Archive | 2019/03/28

Gra o “Złotą Adelę”

Gra o “Złotą Adelę”

Marta Grzywacz


Zamówiony przez Ferdynanda Blocha-Bauera (1864-1945) portret żony powstawał przez cztery lata, a niektóre jego partie Klimt wielokrotnie poprawiał. Ostatecznie wynagrodzenie malarza odpowiadało jednej czwartej ceny dobrze położonej i umeblowanej wiejskiej willi. (fot. Archiwum)

W latach 90. dziennikarz Hubertus Czernin opisał sprawę zrabowanych przez nazistów dzieł sztuki, których austriackie galerie i muzea ani myślały oddawać spadkobiercom. – Gdyby nie Czernin, niczego bym nie dostała – przyznała Maria Altmann po odzyskaniu słynnego obrazu Gustava Klimta “Złota Adela” przedstawiającego jej ciotkę.

Czy Adela i Gustav Klimt mieli romans? To pytanie ludzie zadają mi najczęściej – mówiła Maria Altmann, 90-letnia wówczas siostrzenica Adeli Bloch-Bauer. – Kiedy byłam mała, zapytałam o to samo moją mamę, a ona na to: “Jak śmiesz zadawać takie pytanie?! To była intelektualna przyjaźń!”. Więc jestem pewna, że mieli – wspominała zmarła w 2011 r. Altmann. 

Romansowali czy nie, współpraca słynnego austriackiego malarza Gustava Klimta i jego modelki Adeli Bloch-Bauer doprowadziła do powstania w 1907 r. portretu, który Austriacy traktują niemal jak swoją “Mona Lizę” i który stał się symbolem złotej ery wiedeńskiego fin de siecle’u. Na obrazie o wymiarach 138×138 cm, malowanym w technice olej na płótnie, pokrytym płatkami złota, najsłynniejsza wiedeńska celebrytka z początków XX w. siedzi na złotym tronie ubrana w długą złotą suknię. Malując ją, Klimt inspirował się bizantyjskimi mozaikami. 

Początek końca

Adela Bauer miała szczęście urodzić się w 1882 r. jako córka żydowskiego bankiera w Wiedniu, jednej z najbogatszych stolic Europy, gdzie tworzyli Johannes Brahms, Gustav Mahler, Richard Strauss, gdzie Sigmund Freud badał zależność pomiędzy seksem i agresją, a Karl Landsteiner zbierał laury za odkrycie grup krwi i wirusa polio. W tamtym Wiedniu do białego rana tańczyło się walca albo znacznie bardziej nowoczesne tango, odnotowywano najwyższy odsetek samobójstw w Europie, a samo miasto stało się wówczas kolebką nowoczesnego antysemityzmu. 

Obrazem dekadencji była choćby cesarska rodzina Habsburgów. Małżeństwo cesarza było już wówczas fikcją – Franciszek Józef miał najpewniej kochankę, aktorkę Katharinę Schratt, a cesarzowa Elżbieta, uciekając od dworskiego życia, spędzała czas w podróży, by w końcu paść ofiarą zamachowca (1898 r.). Wcześniej Maksymilian Habsburg, cesarski brat i na krótko cesarz Meksyku, skończył przed plutonem egzekucyjnym (1867 r.), na skutek czego jego żona Charlotta popadła w obłęd. Cesarski syn arcyksiążę Rudolf zastrzelił swoją kochankę i siebie (1889 r.). 28 czerwca 1914 r. w Sarajewie mieli zginąć bratanek cesarza i następca tronu Franciszek Ferdynand oraz jego żona Zofia. A jednak na początku XX wieku wiedeńskie towarzystwo nie przeczuwało, że jego świat powoli się kończy. 

Adela wyszła za mąż w wieku 18 lat za niemal dwukrotnie starszego od siebie Ferdynanda Blocha, magnata cukierniczego, niedługo po ślubie swojej siostry Teresy, której mężem został brat Ferdynanda Gustav. W 1917 r. po śmierci ostatniego męskiego potomka Bauerów rodzina Blochów przyjęła podwójne nazwisko, które brzmiało odtąd Bloch-Bauer. Co rano po wyjściu męża do fabryki Adela z zapałem zabierała się do czytania filozofów, studiowania tekstów politycznych i dzieł klasyków literatury angielskiej, francuskiej i niemieckiej, przekonana, że wiedzę można zdobyć nie tyle w szkole, ile dzięki osobistym poszukiwaniom i obserwacji. Dzięki temu na spotkaniach w swoim salonie, gdzie gościła najznamienitsze postaci ze świata sztuki i nauki, mogła swobodnie dyskutować o poszerzaniu granic świadomości poprzez analizę marzeń sennych i recytowała wiersze. 

