Archive | February 2025

Tajemnica popularności sprawy palestyńskiej

Terroryści Państwa Islamskiego z dumą pokazywali obcinanie głów 21 chrześcijanom w Libii 15 lutego 2015 roku. (Źródło zdjęcia: zrzut z ekranu wideo.)


Tajemnica popularności sprawy palestyńskiej


Andrzej Koraszewski


Barbarzyństwo. Obcinanie głów, gwałty, mordowanie dzieci, podpalenia, porwania, sadyzm, palenie kościołów, nawracanie mieczem, niewolnictwo i handel kobietami. Islamskie Państwo Iraku i Syrii (ISIS), Hamas, Hezbollah, Huti, Al Kaida, talibowie, Boko Haram. To garść tych, o których mogłeś słyszeć, są jeszcze dziesiątki innych, a wszystkie łączą te same metody, ten sam okrzyk Allahu Akbar, to samo żądanie podporządkowania wszystkich prawu szariatu. Precz z muzyką, precz z nauką, precz z demokracją. Islam jest rozwiązaniem. Czasem się łączą, częściej się spierają, mordują się wzajemnie, konkurują o to, kto jest bardziej radykalny, kto bardziej barbarzyński.

Ameryka jest Wielkim Szatanem. To z Ameryki płynie najgorsze zepsucie. Wszyscy niewierni są źli, chociaż niektórzy mogą się przydać jako chwilowi sojusznicy, zabije się ich później. Izrael jest Małym Szatanem. Mały, bo pogardzany, Mały, bo to ledwie widoczna plamka na mapie i otacza go muzułmański ocean, Mały, bo dopiero po likwidacji Małego Szatana rozpocznie się prawdziwa walka z Wielkim Szatanem.

Amerykański ekspert, Michael Doran, z Hudson Institute stanął przed pytaniem dlaczego świat patrzył z odrazą na ISIS, dlaczego Zachód zawiązał koalicję (z udziałem Rosji) i podjął z nim walkę, a Hamas chronił, karmił i wspierał mimo, że te grupy łączy ta sama barbarzyńska ideologia?

No tak, ISIS walczył z innymi muzułmanami, z Kurdami, z Jazydami, z chrześcijanami, ustanowił kalifat. Hamas, wywodzący się z Bractwa Muzułmańskiego (które też dąży do odbudowy islamskiego kalifatu), formułuje swoje cele odrobinę inaczej. Jego priorytetem jest walka z Żydami do dnia Sądu Ostatecznego, a bardziej konkretnie do ostatecznej likwidacji Izraela.

Michael Doran uważa, że administracja Bidena popełniła fundamentalny błąd, że ta wojna na Bliskim Wschodzie nigdy nie była wojną Gazy z Izraelem, ani Izraela z Gazą. To jest wojna Iranu z Zachodem.

Czy to znaczy, że Hamas atakując izraelskie skupiska ludności 7 października 2023  roku działał na rozkaz Teheranu? Zdaniem Dorana (i nie tylko jego), zdecydowanie tak, chociaż Irańczycy mogli nie być poinformowani o dacie ataku. (Sinwar mógł mieć tu swoje kalkulacje.) Tak czy inaczej, znakomity ekspert jest przekonany, że gdyby administracja Bidena od początku ogłosiła, że to wojna Islamskiej Republiki Iranu z Zachodem i sama wojna wyglądałaby inaczej, i reakcje świata byłyby inne.

To brzmi rozsądnie, ale rozumowanie ma kilka wad. Pierwszą i największą wadą jest to, że mamy tu krytykę wydarzeń, które już miały miejsce, więc dyskusja jest akademicka. Druga, że wojna propagandowa wyglądałaby prawdopodobnie identycznie. Jak podkreślał w tej rozmowie Eylon Levy, centrum propagandowe Hamasu jest w Katarze. Tak więc, aczkolwiek to Iran jest dziś głównym organizatorem islamskiej wojny z Zachodem i jego wartościami, sunnicki Katar, (podobnie jak Hamas i Turcja powiązany z Bractwem Muzułmańskim), nie tylko finansuje Hamas, nie tylko gości jego przywódców, ale jest centrum kierowanej na cały świat islamistycznej propagandy, której zwornikiem jest „sprawa palestyńska”.         

Katar zainwestował wiele miliardów dolarów w amerykańskie (i nie tylko amerykańskie) uniwersytety. Ma na swojej liście płac wielu zachodnich  dziennikarzy i polityków, nadająca z Doha Al Dżazira traktowana jest przez media zachodnie nie jak machina czysto propagandowa, ale jak wiarogodne źródło informacji.

