Archive | 2018/09/28

Turcja: „Święta wojna” Erdogana

Turcja: „Święta wojna” Erdogana

Burak Bekdil Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Amerykański pastor Andrew Brunson, na zdjęciu z żoną Norine, siedzi w tureckim więzieniu od ponad półtora roku pod fałszywymi zarzutami terroryzmu i szpiegostwa. Grozi mu kara do 35 lat więzienia.

Kiedy nie-muzułmanie odmawiają muzułmańskim mniejszościom praw, jakie kraje o muzułmańskiej większości systematycznie odmawiają nie-muzułmańskim mniejszościom, ekstremistyczni muzułmanie w Turcji wydają się mieć zwyczaj grożenia krajom nie-muzułmańskim świętą wojną.

“Wkrótce wybuchną w Europie wojny religijne. Ciągniecie Europę na skraj przepaści. W tę stronę to idzie” – przepowiadał w przemówieniu z 2017 r. minister spraw zagranicznych tureckiego prezydenta Recepa Tayyipqa Erdoğana, Mevlüt Çavuşoğlu. Minister był zagniewany na państwa europejskie, które zakazały tureckich, islamistycznych występów politycznych na swoich terytoriach.

10 czerwca Erdoğan powiedział: “Obawiam się, że kroki podjęte przez austriackiego premiera prowadzą świat do wojny między krzyżem a półksiężycem”.

Raz jeszcze słyszymy więc zapowiedzi świętej wojny i gniewnego islamistę grożącego chrześcijańskiemu państwu, ponieważ chrześcijańskie państwo postanowiło zamknąć siedem meczetów i wydalić około 60 finansowanych przez Turcję imamów jako część rozprawy z ekstremistycznym islamem.

Władze austriackie już rozpoczęły dochodzenie po pojawieniu się w kwietniu zdjęć pokazujących dzieci w finansowanym przez Turcję meczecie, które odgrywały poległych w przedstawieniu odtwarzającym bitwę o Gallipoli z czasów I Wojny Światowej. Zdjęcia dzieci, opublikowane przez tygodnik „Falter”, pokazywały małych chłopców w mundurach polowych, maszerujących, salutujących, powiewających tureckimi flagami, a potem udających martwych. Ich „zwłoki” ułożono w szeregu i pokryto flagami.

Rozumienie wolności religijnej przez tureckich islamistów ogranicza się do wolności wyłącznie dla islamu, na przykład tutaj, tutaj, tutaj i tutaj. Ich zrozumienie religijnego pluralizmu ogranicza się do obrony pluralizmu w krajach z mniejszością muzułmańską – ale nie w krajach z większością muzułmańską, na przykład, tutaj, tutaj, tutaj i tutaj.

Muzułmańscy przywódcy skarżą się na zakaz podróży dla obywateli niektórych państw muzułmańskich, ale niektóre państwa muzułmańskie wprowadziły zakazy podróży dla innych muzułmanów w dodatku do zakazu dla Izraelczyków.

W raporcie z 2017 r. Stowarzyszenie Kościołów Protestanckich Turcji napisało, że mowa nienawiści wobec chrześcijan tego kraju wzrosła zarówno w mediach tradycyjnych, jak mediach społecznościowych. Mowa nienawiści wobec protestantów, czytamy w raporcie, trwała przez cały 2016 rok w dodatku do fizycznych ataków na protestantów i ich kościoły.

Andrew Brunson, amerykański pastor, siedzi w tureckim więzieniu od ponad półtora roku pod fałszywymi zarzutami terroryzmu i szpiegostwa. Grozi mu kara do 35 lat więzienia.

W Arabii Saudyjskiej deportacja i dożywotni zakaz wjazdu do kraju to minimum kary dla nie-muzułmanina, który próbuje wjechać do świętych miast Mekki i Medyny. W 2013 r. saudyjski minister sprawiedliwości, Mohamed el-Eissi, twierdził, że “kolebka muzułmańskich świętości nie pozwoli na założenie żadnych innych miejsc modlitw”.

Saudyjczycy zakazują nie-muzułmańskich świątyń. Ten zakaz pochodzi z salafickiej tradycji, która zakazuje istnienia dwóch religii na Półwyspie Arabskim. Zgodnie z prawem saudyjskim wszyscy obywatele muszą być muzułmanami; nie ma prawnej ochrony wolności religii; a publiczne praktykowanie nie-muzułmańskiej religii jest zakazane.

