Archive | 2017/06/26

Prawdziwa twarz rzekomo współczujących

Prawdziwa twarz rzekomo współczujących

Andrzej Koraszewski


Nikki Haley na posiedzeniu Rady Praw Człowieka

Uraziłem czytelnika pisząc o ludziach rzekomo solidarnych z Palestyną. Czytelnik (jak mogłem się zorientować nauczyciel z południowej Polski), pod moim artykułem o stanowisku arabskiego dysydenta, twierdzącego że pokój między Arabami i Izraelem wymaga przede wszystkim uznania prawa Izraela do istnienia, napisał na FB „Listów”, iż najwyraźniej uważam, „że przyczyną całego zła jest niedokończona eksterminacja Żydów, bo wtedy nie trzeba byłoby zwalczać państwa Izrael”.

Ustalenie jak nauczyciel z południowej Polski dotarł do tego wniosku i dlaczego uważa, że należy zwalczać państwo Izrael, nie powiodło się, pozostała dość enigmatyczna informacja o głębokim współczuciu dla Palestyńczyków. Próbowałem wyjaśnić, że Palestyńczycy są różni, że istnieją palestyńscy dysydenci, że zwykli Palestyńczycy są podzieleni, że istnieją Palestyńczycy, którzy mają inne poglądy niż ich oddane terrorowi przywództwo.

Jeszcze ważniejsza jest w tym wszystkim osobliwa obojętność tych „wrażliwych” na cierpienia Palestyńczyków. Reprezentujący ten gatunek współczujących, sprawiają wrażenie jakby nigdy nie słyszeli o dyskryminacji Palestyńczyków w Jordanii, o prześladowaniach Palestyńczyków w Kuwejcie, Syrii, Libanie i w kilku innych krajach, o torturach w palestyńskich więzieniach, o skrytobójczych mordach dysydentów, o używaniu Palestyńczyków od pierwszego dnia izraelskiej niepodległości w 1948 roku jako psów wojny, ludzi, których życie nie ma żadnej wartości.

Nie, Żydzi nie zamierzali wyganiać Arabów z Izraela. Poza bardzo nielicznymi przypadkami zaangażowania w walki Arabowie nie byli wyganiani ze swoich domów, przeciwnie byli zachęcani do zachowania neutralności i pozostania.

Ci rzekomo współczujący Palestyńczykom szczególnie często zauważają, że miliony Palestyńczyków mieszkają w strasznych warunkach w obozach dla uchodźców. Łączna liczba arabskich uchodźców w wyniku arabskiej agresji w 1948 roku wynosiła 700 do 750 tysięcy osób. Miliony ich potomków trzyma się w obozach uchodźców w Autonomii Palestyńskiej, w Gazie, w Jordanii, w Libanie, Syrii, Iraku i kilku innych krajach. Z tych samych krajów uciekło 800 do 850 tysięcy Żydów, z których większość trafiła do Izraela i których potomkowie stanowią dziś największy odłam żydowskiej populacji Izraela.

Po drugiej wojnie światowej na świecie były dziesiątki milionów uchodźców, którymi zajmował się Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców z żałośnie małym funduszem. Stojąc w obliczu tragedii Arabów palestyńskich, która miała tak nadzwyczajny charakter, postanowiono utworzyć nadzwyczajny urząd, z nadzwyczajnym funduszem i nadzwyczajną definicją uchodźcy, różniącą się zasadniczo od definicji uchodźcy, którą posługiwał się i nadal posługuje się Wysoki Komisarz.

UNRWA (United Nations Relief and Works Agency for Palestine Refugees in the Near East ) utworzona została już w grudniu 1948 roku i przyjęła zasadę uznawania za palestyńskiego uchodźcę każdego, kto mieszkał na terenach, na których powstał Izrael co najmniej przez dwa lata, i nie do czasu znalezienia stałego miejsca zamieszkania i pracy, jak to określa definicja uchodźcy Wysokiego Komisarza, a do czasu powrotu.

