Archive | 2018/06/23

Historia społeczności – Żydów w Przemyślanach

Historia społeczności

Pierwsze wzmianki na temat Żydów w Przemyślanach pochodzą z końca XVI w. – w 1581 i 1588 r. zostali wykazani w spisie podatków. Więcej informacji na temat tej społeczności pojawiało się jednak dopiero od drugiej połowy XIX wieku. W Przemyślanach funkcjonowały dwie kasy żydowskie: dla kupców i dla właścicieli warsztatów[1.1].

W XVIII w. w mieście została założona chasydzka dynastia, która przez wiele lat cieszyła się dużym szacunkiem i znacznymi wpływami. Przemyscy rabini stali się znani w okolicy. Rabin Menachem-Mendel z Przemyślan był uczniem Bal Szem Towa oraz autorem tekstów „Drachai Jeszarim” i „Jalkutaj Omrim”. W 1775 r. poprowadził on grupę chasydów do Jerozolimy, gdzie zmarł w 1794 roku. Z kolei rabin Meir bar Jaakow z Przemyślan (1711–1781) otrzymał tytuł „Wielkiego” lub „Pierwszego”. On także był uczniem Bal Szem Towa i założycielem dynastii Premiszlan. Pracę rabina Meira kontynuował jego syn – Aaron-Arjeh (zmarły w 1813 r.), który był jednym z uczniów Bal Szem Towa, kaznodziei Jechiela-Michaela ze Złoczowa i rabina Elimelecha z Lizneska. Jego syn, rabin Meir bar Aaron, wnuk rabina Meira Wielkiego (1781–1850) po śmierci ojca otrzymał tytuł „naszego mistrza, naszego nauczyciela, naszego rabbiego” w Przemyślanach. Uchodził on za najwybitniejszego przedstawiciela dynastii. Jego prosto formułowane doktryny zostały zebrane w książkach „Or Hameir” i „Margenita Dr. Meir”. W 1852 r. rabinem Przemyślan został Jaakow-Szlomo, a w 1860 r. zastąpił go rabin Cwi bar Meir. Z kolei w 1890 tę funkcję powierzono Szimjachowi Steinbergowi, który sprawował ją przez blisko 50 lat. W tym czasie w Przemyślanach działało więcej rabinów – Israel-Arjeh bar Cwi Frankel (1830–1891) oraz Elimelech bar Israel-Arjeh (zm. 1915). Ostatnim rabinem Przemyślan był Israel-Arjeh bar Cwi-Arjeh Margaliot (1887–1965)[1.2].

W 1900 r. w mieście mieszkało 2934 Żydów, którzy stanowili około 62 proc. wszystkich mieszkańców (4743). Kilka lat później, w 1910 r. w mieście wybuchł pożar, w wyniku którego 200 żydowskich rodzin zostało pozbawionych domów, a wiele z nich doszczętnie spłonęło. Wkrótce potem Przemyślany ponownie stanęły w ogniu, kiedy podczas pierwszej wojny światowej do miasta wkroczyły rosyjskie wojska. Te wydarzenia w połączeniu z rabunkami dokonanymi przez Kozaków oraz epidemią cholery doprowadziły do zmniejszenia się liczby mieszkańców, w tym również Żydów – ich populacja spadła wówczas do 2051 osób[1.3].

Skalę zniszczeń wojennych może ilustrować fakt, że w 1903 r. w mieście odbyła się wystawa produktów przemysłowych wytworzonych w fabrykach należących do Żydów w Przemyślanach i w całej Galicji. Spośród wielu powstałych tam artykułów na szczególną uwagę zasługiwały metalowe ekrany, produkowane w fabryce zatrudniającej głównie żydowskie kobiety. Dwie inne fabryki zajmowały się garbowaniem skór i produkcją pasty do butów[1.1.2].

Na początku XX w., w 1902 r. w Przemyślanach pojawili się syjoniści, którzy stopniowo rozszerzali swoje wpływy. Otworzyli m.in. herbaciarnie, gdzie w zimie serwowano potrzebującym jedzenie i ciepłe napoje. W 1903 r. w mieście odbyły się wybory, które wygrali syjoniści. W kolejnych wyborach również odnieśli sukces.