W tej sytuacji niezależnie jak definiowałby tę wojnę Biały Dom, jej prezentacja w mediach i na uniwersytetach byłaby najprawdopodobniej identyczna. Dygnitarze Hamasu powtarzają dziś z dumą, że przywrócili i wzmocnili zarówno w świecie islamskim, jak i wśród niewiernych „sprawę palestyńską”. Zachodni eksperci formułują to inaczej, ale też przyznają, że w wojnie propagandowej Zachód przegrywa (z walną pomocą zachodniej lewicy).

Jak ta „sprawa palestyńska” jest prezentowana? Katar nie musi inwestować w takich miejscach jak Polska. Propaganda Al Dżaziry dociera do nas przez ocean, prezentowana jest przez wolontariuszy w wydestylowanej, często wręcz karykaturalnej formie.

Pani doktor Ewa Górska (pracownica naukowa Digital Justice Center we Wrocławiu), tak prezentuje „sprawę palestyńską”:

„Kwestia palestyńska to nie problem ‘bliskowschodni’, ale od samego początku europejski. Ma swoje korzenie w XIX-wiecznej Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie splotły się idee państwa narodowego, imperializmu, rasizmu i antysemityzmu. Pogromy oraz marginalizacja skłoniły wielu Żydów do zwrócenia się ku idei migracji do ziemi biblijnej.”

Syjonizm to ruch nacjonalistyczny i kolonialny – stwierdza polska „uczona”, powtarzając to, co już słyszeliśmy setki razy ze studia w Doha. Zauważa pani doktor, że to nie jest tradycyjny kolonializm, ale kolonializm osadniczy, który wysiedla i zasiedla, zupełnie jak ci osadnicy w Ameryce czy Australii. „Uczona” nie wspomina o zasadniczej różnicy polegającej na tym, że Żydzi mieszkali nieprzerwanie w tej ziemi od tysięcy lat, (chociaż czasem ze znanych przyczyn ich liczebność spadała do niewielkich rozmiarów), że z tej ziemi byli wyganiani, że żaden „kolonializm osadniczy” nie znajduje w ziemi śladów swoich przodków, że „rdzenna ludność” arabska cudownie rozmnożyła się w tym samym czasie, w którym w wyniku najpierw osłabienia, a potem upadku imperium osmańskiego, do Eretz Israel najpierw zaczęli wracać Żydzi jemeńscy, a następnie europejscy. (Nawet jeśli Ewa Górska coś czytała o islamskim antyjudaizmie, to bardzo stanowczo odmawia przyjęcia go do swojej świadomości.)

Wraca też doktor Górska do ulubionej tezy Mahmuda Abbasa, że Izrael został stworzony, bo europejscy politycy chcieli się pozbyć paskudnych Żydów ze swoich krajów. Co więcej, Żydzi wcale tak bardzo nie tęsknili do ziemi biblijnej, bo rozważali inne możliwości. No ale jak im ci Brytyjczycy ułatwili Deklaracją Balfoura, to zaczęli kupować „palestyńską” ziemię, osadzać się i wypychać rdzennych Palestyńczyków. Głównym żydowskim narzędziem było przeobrażanie przyrody, sadzenie lasów sosnowych, „przejmowanie władzy nad przestrzenią”. Jednocześnie Żydzi „intensywnie rozwijali rolnictwo, żeby udowodnić Brytyjczykom, że Palestyna może wyżywić więcej żydowskich imigrantów.”          

Ta komiczna gimnastyka intelektualna ciągnie się strona za stroną. „Uczona” stara się nie wiedzieć, że przybysze kupowali malaryczne moczary i jałowe piachy (bo głównie to im oferowano), a sprzedający śmiali się w kułak z głupich Żydów. Nie, nie chcieli niczego udowodnić Brytyjczykom swoim rolnictwem, chcieli przetrwać we wrogim środowisku przyrody i ludzi. (Prawdą jest, że zmieniali malaryczne moczary i pustynie  w kwitnące  ziemie, co przyciągało masy rdzennych Arabów z sąsiednich wynędzniałych krajów.)

