Archive | 2024/01/16

Nieuniknione dysproporcje

Thomas Sowell


Nieuniknione dyproporcje

Hannah Gal
tłumaczenie; Małgorzata Koraszewska


Recenzja książki Social Justice Fallacies  Thomasa Sowella, 224 stron, Basic Books (wrzesień 2023)

„Bez względu na sytuację istot ludzkich na początku gatunku” – pisze Thomas Sowell w swojej nowej książce Social Justice Fallacies – „minęły dziesiątki tysiącleci, zanim ktokolwiek ukuł pojęcie sprawiedliwości społecznej”. W niezmiernie długim czasie „różne narody ewoluowały odmiennie w bardzo różnych miejscach na świecie, rozwijając różne talenty, co spowodowało wzajemną nierówność osiągnięć w różnych przedsięwzięciach”. Robili to „niekoniecznie zapewniając równość, a nawet porównywalność w którymkolwiek z tych przedsięwzięć”.

Ruch na rzecz sprawiedliwości społecznej zmienił to wszystko, zamieniając dążenie do równości w istotną cechę zachodniej kultury i polityki. W ubiegłym stuleciu to dążenie przesunęło się z marginesów dyskursu politycznego na środek głównego nurtu, a jego narracja wywiera obecnie głęboki wpływ na sztukę, edukację, a nawet instytucje religijne. W dużej części społeczeństwa ruch ten zaszczepił pogląd, że różnice międzyludzkie są wyłącznie wynikiem ucisku, wyzysku i dyskryminacji, w związku z czym za wszelką cenę należy dążyć do równości wyników. Jednak taką atrakcyjną wizję godziwej przyszłości można budować jedynie poprzez ignorowanie dowodów i powtarzanie litanii błędów.

Tezą nowej pracy Thomasa Sowella jest to, że błędne założenia działaczy na rzecz sprawiedliwości społecznej zagrażają społeczeństwom zachodnim. Cała narracja na temat sprawiedliwości społecznej opiera się na niezrozumieniu takich kwestii, jak różnice indywidualne i grupowe, niedostateczna reprezentacja, dyskryminacja, płeć i rasa, państwo opiekuńcze, akcja afirmatywna, podatki, płaca minimalna i dziedzictwo niewolnictwa. To nie istnienie tych błędnych przekonań niepokoi Sowella, ale niebezpieczny zakres, w jakim „panują one, bez poddawania ich testom zgodności z faktami i logiką, jak również stopień, w jakim ludzie przedstawiający dowody empiryczne sprzeczne z dominującymi przekonaniami, spotykają się z potępieniami i atakami ad hominem i staraniami zatajenia prezentowanych dowodów”.

Sprzeczne przekonania muszą zostać poddane jakiejś próbie, ostrzega Sowell, a wolne społeczeństwo „może albo zniszczyć wolność, albo zniszczyć siebie w wewnętrznym konflikcie. Jedno i drugie zdarzało się zbyt często, w zbyt wielu miejscach na przestrzeni wieków”.


Twierdzenia i mity

Przez dziesięciolecia Sowell obszernie pisał o niebezpieczeństwach związanych z tym, co nazywa poszukiwaniem kosmicznej sprawiedliwości, ale książka Social Justice Fallacies jest inna. Sowell analizuje zdumiewające osiągnięcia ruchu i argumentuje, że nie zapewnił on od dawna obiecywanej realizacji swoich celów. Wręcz przeciwnie, pokazuje, że ruch ten czasami miał katastrofalne skutki i że polityka pozornie oparta na współczuciu przyniosła niezamierzone okrutne skutki, w szczególności zniszczenie czarnej rodziny.

Sowell rozwiewa jeden po drugim mity dotyczące sprawiedliwości społecznej, przedstawiając dowody i fakty pochodzące z przeszłych doświadczeń ludzkości. „Studiowanie historii – przekonuje, cytując historyka Paula Johnsona – jest potężnym antidotum na współczesną arogancję. Pokorą jest odkrycie, jak wiele naszych prostych założeń, które wydają nam się nowe i prawdopodobne, zostało już wcześniej przetestowanych nie raz, ale wiele razy i w niezliczonych postaciach; i odkryto, wielkim kosztem ludzkim, że były całkowicie fałszywe”.