Od początku były raporty o licznych nadużyciach, to jednak jest mniej istotne, niż fakt, że stworzono podwaliny pod zamienienie arabskich uchodźców z Izraela w wiecznych uchodźców na wiele pokoleń. W 1950 roku Liga Arabska na wniosek państw Zatoki podjęła decyzję, by nie przyznawać palestyńskim uchodźcom obywatelstwa i nie dopuszczać do naruszenia ich statusu uchodźców.

Na terenie Izraela znaleźli się również uchodźcy arabscy, którzy utracili swoje domy w wyniku działań wojennych. Być może ci są najbardziej interesujący.

W 1949 roku UNRWA, która nie cierpiała na tak dramatyczny brak pieniędzy jak Wysoki Komisarz do spraw Uchodźców, chciała objąć swoją pomocą arabskich uchodźców na terenie Izraela. Jak informował raport UNRWA z 1950 roku:

„Ostatnie dyskusje z izraelskim rządem wskazują, że idea pomocy uchodźcom została uznana za odrażającą i nasza Agencja została poinformowana, iż już wielu z pozostałych 24 tysięcy uchodźców jest zatrudnionych i że wszyscy zdolni do pracy uchodźcy, którzy chcą pracować mogą być wchłonięci przez rynek pracy, jeśli zarejestrują się w odpowiednich rządowych urzędach. Powiedziano nam, że wszyscy uchodźcy mają status izraelskich obywateli i są upoważnieni do traktowania zgodnie z tym statusem. Twierdzi się, że po wygaśnięciu pomocy, starzy i niesprawni uchodźcy otrzymają opiekę według normalnych zasad systemu opieki społecznej w Izraelu.”

Autor artykułu, który przywołuje ten raport UNRWA pisze, że nie trzeba chyba dodawać, iż:

„…na całym Bliskim Wschodzie tylko w Izraelu ci, którzy zostali uchodźcami w wyniku wojny 1948 roku byli traktowani jak normalni ludzie, a nie jak mięso armatnie”.

Trudno zaprzeczyć, że Palestyńczycy cierpią. Wysoki Komisarz ONZ d/s Praw Człowieka, Zeid Ra’ad Al Hussein, (były jordański dyplomata i członek królewskiej rodziny), porównał niedawno palestyńskie cierpienia do Holocaustu. a palestyńskie obozy dla uchodźców do Auschwitz i Buchenwaldu. Oczywiście nie dodawał, że wszystkie te obozy znajdują się na terenach krajów arabskich, a niektóre z nich na terenie jego ojczystej Jordanii. Nie przypominał również o heroicznych zabiegach państw arabskich, żeby pod żadnym pozorem nie dopuścić do zmiany statusu potomków uchodźców arabskich z terenów dzisiejszego Izraela.

Autonomia Palestyńska domaga się bezwarunkowego uznania statusu niepodległego państwa, większość potomków palestyńskich uchodźców znajdujących się pod opieką UNRWA, mieszka na terenie Autonomii Palestyńskiej, gdzie są nadal trzymani w obozach dla uchodźców. Dlaczego te obozy nie zostały zlikwidowane? Dobre pytanie, którego nigdy nie zadają sobie rzekomo współczujący Palestyńczykom. Christian „Science Monitor” w 1992 roku opublikował artykuł, w którym pisał m.in.: We wczesnych latach 70. Izrael rozpoczął akcję pod hasłem „zbuduj swój własny dom”, dawał działki budowlane poza obozem pomagając w nabyciu materiałów budowlanych, Izrael dostarczał infrastruktury, wodociągów, szkół, dróg. Ponad 11 tysięcy mieszkańców obozów zdążyło się osiedlić zanim protesty OWP nie doprowadziły do przerwania tego programu. Jest znacznie gorzej, Organizacja Narodów Zjednoczonych podjęła szereg rezolucji zabraniających Izraelowi rozładowywania obozów dla palestyńskich uchodźców.