Mistrz pędzla i życia

Kiedy Adela siadała do czytania uczonych książek w pałacu przy Elisabethstrasse, 5 km dalej, w kawiarni Tivoli nieopodal pałacu Schönbrunn, letniej rezydencji rodziny cesarskiej, jadł śniadanie ekscentryczny malarz Gustav Klimt. Zawsze zamawiał mocną kawę i ogromne ciastko Gugelhupf, czyli babkę piaskową z rumem, rodzynkami, wiśniami i ogromną ilością bitej śmietany. Znał go cały Wiedeń, więc kiedy wchodził do Tivoli, wszystkie głowy odwracały się w jego kierunku. Kobiety uważały, że jest co najmniej intrygujący. Masywna sylwetka, opalenizna i śmiałe spojrzenie odróżniały go od wiedeńskich dandysów, którzy zawsze zwracali baczną uwagę na to, co na siebie wkładają i jak się prezentują. Przyjaciele nazywali go królem, uważając, że w wiedeńskim świecie sztuki nie ma sobie równych. 

W dzieciństwie Klimt żył w skrajnej nędzy (z braku przyzwoitych spodni opuścił rok nauki w szkole), był wyśmiewany i upokarzany, ale lubił rysować – kota sąsiadów, młodszego brata Ernsta albo ich bladą, pogrążoną w depresji matkę siedzącą w fotelu. Ojciec zarabiał grosze jako grawer ryjący w złocie, które dla Gustava symbolizowało wszystko, czego nie mógł mieć. Kiedy więc dorósł i zdobył uznanie jako malarz, zaczął pokrywać swoje obrazy płatkami złota. 

Pierwszy sukces osiągnął w wieku 26 lat, kiedy na życzenie cesarza Franciszka Józefa w słynnym wiedeńskim Burgtheater wykonał malowidło, na którym umieścił 200 osób z wiedeńskiej socjety – każdy, kto liczył się w towarzystwie, chciał się na nim znaleźć (kiedy burmistrz stolicy Karl Lueger odkrył, że został pominięty, zrobił taką awanturę, że Klimt musiał go domalować). Za to dzieło cesarz nagrodził malarza medalem zasługi, ale prawdziwie sławnym uczyniły go portrety kobiet, na których jego modelki, nawet te zapięte pod samą szyję, emanują subtelnym erotyzmem. 

Budził zgorszenie wśród bardziej konserwatywnych wiedeńczyków, żyjąc w nieformalnym związku z projektantką mody Emilią Flöge, a także jako ojciec wielu dzieci pochodzących ze związków z innymi kobietami. Ferdynand Bloch-Bauer musiał wiedzieć, że malarz nie ma dobrej reputacji i że – jak głosiły plotki – uwodzi swoje modelki, ale nie dbał o to. Chciał tylko, aby artysta unieśmiertelnił jego żonę, i w 1903 r. zwrócił się do niego o namalowanie portretu Adeli. 

Klimt sporządził setki szkiców, spędzając sam na sam z modelką wiele godzin, aż wreszcie w 1907 r. pierwszy portret Adeli Bloch-Bauer (w 1912 r. powstał jeszcze drugi) był gotowy. Wiedeńska socjeta wpadła w zachwyt, a Adela w jednej chwili stała się najpopularniejszą wiedenką. I nie przestała nią być także po rozpadzie monarchii, gdy w 1918 r. Austria stała się niewielką republiką, a do głosu dochodzili socjaliści, którym zresztą kibicowała, nadal prowadząc swój wiedeński salon. 