W 1903 r. w Przemyślanach powstała młodzieżowa organizacja HaSzachar. Wkrótce potem, w 1906 r. założono dwie organizacje kobiet, m.in. Jehudit. Jedna z nich liczyła blisko 100 członkiń. W 1912 r. w mieście powstał oddział organizacji Jogand, a w 1919 swoją działalność rozpoczęła Poalej Syjon.

W 1905 r. syjoniści zainicjowali założenie uzupełniającej szkoły języka hebrajskiego. W 1906 kierownikiem Szkoły Nadziei był Cwi Szarpsteina. Uczyło się tam 117 dziewcząt i chłopców. W 1907 r. liczba ta wzrosła do 150 uczniów. W latach 1911–1912 w mieście działał także dom kultury Tojnbee-Hala.

Ponadto w 1892 r. w mieście funkcjonowała organizacja zwana Tikwat Israel (Nadzieja Izraela), która oferowała kursy hebrajskiego[1.1.3].

Po zakończeniu pierwszej wojny światowej, populacja Żydów w Przemyślanach zmniejszyła się o jedną trzecią, a ich działalność gospodarcza podupadła. Wsparcie finansowe dla żydowskiej społeczności zorganizował wówczas Joint. Większość Żydów pracowała w gorzelniach, fabryce oleju, cegielni i tartaku. Kilka rodzin żydowskich nadal trudniło się handlem oraz sprzedażą produktów rolnych, szczególnie lnu i buraków cukrowych, które były wysoko cenione w okolicy. Sytuacja uległa pogorszeniu w 1920 roku. Żydowscy kupcy i właściciele warsztatów zorganizowali wtedy system wzajemnej pomocy. W 1925 r. powstała instytucja kredytowa, a w 1929 fundusz charytatywny, który w latach 1934–1935 udzielił 17 pożyczek o łącznej wartości 1448 zł. Z kolei Rada Gminy Wyznaniowej zbudowała nową ubojnię drobiu. Zakupiła również ziemię w celu powiększenia cmentarza. Ponadto aktywnie wspierała sieroty, firmę Safa Brura i stowarzyszenie Talmud Tora.

Również w dwudziestoleciu międzywojennym działalność syjonistów była wyjątkowo aktywna i rozległa. W 1928 r. Unia Syjonistyczna w Przemyślanach postanowiła wybudować własny budynek. Zebrano 1000 dolarów na ten cel. Część tych pieniędzy zaofiarowali amerykańscy Żydzi, wywodzący się z Przemyślan.

W 1923 r. w mieście działały filie organizacji Hitachdut (Braterstwo) i Ezra (Pomoc). W 1930 r. organizacja HaMizrachi otworzyła tam swój oddział, który liczył 30 członków. W tym samym czasie także Bejtar otworzył swoją kapitułę w mieście. W Przemyślanach aktywna była też organizacja HaNoar HaZioni (Syjonistyczna Młodzież), licząca około 100 członków, Achwa (Koleżeństwo). Organizacje Achwa i HaSzachar działały w Przemyślanach od 1934 roku. Z kolei w 1939, w przededniu drugiej wojny światowej, w Przemyślanach powstało koło Gordonii.

Ponadto w 1933 r. w Przemyślanach została założona uzupełniająca szkoła zawodowa, a w latach 1922–1924 uzupełniająca szkoła kultury. W mieście istniał również Kibbuc Hachszara (Przygotowanie). Znajdowało się w nim 15 osób.

W 1931 r. w wyborach do Kongresu Syjonistycznego syjoniści otrzymali 108 głosów, Mizrachi – 2, Hitachdut – 89, a Rewizjoniści – 42 glosy. W kolejnych wyborach, w 1935 r. głosy rozdzielono w sposób następujący: syjoniści – 418, Mizrachi – 17, Hitachdut – 223 i Rewizjoniści – 17 głosów. W tych samych wyborach radykalni syjoniści uzyskali 51 głosów.

W dwudziestoleciu międzywojennym wielu młodych Żydów wstąpiło także do partii komunistycznej. Działalność ta musiała być dość aktywna, bowiem w 1935 r. dwie żydowskie dziewczyny otrzymały karę więzienia za rozpowszechnianie komunistycznej propagandy.

