Archive | 2023/03/30

Ludobójstwo w Nigerii: administracja Bidena tuszuje fakty

Chrześcijanie są mordowani w Nigerii w zastraszającym tempie. Według raportu z 2021 r., odkąd islamskie powstanie w Nigerii rozpoczęło się na dobre w lipcu 2009 r., zamordowano 43 tysiące chrześcijan, a 18,5 tysiąca uprowadzono (nigdy więcej ich nie widziano i uważa się, że nie żyją). Na zdjęciu: spalone mury Pierwszej Misji Kościoła Afrykańskiego w Jos, Nigeria, 6 lipca 2015 r. (Zdjęcie: AFP via Getty Images)


Ludobójstwo w Nigerii: administracja Bidena tuszuje fakty

Raymond Ibrahim
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Zamiatany pod dywan przez ponad rok, jeszcze jeden z “grzechów zaniechania” administracji Bidena ponownie trafia na pierwsze strony gazet.

17 listopada 2021 r. Departament Stanu w niewytłumaczalny sposób usunął Nigerię ze swojej listy krajów szczególnej troski (lista CPC). Jest to lista narodów, które dopuszczają się lub tolerują łamanie wolności religijnej. Departament Stanu Bidena usunął Nigerię z tej listy mimo ostrego sprzeciwu organizacji praw człowieka, z których wiele twierdzi, że wobec chrześcijan w Nigerii dokonuje się ludobójstwa.

Wielu obserwatorów w tamtym czasie krytykowało Departament Stanu za tę decyzję, która dawała Nigerii bezkarność za popełnianie masowych mordów. Organizacja Christian Solidarity International powiedziała:

“Decyzja Departamentu Stanu o usunięciu z listy kraju, w którym co roku giną tysiące chrześcijan, ujawnia prawdziwe priorytety Waszyngtonu… Usunięcie tego w dużej mierze zaledwie symbolicznego znaku niepokoju jest bezczelnym zaprzeczaniem rzeczywistości i wskazuje, że Stany Zjednoczone zamierzają realizować swoje interesy w Afryce Zachodniej poprzez sojusz z tyrańską nigeryjską elitą kosztem chrześcijan i innych ofiar powszechnej przemocy na tle religijnym… Jeśli amerykańska lista CPC w ogóle cokolwiek znaczy Nigeria powinna znajdować się na niej”.

Także dla amerykańskiej Komisji ds. Międzynarodowej Wolności Religijnej (USCIRF), niezależnej, ponadpartyjnej komisji federalnej, która monitoruje i składa raporty na temat wolności religijnej rządowi i Kongresowi Stanów Zjednoczonych, decyzja administracji Bidena o wycofaniu Nigerii z listy była “niewytłumaczalna”, odzwierciedlając “przymknięcie oczu” na “szczególnie poważne naruszenia wolności religijnej”.

Powodem, dla którego wielu było zszokowanych, jest to, że w Nigerii chrześcijanie są mordowani – likwidowani – w zastraszającym tempie.

Według raportu z sierpnia 2021 r., odkąd powstanie islamskie rozpoczęło się na dobre w lipcu 2009 r. — najpierw z rąk Boko Haram, islamskiej organizacji terrorystycznej, a później przez Fulani, muzułmańskich pasterzy, również motywowanych ideologią dżihadystyczną — zamordowano 43 tysiące chrześcijan, a 18,5 tysiąca zostało uprowadzonych (nigdy więcej ich nie widziano i uznawani są za zmarłych). W tym samym czasie podpalono i zniszczono około 17,5 tysiąca kościołów i 2 tysiące szkół chrześcijańskich.

Od czasu opublikowania raportu z sierpnia 2021 r . sytuacja tylko się pogorszyła. Według najnowszych danych, tylko w 2022 roku 90% wszystkich chrześcijan zabitych za wiarę na całym świecie – dokładnie 5014 chrześcijan – zostało zamordowanych w Nigerii.Średnio jest to 14 chrześcijan w Nigerii zabijanych codziennie za wiarę.

Od nowego roku niewiele się zmieniło. Tylko w styczniu 2023 r. muzułmanie zamordowali około 60 chrześcijan w Nigerii, napadli na kościoły i porywali kobiety i dzieci (na podstawie doniesień tutajtutajtutajtutajtutajtutajtutaj).