Człowiek z blizną

W listopadzie 1938 r. pewien mężczyzna ubrany w szyty na miarę garnitur przekręcił klucz w drzwiach pałacu Blochów-Bauerów przy Elisabethstrasse i śmiało wkroczył do środka. Jego surową twarz o grubych rysach przecinała blizna, którą się szczycił, pamiątka po potyczce szermierczej w elitarnym (i antysemickim) klubie studenckim. Nosił charakterystyczne nazwisko – Erich Führer – i był prawnikiem. Czterokondygnacyjny pałac położony był niedaleko Ringstrasse, jednej z najbardziej reprezentacyjnych ulic w centrum Wiednia, powstałej w 1887 r. na życzenie Franciszka Józefa w miejscu wyburzonych murów chroniących niegdyś miasto przed Turkami. Na pustych polach późniejszej Ringstrasse pozwolenie na budowę rezydencji dostali m.in. żydowscy bogacze, jak Rothschildowie, Gutmannowie, Scheyowie czy Blochowie tworzący w Wiedniu przełomu wieków nową arystokrację. Inwestowali w kolej i przemysł, a cesarz nagradzał ich za to arystokratycznymi tytułami. 

W 1938 r., po anszlusie Austrii, okazałe neoklasycystyczne budynki opustoszały – ich właściciele wyjechali za granicę, uciekając przed nazistami. Tak też postąpił Ferdynand Bloch-Bauer, mąż Adeli, który próbował się ukryć w swoim zamku w Czechach, ale po rozbiorze Czechosłowacji Reinhard Heydrich przegonił go stamtąd i sam się tam osiedlił. Wtedy Bloch-Bauer osiadł w Szwajcarii. Przed wyjazdem poprosił Ericha Führera, by ten zaopiekował się jego pałacem w Wiedniu. Prawdopodobnie nie wiedział – jak wielu innych, którzy powierzyli mu pieczę nad swoim majątkiem (synowa Richarda Straussa Alice, Louis Rothschild czy cztery siostry Sigmunda Freuda) – że Führer jest wysokim rangą oficerem SS i w istocie zajmuje się konfiskowaniem majątków wiedeńskich bogaczy. 

Dama w złocie

Adela nie musiała już tego oglądać i przeżywać, bo 13 lat wcześniej, w wieku 43 lat, zmarła na zapalenie opon mózgowych. Jej sypialnia pozostała jednak taka sama jak za jej życia i wchodząc tam, Führer zauważył na stoliku przy łóżku fotografię Gustava Klimta, łysiejącego mężczyzny w długim pogniecionym kaftanie, z czarno-białym kotem na ręku, a obok na ścianie jego dzieło: portret Adeli, którym swego czasu zachwycił się Wiedeń. 

Wiedział, że choć Hitler poszukuje cennych dzieł do wielkiej kolekcji, która miała powstać w Linzu, portret Adeli mu się nie spodoba, bo nie lubi modernizmu, a tym bardziej Klimta, który miał inklinacje do malowania Żydówek. Zdjął jednak obraz ze ściany i ostrożnie umieścił go w samochodzie, a potem przewiózł na drugą stronę miasta do Österreichische Galerie, czyli Belwederu, proponując tamtejszym kuratorom wypożyczenie dzieła. I tak “Portret Adeli Bloch-Bauer I” zawisł w Belwederze, dawnym pałacu następcy tronu Franciszka Ferdynanda, który po śmierci arcyksięcia stał się muzeum. Żeby ukryć żydowskie pochodzenie Adeli, obraz miał odtąd nosić tytuł “Dama w złocie”. Führer zostawił sobie 12 innych obrazów z kolekcji Blochów-Bauerów, a resztę majątku przekazał nazistom. 

2 kwietnia 1942 r. Ferdynand Bloch-Bauer pisał w liście do przyjaciela i malarza Oskara Kokoschki: W Wiedniu i Rumunii zabrali mi wszystko. Nie zostawili nawet jednej pamiątki. Być może uda mi się odzyskać portret mojej biednej żony namalowany przez Klimta i mój portret, będę wiedział w tym tygodniu. W przeciwnym razie jestem zrujnowany. Jak wiadomo, obrazów nie odzyskał. 