Cytuję za artykułem EoZ Astonishing ignorance from Luke Baker of Reuters)

W chwili obecnej na Bliskim Wschodzie jest 58 obozów potomków uchodźców palestyńskich, z tego 26 znajduje się na terenie Autonomii Palestyńskiej. UNRWA dostarcza w tych obozach edukację, opiekę zdrowotną, pomoc żywnościową. Zatrudnia również tysiące potomków uchodźców w swojej administracji, w szkołach, w opiece zdrowotnej. Ekonomiczny bodziec byłby wystarczający, aby podtrzymywać w nieskończoność cierpienia Palestyńczyków. W rzeczywistości znacznie ważniejsza jest motywacja polityczna. Idea „prawa powrotu” pozwala na otwarte lub przyciszone kwestionowanie prawa Izraela do istnienia i odmowę zaakceptowania pokoju. Palestyńskie cierpienia są ceną za podtrzymywanie stanu wojny. UNRWA jest narzędziem podtrzymywania arabskiego żądania wymazania Izraela z mapy. Szkoły UNRWA są zaprogramowane na szerzenie nienawiści do Żydów, nienawiści do Izraela i wrogości do pokoju z Izraelem, zaś domaganie się zmiany tych programów spotyka się ze stanowczą odmową tak palestyńskich władz, jak i kierownictwa UNWRA.

Cierpienia potomków palestyńskich uchodźców są faktem, a kombinacja dyskryminacji, barbarzyńskich warunków i indoktrynacji do nienawiści bazującej na „prawie do powrotu” (czytaj: likwidacji Izraela) daje efekty w postaci wielomilionowego rezerwuaru rekrutów dla palestyńskiego terroryzmu, czy to spod znaku Hamasu, czy Fatachu i innych organizacji.

W niedzielę 11 czerwca, premier Netanjahu wezwał do likwidacji tej agencji Organizacji Narodów Zjednoczonych oskarżając ją o podżeganie do nienawiści. Wcześniej rozmawiał o tym z ambasador USA przy ONZ, Nikki Haley. Stany Zjednoczone są największym donatorem UNRWA i tylko w ubiegłym roku przekazały tej organizacji 368 milionów dolarów. W chwili obecnej UNRWA ma pod opieką pięć milionów potomków uciekinierów palestyńskich. Izraelski premier zasugerował połączenie UNRWA z urzędem Wysokiego Komisarza do Spraw Uchodźców, nie dodając, że Palestyńczycy zasługują na takie samo traktowanie jak ponad dziesięć milionów uchodźców syryjskich, dla których próbuje się jak najszybciej znaleźć dach nad głową i możliwość zatrudnienia.

Przedstawiciel Hamasu oświadczył natychmiast, że likwidacja UNRWA, która dostarcza żywności, edukacji i opieki zdrowotnej są niezbywalne dla dwóch milionów ludzi w Gazie i taki krok zmieniłby ich w zwolenników Państwa Islamskiego. (Wypowiedź Netanjahu zbiega się z wykryciem dwóch terrorystycznych tuneli wychodzących ze szkół prowadzonych przez UNRWA.)

Sekretarz Generalny ONZ, Antonio Guterres odrzucił propozycję Netanjahu, ale przyznał, że jest zaniepokojony licznymi krytycznymi informacjami o tej Agencji. Wyraził ustami swojego rzecznika, Farhana Haqa, swoje „poparcie i swój podziw dla roli jaką UNRWA odgrywa dostarczając żywotnych usług i chroniąc prawa milionów uchodźców palestyńskich na całym Bliskim Wschodzie”.

Prawdziwie przejęci tragicznym losem potomków palestyńskich uchodźców mogą być zainteresowani informacją, że propozycja Benjamina Netanjahu nie jest bynajmniej taka nowa. Drugi dyrektor UNRWA, John Blandford jr., w listopadzie 1951 roku pisał w swoim raporcie, iż spodziewa się, że rządy państw arabskich przejmą odpowiedzialność za pomoc uchodźcom do lipca 1952 roku.

W kwietniu 1952 roku były dyrektor UNWRA na terenie Jordanii, Alexander Galloway oświadczył:

Raz jeszcze wypada powtórzyć, cierpienia palestyńskich uchodźców były prawdziwe wtedy i zostały utrwalone i przeniesione na ich potomków przez ludzi udających współczucie, tak przez rządy krajów arabskich, jak i przez ludzi Zachodu.