Badając ewoluujący sposób myślenia ruchu, Sowell rzuca światło na tajemnicę jego politycznego sukcesu w ostatnim stuleciu. „Idei [sprawiedliwości społecznej] nie można obalić, ponieważ nie ma ona konkretnego znaczenia – wyjaśnia Sowell, więc – walka z nią jest jak próba boksowania się z mgłą”. Niemniej termin ten „ma silne konotacje emocjonalne”, które odwołują się do wrodzonego nam poczucia współczucia — poczucia, że niesprawiedliwe jest, gdy niektórym ludziom jest lepiej niż innym.

Jasny, elokwentny i gruntowny wywód Sowella ponownie analizuje często powtarzane terminy, takie jak kwalifikacje, rasizm, akcja afirmatywna, „biedni” i „bogaci”, próbując wyjaśnić ich znaczenie i dowiedzieć się, „z czym się zgadzamy, a z czym nie.” Poprzez liczne przykłady ujawnia etos ruchu i poddaje w wątpliwość jego sposób postrzegania równości i nieosiągalny cel, jakim jest równość wyników. „W prawdziwym świecie – zauważa – rzadko zdarza się coś przypominającego taką równość wyników, jakiej można by się spodziewać, gdyby wszystkie czynniki wpływające na wyniki były takie same dla wszystkich”.

W końcu „ludzie z różnych środowisk niekoniecznie chcą robić te same rzeczy, a tym bardziej inwestować swój czas i energię w rozwijanie tych samych umiejętności i talentów”. Zaprasza nas do rozważenia przykładu sportu w USA, gdzie „czarni są nadreprezentowani w zawodowej koszykówce, biali w zawodowym tenisie, a Latynosi w Major League Baseball”.

Historia też ma znaczenie — nawet jeśli dwie grupy żyją dzisiaj w identycznych środowiskach, niekoniecznie będą podlegać tym samym wpływom środowiskowym na przestrzeni dziejów. „Na przykład Szkoci od dawna słyną z jakości produkowanej przez nich whisky, podobnie jak Francuzi ze swoich win. Ale Szkoci nie mogą dorównać Francuzom w produkcji wina, ponieważ winogrona rosnące we Francji nie rosną w chłodniejszym klimacie Szkocji”.


Mnóstwo błędów

Wiodący błąd dotyczący sprawiedliwości społecznej zakłada, że dysproporcje międzyludzkie są niezmiennie spowodowane wyzyskiem i uciskiem podporządkowanych mniejszości przez dominującą większość. Jednak, jak pokazuje Sowell, wiele mniejszości „gospodarczo przewyższyło dominujące większości w wielu krajach na całym świecie i w wielu okresach historii – jednym z przykładów jest Imperium Osmańskie, gdzie żaden z 40 prywatnych bankierów wymienionych w Stambule w 1912 r. nie był Turkiem, mimo że Turcy rządzili imperium. Żaden z 34 maklerów giełdowych w Stambule nie był Turkiem”. Inne mniejszości rasowe lub etniczne, które były właścicielami lub zarządzały ponad połową całych gałęzi przemysłu, to Chińczycy w Malezji, Niemcy w Brazylii, Ibos w Nigerii, Marwaris w Indiach i Żydzi w Polsce przed Holocaustem.

Inny znaczący błąd zakłada, że pewne grupy są niedostatecznie reprezentowane w pewnych dziedzinach z powodu celowego wykluczenia na tle rasowym. Sowell odpowiada, pytając: „Czy Azjatów ‘trzyma się z dala’ od zawodowej koszykówki, a Kalifornijczyków ‘odcina się’ od National Hockey League? Czy równa reprezentacja demograficzna jest tak powszechna lub tak automatyczna w innych przedsięwzięciach, że jej brak w konkretnym przedsięwzięciu może wynikać jedynie z tego, że ktoś nie dopuszcza określone osoby do udziału?”