Manewry i zabawy językowe specjalistki z centrum digitalnej sprawiedliwości sporo pokazują. Jak niektórzy pamiętają w 1921 roku Mandat Palestyński został zredukowany o 78 procent,a jego wschodnia część za rzeką Jordan została przeznaczona na arabską Palestynę, czyli Transjordanię. Ewa Górska przywołuje spis ludności pomniejszonego Mandatu Palestyńskiego z 1922 roku (pomija słowo „mandat” i pisze o „Palestynie”), gdzie według tego spisu mieszkało wówczas 760 tysięcy osób, z czego tylko 11 procent wyznawało judaizm. Jej „Palestyna” to obszar „od rzeki do morza” czyli obejmujący Judeę i Samarię. W wyniku „nakby” (przegranej wojny eksterminacyjnej, w której pięć arabskich armii obiecywało oczyścić Izrael z Żydów), tereny dzisiejszego Izraela opuściło 750 do 800 tysięcy Arabów, w Izraelu pozostało ponad 100 tysięcy, znaczna część tych, którzy wyjechali w oczekiwaniu na oczyszczenie Izraela z Żydów udała się do Judei i Samarii, okupowanej przez uzbrojone i dowodzone przez Brytyjczyków wojska jordańskie. Skąd się wzięło w Mandacie tylu Arabów? Kto ich zachęcał do wyjazdu na krótki okres czasu, jak wielu Arabów zostało rzeczywiście wypędzonych ze swoich domów i dlaczego?

Ani na te pytania, ani na wiele innych digitalna sprawiedliwość nie ma odpowiedzi.    

Wypada zatem powrócić do percepcji barbarzyństwa w świadomości społeczeństw demokratycznego świata, czyli dlaczego barbarzyństwo talibów i ISIS wywołuje, jeśli nie stanowcze potępienie, to przynajmniej głęboką niechęć lub brak zainteresowania, a barbarzyństwo „Palestyńczyków” wywołuje empatię i gniew, że Izraelczycy utrudniają im mordowanie Żydów? Ideologia jest praktyczne ta sama, to samo zamiłowanie do sadystycznych mordów, ten sam apokaliptyczny patriarchalizm, ta sama brutalna dyskryminacja kobiet, ta sama nietolerancyjność wobec niewiernych i ten sam cel ostateczny – podporządkowania świata prawu szariatu i walki (jak to określa konstytucja Iranu), do chwili kiedy okrzyk „nie ma boga nad Allaha” będzie rozbrzmiewał na całym świecie.    

23 lutego 2025 r. sekretarz generalny libańskiego Hezbollahu, szejk Na’im Kassem, wygłosił 34-minutowe, nagrane wcześniej przemówienie podczas masowego pogrzebu dwóch przywódców Hezbollahu, Hassana Nasrallaha i Haszema Safi Al-Dina, którzy zostali zlikwidowani przez Izrael odpowiednio 27 września 2024 r. i 4 października 2024 r., na południowych przedmieściach Bejrutu. 

Sekretarz generalny Hezbollahu oświadczył, że Hezbollah „stawił czoła ‘izraelskiemu’ tworowi i stojącemu za nim największemu tyranowi, Ameryce, która prowadziła wojnę z Gazą, Palestyną, Libanem, Irakiem i Iranem… Presja na ruch oporu, jego bojowników i środowisko była bezprecedensowa, ale taki sam był odpowiadający temu poziom odporności”.

Ten naczelnik irańskiej armii zastępczej w Libanie najwyraźniej zgadza się z oceną amerykańskiego eksperta Michaela Dorana i dobrze wie, że nie jest to wojna Izraela z Hamasem, ani Hamasu z Izraelem, ale wojna islamu z Zachodem, której daleko do jej zakończenia. Wynik ciągu dalszego zależy nie tylko od tego, na ile Izrael zdoła stawić czoła temu zdeklarowanemu wrogowi Zachodu, a na ile Zachód będzie mu krępował ręce, ale również od tego, na ile uda się zatrzymać propagandową ofensywę szyickiego Teheranu i sunnickiego Bractwa Muzułmańskiego. „Sprawa palestyńska” jest tu kluczowa, bowiem przez przeciwstawienie potężnych „żydowskich kolonialistów”, bezbronnym i niewinnym „Palestyńczykom” daje się zgrabnie ukryć i głównych aktorów, i bezmiar barbarzyństwa śmiertelnego wroga.  

Szyicki Iran i sunnickie państwa oraz grupy dżihadystyczne konkurują ze sobą, kto bardziej walczy o „sprawę palestyńską”. Nieświadomi tej konkurencji niektórzy „ludzie Zachodu”, w imię nowoczesnych ideologii dołączyli do tej walki o „prawa człowieka”, których głównym symbolem stała się „sprawa palestyńska”, i w poczuciu własnej szlachetności mogą dziś dawać upust mrocznym uczuciom wchłoniętym przez wychowanie w kulturze, która przez dwa tysiąclecia była silnie antysemicka.