W Iranie, gdzie nawet nie-muzułmanki przyjeżdżające do tego kraju muszą nosić islamskie chusty na głowach, rząd nieustannie więzi, nęka, zastrasza i dyskryminuje ludzi za ich wiarę religijną. W dorocznym raporcie z 2014 r. Departament Stanu napisał, że nie-muzułmanie są narażeni na „znaczącą dyskryminację społeczną, wzmocnioną oficjalnym poparciem”.

Także w Iranie małżeństwo między muzułmanką a nie-muzułmaninem nie jest uznawane; rząd nie zapewnia prawa obywateli do zmiany lub odejścia od wiary religijnej. Ponadto apostazja, szczególnie odejście od islamu, może być karana śmiercią. W 2013 r. 79 ludzi z mniejszości religijnych zostało skazanych na w sumie 3620 miesięcy więzienia, 200 miesięcy dozoru sądowego, 75 batów i 41 miliardów rijalów grzywny [około 1,4 miliona dolarów].

Powróćmy do Turcji Erdoğana. W International Religious Freedom Report 2017 Departamentu Stanu USA, opublikowanym w tym roku, stwierdzono, że:

  • Prezydium ds. Religijnych rządu tureckiego (Diyanet) zarządza i koordynuje sprawy związane z islamem. Jego mandatem jest promowanie i ułatwianie praktykowania sunnickiego islamu.
  • Rząd nadal ściga sądownie osoby za „jawne nieposzanowanie wiary religijnej grupy” i nadal ogranicza prawa mniejszości nie-muzułmańskich, szczególnie tych, które nie zostały uznane w Traktacie Lozańskim z 1923 r.
  • Rząd nadal traktuje islam alewitów za heterodoksyjną „sektę” muzułmańską i nadal nie uznaje alewickich domów modlitw.
  • Rząd zamknął dwie stacje telewizyjne szyitów dżafarytów w oparciu o zarzuty o szerzenie „terrorystycznej propagandy”.
  • Mniejszości religijne mówią, że nadal doświadczają trudności w uzyskiwaniu zwolnień z obowiązkowych lekcji religii w szkołach publicznych, prowadzeniu lub otwieraniu domów modlitw oraz przy sporach o ziemię lub majątek.
  • Rząd wydał restrykcje w sprawie szkolenia duchownych przez mniejszości religijne.
  • Trwają problemy prawne pięciu kościołów, których ziemię rząd wywłaszczył w 2016 r.; członkowie tych kościołów mówią, że nadal nie mają dostępu do swoich budynków.
  • Rząd nie uznaje prawa do sprzeciwu moralnego wobec służby wojskowej.
  • Alewitów nadal spotykają anonimowe groźby przemocy. Trwają także groźby przemocy ze strony ISIS i innych organizacji wobec Żydów, protestantów i muzułmanów.
  • Trwa antysemicki dyskurs, a niektórzy prorządowi komentatorzy nadal publikują artykuły, w których starają się powiązać spiskowców zamachu z 2016 r. ze społecznością żydowską.
  • Ci komentatorzy starali się także powiązać prawosławnego patriarchę ekumenicznego z próbą zamachu.
  • Niezidentyfikowani napastnicy zdewastowali wiele protestanckich, prawosławnych, katolickich i alewickich domów modlitw, włącznie z oznakowaniem czerwonym „X” drzwi 13 domów alewickich i zaatakowaniem protestanckiego kościoła w Malatya.

Erdoğan, który mówił o wojnie między krzyżem a półksiężycem, ponieważ rząd austriacki zamknął siedem meczetów, nie wydaje się przejmować żadnym z tych widocznych, udokumentowanych wypadków religijnej dyskryminacji wobec nie-muzułmanów i wobec sekt mniejszościowych islamu. To jest klasyczny Erdoğan: Europa musi dobrze i z szacunkiem traktować muzułmańską mniejszość, bo pójdziemy na świętą wojnę; nie-muzułmańskim mniejszościom w naszych krajach muzułmańskich dajemy do wyboru: nawróćcie się na islam albo cierpcie prześladowania.


