mają świadomość, że takie sprawy są wnoszone w celu ukarania i załatwienia osobistych urazów z przeciwnikami, zwłaszcza wobec chrześcijan. Pod naciskiem grup islamskich, sędziowie sądów niższych instancji bardzo niechętnie uwalniają ofiary, ale podejmują popularne decyzje, aby ratować własną skórę i przenosić odpowiedzialność na sąd najwyższy. Sprawa Masiha była bardzo jasna – właściciel konkurencyjnego warsztatu chciał go usunąć, a Naveed był rywalem biznesowym, który wplątał go w sprawę fałszywego bluźnierstwa. Jest niewinny i spędził już pięć lat w więzieniu za przestępstwo, którego nigdy nie popełnił”.

Sprawa Masiha jest teraz co najmniej trzecim tego rodzaju wyrokiem śmierci od początku tego roku.

W lutym 2022 roku 58-letni Zafar Bhatti – inny chrześcijanin, który odbywał karę dożywotniego więzienia na podstawie fałszywego oskarżenia o bluźnierstwo przeciw Mahometowi – został skazany na śmierć.

W styczniu 2022 r. Aneeqa Atteeq, muzułmanka, została skazana na śmierć po tym, jak pakistański sąd uznał ją winną znieważenia Mahometa w wiadomościach tekstowych, które wysłała do mężczyzny za pośrednictwem WhatsApp. Zaoferowała bardziej prawdopodobne, jeśli nie prozaiczne wyjaśnienie: mężczyzna, który ją zgłosił, “mścił się” na niej, ponieważ odrzuciła jego zaloty.

Choć straszne jest zostać oskarżonym o bluźnierstwo w pakistańskiej sali sądowej, jeszcze gorzej jest wpaść w ręce pakistańskiego motłochu. Raport sprzed dziesięciu lat wykazał, że w Pakistanie tylko w latach 1990–2012 “pięćdziesiąt dwie osoby oskarżone o bluźnierstwo zostały zamordowane przez tłum”.

Niedawno, w marcu 2022 roku, muzułmanka i jej dwie siostrzenice zabiły Safoorę Bibi, podrzynając jej gardło, po tym, jak krewna trzech morderczyń tylko śniła, że Bibi bluźniła przeciwko Mahometowi.

W lutym 2022 r. muzułmański tłum ukamienował upośledzonego umysłowo mężczyznę po tym, jak pojawiła się plotka, że spalił egzemplarz Koranu.

W grudniu 2021 r. tłum napadł na fabrykę, zamordował, a następnie spalił ciało mężczyzny ze Sri Lanki, pod wpływem plotek, że bluźnił Mahometowi. Przynajmniej wygląda na to, że tłum zabił go przed spaleniem jego ciała, w przeciwieństwie do młodej pary chrześcijańskiej, którą inny pakistański tłum spalił żywcem w 2015 r. na podstawie plotki, że obrazili islam.

Ten niewyobrażalny sposób mordowania rzekomych “bluźnierców” można było ostatnio zobaczyć w Nigerii. Dwa miesiące temu grupa studentów uniwersytetu ukamienowała i spaliła Deborę Emmanuel, chrześcijańską studentkę, która wcześniej odrzuciła zaloty seksualne muzułmanina. Zemścił się, głośno twierdząc, że bluźniła Mahometowi, prorokowi islamu. Wkrótce utworzył się motłoch i zamordował ją.

Opresyjne “prawa dotyczące bluźnierstwa” nie ograniczają się do jednego kraju ani nie są produktem jednego kraju. Niestety są one produktami ubocznymi islamu. Występują nie tylko w całym świecie islamskim (na przykład w IndonezjiIranieMalezjiOmanie i Bangladeszu), ale zaczęły rozprzestrzeniać się na kraje zachodnie – do Francji i Hiszpanii.

“Kiedy obrażasz proroka”, powiadomił nas wszystkich muzułmański duchowny Yello Babo, który bronił ukamienowania i spalenia Debory Emmanuel przez tłum w Nigerii, “stajemy się szaleńcami… Każdy, kto obraża proroka, żadnej [sądowej] kary – po prostu zabij!”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Kto zabił Darię Dugin? Niezależni dziennikarze nie wierzą w wersję rosyjskich służb

Aleksander Dugin przemawia podczas ceremonii pożegnania swojej córki Darii Duginy w Moskwie. Daria Dugina, 29-letnia komentatorka nacjonalistycznego rosyjskiego kanału telewizyjnego, zginęła w wyniku wybuchu bomby w samochodzie. (Fot. Dmitry Serebryakov / AP Photo)


Kto zabił Darię Dugin? Niezależni dziennikarze nie wierzą w wersję rosyjskich służb

Jarosław Marczuk


Zaledwie dwa dni po zamachu, w którym zginęła Daria Dugin, Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji oznajmiła, że ustaliła tożsamość zamachowcy. Podczas ceremonii pogrzebowej po raz pierwszy od śmierci córki publicznie zabrał głos Aleksander Dugin.

