Archive | 2018/06/25

Unijne i palestyńskie nielegalne “fakty w terenie”


Unijne i palestyńskie nielegalne “fakty w terenie”

Bassam Tawil


Tym, co Autonomia Palestyńska, Unia Europejska, Sąd Najwyższy w Izraelu, trzy miasta izraelskie i plemię Dżahalin mają wspólnego, jest beduińskie osiedle Chan al-Achmar.

Walka o to arabskie osiedle toczy się w mediach międzynarodowych i w izraelskim Sądzie Najwyższym od ponad dziesięciolecia i jej historia jest mikrokosmosem arabsko-izraelskiego konfliktu, z alternatywnymi narracjami, zmieniającymi się sojuszami, niewyraźnymi liniami odpowiedzialności i mrocznymi interesami własnymi.

Pierwszym problemem jest to, że Chan al-Achmar mieści się na obszarze niepoetycko nazwanym Obszarem C, gdzie, według ONZ, “Izrael zachowuje niemal wyłączną kontrolę, włącznie z egzekwowaniem prawa, planowaniem i zabudową”.

To małe skupisko beduińskich domów znajduje się na ziemi izraelskiego miasta Kfar Adumim, przy strategicznym skrzyżowaniu między Jerozolimą, Morzem Martwym i oddaloną arabską dzielnicą Jerozolimy, co czyni je bardzo ważnym zarówno dla Izraelczyków, jak dla Palestyńczyków.

Do stosunkowo niedawna mieszkańcy arabskiego osiedla – gałąź beduińskiego plemienia Dżahalin – żyli w południowym Izraelu. W pewnym momencie w latach 1970. wybuchła walka między różnymi gałęziami plemienia i część Dżahalinów uciekła na północ, a pod koniec lat 1970. przybyli do okręgu Maaleh Adumim, gdzie pozostają od tego czasu.

Podobnie jak niemal wszyscy inni Beduini na Bliskim Wschodzie zaczęli porzucać koczowniczy styl życia na rzecz bardziej permanentnych osiedli i pracy zarobkowej nie polegającej na pasterstwie. Niestety, ta gałąź plemienia rozbiła obóz na strategicznie krytycznym obszarze w pobliżu autostrady i zaczęła podkradać miejską wodę i elektryczność.

A oto kolejny problem: od lat 1980, kiedy ich dziki obóz zaczął nabierać kształtów, był zawsze nielegalny, jak również niepraktyczny. Jego bliskość do ruchliwej szosy stanowiła zagrożenie dla beduińskich dzieci, które bawiły się obok autostrady, jak również dla podróżnych, którzy musieli unikać kamieni rzucanych w ich pojazdy.

Od dnia, kiedy członkowie Dżahalin rozbili obóz w tym miejscu, wiedzieli, że znajdują się nielegalnie na terenie izraelskiego miasta i że nie jest to długoterminowe rozwiązanie ich problemu.

Czego nie wiedzieli, to że Autonomia Palestyńska miała plany wobec tego samego kawałka ziemi, ale z innych powodów i że siły międzynarodowe wkrótce zaczną używać ich jako pionków w grze o wysoką stawkę z Izraelem.

Finansowany przez społeczność międzynarodową budynek szkolny w Chan al-Achmar, z izraelską autostradą Nr 1 w tle. (Zdjęcie: TrickyH/Wikimedia Commons)

23 sierpnia 2009 r. Salim Fayyad, ówczesny premier Autonomii Palestyńskiej (AP) opublikował plan stworzenia państwa palestyńskiego. Podstawą “Planu Fayyada” (oficjalny tytuł: “Palestyna: zakończenie okupacji, ustanowienie państwa”) było – i pozostaje – stworzenie de facto państwa bez potrzeby negocjacji z Izraelem przez tworzenie faktów w terenie na obszarach pod pełną administracją izraelską. Jednym z kluczowych obszarów w tej wizji państwowości poprzez “fakty w terenie” w odróżnieniu od wzajemnie uzgodnionych negocjacji Porozumień z Oslo, jest właśnie ten region w pobliżu autostrady. Beduińscy nielegalni osadnicy z plemienia Dżahalin stanowili doskonałe narzędzie do ustanowienia pozaprawnego przyczółka w tym miejscu.

Dla Autonomii Palestyńskiej to, co leżało w najlepiej pojętym interesie Beduinów Dżahalin, było bez znaczenia. W rzeczywistości chodziło o ziemię. Budowanie na niej było kluczem do przejęcia w posiadanie nieosiągalnego inaczej kawałka terytorium, a potem spowodowanie, by to posiadanie wydawało się nieodwracalne. Kiedy więc AP i Unia Europejska nadal pustymi słowami zapewniają o swoim oddaniu wynegocjowanemu porozumieniu, ich zachowanie wskazuje, że nie taki mają zamiar: Palestyńczyków nie interesuje wynegocjowane porozumienie. Dalsze finansowanie nielegalnych budów na Obszarze C w rzeczywistości zachęca Palestyńczyków, by odmawiali rozmów z Izraelczykami. Po co mieliby prowadzić negocjacje, skoro mogą dostać wszystko, co chcą, przez po prostu powtarzanie historii Chan al-Achmar w strategicznych punktach na całym Obszarze C?