Edmund Burke (1729-1775) uważany za ojca brytyjskiego konserwatyzmu pisał, że „Polityka powinna być dostosowana nie do ludzkich rozumowań, ale do natury ludzkiej, której rozum jest tylko częścią i wcale nie największą częścią”. Doskonale o tym wiedzieli radzieccy propagandyści (a ich propaganda znakomicie przetrwała rozpad ZSRR), doskonale wiedzą o tym propagandyści w Katarze i zacierają ręce, kiedy widzą, że dziś kariery „naukowe” na zachodnich uniwersytetach najłatwiej i najtaniej można zrobić korzystając z obfitych źródeł Al Dżaziry. Recepta prosta, pamiętaj o starych przesądach i antagonizmach, używaj pojęć, które już mają silną negatywną konotację, apeluj do uczuć, a nie do rozumu, bo mówisz do milionów, a nie do wybranych. Nie zgub „sprawy palestyńskiej”, to trampolina digitalnej sprawiedliwości.Czucie i wiara silniej mówią do konsumentów „informacji” niż mędrca, szkiełko i oko.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Hamas stoking flames in Jerusalem as Ramadan gets underway

Hamas stoking flames in Jerusalem as Ramadan gets underway

Shachar Kleiman


A senior official from the terrorist group urged an escalation of “resistance in all its forms in Jerusalem.”

Palestinians wave Hamas flags outside the Al-Aqsa mosque on the Temple Mount in Jerusalem during the last Friday of Ramadan, April 29, 2022. Photo by Jamal Awad/Flash90.

With Ramadan set to begin at sundown on Friday, Hamas is aiming to spark a wave of terrorist attacks in Jerusalem, including on the Temple Mount.

On Thursday, Harun Nasser al-Din, the head of Hamas’s Jerusalem Office, who is currently abroad, declared that there must be “full confrontation against the occupation’s incursions, an uprising against its projects, and no surrender to attempts at Judaization and expulsion.”

Another senior Hamas official urged an escalation of “resistance in all its forms in Jerusalem,” a clear incitement to terrorist attacks.

Al-Din also referenced the demolition of illegally built structures in Jerusalem, accusing Israel of implementing “malicious plans for expulsion and Judaization projects.” He further emphasized that “all plans and schemes will be shattered by the escalation of the resistance in all its forms.”

Throughout the week, Hamas seized on Israeli police recommendations to limit the number of Muslim worshippers allowed on the Temple Mount during Ramadan, proposing a cap of 10,000 people at a time.

In response, the terrorist organization declared that restricting the number of worshippers constitutes “a dangerous escalation and precedent aimed at undermining freedom of worship at Al-Aqsa mosque.”

Hamas further warned Israel about “the consequences of implementing these recommendations,” stating that it would bear full responsibility for any resulting escalation.

At the same time, Hamas is not ruling out an extension of the first phase of the hostage deal and ceasefire in Gaza. If additional phases proceed, they will coincide with the volatile period of Ramadan, which has seen terrorist attacks in the past.

Overnight on Wednesday, 642 terrorists were released as part of the deal, including individuals who were freed from prison and sent to eastern Jerusalem. This marks the last hostage release of the first phase of the ceasefire agreement, during which 33 captives were returned, including eight who were dead.

Hamas spokesman Abd al-Latif al-Qanoua told the Al-Araby channel on Thursday morning that “the organization is ready to extend the first phase of the hostage deal or merge the two phases according to red lines.”

He further claimed that the first phase of the agreement has been completed and the terrorist organization upheld all its commitments despite Israel’s “ongoing stalling.” Hamas has set several conditions for the second phase, including a “permanent” end to the war in Gaza and a full withdrawal of Israeli forces from the Strip.


This is an edited version of a story originally published by Israel Hayom.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


GOP Lawmakers Urge Trump to Recognize Israeli Sovereignty Over West Bank

GOP Lawmakers Urge Trump to Recognize Israeli Sovereignty Over West Bank

Corey Walker


Rep. Claudia Tenney (R-NY) Source: Reuters

A group of Republican lawmakers is urging US President Donald Trump to formally recognize Israel’s sovereignty over the West Bank, citing the territory’s historical ties and importance to the Jewish people. 