Śledztwo Czernina

W latach 90. XX w. austriacki dziennikarz śledczy Hubertus Czernin napisał serię artykułów, które wyciągały na światło dzienne coś, co do tej pory było tabu dla austriackich historyków – hitlerowską i antysemicką przeszłość Austrii, m.in. demaskując jako nazistę prezydenta Austrii Kurta Waldheima. To Czernin rozpoczął czas rozliczeń Austriaków z przeszłością i to on poruszył kwestię zrabowanych Żydom przez nazistów dzieł sztuki, które nadal są w austriackich muzeach. Według artykułów opublikowanych przez niego w 1998 r. w dzienniku “Der Standard” skala tego zjawiska była ogromna: chodziło o setki dzieł sztuki – od obrazów i grafik, przez rzeźby, po srebro, biżuterię i porcelanę, które austriackie galerie muzealne wystawiały na widok publiczny lub trzymały w magazynach, opatrując podpisem: “pozyskane”, co według Czernina legitymizowało zwykłą kradzież. 

Wśród dzieł sztuki, których władze muzeów ani myślały oddawać spadkobiercom właścicieli, były płótna Rembrandta zabrane w 1942 r. rodzinie Mendelsohnów, obrazy Degasa, Corota, Klingera ze zbioru Rothschildów czy Thorschów, a także dzieła Klimta należące do Blochów-Bauerów. 

Dziennikarz trafił na ważne dokumenty, m.in. na korespondencję urzędników, według których muzeum Belweder bezprawnie przetrzymywało obrazy Klimta. 

Idąc tym tropem, Czernin dotarł do testamentów Adeli i Ferdynanda. Jak się przekonał, żadne z nich nie przekazało dzieł Klimta Belwederowi. Jedyny akt donacji, który znalazł, został sporządzony przez Ericha Führera i zaczynał się od słów: “Heil Hitler!”. Adela co prawda prosiła w testamencie, aby po jej śmierci mąż darował obrazy Klimta Belwederowi, ale była to jedynie sugestia, której zmarły w Szwajcarii w 1945 r. i ograbiony przez rodaków z całego majątku Ferdynand nie uwzględnił. Przeciwnie – w ostatniej woli wszystkie swoje obrazy i pozostały majątek przekazał bratankom i bratanicom. Do tego grona zaliczała się także Maria Altmann – córka Theresy Bauer i Gustava Blocha-Bauera, a więc siostrzenica Adeli i bratanica Ferdynanda. 

Ucieczka przed Holocaustem

12 marca 1938 r. Maria, w piątek, piękna 22-letnia mężatka w trzecim miesiącu ciąży, razem z mężem Fritzem Altmannem, śpiewakiem operowym, odwiedziła rodziców. Akurat pomagała matce przygotowywać obiad, a jej ojciec grał na ukochanej wiolonczeli Stradivariusa, kiedy w radiu podano wiadomość, że Niemcy przekroczyli austriacką granicę. – Biły dzwony kościelne, ludzie biegali ulicami, świętując, rzucając kwiaty i podarunki pod nogi Hitlera. Trwała wielka feta. Pamiętam, co pomyślałam: “Jak u licha oni mogą się z tego cieszyć?”. 

W istocie od końca I wojny światowej austriackie partie socjalistyczne zabiegały o przyłączenie Austrii do Niemiec, jedynie chrześcijańscy demokraci byli temu przeciwni. Anszlus Austrii 13 marca 1938 r. spotkał się więc z dobrym przyjęciem. 

Tego dnia Maria i jej mąż zdecydowali się na aborcję, a dwa dni później Fritz został aresztowany i przewieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau. Nie tylko dlatego, że był Żydem. Chodziło o szantaż. Naziści obiecali, że zostanie zwolniony, jeśli jego brat Bernhard, właściciel firmy włókienniczej, który zdążył już uciec do Wielkiej Brytanii, przepisze na nich swoją fabrykę. Na razie zabrali klejnoty ciotki Adeli, złożoną z 400 elementów kolekcję porcelany Ferdynanda, rzeźby, obrazy, w tym pięć dzieł Klimta, i wiolonczelę jej ojca. Gustav Bloch-Bauer nie przeżył tej straty i umarł dwa tygodnie później. Wielu Żydów, znajomych i krewnych Marii, popełniło samobójstwo, inni wyjechali, a ona czekała, aż jej mąż zostanie zwolniony. 