Niezależnie od tego, jaki się ma stosunek do Porozumienia z Oslo – które podpisała Autonomia Palestyńska, a Unia Europejska zaakceptowała – wyraźnie stanowią one, że państwo Izrael ma wyłączną odpowiedzialność za wydawanie pozwoleń na budowę, tworzenie stref i planowanie. Nawet bez Porozumień z Oslo Konwencja z Hagi – zaakceptowana podstawa prawa międzynarodowego – daje wyłączną odpowiedzialność za wydawanie pozwoleń na budowę i tworzenie stref państwu Izrael.

Wróćmy do Beduinów: część Beduinów w sąsiednich zgromadzeniach podpisała porozumienie o relokacji; inni po prostu zabrali swoje rzeczy i przenieśli się gdzie indziej, by uniknąć budowy i ruchu przy autostradzie; wszyscy oni rozumieli, że nie mogą pozostać tam, gdzie byli.

Wtedy wkroczyły Autonomia Palestyńska i Unia Europejska dając kilku namiotom i szopom nazwę, pompując pieniądze w “Chan al-Achmar” i wywołując burzę medialną o biednych Arabach wysiedlanych ze swojej “historycznej” społeczności. Włoska NGO, Vento de Terra, zbudowała tam szkołę, by służyła beduińskim dzieciom w regionie. Jak to pokazano w motywacji wyroku sądowego w tej sprawie, bombardowali media zdjęciami bosych dzieci beduińskich, żyjących pod groźbą wywłaszczenia i czystki etnicznej ze strony Izraela, i naciskali na ludzi Dżahalin, by współpracowali z nimi.

Beduini ugięli się pod presją i pozwolili swoim nowym “przedstawicielom” przejąć stery: rezydenci Chan al-Achmar pozostali tam, gdzie AP chciała ich mieć. AP i UE “reprezentowały” tych Beduinów Dżahalin w czterech różnych sprawach sądowych, powstrzymując relokację nielegalnych osadników o ponad dziesięć lat. W każdej z tych spraw izraelski Sąd Najwyższy potwierdzał, że obóz beduiński w Chan al-Achmar jest nielegalny i musi zostać ewakuowany do sponsorowanego przez państwo alternatywnego miejsca osiedlenia.

Przez dziesięć lat izraelski rząd zawieszał likwidację obozu i nakaz ewakuacji, rozważał wszystkie możliwe alternatywy a w końcu stworzył nową, legalną opcję przeniesienia Beduinów na ziemię będącą własnością państwa, zaledwie o dziesięć kilometrów dalej w pobliżu Abu Dis, arabskiej dzielnicy na przedmieściach Jerozolimy. Nowa dzielnica, “Dżahalin Zachodni” oferuje zestaw wart ponad pół miliona szekli (niemal 140 tysięcy dolarów) dla każdej żony w każdym gospodarstwie domowym Dżahalinów, którzy zazwyczaj praktykują wielożeństwo. Każda żona otrzymałaby nieodpłatnie sporą działkę ziemi, całkowicie uzbrojoną (z wodą i elektrycznością) i przeznaczoną pod zabudowę mieszkalną. Dżahalin Zachodni oferowałby usługi, jakich ci Beduini nigdy nie mieli – usługi, jakich nie oferuje im AP: bieżącą wodę, elektryczność, permanentny dom, który sami mogą zaprojektować, ośrodki zdrowia, publiczny transport, szkoły, dostęp do rynku pracy i tak dalej.

Dżahalin Zachodni jest gotowy i czeka; projekt leży uśpiony od lat. “Przedstawiciele” Dżahalinów wielokrotnie odrzucali państwowy projekt relokacji i nie pozwalali Dżahalinom na odbudowanie życia w nowym miejscu, bo znaczyło to, że AP nie będzie mogła trzymać się ziemi, którą obecnie okupują Beduini.

Po tym, jak prawnicy Dżhalinów otrzymali ostatnią szansę przedstawienia realnej alternatywy dla Dżahalin Zachodniego, czego nie byli w stanie zrobić, Sąd Najwyższy zamknął sprawę Chan al-Achmar. W niedawnej decyzji Sąd Najwyższy odrzucił dwie petycje wniesione w imieniu Beduinów. “Nie ma prawnych podstaw uzasadniających interwencję w decyzję Ministerstwa Obrony, by wyegzekwować nakazy rozbiórki, jakie zostały wydane wobec nielegalnych budów w Chan al-Achmar” – napisali sędziowie Sohlberg, Willner i Baron.