Rep. Claudia Tenney (R-NY), one of the most strident pro-Israel voices in Congress, spearheaded a letter to Trump, calling on the president to endorse an Israeli annexation of the West Bank. Other signatories to the letter include Mary Miller (R-IL), Barry Moore (R-AL), Nick LaLota (R-NY), Randy Weber (R-TX), and Andy Harris (R-MD). 

The coalition of pro-Israel Republicans—which are members of the Friends of Judea and Samaria Caucus—argue that the internationally recognized borders of the West Bank, “comprise the Judeo-Christian biblical heartland, where over 80 percent of the Torah and Old Testament took place.” Thus, the lawmakers claim that acknowledging Israel’s claim over the West Bank would be central to reinforcing America and Israel’s shared “Judeo-Christian heritage.” 

The lawmakers argue that recognizing the West Bank as Israeli territory would help build upon Trump’s record of supporting the Jewish state, pointing to his 2021 recognition of the City of David in Jerusalem as a “testament to America’s Judeo-Christian heritage and founding principles.” The lawmakers claim that the West Bank, which they refer to as Judea and Samaria, is similarly critical to Israel’s national identity. 

They also said that they were in “strong opposition to the recognition of any hostile Arab state in Judea and Samaria that supports terrorism and fails to recognize Israel.” 

Israeli leaders have also publicly opposed the creation of a Palestinian state within the West Bank, arguing that the territory would become a hotbed of terrorism and launching pad for direct attacks into the Jewish state’s population centers. 

In the immediate aftermath of President Trump’s victory last November, several high-profile conservative lawmakers vowed to refer to the West Bank as Judea and Samaria, aligning themselves with the terminology preferred by Israel. To many observers, the shift in language signaled a shift in US policy closer to the Jewish state and in favor of further expansion of Jewish communities in the territory. However, critics have argued that the change in language might inflame tensions in the Middle East, complicating the possibility of reaching a two-state solution to end the Israeli-Palestinian conflict.

Nonetheless, Sen. Tom Cotton (R-AK), introduced legislation in December banning the federal government from using the term “West Bank” instead of  “Judea and Samaria,” arguing that the bill would “align US policy language with the geographical and cultural significance of the region.”

Ambassador to Israel Mike Huckabee has also vowed to use the words Judea and Samaria in lieu of the West Bank. 

“I can’t say something I don’t believe. As you well know, I’ve never been willing to use the term ‘West Bank.’ There is no such thing. I speak of Judea and Samaria,” Huckabee told Israeli media outlet Arutz Sheva in an interview. “I tell people there is no ‘occupation.’ It is a land that is ‘occupied’ by the people who have had a rightful deed to the place for 3,500 years, since the time of Abraham.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Lina na której balansuje Netanjahu i sieć, którą zarzuca Trump

Premier Izraela Benjamin Netanjahu i prezydent USA Donald Trump w Białym Domu w Waszyngtonie, 4 lutego 2025 r. Zdjęcie: Avi Ohayon/GPO.


Lina na której balansuje Netanjahu i sieć, którą zarzuca Trump

Ruthie Blum
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Izraelska opozycja i tak zwana „społeczność międzynarodowa” spędziły większość ostatnich 16 miesięcy, rzucając dwa kluczowe żądania — lub oskarżenia — w stronę premiera Izraela Benjamina („Bibi”) Netanjahu. Jednym z nich jest to, że musi przedstawić jasny plan na „dzień po” Hamasie. Drugim jest to, że ma „sprowadzić do domu wszystkich zakładników już teraz”.

Zajęty egzystencjalną wojną obronną przeciwko terrorystom, którzy radośnie dokonali masakry 1200 osób 7 października 2023 r., Netanjahu nie był w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Stwierdził jednak, że Autonomia Palestyńska nie może otrzymać żadnej roli w Strefie Gazy. „Nie pozwolę zastąpić Hamastanu Fatahstanem” – powiedział poprzedniej administracji w Waszyngtonie.   

Drugie żądanie robiło wrażenie twierdzenia, że to Bibi przetrzymuje zakładników w swojej piwnicy. Nieważne, że używał potęgi Sił Obronnych Izraela, aby ich szukać, walcząc jednocześnie z barbarzyńcami odpowiedzialnymi za ich los — tymi, którzy nadal dopuszczają się najgorszych okrucieństw wobec Żydów od czasów Holokaustu.