Podczas jednego z takich nalotów na kościół, w niedzielę 15 stycznia, muzułmańscy terroryści spalili żywcem Isaaca Achiego, katolickiego księdza. Postrzelili także i zranili jego asystenta. Omawiając kolejną masakrę chrześcijan, 19 stycznia pewien duchowny powiedział:

“Obrazy ataku są przerażające i ciągle powtarzam, że nawet ISIS nie jest zdolne do takiej brutalności. Po zabiciu, napastnicy odcięli niektórym ofiarom głowy i zabrali je jako dowód dla swojego sponsora”.

Taki sadyzm nie jest wyjątkowym wydarzeniem. W innym niedawnym ataku na chrześcijańską wioskę dżihadyści odcięli piersi chrześcijance.

Jednak ostatnio, w odpowiedzi na ten niesłabnące ataki na chrześcijan, 31 stycznia 2023 r. kongresman Chris Smith (R-NJ) przedstawił ponadpartyjną rezolucję wzywającą nie tylko do przywrócenia Nigerii na listę CPC Departamentu Stanu, ale także do powołanie specjalnego wysłannika do monitorowania sytuacji.

Tę ośmiostronicową rezolucję warto przeczytać w całości. Niektóre z jej najbardziej godnych uwagi rewelacji obejmują czysto islamskie motywy tych, którzy terroryzują chrześcijan w Nigerii.

Chociaż Fulani – muzułmańska grupa etniczna najbardziej odpowiedzialna za rzeź chrześcijan – są regularnie przedstawiani na Zachodzie jako zubożali i nieideologicznie motywowani pasterze, którzy jedynie rywalizują o ograniczone zasoby, w rezolucji słusznie zauważa się, że Fulani dążą do przywrócenia “kalifatu”. W rezolucji czytamy:

“[Fulani] wykazali wyraźny zamiar zaatakowania chrześcijan i symboli chrześcijańskiej tożsamości, takich jak kościoły, i podczas ataków krzyczeli ‘Allah u Akbar’, ‘zniszczyć niewiernych’ i ‘unicestwić niewiernych’…. [Mimo tego] Departament Stanu błędnie lub niekompletnie charakteryzuje narastające przypadki przemocy na dużą skalę w północnych i centralnych regionach wiejskich Nigerii jako ‘starcia społeczne między muzułmańskimi pasterzami a chrześcijańskimi rolnikami, które można przypisać wyłącznie rywalizacji o ograniczone zasoby naturalne wynikające ze zmian klimatu'”.

To nie jest przesada. Zeszłego lata, po tym jak muzułmanie Fulani zmasakrowali ponad 40 chrześcijan, którzy spokojnie modlili się w swoim kościele w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego (5 czerwca 2022 r.), prezydent Irlandii, Michael Higgins, wydał oświadczenie, w którym uniewinnił Fulani i obwinił pogodę.

Jednak, jak zauważyła kiedyś nigeryjska zakonnica, siostra Monica Chikwe:

“Trudno powiedzieć nigeryjskim chrześcijanom, że to nie jest konflikt religijny, ponieważ widzą bojowników Fulani ubranych całkowicie na czarno, którzy skandują ‘Allahu Akbar!’ i krzyczą ‘Śmierć chrześcijanom'”.

Lub, jak kiedyś zapytało Chrześcijańskie Stowarzyszenie w Nigerii:

“Jak może to być starcie [świeckie lub ekonomiczne], skoro jedna grupa [muzułmanów] bezustannie atakuje, zabija, okalecza, niszczy, a druga grupa [chrześcijanie] jest bezustannie zabijana, okaleczana, a ich miejsca kultu są niszczone?”

Nowa rezolucja również, dość odświeżająco, potępia prezydenta Nigerii Muhammadu Buhariego – który sam jest Fulani, który “faworyzował i promował innych Fulani i inne muzułmańskie grupy etniczne z północy”, podczas gdy innym, wśród nich głównie chrześcijanom, “odmawia się równych praw”. Istnieją powody, by sądzić, że prezydent Nigerii zrobił coś znacznie gorszego niż dyskryminacja, a kilku czołowych chrześcijan w Nigerii oskarża go o współudział w tych prześladowaniach.