We wrześniu podpisano umowę, na mocy której fabryka Bernharda Altmanna przeszła w ręce nazistów, a niedługo potem Fritz opuścił Dachau i czym prędzej uciekł z żoną do Wielkiej Brytanii. Po paru latach przenieśli się do Stanów, gdzie pracowali w kolejnej fabryce włókienniczej Bernharda, a następnie Maria otworzyła butik. Już jako starsza pani i dziedziczka fortuny Blochów-Bauerów żyła tylko z emerytury

Po trzech dekadach wpatrywania się w plakat “Złotej Adeli” zawieszony w jej salonie, mając 82 lata i pewność – dzięki Czerninowi – że oryginał w Wiedniu należy do jej rodziny, postanowiła podjąć pewne kroki. Zaczęła wysyłać do rządu Austrii listy mające doprowadzić do ugody. Choć paragraf 1 art. 26 austriackiej konstytucji głosi, że rząd powinien zwrócić właścicielom dzieła sztuki zagrabione po 13 marca 1938 r., to dyrektorzy muzeów ociągali się nie tylko ze zwrotem, ale nawet z informacją, co mają w magazynach. Listy pozostawały bez odpowiedzi, dlatego w 1998 r. Maria Altmann pozwała rząd w Wiedniu. Sprawa trafiła do sądów w Nowym Jorku – gdzie muzeum Belweder miało swoje przedstawicielstwo – a potem w Austrii. Belweder twierdził jednak uparcie, że obraz należy do niego, bo taka była ostatnia wola Adeli Bloch-Bauer. 

Zwycięstwo sprawiedliwości

W 2006 r., 68 lat po wkroczeniu Ericha Führera do pałacu przy Elisabethstrasse, inny adwokat, Randol Schoenberg, dotknął wreszcie słynnego portretu Adeli. Sprawa tocząca się przed sądem od ośmiu lat została wygrana – Schoenberg, który reprezentował Marię Altmann, udowodnił, że jej ciotka Adela jedynie zasugerowała swoją wolę przekazania obrazu Belwederowi, ale prawowitym właścicielem dzieła był Ferdynand Bloch-Bauer. A ten chciał, by obraz dziedziczyli jego krewni. 

Na skutek wyroku sądu 16 stycznia 2006 r. Muzeum Belweder zmuszone było zwrócić Marii Altmann portret Adeli i pięć innych obrazów Klimta. Dla austriackiej opinii publicznej było to jak trzęsienie ziemi – Austria właśnie pozbyła się skarbu narodowego. 

W marcu 2006 r. Altmann przewiozła obrazy Klimta do Los Angeles, gdzie zostały wystawione w Los Angeles County Museum of Art, stając się dla wielu symbolem wygranej walki o sprawiedliwość. Ona sama twierdziła, że prawdziwym bohaterem tej historii jest Hubertus Czernin (a dokładnie książę Hubertus Alexander Felix Franz Maria Czernin von und zu Chudenitz). Dziennikarz zmarł parę miesięcy po ogłoszeniu wyroku. 

135 mln dol. Ronalda Laudera

Około północy 5 lipca 2006 r. policja zamknęła 86th East Street na Manhattanie, po której nerwowo spacerował miliarder Ronald Lauder. Właściciel imperium kosmetycznego czekał, aż po trzech dniach podróży z Los Angeles przyjedzie 18-kołowy tir, którego kierowcy mieli prawo zatrzymywać się tylko na tankowanie i musieli informować go co jakiś czas o przebiegu trasy. Te środki bezpieczeństwa miały chronić “Portret Adeli Bloch-Bauer I”, który Lauder kupił od Marii Altmann do swojej nowojorskiej Neue Galerie miesiąc wcześniej, za rekordową kwotę 135 mln dol. Obraz wniesiono na piętro i umieszczono za szybą kuloodporną. Lauder mówi, że chciałby być pochowany w jego pobliżu. 

