Archive | 2015/01/08

Ksiazki: Armia Izaaka. Walka i opór polskich Żydów

Armia Izaaka. Walka i opór polskich Żydów

Znaczne fragmenty pochodzą z recenzji Katarzyny Maciejewskiej


Armia Izaaka, Matthew Brzezinski

okladka

Judden haben Waffen! (Żydzi mają broń!) – krzyczeli zszokowani esesmani, rozpaczliwie szukając schronienia przed gradem pocisków. Wycofujących się w popłochu Niemców ścigały okrzyki radości żydowskich powstańców. Warszawskie getto rzuciło wyzwanie oprawcom.

Kilkanaście splecionych ludzkich losów – obraz społeczności liczącej przed wojną miliony. Nieliczni, którzy przeżyli i Ci którzy umarli z bronią w ręku. Uratowani przez polskie siostry zakonne i wydani Gestapo przez szmalcowników. Opuszczający Polskę na zawsze i Ci, którzy nie chcieli żyć nigdzie indziej.

Zuchwałe akcje sabotażowe, brawurowe ucieczki, szmuglowanie broni, dwa powstania bez szans na zwycięstwo. Ludzka podłość i niewyobrażalny heroizm, miłość w ruinach i zdrada z rąk przyjaciół, walka o godną śmierć i wola przetrwania za wszelką cenę. Przejmujący pejzaż wojennych losów polskich Żydów.

Armia Izaaka to książka, która łączy rzetelną pracę historyczną z fabularyzowaną opowieścią o losach zwyczajnych, a jednocześnie niezwykłych ludzi.

Matthew Brzeziński (bratanek Zbigniewa Brzezińskiego, korespondent „New York Times” w Warszawie z początku lat 90.) opowiada nie historię powstania w getcie warszawskim jako taką, nie gehennę holokaustu – opowiada dzieje grupy ludzi, bardzo różniących się od siebie, których jednak los i historia umieściły w złym miejscu w złym czasie.

Bohaterów jest kilkoro, liczą od 5 do 75 lat. Wszystkich łączy jedno – są Żydami. Kilku z nich jeszcze przed II wojną światową przyjęło chrześcijaństwo – jednak wg ideologii Hitlera, nadal są Żydami. Mieszkają w różnych częściach Europy, jednak prędzej czy później znajdują się w okupowanej Warszawie. Każdego z nich dotyka holokaust. Każdy z nich próbuje radzić sobie z nim, jak tylko potrafi.

Walczą o przeżycie, cierpią z powodu śmierci bliskich, usiłują uciec za granicę, organizują akcje sabotażowe, napadają na konwoje… W końcu zostają zamknięci w getcie. Tam przemycają żywność, tworzą komórki oporu i walczą.

Walczą przede wszystkim o godność, o życie, o jedzenie, o to, żeby doczekać kolejnego dnia, żeby nie dać się złapać, żeby nie dać się (jak to określił Marek Edelman) zarżnąć. Aż w końcu chwytają za broń. Co było później, jak potoczyły się losy powstania w getcie warszawskim, wszyscy z historii wiedzą. Istotne jest, jak potoczyły się losy bohaterów książki, którym czytelnik towarzyszy aż do 1946 roku.

Brzeziński opowiada historie kilkunastu osób, które w mniejszym lub większym stopniu zapisały się na kartach historii, np. Marka Edelmana, Kazika Ratajzera czy Cywii Lubetkin i Icchaka Cukiermana. Co istotne, ich losy umieścił na tle okupowanej Europy, ukazując niezwykle dokładnie ówczesne realia. Cennym dodatkiem są liczne przypisy. Na każdej stornie u dołu znajdują się co najmniej 1-2 przypisy, które obrazują ogrom pracy, jaką wykonał autor. Każdy kolejny krok bohaterów poparty jest materiałem historycznym pochodzącym głównie z wywiadów, jakich ci (którzy jeszcze niedawno żyli lub nadal żyją) udzielili Brzezińskiemu. Kolejna partia materiału historycznego, to zapiski, dzienniki, listy bohaterów oraz liczne kroniki i egzemplarze codziennej prasy. Dzięki tak bogatej dokumentacji poznajemy realia życia w okupowanej Europie (a nawet w Indiach), realia życia w podziemiu widziane oczyma Icchaka Cukiermana, Marka Edelmana i ich kolegów.