Czy zna te fakty wypowiadający się z taką pewnością siebie nauczyciel z południowej Polski? Wątpię. Wątpię również by był zainteresowany faktami. Polski nauczyciel gniewa się na arabskiego dysydenta za potępienie wojny 1948 roku i żądanie uznania prawa Izraela do istnienia. Odpowiada gniewnie: „A co było przyczyną tamtej decyzji? Czy miało to jakiś związek z kolonizacją Palestyny przez Żydów?” Przywołuje zdanie z mojego artykułu: ,,Możemy się zastanawiać jakim cudem Izrael wygrywał kolejne wojny. Chociaż na to pytanie po wojnie 1948 roku pewien Izraelczyk odpowiedział brytyjskiemu pisarzowi krótko: ‘nie mieliśmy alternatywy’” i odpowiada: „Za to pomoc od Czechosłowacji (tranzytem przez polskie porty-a jakoś się tym nie chwalimy), dodałbym jeszcze wyszkolonych dezerterów z Armii Andersa.” I dalej ten komentator przywołuje mój tekst: „Dlaczego ten właśnie konflikt. (…) dla tak wielu wydaje się być najważniejszy?” I odpowiada: „Dla pieniędzy, które angażują mocarstwa takie jak USA, których polityka jest związana z Izraelem – poważnie, muszę o tym pisać? A gdyby nie było tej ,,uwagi” ręce byłyby rozwiązane i wszystkie działania usprawiedliwiałyby holocaust?” Nie pisze wyraźnie, ale wydaje się, że uprawniony jest domysł, że jest przekonany, iż to Izraelczycy zorganizowaliby Holocaust albo tylko Palestyńczyków, albo wszystkich 390 milionów Arabów. Być może o zapowiedziach likwidacji ludności Izraelskiej obecnych w Karcie Hamasu, ukrytej w statucie Organizacji Wyzwolenia Palestyny, czy wypowiadanej każdego miesiąca w Teheranie albo nie słyszał, albo uważa je za pustą retorykę, albo wreszcie uprawnione dążenie.

Nic dziwnego, że ten czytelnik zupełnie nie rozumie, że odmowa przyznania Izraelowi prawa do istnienia jest antysemityzmem. Może oczywiście nie wiedzieć, że termin „antysemityzm” został wymyślony przez niemieckiego intelektualistę, żeby nie używać niezręcznego słowa Judenhass. Ten czytelnik może również nie wiedzieć, że Palestyńczycy nie są specjalnie szczęśliwi, że rządzą nimi miłośnicy terroru.

Nawiasem mówiąc, właśnie opublikowano wyniki badań przeprowadzonych przez Palestinian Center for Public Opinion na próbie 1540 mieszkańców Zachodniego Brzegu, Gazy i Wschodniej Jerozolimy. Badania opinii w dyktaturach, w których za poglądy można czasem trafić do więzienia, a nawet stracić życie, są niesłychanie trudne, a ich wyniki wątpliwe. A jednak zdumiewa fakt, że 67,2 procent mieszkańców Gazy i 65,9 procent mieszkańców Zachodniego Brzegu uważa, że władze Autonomii Palestyńskiej powinny przestać płacić pieniądze skazanym terrorystom, a ich rodziny powinny otrzymywać zasiłek taki sam jak wszyscy inni uprawnieni do pomocy społecznej.

Pytani, co powinno być amerykańskim priorytetem w kwestii palestyńskiej, respondenci wskazywali najczęściej presję na władze Autonomii i na Hamas, aby były bardziej demokratyczne i mniej skorumpowane (34% – wyższy odsetek niż tych, którzy oczekiwaliby zwiększenia amerykańskiej presji na ustępstwa ze strony Izraela), Gazańczycy chcieliby przede wszystkim pomocy gospodarczej (najwyraźniej o demokracji nawet nie marzą, albo wolą o niej nie wspominać).

Zapewne warto odnotować, że 43 procent mieszkańców Zachodniego Brzegu chciałoby, żeby izraelskie przedsiębiorstwa oferowały więcej miejsc pracy w granicach Zachodniego Brzegu, ale również, żeby była większa swoboda ruchu (i pracy w izraelskich przedsiębiorstwach w Izraelu).