Porównywanie w ten sposób różnych grup etnicznych – pisze –w sprawie specjalistycznej edukacji lub innych specjalistycznych przygotowań przypomina porównywanie jabłek i pomarańczy. „Azjatyccy Amerykanie mają więcej dyplomów inżynierskich niż czarni lub Latynosi, mimo tego, że obie populacje mają przewagę liczebną nad Amerykanami pochodzenia azjatyckiego w USA. Na poziomie doktoratów liczba stopni inżynierskich Amerykanów pochodzenia azjatyckiego przewyższa liczbę doktoratów inżynieryjnych czarnych i Latynosów razem wziętych”.

Podobnie „kiedy statystycznie kobiety są ‘niedostatecznie reprezentowane’ w Dolinie Krzemowej, niektórzy ludzie automatycznie zakładają, że jest to spowodowane dyskryminacją ze względu na płeć”. Ale „tak się składa, że praca wykonywana w Dolinie Krzemowej opiera się na zastosowaniu umiejętności inżynieryjnych, w tym inżynierii oprogramowania komputerowego, a Amerykanki otrzymują mniej niż 30 procent stopni inżynierskich, czy to na poziomie uniwersyteckim, czy też podyplomowym”. Z drugiej strony amerykańscy mężczyźni zdobywają mniej niż 20 procent stopni licencjackich w pedagogice, nic więc dziwnego, że są niedostatecznie reprezentowani wśród nauczycieli szkolnych.


Upadek czarnej rodziny

Jeden z najbardziej uporczywych błędów w zakresie sprawiedliwości społecznej dotyczy dziedzictwa niewolnictwa i odruchowej tendencji do obarczania go odpowiedzialnością za wszelkie nieszczęścia, które spotykają czarnych ludzi. Sowell sprzeciwia się temu rozumowaniu i argumentuje, że polityka socjalna wprowadzona w latach sześćdziesiątych XX wieku jest w dużej mierze winna za problemy społeczne, z jakimi borykają się czarni w Ameryce, zwłaszcza za upadek rodziny. Chociaż aktywiści rzadko to przyznają, czarni Amerykanie poczynili uderzające postępy w ciągu dziesięcioleci poprzedzających lata sześćdziesiąte XX wieku, dopóki wprowadzenie polityki sprawiedliwości społecznej nie wyrządziło im „widocznej szkody”.

Sowell twierdzi, że polityka społeczna doprowadziła do „absencji ojca”, co zdewastowało czarną rodzinę. Następnie nastąpiło gwałtowne zatrzymanie spadku liczby zabójstw i gwałtowny wzrost odsetka czarnych dzieci urodzonych przez niezamężne kobiety. „Przez ponad sto lat po zakończeniu niewolnictwa – przypomina nam – większość czarnych dzieci rodziła się w rodzinach zamężnych kobiet, a dzieci wychowywały się w domach z obojgiem rodziców”. W 1963 roku samotne matki urodziły 23,6 procent czarnych dzieci. Pod koniec XX wieku odsetek ten wynosił 68,7%.

Polityka rządu „sprawiła, że ojcowie stali się negatywnym czynnikiem dla matek ubiegających się o świadczenia socjalne” – podsumowuje Sowell, co pomogło w spłodzeniu pokoleń chłopców pozbawionych ojca. „Badania chłopców wychowywanych bez ojca wykazały, że są oni nadreprezentowani wśród osób z patologiami. Patologie te były bardziej powiązane z brakiem ojca niż z jakimkolwiek innym czynnikiem, przewyższającym nawet rasę i ubóstwo”. Najwyraźniej ci chłopcy nie mieli „równych szans”, „niezależnie od tego, czy byli traktowani sprawiedliwie czy niesprawiedliwie przez osoby, które spotykali w różnych instytucjach, od szkół po komisariaty policji”.


Czynnik Sowella

Sowell jest mistrzem w wyjaśnianiu skomplikowanych tematów w sposób jasny i precyzyjny. Książka jest pełna pouczających i dających do myślenia argumentów i informacji. Rozważmy ten przykład:

Coś jeszcze wynikało z genetycznego determinizmu głoszonego przez ludzi postępowych na początku XX wieku, mianowicie, że istnieje genetycznie zdeterminowany pułap inteligencji niektórych grup, co sprawia, że konieczne jest zapobieganie ich reprodukcji. Jeszcze w 1944 roku Gunnar Myrdal w swojej przełomowej książce An American Dilemma doniósł, że wiara w niski sufit inteligencji czarnych była wówczas powszechna wśród białych Amerykanów.