“Ta decyzja nie traktuje lekko złożonych ludzkich aspektów, które są nieuniknione przy ewakuacji nielegalnej konstrukcji na dużą skalę, mimo jej nielegalności. Egzekwowanie prawa jest ważne, jak jest ważna również próba osiągnięcia rozwiązania przez dialog i środkami pokojowymi.

W ostatecznym rachunku dawno minęliśmy ‘godzinę zero’. Należy przypomnieć, że nakaz rozbiórki tych budowli został wydany po raz pierwszy w 2009 r. i wezwania do kooperacji i dialogu, które słyszeliśmy na tej sali sądowej, choć może szlachetne, powinny były zostać przedstawione w realnym czasie, w trakcie minionych lat i powinny były być kierowane do polityków i decydentów”.

Sędziowie skrytykowali zachowanie powodów, zauważając, że wielokrotnie wykorzystali gotowość państwa do osiągnięcia uzgodnionego rozwiązania przedstawiając jałowe, nierealne propozycje.

“Robi to wrażenie, że te alternatywne propozycje były ‘kupowaniem czasu’… Przedstawianie nierealistycznych propozycji w tym momencie, po latach, kiedy państwo opóźniało egzekwowanie nakazu rozbiórki w celu rozważenia alternatyw, jest nie do przyjęcia”.

Sąd odrzucił prośbę powodów o interwencję w sprawie decyzji egzekwowania prawa przez państwo i wyraził nadzieję, że problem da się rozwiązać pokojowo i w atmosferze kooperacji.

Autonomia Palestyńska już ogłosiła zamiar opierania się relokacji Dżahalinów do ich nowej, legalnej dzielnicy w pobliżu Abu Dis “wszystkimi dostępnymi środkami” i międzynarodowe oburzenie już się zaczęło.

Izrael jest potępiany za “okrutne i nieludzkie” traktowanie Dżahalinów i za próbę popełnienia rzekomej “czystki etnicznej” i “przymusowego transferu populacji”. Rząd francuski (który ma historię sumarycznej deportacji koczowniczych grup en masse) oznajmił, że decyzja izraelskiego Sądu Najwyższego narusza prawo międzynarodowe, równocześnie wyjaśniając, że Chan al-Achmar ma “krytyczne znaczenie strategiczne dla ciągłości przyszłego państwa palestyńskiego”.

Nadchodzące tygodnie będą testem suwerenności i zdecydowania Izraela. Równocześnie, w nadchodzących tygodniach zobaczymy również ujawnienie rzeczywistych intencji AP, europejskich NGO i rządów, które finansują nielegalną budowę i przechwytywanie ziemi na obszarach uznanych przez prawo międzynarodowe za będące pod izraelską jurysdykcją.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


New Colombian president open to moving embassy to Jerusalem

New Colombian president open to moving embassy to Jerusalem

JOSHUA DAVIDOVICH, RAPHAEL AHREN and AGENCIES


Ivan Duque, who said he wanted to have the best possible ties with Israel, defeats leftist challenger, though some see seeds of political shift for conservative country

Newly elected Colombian president Ivan Duque celebrates with supporters in Bogota, after winning the presidential runoff election on June 17, 2018. (AFP/ Raul Arboleda)

The newly elected Colombian president said recently he would be open to moving the country’s embassy to Jerusalem, potentially becoming the fourth country, and third from Latin America, to do so.

Conservative Ivan Duque won just over 54 percent of the vote, beating out leftist rival Gustavo Petro’s, who took 41.7% with nearly all the votes counted, electoral authority figures showed Sunday.

On May 16, Duque said at a campaign event that if elected he would not rule out “the possibility of placing the diplomatic seat in Jerusalem.”

The comment, made at an event with local churches, garnered cheers and applause at the time.

 

Duque also said he wanted to “maintain the best possible relations with the state of Israel.”

The statement came on the same day Guatemala became the second country to move its embassy to Jerusalem, two days after the US. A week later, Paraguay became the third country to do so.

The comments from Duque garnered a harsh backlash from his opponents on the campaign trail, with most other candidates rejecting the position, according to Colombian news site El Nuevo Siglo.

Questioned about his statement days later, Duque clarified to local radio station Caracol that he supported a two-state solution and wanted his eventual government to contribute to peace efforts.

“Colombia cannot stir up hatred in the Middle East,” he said.

Duque’s opponent Gustavo Petro had been a vocal opponent of the US decision to recognize Jerusalem as Israel’s capital, and accused the IDF of carrying out a “massacre” against Gazans during border protests against the embassy transfer on May 14.