W wyborach do Rady Gminy Wyznaniowej z 1924 r. miejsca zdobyło 9 syjonistów i 9 charedimów. W następnych wyborach, w 1926 r. syjoniści uzyskali 4 miejsca, chasydzi 3, a żydowski mieszkaniec wsi 1. Dwa lata później, w 1928 w Radzie Gminy znalazło się 22 Żydów, 21 Polaków i 5 Ukraińców. W kolejnych wyborach z 1933 r. głosy zdobyło 16 Żydów, z czego 4 było syjonistami, 2 charedimami, a jeden nie należał do żadnej organizacji[1.1.2].

Niemiecka okupacja Przemyślan rozpoczęła się 1.07.1941 roku. W mieście znajdowało się wówczas przynajmniej 2600 Żydów. Część tej grupy stanowili uchodźcy przybyli na te tereny z zachodniej Polski jesienią 1939 roku.

Początkowo władzę sprawowali wojskowi, ale w sierpniu 1941 r. przejęła ją niemiecka administracja cywilna. Przemyślany weszły w skład Kreis Złoczów Dystryktu Galicja. W mieście utworzono posterunek niemieckiej żandarmerii i niemieckiej policji kryminalnej oraz oddział ukraińskiej policji pomocniczej. Wszystkie te organizacje aktywnie uczestniczyły w antyżydowskich akcjach, które były organizowane przez SD ze Lwowa i policję kryminalną ze Złoczowa (na jej czele stał Otto Zikmunt)[1.4].

W dniu 4.07.1941 żołnierze niemieccy wraz z miejscowymi nacjonalistami ukraińskimi przeprowadzili pogrom, podczas którego wielu Żydów zostało pobitych i ograbionych. Niemcy zamknęli w synagodze grupę Żydów, a następnie podpalili budynek. Greckokatolicki ksiądz Omelian Kowcz wraz z kilkoma parafianami zdołał otworzyć zablokowane drzwi i wyprowadzić część Żydów. Synagoga spłonęła doszczętnie wraz z sąsiednimi drewnianymi domami. Liczba Żydów, którzy spłonęli w synagodze, jest nieznana, podobnie jak liczba napadniętych i obrabowanych[1.5].]

Latem 1941 r. niemieckie władze poleciły utworzyć w Przemyślanach Radę Żydowską (Judenrat). Wszystkich Żydów w mieście zarejestrowano i nakazano im nosić na ramionach opaski z Gwiazdą Dawida. Skonfiskowano im również wszelkie wartościowe przedmioty, a Żydzi zostali zmuszeni do robót przymusowych.

5.11.1941 r. w Przemyślanach miała miejsce pierwsza tzw. akcja likwidacyjna. Niemcy rozstrzelali wtedy około 400 Żydów uznanych za niezdolnych do pracy.

Niedługo później w mieście zostało utworzone otwarte getto. Stanowiło ono punkt zbiorczy dla Żydów z mniejszych miejscowości położonych w okolicy. Więźniowie mogli opuszczać je tylko wtedy, gdy byli kierowani do jakiejś pracy na zewnątrz getta. Samuel Golfard w prowadzonym przez siebie dzienniku pisał, że w getcie cała kontrola znajdowała się w rękach Judenratu i żydowskiej policji, ale Niemcy oraz pomocnicze oddziały Ukraińców wkraczały tam podczas tzw. akcji likwidacyjnych i deportacyjnych.

W maju 1942 r. w Przemyślanach miała miejsce kolejna tzw. akcja likwidacyjna, w wyniku której zamordowano około 100 Żydów[1.1.4].

Kilka miesięcy później, we wrześniu 1942 r. Niemcy zorganizowali akcję eksterminacyjną na olbrzymią skalę. Prawie dwie trzecie Żydów znajdujących się w mieście – czyli około 3000 osób – zostało wywiezionych do ośrodka zagłady w Bełżcu. W akcji uczestniczyła niemiecka żandarmeria i oddział ukraińskiej policji pomocniczej oraz żydowska policja. Po tym wydarzeniu do miasta przesiedlono Żydów z okolicznych miejscowości, m.in. z Glinian i Świrza[1.6].

Na początku listopada 1942 r. w Przemyślanach doszło do kolejnej, tym razem mniejszej akcji. W tym samym czasie w pobliskim Złoczowie trwała tzw. akcja deportacyjna na wielką skalę. Przemyscy Żydzi mieli dopełnić brakującą liczbę 200 osób.