Nierówne warunki mogą mieć swój początek w łonie matki, w tym różnice w odżywianiu kobiet w ciąży, które później znajdują odzwierciedlenie w różnicach w IQ u ich dzieci. Nawet dzieci urodzone przez tych samych rodziców i wychowane w tym samym domu nie są równe. Ze zdumieniem odkryłam, że pierworodne dzieci w rodzinie mają, jako grupa, wyższy średni iloraz inteligencji, wyższy wskaźnik ukończenia studiów i są nadreprezentowane wśród osób osiągających sukcesy w różnych przedsięwzięciach. W Stanach Zjednoczonych „ponad połowa finalistów stypendium National Merit Scholarship to pierworodne dzieci, nawet w rodzinach z pięciorgiem dzieci”.

Inne iluminujące fakty obejmują to, że same możliwości różnią się nie tylko w zależności od osoby, ale także na różnych etapach jej życia – „człowiek nie jest nawet sam sobie równy ani fizycznie, ani psychicznie na różnych etapach swojego życia”, pisze Sowell. Następnie należy wziąć pod uwagę wpływ położenia geograficznego kraju na jego los, bogactwo i sukces – węzły komunikacyjne, w których występuje duży przepływ ludzi, są zwykle wyrafinowane, podczas gdy izolacja geograficzna (na przykład wieśniacy w górskich społecznościach) może zwykle powodować deprywację i jeszcze niższy IQ.

Zacięte dążenie do sprawiedliwości za wszelką cenę wcale nie jest sprawiedliwością, argumentuje Sowell, i często skutkuje niesprawiedliwością. Rezultaty, do których dążyli działacze na rzecz sprawiedliwości społecznej, Hayek zwykł nazywać „sprawiedliwością kosmiczną” i nie są one osiągalne, „istnieją różnice w losach ludzi, za które najwyraźniej żadna ludzka instytucja nie jest odpowiedzialna”. Sowell zgadza się, że „nie możemy żądać sprawiedliwości od kosmosu” i że „żadna istota ludzka, ani pojedynczo, ani zbiorowo, nie jest w stanie kontrolować kosmosu, to znaczy całego wszechświata okoliczności, które nas otaczają i wpływają na szanse życiowe każdego człowieka”.

Sowell podkreśla znaczenie łutu szczęścia w życiu: „Ani społeczeństwo, ani rząd nie mają kontroli przyczynowej ani moralnej odpowiedzialności rozciągającej się na wszystko, co poszło dobrze lub źle w życiu każdego człowieka”. Pojawienie się konkretnej osoby w naszym życiu w określonym momencie często wystarczy, aby zmienić trajektorię naszego życia. Oczekiwanie, że społeczeństwo lub rząd będzie w stanie wyjaśnić takie przypadki losowe, jest po prostu nierealistyczne.


Ignorancka arogancja

Sowell twierdzi, że powodem, dla którego działacze na rzecz sprawiedliwości społecznej tak bardzo się mylą, jest to, że nie chcą uznać kluczowego znaczenia czynników, które pomagają określić wyniki życiowe różnych grup, w tym etyki pracy, pochodzenia kulturowego, historii i geografii. Podobnie ignorują ważne różnice między płciami:

Kobiety znacznie rzadziej niż mężczyźni pracują w pełnym wymiarze godzin cały rok, schemat pracy kobiet obejmuje więcej pracy w niepełnym wymiarze, a w niektórych przypadkach przez całe lata wiele kobiet pozostaje poza rynkiem pracy, by opiekować się małymi dziećmi – gdy weźmie się pod uwagę te i inne różnice w modelach pracy, różnice w dochodach mężczyzn i kobiet drastycznie maleją, a w niektórych przypadkach odwracają się.