Nie oznacza to, że Palestyńczycy żyjący pod władzą Palestyńczyków uznają prawo Izraela do istnienia (lub, że odważają się otwarcie o tym mówić ankieterom). Na to pytanie pozytywnie odpowiedziało mniej niż 10 procent. Wyraźnie jednak większość optuje za pokojową koegzystencją, a badani doskonale zdają sobie sprawę z tego, że to nie zależy od Izraela. (Wśród mieszkańców Zachodniego Brzegu 55 procent uważa, że Hamas powinien przestrzegać warunków zawieszenia broni, ale wśród mieszkańców Gazy taką opinię podziela 80 procent badanych.)

Czy warto współczuć Palestyńczykom i zauważać, że ich marzenia o normalnym życiu są dziś mało realne? Poglądy polskiego nauczyciela znam tylko z jego komentarza na moim Facebooku. Nie są specjalnie oryginalne, podzielają je miliony innych, tak w naszym kraju, jak i w wielkim świecie. Czy Rada Praw Człowieka ONZ odzwierciedla opinię świata?

Nowa amerykańska ambasador przy ONZ, Nikki Haley, oświadczyła, że Stany Zjednoczone mogą wycofać się z Rady Praw Człowieka. Powodów jest wiele i już raz to zrobiły. Pani Haley skrytykowała również raport Wysokiego Komisarza d/s Praw Człowieka, Zeida Ra’ada al Husseina pod tytułem “Zapewnić odpowiedzialność i sprawiedliwość za naruszenia prawa międzynarodowego na Okupowanych Terytoriach Palestyńskich, w tym w Jerozolimie Wschodniej”. Pani Haley wyraziła zaniepokojenie stronniczością tego raportu, nie uważa za właściwe wzywanie do bojkotu towarów izraelskich produkowanych poza linią demarkacyjną z 1967 roku, dziwi ją również całkowite zignorowanie ataków terrorystycznych Hamasu i innych grup stosujących przemoc.

„Ten raport – czytamy w jej oświadczeniu – jest najnowszym przykładem koncentrowania uwagi na Izraelu zamiast na tych, którzy faktycznie są winni naruszania praw człowieka na świecie. Nie tylko podważa wiarogodność Rady Praw Człowieka w sprawach praw człowieka, ale po raz kolejny pokazuje nieuczciwą stronniczość ONZ w stosunku do izraelsko-palestyńskiego konfliktu”.

Tylko na przestrzeni ostatnich siedmiu lat (a więc od 2010 roku czyli poczynając w cztery lata po przekształcenia skompromitowanej Komisji Praw Człowieka w równie skompromitowaną Radą Praw Człowieka), ten organ ONZ wydał 773 rekomendacje dotyczące konfliktu izraelsko-palestyńskiego (co nie obejmuje rezolucji potępiających Izrael).

551 tych rekomendacji domaga się działań ze strony Izraela, 75 jest skierowanych do Autonomii Palestyńskiej i 22 dotyczy innych zbrojnych ugrupowań palestyńskich, 29 skierowanych jest do obu stron konfliktu, a pozostałe do ONZ, środowisk biznesu i opinii publicznej.

Być może nasz nauczyciel z południowej Polski ma małe szanse dotarcia do bezstronnych informacji w tej tak bardzo interesującej go sprawie i chyba z tych ograniczonych szans bardzo nie chce korzystać. Woli pozostać w licznym i swojskim gronie rzekomo współczujących.

Uczeń w Gazie odrabia lekcje, nauczyciel z południowej Polski podejrzewa, że ten brak elektryczności do wina żydowskiego kolonializmu i mam powody, by obawiać się tego właśnie uczy w swojej szkole. (Żródło: http://honestreporting.com/the-gaza-energy-crisis-a-catch-22/)


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


Palestinians Praise Terror Attack

Palestinians Praise Terror Attack

Bassam Tawil


  • President Mahmoud Abbas’s Palestinian Authority (PA), which is funded by Americans and Europeans, has once again chosen to maintain silence following a terror attack perpetrated by Palestinians. This silence of Abbas and his PA leadership, specifically their refusal to condemn the terror attack, can only be interpreted as an endorsement of the killing of Jews.
  • This is the twisted logic of Abbas and his people: How dare Israeli police officers shoot terrorists armed with knives and a submachine gun and prevent them from killing more Jews?
  • One wonders: how does this public endorsement of the Jerusalem terror attack and the terrorists stand up to Abbas’s promise to President Trump to stop anti-Israel incitement and “promote a culture of peace” among Palestinians?