Rezolucja Smitha kończy się następująco:

“(1) Sekretarz Stanu powinien natychmiast wyznaczyć Nigerię jako “kraj szczególnej troski” z powodu angażowania się i tolerowania systematycznych, ciągłych i rażących naruszeń wolności religijnej, zgodnie z ustawą o międzynarodowej wolności religijnej 7 z 1998 r. (22 USC 6401 i nast.); oraz
(2) w celu zapewnienia, że Sekretarz Stanu otrzymuje pełniejsze i dokładniejsze sprawozdania i analizy, Prezydent powinien niezwłocznie mianować osobę wyróżniającą się w dziedzinie wolności religijnej i praw człowieka na ‘Specjalnego Wysłannika dla Nigerii i regionu jeziora Czad’ w randze ambasadora, który podlega bezpośrednio Sekretarzowi Stanu i koordynuje wysiłki rządu Stanów Zjednoczonych w celu monitorowania i zwalczania tamtejszych okrucieństw”.

Chociaż rezolucja ta stanowi mocny argument za przywróceniem Nigerii na listę CPC, istnieją powody, by wątpić, że przyniesie ona pożądany skutek.

Po pierwsze, usuwając Nigerię z listy CPC w listopadzie 2021 r., administracja Bidena po prostu wracała do status quo. Chociaż dżihadyści mordowali i terroryzowali chrześcijan w Nigerii podczas ośmioletniej kadencji prezydenta Baracka Obamy, kiedy Biden był jego wiceprezydentem (2009-2017), i chociaż amerykańska Komisja ds. Międzynarodowej Wolności Religijnej, począwszy od 2009 r. nawoływała do uznania Nigerii za kraj szczególnej troski, administracja Obamy uparcie odmawiała.

Dopiero w 2020 r., pod rządami Trumpa, Nigeria została po raz pierwszy wpisana na listę CPC – by zostać usunięta w następnym roku pod rządami Bidena.

Trzeba przyznać, że prezydent Donald Trump otwarcie zapytał prezydenta Nigerii, Muhammadu Buhariego – którego zdaniem wielu nigeryjskich polityków Obama pomógł doprowadzić do władzy – “Dlaczego zabijacie chrześcijan?”.

Departament Stanu Obamy nie tylko przez osiem lat odmawiał wpisania Nigerii na listę CPC; Hillary Clinton, gdy piastowała stanowisko sekretarza stanu (2009-2013), posunęła się tak daleko, że odmówiła uznania Boko Haram w Nigerii za organizację “terrorystyczną” – mimo że Boko Haram (co z grubsza tłumaczy się jako “zachodnia edukacja jest zabroniona”) jest znaną grupą dżihadystów, która wymordowała więcej chrześcijan i zbombardowała więcej kościołów niż Państwo Islamskie w Iraku i Syrii razem wzięte.

Tak jak dzieje się to teraz w Departamencie Stanu Bidena, odmowa Clinton w sprawie Boko Haram trwała pomimo nalegań Departamentu Sprawiedliwości, FBI, CIA i kilkunastu senatorów i przedstawicieli Izby Reprezentantów. Mąż Hillary Clinton, były prezydent USA Bill Clinton, twierdził uparcie w 2012 r., że “nierówność” i “ubóstwo” są “tym, co napędza to wszystko” – a chodziło o motywowanych ideologicznie muzułmanów mordujących tysiące chrześcijan. Ta bezduszność przypomina reakcję Hillary Clinton na zamordowanie Amerykanów w Benghazi w Libii: “Co to ma w tym momencie za znaczenie?”