Kolejnym ważnym czynnikiem, który zwykle jest pomijany, jest średnia wieku. „Różne grupy, w których średnia wieku różni się o dekadę lub dwie, raczej nie będą równe w wysiłkach wymagających albo fizycznej witalności młodości, albo doświadczenia, które przychodzi z wiekiem”. Gdy tylko przeczyta się ten argument, jego znaczenie staje się oczywiste. Dowiadujemy się, że w Niemczech, Włoszech i Japonii średnia wieku wynosi ponad 40 lat, podczas gdy w Nigerii, Afganistanie i Angoli średnia wieku wynosi mniej niż 20 lat. „Błędem jest – zauważa rzeczowo Sowell – oczekiwać, że naród, w którym połowę populacji stanowią niemowlęta, małe dzieci i nastolatki, będzie miał taki sam kapitał ludzki (doświadczenie zawodowe i wykształcenie), jak naród, w którym połowa populacji ma 40 lat lub więcej”.

Sowell ostro ostrzega odnoszących sukcesy intelektualistów, którzy zakładają, że ich osiągnięcia „uprawomocniają ich poglądy na temat szerokiego spektrum zagadnień, wykraczających daleko poza zakres ich osiągnięć – ale wyjście poza zakres własnej wiedzy może być jak ześlizgnięcie się w przepaść”. Strzeż się wysoko wykształconego i zbyt pewnego siebie intelektualisty, który jest poza swoim żywiołem. „Wysoki IQ i niski poziom informacji – ostrzega Sowell – może być bardzo niebezpieczną kombinacją, głupi ludzie mogą powodować problemy, ale często potrzeba genialnych ludzi, aby spowodować prawdziwą katastrofę. Robili to już wystarczająco dużo razy.”

George Bernard Shaw uważał klasę robotniczą za należącą do „obmierzłych” ludzi, którzy „nie mają prawa żyć”; profesor Ronald Dworkin z Uniwersytetu Oksfordzkiego stwierdził, że „bardziej równe społeczeństwo jest lepszym społeczeństwem, nawet jeśli jego obywatele wolą nierówność”; francuska feministka Simone de Beauvoir również powiedziała: „Żadna kobieta nie powinna mieć prawa do pozostania w domu i wychowywania dzieci. Społeczeństwo powinno być zupełnie inne. Kobiety nie powinny mieć takiego wyboru właśnie dlatego, że jeśli taki wybór będzie, zbyt wiele kobiet dokona go”.

W obliczu takiej arogancji Sowell oferuje mądrość swojego mentora, laureata Nagrody Nobla Miltona Friedmana: „Społeczeństwo, które przedkłada równość – w sensie równość wyników – ponad wolność, nie będzie ani równe, ani wolne. Użycie siły dla osiągnięcia równości zniszczy wolność, a siła wprowadzona w dobrych celach trafi w ręce ludzi, którzy używają jej do promowania własnych interesów.”


Błędy sprawiedliwości społecznej


Social Justice Fallacies
 to wciągająca książka. Odważna, oryginalna i do bólu szczera, opiera się na niezrównanej wiedzy Sowella, zgromadzonej podczas całego życia badań. Teraz, mając 93 lata, nadal rozprawia się z niechlujnym myśleniem ideologicznym za pomocą cierpliwej argumentacji, dokładnie zbadanych faktów, ilustrujących przykładów i wymownych statystyk. Głęboko przemyślana, jego nowa praca wykracza poza obalanie konkretnych błędów i dostarcza przekonującego opisu błędnych założeń i sposobu myślenia ruchu na rzecz sprawiedliwości społecznej, jego patologicznego unikania rzeczywistości, hipokryzji i destrukcyjnej arogancji. Kosmiczna sprawiedliwość może zadowalać tych, którzy wyznają jej doktryny, ale nie pomaga tym, którym ma przynieść korzyści.

Co więc mają zrobić ci z nas, którzy nie są zwolennikami wizji sprawiedliwości społecznej? „Możemy odwrócić naszą uwagę – radzi Sowell – od retoryki i skupić ją na realiach życia – dziś szczególnie ważne jest poznawanie faktów, a nie haseł; nie tylko bieżących faktów, ale także szerokiego wachlarza faktów na temat tego, czego inni dokonali w przeszłości, zarówno sukcesów, jak i porażek”. Po ponad stu latach kampanii na rzecz sprawiedliwości społecznej nie jesteśmy bliżej osiągnięcia celów ruchu. Nie tylko jesteśmy dalej od ziemi obiecanej, ale także błędne mity dotyczące sprawiedliwości społecznej hamują, a czasem odwracają postęp, za którym opowiadają się jej zwolennicy.