For many Palestinians, the stabbing murder of a 23-year-old Israeli Border Police officer in Jerusalem on June 16 is an act of “heroism” that proves that the “revolution against the Zionist entity will continue until the liberation of Palestine, from the (Mediterranean) sea to the (Jordan) river.”

For many Palestinians, the three terrorists who murdered the young woman, Hadas Malka, are “heroes” and “martyrs” who will be rewarded by Allah in Paradise.

President Mahmoud Abbas’s Palestinian Authority (PA), which is funded by Americans and Europeans, has once again chosen to maintain silence following a terror attack perpetrated by Palestinians. This silence of Abbas and his PA leadership, specifically their refusal to condemn the terror attack, can only be interpreted as an endorsement of the killing of Jews.

The silence of Mahmoud Abbas following the Jerusalem terror attack, specifically his refusal to condemn the attack, can only be interpreted as an endorsement of the killing of Jews. (Photo by Olivier Douliery-Pool/Getty Images)

Moreover, in a move reminiscent of a demented Alice in Wonderland, Abbas’s ruling Fatah faction, which is often described by Westerners as “moderate” and “pragmatic,” publicly blasted Israel for killing the three terrorists who murdered the policewoman and wounded several others.

In a statement published in Ramallah shortly after the terror attack, Fatah “condemned the Israeli occupation forces for killing three young Palestinian men in East Jerusalem.” It said that the killing of the three terrorists “proves that the Israeli government is pursuing its policy of escalation.” Fatah called on the international community to “seriously look into providing protection for the defenseless Palestinian people.”

The Fatah statement failed to mention that the three Palestinian “young men” were armed with knives and a homemade submachine gun. Nor did Fatah mention a word about the Border Police officer who was stabbed to death in the terror attack.

Such a statement could never have been published without the approval of Abbas and his top cronies in Ramallah. They even seem to have endorsed the Fatah communiqué by publishing it on the website of the PA’s official news agency, Wafa. This agency is managed and funded by the PA, which also appoints the editors and journalists working there.

This is the twisted logic of Abbas and his people: How dare Israeli police officers shoot terrorists armed with knives and a machinegun and prevent them from killing more Jews?

Fatah spokesperson Osama Qawassmeh went as far as accusing Israel of committing a “war crime” by killing the terrorists and thwarting a bigger attack. He called on the international community to condemn Israel for the “cold-blooded” killing of the three terrorists in Jerusalem, dubbing it a “cruel crime.” Qawassmeh, who is considered a trusted advisor and confidant of Abbas, seized the opportunity to heap praise on the terrorists, describing them as “martyrs.” Palestinians, he added, should remain faithful to the “blood of the martyrs” by “holding on to their lands and holy sites and defending them.”

One wonders: how does this public endorsement of the Jerusalem terror attack and the terrorists stand up to Abbas’s promise to US President Donald Trump to stop anti-Israel incitement and “promote a culture of peace” among Palestinians?

This is but further proof in an endless string of damning evidence concerning the ‘peace lies’ spouted by Abbas and his PA. The PA president is always among the first to denounce terror attacks around the world, including Britain, France and Germany. Yet when Palestinians murder Israelis, they suddenly become “heroes” and “martyrs.”

How would the British government and public have reacted had someone condemned the British police for killing the three terrorists who carried out the recent London Bridge attack?

How would the British government and public have reacted had the international media run headlines such as, “British policemen kill three Muslim men in London attack?” This is precisely how Abbas’s media outlets — and the BBC — reported on the Jerusalem terror attack: “Israeli policemen shoot dead three Palestinians in Jerusalem” and “Three Palestinian youth martyred at the hands of Israeli occupation policemen.”