Jednak cała opowieść od samego początku prowadzi do jednego – do dnia wybuchu powstania w getcie. To taki punkt kulminacyjny, na którym wszystko się kończy, a jednocześnie zaczyna na nowo. Co ważne, autor poświęca uwagę nie tylko żydowskiemu ruchowi oporu. Integralną częścią opowieści są także działania polskiego ruchu oporu i powstanie warszawskie.

Armia Izaaka to przede wszystkim opowieść o zwyczajnych ludziach, wielkości i niezłomności ich ducha. Warto sobie uświadomić, że II wojnę światową należy rozpatrywać nie tylko, jako wydarzenie historyczne czy zagładę milionów, ale także, a może przede wszystkim, jako losy konkretnych osób.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


Francja: Zamach terrorystyczny. Islamiści zastrzelili 12 osób

Francja: Zamach terrorystyczny. Islamiści zastrzelili 12 osób

mt, jk/BBC


Starcie terrorystów, którzy zaatakowali redakcję Charlie Hebdo, z patrolem policji

Starcie terrorystów, którzy zaatakowali redakcję Charlie Hebdo, z patrolem policji

W redakcji satyrycznego magazynu „Charlie Hebdo” zginęło 12 osób, 11 jest rannych, w tym cztery ciężko. Napastnicy, którzy otworzyli ogień z kałasznikowów, krzyczeli „Allah Akbar” i wzywali imię proroka. W obławie na zamachowców bierze udział 3 tys. policjantów. Francuskie media poinformowały, że sprawcy ataku zostali zidentyfikowani.

Policja zna imiona, nazwiska i daty urodzenia sprawców napadu – podał francuski dziennik internetowy “Info Metronews”. Informację tę podał również dziennik “Le Figaro”.

“Chodzi o trzech mężczyzn w wieku 18, 32 i 34 lata. Dwaj trzydziestolatkowie, narodowości francuskiej, są braćmi, nazywają się Said i Cherif K.” – pisze dziennik, powołując się na policję.

Nie jest jeszcze znana narodowość trzeciego napastnika; policja podaje, że nazywa się on Hamyd M. Według lokalnej prasy pochodzi z Reims, dokąd wysłano już siły specjalne.

Cherif K. jest dobrze znany policji. W roku 2005 był sądzony za przynależność do organizacji zajmującej się wysyłaniem przyszłych dżihadystów do Iraku.

Przebieg ataku

Według AFP przebieg wydarzeń na ulicy Nicolas-Apper w centrum Paryża, gdzie mieści się redakcja magazynu wyglądał następująco: około godz. 11.20 dwóch mężczyzn ubranych na czarno i zamaskowanych, uzbrojonych w kałasznikowy, pojawiło się na Nicolas-Apper pod numerem 6. Krzyczeli: – Czy tu jest “Charlie Hebdo?”. Spostrzegłszy, że pomylili adres, udali się pod numer 10, gdzie znajduje się redakcja tygodnika. Otworzyli ogień na recepcji, a potem weszli na drugie piętro.

– Dwóch mężczyzn otworzyło następnie ogień, zabijając z zimną krwią osoby zebrane na kolegium redakcyjnym i policjanta, który zajmował się ochroną Charba (pseudonim rysownika Stephane’a Charbonniera) i który nie zdążył zareagować – poinformowało anonimowe źródło we francuskiej policji.

Atak według AFP przeżyła jedna osoba, która zdołała ukryć się pod stołem. Słyszała ona dwóch mężczyzn krzyczących: “Pomściliśmy proroka” i “Allah Akbar”.

Policja odebrała sygnał o strzałach około godz. 11.30. Na miejsce przybył patrol, który zamachowcy zaatakowali. Rozpoczęła się intensywna wymiana ognia. Dwóch napastników zaczęło uciekać, znów krzyczeli “Allah Akbar”. Sprawcy zdołali uciec policjantom i odjechać samochodem, czarnym citroenem C3.

Następnie natrafili kolejny samochód policyjny, który również ostrzelali go; policjanci odpowiedzieli ogniem. Na nagraniu z tych wydarzeń widać, jak nieumundurowany policjant zostaje ranny i pada na ziemię. Sprawcy wyszli z samochodu, podeszli do niego, a jeden z nich zabił rannego strzałem w głowę.

Czytaj dalej tu: Francja: Zamach terrorystyczny…


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com