W zeszłym tygodniu prezydent USA Donald Trump odpowiedział na oba żądania. Najpierw ogłosił, że Stany Zjednoczone przejmą kontrolę nad Gazą. Następnie — po zobaczeniu stanu trzech mężczyzn wychodzących w zeszłą sobotę z niewoli, wyglądających tak, jakby zostali wyzwoleni z Auschwitz, i po tym jak usłyszał, jak Hamas mówi, że nie uwolni kolejnych trzech w następnym tygodniu — postawił ultimatum.

„Jeśli wszyscy zakładnicy nie zostaną zwróceni do soboty [15 lutego] o godzinie 12:00… powiedziałbym, anuluj [umowę o zawieszeniu broni] i wszystko jest możliwe, niech wybuchnie piekło” – oświadczył reporterom w Białym Domu. „A jeśli nie zostaną zwróceni – wszyscy, nie w małych dawkach, nie dwóch czy jeden, trzy osoby, czy cztery, – do soboty o godzinie 12:00… rozpęta się piekło”.

Jak na ironię, ci sami ludzie, którzy twierdzili, że chcą natychmiastowych rozwiązań tej opłakanej sytuacji, są oburzeni planami przedstawionymi przez Trumpa. Po pierwsze, mają pełną hipokryzji niechęć do „przemieszczania” ludności, gdy dotyczy to Palestyńczyków. Po drugie, oni — jak wszyscy Izraelczycy — obawiają się potencjalnie śmiertelnych konsekwencji dla zakładników, gdyby Hamas został przyparty do muru.   

W rezultacie, zamiast odczuwać ulgę na myśl o pęknięciu w zbroi wroga, ruch protestacyjny podniósł głos jeszcze wyżej, naciskając na wdrożenie drugiej fazy porozumienia o zawieszeniu broni. No tak, tej części, która wymaga całkowitego wycofania IDF z Gazy.

To, że jest to warunek wstępny Hamasu do demilitaryzacji enklawy i rozpoczęcia trzeciego etapu – powrotu reszty zakładników, zmienia całe przedsięwzięcie w kpinę. Każdy, kto widzi rzeczywistość, musi zdawać sobie sprawę, że Hamas nie złoży broni. Nie odda też wszystkich porwanych — chyba że setki terrorystów uwolnionych z izraelskich więzień porwą nową partię niewinnych Izraelczyków.

Powyższe możliwości, które otworzył Trump, są zaciemniane przez tłumek wrogów Netanjahu. Członkowie tego obozu nie przestali twierdzić, że najdłużej urzędujący premier w historii Izraela dba wyłącznie o przedłużanie wojny, niezależnie od losu zakładników. W ich dziwacznej wersji wydarzeń priorytetem Bibi jest utrzymanie koalicji w celu zachowania władzy.

To, że jego zachowanie wskazuje na coś zupełnie przeciwnego, nie ma znaczenia dla tych, których głównym celem jest obalenie rządu, któremu przewodzi. Och, i zauważcie, że fałszywy proces, któremu był poddawany przez ostatnie osiem lat, przynosi owoce, mimo rozpadu oskarżeń prokuratury.

Nawet nieprzyjazna administracja Bidena wielokrotnie przyznawała, że Netanjahu nigdy nie storpedował proponowanego porozumienia o zawieszeniu broni i uwolnieniu zakładników podczas negocjacji z egipskimi i katarskimi mediatorami. Nie przekonało to jednak do zmiany melodii dyrygentów chóru „ktokolwiek, tylko nie Bibi”. Wręcz przeciwnie.

Kiedy Netanjahu postanowił w sobotę, że nie skorzysta z groźby Trumpa, że jeśli wszyscy zakładnicy mają zostać uwolnieni, bo inaczej „rozpęta się piekło”, decydując się zamiast tego na przyjęcie trzech zakładników, których Hamas ostatecznie zgodził się uwolnić, okrzyk bojowy przeciwko niemu ze strony tego samego co zwykle tłumu przeciwników nie ustawał. Oczywiście gdyby poszedł za radą Trumpa, krzyczeliby równie głośno.

Tymczasem wielu ludzi po prawej stronie — a także część rodzin zakładników, których krewni nie mają wrócić na obecnym etapie — było rozczarowanych, że Netanjahu nie przyjął od razu stanowczej postawy Trumpa, zwłaszcza że zbiegło się to z dostawą kluczowej broni, którą wstrzymał zespół Bidena.

Nadal jednak ci ludzie, obwiniają za kryzys Hamas, a nie Bibi . Stanowią większość społeczeństwa, które modli się, aby on i Trump rozważali najlepszy sposób postępowania, by uratować jak największą liczbę żywych zakładników w jak najkrótszym czasie.