It is no wonder, then, that many Palestinians have been celebrating the terror attack in Jerusalem. If these are the messages Abbas and his PA and Fatah cronies are sending to their people, why should it come as a surprise that many Palestinians have been glorifying the terrorists and calling for more attacks against Jews?

Hamas, notably, was the first party to applaud the Jerusalem terror attack, saying it proves that the Palestinian intifada was continuing and would escalate.

The Popular Front for the Liberation of Palestine (PFLP), a Marxist Palestinian terror group, also joined the chorus of those heaping praise on the terrorists for murdering the Israeli policewoman. Hamas and the PFLP have claimed responsibility for the “heroic operation” and dismissed as “false” a statement by ISIS taking credit for the attack.

To be clear: the two terror groups are furious with ISIS for attempting to rob them of the “honor” of murdering a young policewoman on the streets of Jerusalem. This is the surreal reality in the Middle East today.

Not to be left behind in the promotion of Jew-killing, Palestinians across the political spectrum took to social media to applaud the latest terror attack and express their jubilation over the murder of the policewoman.

In innumerable postings on Facebook and Twitter, dozens, if not hundreds, of Palestinians praised the terrorists, describing them as “heroes” and “martyrs.” They particularly expressed excitement over the use of a homemade submachine gun (often referred to as a “Carl Gustav”). This type of weapon is often produced in workshops in various parts of the PA-controlled territories in the West Bank.

The Palestinians also expressed deep satisfaction that the terrorists chose to carry out their attack during the holy month of Ramadan. They pointed out that the three terrorists, who were fasting, had chosen to carry out their attack during Ramadan because this was the surest and fastest path to Paradise. “There is nothing more pure and sacred than killing the infidels and Jews than when one is fasting during Ramadan,” remarked some of the Palestinians.

There is documented, widespread jubilation in the Muslim world about this and other terror attacks perpetrated not only by Palestinians against Israelis, but — contrary to the statements of many in the West — by many Muslims against all “unbelievers”: if “infidels” are murdered during Ramadan, their killers expect to be “doubly rewarded in Paradise.”

In Israel, this joy over Jew-killing does not emerge from nothing. It can be traced directly to the Palestinian leadership, beginning with President Abbas and his Palestinian Authority friends. When he and the PA leadership next mouth their lies about a “culture of peace,” perhaps the world will pause for a moment, not just to think of a murdered young woman, Hadas Malka, but also of what the Palestinian leadership really wants.


Bassam Tawil is a Muslim based in the Middle East.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


Bloody violence for second night in a row in London’s largest Jewish community

Bloody violence for second night in a row in London’s largest Jewish community

THOMAS MADISON



Bloody violence for second night in a row in London’s largest Jewish community as Muslims move in to beat and terrorize Jews with machetes and bats
H/T Thomas Ventimiglia
Britain’s new normal. For the second night in a row Muslim youth gangs moved into London’s largest Jewish community with knives, baseball bats, and machetes to beat and terrorize innocent Jews in their own neighborhood.

At least one person was stabbed during a mass brawl in Stamford Hill in which dozens of violent youths clashed using bats, knives and even machetes following an illegal rave, according to reports from The European Union Times.

Riot police were dispatched to stop the “violence involving machetes and swords after illegal rave” in Stamford Hill near Lynmouth Road, Shomrim N.E. London, a neighborhood watch group said on Twitter.

Social media reports from the scene indicated that around 30 young people brandishing an assortment of weapons, ranging from knives to bats, fought each other and vandalized vehicles in the neighborhood.

 

Police were forced to move in to quell the violence, that according to reports, has erupted for a second night in a row. Riot police urged the youths to leave the neighborhood before cordoning off the area. At least one person was injured in the clashes.

“Additional officers were called to Stamford Hill estate to reports of a fight between a large group. One person was found at the scene suffering from a stab wound,” a London Metropolitan Police spokesman told the Daily Star.

Police eventually dispersed the crowd and reportedly seized a large cache of weapons in the surrounding streets of the district. The area is home to the largest Jewish community in the British capital.

The majority of the youth aggressors were Muslim migrants but the political correct British press either calls them “youths” or “Asian” or doesn’t mention them at all.

Some of the youths were heard shouting “Allahu Akbar” by a few witnesses at the scene.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com