Thomas Sowell przez sześćdziesiąt lat był ekonomistą i teoretykiem społecznym. Jego niezwykły intelekt i wiedza uczyniły go niebezpiecznym w dyskusjach. „Telewizja i media drukowane zmądrzały – powiedział nieżyjący już Walter Williams. – Nie da się wygrać sporu z Thomasem Sowellem, więc po prostu ignorują to, co napisał”. Brutalnie szczery i niesłychanie bystry Sowell to człowiek, który ma historię po swojej stronie, ponieważ zadał sobie trud jej przestudiowania i zrozumienia. Dziesiątki lat temu argumentował, że wybieranie czarnych oficjeli na urzędy publiczne nie będzie odpowiedzią na zasypanie dysproporcji, że aktywizm społeczny będzie ruiną edukacji, że państwo opiekuńcze dotując ludzi wpędza ich w uzależnienie i tworzy inne problemy. A kiedy to wszystko się wydarzyło, nadal badał konsekwencje przewidzianego przez siebie rozwoju sytuacji.

Sowellowi nigdy nie przyznano Nagrody Nobla, ale jego nauka zmieniła sposób myślenia czołowych luminarzy i intelektualistów publicznych. Nadszedł czas, aby Komitet Noblowski naprawił swój błąd i uznał ten wyjątkowy umysł. „Słowo ‘geniusz’ jest tak często powtarzane, że traci znaczenie – zauważył kiedyś laureat Nagrody Nobla Milton Friedman – ale myślę, że Tom Sowell jest bliski geniuszu”.


Hannah Gal – brytyjska niezależna publicystka. Publikowała w „Spectatorze”, „Guardianie”, „Jerusalem Post” i innych.

Link do oryginału: https://quillette.com/2023/09/18/inescapable-disparities/?ref=quillette-daily-newsletter


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Israel uncovers ancient Christian inscription from Book of Psalms

Israel uncovers ancient Christian inscription from Book of Psalms

JUDY SIEGEL-ITZKOVICH


Unearthing ancient faith: A Byzantine Greek inscription paraphrasing verse 86 in the Book of Psalms was found in an ancient fortress in the Judean Desert.
.

The archeological team cleans the Hyrcania site.
(photo credit: Dr. Oren Gutfeld and Michal Haber)

Archaeologists at the remote site of Hyrcania in the Judean Desert have unearthed a rare Byzantine Greek inscription paraphrasing a verse from the Book of Psalms. The excavation project is headed by archaeologists at the Hebrew University of Jerusalem.

Hyrcania was an ancient fortress built by Hasmonean ruler John Hyrcanus or his son Alexander Jannaeus in the second or first century BCE. The readable text is a paraphrase of Psalms 86: 1-2, known as “a prayer of David.” While the original lines are, “Hear me, Lord, and answer me, for I am poor and needy. Guard my life, for I am faithful to you,” the Hyrcania version reads: “Jesus Christ, guard me, for I am poor and needy.”

Built upon an imposing, artificially leveled hilltop situated about 17 kilometers southeast of Jerusalem and eight kilometers southwest of Qumran and the Dead Sea, it was one of a series of desert fortresses later rebuilt and enlarged by Herod the Great. The most famous of these strongholds are Masada and Herodion.

The inscription is in Koine Greek – biblical Greek or New Testament Greek that was the common supra-regional form of Greek that was spoken and written during the Hellenistic period, the Roman Empire, and the early Byzantine Empire that served as the lingua franca of much of the Mediterranean region and the Middle East during the following centuries.

Adorned with a cross, the Byzantine-era inscription was likely made by a knowledgeable monk and holds significance as a well-known prayer in the Masoretic text and Christian liturgy. An analysis of the script’s style suggests a dating no later than the first half of the sixth century CE, which was the height of the Byzantine era, and with minor grammatical errors, revealing the scribe’s mother tongue to be Semitic.