Od 1.12.1942 r. getto w Przemyślanach zostało zamknięte i całkowicie odizolowane od reszty miasta. Zgromadzeni w nim Żydzi cierpieli z braku wody, gdyż działały tylko dwie studnie. Wielu z nich przygotowywało schrony lub szykowało inne kryjówki[1.7].

Następna akcja eksterminacyjna miała miejsce 5.12.1942 roku. Więźniowie opłacili wcześniej urzędników Judenratu i żydowskich policjantów, aby pozostać w getcie – bezskutecznie. Zamordowano wówczas około 2400 osób, z których około 600 zostało zabitych na miejscu[1.8].

Getto w Przemyślanach, zmniejszone, funkcjonowało jeszcze przez kilka miesięcy. Specjalni pracownicy, noszący na ramionach opaski z literami „R” i „W”, zostali przeniesieni do zamkniętych baraków znajdujących się na zewnątrz getta. Zimą 1942/1943 kilkuset Żydów zmarło z głodu i chorób.

22.05.1943 r. nastąpiła likwidacja getta. 2000 osób zostało zastrzelonych na miejscu lub w pobliskim lesie. Akcja trwała ponad tydzień, ponieważ Niemcy kilka razy przeszukiwali getto, aby znaleźć i zabić wszystkich, którzy się ukryli[1.9].

Nieco wcześniej, 21.03.1943 w Przemyślanach utworzono żydowski obóz pracy. Więźniowie pracowali tam w kamieniołomach i przy budowie dróg. Obóz zlikwidowano 28.06.1943 roku. Zastrzelono wówczas 250 kobiet, a 200 mężczyzn wysłano do obozu w Kurowicach[1.1.8].

Kilku osobom z getta udało się uciec. Ukryci w pobliskich lasach lub u miejscowych chłopów doczekali przybycia Armii Czerwonej w 1944 roku. Wielu z nich zostało jednak złapanych i zabitych przez niemiecką albo ukraińską policję kilka miesięcy po likwidacji getta.


Bibliografia

Przemyślany [w:] Encyclopedia of Jewish Communities in Poland, Volume II [online] http://www.jewishgen.org/yizkor/pinkas_poland/pol2_00440.html [dostęp: 29.09.2015].

The Encyclopedia of Camps and Ghettos 1933–1945, t. II A, red. Goeffrey P. Megargee, ss. 815–817.

The Encyclopedia of Jewish Life Before and During the Holocaust, t. 2, red. S. Spector, G. Wigoder, New York 2001, ss. 1035–1036.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


Dlaczego jestem wdzięczny Mahmoudowi Abbasowi

Dlaczego jestem wdzięczny Mahmoudowi Abbasowi

Vic Rosenthal tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


W przemówieniu dla Palestyńskiej Rady Narodowej w zeszłym tygodniu Mahmoud Abbas powiedział publicznie,  że pogromy Żydów przez cała historię wraz z kulminacją w Holocauście, wynikały z pełnionych przez Żydów „ról społecznych” związanych z „lichwą i bankami”.   

Zaprzeczył jakimkolwiek związkom narodu żydowskiego z ziemią Izraela. W rzeczywistości, zaprzeczył istnieniu narodu żydowskiego, twierdząc, że Aszkenazyjczycy pochodzą z „królestwa Chazarów”, która to teoria jest całkowicie zdyskredytowana przez dowody genetyczne (uważa Żydów Mizrachi za „arabskich Żydów”). Twierdził także, że nigdy nie było prześladowań Żydów żyjących w państwach arabskich.

Nie jest to nic nowego ze strony Abbasa, którego praca doktorska z 1982 r. (złożona na Uniwersytecie Patrice Lumumby w Moskwie) i książka na niej oparta zawierają argumenty, że ruch syjonistyczny przed II Wojną Światową współpracował z nazistami, a nawet podżegał ich do mordowania Żydów znajdujących się pod ich rządami. Według Abbasa syjoniści zachęcali kraje zachodnie, by nie przyjmowali żydowskich uchodźców z Europy, żeby pojechali do Palestyny. Abbas kwestionował również liczbę Żydów zamordowanych podczas Holocaustu i sugerował, że ta liczba została wyolbrzymiona w celu zdobycia życzliwości dla założenia państwa żydowskiego.