Przeprowadzone w Austrii w 1998 r. śledztwo ostatecznie doprowadziło do uchwalenia ustawy o restytucji dzieł sztuki, dzięki której wielu Żydów mogło zacząć walczyć o odzyskanie swoich majątków zagrabionych przez nazistów. Odzyskanie obrazów przez Marię Altmann stało się światowym precedensem. 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


The Criminalization of Zionism

The Criminalization of Zionism

Sarah Levin


Sarah Levin

Earlier this month, when Congresswoman Ilhan Omar accused American Jews of dual-loyalty to the State of Israel, many former Jewish refugees from Arab countries and Iran recoiled, remembering the innocent Jewish lives imprisoned and lost in their countries of origin because of anti-Semitic accusations of dual loyalty. American Jews, including those from the Arab world and Iran, questioned why leaders of the Democratic party insist on keeping Congresswoman Omar on the House Foreign Affairs Committee after she repeatedly spouted the same anti-Semitic tropes that led to the oppression and ethnic cleansing of one million Jews from the Middle East and North Africa. Why are they allowing a member who clearly knows so little about Israel and global anti-Semitism to sit on a committee that helps shape US Foreign Policy?

Jewish immigrants from Arab countries remember how seeds of anti-Semitism sprouted into full-fledged state-sanctioned, anti-Zionism as Arab-nationalism spread through the Middle East and North Africa in the 20th century. Upon the establishment of the modern-state of Israel in 1948, country after country throughout the region turned against their indigenous Jewish populations by passing numerous laws stripping Jews of their rights, and decrees criminalizing Zionism.

For example, in 1948, an Iraqi law was amended to equate Zionism with anarchism and immorality – a crime punishable by seven years imprisonment. A 1956 amendment to Egypt’s Nationality law stipulated that, “Zionists were barred from being Egyptian nationals.” In more severe cases, like Libya, laws were passed that completely restricted communication with individuals in Israel. Sadly, in 1961 Libya passed a law restricting citizenship to all but six Jews – leading to the ethnic cleansing of an entire Jewish community. When Ayatollah Khomeini took control of Iran in the wake of the 1979 Islamic Revolution, he promptly murdered a prominent leader in the Jewish community, Habib Elghanian (Z”L). Mr. Elghanian was accused of being a Zionist spy and his sham trial and subsequent murder sent a very clear message to the Jews of Iran.

Zionism in the Middle East and North Africa was hardly ever defined by Arab governments and this ambiguity enabled terrible acts of anti-Semitism to happen under the color of law. Jews were denied legal representation in courts of justice and Jews throughout the region were regularly imprisoned, tortured and even hanged because of their supposed dual-loyalty and alleged relationships to the “Zionist regime.” Anti-Zionism in the Arab world contributed to the alienation and othering of entire Jewish communities – and a similar form of alienation is happening again today in the USA, but it’s perpetrators are ironically leaders in progressive movements. This should have us all deeply concerned.

The irony of anti-Zionism laws in Arab countries is that they ultimately helped strengthen Israel. As Jews in Arab countries and Iran faced mounting anti-Semitism that was codified as part of national anti-Zionism agendas, daily life became untenable and led to the ultimate departure and ethnic cleansing of one million Jews from the region. 650,000 Jews from Arab countries fled to Israel as dispossessed refugees. This led to a population boom in Israel, and a “brain-drain” in the Arab world – the losses of which still reverberate today.

Another irony is that the anti-Zionism that pervaded the Arab world in the 20th century did nothing to improve the lives of Palestinians and this consequential story should be noted by those leaning towards anti-Zionism for the sake of Palestinian rights. Those supporting movements to isolate, boycott and divest from Israel are pushing a dangerous and divisive agenda that has proven to be counter-productive and totally ineffective. While they’ve failed to secure the rights of Palestinians, champions of BDS and anti-Zionism have excelled in exposing their anti-Semitic tendencies. Their narrow attitudes and approach seem not so dissimilar from the governments that expelled and ethnically cleansed Jews from Arab countries.

While anti-Zionist activists and leaders here in the USA continue to drum up anti-Semitic controversies, they are missing efforts taking place through diplomatic and grassroots channels to strengthen relations between Arabs and Jews in the Middle East. It’s been widely reported, that this past winter three delegations from Iraq visited Israel, and there are a growing number of progressive groups in the Arab world eager to re-establish relationships with diverse Jewish communities around the world – including those in Israel. This is not to mention a range of Jewish groups in the US, including JIMENA, who work closely with Arab partners both here and in the Middle East. Not all of the organizations involved in normalization efforts are led by groups on the far left. We come from a diversity of backgrounds and outlooks and it’s a total fallacy to believe that only those groups and leaders labeled as “progressive” are able to lead and engage in productive normalization efforts.