W 2014 roku Boko Haram uprowadziło prawie 300 uczennic z Chibok w Nigerii. Był to incydent, który trafił na pierwsze strony gazet i dlatego wymagał reakcji. Publicznie Clinton opłakiwała los porwanych dziewcząt: “Porwanie tych młodych kobiet przez radykalną grupę ekstremistów, Boko Haram, jest odrażające, to przestępstwo, to akt terroryzmu i naprawdę zasługuje na jak najpełniejszą reakcję”. Tymczasem, jak wskazano w raporcie z 2014 r.:

“Departament Stanu pod przywództwem Hillary Clinton przez dwa lata ostro walczył przeciwko umieszczeniu powiązanej z Al-Kaidą grupy bojowników Boko Haram na oficjalnej liście zagranicznych organizacji terrorystycznych. A teraz prawodawcy i byli urzędnicy amerykańscy twierdzą, że decyzja ta mogła utrudnić amerykańskiemu rządowi możliwości konfrontacji z nigeryjską grupą, która zaszokowała świat, uprowadzając setki niewinnych dziewcząt”.

Rzeczywiście, dwa lata wcześniej, w 2012 roku, kiedy Clinton aktywnie osłaniała Boko Haram przed etykietką terrorysty, rzecznik grupy ogłosił, że planują zrobić coś takiego, jak to zrobili w Chibok – “zasiać strach w chrześcijanach i wzmocnić potęgę islamu, porywając ich kobiety” — chociaż Clinton zignorowała również to. Warto zauważyć, że chociaż media początkowo przedstawiały porwane uczennice z Chibok jako muzułmanki, później okazało się, że były to chrześcijanki, a wtedy media szybko straciły zainteresowanie.

Niedawno były kongresmen, Frank Wolf (R-Va) retorycznie zapytał:

“Czy ktoś pamięta hashtag BringBackOurGirls? Cóż, cokolwiek się stało, gdzie są ci wszyscy faceci, którzy poszli do telewizji i [opublikowali] hashtag… 50% dziewcząt nie wróciło. Spotkałem się z niektórymi rodzicami dziewcząt Chibok. Oni zastanawiają się, co, robi świat”.

Po raz kolejny administracja Bidena wydaje się traktować priorytetowo kolejną bezwzględną dyktaturę jako ważniejszą niż ludobójstwo – tym razem prześladującą chrześcijan, a nie Ujgurów. Jaki może być inny powód, by nie nazwać Nigerii “krajem szczególnej troski”?


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Why Did the Biden Administration Oppose Israeli Judicial Reform?

Why Did the Biden Administration Oppose Israeli Judicial Reform?

Jonathan S. Tobin


Ignore Washington’s hypocritical talk about protecting democracy. They want a weak Israeli government that won’t make trouble when it comes to Iran, and they won’t stop until they get one. Pictured: Israeli police try to stop anti-government protesters from blocking the main highway in Tel Aviv on March 23, 2023. (Photo by Jack Guez/AFP via Getty Images)

  • Ignore Washington’s hypocritical talk about protecting democracy. They want a weak government that won’t make trouble when it comes to Iran, and they won’t stop until they get one.
  • Washington made no secret of its efforts to directly intervene in a domestic Israeli dispute….
  • The people who jammed the streets… see the maintenance of an unaccountable court with virtually unlimited power as the only way to maintain the Israeli left’s political power even when they lose elections….
  • Washington is… determined… to oust a democratically elected government by any means possible.
  • What the White House and State Department want is more pliable Israeli Prime Minister, who will keep quiet about the nuclear threat from Iran, and who can be intimidated into not acting too forestall that deadly threat to Israel’s existence.
  • As for behaving like a dictator, Biden’s predilection for governing by executive order… even when his diktats are obviously contrary to the constitution or existing laws makes anything Netanyahu might attempt look like child’s play.
  • [Biden’s] administration apparently thinks that when Israel’s Supreme Court strikes down Netanyahu’s efforts to govern – on the basis of no law, and only on the judges, subjective ideas about what is “reasonable” – it’s a great idea.
  • [E]stablishment Jewish groups… joined the liberal groups in praising Netanyahu’s surrender to the mob and then had the chutzpah to laud the protesters, who sought to sabotage the country to get their way without even any attempt at balance by treating supporters of the government and reform, who clearly outnumbered the critics at the ballot box last November, as equally praiseworthy.
  • [T]hey also understand that the hyperbolic claims that Netanyahu and advocates of judicial reform seek to impose a dictatorship or a Torah state is pure fiction.
  • What Biden and his supporters want in Jerusalem isn’t so much an all-powerful Supreme Court… but anything that can help oust the prime minister.
  • The [Biden] administration is now willing to tolerate Iran having nuclear weapons as long as they are not going to publicly flaunt them.
  • This attitude isn’t just unacceptable to all of Israel’s major political parties. It constitutes a grave threat to the security of the Jewish state that no Israeli prime minister could reasonably be expected to tolerate.
  • The brazen nature of Biden’s attack on Netanyahu… speaks volumes about how much the administration wants an Israeli government that won’t cause trouble over Iran.