The Greek inscription at the Hyrcania site. (credit: Dr. Oren Gutfeld and Michal Haber)

Christian resettlement of the site

Shortly after the death of the latter in 4 BCE, Hyrcania lost its importance and was abandoned. It would then lie desolate for nearly half a millennium until the establishment of a small Christian monastery among its ruins in 492 CE by the monk Holy Sabbas, an expression of the monastic movement that took shape in the Judean Desert with the rise of the Byzantine period.

Dubbed Kastellion, or “Little Castle” in Greek, the monastery remained active past the Islamic conquest of Byzantine Palestine around 635 CE but was apparently abandoned by the early ninth century. The site is known also by its Arabic moniker, Khirbet el-Mird (“Ruins of the Fortress).” Attempts were made in the 1930s to revive the monastery, but harassment by local Bedouin cut short the venture.

Although a few isolated investigations of the site had been sporadically attempted in the past, no methodological, academic archaeological excavation had ever been conducted until now. Complex access and logistics have long played a role.

A Hebrew University team led by Dr. Oren Gutfeld and Michal Haber, with the support of Carson-Newman University (Jefferson City, Tennessee) and American Veterans Archaeological Recovery, recently spent four weeks at the site, uncovering key evidence of its remarkable history.

During this initial “pilot” season, efforts were focused mostly on two key areas. In the southeastern corner of the summit, a segment of the prominent upper fortification line was uncovered – a vital component of the Second Temple-period fortress dating back to the late second or first century BCE.

This discovery prompted Gutfeld to note: “There are certain architectural elements within these fortifications that strongly recall those of Herodium – all part of Herod’s extraordinary vision. It’s quite possible that the construction was even overseen by the same engineers and planners. It’s not by chance that we call Hyrcania ‘Herodium’s little sister.’”

In the northeast, the team peeled away a deep collapsed layer of building stones to unearth an elongated hall lined with piers, part of the lower level of an expansive compound constructed of finely drafted stones. Its original date of construction has yet to be determined, though it likely comprised part of the monastery.

Over the course of excavation, a sizable building stone was discovered lying on the plastered floor of the hall, bearing lines of text painted in red with a simple cross at its peak. Haber and Gutfeld immediately recognized the inscription as written in the New Testament’s Koine Greek but called on their colleague Dr. Avner Ecker of Bar-Ilan University, an expert epigraphist, to decipher it.

“This psalm holds a special place in the Masoretic text as a designated prayer and is notably one of the most frequently recited psalms in Christian liturgy,” Ecker said. “Thus, the monk drew a graffito of a cross onto the wall, accompanied by a prayer with which he was very familiar.”

Judging by the epigraphic style, he assigned the inscription a date within the first half of the sixth century CE.Ecker also cited the presence of a few grammatical errors typical of Byzantine Palestine that can be attributed to individuals whose native language was a Semitic one. He suggested that “these minor errors indicate that the priest was not a native Greek speaker, but likely someone from the region who was raised speaking a Semitic language.”

A few days following this initial discovery, an additional inscription was found in close proximity. It was also inscribed on a building stone from a collapsed wall and is currently undergoing analysis.

Haber emphasized the profound significance of these findings and said: “Few items hold such importance in the historical and archaeological record as do inscriptions, and it must be stressed that these are virtually the first examples from the site to have originated in an orderly, documented context. We are familiar with the papyrus fragments that came to light in the early 1950s, but they are all of shaky, unreliable provenance. These recent discoveries are truly exceptional.”

In addition, a child-sized gold ring, a little over one centimeter in diameter and adorned with a turquoise stone, was found on site. What adds to the special nature of the discovery is the miniature inscription incised in Arabic Kufic script on the stone.

Dr. Nitzan Amitai-Preiss, an expert in Early Arabic epigraphy at HU, was able to decipher the inscription as “Mashallah,” which translates to “God has willed it.” She dated the script style to the time of the Umayyad caliphate, which reigned during the seventh and eighth centuries CE.

Amitai-Preiss also observed a unique feature in the inscription: Two of the three words were mirror images, strongly suggesting that the ring may have originally served as a seal.

The origin of the turquoise stone itself adds another layer of historical intrigue. It was likely sourced in the newly conquered territory of the Sassanid Empire (modern-day Iran), part of the expanding Umayyad Caliphate. The exact path this remarkable artifact took to reach Hyrcania remains a mystery, as is the identity of whoever wore it.