.

Jak utrzymują Rosjanie, zamachu, w którym zginęła Daria Dugin, miała dokonać 43-letnia Natalia Wowk, obywatelka Ukrainy z Mariupola, która następnie wraz z 12-letnią córką zbiegła do Estonii. Kobieta miała działać na zlecenie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.

Wowk miała przyjechać do Rosji w czerwcu samochodem marki Mini Cooper i legitymować się fałszywymi dokumentami. Zamieszkała w tym samym budynku co Daria Dugin, którą na przestrzeni ostatnich tygodni śledziła, wykorzystując swoją córkę jako “przykrywkę”. Agenci FSB twierdzą, że Wowk była na festiwalu Tradycja, na którym byli też Daria i jej ojciec Aleksander, znany i kontrowersyjny filozof, propagator tzw. ruskiego miru i rosyjskiego imperializmu. To w trakcie powrotu z tej imprezy Daria zginęła; w samochodzie, którym jechała, doszło do zdalnej detonacji ładunku wybuchowego. Miał z nią podróżować ojciec, ale w ostatniej chwili przesiadł się do innego auta. Córka zginęła na jego oczach.

By uwiarygodnić swoją wersję, FSB opublikowało nagrania z podejrzaną oraz screeny. Widać na nich auto Wowk na różnych numerach rejestracyjnych.

“Do śledzenia dziennikarki przestępcy wykorzystywali samochód Mini Cooper, przy czym wjeżdżając do Rosji, wykorzystywano numery Donieckiej Republiki Ludowej – E982XH DPR, w Moskwie – kazachskie numery – 172AJD02, a przy wyjeździe – ukraińskie – AH7771IP” – napisano w oświadczeniu opublikowanym przez FSB.

FSB wsparła też rosyjska propagandowa agencja informacyjna RIA Novosti, która opublikowała nagranie wideo z Mariupola, na którym rzekomo występuje siostra Wowk. Jak mówi, podejrzana o zamach służyła w armii ukraińskiej, po czym przeszła do “biura” z powodu niepełnosprawności. Wyjechać z Mariupola miała miesiąc wcześniej.

Agencja zauważyła też, że kobieta zmieniła wygląd po wjeździe do Rosji: przefarbowała włosy z brązowych na blond.

“Nowaja Gazieta” sprawdza tropy w sprawie Wowk

Część niezależnych rosyjskich komentatorów podważa wiarygodność tych ustaleń. Opinię politologa Grigorija Gołosowa przytacza europejskie wydanie niezależnej “Nowej Gaziety”.

“Mam tylko jedno pytanie do osób, które wjeżdżają i wyjeżdżają autem z Rosji: czy to prawda, że można wjechać z jednego kraju samochodem na numerach DRL, a potem wyjechać do innego tym samym autem, ale z ukraińskimi numerami? Jeśli tak, to w Rosji, zdaje się, jest najbardziej liberalny reżim graniczny na świecie” – napisał Gołosow na Facebooku.

W sieci zaczęły krążyć też zdjęcia rzekomej legitymacji służbowej Wowk z ukraińskiej Gwardii Narodowej. Rosyjska grupa hakerska RaHDit stwierdziła z kolei, że kobieta miała służyć w pułku Azow. Jedno i drugie okazało się nieprawdą.

Pułk Azow zaprzeczył, by kobieta służyła w jego szeregach, a doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko wręcz wyśmiał te publikacje i opublikował zdjęcie “legitymacji służbowej” Gwardii Narodowej Ukrainy Margarity Simonian, redaktor naczelnej rosyjskiej telewizji propagandowej Russia Today.

Do kwestii służby w armii w wywiadzie dla RIA Novosti odniósł się też rzekomy ojciec Wowk (agencja nie pokazuje jego twarzy ani nie podaje danych personalnych). Zaprzeczył, jakoby miała ona służyć w pułku Azow, choć potwierdził, że kobieta była w wojsku, lecz musiała z niego odejść z przyczyn zdrowotnych. Część rosyjskich mediów propagandowych zareagowała w tej sytuacji usunięciem z sieci artykułów o powiązaniach Wowk z pułkiem Azow (zrobiła tak na przykład “Komsomolskaja Prawda”).

Dziennikarze “Nowej Gaziety” ustalili, że Natalia Wowk od 2005 r. do szturmu Mariupola przez Rosjan prowadziła działalność związaną z naprawą aut. Szukając osób mogących mieć związek z Wowk, odkryli, że w 2018 r. Danił Szaban (panieńskie nazwisko Natalii Wowk) wystawił na sprzedaż auto Mini Cooper z numerami rejestracyjnymi AH7771IP.

Estoński portal Delfi dowiedział się z kolei, że Rosjanie nie zwrócili się do Estończyków z prośbą o udzielenie jakichkolwiek informacji na temat rzekomej zabójczyni Darii Dugin.

Pogrzeb Darii Dugin. Przemowa ojca

We wtorek odbyły się uroczystości pogrzebowe Darii Dugin. Na miejsce wybrano wieżę telewizyjną Ostankino. W trakcie ceremonii z przemową wystąpił jej ojciec.