Burak Bekdil

Wieloletni publicysta wychodzącej w języku angielskim gazety tureckiej “Hurriyet Daily News“, w 2017 roku zwolniony za publikowanie artykułów na Zachodzie. Następnie wyemigrował do Gecji z obawy przed aresztowaniem.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


UNIVERSITY OF MICHIGAN AND BDS OF ISRAEL

UNIVERSITY OF MICHIGAN AND BDS OF ISRAEL

JESSE ARM


Stop trying to restrict students.
BDS activists in Berlin. (photo credit: REUTERS)

This week, a professor at the University of Michigan rescinded his offer to write a letter of recommendation for a student who wished to study abroad in Israel.

In a screenshot of an e-mail that was shared thousands of times on social media, John Cheney-Lippold, a lecturer in the university’s American Culture department, explained his decision by writing: “Many university departments have pledged an academic boycott against Israel in support of Palestinians living in Palestine. This boycott includes writing letters of recommendation for students planning to study there… For reasons of these politics, I must rescind my offer to write your letter.”

First and foremost, it is important to note that Cheney-Lippold is unequivocally wrong as to the status of such an academic boycott. The University of Michigan and its leadership have made statements in 2013 and 2017 citing their unambiguous opposition to any boycott of Israeli institutions of higher education. “No academic department or any other unit at the University of Michigan has taken a position that departs from this long-held university position,” the university wrote in an additional clarifying statement released this week.

I am myself a recent alumnus of both the University of Michigan and Tel Aviv University’s overseas study program. If the student in question’s study abroad experience is anything like that of the majority of Michigan students I studied alongside in Israel, it will be decidedly apolitical. A lighter course load, a better climate, and some sweet nightclubs on the Tel Aviv port seemed to be the primary motivation for the majority of Wolverines who joined me in the Middle East – not politics.

That said, perhaps the student’s motivation for studying in Israel is exploring the diplomatic complexities of the region. Perhaps she is a fervent Zionist who is looking to strengthen her ties to the land of Israel by studying there. Or perhaps she is a vocal critic of the state, its policies, and its very existence. In either case, she will be welcomed openly in institutions of higher learning across Israel, where Arab enrollment in universities has grown by 78.5% over the past seven years and millions of taxpayer dollars are dedicated to raising that number even higher. Or perhaps she’s just going for the beaches and bars; I know I was.

The point is that it really doesn’t matter. The student clearly performed well enough in Cheney-Lippold’s American Culture course to secure a positive testament to her academic capabilities. He stated in his e-mail that he’d be happy to go through with his offer to write her a letter of recommendation for any other purpose. But because of Cheney-Lippold’s political qualms with the State of Israel, or perhaps those of his entire department, he reneged on his offer.

This is not an expression of Cheney-Lippold’s constitutionally protected right to free speech. Instead, it is a failure to perform his duties to his students as a university professor. If Cheney-Lippold is only interested in vouching for the academic credentials of students who embrace his precise geopolitical outlook, he is not qualified to work at a public institution of higher learning.

As a fierce defender of free expression, I will take that one step further. Cheney-Lippold is absolutely entitled to despise the State of Israel. He is entitled to teach his courses at the University of Michigan with that world view in mind – some professors already do. He is entitled to label Israel racist, genocidal, evil, or whatever he wishes to call it without fear of termination from his public employer. But when he allows his partisan aversions to prevent him from handing his students the praise he openly acknowledges they’ve earned, that is a terminable offense.

Cheney-Lippold’s actions are entirely worthy of the outrage they stirred up on social media. That same outrage would be in order if a professor had refused to sign a letter attesting to their student’s academic credentials because they sought to study abroad in China, Russia, Iran, or any American adversary sporting a loathsome record on human rights.

And yet, none of the aforementioned abysmal regimes ever seem to trigger the racially charged boycott hullabaloo that Israel, a Western-allied liberal democracy, regularly finds itself at the center of on college campuses. The callous and unhesitating fashion in which Cheney-Lippold delivers his discrimination is a testament to how deeply entrenched anti-Israel bigotry is within academia.

This incident comes as the University of Michigan is readying itself for a major legal battle over restricting what their students are entitled to say. Perhaps this episode will make things a bit clearer for professors at my alma mater and at campuses across the country.

Stop trying to restrict students. Stop trying to restrict what they say. Stop trying to restrict what they think. And for goodness sake, stop trying to restrict where they travel to study abroad.

The author is a very recent alumnus of the University of Michigan who works in political consulting and data analytics based out of New York City. Previous articles by him have appeared in The New York Times, the Times of Israel and the Michigan Daily.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com