It didn’t play a decisive role in the drama that unfolded in Israel as Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu was forced to call a halt to his efforts to enact judicial reform. But the Biden administration’s willingness to involve itself in the push to oppose the measure was remarkable for two reasons.

The first is that, as The New York Times noted, Washington made no secret of its efforts to directly intervene in a domestic Israeli dispute in a manner that was almost unprecedented. The second was that the standard by which the administration seems ready to judge its Israeli counterpart is entirely hypocritical and would, if applied to Biden, categorize him as just as much of an “authoritarian” as Netanyahu. Or at least it would if those scurrilous accusations that have been hurled against the Likud-led government by its opponents—and dutifully mimicked by the international media, as well as many Democrats and American Jewish organizations—weren’t entirely false.

But however unpersuasive or politically motivated, what the Times termed a “U.S. pressure campaign” to shelve the reform legislation had nothing to do with a belief in the virtues of Israel’s current judicial system.

If they favor the continued rule of what amounts to a juristocracy in the Jewish state, it is for the same reason that most of the people who jammed the streets of Israel’s cities or sought to undermine its economy and national defense did. They see the maintenance of an unaccountable court with virtually unlimited power as the only way to maintain the Israeli left’s political power even when they lose elections, as Netanyahu’s opponents did only a few months ago.

Even more to the point, Washington is as determined as the anti-Bibi resistance not just to stop judicial reform but to oust a democratically elected government by any means possible. Biden’s interest in toppling him is disconnected from any purported concern about Netanyahu’s alleged shortcomings. What the White House and State Department want is a more pliable Israeli prime minister who will keep quiet about the nuclear threat from Iran and who can be intimidated into not acting to forestall that deadly threat to Israel’s existence.

As to the substance of the American critique of the effort to reform Israel’s judiciary, as a JNS report described, the hypocrisy of Biden’s stand is epic in nature.

Democrats and their liberal Jewish supporters are vocal critics of the U.S. Supreme Court because of its current conservative majority and its willingness to enforce constitutional limits on the power of the state. Biden and the Democrats have been assailing the independence of the court for years with Senate Majority Leader Chuck Schumer (D-N.Y.) even issuing warnings against its conservative members that liberals would have labeled as incitement to violence, if not criminal threats, had they been uttered by a Republican.

Equally hypocritical is their talk about Netanyahu being at fault for not seeking a national consensus before trying to enact change with a narrow parliamentary majority. That never stopped Democrats from advancing ideas that they considered to be progressive innovations, like Obamacare, with no consensus, compromise or broad congressional support. Nor did it stop liberal American Jews from supporting the disastrous Oslo Accords or the disengagement from Gaza, which were pulled off with even less support in the Knesset than Netanyahu can boast.

As for behaving like a dictator, Biden’s predilection for governing by executive order—of which his canceling of student loan debt is just one outstanding example—even when his diktats are obviously contrary to the Constitution or existing laws makes anything Netanyahu might attempt look like child’s play. Biden bristles at the ability of American courts to strike down some of his more egregious initiatives, even when they do so on the basis of settled law. But his administration apparently thinks that when Israel’s Supreme Court strikes down Netanyahu’s efforts to govern—on the basis of no law and only on the judges’ subjective ideas about what is “reasonable”—it’s a great idea.

The same applies to the critiques of judicial reform that emanated from establishment Jewish groups like the American Jewish Committee and the Anti-Defamation League. And though the Conference of Presidents of Major American Jewish Organizations is supposed to speak for a consensus of all Jewish groups and act in defense of Israel rather than specific political factions inside the country, it joined the liberal groups in praising Netanyahu’s surrender to the mob. It then had the chutzpah to laud the protesters, who sought to sabotage the country to get their way without even any attempt at balance by treating supporters of the government and reform, who clearly outnumbered the critics at the ballot box last November, as equally praiseworthy.