– Niemalże pierwszymi słowami w dzieciństwie, których oczywiście jej nauczyliśmy, były “Rosja”, “nasze państwo”, “nasz naród”, “nasze imperium” – powiedział Aleksander Dugin. – Jeśli kogoś dotknęła jej tragiczna śmierć, jej osoba, jej konsekwencja, to u niej było jedno życzenie: “Nie pamiętajcie o mnie! Walczcie o nasz wielki kraj!”. […] Zginęła za Rosję. Na froncie, dlatego że front jest tutaj. W każdym z nas. Najwyższa cena, którą przyszło nam płacić, może być usprawiedliwiona tylko zwycięstwem – stwierdził.

Na pogrzebie obecny był także Konstantin Małofiejew, oligarcha, założyciel stacji TV Cargrad i protektor Dugina. – Ludzie, którzy z nami walczą, nie rozumieją, że krew męczenników czyni nas silniejszymi! Dzięki śmierci Darii wygramy tę wojnę! – powiedział.

Głos zabrał też lider tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej Leonid Słucki, który zażądał, by imieniem Darii Dugin nazywać “ulice i place”. Uznał też, że w szkołach powinny odbywać się lekcje z “męczeństwa” jej imienia. A na koniec zaproponował “każdemu Estończykowi”, by “sprawiedliwie ukarał zabójczynię”.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


‘Bursting With Hatred for Israel:’ Antisemitic Video Exhibited at Scandal-Plagued Documenta Art Festival

‘Bursting With Hatred for Israel:’ Antisemitic Video Exhibited at Scandal-Plagued Documenta Art Festival

Ben Cohen


A protestor outside the Documenta art festival in Germany holds a sign reading “Where Israel is boycotted, Jews are boycotted.” Photo: Reuters/Boris Roessler/dpa

The ongoing Documenta festival of contemporary art in the German city of Kassel was the site of yet another scandal involving antisemitism on Wednesday, as a German media outlet highlighted a video installation that allegedly glorifies Palestinian terrorism and explains the creation of the State of Israel by way of conspiracy theories.

The installation, called the “Tokyo Reels,” brings together 20 pro-Palestinian propaganda films from the 1970s and 1980s, assembled by a group of Japanese and Palestinian artists to win attention for “the largely overlooked and undocumented anti-imperialist solidarity between Japan and Palestine,” according to an article by antisemitism scholar Jakob Baier in the German daily taz

One of the initiators of the project is Masao Adachi, a former member of the Japanese Red Army (JRA) terrorist organization. Founded in 1971, the JRA was known for its rigid Marxist ideology and the punishing, often violent, internal discipline meted out to its supporters. In May 1972, the group carried out one of the bloodiest terrorist attacks in Israel’s history, when three JRA terrorists launched a gun and grenade attack in the arrivals terminal at Lod Airport (now Ben Gurion Airport) near Tel Aviv. Twenty-six people were murdered and 80 injured during the attack, with a group of Christian pilgrims from Puerto Rico and the renowned Israeli biophysicist Prof. Aharon Katzir among the dead.

Other false claims contained in the film according to Baier include the accusations that the IDF sabotages toys with explosives for the specific purpose of “murdering children,” and that the 1982 massacre of Palestinians in the Sabra and Shatila camps in Beirut, executed by Lebanese Christian Phalangist forces, was carried out by Israeli troops.

Baier asserted that the films gathered for the “Tokyo Reels” installation were “bursting with hatred for Israel.”

“They describe the establishment of the Jewish state as the result of a ‘Zionist conspiracy,’ claiming that Israeli soldiers desecrated corpses in a Christian cemetery and destroyed shrines in a church,” he wrote. The video’s claim was accompanied by a voiceover commentary that declared, “respect and reverence for the dead is taught by all religions, but even that meant nothing to the Zionists.”

Already beset by widespread criticism of the antisemitic artworks that were either removed or haphazardly covered over at this year’s festival — curated by ruangrupa, an Indonesian artists collective — Documenta’s management team finds itself in familiar territory. It has faced severe criticism of its approach to antisemitism since January, when revelations of ruangrupa’s support for the anti-Zionist BDS campaign targeting Israel first emerged.

Subsequently, the Documenta festival featured a mural containing classic antisemitic caricatures, a triptych featuring a man wearing a kipah proferring large bags of money, a brochure featuring antisemitic drawings of Israeli soldiers and a row over the statements of Hamja Ahsan, a British artist exhibiting at the festival, who praised the BDS movement and slammed German Chancellor Olaf Scholz, who canceled a visit to the festival in protest at the presence of antisemitic works, as a “fascist pig.”

In a commentary for the Spiegel news magazine on Wednesday, columnist Sascha Lobo called for the festival to be shut down forthwith.

“When the country that perpetrated the Holocaust promotes and spreads such blatant antisemitism … then you have to sound the alarm and let the consequences follow,” Lobo wrote.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com