Presidential candidate Gustavo Petro speaks after his defeat by conservative rival Ivan Duque in Colombia’s presidential runoff election, in Bogota, Colombia on June 17, 2018. (AFP / LUIS ROBAYO)

Duque, 41, a former economist and first-term senator, is seen as a security hawk in the mold of his mentor, former president Alvaro Uribe.

In 2010 and 2011, Duque’s served as an assistant to Uribe in a UN probe of the 2010 Mavi Marmara flotilla incident, in which Israeli solders scuffled with Turkish protesters trying to break the Gaza blockade.

The panel ultimately found that Israel’s blockade on Gaza was legal, but the raid, in which 10 Turkish activists were killed, was excessive.

Throughout his campaign, Duque was dogged with accusations that he would be little more than a puppet for Uribe, who is constitutionally barred from seeking a third term

Duque is the son of a former governor and energy minister who friends say has harbored presidential aspirations since he was a child. The father of three ago entered public service almost two decades ago as an adviser to then Finance Minister Juan Manuel Santos, whom he will succeed as president.

Duque later moved to Washington, where he spent more than a decade at the Inter-American Development Bank, first as an adviser for three Andean countries and later as chief of the cultural division.

When Duque takes office, he will inherit a country with existing favorable ties toward Israel.

Under outgoing President Juan Manuel Santos Colombia has become one of Israel’s best friends in Latin America. Prime Minister Benjamin Netanyahu visited the country during a swing through Latin America in 2017.

In October 2012, Santos said that the world should recognize Israel as the state of the Jewish people.

“There have been strong relations between the two countries. Colombia is among the few Latin American countries that did not vote in favor of upgrading ‘Palestine’ as a non-member state at the UN a few years ago,” Hebrew University’s Arie M. Kacowicz, an expert on Latin America, said last year.

Colombia, which fought an insurgency by FARC rebels for decades until a peace treaty signed in 2016, regularly purchases Israeli arms.

Leah Soibel, the founder and of Fuente Latina, an organization promoting stronger ties between Israel and Latin America, said last year that relations between the country were ripe for expanding.

“Colombia has traditionally been Israel’s strongest partner in the region regarding military and security ties,” she said.

During Netanyahu’s visit, Foreign Ministry director Yuval Rotem expressed hopes that Israel could transition its trade relationship with Bogota into infrastructure projects following the peace deal.

“There are many projects that the ministry of post-conflict is trying to promote and we believe that, in a modest way, we can be also a part in this journey,” he said at the time.

However, with Duque’s election, the historic peace with FARC and efforts to integrate the former rebels into society has now been thrown into doubt.

Colombia’s peace process to end a conflict that left more than 250,000 people dead is considered largely irreversible. Most of the more than 7,000 rebels who have surrendered their weapons have started new lives as farmers, community leaders and journalists. Last year the rebels launched a new political party and will soon occupy 10 seats in congress.

But the accord remains contentious and Duque pledged throughout his campaign to make changes that would deliver “peace with justice.” Through constitutional reform or by decree, he could proceed with proposals such as not allowing ex-combatants behind grave human rights abuses to take political office until they have confessed their war crimes and compensated victims.

“The peace we all dream of demands corrections,” Duque told hundreds of jubilant supporters late Sunday. “So that victims are the true center of the process and so that there is justice, reparations and no repetition.”

The current agreement allows most rebels to avoid jail, a sore point for many.

“The rebels are going to get 10 seats in congress without having made reparations to victims or turned over information on drug trafficking routes,” said Felipe Ramirez, 29, a veterinarian who voted for Duque. “That’s a bad precedent because other criminal groups will want the same.”
Duque’s detractors warn that his victory could throw an already delicate peace process into disarray.

“I think it will set up a big constitutional battle,” said Cynthia Arnson, director of the Latin America program at the Woodrow Wilson International Center for Scholars.

Analysts also saw the possible seeds of a shift left for the conservative country with the success of Petro, the first left-wing candidate to make a run-off in decades.

Petro energized young voters and drew millions to public plazas with his fiery speeches vowing to improve the lives of poor, disenfranchised Colombians.

And though he failed to catch Duque, his more than 8 million votes marked the biggest ballot box success for a leftist presidential contender yet in a country where leftist politicos have long been stigmatized over fears of potential ties to guerrilla causes.

“Perhaps as time passes people will be less scared about voting for left-wing politicians,” said Jorge Gallego, a professor at Colombia’s Rosario University. “Although with this result, it’s proven that Colombia is still a right-wing country.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


TU MIESZKALI KIEDYS ZYDZI. video,foto zvi slepon

TU MIESZKALI KIEDYS ZYDZI. video,foto zvi slepon

Zvi Slepon



ZYDOWSKA LODZ 1988. kilinskiego49 zydowska szkola.
Musik: ”The ephraim katz frilachs” av Bernie Marinbach, The Israel Klezmer Ensemble (Google Play • eMusic • iTunes)

 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com