Jak dotąd, jest powód do optymizmu w tej kwestii, jak jasno stwierdził sekretarz stanu USA Marco Rubio po spotkaniu z Netanjahu w Jerozolimie w niedzielę. Netanjahu ze swojej strony powiedział Rubio: „Wbrew temu, co się donosi, prezydent Trump i ja działamy w pełnej współpracy i koordynacji. Mamy wspólną strategię na temat tego kiedy otworzą się bramy piekieł, ale nie zawsze można wszystko szczegółowo przedstawić opinii publicznej. A otworzą się, jeśli nie otrzymamy wszystkich naszych zakładników, co do jednego”.


Ruthie Blum – wieloletnia publicystka “Jerusalem Post”. Obecnie na emeryturze.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Trump’s Home Run: Neutralize Hamas, Qatar, Houthis, Iran

Trump’s Home Run: Neutralize Hamas, Qatar, Houthis, Iran

Lawrence A. Franklin


  • “[Iran’s] Operation True Promise 3 will be carried out at the right time, with precision, and in a scale sufficient to destroy Israel and raze Tel Aviv and Haifa to the ground.” — Islamic Revolutionary Guard Corps Major General Ebrahim Jabbari, February 2025.
  • A Trump decision to designate the Muslim Brotherhood as a Foreign Terrorist Organization would go a long way toward making it difficult for its many offshoots to continue supporting it.
  • Even more urgent is for the Trump administration to neutralize Hamas, Qatar, Iran, Hezbollah and the Houthis — to limit their ability to keep on destabilizing the entire region, as well as to curtail the Houthis’ stranglehold on global shipping. The policy is certainly congruent with the long-held American principle of maintaining the international freedom of navigation.
  • The move would also send a warning to China not to continue its aggressive effort to gain control of the world’s critical sea lines near Taiwan, Australia, the Philippines and Japan.

Iran, reportedly weeks away from a nuclear weapons breakout, is still threatening the “total annihilation of Israel.” Islamic Revolutionary Guard Corps (IRGC) Major General Ebrahim Jabbari this month said: “Operation True Promise 3 will be carried out at the right time, with precision, and in a scale sufficient to destroy Israel and raze Tel Aviv and Haifa to the ground.” Pictured: IRGC commander-in-chief Major General Hossein Salami speaks during a memorial service beneath portraits of slain Hezbollah leader Hasssan Nasrallah (L) Iranian general Qassem Soleimani (C), and Nasrallah’s successor Hashem Safieddine at Tehran’s Grand Mosque. (Photo by Atta Kenare/AFP via Getty Images)

Iran, reportedly weeks away from a nuclear weapons breakout, is still threatening the “total annihilation of Israel.” To that end, the regime’s Islamic Revolutionary Guard Corps (IRGC) has announced “Operation True Promise 3” – another rocket and ballistic missile air assault on Israel. IRGC Major General Ebrahim Jabbari this month said: “Operation True Promise 3 will be carried out at the right time, with precision, and in a scale sufficient to destroy Israel and raze Tel Aviv and Haifa to the ground.”

Meanwhile, Qatar, possibly capitalizing on the reluctance of Egypt and Jordan to receive Gazans, seems to be trying to come up with its own peace plan to derail President Donald Trump’s. It most likely designed to keep its client, beneficiary and Muslim Brotherhood cohort, Hamas, in power in the Gaza Strip. The invaluable website MEMRI reports:

“After World War II, tens of millions of refugees and displaced persons in Europe needed to be resettled, among them Jewish survivors of the Holocaust. The UN and the international community rushed to help them.

“In 1949, there was a new wave of refugees – the Arab Palestinians – that resulted from their failed attempt, along with that of seven Arab states, to destroy the newborn State of Israel. Over the years, there were still more refugees from new regions of crisis – northern Cyprus (1974), Yugoslavia (1990-1992).

“A single global policy for all refugees was set: resettlement in their new locations. But for the Palestinians, another principle was devised – the principle of return to their previous locations, in complete disregard of the State of Israel.

“In order to implement the return of the Palestinians, a special UN agency was created: the United Nations Relief and Works Agency for Palestine Refugees in the Near East – UNRWA.

“It is no wonder that over the years UNRWA’s education system taught children to fight Israel, to allow all Palestinians everywhere in the world to return to it to completely destroy it, and to establish Palestine ‘from the river to the sea.’ And it is no wonder that UNRWA teachers participated in the October 7, 2023 massacre of Israeli civilians – women, children, and the elderly.