Chociaż sam Abbas jest bardzo ostrożny, kiedy mówi po angielsku, on i przedstawiciele Autonomii Palestyńskiej oraz media mówiące w jego imieniu raz za razem chwalą terrorystów, którzy zamordowali Żydów. Kiedy terroryści z krwią żydowską na rękach zostali uwolnieni z więzienia, witał ich z honorami. Konsekwentnie odmawia też zmiany polityki AP płacenia pensji (z międzynarodowych funduszy pomocowych) uwięzionym terrorystom i ich rodzinom.  

Przy wielu okazjach Abbas podżegał muzułmanów do przemocy, twierdząc, że Izrael próbuje zniszczyć meczet Al-Aksa i zastąpić go trzecią Świątynią. W jednym z najgorszych przykładów antysemickiego podżegania, po starciach między Palestyńczykami a izraelską policją na Wzgórzu Świątynnym we wrześniu 2015 r., kiedy przemawiał do muzułmańskich aktywistów,  którzy nękają Żydów na Wzgórzu Świątynnym, powiedział:  

Błogosławimy was, błogosławimy was, Murabitin (ci, którzy dokonują Ribat, religijnego konfliktu/wojny w obronie ziemi, o której twierdzą, że jest islamska), błogosławimy każdą kroplę krwi, która została rozlana dla Jerozolimy, która jest czystą i nieskalaną krwią, krwią rozlaną dla Allaha, z wolą Allaha. Każdy Męczennik (Szahid) dosięgnie Raju i każdy ranny zostanie nagrodzony przez Allaha. [Meczet] Al-Aksa jest nasz, Bazylika Grobu Świętego jest nasza i oni nie mają żadnego prawa bezcześcić jej swoimi obrzydliwymi stopami. Nie pozwolimy im i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby bronić Jerozolimy.

Natychmiast po tym wystąpieniu rozpoczęła się fala terroryzmu w postaci ataków nożowniczych, taranowania samochodami i strzelania z broni palnej, która nie ustała do dziś.  Między 13 września 2015 a 18 marca 2018 r. były dosłownie setki takich ataków, powodując śmierć 65 niewinnych osób i 923 rannych. Podżeganie, z powodu którego powstała ta mordercza kampania, pochodziło z kilku źródeł, w tym od Mahmouda Abbasa. To właśnie ma on na myśli, kiedy mówi o „ludowym oporze”.  

Tym, co jest szczególnie godne uwagi w jego najnowszym wystąpieniu, nie jest jego treść. Mówił to samo przez dziesięciolecia. Idąc w ślady swojego mentora, Jasera Arafata, mówi coś innego po angielsku, przedstawiając wizerunek umiarkowania, a równocześnie nawołuje do dżihadu po arabsku.

Tym, co jest inne w tym wypadku, jest reakcja.

„New York Times”, który zawsze łagodnie traktował Abbasa, kiedy ten znajdował preteksty, by unikać negocjacji z Izraelem oraz podżegał do przemocy, nagle to zauważył. Mój Boże, wydają się mówić, ten człowiek rzeczywiście wierzy w to wszystko, co powiedział o Żydach. Po wrzuceniu obowiązkowej dawki obwiniania Izraela, Rada Redakcyjna „New York Timesa” napisała:

Haniebne przemówienie pana Abbasa sięgnęło nowego dna. Bez wątpienia, czuje się on rozgoryczony i oblężony ze wszystkich stron. Ale ulegając takim mrocznym, destrukcyjnym instynktom pokazał, że pora, by ustąpił z urzędu.

Nazywanie morderców bohaterami nie było haniebne? Mówienie o „obrzydliwych stopach” Żydów nie było nowym dnem? Podżeganie do przemocy i płacenie za nią (głównie) amerykańskimi i europejskimi pieniędzmi, nie było wystarczającym powodem do wezwania, by ustąpił z urzędu? Najwyraźniej nie dla „New York Timesa”.  

A nie jest to tylko „New York Times”. Szok panuje w całym świecie postępowo-liberalnym. Abbas przekroczył linię. Nawet J Street “ostro potępia wypowiedzi prezydenta Mahmouda Abbasa z poniedziałku, w których przedstawił absurdalne antysemickie stereotypy i głęboko obelżywe uwagi o historii narodu żydowskiego i Izraela”.