A number of the leaders of those groups may share the fear and contempt for Israel’s right-wing and religious voters that animate many, if not most, of the protesters who believe that any government that isn’t dominated by the left is somehow illegitimate. But they also understand that the hyperbolic claims that Netanyahu and advocates of judicial reform seek to impose a dictatorship or a Torah state is pure fiction.

Yet it isn’t an accident that arguments being floated about the issue of Israeli judicial reform from American sources are so weak and unpersuasive. What Biden and his supporters want in Jerusalem isn’t so much an all-powerful Supreme Court—though they are pleased if it can hamstring Netanyahu’s attempt to govern, as it has continually attempted to do—but anything that can help oust the prime minister.

The Biden foreign-policy team, largely made up as it is of Obama administration alumni, bears a grudge against Netanyahu. The eight years of bickering between Washington and Jerusalem centered on former President Barack Obama’s futile efforts to undermine Netanyahu and force him to make concessions to a Palestinian Authority that had no interest in peace. They reached a peak in 2015 during Netanyahu’s campaign to try and halt Washington’s push for appeasement of Iran, which led to the dangerous nuclear deal that year that enriched and empowered the Islamist regime.

While Biden seems to have wisely disabused himself of myths about the Palestinians wanting peace, he is still interested in realigning U.S. Middle East policy away from support for allies like Israel and Saudi Arabia in favor of a rapprochement with Iran, even if his efforts to revive the nuclear deal have flopped.

Under the current circumstances in which Iran has shown its contempt for the Americans, Biden is still eager to avoid any confrontation with Tehran over the fact that, thanks to the Democrats’ appeasement policy, it is fast approaching the status of being a threshold nuclear power. As one of Biden’s most loyal aides—chairman of the Joint Chiefs of Staff Gen. Mark Milley—recently made clear, the administration is now willing to tolerate Iran having nuclear weapons as long as they are not going to publicly flaunt them.

This attitude isn’t just unacceptable to all of Israel’s major political parties. It constitutes a grave threat to the security of the Jewish state that no Israeli prime minister could reasonably be expected to tolerate. But there is a big difference between Netanyahu and someone like opposition leader Yair Lapid, whom Biden hopes will soon return to the prime minister’s office. As the multi-party coalition that ruled Israel from June 2021 to December 2022—led in part by Lapid—demonstrated, no one other than Netanyahu has the guts to confront the Americans, even over an existential threat like Iran. Biden knows that if the current government survives, it will present a formidable challenge to the disgraceful policy that Milley articulated.

So while there is nothing new about American governments seeking to intervene in Israeli politics, the brazen nature of Biden’s attack on Netanyahu says nothing about the virtues of judicial reform. It does, however, speak volumes about how much the administration wants an Israeli government that won’t cause trouble over Iran.


Jonathan S. Tobin is editor-in-chief of JNS (Jewish News Syndicate).


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Simon Wiesenthal Center Statement on Recent Events in Israel

Simon Wiesenthal Center Statement on Recent Events in Israel

SWC


Simon Wiesenthal Center Statement on Recent Events in Israel

March 28, 2023

The events that we have witnessed over the last few weeks in Israel broke the heart of every lover of Zion – Jews and non-Jews.  As we approach the historic 75th anniversary of Israel’s creation, the Simon Wiesenthal Center urges Israel’s leaders – those on the right and on the left – to change course, to end the violence, to desist from hate speech, and to restore peace between brothers. The modern miracle that is today’s Israel traces back to the prophecy of Herzl, the unconditional love of Rabbi Kook, the tenacity of Ben-Gurion and his arch-rival Begin. How would they react if they were witness to such Sinat Chinum between Jews? 

The creation of the State of Israel in 1948 was one of the greatest events in the 3,500-year history of the Jewish people. It is more than just a State it has been a symbol of hope, perseverance, and a real-time refuge for all Jews. To continue on its historic trajectory, we must overcome differences through robust democratic and Judaic values.  The House of Israel can and must overcome our differences, stand together, and restore this blessed land to its rightful place as one of the greatest democracies on Planet Earth.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com