“The Trump plan has brought all actors back to the 1948 moment. No principle of return. The rules for all other refugees in the world should apply to the Palestinians of Gaza as well. The natural solution for them should have been their rehabilitation in Gaza, not relocating them into Israel. This could have been implemented had there been a guarantee that Gaza attacks on Israel would cease.

“But the Palestinians want to eat their cake and have it too. They want both rehabilitation in Gaza and the implementation of return into Israel through violent means. This has been reiterated by Hamas leaders throughout the war. For example, senior Hamas official Ghazi Hamad said that the ‘Al-Aqsa Flood’ – the Hamas name for its October 7 massacre, ‘was just the first time, and there will be a second, a third, a fourth.’ Adding ‘Will we have to pay a price? Yes, and we are ready to pay it. We are called a nation of martyrs, and we are proud to sacrifice martyrs,’ he concluded: ‘On October 7, October 10, October 1,000,000 – everything we do’ to eliminate Israel ‘is justified.'”

“Hamas cannot continue as a military or government force,” US Secretary of State Marco Rubio stated on February 16.

“And frankly, as long as it stands as a force that can govern or as a force that can administer or as a force that can threaten by use of violence, peace becomes impossible. They must be eliminated. It must be eradicated.”

In addition, Houthi leader Abdel Malik pledged in a television address on February 11 address that targets if Israel resumes the war in Gaza, his Yemen-based group will resume attacks on Israeli troops.

Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu announced if the promised hostage release does not materialize as promised, he will order the IDF to resume military operations against Hamas.

Trump explained on February 10 what should happen if Hamas does not free all the hostages:

“As far as I’m concerned, if all of the hostages aren’t returned by Saturday at 12 o’clock — I think it’s an appropriate time – I would say, cancel it and all bets are off and let hell break out. I’d say they ought to be returned by 12 o’clock on Saturday. And if they’re not returned – all of them, not in drips and drabs, not two and one and three and four and two – by Saturday at 12 o’clock. And after that, I would say, all hell is going to break out.

“Saturday at 12, we want them all back. I’m speaking for myself. Israel can override it, but from myself, Saturday at 12 o’clock, and if they’re not, they’re not here, all hell is going to break out.”

Netanyahu, evidently eager to see as many of the approximately 59 remaining hostages –around half of whom are presumed dead — released as soon as possible before any more are murdered by their captors, did not adopt Trump’s position. He warned, however, that if all the hostages were not returned, “the gates of hell will be open.”

If the Houthis resume their piratical assaults on international shipping, it is surely an opportunity for the Trump administration to reverse the Biden regime’s failure to restrain the group, which Trump recently re-designated as a Foreign Terrorist Organization.

Hamas spokesmen have claimed, incorrectly, that Israel has not lived up to its promises “to facilitate the entry of humanitarian aid,” when in fact the aid was delivered to the border but the United Nations failed to distribute it.

The Houthi threat presumably includes the resumption of its attacks on shipping in the Suez Canal and Red Sea which serves about 12% of world trade and 30% of global container traffic. In November 2023, the Houthis attacked more than 100 vessels, as well as launching drones and missiles toward Israel. Houthi missiles have targeted Israeli cities, including Tel Aviv.

Ships forced to navigate around the southern tip of Africa to avoid Houthi attacks, rather than using the Suez Canal, require roughly an additional ten days, Meanwhile, fuel costs are growing at a prohibitive rate, and insurance companies and shipping businesses have also raised their rates.

Trump’s addressing the Houthi threat, in addition to the Iranian one, would be welcomed by the Free World as well as by Egypt, which has lost billions in revenues from the reduced traffic through the Suez Canal.

A Trump decision to designate the Muslim Brotherhood as a Foreign Terrorist Organization would go a long way toward making it complicated for its many offshoots to continue supporting it.

Even more urgent is for the Trump administration to neutralize Hamas, Qatar, Iran, Hezbollah and the Houthis — to limit their ability to keep on destabilizing the entire region, as well as to curtail the Houthis’ stranglehold on global shipping. The policy is certainly congruent with the long-held American principle of maintaining the international freedom of navigation.

The move would also send a warning to China not to continue its aggressive effort to gain control of the world’s critical sea lines near Taiwan, Australia, the Philippines and Japan.


Dr. Lawrence A. Franklin was the Iran Desk Officer for Secretary of Defense Rumsfeld. He also served on active duty with the U.S. Army and as a Colonel in the Air Force Reserve.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com