Jaką więc linię przekroczył Abbas? Kiedy Abbas mówił o „obrzydliwych stopach”, co było bezpośrednią przyczyną fali śmiertelnej przemocy, jedyne wzmianki w „New York Times”, jakie mogłem znaleźć przy pomocy Google, to był cytat w wiadomościach i list do redakcji z ambasady izraelskiej. Nie było artykułów redakcyjnych, ani choćby artykułów opiniotwórczych potępiających mordercze podżeganie Abbasa.

Sądzę, że tym, co wywołało lawinę dezaprobaty był podwójny cios równoczesnego przywołania starych wątków europejskiego antysemityzmu wraz z tym, co powiedział o Holocauście. 

Abbas powracał do średniowiecznych oszczerstw antysemickich już wcześniej, jak w 2016 r., kiedy powiedział, że izraelscy rabini zatruwają palestyńskie źródła wody. Krytykował go za to wówczas liberalny Union for Reform Judaism. Tym razem jednak wspomnienie Holocaustu spowodowało bicie w dzwony.

Zawsze była pewna doza ironii w fakcie, że im bardziej liberalni Żydzi amerykańscy odsuwają się od popierania Izraela, tym silniejsze są ich uczucia w sprawie prześladowanych w przeszłości Żydów, szczególnie ofiar Holocaustu. Jest tak, jakby chcieli zrekompensować opuszczenie Żydów w Izraelu, którzy są celem dzisiejszej nienawiści do Żydów, przez angażowanie się w emocjonalne katharsis nad Żydami zabitymi 75 lat temu.

Wielu liberalnych Żydów zdystansowało się od judaizmu, narodu żydowskiego i Izraela. Bardzo niewiele pozostało z ich żydowskiej tożsamości poza kilkoma nostalgicznymi preferencjami żywnościowymi – i żywią silne uczucia wobec Holocaustu, podsycane przez popularną literaturę i filmy.   

Wierzą, że istnieje różnica między antysyjonizmem i antysemityzmem, mimo że irracjonalne demonizowanie Izraela i Izraelczyków, które jest częścią dzisiejszego antysyjonizmu, jest prawdziwie antysemickie. Są gotowi wierzyć, że IDF obiera za cel arabskie dzieci lub że Izrael jest państwem apartheidu, a nawet że popełnia ludobójstwo na Palestyńczykach. 

Kiedy słyszą te oszczerstwa od Abbasa i innych, po prostu przytakują. Kiedy jednak obwinia on Żydów o Holocaust, nagle mają problem.

Jest to zbyt bliskie temu, co uważają za „rzeczywistą” nienawiść do Żydów, temu, co robili naziści. Ludziom postępowym trudno krytykować muzułmanów za antysemityzm, ponieważ obawiają się ześlizgnięcia w „islamofobię”, która ich zdaniem jest równie zła lub gorsza. Ale Abbas złapał ich. Być może zmusił do myślenia o prawdziwej naturze muzułmańskiej nienawiści do Żydów.

Nie spodziewam się, by „New York Times” kiedykolwiek promował syjonizm. Nie myślę, że większość amerykańskich liberalnych Żydów kiedykolwiek poczuje się częścią narodu żydowskiego w sposób, jak to robi większość Izraelczyków. Chciałbym jednak podziękować Mahmoudowi Abbasowi za pomoc w otwarciu ich oczu, przynajmniej odrobinę.


Vic Rosenthal Emeryt. Zajmował się rozwijaniem programów komputerowych. Studiował informatykę i filozofię na University of Pittsburgh. Mieszka w Izraelu. Publikuje w izraelskiej prasie. Jego artykuły często zamieszcza Elder of Ziyon.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


Ratowanie lokalnej pamięci zagłady Żydów

Badacz – świadek – opowiadacz. Ratowanie lokalnej pamięci zagłady Żydów

   Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN


Ponad siedemdziesiąt lat po II Wojnie Światowej Zagłada Żydów jest nadal obecna w pamięci zbiorowej, rodzinnej, a nawet biograficznej wsi polskiej. Żyją jeszcze bowiem jej bezpośredni, naoczni świadkowie.

W ostatnich latach profesor Antonii Sułek z Uniwersytetu Warszawskiego przeprowadził badanie pokładów tej pamięci, w jej lokalnym wymiarze. Zwrócił on uwagę zarówno na prześladowania, jak i ratowanie Żydów na przykładzie jednej okolicy w województwie lubelskim.

Wykład organizowany w Muzeum POLIN poświęcony był właśnie tym zagadnieniom.

 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com