Anti-Zionist leaders here in the USA could care less about diverse normalization efforts, because they are solely focused on mainstreaming the vilification of Israel and its supporters. Like Arab governments who criminalized Zionism as a means of persecuting Jews – anti-Zionist leaders here in the USA have proven time and again to center their activism more on the de-legitimization of Israel and the isolation of Jewish people, than the advancement of Palestinians. If “progressive” activists and politicians truly cared about finding equitable solutions for Palestinians, they would cross ideological barriers and work with diverse coalitions and groups on developing new strategies and solutions rather than continuing to promote failed ones like BDS.

In order to be truly in integrity with progressive values, it’s important for American Jews and progressive politicians like Ihan Omar to pay close attention to both the threats of white supremacy and the current manifestation of anti-Semitism that come from the Middle East. By ignoring the very oppressive and violent anti-Zionism in Arab countries and Iran, we continue to sanction anti-Semitism in the Arab world and we further marginalize the one million Jews who fled or were ethnically cleansed from Arab countries and Iran. How helpful it would be if American Jewish leadership from all ideological orientations could unify at this critical time to build consensus and strategies of how to address the current manifestations of anti-Semitism we see growing every day – from both the right and the left.


I welcome Congresswoman Ilhan Omar’s comments in her latest Washington Post opinion piece. As over half of Israel’s Jewish population descend from Jewish refugees from Arab countries and Iran, it is imperative for her and her colleagues to recognize this part of Jewish and Middle Eastern history.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Obchody 51. Rocznicy Wydarzeń Marca ’68 w Gliwicach

Obchody 51. Rocznicy Wydarzeń Marca ’68 w Gliwicach

TSKŻ


9 marca 2019 r. w gliwickim klubie TSKŻ odbyło się spotkanie z okazji 51. Rocznicy Marca ’68 w którym uczestniczyli członkowie naszego Oddziału oraz sympatycy. Temat wydarzeń marcowych 1968 roku szeroko omówiła etnograf Bożena Kubit – kierownik Działu Etnografii Muzeum Miejskiego w Gliwicach.

Prelekcja wzbogacona była licznymi kserokopiami przedstawiającymi m.in. dokument podróży osoby pochodzenia żydowskiego – ofiary czystek antysemickich, rysunków satyrycznych wykonanych przez studentów, a dotyczących ówczesnych władz, które umieszczane były na Politechnice Sląskiej w Gliwicach, a także fragmenty wypowiedzi po latach osób, które zmuszone były wyjechać z Polski w 1968 roku.

Pani Bożena Kubit rozpoczęła od przedstawienia sytuacji w kraju w roku 1967 i 1968 kiedy to oprócz komunistycznej dyktatury, prześladowań politycznych i cenzury miały miejsce represje i antysemickie czystki. Następnie szeroko omówiła przebieg wydarzeń marcowych w Gliwicach, gdzie młodzież akademicka oraz uczniowie gimnazjów w akcie solidarności ze studentami stolicy zorganizowała wiec oraz pochód ulicami miasta prowadzący m.in. od Politechniki Śląskiej do Placu Mickiewicza pod pomnik wieszcza. Tam odśpiewali hymn państwowy i Międzynarodówkę. Następnie młodzież przeszła na Rynek, a także pod siedzibę KM PZPR. Przez cały czas trwania pochodu skandowano hasła m.in. ” Precz z czerwonym caratem”, ” Precz z gen. Moczarem”, ” Prasa kłamie” itp.

Młodzież została brutalnie spacyfikowana przez oddziały ZOMO i ORMO. Pobici zostali także przypadkowi przechodnie.

Protest powoli wygasał głównie przez zastosowanie wobec młodzieży represji i szykan.

Wystąpienie Pani Bożeny Kubit spotkało się z wielkim zainteresowaniem. Wywiązała się ciekawa dyskusja a goście wspominali swoje przeżycia związane z tamtym okresem.

Spotkanie zorganizowano dzięki dotacji Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.

DSCN0164


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com