The team is eagerly anticipating the next excavation season, which is scheduled for early 2024 in a continued collaborative effort with Carson-Newman University and American Veterans Archaeological Recovery.

Benny Har-Even, the staff officer for archaeology at the Civil Administration of Judea and Samaria, said: “The Civil Administration will continue its tireless efforts to preserve and develop the archaeological sites throughout Judea and Samaria. We are delighted to work in cooperation with leading Israeli academic institutions and all parties involved in the archaeology of the Land of Israel to reveal the ancient and rich past of the area.”

Dr. Stephen Humphreys, founder and CEO of American Veterans Archaeological Recovery, said: “Our organization serves to provide military veterans with challenging fieldwork opportunities, then gives them the support tools and training they need to excel… At Hyrcania, we saw the entire project team bond over the physical challenges and excitement of excavating this exceptional site. The training our veterans received at the site from the HU team will also make them more employable and better prepared to continue engaging with the field.”

Alongside their excitement, Haber and Gutfeld said they remained acutely aware of the complexities of safeguarding such a site. They emphasized the support they have received from the Staff Office of Archaeology of the Civil Administration in combating the ongoing phenomenon of antiquities looting.

“We are aware that our excavations will draw the attention of looters,” they said in a statement. “The problem persists; it was here before us and will likely continue after us, underscoring the need for academic excavation – particularly in such a sensitive site as Hyrcania, though this is just one example. We are simply trying to stay a few steps ahead.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Heirs of Jewish Art Dealer Receive Portion of Proceeds From Cézanne Painting Sold for $39 Million by Museum

Heirs of Jewish Art Dealer Receive Portion of Proceeds From Cézanne Painting Sold for $39 Million by Museum

Shiryn Ghermezian


Paul Cezanne’s Fruits et pot de gingembre (fruit and pot of ginger, around 1890-93) / © Christie’s Images

A painting by French artist Paul Cézanne sold at auction on Thursday for $39 million by Museum Langmatt in Baden, Switzerland, after the museum reached a restitution settlement with the heirs of a Jewish art collector and dealer who was forced to sell the artwork in Nazi Germany.

Fruits et pot de gingembre (Fruits and Jar of Ginger), from around 1890-93, was sold at a Christie’s auction that took place in New York to an anonymous telephone bidder, The Wall Street Journal reported. The still life painting, one of three by Cézanne included in the auction, was previously owned by Jacob Goldschmidt, who ran a gallery in Frankfurt, Germany, before Nazis seized power of the country in 1933.

Goldschmidt jointly acquired the Cézanne painting in 1929 with L’Art Moderne, a Swiss affiliate of the Paris-based Bernheim-Jeune gallery, according to The Art Newspaper. After facing Nazi persecution in Germany, Goldschmidt sold Fruits et pot de gingembre under duress to Sidney Brown by way of L’Art Moderne. Goldschmidt was also forced to give up his profession as an art dealer in 1934. He emigrated two years later to the United States.

Museum Langmatt is home to the Impressionist art collection of Sidney and Jenny Brown, whose family electrical engineering company used thousands of forced workers, such as Nazi concentration camp prisoners, during its operations in Nazi Germany, the The Art Newspaper reported.

Christie’s said in a statement last month that details about the painting’s provenance surfaced only recently during “rigorous pre-sale restitution research” done by specialists at the auction house, which then helped facilitate the restitution settlement between Goldschmidt’s heirs and Museum Langmatt.

Christie’s, the Foundation Langmatt, and Goldschmidt’s heirs have “worked cooperatively together to find an amicable resolution,” the auction house added, noting that the settlement agreement “fully resolves and settles any dispute over the ownership of the work, and [the] clear title will pass to the successful bidder at auction.”

Ewald Volhard, a partner in the German law firm representing Goldschmidt’s heirs, said the agreement is “a fair and just solution.” The family “have expressed their gratitude for the solution reached,” Volhard added. “They are pleased that their grandfather is also remembered on this occasion. Jacob Goldschmidt was one of the very great art dealers of the early 20th century.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com